O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

czwartek, 6 lutego 2014

Suwalszczyzna i okolice: Jaczno, Góra Cisowa, Dowspuda, Hańcze, Wodziłki


WOKÓŁ WODY I PRZYRODY,

CZYLI O TERAPEUTYCZNYM DZIAŁANIU SUWALSKICH KRAJOBRAZÓW

 
 

I znów Drogi Gościu zapraszam Cię w ten rejon Polski. Tym razem wejdziemy na górkę, popatrzymy z brzegu na dzikie ostępy rzeki i jeziora o prawie tej samej nazwie, zobaczymy co ciekawego dzieje się w dawnym pałacu oraz zetkniemy się z pewną religią. Dziwna mieszanka?

Bo taka jest właśnie Suwalszczyzna. Dziwna. Zarówno dzika, ale za to przystępna. Surowa, ale łagodna. Niby nizinna, a górzysta.  Nie da się jej wrzucić pod jedno maleńkie hasło do jednego przysłowiowego wora.

Zacznijmy więc, dzisiejszy spacer od jeziora Jaczno.
 

 Jezioro Jaczno
 

JACZNO zajmuje 41ha powierzchni, jest głębokie na 19m i położone 164m n.p.m. w okolicach Smolnik na terenie Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Jezioro otaczają lasy a także torfowiska.


Jezioro Jaczno i torfowiska wokół



 Wokół jeziora



Jest to jedno z najładniejszych jezior Pojezierza Suwalskiego, wokół którego biegnie żółty szlak. Barwę swą jezioro zawdzięcza zadomowionym w nim glonom Chlorella, które wyglądem przypominają… owoce jagód, tyle, że są zielone J


Jezioro Jaczno
 

Spacer wokół jeziora to pełen spokoju i ślicznych widoków relaks. Ja przeszłam tylko kawałek, a i tak byłam zachwycona krajobrazem.


Okolice Jeziora Jaczno



 Przydrożna kapliczka na rozstaju dróg



 Szlak wokół jeziora - malownicza droga



 Szlak wokół jeziora - widok za plecami :)



 Jezioro Jaczno



 Szlak wokół jeziora
 

Skoro Suwalszczyzna obfituje we wzgórza, górki i pagórki, to nie mogło zabraknąć na mojej trasie również najbardziej znanego jej szczytu. A skoro jest góra, jestem ja, to wiadomo, że się na nią trzeba wspiąć.

 

I tak oto jestem na GÓRZE CISOWEJ. Góra ta zwana jest także Suwalską Fudżijamą, od jej stożkowatego kształtu, przypominającego krater wulkanu. Wznosi się ona na wysokość 256m n.p.m. Stanowi dobry punkt widokowy.


Okolice Góry Cisowej



Okolice Góry Cisowej



Stąd rozpościera się panorama na zagłębienie rzeki Szeszupy. Nazwa góry pochodzi od rosnącego na niej cisa. Mnie do gustu przypadła ta japońska J. Choć nie jest to trzytysięcznik, to przy wejściu zasapać się można J.


Widoki z Góry Cisowej



 Widoki z Góry Cisowej



 Widoki z Góry Cisowej
 

Panorama z Góry Cisowej w kierunku północno-zachodnim ukazuje jeziora Udziejek, Gubin i Okrągłe, wieś Udziejek i zalesione wzgórza. W kierunku północno-wschodnim możemy dostrzec wieś Gulbieniszki, jezioro Sumowo, leśne wzgórza, które położone są do miejscowości Rutka-Tartak. Kiedy spojrzymy z góry w stronę południowo-wschodnią, zobaczymy bezleśne wzgórza.


Panorama z suwalskiej Fudżijamy



 Panorama z suwalskiej Fudżijamy



 Panorama z suwalskiej Fudżijamy



 Panorama z suwalskiej Fudżijamy



 Widok z góry



 Widok z góry
 

Czas na Suwalskiej Fudżijamie szybko płynie. Tak sobie spoglądamy z góry na okolicę, a może by tak podjechać w magiczne miejsce? Z pewnością mogłaby to być Dowspuda.

 

DOWSPUDA – nazwa, która kojarzy się z ekologami, którzy w tym rejonie działali bardzo aktywnie. Fakt, tereny piękne i szkoda by było je zniszczyć. Ale dziś nie o przyrodzie będzie. Każdy chyba, a przynajmniej większość z nas zna powiedzenie „ Wart Pac pałaca, a pałac Paca”. A skąd to się właściwie wzięło?

Ludwik Michał Pac herbu Gozdawa (1778-1835) był generałem dywizji armii Księstwa Warszawskiego. Majątek w Dowspudzie odziedziczył po swym dalekim krewnym generale Józefie Pacu. (Co za szczęściarz, że ja nie mam takiego dalekiego krewnego…). Nasz generał uczestniczył w wojnach napoleońskich, a w 1815r wrócił na Suwalszczyznę. Jako człowiek dobrze wykształcony, obyty w świecie, wprowadzał w swych majątkach wiele nowoczesnych rozwiązań dotyczących uprawy ziemi, które to „nowinki” podpatrzył w Anglii. Sprowadził on nawet farmerów z Niemiec, Szkocji i Anglii, by ci wprowadzili płodozmian, czyli uprawę opartą na zaplanowanym z góry na wiele lat następstwie roślin po sobie. Z powodzeniem uprawiał ziemniaki i hodował owce i konie.


Pałac Dowspuda
 

W latach 1820-27 Pac zlecił budowę reprezentacyjnego pałacu w stylu angielskiego neogotyku. Od 1822r budowa szła pod nadzorem projektu Henryka Marconiego, którego specjalnie ściągnięto z Włoch. Na budowę pałacu ( a także tego, który jest w Warszawie), hojny fundator nie szczędził grosza. I stąd powiedzenie, które działało w obie strony. Pac, jako przedsiębiorczy, postępowy człowiek wart był takiej rezydencji, natomiast pałac byłby pod bardzo dobrymi skrzydłami. Niestety dobra dowspudzkie skonfiskowano za czynny udział Paca w Powstaniu Listopadowym, które zresztą wsparł finansowo, a on sam wyemigrował za granicę.


Tak kiedyś wyglądał pałac Paca. W górnym lewym rogu wizerunek generała Paca



 Brama wjazdowa do pałacu



 Już sama brama jest dekorowana, szkoda, że całość budowli nie przetrwała późniejszych dziejów
 

Od tego czasu posiadłość popadła w ruinę. Zaczęto ją rozbierać (co w głowie się nie mieści, jak można było do tego dopuścić), a budulec pozyskany z rozbiórki miał zasilić potrzeby budowanych właśnie koszar w Suwałkach. Do dziś zachowała się jedna wieża, tzw. „bociania” oraz piękny portyk wejściowy do pałacu. Szkoda…


Wieża bociania - widok na zewnątrz pałacu



 Wieża bociania - widok od środka pozostałości pałacowych



 Wieża bociania



 W bramie wjazdowej



 Pozostałości pałacu i aleja ze starymi drzewami
 

Jeśli wciąż nam mało wody, to tym razem zapraszam nad najgłębsze jezioro Polski oraz rzekę o podobnej nazwie. Zacznijmy od rzeki.

 

CZARNA HAŃCZA to rzeka w Polsce i Białorusi. Stanowi dopływ Niemna. Wije się przez 142km, z czego 108km w Polsce. Nazwa jej wywodzi się z jaćwieskiego języka, w którym oznaczała… ”kaczkę” (litewskie słowo „antis”).


Ścieżka wzdłuż Czarnej Hańczy



 Czasem szlak zagradzają drzewa, to wciąż dziki teren i dlatego piękny



 Czarna Hańcza


Czarna Hańcza jest największą rzeką Suwalszczyzny. Wypływa z jeziora o prawie tej samej nazwie. Rzeka ta stanowi szlak kajakowy, chętnie używany do spływów. Nic dziwnego, wszak płynie czasem przez dzikie chaszcze, które są tajemnicze a zarazem piękne. Obcowanie z naturą z poziomu kajaka jest tu bardzo bliskie. Wody tej rzeki wpływają do jeziora.


Rzeka Hańcza



 Rzeka Hańcza



 Rzeka, która wpływa w tym miejscu do jeziora Hańcza
 
 

JEZIORO HAŃCZA, to najgłębsze jezioro w Polsce, głębokie na 108,5m, ma ponad 304ha powierzchni. Jest długie na 4530m. Leży na wysokości 227 m n.p.m. Wody jeziora są bardzo czyste, mają dobrą widzialność. Z tego też powodu często jezioro jest wykorzystywane przez amatorów i zawodowców w nurkowaniu. W całości jest pod ochroną, jako rezerwat przyrody.

 
Jezioro Hańcza



 Czyste wody jeziora



 Na brzegu najgłębszego jeziora w Polsce



 Przy brzegu widoczne są bobrowe żeremie



 Teren wokół jeziora jest dziki



Na północnym brzegu Hańczy, przy rzece Czarna Hańcza, w starym parku są pozostałości dworu Stara Hańcza. W 1685r ziemię tą wydzielono ze starostwa wiżajskiego i dostała się ona królewskiemu dworzaninowi Stanisławowi Lipnickiemu. Potem przechodziła z rąk do rąk, aż wreszcie w 1832r dobra te przejął skarb państwa, by ponownie zostały one wystawione na licytację. Kolejni właściciele dewastowali majątek, mimo to przetrwał historyczne zawieruchy. Dopiero w 1945r został bezmyślnie zniszczony. Dziś z porządnego dworu pozostała tylko kupka gruzu oraz lipowa aleja.


Lipowa aleja przy dawnym dworze Stara Hańcza



 Stare lipy
 

Nad brzegiem jeziora otacza nas spokój, można się wyciszyć totalnie. Przyciąga tu też dzikość tych rejonów. Tajemniczość, mistycyzm? Sama nie wiem. Jedno jest pewne. Suwalszczyzna raczy nas dużym zróżnicowaniem tematów.


Nad jeziorem Hańcza



 Brzeg jeziora



 Brzegi jeziora są dzikie i chwilami nieprzystępne



 Bobrowe żeremie przy brzegu



 Nad jeziorem



 Wody jeziora są pod ochroną
 

Będąc na tych ziemiach warto też zajrzeć do kolejnej małej miejscowości, by zgłębić jedną z odmian wiary.

 

WODZIŁKI – to wieś w powiecie suwalskim w gminie Jeleniewo, w dolinie Szeszupy. Znajduje się ona na terenie Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Cóż w niej ciekawego? Osada została założona w 1788r przez staroobrzędowców, którzy uciekali przed prześladowaniami z Rosji. Należą oni do bezpopowców, których specyficzną cechą jest wiara w panowanie Antychrysta na ziemi. Uznają też sakramenty święte za nieważne. Jedynie trzy z nich: chrzest, pokuta i eucharystia są niezbędne do zbawienia. Tych dwóch pierwszych udzielają osoby świeckie lub mnisi. Trzeci jest niemożliwy, gdyż staroobrzędowcy nie uznają kapłanów.

Właśnie w Wodziłkach znajduje się jedna z ich świątyń – molenna. Należy ona do parafii Staroprawosławnej Cerkwii Pomorskiej Rzeczypospolitej Polskiej. Msze odprawia tu „nastawnik”, czyli osoba przewodnicząca życiu religijnemu gminy wyznaniowej. Molenna jest zabytkowa, drewniana. Datuje się ją na 1921r z wieżą dobudowaną siedem lat później.


Molenna w Wodziłkach


W nabożeństwach uczestniczy ok. 10 rodzin należących do tego wyznania. Zgodnie z dawnym obyczajem przed pójściem do kościoła, należało się wykąpać. W związku z tym w pobliżu znajdowała się bania, czyli zwyczajowa łaźnia. Niestety nie dane mi było zobaczyć świątynię wewnątrz, ponieważ była zamknięta a i tak nie wiem, czy mogłabym tam jako innowierca wejść.


Przed molenną
 

W samej wsi zachowało się kilka budynków krytych strzechą, dziś już spotykanych tylko w skansenach. I może warto, dla tego właśnie sielskiego widoku, przespacerować się przez maleńką wieś.


Centrum Wodziłek, na przeciwko świątyni stodoła kryta strzechą



 Sielskie klimaty wiosennej Suwalszczyzny we wsi Wodziłki
 

Krążąc po Suwalszczyźnie możemy zobaczyć, że największy jej urok nie leży w dużych miastach, lecz w małych, cichych wsiach czy miejscowościach. I to jest w tym kącie Polski najlepsze. Mamy górki, dolinki, rzeki i jeziora, bezkresne pola i ciemne puszcze. Do tego na każdym kroku spotkać możemy zabytkowe obiekty lub pomniki przyrody, odnaleźć ślady minionych epok i delektować się tym, co mamy tu i teraz. Jeśli ktoś nie może  się zdecydować na wakacyjny sposób spędzenia wolnego czasu, proszę bardzo, na Suwalszczyźnie ma gotową receptę. Wszystkiego po trochu, a i tak dawka jest do zachłyśnięcia.

Gorąco polecam te rejony, sama jeszcze chętnie w nie powrócę, jeśli tylko nadarzy się taka okazja.

Tymczasem wakacje za kilka długich miesięcy, więc trzeba powoli skupić się na planowaniu kierunku. Jeśli ktoś z Was wybierze Suwalszczyznę, myślę, że się nie zawiedzie.
 

 Wiatraki na suwalskiej ziemi

 

DO ZOBACZENIA!

10 komentarzy:

  1. Suwalszczyzna jest moim w sumie niespełnionym marzeniem. Kiedyś pracowałem krótko jako pilot autokarowy, i raz jeden dostałem trasę ze Słubic do Suwałk. Pamiętam jak mijałem piękne tereny Suwalszczyzny i nie mogłem wysiąść z autokaru aby cokolwiek zwiedzić. W Suwałkach miałem tylko jeden dzień wolnego, zaledwie miasto zwiedziłem i trzeba było wracać. Żałuję że mam tak daleko. Może kiedyś nadarzy się okazja w przyszłości.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za to Suwałki, wstyd przyznać, "przebiegłam". Ale podobnie, jak Ty, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę w te rejony, choć z kolei kusisz uroczymi, wymarłymi wioskami Łemkowszczyzny :) To równie piękne tereny, czyli co tu dużo mówić, Polska jest najfajniejsza :) Nie wiem, kto wymyślił to hasło, ale miał rację. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  2. Pięknie tam :) Jak widać wiele urokliwych zakątków posiada Suwalszczyzna, szkoda, że moje drogi jeszcze mnie w tamte rejony nie zaprowadziły. Ale może kiedyś :) Pozdrawiam bardzo serdecznie i ślę uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówią, że wszystkie drogi prowadzą do... a tam, do Rzymu, wcale nie, bo tam, gdzie nas nogi poniosą :) Kto wie, może kolejne wakacje będą na szlakach Suwalszczyzny. W końcu i tam są pagórki. Czyli to, co obydwie lubimy :) Ściskam!

      Usuń
  3. Piękne miejsca nam przybliżyłaś. O większości słyszałem, ale nigdy nie byłem. Mam w planach dwutygodniowy wypad na wschodnią ścianę. Może w tym roku...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Wkraju, będę zatem czekała na Twoje wspaniałe zdjęcia, być może odkryjesz dla mnie jakieś nowe miejsca. Jeśli wybierzesz się w te rejony, w których już byłam, to gwarantuję, że świetnie wypoczniesz, czego oczywiście w czasie urlopu życzę :) Już samo obcowanie z przyrodą jest balsamem dla duszy. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Ciekawe tereny do fotografowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) O tak, można się tam zapomnieć... Właśnie poczytałam sobie również Twoje opowieści na Twoim blogu i uśmiałam się przy niektórych wpisach :) Dzięki za polepszenie humoru.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. O widzę zdjęcia z Wodziłek! A próbowaliście kąpieli w czarnej bani? Polecam! Tutaj więcej info: http://travelingilove.com/wodzilki-wies-staroobrzedowcow/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Do bani nie wchodziłam, skupiłam się na zwiedzaniu okolic bez takich atrakcji, ale jeśli ktoś lubi to czemu nie :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do innych wpisów.

      Usuń