O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

środa, 25 lutego 2015

Drugie urodziny

Mam dwa latka…

Dziś Drodzy Goście mam urodziny J
To już od dwóch lat jestem z Wami: w Waszych domach, na szlaku, w deszczu i słońcu, w chmurach i na ziemi. I dziękuję za to, że jesteście ze mną. 
Za Wasze rady, wskazówki, miłe komentarze oraz maile. Dzięki Wam przekonuję się, że świat jest mały, wystarczy wejść do Waszych kącików, 
by nagle znaleźć się w zupełnie innym miejscu.
Razem ten świat tworzymy, codziennie sprawiajmy, by był on CUDOWNY
I bądźmy radośni jak dwuletnie dziecko. Nie traćmy tego dziecięcego postrzegania świata. Niech będzie zawsze w kolorach tęczy. Czego wszystkim odwiedzającym ten kąt życzę z całego serca.





DO ZOBACZENIA NIEBAWEM J

piątek, 13 lutego 2015

Walentynki 2015

Walentynki 2015

Wszystkim, którzy unikają tego święta, ale i tym co go obchodzą, wszystkim, którzy lubują się w czerwonym kolorze i tym, którzy go szczerze nie nawidzą…

Dla tych, co już kochają z wzajemnością i dla tych, co wciąż poszukują swej połówki jabłka, tym, co dwóch słów: „kocham Cię”, używają jako przecinka i tym, co nie wiedzą jak je powiedzieć…

Dla ogółu, który wymieni się w tym dniu sercem i uśmiechem i dla pojedynczych sztuk, które wypożyczą romantyczną komedię i w samotności spędzą ten dzień przed telewizorem…

Wiedzcie, że ZAWSZE jest ktoś, kto ma dla Was serce, czas, uśmiech i nie waha się tego użyć, by było Wam przyjemnie…

No to miłych Walentynek! J


sobota, 7 lutego 2015

Czarno-białe górskie wspomnienia

WSZYSTKIE ODCIENIE
TATRZAŃSKICH SZAROŚCI


Pamiętacie serial "Wojna domowa"? Młody bohater układał tam piosenkę pt."Tak mi źle, tak mi szaro". No właśnie.... Mi jakoś też tak ostatnio szaro i długi dzień wlecze się dokładnie jak w piosence, czyli jak makaron. Straciłam nadzieję na ładne, białe obrazki zimowe. Teraz czekam na zieloną wiosnę. A tymczasem dzielę się z Wami moją małą czarno-białą galerią tatrzańską. I oby do wiosny!













































































































HEJ!

poniedziałek, 2 lutego 2015

Z wizytą na Kaszubach

Na kaszubską nutę…





Jest taki kącik w Polsce, który zwą Kaszubami. Po kaszubsku to Kaszëbë lub Kaszëbskô. Jest to region kulturowy w północnej Polsce. Choć wchodzi w skład Pomorza, jest osobnym tworem. Ma swój własny język oraz… flagę. Ale myli się ten, kto myśli, że język kaszubski jest jeden. Kaszëbsczi  jãzëk czy to uznawany za odrębny język, czy za dialekt języka polskiego, na początku XXw. posiadał 20 głównych dialektów, w zależności od obszarów, na których występował.
Skoro mowa o języku, to warto wspomnieć o kaszubskich nutach, czyli kaszëbsczé nótë. Zwą je Kaszubskim Alfabetem lub Abecadłem a także „hieroglifami”. To tradycyjna pieśń kaszubska, pieśń – wyliczanka. Aby ją wykonać, należy mieć planszę z rysunkami. Śpiewając, wskazuje się odpowiedni obrazek, zapisany na pięciolinii (stąd nazwa kaszubskie nuty). Pierwsze dwie pięciolinie śpiewa się po kolei „jak leci”, natomiast trzecia śpiewana jest w odwrotnej kolejności.


Na kaszubską nutę...


Piosenka śpiewana była na weselach czy innych ważnych uroczystościach rodzinnych. W czasie zaboru pruskiego spełniała ważną rolę – strzegła przed zapomnieniem rodzinnej mowy, tak tępionej przez zaborcę.


                                        

Co można robić na ziemi kaszubskiej? Można zwiedzać. Zacząć od dużego miasta jak np. Chojnic.
Miasto to znajduje się na pograniczu Kaszub i Borów Tucholskich. Kiedy stały się miastem, nie wiadomo. W XIVw. należały do Krzyżaków, którzy miasto powiększyli i umocnili. Chojnice bogaciły się głównie na handlu. Kryzys przyszedł po klęsce Krzyżaków w pocz. XVw. Potem miasto po wielu starciach znów powróciło w ich ręce. Wybuchła  wojna 13-letnia. W niej poległo polskie rycerstwo, m.in. syn słynnego Zawiszy Czarnego – Jan Zawisza. Król uciekł, a po trzech miesiącach oblężone miasto zajęły oddziały koronne. W XVw. Chojnice zostały włączone do Polski.





















Chojnice. Neogotycki ratusz, zbudowany w 1902r po wyburzeniu XVIw. starego ratusza


Wiek XVII to Potop Szwedzki, w czasie którego również i to miasto ucierpiało. W XIXw. za to, miasto trawiły pożary. Potem obie wojny i wiadomo – zniszczenia, mordy ludności, okupacja. Po wojnach światowych miasto podniosło się ze zgliszczy i dziś możemy spacerować po zadbanym mieście.



Chojnice. Brama Człuchowska, gdzie mieści się Muzeum Historyczno-Etnograficzne



                                      

Kolejna pamiątka po Krzyżakach to miejscowość o nazwie Bytów, gdzie mieści się gotycki zamek krzyżacki, następnie należący do książąt pomorskich z XIV-XVw. Historia lubi się przeplatać, a obiekty zmieniają swych właścicieli. Zamek został zbudowany przez Krzyżaków z kamieni i cegieł.


Na zamku w Bytowie



Wzniesiono okrągłe i jedną kwadratową wieżę. Na terenie zamku znajdowały się: kaplica, refektarz, dom mieszkalny oraz magazyny. Tu także mieściła się kuchnia, w której sąsiedztwie znajdowała się studnia. Po klęsce Krzyżaków pod Grunwaldem, zamek przejęły wojska Władysława Jagiełły. Potem zwrócono go Krzyżakom. Gdy nastała wojna 13-letnia, zamek znów wrócił do Polaków, by w XVIw. przejęli go Gryfini, książęta pomorscy, którzy zamek rozbudowali o Dom Książęcy oraz piekarnię i browar. Zamek w Bytowie spłonął w czasie Szwedzkiego Potopu. Odbudowany częściowo służył potem jako więzienie, a dziś mieści się tu Muzeum Zachodnio-Kaszubskie oraz hotel.





















Na zamku w Bytowie



                                     

Skoro już jesteśmy przy zamkach, to wpadnijmy na chwilę do Człuchowa. To stare osiedle pomorskie, wzmiankowane już w XIIw. Była to również własność Krzyżaków, potem Polaków, następnie należał do Prus i znów do Polski. To tu znajdował się drugi po Malborku, co do wielkości, zamek krzyżacki. Był siedzibą komtura i konwentu krzyżackiego. To tu urzędował Ulrich von Jungingen i Konrad von Wallenrode. Do dziś przetrwały mury, wieża i  nieodkryte ponoć podziemia. W XIXw. zamek rozebrano, by pozyskać budulec do odbudowy miasta po pożarze. Najpotężniejszą częścią zamku była blisko 50m wieża, o grubości murów do 5m.





















Wieża zamku w Człuchowie


Prowadziło do niej jedno wejście, z piętra sąsiedniego zamku głównego. W jej piwnicach znajdowały się lochy dla więźniów oraz studnia. Wieża miała też służyć jako miejsce ostatecznej obrony załogi zamku przy ataku nieprzyjaciela.





















We wnętrzu zamkowej wieży















We wnętrzu człuchowskiej wieży



                                    

Kaszuby dla mnie nierozerwalnie kojarzą się z miejscowością Wdzydze Kiszewskie. Tu mieści się muzeum, które w 1906r założyli Teodora z domu Fethke Gulgowska oraz jej mąż Izydor Gulgowski. Było to pierwsze na ziemiach polskich, muzeum na wolnym powietrzu.


Dworek ze Skieraw - budowla charakterystyczna dla budownictwa wiejskiego, popularnego na Kaszubach do pierwszej poł. XIXw. Budynek posiada charakterystyczny podcień narożny, zajmujący połowę jego szerokości.


Od miejscowego gospodarza – Michała Hinca, odkupili XVIIIw. gburską chałupę. (Gburzy, czy też Gburowie to byli w XV-XIXw. na Pomorzu, zamożni chłopi, którzy posiadali swoje gospodarstwa i w większości byli wolni. Termin „gbur” wszedł do języka kaszubskiego i oznaczał rolnika. Dopiero wiek XIX dał nowe znaczenie temu słowu, które funkcjonuje do dziś i ma raczej negatywny wydźwięk.) Wracając do tematu, państwo Gulgowscy, w zakupionej chacie, otworzyli Muzeum, gromadząc sprzęty domowe oraz gospodarskie, ceramikę, obrazy na szkle oraz rozpoczęli tworzenie w tym miejscu ludowego rękodzieła. Dziś na 22 ha obszarze można zobaczyć chałupy, dwory, szkołę, budynki gospodarcze, kościoły i wiatraki a także budynki związane z danym rzemiosłem. Wszystko to od XVII do XXw. Do wnętrz, ciekawie i autentycznie odtworzonych, można wejść i poczuć klimat dawnego życia.


Dworek z Trzebunia, zbudowany w latach 20. XIXw. dla rodziny dziedzicznych sołtysów wsi - Kopp-Ostrowskich. Wnętrze posiada kilka izb, jedna z nich to salonik, inna to kuchnia z jadalnią, jeszcze inna to alkierz i komory.



 Wiatrak "Holender" z Brus, zbudowany w 1876r, użytkowany do 1947r. W środku posiada trzypoziomowy oraz ruchomy dach. Ten obrotowy dach z silnikiem wiatrowym ustawiany jest pod wiatr za pomocą tzw. "baby", czyli kołowrota.



 W szkole ze wsi Więchowy - została ona wybudowana w latach 50. XIXw. w szkieletowej konstrukcji ścian. Wewnątrz mieści się duża izba lekcyjna i mieszkanie dla nauczyciela. Budynek pełnił funkcję szkoły do 1887r. W klasie wyłożono sprzęty używane w wiejskich szkołach na Pomorzu Gdańskim do lat 20. XXw.


                                    


Cóż jeszcze można zobaczyć na Kaszubach? Można pojechać do miejscowości… Laska J (z kasz. Lôska). Jest to kaszubska wieś położona na obszarze Zaborskiego Parku Krajobrazowego. Niedaleko mieszczą się rezerwaty, a w samej osadzie rośnie około 400-letni Dąb Łokietka.





















I wszystko jasne... :)



                                    

Kolejną wsią wartą obejrzenia są Węsiory (z kasz. Wãsorë), w pobliżu której znajdują się kamienne kręgi, mające ponoć energię potwierdzaną przez radiestetów, którzy badali znajdujące się tam kurhany. W efekcie jest to cmentarzysko Gotów z I-IIIw.















W kamiennym kręgu...























Cisza i spokój nad jeziorem Długim


   


Jeśli zmęczyliśmy się już zwiedzaniem, możemy nieco zwolnić i zaszyć się w miejscowości o śmiesznie brzmiącej nazwie – Swornegacie J. Po kaszubsku to Swòrnégace lub Szwôrnëgace, nazwy bywały różne, w różnych wiekach. Dziś to wieś położona w województwie pomorskim, w powiecie chojnickim.


Witamy w Swornychgaciach :) A dla miejscowych to po prostu Swory.


Nazwa, choć dla wielu brzmi śmiesznie, pochodzi od kaszubskich słów: „Swora”, oznaczającego pleciony z korzeni sosnowych warkocz do umocnienia brzegów jezior i rzek, co mieszkańcy nazywali „gaceniem”. Ludzie żyli tu w domach krytych strzechą, co często prowadziło do pożarów. Dopiero po II wojnie światowej, drewniane domy zastąpiono murowanymi.





















Kościół w Sworach



                                      


Stąd można wybrać się nad Jezioro Charzykowskie. Latem organizowane są tu różne imprezy żeglarskie, regaty, festyny. Jezioro leży w otulinie Parku Narodowego Bory Tucholskie, ma 1363,8 ha powierzchni, co czyni go 12 największym jeziorem Polski.


Nad Jeziorem Charzykowskim


 Nad Jeziorem Charzykowskim
















Wśród szuwar :)























Jezioro Charzykowskie



                                      


Okoliczne lasy słyną z grzybów, więc można tu wybrać się na grzybobranie. Można też poszaleć po terenie rowerami. Ale nieodparcie przyciąga rzeka Brda, lewy dopływ Wisły, na którym można oddać się kajakowemu szaleństwu.


Rzeka Brda



 Na rzece















Na rzece



Szlak kajakowy dostępny jest na długości 233 km rzeki. Turyści mają tu do dyspozycji lasy, jeziora, kręty bieg rzeki, zarośla, dzikie zakątki. I ja także tu właśnie po raz pierwszy wsiadłam w kajak, choć początkowo budził on moje wątpliwości i po prostu się go bałam.


Pierwsze zaprzyjaźnienie się z kajakiem



 Na Brdzie...



 Widoki z poziomu kajaka



 Nadciąga burza nad Swornegacie



 To samo miejsce przy ładniejszej pogodzie


Tak, Kaszuby to malowniczy teren, pełen tajemnic do odkrycia. Ja odkryłam jedynie malutki jego fragmencik. Każdy może sam pojechać i się przekonać, co chce tam zobaczyć i zapamiętać. Jedno jest pewne: spokój i wewnętrzny reset. To absolutnie gwarantowane.











KONIEC