Na herbatce u Prymasa Polski…
Zdziwiliście
się? A czemu nie, skoro już po raz trzeci, zaprosił w swe progi, Kardynał Kazimierz Nycz, metropolita warszawski,
ludzi chętnych do odwiedzenia miejsca szczególnego dla Warszawiaków, zwłaszcza
młodzieży starszego pokolenia.
Tablica przed wejściem
Na co dzień Pałac
Arcybiskupi jest niedostępny dla oczu przeciętnego wędrowca. Z ulicy Miodowej, gdzie
się znajduje, można jedynie przez bramę zobaczyć budynek, który zresztą
przesłaniają nieco drzewa. To wciąż miejsce pracy oraz życia warszawskich
biskupów.
Budynek
został zbudowany w XVIIIw. w miejscu wcześniejszego dworu z XVIIw., należącego
do Aleksandra Połubińskiego, marszałka Wielkiego Księstwa Litewskiego. Nabywca
budynku, Piotr de Riecour, znany bankier, w jego miejscu wybudował barokowy
pałac na początku XVIIIw., a w latach 80. XVIIIw. Dominik Merlini, znany
architekt króla Stanisława Augusta, nadał mu klasycystyczny rys.
Pałac w
latach 1768-1800 był własnością rodu Borchów i stad nazwa budynku jaka się
przyjęła, czyli Pałac Borchów. W czasie pruskiej okupacji mieściła się tu
słynna na całą Warszawę restauracja i cukiernia, której właścicielem był
cukiernik Ludwik Nesti. W gmachu tym mieścił się przez kilka lat Instytut
Aleksandryjski Wychowania Panien, kiedy nieruchomość nabył rząd Królestwa
Polskiego.
W 1843r
budynek został przekazany na siedzibę arcybiskupa warszawskiego i funkcję tę
pełni po dzień dzisiejszy. Od tej pory funkcjonował pod nazwą Pałacu
Arcybiskupiego. Podczas II wojny
światowej gmach pałacu został zniszczony. Jednym z miejsc w Warszawie, gdzie
toczyły się najcięższe walki w czasie Powstania Warszawskiego, było
Śródmieście, gdzie pałac jest zlokalizowany. Po wojnie, w latach 1949-1954
pałac został odbudowany według projektu Stanisława Marzyńskiego. Pałac był
rezydencją Prymasów Polski do 2007r.
Pałac Prymasowski
Zatem
wejdźmy do środka.
W holu
witają nas dwie wielkie figury Papieży, m.in. posąg Grzegorza Wielkiego,
pierwszego mnicha, benedyktyna, który został Papieżem, a także reformatorem i
doktorem Kościoła. Biskupem Rzymu był od 590r do 604r, czyli do dnia swojej
śmierci. Z Papieżem tym wiąże się powstanie tradycyjnego, jednogłosowego śpiewu
liturgicznego kościoła łacińskiego, zwanego chorałem gregoriańskim, choć sam
Grzegorz Wielki jedynie zebrał to, co wcześniej usłyszał i potem pisał nowe
pieśni.
Tuż obok, po
lewej stronie trudno nie zauważyć wielkich, drewnianych drzwi wiszących po
dwóch stronach drzwi o normalnych wymiarach. To kopia Drzwi Gnieźnieńskich.
Wchodzimy do
pierwszej sali na parterze. To Sala Tronowa. Tu przyjmowane są delegacje,
odbywają się ważne rozmowy. Na honorowym miejscu stoi fotel Prymasa. Na
ścianach wiszą portrety kolejnych gospodarzy pałacu.
Prymas Polski Kardynał Józef Glemp, zmarły w styczniu 2013r
W tym
miejscu należałoby na chwilę zatrzymać się przy jednym portrecie. Osoba na nim
przedstawiona, to ważny mieszkaniec tego budynku, z którym wszystko tu się
wiąże. Jest to Kardynał Tysiąclecia – Stefan Wyszyński.
Ksiądz
Kardynał urodził się 3 sierpnia 1901r w Zuzeli nad Bugiem. Był arcybiskupem,
metropolitą gnieźnieńskim i warszawskim. Jego biskupią dewizą było zawołanie „Soli Deo ”, a
właściwie „Soli Deo
per Mariam ”,
czyli „Samemu Bogu przez Maryję ”.
To ulubione hasło przewodnie Kardynała, który ofiarował swe życie Maryi, jako „Matki,
która nie odejdzie”. Myśl taka
towarzyszyła księdzu po stracie własnej matki.
Dobra materialne nie były dla
księdza Wyszyńskiego ważne. Gdy w 1939r wybuchła wojna, na polecenie swego
zwierzchnika, biskupa Michała Kozala (późniejszego męczennika), poszukiwany
przez Gestapo, uciekł z Włocławka, gdzie był wykładowcą seminarium duchownego.
Ukrywał się w różnych miejscach, m.in. u rodziny, w majątku Zamoyskich w
Kozłówce oraz w podwarszawskich Laskach. W czasie Powstania Warszawskiego
opiekował się rannymi w szpitalu polowym. Tuż po wojnie w 1946r został
mianowany biskupem lubelskim. Był najmłodszym biskupem w Polsce. 12 listopada
1948r, Papież Pius XII mianował Wyszyńskiego Prymasem Polski.
Z Sali
Tronowej przejdźmy do małej salki, z której jest wyjście do ogrodu, a która
jest ważna ze względu na wydarzenia jakie miały tu miejsce.
Jako Prymas
Polski, Kardynał Wyszyński, pełnił swą funkcję w mało sprzyjających warunkach.
Wokół szalał komunizm, władze krzywo patrzyły na duchownych, a Prymasa uważając
wręcz za wroga narodu. I oto właśnie w tej salce, 25 września 1953r późnym wieczorem,
do siedziby na Miodowej wtargnęli funkcjonariusze UB. Jeden z nich został
ugryziony przez ukochanego psa Prymasa – Bacę. Wówczas Kardynał opatrzył
osobiście rannego, jednocześnie uważając to wtargnięcie za gwałt i bezprawie.
Zanim nakazał otworzenie drzwi, polecił zapalić wszystkie światła w pałacu tak,
by Warszawa wiedziała co się dzieje. Na polecenie zabrania swych rzeczy
prywatnych, stwierdził, że „przyszedł tu ubogi i taki stąd odejdzie”. Zabrał
jedynie brewiarz, różaniec, przygotowane wcześniej wygodne buty i płaszcz,
który zresztą należał do Biskupa Kozala, zamordowanego w Dachau. Aresztowanie
Prymasa Polski odbiło się dużym echem wśród Polaków ale też poruszyło państwa
za granicą. Kardynał był więziony w czterech kolejnych miejscach: 1. w Rywałdzie
Królewskim, 2. w Stoczku Warmińskim, 3. w Prudniku Śląskim i 4. w Komańczy. Z
pełnym obrazem tego, co ten niezłomny, skromny człowiek przeszedł przez trzy
lata zniewolenia, można zapoznać się, czytając wspomnienia księdza Kardynała.
Polecam lekturę „Zapisków Więziennych”. Po niej
na pewno nie będziecie narzekać na swój los.
Duch Święty w postaci białego gołębia - witraż nad drzwiami, przez które wyprowadzono Kardynała Wyszyńskiego
W salce tej
na ścianach wiszą portrety Papieży i choć nie wiszą chronologicznie, to wśród
nich można rozpoznać tych, których znamy z naszych czasów.
Z salki
przechodzimy do Sali Konferencyjnej, gdzie odbywały się obrady Episkopatu pod
przewodnictwem Prymasa Tysiąclecia. Tu wcale nie dominuje duży stół obrad, a
wielki wiszący współczesny obraz, który cieszył się dużą sympatią Stefana
Wyszyńskiego, który lubił proste w przekazie malowidła. Strój mężczyzny pod
krzyżem nie jest strojem, jaki nosili współcześni Chrystusowi. To strój chłopa
z Lubelszczyzny. I może właśnie za to obraz był jednym z ulubionych.
W salce jest
też obraz Kossaka, co by było bardziej patriotycznie J.
Pora wejść
na piętro Pałacu Arcybiskupiego.
W holu stoi dzwon. To dar ks. Proboszcza dr
Jana Szubki, Pracowni Ludwisarskiej Jana Felczyńskiego oraz firmy Rduch dla
Kardynała K. Nycza dla upamiętnienia poświęcenia dzwonów dla parafii p.w. Matki
Bożej Wspomożycielki Wiernych.
Dar dla Kardynała K. Nycza
Stoi tu
także stolik, którego podstawę stanowią drewniane końcówki nart.
Z holu
prowadzą na prawo drzwi do Kaplicy. To prywatna kaplica Kardynała Wyszyńskiego,
który osobiście nadzorował powstawanie witraży. Matka Boża jest tu
przedstawiona w stroju… łowickim.
Ponoć po aresztowaniu, Kardynał S. Wyszyński
poprosił o krótką modlitwę w kaplicy, by móc jeszcze przez chwilę popatrzeć na
oblicze swej „Matki, która nie odejdzie”. I modlił się także za tych, którzy wyrządzili
mu krzywdę, którą dzielnie znosił przez trzy lata odosobnienia. To przecież nie
kto inny a sam Stefan Wyszyński jest autorem słów: „ Warto służyć każdemu
człowiekowi i dla każdego warto się poświęcić. Jeżeli cokolwiek warto w świecie
czynić, to tylko jedno – miłować”.
Na wprost Kaplicy
znajduje się balkon. To na nim Kardynał
witał przybyłych tłumnie Warszawiaków tuż po uwolnieniu. I także dla wiernych
pozostał aktywny we wszystkich wydarzeniach w kraju, jeszcze silniejszy po
więziennych doświadczeniach.
Na balkonie
Widok z balkonu na dziedziniec Pałacu Arcybiskupiego
Tym, co
budzi największe zainteresowanie jest prywatny gabinet Kardynała, zwany
Gabinetem Czarnym, od koloru wielkich, ciężkich mebli. To tu metropolita warszawski
koncentrował się na pracy. Przy biurku tym spisywał listy, notatki i podpisywał
ważne dokumenty.
Klęcznik Prymasa
Gabinet ten
wiąże się też z księdzem Karolem Wojtyłą. To właśnie tu ze spływu kajakowego w
lipcu 1958r został wezwany „Wujek”, jak był nazywany przez młodzież, by dowiedzieć
się o biskupiej nominacji. Dalsze losy Papieża Pielgrzyma są znane. Po przeszło
20 latach, znów był gościem Pałacu Arcybiskupiego, już jako Papież Jan Paweł
II, podczas swej pierwszej pielgrzymki do Polski.
Z obydwoma postaciami wiąże się taka oto
anegdota:
„ Zagraniczni
dziennikarze zapytali go [kardynała Wojtyłę] kiedyś, ilu polskich kardynałów jeździ
na nartach.
-„40
procent” – odpowiedział Wojtyła.
-„Ale
przecież Polska ma tylko dwóch Kardynałów”- dopytywał się zdumiony dziennikarz.
-„Oczywiście, ale Kardynał Wyszyński, Prymas Polski, stanowi 60 procent””.
(Źródło: ks. K. Pielatowski z książki „Kwiatki Jana Pawła II” Janusza Poniewierskiego, Wyd. Znak, Kraków 2006)
-„Oczywiście, ale Kardynał Wyszyński, Prymas Polski, stanowi 60 procent””.
(Źródło: ks. K. Pielatowski z książki „Kwiatki Jana Pawła II” Janusza Poniewierskiego, Wyd. Znak, Kraków 2006)
W takim wesołym nastroju zejdźmy znów na parter, by wyjść do ogrodu prymasowskiego.
Wśród zieleni i pełnej feerii barw kwiatów, można się tu naprawdę
wyciszyć. Tym, co zwraca uwagę, jest fakt, że oto jesteśmy prawie w centrum
stolicy, na tyłach pałacu znajdującego się przy gwarnej ulicy, a tu cisza i
spokój. Nie słychać odgłosów ulicy, jedynie śpiew ptaków. Nic dziwnego, że
właśnie tu, ksiądz Kardynał Wyszyński lubił sobie pomedytować i modlić się w
skupieniu.
Figurka świętego Józefa
Kolorowy zakątek ogrodu
Zegar słoneczny
Figura Maryi z Dzieckiem
Wyjście na ogród
Pałac Arcybiskupi od strony ogrodu
Tym, co stanowi zabytek w ogrodzie jest bez wątpienia rokokowy pawilon
ogrodowy, zbudowany w 1768r. Budyneczek przetrwał zawieruchę dziejową, w czasie
wojny cudem ocalał, teraz służy jako letnia biblioteczka, gdzie w ciszy można zgłębiać
lekturę. Niestety na co dzień jest niedostępny dla oczu ciekawskich przechodniów.
Jest ciepło, przyjemnie, wcale nie chce się wychodzić. Ale na wszystko
przychodzi pora. Trzeba opuścić progi Pałacu Borchów. Opuścił je także Prymas
Wyszyński odchodząc na zawsze 28 maja 1981r właśnie tu , na Miodowej w Warszawie.
Przez 32 lata był Prymasem Polski. Zostawił nam jeszcze jedno mądre
przykazanie:
„Przykazanie
miłości bliźniego musimy odnieść do wszystkich. Mniejsza z tym, czy wierzą, czy
nie wierzą, czy nas kochają, czy nie. Wszyscy mają prawo do naszej miłości”.
I z tymi słowami Kardynała Stefana Wyszyńskiego zostawiam Was Drodzy
Goście. Do zobaczenia w następnym wpisie J
Pięknie opisałaś i pokazałaś nam to miejsce, które normalnie jest zamknięte dla zwiedzających. Dużo ciekawych pamiątek po obu dostojnikach kościoła. Doskonale ci wyszły zdjęcia tak wnętrz jak i ogrodów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję :) Tak, bardzo miło jest mieć możliwość zobaczenia czegoś, co na co dzień jest niedostępne. Żałuję tylko, że nie mogę oddać zdjęciami ciszy oraz zapachów ogrodu :) To były bardzo mile spędzone chwile. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDziękuję za opisanie i pamięć o 2 dostojnikach czyli: Jana Pawła 2 i Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski. Rok temu, który dzisiaj właśnie mija, zobaczyłam po raz pierwszy w życiu grób Kardynała Wyszyńskiego w Archikatedrze św. Jana w Warszawie. Pozdrawiam serdecznie. Weronika Berlikowska.
OdpowiedzUsuńWitam :) Ja również dziękuję za odwiedziny i zapraszam do lektury innych wpisów. Być może znajdziesz tu coś dla siebie. Pozdrawiam cieplutko :)
Usuń