Na Lubelszczyźnie,
czyli co kryje się
na odludziu
nad rzeką Bug…
Witaj Drogi
Gościu. Na pewno w ostatnim tygodniu przed Świętami biegasz za różnymi rzeczami
absolutnie ważnymi i starasz się nie zwariować. Dlatego postaram się Ci pomóc i
dać chwilę wytchnienia. Zabiorę Cię dziś znów na ziemię lubelską, która dawniej
należała administracyjnie do Podlasia, gdzie jest cicho i spokojnie.
Jesteśmy we
wsi Jabłeczna. Tu swe kroki skierujemy do męskiego Monasteru św. Onufrego.Tablica przed wejściem na teren męskiego monasteru
Powstanie tego miejsca wiąże się z legendą, według której w pobliżu wsi Jabłeczna, rzeką Bug przypłynęła ikona św. Onufrego. Pobożni mieszkańcy zobaczyli w tym zdarzeniu przejaw bożej łaski, więc wybudowali świątynię. Najwcześniejszy przekaz pisemny pochodzi z 1498r, a kolejnym potwierdzającym fakt istnienia monasteru jest dekret króla Zygmunta z 1522r.
Przyjmuje się, że założycielami świątyni byli Anna i Jan Zaberezińscy, bogaty ród wyznania prawosławnego.
Brama Główna - widok od strony ulicy przedstawia postać św. Onufrego
Monaster rozwijał
się i funkcjonował całkiem dobrze, choć podupadł w XVIIw. Budowa nowej świątyni
dała życie aż do I wojny światowej. Wtedy większość mnichów ewakuowano do
innych monasterów. Po powrocie w 1918r stan uświęconego miejsca był opłakany.
Wszystkie budynki były zdewastowane, a cały majątek wywieziony. Lecz wiara i
niezłomna postawa braci wciąż była silna.
Na terenie monasteru
Brama na terenie klasztoru
Znów wróciło życie do Jabłecznej, choć na krótko. Powstała ponownie szkoła dla psalmistów, która przetrwała do 1939r. II wojna światowa nie oszczędziła Podlasia, a więc także i monasteru. Został on podpalony przez hitlerowców. Spłonęły pobliskie budynki, lecz sama świątynia ocalała. Także i po wojnie była celem grabieży okolicznych band, działających po lasach. Czas jakiś później wszystko się uspokoiło i zakonnicy zaczęli powoli porządkować i odbudowywać to, co zniszczyli inni. Wspomagała ich w tym ludność prawosławna.
Wejście do Jabłeczyńskiego Monasteru
Na terenie monasteru
Brama na terenie klasztoru
Znów wróciło życie do Jabłecznej, choć na krótko. Powstała ponownie szkoła dla psalmistów, która przetrwała do 1939r. II wojna światowa nie oszczędziła Podlasia, a więc także i monasteru. Został on podpalony przez hitlerowców. Spłonęły pobliskie budynki, lecz sama świątynia ocalała. Także i po wojnie była celem grabieży okolicznych band, działających po lasach. Czas jakiś później wszystko się uspokoiło i zakonnicy zaczęli powoli porządkować i odbudowywać to, co zniszczyli inni. Wspomagała ich w tym ludność prawosławna.
Wejście do Jabłeczyńskiego Monasteru
Od 1999r
klasztor ten podlega metropolicie warszawskiemu – Sawie, który jest też metropolitą
całej Polski. Obecnie przeorem jest archimandryta Atanazy. W monasterze
przebywa teraz 10 braci, którzy zajmują się tym, co było główną ideą założenia
klasztoru – szerzą wiarę prawosławną na Podlasiu oraz skupiają się wokół pracy
i modlitwy.
Brama Główna - widok od strony klasztornej przedstawia Chrystusa Pantokratora
Brama Główna - widok od strony klasztornej przedstawia Chrystusa Pantokratora
Główna
świątynia wybudowana w latach 1838-1840 dostała styl klasycystyczny na planie
krzyża greckiego.
Kopuła głównej świątyni
Wnętrze jej dzieli się na części. Prezbiterium w części
głównej oddzielone jest trzyrzędowym ikonostasem od części przeznaczonej dla
wiernych. Słowo ikonostas pochodzi z greki i oznacza „eikon”, czyli ikonę oraz „statos”,
czyli stan, ustawienie. W prezbiterium znajduje się drewniany ołtarz okryty
szatą. Środek świątyni to część dla wiernych. Wieńczy go kopuła, która
symbolizuje wszechświat, którym rządzi Chrystus Pantokrator. Wnętrze kościoła
jest dekorowane freskami.
Przepiękny żyrandol w kopule, wokół której namalowano świętych ze Starego Testamentu
Jajko zwieńczające żyrandol
Najważniejszym
obrazem jest tu ikona św. Onufrego. Datowana jest na XII-XIIIw. Została
namalowana na cyprysowej desce, pokrytej srebrem, na którym wygrawerowano drzewa
i rzekę Bug. Według legendy, to właśnie ta ikona przypłynęła tą rzeką. Postać
św. Onufrego przedstawiona jest w pozycji stojącej. To, co rzuca się w oczy, to
jego siwa broda, zapleciona w warkocz, sięgająca aż za kolana. Ikona została
umieszczona z prawej strony, w pierwszym rzędzie ikonostasu.
Ikona św. Onufrego
Modlitwa do opiekuna klasztoru, św. Onufrego
Ikona św. Onufrego
Modlitwa do opiekuna klasztoru, św. Onufrego
Nie mniej
ważną jest ikona Matki Bożej, zwanej Jabłeczyńską. Jest ona umieszczona
symetrycznie do ikony św. Onufrego. Powstała niewiele później. Maryja jest
przedstawiona z Dzieciątkiem na ręku, a wokół niej zostali umieszczeni
Archanioł Gabriel i Archanioł Michał, a także prorocy Starego Testamentu. Ikonę
tę czci się tu szczególnie.
Ikona Matki Bożej
Matka Boża wraz z prorokami Starego Testamentu
Ikona Matki Bożej
Matka Boża wraz z prorokami Starego Testamentu
Do terenu
monasteru należą też kaplice, a wśród nich Kaplica Zaśnięcia Najświętszej Marii
Panny, usytuowana naprzeciw Bramy Głównej. Prowadzi do niej wysadzana drzewami
aleja.
Aleja prowdząca do kaplicy
Kaplica pochodzi z początku XXw., jest drewniana, kryta blaszanym dachem z pięcioma kopułami i krzyżami. W kaplicy jest tylko prezbiterium z ołtarzem. Wierni w czasie nabożeństwa stoją na terenie przed budynkiem.
Kaplica Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny
Dom Pielgrzyma przy klasztorze
Aleja prowdząca do kaplicy
Kaplica pochodzi z początku XXw., jest drewniana, kryta blaszanym dachem z pięcioma kopułami i krzyżami. W kaplicy jest tylko prezbiterium z ołtarzem. Wierni w czasie nabożeństwa stoją na terenie przed budynkiem.
Kaplica Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny
Dom Pielgrzyma przy klasztorze
Pora już
wracać do rzeczywistości. Wracamy przez Kodeń, który jest ciekawym miejscem. Z
daleka złocą się kopuły Cerkwi Prawosławnej św. Michała Archanioła, zwanej
także pod wezwaniem Świętego Ducha. Przed nią zabytkowa Brama Unicka, będąca
jednocześnie dzwonnicą. Szybki rzut oka na prawą stronę kadru i widzimy
tymczasową cerkiew, zbudowaną w 1500r, a rozebraną w 1878r. Oj, Kodeń to będzie
z czasem kolejny cel naszej wspólnej wycieczki.
Kodeń
Kodeń
To co, odpocząłeś
troszkę Drogi Gościu? Możesz znów wrócić do przedświątecznej bieganiny. Do
ponownego zobaczenia. A gdzie? Zobaczymy, gdzie nas nogi poniosą.
Nie mogę się napatrzeć na te wszystkie detale i zdobienia. Wnętrza cerkwi to dla mnie przestrzenne dzieła sztuki.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Będąc w Rumunii, kiedy napatrzyłam się i na wnętrza cerkwi i monastyrów, to po wejściu do "mojego" kościoła, wydawał mi się on taki pusty z białymi ścianami :) A przecież i w kościołach innych obrządków jest mnóstwo małych arcydzieł. Ktoś to kiedyś zrobił, namalował i teraz my możemy podziwiać. Serdeczności :)
UsuńDziękujemy za tę chwilę wytchnienia :) Co do cerkwi, w pełni zgadzam się z Karoliną :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Kochana dla Ciebie i dla całej Twojej rodziny! :)
Dla Was też ciepłych i radosnych Świąt, oby Mikołaj nakarmiwszy swoje renifery, przybył do Was z mnóstwem fajnych prezentów :) Niech Święta będą zdrowe i smaczne :)
UsuńTe tereny wciąż mnie kuszą wielką wyprawą wzdłuż wschodnich rubieży. Kiedyś planowałem trasę rowerową, teraz to już raczej samochodem. Pięknie pokazałaś tę cerkiew, ładny opis i zdjęcia. Podobają mi się nazwy miejscowości w tej części Polski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Wesołych Świąt życzę :)
Ha, taki pomysł i mnie przemknął przez głowę :) Ale jednak rozkładam to na raty :) Zdrowych i spokojnych Świąt!
UsuńWitaj, odwiedziłam monaster tydzień temu. Nadal jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj! Na naszej wschodniej ścianie jest mnóstwo urokliwych cerkwi i trudno powiedzieć, która z nich jest najładniejsza :) Warto je odwiedzać w miarę możliwości. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńoj tak, nadrabiam zaległości.
OdpowiedzUsuń:) Lepiej późno niż wcale :) Ja mam tak samo, ale zima idzie, więcej czasu będzie się spędzać w domu to i zaległości znikną. Pozdrawiam serdecznie ;)
Usuń