Moje kąty na planecie Ziemia:

czwartek, 11 czerwca 2015

Chlewiska - historia ukryta w parkowych alejkach


JEST TAKA WIEŚ…

Jest taka wieś w Polsce w powiecie szydłowieckim, w województwie mazowieckim, która nazywa się Chlewiska. Pomyślicie, ot zwykła wieś. Otóż nie. To miejsce niezwykłe. Kryje w sobie kilka niespodzianek. Dziś zapraszam Was do jednej z nich. A jest nią zabytkowy pałac należący do Odrowążów.


 Pałac Odrowążów w Chlewiskach


Dawniej zamek a dziś pałac stoi na niewielkim wzniesieniu, otoczony pięknym parkiem. Wzniesiono go w późnym Średniowieczu, w miejscu XII w. grodziska. W Średniowieczu istniał w tym miejscu zamek, należący do rodu Duninów. W jego ruinach wybudowano dwór a na początku XVII w. przebudowano go. Powtórnie rozbudowano w XIX w. Obecnie budowla składa się z dwóch skrzydeł, stykających się pod kątem prostym. Najstarsza część zamkowa jest podpiwniczona.
Zamek należał do jednej z gałęzi rodu Odrowążów, którzy przyjęli nazwisko Chlewiccy (podobnie jak Odrowążowie w Szydłowcu zaczęli nazywać się Szydłowieckimi). Jego powstanie datuje się na koniec XV w., ale pierwszym właścicielem zamku był Prędota Stary Odrowąż, który otrzymał te ziemie od Bolesława Krzywoustego w 1098r, a gdzie blisko 40 lat później stanął dwór. W XIII w. swoje dobra odwiedził święty Jacek Odrowąż OP, o którym krąży wiele legend.


 Tablica z dziejami chlewickiego pałacu


O gotyckim charakterze zamku mogą świadczyć pozostałości po dawnych piwnicach i lochach, zaś świetności rezydencji dowodzą zachowane winiarnia oraz resztki dawnej XIX w. lodowni, częściowo przykrytej cegłą. W niej to prawdopodobnie przechowywano lód.


 Tablica informacyjna poświęcona pałacowym piwnicom



 Piwniczne znalezisko :) Na mój gust to piecyk zwany potocznie kozą



 Tablica informacyjna dotycząca lodowni



 Pozostałości po lodowni



 Wejście do dawnej lodowni


Odrowążowie w 1360r. za zasługi dla kraju, otrzymali od króla Kazimierza Wielkiego przywilej lokacyjny dla Chlewisk. Wieki XIV – XVI to prężna działalność Odrowążów: Dobiesława i jego potomków: Jakuba, Mikołaja i Piotra, którzy potem przyjęli nazwisko Chlewickich. Mikołaj eskortował króla Jana Kazimierza w wyprawie na Śląsk w czasie potopu szwedzkiego. Brał też udział w bitwie pod Beresteczkiem.
W wieku XVII, co jak wiemy z historii, możemy zawdzięczać Szwedom malownicze ruiny, Wawrzyniec Odrowąż Chlewicki uchronił zamek od dewastacji.
W 1661r po ponad trzech wiekach panowania, Chlewiccy przestali być właścicielami pałacu oraz wsi.
W XVIII w. nowi właściciele – Józef i Aleksander Podkańscy, rozbudowali zamek i przekształcili go w rezydencję pałacową.
W 1801r kolejnymi posiadaczami dóbr chlewickich zostali Stanisław Sołtyk – poseł Sejmu Czteroletniego, jeden z założycieli Towarzystwa Przyjaciół Nauk oraz jego syn – Roman Sołtyk – uczestnik kampanii napoleońskich, uczestnik Powstania Listopadowego, towarzysz broni księcia Józefa Poniatowskiego. Równo 30 lat później Chlewiska zostały Sołtykom skonfiskowane za ich działalność patriotyczną.
W 1895r nowym właścicielem pałacu został Ludwik Broel – Plater, znany przedsiębiorca, a następnie jego synowie. To za jego czasów, Chlewiska przeżywają największy rozkwit.


 Na tyłach pałacu


Posiadłość w Chlewiskach należy do jednej z najstarszych rezydencji ziemiańskich na terenie Polski.
Od 1999r. pałac pozostaje w rękach firmy Manor House SPA z Radomska. Jego wnętrza przystosowane są dla gości hotelowych, w związku z czym nie ma możliwości ich odwiedzenia.


 Hol, a właściwie klatka schodowa - jedyne zdjęcie z wnętrza budynku

Ale jest park, który otacza dawny zamek, z wieloma okazami drzew, będącymi pomnikami przyrody. Wstęp jest płatny, ale warto na chwilę oderwać się od biegu i nieśpiesznie powędrować parkowymi alejkami.


 Drzewa i krzewy parku okalającego pałac Odrowążów



 W parku



 Wiosna w rozkwicie


Zacznijmy nasz spacer od Stajni Platera. To zabytkowe XIX w. budynki. Wybudowane zostały przez hrabiego Konstantego Broel – Platera w 1886r. oczywiście z piaskowca. Konstrukcja tej 100 – metrowej powierzchni wsparta jest na żeliwnych dźwigarach, pochodzących z pobliskiej huty, którą zarządzał sam hrabia. Dziś są to pokoje gościnne, dość ekskluzywne.


 Wjazd do Manor House SPA - w tle zabytkowe stajnie Platera



 Stajnie Platera z XIX w.



 Nawet Chlewiska mają swoją złotą kaczkę ;)



 Stajnie Platera, dziś pokoje gościnne



 Plan zespołu pałacowo-parkowego w Chlewiskach


Idąc wzdłuż stajni, spacerkiem dochodzimy do dawnego Wjazdu do Posiadłości. Kiedyś był to wjazd główny, który prowadzi wciąż miedzy dwoma stawami lekko pod górkę do samego pałacu. Obecnie jakby zapomniany, przypominający raczej boczne wejście na teren parku.


 I jeszcze jedna mapka, pałac i park widziany jak z lotu ptaka



 Pałac Odrowążów skryty za drzewami



 Wyspa Miłości w chlewickim parku



 Dawna brama wjazdowa do posiadłości



 Trakt do pałacu wiodący od dawnego wjazdu 

Klucząc po alejkach mijamy wspomniane piwnice, otaczamy staw i już jesteśmy pod Schodami do Pałacu. Obok nich znajdują się dwa cisy, mające ok. 250 lat! Same schody zbudowane są z piaskowca i mają 6m. Są pod ścisłą ochroną, ale nie z powodu budulca, z którego zostały wykonane. Przestrzeń pod schodami upodobały sobie bowiem zaskrońce, które od wielu lat właśnie tam wydają na świat nowe potomstwo. Rzec by można, że ODRAdzają się WĘŻE, jak dawniej Odrowążowie.


 Schody do pałacu


Stojąc u stóp schodów mamy już widoczny pałac. Można wejść na jego mały dziedziniec, gdzie stoi zabytkowa studnia. Studnia powstała za czasów Dobiesława Odrowąża – Chlewickiego w II połowie XV w. Jest na planie koła o średnicy 180 cm. Głęboka jest na 13m, wykonana z łamanego piaskowca. W niej czerpać można wodę o dużej wartości mikrobiologicznej.


 Pałac Odrowążów



 Zabytkowa studnia na dziedzińcu dawnego zamku



 Tablica pamiątkowa przy studni


Okrążając pałac dojdziemy do Kaplicy, przytulonej do bryły pałacu. Jest to obiekt zbudowany w 1605r przez Wawrzyńca Chlewickiego, kiedy rozbudowywał on zamek. Kaplica to dużo powiedziane, gdyż jest to w zasadzie wieżyczka obserwacyjna z okrągłymi otworami strzelniczymi. Jest za to nietypowa. Składa się z dwóch poziomów: na parterze znajduje się kaplica Bożej Rodzicielki a na górze kaplica św. Jacka Odrowąża. W górnej kaplicy, posiadającej osobne wejście, znajduje się ikona świętego wraz z jego atrybutami – figurą Matki Bożej oraz monstrancją. Obie kaplice poświęcone zostały w 2012r.


 Kaplica z wejściem do dolnej części



 Wnętrze dolnej kaplicy pod wezwaniem Bożej Rodzicielki



 Z tyłu pałacu najlepiej widać, że to wieżyczka obserwacyjna z dwoma otworami strzelniczymi. Z tej strony znajduje się wejście do górnej kaplicy pod wezwaniem św. Jacka Odrowąża



 Wnętrze górnej kaplicy - w przeszklonej gablocie ikona św. Jacka Odrowąża



 Krucyfiks w górnej kaplicy


Warto na chwilę zatrzymać się i wspomnieć o osobie świętego Jacka Odrowąża.
Święty Jacek Odrowąż (ur.1183, zm. 1257) był polskim duchownym katolickim, należącym do zakonu Dominikanów. Był misjonarzem i kaznodzieją, pierwszym Dominikaninem w Polsce. Ewangelizował ludzi, przemierzając kraj pieszo. W ślad za nim podążała sława jego jako cudotwórcy. Kultywował świętość Matki Bożej. Papież Klemens VIII w 1594r kanonizował św. Jacka i tym samym święty został piątym Polakiem wyniesionym na ołtarze. Św. Jacek wywodził się ze śląskiej linii Odrowążów. Pobierał nauki w krakowskiej szkole katedralnej pod okiem Wincentego Kadłubka. Przez całe swe misyjne życie wzorował się na św. Dominiku, mając go za wzór modlitwy. Żywił kult eucharystyczny, opowiadał się za indywidualną spowiedzią. Sam spędzał całe noce na modlitwie, biczował się, pościł i obcował z ludźmi i między nimi.
W ikonografii święty Jacek przedstawiany jest jako mężczyzna w średnim wieku, z krótką brodą, odziany w dominikański habit i czarny płaszcz z kapturem.
Ze świętym Jackiem wiążą się legendy. Najbardziej znana to ta, w której przeszedł suchą stopą przez Dniepr w czasie napadu Tatarów w 1240r, zabrawszy początkowo tylko Najświętszy Sakrament. Gdy był w drzwiach świątyni usłyszał głos Maryi, by nie zostawiał jej tu samej. Zabrał więc, figurę, która stała się cudownie lekka. Dlatego dziś jest tak przedstawiany – z posągiem Maryi i monstrancją.
Inna znana historia również wiąże się z Tatarami. Po ich najeździe, naród cierpiał głód, więc według podań – Jacek Odrowąż karmił ubogich pierogami własnego wyrobu, stąd też przylgnął do niego przydomek „św. Jacek z pierogami”.
O świętym mówiono, że wskrzeszał zmarłych młodzieńców, którzy się utopili, przywracał wzrok ociemniałym, dodawał sił utrudzonym. A wszystko to siłą gorliwej modlitwy. Dziś jest patronem ludzi zagrożonych utonięciem.


 Legendy o Odrowążach 


Kontynuujmy nasz spacer. Dochodzimy bowiem do Ogrodu Medytacji. Tu mamy znaleźć więź duchową z energią płynącą z przyrody i drzew.


 Tablica informacyjna o Ogrodzie Medytacji w chlewickim parku


W parku znajduje się też Kamienny Krąg, który da nam moc płynącą z wszechświata. Ja osobiście nigdy nic nie czuję w takich miejscach, bo uważam, że moc jest we mnie. Ale jeśli ktoś potrzebuje kręgów, to czemu nie J.


 Kamienny Krąg


Omijamy cały kompleks rekreacyjno – biesiadny, by zajrzeć do Baszty z XVIII w. To surowa, kamienna budowla, nawiązująca w swej stylizacji na gotycką wieżę zamkową.


 XVIII w. baszta



 Wokół pałacu - widok na basztę


Służyła ona jako ogrodzenie zwierzyńca, a wykorzystywana była jako ambona strzelecka oraz jako punkt widokowy. Obecnie można wejść na górę po spiralnych schodach, doświetlonych dwoma okienkami.


 Baszta - dawniej pełniła różne funkcje - dziś jako punkt widokowy


 Schody na basztę


Można by wciąż zagłębiać się w parkowe alejki i chłonąć atmosferę tego miejsca, ale przecież Chlewiska mają jeszcze inną atrakcję wartą zobaczenia. Ale o tym następnym razem…


 Zegar wieżowy z początku XX w



 Okolice Chlewisk



C.d.n.

14 komentarzy:

  1. Fajnie, że można zwiedzić wszystkie zakamarki tego kompleksu. Ja bym pewnie na samym początku pobiegła do baszty. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie wszystkie zakamarki są dostępne. Luksusowy hotel to wyklucza. Ale cała reszta pobudza wyobraźnię, zwłaszcza piwnice i dawna lodownia :). A do baszty jakoś tak wyszło, że trafiłam na koniec i już nawet nie wspięłam się na samą górę. Ale miło było pospacerować po parku. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Bardzo fajne miejsce a niedaleko znajduje się też ciekawe muzeum z zabytkową hutą żelaza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i Darku, zdradziłeś kolejną niespodziankę Chlewisk... :) Opiszę ją w kolejnej relacji, bowiem nie tylko mieści się tam huta żelaza. Ale o tym cicho sza! :) Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Ostatnimi czasy powzięłam postanowienie, żeby zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca w mojej małej ojczyźnie, czyli na Mazowszu. Ot tak - aby potem nikt mi nie wyskoczył do mnie z tekstem"cudze chwalicie, swego nie znacie". Kupiłam sobie nawet przewodnik po Mazowszu i tak go teraz przeglądam, a o Chlewiskach ani słowa. Co prawda na mapie jest, ale na tym się kończy. A szkoda, bo z tego, co piszesz to całkiem ciekawe miejsce, podobne nieco do Nieborowa czy Żelazowej Woli. Pozdrawiam serdecznie,
    www.ladywagabunda.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Często wyjeżdżamy daleko, a nie wiemy co kryje się za przysłowiowym płotem :) Chlewiska są bardzo interesujące, niebawem przedstawię co jeszcze tam zobaczyłam. Zapraszam więc, do śledzenia artykułów :) Serdeczności.

      Usuń
  4. Pałac to prawdziwa perełka warta zobaczenia. Otoczenie pałacu również zachwyca. Bardzo ładna relacja.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety pałac można pooglądać z zewnątrz, ale warto się wybrać, choć wstęp do parku jest płatny. Pozdrawiam z mocno burzowej Warszawy :)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawa relacja, nie miałam pojęcia o istnieniu Chlewisk, i tego wspaniałego pałacu z pozostałymi budynkami. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że mogłam się przyczynić do poszerzenia wiedzy :) A Chlewiska warte są wycieczki. Niebawem napiszę, co jeszcze tam udało mi się zobaczyć. Zapraszam już dziś :)

      Usuń
  6. Kilka razy tam byłam, polecam i spa ale przede wszystkim basen, jest niesamowity. Można wypocząć również w wiosce spa z ciekawymi propozycjami.
    Sam pobyt może nie jest tani, ale z całą pewnością do ciekawych należy również koncert z miss tybetańskich czy jazda konna.
    Okolice takie sobie, ale sam pałac i posiadłość na weekend fajny wypoczynek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) No proszę...kolejna atrakcja, którą serwuje nam ten teren. Koncert brzmi tajemniczo. A Manor House SPA ma cały kompleks wypoczynkowo-relaksowy, jednakże ja tę część ominęłam. Ale faktycznie, jeśli ktoś potrzebuje masaży, basenu itp. to w Chlewiskach jak znalazł :) A okolica jest całkiem bogata i w zabytki i w historię. Choć na pierwszy rzut oka nie wydaje się ciekawa. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Chętnie bym odwiedziła Chlewiska, gdybym tu nie mieszkała :) Ale relacja z wyprawy zachęcająca.
    Dla tych, którzy będą w okolicy polecam odwiedzić Cmentarz pomordowanych mieszkańców wsi Skłoby (mieszczacy sie w lesie ok 4 km od Chlewisk) tutaj krótka historia->
    "Pacyfikacja Skłobów
    11 kwiecień 1940r. to najtragiczniejszy dzień w historii mieszkańców wsi.
    „Za pomoc” udzieloną oddziałom partyzanckim dowodzonym przez majora Henryka Dobrzańskiego ps. „Hubal” hitlerowcy wydali wyrok … śmierć .
    Skłoby miały zniknąć z powierzchni ziemi.
    W lesie rzucowskim zamordowano 215 mieszkańców wsi - mężczyzn w wieku 14-60 lat, a Skłoby spalono.
    Jak do tego doszło… Z relacji mieszkańców i z opowieści przekazywanych przez dziadków wiadomo, że nikt tu do ostatniej chwili nie wierzył w groźby Niemców, nikt nie wierzył w zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Działania partyzanckie oddziałów „Hubala” coraz bardziej irytowały Niemców. Miarka przebrała się, gdy podczas potyczki śmiertelnie ranny został ważny niemiecki generał. Wtedy na mieszkańców wydano wyrok śmierci, tylko dzięki wstawiennictwu żony rannego generała oszczędzono kobiety, dzieci i starców. Ci, co nie zginęli od strzału udusili się przygnieceni ciałami sąsiadów. Mieszkańcy opowiadają również, że dzień przed tragicznymi wypadkami odbyła się we wsi narada starszyzny, na której podjęto decyzję o niewydawaniu w ręce hitlerowców członków oddziału „Hubala”.

    Pomimo tragicznego losu jaki spotkał mieszkańców Skłobów, świadkowie tych wydarzeń wspominają „szalonego” majora jako bohatera, a pamięć o nim jest wciąż żywa."

    A dla fanów atrakcji przyrodniczych polecam Rezerwat Przyrody Skałki Piekło koło Niekłania. 14 km na południe od Chlewisk.
    Pozdrawiam, mieszkanka Chlewisk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Tak, to właśnie jest nasza bolesna przeszłość. Takich miejsc jak Skłoby, jest na mapie Polski sporo. Ważne, by czerpać z przeszłości, by w przyszłości takie rzeczy już się nie zdarzyły nigdy.
      A o Piekle Niekłańskim również pisałam na blogu, wspomniając to miejsce jako bardzo fajną atrakcję i propozycję spacerku zarówno rodzinnie jaki samotnie.
      Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do dalszej lektury bloga :)

      Usuń