JEST TAKA WIEŚ…
Jest taka
wieś w Polsce w powiecie szydłowieckim, w województwie mazowieckim, która
nazywa się Chlewiska. Pomyślicie, ot
zwykła wieś. Otóż nie. To miejsce niezwykłe. Kryje w sobie kilka niespodzianek.
Dziś zapraszam Was do jednej z nich. A jest nią zabytkowy pałac należący do
Odrowążów.
Pałac Odrowążów w Chlewiskach
Dawniej zamek a dziś pałac stoi na niewielkim
wzniesieniu, otoczony pięknym parkiem. Wzniesiono go w późnym Średniowieczu, w
miejscu XII w. grodziska. W Średniowieczu istniał w tym miejscu zamek, należący
do rodu Duninów. W jego ruinach wybudowano dwór a na początku XVII w.
przebudowano go. Powtórnie rozbudowano w XIX w. Obecnie budowla składa się z
dwóch skrzydeł, stykających się pod kątem prostym. Najstarsza część zamkowa
jest podpiwniczona.
Zamek
należał do jednej z gałęzi rodu Odrowążów, którzy przyjęli nazwisko Chlewiccy
(podobnie jak Odrowążowie w Szydłowcu zaczęli nazywać się Szydłowieckimi). Jego
powstanie datuje się na koniec XV w., ale pierwszym właścicielem zamku był
Prędota Stary Odrowąż, który otrzymał te ziemie od Bolesława Krzywoustego w
1098r, a gdzie blisko 40 lat później stanął dwór. W XIII w. swoje dobra
odwiedził święty Jacek Odrowąż OP, o którym krąży wiele legend.
Tablica z dziejami chlewickiego pałacu
O gotyckim
charakterze zamku mogą świadczyć pozostałości po dawnych piwnicach i lochach,
zaś świetności rezydencji dowodzą zachowane winiarnia oraz resztki dawnej XIX
w. lodowni, częściowo przykrytej cegłą. W niej to prawdopodobnie przechowywano
lód.
Tablica informacyjna poświęcona pałacowym piwnicom
Piwniczne znalezisko :) Na mój gust to piecyk zwany potocznie kozą
Tablica informacyjna dotycząca lodowni
Pozostałości po lodowni
Wejście do dawnej lodowni
Odrowążowie
w 1360r. za zasługi dla kraju, otrzymali od króla Kazimierza Wielkiego
przywilej lokacyjny dla Chlewisk. Wieki XIV – XVI to prężna działalność
Odrowążów: Dobiesława i jego potomków: Jakuba, Mikołaja i Piotra, którzy potem
przyjęli nazwisko Chlewickich. Mikołaj eskortował króla Jana Kazimierza w
wyprawie na Śląsk w czasie potopu szwedzkiego. Brał też udział w bitwie pod
Beresteczkiem.
W wieku
XVII, co jak wiemy z historii, możemy zawdzięczać Szwedom malownicze ruiny, Wawrzyniec
Odrowąż Chlewicki uchronił zamek od dewastacji.
W 1661r po
ponad trzech wiekach panowania, Chlewiccy przestali być właścicielami pałacu oraz
wsi.
W XVIII w.
nowi właściciele – Józef i Aleksander Podkańscy, rozbudowali zamek i
przekształcili go w rezydencję pałacową.
W 1801r
kolejnymi posiadaczami dóbr chlewickich zostali Stanisław Sołtyk – poseł Sejmu
Czteroletniego, jeden z założycieli Towarzystwa Przyjaciół Nauk oraz jego syn –
Roman Sołtyk – uczestnik kampanii napoleońskich, uczestnik Powstania
Listopadowego, towarzysz broni księcia Józefa Poniatowskiego. Równo 30 lat
później Chlewiska zostały Sołtykom skonfiskowane za ich działalność
patriotyczną.
W 1895r
nowym właścicielem pałacu został Ludwik Broel – Plater, znany przedsiębiorca, a
następnie jego synowie. To za jego czasów, Chlewiska przeżywają największy
rozkwit.
Na tyłach pałacu
Posiadłość w
Chlewiskach należy do jednej z najstarszych rezydencji ziemiańskich na terenie
Polski.
Od 1999r.
pałac pozostaje w rękach firmy Manor House SPA z Radomska. Jego wnętrza
przystosowane są dla gości hotelowych, w związku z czym nie ma możliwości ich
odwiedzenia.
Ale jest park, który otacza dawny zamek, z wieloma okazami drzew, będącymi pomnikami przyrody. Wstęp jest płatny, ale warto na chwilę oderwać się od biegu i nieśpiesznie powędrować parkowymi alejkami.
Hol, a właściwie klatka schodowa - jedyne zdjęcie z wnętrza budynku
Ale jest park, który otacza dawny zamek, z wieloma okazami drzew, będącymi pomnikami przyrody. Wstęp jest płatny, ale warto na chwilę oderwać się od biegu i nieśpiesznie powędrować parkowymi alejkami.
Drzewa i krzewy parku okalającego pałac Odrowążów
W parku
Wiosna w rozkwicie
Zacznijmy
nasz spacer od Stajni Platera. To zabytkowe
XIX w. budynki. Wybudowane zostały przez hrabiego Konstantego Broel – Platera w
1886r. oczywiście z piaskowca. Konstrukcja tej 100 – metrowej powierzchni
wsparta jest na żeliwnych dźwigarach, pochodzących z pobliskiej huty, którą
zarządzał sam hrabia. Dziś są to pokoje gościnne, dość ekskluzywne.
Wjazd do Manor House SPA - w tle zabytkowe stajnie Platera
Stajnie Platera z XIX w.
Nawet Chlewiska mają swoją złotą kaczkę ;)
Stajnie Platera, dziś pokoje gościnne
Plan zespołu pałacowo-parkowego w Chlewiskach
Idąc wzdłuż
stajni, spacerkiem dochodzimy do dawnego Wjazdu
do Posiadłości. Kiedyś był to wjazd główny, który prowadzi wciąż miedzy
dwoma stawami lekko pod górkę do samego pałacu. Obecnie jakby zapomniany,
przypominający raczej boczne wejście na teren parku.
Klucząc po alejkach mijamy wspomniane piwnice, otaczamy staw i już jesteśmy pod Schodami do Pałacu. Obok nich znajdują się dwa cisy, mające ok. 250 lat! Same schody zbudowane są z piaskowca i mają 6m. Są pod ścisłą ochroną, ale nie z powodu budulca, z którego zostały wykonane. Przestrzeń pod schodami upodobały sobie bowiem zaskrońce, które od wielu lat właśnie tam wydają na świat nowe potomstwo. Rzec by można, że ODRAdzają się WĘŻE, jak dawniej Odrowążowie.
I jeszcze jedna mapka, pałac i park widziany jak z lotu ptaka
Pałac Odrowążów skryty za drzewami
Wyspa Miłości w chlewickim parku
Dawna brama wjazdowa do posiadłości
Trakt do pałacu wiodący od dawnego wjazdu
Klucząc po alejkach mijamy wspomniane piwnice, otaczamy staw i już jesteśmy pod Schodami do Pałacu. Obok nich znajdują się dwa cisy, mające ok. 250 lat! Same schody zbudowane są z piaskowca i mają 6m. Są pod ścisłą ochroną, ale nie z powodu budulca, z którego zostały wykonane. Przestrzeń pod schodami upodobały sobie bowiem zaskrońce, które od wielu lat właśnie tam wydają na świat nowe potomstwo. Rzec by można, że ODRAdzają się WĘŻE, jak dawniej Odrowążowie.
Schody do pałacu
Stojąc u stóp schodów mamy już widoczny pałac. Można wejść na jego mały dziedziniec, gdzie stoi zabytkowa studnia. Studnia powstała za czasów Dobiesława Odrowąża – Chlewickiego w II połowie XV w. Jest na planie koła o średnicy 180 cm. Głęboka jest na 13m, wykonana z łamanego piaskowca. W niej czerpać można wodę o dużej wartości mikrobiologicznej.
Pałac Odrowążów
Zabytkowa studnia na dziedzińcu dawnego zamku
Tablica pamiątkowa przy studni
Okrążając
pałac dojdziemy do Kaplicy, przytulonej do
bryły pałacu. Jest to obiekt zbudowany w 1605r przez Wawrzyńca Chlewickiego,
kiedy rozbudowywał on zamek. Kaplica to dużo powiedziane, gdyż jest to w
zasadzie wieżyczka obserwacyjna z okrągłymi otworami strzelniczymi. Jest za to
nietypowa. Składa się z dwóch poziomów: na parterze znajduje się kaplica Bożej
Rodzicielki a na górze kaplica św. Jacka Odrowąża. W górnej kaplicy,
posiadającej osobne wejście, znajduje się ikona świętego wraz z jego atrybutami
– figurą Matki Bożej oraz monstrancją. Obie kaplice poświęcone zostały w 2012r.
Kaplica z wejściem do dolnej części
Wnętrze dolnej kaplicy pod wezwaniem Bożej Rodzicielki
Z tyłu pałacu najlepiej widać, że to wieżyczka obserwacyjna z dwoma otworami strzelniczymi. Z tej strony znajduje się wejście do górnej kaplicy pod wezwaniem św. Jacka Odrowąża
Wnętrze górnej kaplicy - w przeszklonej gablocie ikona św. Jacka Odrowąża
Krucyfiks w górnej kaplicy
Warto na
chwilę zatrzymać się i wspomnieć o osobie świętego Jacka Odrowąża.
Święty Jacek Odrowąż
(ur.1183, zm. 1257) był polskim duchownym katolickim, należącym do zakonu
Dominikanów. Był misjonarzem i kaznodzieją, pierwszym Dominikaninem w Polsce.
Ewangelizował ludzi, przemierzając kraj pieszo. W ślad za nim podążała sława
jego jako cudotwórcy. Kultywował świętość Matki Bożej. Papież Klemens VIII w
1594r kanonizował św. Jacka i tym samym święty został piątym Polakiem
wyniesionym na ołtarze. Św. Jacek wywodził się ze śląskiej linii Odrowążów.
Pobierał nauki w krakowskiej szkole katedralnej pod okiem Wincentego Kadłubka.
Przez całe swe misyjne życie wzorował się na św. Dominiku, mając go za wzór
modlitwy. Żywił kult eucharystyczny, opowiadał się za indywidualną spowiedzią.
Sam spędzał całe noce na modlitwie, biczował się, pościł i obcował z ludźmi i
między nimi.
W
ikonografii święty Jacek przedstawiany jest jako mężczyzna w średnim wieku, z
krótką brodą, odziany w dominikański habit i czarny płaszcz z kapturem.
Ze świętym
Jackiem wiążą się legendy. Najbardziej znana to ta, w której przeszedł suchą
stopą przez Dniepr w czasie napadu Tatarów w 1240r, zabrawszy początkowo tylko
Najświętszy Sakrament. Gdy był w drzwiach świątyni usłyszał głos Maryi, by nie
zostawiał jej tu samej. Zabrał więc, figurę, która stała się cudownie lekka.
Dlatego dziś jest tak przedstawiany – z posągiem Maryi i monstrancją.
Inna znana
historia również wiąże się z Tatarami. Po ich najeździe, naród cierpiał głód,
więc według podań – Jacek Odrowąż karmił ubogich pierogami własnego wyrobu,
stąd też przylgnął do niego przydomek „św. Jacek z pierogami”.
O świętym
mówiono, że wskrzeszał zmarłych młodzieńców, którzy się utopili, przywracał
wzrok ociemniałym, dodawał sił utrudzonym. A wszystko to siłą gorliwej
modlitwy. Dziś jest patronem ludzi zagrożonych utonięciem.
Legendy o Odrowążach
Kontynuujmy
nasz spacer. Dochodzimy bowiem do Ogrodu Medytacji. Tu
mamy znaleźć więź duchową z energią płynącą z przyrody i drzew.
W parku znajduje się też Kamienny Krąg, który da nam moc płynącą z wszechświata. Ja osobiście nigdy nic nie czuję w takich miejscach, bo uważam, że moc jest we mnie. Ale jeśli ktoś potrzebuje kręgów, to czemu nie J.
Tablica informacyjna o Ogrodzie Medytacji w chlewickim parku
W parku znajduje się też Kamienny Krąg, który da nam moc płynącą z wszechświata. Ja osobiście nigdy nic nie czuję w takich miejscach, bo uważam, że moc jest we mnie. Ale jeśli ktoś potrzebuje kręgów, to czemu nie J.
Kamienny Krąg
Omijamy cały
kompleks rekreacyjno – biesiadny, by zajrzeć do Baszty z XVIII
w. To surowa, kamienna budowla, nawiązująca w swej stylizacji na gotycką wieżę
zamkową.
Służyła ona jako ogrodzenie zwierzyńca, a wykorzystywana była jako ambona strzelecka oraz jako punkt widokowy. Obecnie można wejść na górę po spiralnych schodach, doświetlonych dwoma okienkami.
XVIII w. baszta
Wokół pałacu - widok na basztę
Służyła ona jako ogrodzenie zwierzyńca, a wykorzystywana była jako ambona strzelecka oraz jako punkt widokowy. Obecnie można wejść na górę po spiralnych schodach, doświetlonych dwoma okienkami.
Baszta - dawniej pełniła różne funkcje - dziś jako punkt widokowy
Schody na basztę
Można by
wciąż zagłębiać się w parkowe alejki i chłonąć atmosferę tego miejsca, ale
przecież Chlewiska mają jeszcze inną atrakcję wartą zobaczenia. Ale o tym
następnym razem…
Zegar wieżowy z początku XX w
Okolice Chlewisk
C.d.n.
Fajnie, że można zwiedzić wszystkie zakamarki tego kompleksu. Ja bym pewnie na samym początku pobiegła do baszty. :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wszystkie zakamarki są dostępne. Luksusowy hotel to wyklucza. Ale cała reszta pobudza wyobraźnię, zwłaszcza piwnice i dawna lodownia :). A do baszty jakoś tak wyszło, że trafiłam na koniec i już nawet nie wspięłam się na samą górę. Ale miło było pospacerować po parku. Pozdrawiam :)
UsuńBardzo fajne miejsce a niedaleko znajduje się też ciekawe muzeum z zabytkową hutą żelaza.
OdpowiedzUsuńNo i Darku, zdradziłeś kolejną niespodziankę Chlewisk... :) Opiszę ją w kolejnej relacji, bowiem nie tylko mieści się tam huta żelaza. Ale o tym cicho sza! :) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńOstatnimi czasy powzięłam postanowienie, żeby zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca w mojej małej ojczyźnie, czyli na Mazowszu. Ot tak - aby potem nikt mi nie wyskoczył do mnie z tekstem"cudze chwalicie, swego nie znacie". Kupiłam sobie nawet przewodnik po Mazowszu i tak go teraz przeglądam, a o Chlewiskach ani słowa. Co prawda na mapie jest, ale na tym się kończy. A szkoda, bo z tego, co piszesz to całkiem ciekawe miejsce, podobne nieco do Nieborowa czy Żelazowej Woli. Pozdrawiam serdecznie,
OdpowiedzUsuńwww.ladywagabunda.blogspot.com :)
To prawda. Często wyjeżdżamy daleko, a nie wiemy co kryje się za przysłowiowym płotem :) Chlewiska są bardzo interesujące, niebawem przedstawię co jeszcze tam zobaczyłam. Zapraszam więc, do śledzenia artykułów :) Serdeczności.
UsuńPałac to prawdziwa perełka warta zobaczenia. Otoczenie pałacu również zachwyca. Bardzo ładna relacja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Niestety pałac można pooglądać z zewnątrz, ale warto się wybrać, choć wstęp do parku jest płatny. Pozdrawiam z mocno burzowej Warszawy :)
UsuńBardzo ciekawa relacja, nie miałam pojęcia o istnieniu Chlewisk, i tego wspaniałego pałacu z pozostałymi budynkami. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że mogłam się przyczynić do poszerzenia wiedzy :) A Chlewiska warte są wycieczki. Niebawem napiszę, co jeszcze tam udało mi się zobaczyć. Zapraszam już dziś :)
UsuńKilka razy tam byłam, polecam i spa ale przede wszystkim basen, jest niesamowity. Można wypocząć również w wiosce spa z ciekawymi propozycjami.
OdpowiedzUsuńSam pobyt może nie jest tani, ale z całą pewnością do ciekawych należy również koncert z miss tybetańskich czy jazda konna.
Okolice takie sobie, ale sam pałac i posiadłość na weekend fajny wypoczynek.
Witaj :) No proszę...kolejna atrakcja, którą serwuje nam ten teren. Koncert brzmi tajemniczo. A Manor House SPA ma cały kompleks wypoczynkowo-relaksowy, jednakże ja tę część ominęłam. Ale faktycznie, jeśli ktoś potrzebuje masaży, basenu itp. to w Chlewiskach jak znalazł :) A okolica jest całkiem bogata i w zabytki i w historię. Choć na pierwszy rzut oka nie wydaje się ciekawa. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńChętnie bym odwiedziła Chlewiska, gdybym tu nie mieszkała :) Ale relacja z wyprawy zachęcająca.
OdpowiedzUsuńDla tych, którzy będą w okolicy polecam odwiedzić Cmentarz pomordowanych mieszkańców wsi Skłoby (mieszczacy sie w lesie ok 4 km od Chlewisk) tutaj krótka historia->
"Pacyfikacja Skłobów
11 kwiecień 1940r. to najtragiczniejszy dzień w historii mieszkańców wsi.
„Za pomoc” udzieloną oddziałom partyzanckim dowodzonym przez majora Henryka Dobrzańskiego ps. „Hubal” hitlerowcy wydali wyrok … śmierć .
Skłoby miały zniknąć z powierzchni ziemi.
W lesie rzucowskim zamordowano 215 mieszkańców wsi - mężczyzn w wieku 14-60 lat, a Skłoby spalono.
Jak do tego doszło… Z relacji mieszkańców i z opowieści przekazywanych przez dziadków wiadomo, że nikt tu do ostatniej chwili nie wierzył w groźby Niemców, nikt nie wierzył w zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Działania partyzanckie oddziałów „Hubala” coraz bardziej irytowały Niemców. Miarka przebrała się, gdy podczas potyczki śmiertelnie ranny został ważny niemiecki generał. Wtedy na mieszkańców wydano wyrok śmierci, tylko dzięki wstawiennictwu żony rannego generała oszczędzono kobiety, dzieci i starców. Ci, co nie zginęli od strzału udusili się przygnieceni ciałami sąsiadów. Mieszkańcy opowiadają również, że dzień przed tragicznymi wypadkami odbyła się we wsi narada starszyzny, na której podjęto decyzję o niewydawaniu w ręce hitlerowców członków oddziału „Hubala”.
Pomimo tragicznego losu jaki spotkał mieszkańców Skłobów, świadkowie tych wydarzeń wspominają „szalonego” majora jako bohatera, a pamięć o nim jest wciąż żywa."
A dla fanów atrakcji przyrodniczych polecam Rezerwat Przyrody Skałki Piekło koło Niekłania. 14 km na południe od Chlewisk.
Pozdrawiam, mieszkanka Chlewisk
Witaj :) Tak, to właśnie jest nasza bolesna przeszłość. Takich miejsc jak Skłoby, jest na mapie Polski sporo. Ważne, by czerpać z przeszłości, by w przyszłości takie rzeczy już się nie zdarzyły nigdy.
UsuńA o Piekle Niekłańskim również pisałam na blogu, wspomniając to miejsce jako bardzo fajną atrakcję i propozycję spacerku zarówno rodzinnie jaki samotnie.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do dalszej lektury bloga :)