Kolumbowie,
rocznik 20.
Kolejny rok,
kolejny sierpień, kolejna rocznica. Dziś mamy wszystko, ale nie potrafimy się
tym cieszyć. W czasie wojny, w 1944r. ludzie często nie mieli nic, ale mieli
swoje małe radości. Zdobycie cebuli czy cukru, to był powód do świętowania.
Kiedy cywile dopadli mąki czy chleba, mogli odtańczyć dziki taniec radości, gdyby nie fakt czającego się za rogiem niebezpieczeństwa. Również wojskowi i
powstańcy potrafili ryzykować życiem dla pewnych zdobyczy. A były nimi granaty,
pistolety czy też mundury. Każdy zdobyty fant cieszył pojedynczą jednostkę, jak
i cały oddział.
Inaczej sprawa się miała, gdy zdobyczą miał paść strategiczny
punkt: cały budynek czy ulica. Tu, zwykła radość nie wystarczała. Okupiona była
potem, wysiłkiem i strachem, często nam niewyobrażalnym.
Dziś opowiem
Ci Drogi Gościu o natarciu i obronie, o radości i rozpaczy na przykładzie
jednego budynku w Warszawie. Zatem rozsiądź się wygodnie i posłuchaj…
Obecne skrzyżowanie ulic Marszałkowskiej ze Świętokrzyską - widok z tarasu najwyższego do 1934r. budynku Warszawy
~~*~~
Jest rok
1907. Przy ulicy Zielnej 39 w Warszawie stoi sobie dwupiętrowa kamieniczka.
Obok niej Towarzystwo Telefoniczne Cedergren ma swoją siedzibę. Rozrasta się i
brakuje mu miejsca. Zakupuje więc, kamieniczkę i w jej miejsce buduje nową
siedzibę. Nie byle jaką. To wczesno modernistyczny gmach, wzorowany na średniowiecznej
wieży.
Projektują go dwaj panowie: Bronisław Brochwicz-Rogoyski oraz Izaak Classon. Budowa kończy się w 1922r.
Projektują go dwaj panowie: Bronisław Brochwicz-Rogoyski oraz Izaak Classon. Budowa kończy się w 1922r.
Widok na skrzyżowanie Marszałkowskiej z Królewską - ciemna przestrzeń w centrum - to Park Saski, na końcu którego stacjonowało niemieckie dowództwo
Warszawa nocą, z prawej widoczna polska flaga. Taka sama zawisła w dniu zwycięstwa zarówno na Prudentialu jak i na Paście
Cedergren, w wyniku wygaśnięcia umowy, co
do prowadzenia sieci telefonicznej, przejmuje Polska Akcyjna Spółka
Telefoniczna. W skrócie PAST. To wciąż pierwszy wysokościowiec w Warszawie. I
jedyny.
W 1934r na Placu Napoleona (obecnie Placu Powstańców Warszawy) powstaje kolejny wieżowiec w stylu art déco, gdzie siedzibę ma angielskie Towarzystwo Ubezpieczeń Prudential. I od niego bierze się nazwa całego budynku, który mierzy sobie 66m. Tym samym detronizuje gmach PAST-y, który ma 51,5m, jako najwyższy budynek w stolicy. Nie mniej jednak PAST-a wciąż wyrasta dumnie ponad okoliczne kamienice.
Aż trudno uwierzyć, że gmach PAST-y (pierwszy z prawej z flagą), był najwyższym budynkiem w Warszawie
W 1934r na Placu Napoleona (obecnie Placu Powstańców Warszawy) powstaje kolejny wieżowiec w stylu art déco, gdzie siedzibę ma angielskie Towarzystwo Ubezpieczeń Prudential. I od niego bierze się nazwa całego budynku, który mierzy sobie 66m. Tym samym detronizuje gmach PAST-y, który ma 51,5m, jako najwyższy budynek w stolicy. Nie mniej jednak PAST-a wciąż wyrasta dumnie ponad okoliczne kamienice.
Prudential obecnie. Od kilku lat trwa w nim generalny remont, co przypomina trwałą ruinę. Dawniej strategiczny punkt w obronie Warszawy.
Jest rok
1944. W Warszawie trwa powstanie.
W gmachu PAST-y rozlokowują się Niemcy, czyniąc z niej swój strategiczny punkt.
Komendant Związku Walki Zbrojnej, dowódca Armii Krajowej, generał dywizji Stefan Rowecki "Grot", współtwórca Polskiego Państwa Podziemnego
Polska Walcząca - w 1944r. nie tylko symbol walki o niepodległą Polskę - to aktywne działanie wielu młodych Kolumbów
W gmachu PAST-y rozlokowują się Niemcy, czyniąc z niej swój strategiczny punkt.
Chluba Powstania Warszawskiego - sanitariuszki i pielęgniarki. Kiedy wybiła godzina "W", na miejsca zbiórek, stawiło się ich ponad 5 tysięcy
Chyba najbardziej znane zdjęcie z Powstania Warszawskiego. To 8-letnia Różyczka Goździewska - mała sanitariuszka. Dziewczynka przeżyła wojnę, a po wojnie wyemigrowała do Francji, gdzie zmarła w 1989r.
„ Stoję na dachu. Jestem strzelcem wyborowym. Jestem
żołnierzem niemieckim, słucham rozkazów. Całe życie słuchałem rozkazów. Celuję,
strzelam, trafiam. Zabijam. Polacy nie są w stanie zdobyć tego gmachu. Jest
idealny do obrony. Jestem żołnierzem, a to miasto ma być nasze. Ten budynek
także. Zdobyliśmy je. To nie ja wywołałem tę wojnę. To politycy. Ja jestem
tylko żołnierzem i wykonuję rozkazy.”*
To stąd
nawiązują łączność z Berlinem i przełożonymi na Szucha i stacjonującymi w
Ogrodzie Saskim. Fakt ten znany jest doskonale powstańcom. I jest jak sól w
otwartej ranie.
„ Jestem Polakiem. Walczę, bo Niemcy chcą nas wszystkich
wymordować. W zeszłym roku wywieźli Żydów i spalili getto. Widziałem to. My
mieliśmy być następni. Wszyscy to wiedzą. Bronię swojego miasta, swoich
bliskich, swojego życia. Przecież to nie ja wywołałem tę wojnę. To oni na nas
napadli. Uważają nas za „podludzi”. Niewolników. Ale teraz odpłacimy im pięknym
za nadobne. Najpierw musimy zdobyć PAST-ę. To strategiczne miejsce. Snajperzy z
dachu strzelają do cywili, nawet kobiet i dzieci, do rannych przenoszonych
przez sanitariuszy. I oni uważają się za cywilizowanych?”*
Dzięki takim ludziom, którzy uwieczniali na kliszach wojenną rzeczywistość, mamy dziś pełniejszy obraz tego, co działo się w stolicy w tragicznych jej 63 dniach
Powstaje
więc, idea zdobycia budynku. Nie jest to proste zadanie, ale też nikt nie
mówił, że niemożliwe. W budynku stacjonują głównie esesmani. Żołnierzy
Wehrmachtu jest kilkunastu.
Dowodzenie
przejmuje rotmistrz „Leliwa”, ze swym „Batalionem Kilińskim”, przy wsparciu
poszczególnych ugrupowań.
Na Poczcie Głównej. Sanitariuszki Kompanii "Szare Szeregi", batalionu "Kiliński", którym wielu żołnierzy zawdzięcza życie: "Stella" - Lucyna Kozińska, "Ewa" - Krystyna Pietrasz, "Stokrotka" - Teofila Jaroszyńska, "Ogrodniczka" - Stanisława Kozińska.
Uczestnicy tamtych wydarzeń. Kiedy patrzy się na tych Kolumbów, trzymających swe fotografie, czuje się respekt i szacunek. Bo z fotografii patrzą na nas dumne oczy pięknie uczesanych dziewcząt i przystojnych mężczyzn.
Oblężenie
PAST-y trwa 20 dni. Powstańcy, ostrzeliwani przez Niemców, kilkakrotnie próbują
natarcia, jednak są skutecznie powstrzymywani przez wroga, któremu kończą się
jednak zapasy zarówno żywności jak i amunicji.
„ Jest coraz gorzej. Polacy nie dopuszczają do PAST-y
zaopatrzenia. Potworny smród rozkładających się ciał. Polacy nie odpuszczają.
Atakują raz za razem. Odpieramy ataki, ale ile jeszcze będziemy się bronić? To
już niedługo potrwa… A co potem? Co z nami będzie? Przecież ja tylko
wykonywałem rozkazy. To nie ja wywołałem tę wojnę. Nie myślę o polityce, ale
mówili nam, że świat należy do silnych. A teraz to Polacy są silni. Co ja tu
robię? Chcę tylko przeżyć.”*
Wezwane
posiłki zostają skutecznie rozpędzone przez walczących Polaków.
Opór Niemców jest coraz słabszy. Jeszcze bardziej upadają morale, gdy powstańcy odcinają wodę i prąd. Przecinają też kabel telefoniczny, więc Niemcy nie mają łączności i nie mogą wołać o posiłki.
Opór Niemców jest coraz słabszy. Jeszcze bardziej upadają morale, gdy powstańcy odcinają wodę i prąd. Przecinają też kabel telefoniczny, więc Niemcy nie mają łączności i nie mogą wołać o posiłki.
„ Jeszcze tylko parę dni. Niemcy są wyczerpani, ale nie
poddają się. Ale zwyciężymy. Musimy zwyciężyć. Gmach jest zbyt ważny.”*
Drogę na
poszczególne piętra PAST-y torują powstańcom… kobiety. A dokładnie kobiecy
oddział minerski za pomocą ładunków wybuchowych. I to dobre posunięcie, gdyż
Niemcy są całkowicie zaskoczeni, widząc Polaków wewnątrz budynku.
„Polacy weszli do środka! Jak? Słychać ich już jak biegną
po schodach. Czaję się za ścianą, przy drzwiach. Strach. Wychylam się i
strzelam. Przez ułamek sekundy widziałem oczy młodego Polaka. On też się bał.
Byłem szybszy. Ja żyję. On nie. Ale nadchodzą następni. Cofamy się. Walczymy o
kolejny pokój. Znów byłem szybszy. I znów widziałem te oczy. Pełne strachu.
Takiego samego jak mój. Co ja tu robię? Chcę żyć. Jestem tylko żołnierzem. To
nie ja wywołałem tę wojnę. Słychać kroki. Nadchodzą Polacy. Czy teraz też będę
szybszy?”*
Polacy na
wyższe kondygnacje wylewają benzynę zmieszaną z ropą i podpalają ją. Używają
tej samej broni, co zwykle Niemcy. Miotacze ognia i strażacka motopompa
dopełniają dzieła zniszczenia. Esesmani nie są już w stanie się bronić. Gmach
PAST-y zostaje zdobyty.
„ Wychodzą. Otumanieni dymem. Brudni. Trzęsący się ze
strachu. Obok nas pojawili się cywile. Jakieś kobiety plują na Niemców. Ale
żadnych samosądów. Otacza ich kordon żandarmów. To jeńcy, nawet jeśli bandyci.
My przestrzegamy zasad prawa wojennego. My cywilizowani. Oni – nie. Przyglądam
się jeńcom. Widzę twarze pełne przerażenia. Przez pięć lat musiałem im
ustępować z drogi i unikać ich wzroku. Teraz to ja patrzę hardo. A w ich oczach
strach. Spuszczają głowy. Nieme błaganie o litość. „Rasa panów” zdana na naszą
łaskę i niełaskę. Nie muszę ich szykanować. To nie ja wywołałem tę wojnę.
Wystarcza mi świadomość, że to my jesteśmy zwycięzcami i ich spojrzenia rzucane
ukradkiem. W niektórych z nich widzę… podziw?”*
Do niewoli
idzie 115 Niemców. Na budynku powiewa polska flaga. Radość powstańców jest
wielka, choć okupiona śmiercią wielu przyjaciół, młodych Kolumbów.
Jest rok
2015. Jak skończyło się Powstanie Warszawskie, doskonale wiemy z historii. Ale gmach PAST-y pozostał w rękach Polaków do
samego jego końca. Chwilowa radość i nadzieja wielu zmęczonych ludzi.
Pamiętajmy o nich.
~~*~~
Na koniec warto przypomnieć jeszcze postać „Leliwy” oraz jego bohaterskiego batalionu.
Na koniec warto przypomnieć jeszcze postać „Leliwy” oraz jego bohaterskiego batalionu.
Rotmistrz Henryk Roycewicz, pseudonim „Leliwa” przychodzi
na świat 30 lipca 1898r. w Janopolu, na ziemi lubelskiej. Mając 20 lat wstępuje
ochotniczo do 1 Pułku Ułanów Wileńskich. W 1920r. kończy warszawską Szkołę
Podchorążych, a następnie w Grudziądzu – kurs oficerów kawalerii. Swój los
wiąże z końmi. Rotmistrzem zostaje w 1936r. Ukończywszy kurs instruktorów jazdy,
zostaje członkiem grupy sportu konnego. W czasie igrzysk olimpijskich w
Berlinie w 1936r., zdobywa srebrny medal w jeździectwie drużynowym. Jest
kilkukrotnym mistrzem i wicemistrzem w skokach przez przeszkody oraz w ujeżdżaniu.
W czasie
kampanii wrześniowej 1939r. zostaje ranny podczas walk z Armią Czerwoną. Ucieka
ze szpitala i dzięki temu nie podziela losu wielu oficerów w Katyniu.
W czasie
Powstania Warszawskiego dowodzi ludźmi Batalionu „Kiliński”, którzy zdobywają
PAST-ę.
Po wojnie w
1949r. aresztowany przez UB, zostaje skazany na 6 lat więzienia, jako więzień
polityczny. W 1956r. oczyszczony z zarzutów, powraca do swej pasji, jaką jest
jeździectwo. Jest trenerem, sędzią i rzeczoznawcą koni.
Umiera 18
czerwca 1990r. w Warszawie, jako 92-letni pułkownik Wojska Polskiego, mąż Wandy
z Wołowiczów, ojciec Olgierda oraz teść Ewy Lemańskiej-Roycewicz, aktorki
znanej nam z roli Maryny w Janosiku. Zostaje pochowany na Cmentarzu Wojskowym
na Powązkach.
Tablica poświęcona dowódcy batalionu "Kiliński". Zdjęcie na dole po środku, jest najbardziej rozpowszechnioną fotografią rotmistrza, bo też konie były jego wielką miłością
Batalion „Kiliński” powstaje w 1940r. jako
batalion AK. Walczy w Powstaniu Warszawskim w rejonie Śródmieścia i częściowo
na Woli. Uczestniczy w zdobywaniu strategicznych punktów w dzielnicy, m.in.
Prudentialu, Poczty Głównej, gmachu PAST-y. Do najbardziej znanych osób Batalionu
„Kiliński” należą: Alina Janowska, aktorka, która była łączniczką (pseudonim „Alina”
oraz nieformalnie „Setka”, z uwagi na fakt, że zawsze można było na nią liczyć
na 100%) oraz aktor Zdzisław Maklakiewicz (pseudonim „Hanzen”), który był strzelcem
w kompanii motorowej „Iskra”.
Wśród tablic nie mogło zabraknąć też tej, która należy do instytucji związanej z Batalionem "Kiliński"
~~*~~
Obecnie w gmachu PAST-y znajdują się różne instytucje. Jest też wystawa prezentująca przedwojenne produkty reklamowe.
* Wszystkie zdjęcia czarno-białych fotografii wykonałam na wystawie w gmachu PAST-y, podczas Nocy Muzeów 2015r.
Taki sobie bibelocik: Model Fiata 4 HP, lata 30. XXw., Mediolan, złotnik Dante Riva, srebro próba 800, waga 1007g.
To coś, co przypomina wielką urnę to Puchar Polski w piłce nożnej. Ufundowany został przez prezydenta Ignacego Mościckiego w 1936r.
Gmach PAST-y - widok z dołu, od strony dziedzińca. Dawniej budynek miał 8 pięter, obecnie ma ich 11.
* Wszystkie zdjęcia czarno-białych fotografii wykonałam na wystawie w gmachu PAST-y, podczas Nocy Muzeów 2015r.
Zaczerpnięte
cytaty pochodzą z ulotki wydanej przez Fundację Polskiego Państwa Podziemnego i
stanowią jedynie rekonstrukcję zdarzeń w czasie oblężenia, mającą przybliżyć
odczucia uczestników sierpniowych wydarzeń 1944r.
Ładnie uczciłaś rocznicę powstania.
OdpowiedzUsuń:)
Dziękuję, starałam się :)
UsuńTen budynek bardzo mnie zaciekawił, gdy byłam w maju w Warszawie, ale nie miałam czasu mu się z bliska przyjrzeć, a tu niespodzianka, mam gotowy teks o nim.
OdpowiedzUsuńZawsze do usług :) Można go zwiedzać w czasie Nocy Muzeum, poza tym chyba nie ma jak. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDzięki za ten artykuł. Powstanie Warszawskie to w moim domu tradycja. Babcia brała udział i przez wiele lat jeździła do swojej Warszawy na obchody. Od trzech lat już nie może, ale w jej pokoju jest cała masa pamiątek i odznaczeń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tomku Drogi, rozmawiaj ze swoją Babcią póki możesz, bo to co Tobie opowie o tamtych czasach jest ważne i bardzo osobiste. Żałuję, że moi Bliscy, ci, którzy mogliby opowiedzieć o tamtych dniach, są już dawno "po drugiej stronie". Wiele pytań ciśnie się na usta, ale niestety zostaną bez odpowiedzi...Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńBardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Polecam inne wpisy, proszę się rozgościć ;) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń