Moje kąty na planecie Ziemia:

czwartek, 13 sierpnia 2015

Białystok, czyli Wersal Podlasia

Jak magnacki pałac przyćmiewał
królewskie rezydencje,
czyli z wizytą
w „Wersalu Północy”

Podczas moich wędrówek przez magiczne Podlasie, nie mogło zabraknąć dużego miasta, będącego stolicą tego regionu. Dziś zapraszam Was do Białegostoku, w którym na początku lipca tego roku, spędziłam kilka godzin, przemierzając ulice w 30°C upale.
Białystok – centrum kulturalne, naukowe, artystyczne, gospodarcze i administracyjne. Również swoisty tygiel wielu narodowości, z racji bliskiego sąsiedztwa z Litwą, Białorusią i Rosją. Miasto to otacza Puszcza Knyszyńska z jednej strony i Narwiański Park Narodowy z drugiej. Na terenie miejscowości znajdują się trzy rezerwaty przyrody i również ze względu na to w 1993r Światowa Organizacja Zdrowia przyjęła Białystok do projektu Sieci Zdrowych Miast. To pierwsze miasto w Polsce, które dostąpiło tego zaszczytu.
Tu, gdzie obecnie znajduje się rynek, dawniej krzyżowały się drogi, prowadzące do trzech różnych miast. Zaczęto się przy tym skrzyżowaniu budować.


Makieta Białegostoku - założenia pałacowo-parkowe Branickich



Makieta pałacu Branickich


Pierwsza, pisemna wzmianka o Białymstoku pochodzi z 1426r. Nazwa miasta pochodzi od rzeki Białej, będącej dopływem Supraśli.


Rzeka Biała - to od niej wywodzi się nazwa miasta


W 1547r powstał drewniany kościół, przy którym 31 lat później zlokalizowano karczmę. W XVII w. zbudowano do dziś istniejący Stary Kościół Farny z fundacji marszałka Piotra Wiesiołowskiego. On także wybudował w mieście murowany gotycko-renesansowy zamek.
Budowla przetrwała do lat 90. XVII w., wówczas to została gruntownie przebudowana w barokową rezydencję, przez ród Branickich. Dziś jest to piękny budynek Pałacu Branickich.


 Pałac Branickich dawniej


 I jak dla mnie miejscowość ta mogłaby nazywać się Branistok, bowiem miasto nierozerwalnie wiąże się z losami tej magnackiej rodziny. Rozwijało się wokół pałacu, aż w 1692r otrzymało prawa miejskie. W 1745r. ruszyła budowa ratusza. Przypisuje się zabudowę Białegostoku architektom, związanym z dworem hetmana Jana Klemensa Branickiego. O nim samym wspomnę później.
Wiek XIX to jak wiadomo rozwój przemysłu. Wynalazek gonił wynalazek, praca stała się łatwiejsza, a za nią szły też pieniądze. Białystok był wtedy w granicach Imperium Rosyjskiego. Po Powstaniu Listopadowym do miasta napływali liczni emigranci, fabrykanci z Łodzi. To spowodowało gwałtowny rozwój miasta. Gospodarczo rozwinęło się ono jeszcze bardziej, gdy w 1862r przez Białystok przeprowadzono Kolej Warszawsko-Petersburską. Okres I i II wojny światowej to, jak wiadomo, dla miasta duży cios. Toczyły się walki, miasto raz należało do Rosjan, raz do Niemców. Ostatecznie po wojnie, zostało odbudowane, choć przybrało już nieco inny charakter. Wciąż się zmienia, rozrasta i wchłania okoliczne miejscowości.
Tyle historii, chodźmy zatem na spacer po tym fascynującym mieście.
Poznawanie Białegostoku zacznijmy od największej budowli, od której w zasadzie wszystko się zaczęło. Oto jesteśmy przed Pałacem Branickich.


 Pałac Branickich od strony dziedzińca wstępnego


Sens powiedzenia: „Za Sasa, jedz, pij i popuszczaj pasa” jest tu dość widoczne. To najlepiej zachowana (choć odbudowana) rezydencja magnacka epoki Sasów.
Pałac zbudowany w stylu barokowym, zwany jest niekiedy „Wersalem Podlasia” czy też „Wersalem Północy”. Wspomniałam wcześniej, że był tu wcześniej zamek gotycko-renesansowy, którego potem przebudowało trzech znanych architektów: Tylman z Gameren, Jan Zygmunt Deybel i Jakub Fontana. Zanim do tego doszło warto przypomnieć pokrótce historię zawiłych rodowych koligacji. Otóż gotycki zamek należał do Piotra Wiesiołowskiego, a wzniosła go do majątku, jego żona Katarzyna Wołłowiczówna. Syn Piotra – Krzysztof zmarł bezpotomnie w 1637r, a dobra swe zapisał Skarbowi Rzeczypospolitej. Wdowa po Krzysztofie mogła w nim mieszkać dożywotnio. W czasie szwedzkiego potopu na zamku przebywała chorągiew litewska podległa Januszowi Radziwiłłowi, którego żołnierze przeszli na stronę królewską. Dobra białostockie przeszły w posiadanie hetmana Stefana Czarnieckiego, w dowód uznania za zasługi na polu bitwy ze Szwedami. Ten z kolei przekazał je swojej córce Aleksandrze Katarzynie, żonie Jana Klemensa Branickiego, stolnika i marszałka nadwornego koronnego. I tak oto zamek stał się własnością rodu Branickich herbu Gryf.


 Pałac z dziedzińcem paradnym przed nim



 Zwieńczenie części środkowej pałacu - widoczny herb Branickich - Gryf


Osobą, która najbardziej związana jest z obecnym pałacem jest wnuk Jana Klemensa Branickiego – dla odmiany Jan Klemens Branicki (21.09.1689-09.10.1771) J. Po prawdzie to na chrzcie dali mu Kazimierz, ale on wolał przybrać imię jakie nosił jego dziadek, a które utożsamiane było w rodzinie z walecznością i męstwem. Szalenie ciekawa postać była z tego Jana Klemensa. Był jednym z największych magnatów swej epoki. Otrzymał najwyższe możliwe wówczas odznaczenia i tytuły, pełnił ważne funkcje w państwie, był patriotą, ale… no właśnie, historia nie ocenia go zbyt dobrze. Powiada się, że jego własne ambicje, skłaniały go do działań politycznych, które były zgodne tylko z jego oczekiwaniami. Dążył do tego, by zdobyć najwyższe stanowisko w państwie – zostać królem. Kto wie, jakby się to wszystko potoczyło, gdyby tak się stało. Może teraz to Białystok byłby stolicą Polski? Sam Jan Klemens ożenił się z Katarzyną Barbarą Radziwiłł, córką Karola Stanisława Radziwiłła zwanego „Panie Kochanku”. Upiększał sobie pałac wraz z małżonką, aż tej się zmarło. Mężczyzna w sile wieku, wiadomo – nie może być sam. Wobec tego ożenił się z Barbarą Szembekówną, z którą rozwiódł się po dwóch latach.


Jan Klemens Branicki. Źródło: www.pl.wikipedia.org

Dalsze lata to kolejne tytuły, zaszczyty i zdobywanie wpływów na scenie politycznej. Wtedy Czartoryscy wpadli na pomysł przeciągnięcia go na swoją stronę. I podstawili mu swą młodziutką krewną Izabellę Poniatowską. Zagranie kobietą, nieźle, co? Tym bardziej , że Izabella miała wówczas 18 lat, a hetman 59! Zostali małżeństwem mimo 41 lat różnicy.


Izabella Poniatowska Branicka. Źródło: www.pl.wikipedia.org


Jak wiemy, wysiłki te na nic się nie zdały, Branicki pozostał w opozycji. Dodatkowo ochłodziły się jego stosunki ze szwagrem, Stanisławem Augustem, który ostatecznie został królem Polski.

Wróćmy do samego pałacu. W 1728r pracami budowlanymi kierował Jan Zygmunt Deybel. Dzięki niemu dodano jedną kondygnację, nałożono hełmy na wieżach. Deybel dodał też skrzydła boczne, na wzór francuski i w ten sposób zamknął dziedziniec w podkowę, zwieńczoną bramą, zbudowaną w 1758r przez Jana Henryka Klemna. Brama Wielka, zwana Gryfem, kształtem nawiązuje do łuku tryumfalnego, na którego szczycie mieści się Gryf – herb Branickich. Całość zdobią dekoracje nawiązujące do potęgi tego rodu.


 Brama wjazdowa na zamek - widok od strony pałacu



 Brama Wielka - widok z dziedzińca paradnego



 Gryf raz jeszcze



 Skrzydło boczne pałacu - widok z balkonu pałacowego na dziedziniec paradny



 Na dziedzińcu honorowym



 Widok z pałacowego balkonu na wieże katedry


Pałacowe dziedzińce podzielone są na część wstępną i paradną (czy też honorową). Na ich terenie odkryto ślady chat sprzed 2500 lat! Obecnie przywrócono im stan z połowy XVIII w. Po obu stronach drogi wjazdowej odtworzono kwatery z fontannami. Sama droga została wybrukowana jak za czasów Branickich. Budynki po obu stronach przyjmuje się, że pełniły funkcje studni.



Kwatery z fontannami i Brama Wielka



Widok na Gryfa i dziedziniec honorowy - wielka szkoda, że na osi widokowej powstał nowoczesny wieżowiec, który zakłóca panoramę.



 Wybrukowana droga wjazdowa do pałacu, jak za czasów Branickich

Po śmieci Deybla prace prowadził Jakub Fontana. I to on ukształtował ostateczny zarys budowli, a także hol wejściowy, rokokowe wnętrza, a w 1754r klatkę schodową z rzeźbami. Sień Wielka to było główne pomieszczenie na parterze. Schody podtrzymują dwie rzeźby Atlantów autorstwa Jana Chryzostoma Redlera.


Klatka schodowa zaprojektowana przez Jakuba Fontanę


Jeden z Atlantów podtrzymujący schody


Na początku schodów wita nas marmurowa postać szlifierza. Wnętrze sieni ze służbą w liberii miało za zadanie wywrzeć jak największe wrażenie na przybyłych gościach.


Hol wejściowy z marmurową postacią szlifierza


Mimo postępującej przebudowy, w pałacu toczyło się życie towarzyskie, bowiem państwo Braniccy skupiali wokół siebie mnóstwo znakomitości tamtego okresu. W pałacu bywali przejazdem lub z tymczasowym pomieszkiwaniem, królowie, książęta, biskupi, cesarze, carowie, wreszcie posłowie ze świata, aktorzy i poeci.
W 1754r. hetman Branicki założył przy pałacu pierwszą w Polsce uczelnię wojskową – Wojskową Szkołę Budownictwa i Inżynierii. Potem mieściła się tu Szkoła Akuszeryjna, zainicjowana przez młodą Izabellę Branicką.
Hetman pozostawił po sobie testament. Według niego żona Izabella mogła zatrzymać pałac po jego śmierci i zarządzać nim dożywotnio, ale pod warunkiem, że nie wyjdzie za mąż. Dobre sobie. Niezły był z niego egoista. Kobieta została wdową w wieku 41 lat! Mimo to nadal zamieszkiwała w Białymstoku, który sobie ukochała. Ponieważ biedny Jan Klemens umarł bezpotomnie (mimo trzech żon), pałac przeszedł w ręce Potockich. A Izabella wydała się za mąż za byłego podkomendnego swego zmarłego męża – generała Andrzeja Mokronowskiego. Spadkobiercy po upadku Rzeczypospolitej, sprzedali posiadłość królowi pruskiemu, z zastrzeżeniem, że nie może on przejąć go za życia Izabelli.
W 1807r. rezydencja przeszła w ręce cara Rosji, Aleksandra I. No i zaczęła się dewastacja tak wypielęgnowanego „Wersalu Północy” . Niszczono, grabiono lub wywieziono do Petersburga co się dało. Wreszcie zaadaptowano pomieszczenia na pensję dla panien w wyższych sfer rosyjskich. Był to Instytut Dobrze Urodzonych Panien, powstały w 1841r. Śmiesznie brzmi, a jeszcze bardziej uroczo, że wywieziono rzeźby z ogrodu, ponieważ uważano, że nagie figury mogłyby deprymować uczennice. Groteska w pełnym wydaniu.
A potem przyszedł wiek XX. I I wojna światowa. W pałacu założono szpital.


Fotografia przedstawiająca szpital wojskowy w dawnych salach pałacowych


W czasie wojny polsko-bolszewickiej była to też siedziba Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski. Dopiero Niemcy w 1944r. wysadzili pałac, wycofując się, a to, co zostało, uległo zniszczeniu przez Armię Czerwoną. W zasadzie jedynym ocalałym, w pierwotnym położeniu fragmentem, została klatka schodowa.


To, co zostało z pałacu po wojnie...



 Klatka schodowa, która w zasadzie pozostała bez zmian w chwili obecnej


Rezydencję magnacką odbudowano w latach 1946-1960 i nawiązano do stanu z XVIII w. Niestety nie jest to wierne odwzorowanie pałacu, nie udało się zgromadzić pełnej dokumentacji co do wystroju wnętrz. Dopiero w 2006r, po 200 latach przywrócono na bramie pałacowej herb Branickich – Gryf.

Herb Branickich - Gryf - malowidło naścienne


Obecnie w pałacu ma swoją siedzibę Rektorat Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Ale częściowo można zobaczyć wnętrza, dzięki przewodnikom, zwykle zatrudnionym na uczelni. Trudno jednak poczuć tu ten blichtr z epoki Branickich.



Ja to zawsze znajdę jakiegoś diabełka...


Dawne apartamenty Izabelli oraz jadalnie i gabinet zajmują teraz czytelnie i biblioteka UMB. Pokoje Złote usytuowane na reprezentacyjnym piętrze, całkowicie zniszczone zostały w 1944r. Odbudowane i zrekonstruowane służą dziś Rektorowi UMB.


Siedziba Rektora UMB



 W holu znajdują się portrety ludzi, głównie związanych z medycyną z tytułami Honoris Causa



Sufit klatki schodowej



Zbigniew Religa również ma tu swoje miejsce



Ostatni Prezydent na Uchodźstwie - Ryszard Kaczorowski, znalazł tu swoje miejsce z racji urodzenia w mieście Białystok i otrzymania tytułu Honoris Causa


Można wejść za to do Auli Wielkiej.


Aula Magna



Wnętrze Auli Wielkiej. Wyraźnie widać, że dawniej były to trzy osobne pomieszczenia: najdalej była Garderoba, potem w środku Sala Balowa i tu gdzie znajduje się katedra, była Jadalnia


Dziś jest to jedno pomieszczenie, dawniej trzy, z czego środkowe miało aż dwie kondygnacje i służyło jako sala balowa.


Wnętrze Auli Wielkiej



Balkon dla orkiestry. Po bokach wizerunki Izabelli i Jana Klemensa Branickich, namalowane przez współczesnych malarzy


W pozostałych salach mieściła się jadalnia, żeby nie powiedzieć „szwedzki stół”, a w drugim garderoba, pokój, w którym przygotowywano się do tańców i biesiadowania. Podczas odbudowy pałacu usunięto filary dzielące sale i uzyskano Aulę Wielką. Wystrój jej nie jest do końca taki, jak był w czasach Branickich. Mówi się, że sale były białe ze złoceniami, teraz dominuje tu kolor seledynowy. Malunki naścienne i portrety są artystyczną wizją artystów z lat 80. XX w. Nie są historycznie poparte, ale widocznie konserwator zabytków na to zezwolił. Aula pełni dziś funkcje reprezentacyjne, obchodzone są w niej uroczystości związane z życiem uczelni, a także przyjmowani są ważni goście.


Z dawnego wystroju wnętrza nie zachowało się nic, bowiem piętro uległo całkowitemu zniszczeniu



Również nie zachowała się dokumentacja, która naprowadziłaby na dokładniejszą rekonstrukcję wnętrza


Zaraz za Aulą znajduje się Kaplica. Zrekonstruowano tu wystrój sztukatorski z końca XVII w. Również i to pomieszczenie ucierpiało w czasie wojny.


Wnętrze kaplicy przed wojną


Obraz ołtarzowy przedstawia Niepokalane Poczęcie i Chrystusa w koronie cierniowej. Na ołtarzu stoi również figurka kopii Czarnej Madonny z Montserrat w Hiszpanii, przywieziona przez studentów.


Kopułka wieżyczki w kaplicy, być może w plafonach znajdowały się freski, obecnie są tam puste pola



 Ołtarz w kaplicy



Po obu stronach wywieszone zostały sztandary uczelni obecna i ta dawniejsza, na której można zauważyć ślady po hafcie oznajmiającym iż uczelnia była kiedyś imienia J. Marchlewskiego. Takie czasy. Dodatkowo w kaplicy znajduje się też papieski fotel.


Wnętrze kaplicy - stan obecny



Papieski fotel


Można też wyjść na balkon przy rektoracie i podziwiać z góry ogrodowe założenia pałacowe.


Ogród Branickich - widok z balkonu pałacowego



Żwirowa aleja z drzewkami cytrusowymi



Na pałacowym balkonie


Ten salon ogrodowy składa się z ogrodu górnego i dolnego.


 Plan ogrodu Państwa Branickich


Oba powstały w trakcie przebudowy rezydencji przez Tylmana z Gameren w końcu XVII w.


Projekt z ryciny czytany - tak dawniej wyglądało tu życie



Zwykła podłoga jest jednocześnie... projektem założeń ogrodowych przy pałacu



Projekt odbudowy "Pawilonu pod Orłem"


Ogród górny jest typowym założeniem ogrodu francuskiego z formacjami z bukszpanów przycinanych na 20 cm. Wzdłuż alei ustawione są rzeźby z XVIII w., które przedstawiają postacie mitologiczne. Między nimi rosną drzewka cytrusowe.


Ogród Branickich w stylu francuskim



Bukszpan przycinany jest na 20 cm i wycinany w fantazyjne wzory



W ogrodzie Branickich



Pałac - widok od strony ogrodu


Prace renowacyjne objęły również „Pawilon pod Orłem” – czyli altanę, która w czasach hetmana pełniła rolę woliery. Zwierzyńce były typowe dla dworskich pałaców. Pawilon ten wzniesiono w latach 30. XVIII w. a uległ zniszczeniu w połowie XIX w. Altanę wieńczy rzeźba zlatującego orła (Zeusa Gromowładnego) z jabłkiem w dziobie. Elementy rzeźbiarskie nawiązują do mitu o Herkulesie, który w chwili śmierci otrzymał nieśmiertelność.


"Pawilon pod Orłem" - ogrodowa altana


Ogród dolny zaś to typowy ogród w stylu angielskim. Fosa, która niegdyś otaczała gotycki zamek, została teraz przekształcona w kanał. Dawniej Braniccy wybudowali w tym ogrodzie teatr, gdzie wystawiano przedstawienia, sztukę operową, a także grano koncerty.


Przejście nad kanałem (kiedyś fosą) do dawnego ogrodu w stylu angielskim,...



... który obecnie zmienił się w park miejski zwany Plantami


Jak widać wszystko to mogło nasuwać skojarzenie z francuskim Wersalem.
Będąc w pałacu zajrzyjmy jeszcze do Muzeum Historii Medycyny i Farmacji.


Tabliczka przed wejściem


Jest to placówka naukowa i dydaktyczna UMB. Tu wczuć można się w atmosferę apteki z przełomu XIX i XX w. oraz obejrzeć różne sprzęty wykorzystywane przez lekarzy jeszcze nie tak dawno.



Buteleczki, etykietki, mikstury



Tu można cofnąć się w czasie



Księga aptekarska



Miejsce do wytwarzania pastylek, które były robione na zamówienie według recepty. Tabletka od pastylki różni się tym, że jest robiona masowo z automatu.



Różnego rodzaju destylatory



Słoje z ekstraktami herbat



W sali aptecznej studenci mają praktyki, uczą się przyrządzać mikstury, poznają historię leków itp.



Choć to eksponaty to wciąż uczą...



Cofnęłam się w czasie :)


W niektórych salach studenci medycyny uczą się tego, o czym nam trudno się domyślać, oglądają to, co w nas budzi czasem przerażenie oraz ćwiczą to, od czego czasem chcielibyśmy uciec.


Wystawa poświęcona studentom medycyny. Tuż obok znajduje się wystawa przekroju naszych organów np. mózgów po wylewach lub serc z przerośniętym mięśniem - to eksponaty, na których uczą się studenci i niestety nie można tego fotografować.



Po wejściu do dawnego gabinetu stomatologicznego mogą rozboleć nas zęby :) Pamiętam jeszcze taki fotel, jaki jest z lewej strony



W gabinecie okulistycznym



U okulisty i laryngologa można obejrzeć gabloty z ciałami obcymi wyjętymi z nosa czy ucha



Korytarz z aptecznymi szafami, które zawsze kojarzą mi się z milionem małych szufladek i przegródek



W części chirurgicznej - widok sprzętów przyprawia o ciarki na plecach



 W szpitalu wojskowym - z prawej zawieszone nosze



 I ponownie fotografia z okresu kiedy w pałacu znajdował się szpital



Sprzęty rentgenowskie, na ścianie wisi fartuch, który chronić miał przed promieniowaniem



W pokoju rentgenowskim


Białystok okazał się ciekawym miastem. W następnych postach przybliżę Wam, co jeszcze zobaczyłam tam ciekawego. I oczywiście wrócimy troszeczkę do państwa Branickich, bo przecież to głównie im zawdzięczamy teraz zabytkowe budowle. Zatem do zobaczenia ponownie w Branistoku J.


C.d.n. … kiedyś J

4 komentarze:

  1. Odbyłaś niezwykłą podróż w czasie. Pięknie pokazałaś pałac Branickich i opisałaś nam jego historię. Aż zacząłem żałować, że kiedyś będąc na delegacji miałem do dyspozycji dosłownie dwie godziny na spacer po tym mieście. Pałac widziałem, ale tylko od strony Bramy Wielkiej. Nie zwiedzałem wnętrz, ani nie widziałem ogrodu. To miasto, tak jak cały wschód Polski czeka na moją większa wyprawę w ten rejon.
    Miło mi się zwiedzało. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Wkraju, pokuszę Cię jeszcze Podlasiem, to potem poczytam u Ciebie o wielkiej wyprawie na nasze wschodnie rubieże :) Aż ciekawa jestem, gdzie zaniosą Cię nogi. Bo pomysł chodzi po głowie już od dłuższego czasu, prawda? A co do pałacu, to ja też zwykle przejeżdżałam obok Wielkiej Bramy, więc pewnego dnia stwierdziłam, że warto byłoby zobaczyć co jest za nią ;) Było warto. Serdeczności :)

      Usuń
  2. No i zachęciałaś mnie bardzo do zobaczenia tych miejsc. W Bałymstoku byłam tylko przejazdem.
    Rewelacyjna relacja i zdjęcia.
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, dziękuję :) Warto czasem pojechać w miejsce mniej turystyczne, czy do miasta, w którym pozornie nic nie ma ciekawego. Można się poczuć mile zaskoczonym. Uściski:)

      Usuń