Rok Witkiewiczów,
czyli co wiemy o ojcu i synu
w dużym skrócie
Kończy się 2015r.,
okrzyknięty rokiem Witkiewiczów. Z tej okazji warto przypomnieć sobie te dwie
postacie, które w szkole zwykle mi się myliły. Nie ma ku temu lepszego miejsca,
niż Zakopane, z którym nierozerwalnie splatają się losy obu artystów.
Stanisław Witkiewicz
herbu Nieczuja. Urodził się 21 maja 1851r. w Poszawszu, wsi na Litwie, na
Żmudzi. Wybitny polski malarz, architekt, twórca tzw. stylu zakopiańskiego.
Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu i Monachium.
W 1890r.
osiadł w Zakopanem. Fascynował się jako architekt, sztuką ludową górali.
Zaprojektował wiele willi mieszkalnych, głównie pensjonatów, tak modnych pod
koniec XIX w. i początku XX w. Styl Witkiewiczowski obejmował także sprzęty
domowego użytku, pamiątki, elementy zdobnicze. Witkiewicz wzorował się na
tradycyjnym budownictwie górali podhalańskich, jednakże dodawał do niego
elementy secesji. Był autorem także kaplic: Na Jaszczurówce – kaplicy Najświętszego
Serca Jezusowego oraz kaplicy Sióstr Albertynek na Kalatówkach. Jako malarz
skupiał się głównie na tatrzańskich pejzażach i na scenach z powstania
styczniowego (sam był synem powstańca listopadowego).
Stanisław Witkiewicz ok. 1890r. Fotografia z archiwum Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Źródło: www.culture.pl
Największy
rozgłos przyniósł mu jednak projekt dla Zygmunta Gnatowskiego. Tak powstała
willa „Koliba” w latach 1892-1893. Wcześniej nazywano ją willą „Koleba”. Był to
pierwszy dom zbudowany w stylu zakopiańskim.
Zygmunt Gnatowski – właściciel ziemski
z Podola chciał wybudować prostą, góralską chałupę i umieścić w niej swe
etnograficzne zbiory.
W rezultacie powstała okazała budowla, która we wschodnim
skrzydle mieściła „Izbę góralską” z przeznaczeniem na owe zbiory Gnatowskiego,
natomiast w piętrowym skrzydle zachodnim na parterze znalazł się salon i
sypialnia, a na piętrze druga sypialnia i pokój służącego. Oba skrzydła
oddzielała sień. Budowali ją m.in. Maciej Gąsienica, Klimek Bachleda, Staszek
Bobak i Jasiek Stachoń.
Od 4 grudnia
1993r. w willi „Koliba” mieści się Muzeum Stylu Zakopiańskiego im. Stanisława
Witkiewicza.
Witkiewicz
był też autorem willi „Pod Jedlami”, wybudowanej na Kozińcu w 1897r. dla Jana
Gwalberta Pawlikowskiego. Do dnia dzisiejszego willa pozostaje w rękach rodziny
Pawlikowskich, więc zwiedzanie jej jest raczej niemożliwe.
Również willa „Oksza”
przy ul. Zamoyskiego, wybudowana w 1894-1895 dla Wincentego Korwin-Kossakowskiego,
jest projektu Witkiewicza.
Znanym
budynkiem, który zaprojektował wspólnie z Franciszkiem Mączyńskim, jest Muzeum
Tatrzańskie.
Wiele z tego, nad czym pracował słynny architekt nie przetrwało
wojennej zawieruchy czy też pożarów.
Za to przetrwała
jego książka – słynna „Na przełęczy” (1891r.), nazywana „Ewangelią Tatr”. Na
jej podstawie w teatrze Witkacego w Zakopanem, wystawia się sztukę pod tym
samym tytułem. Polecam, bawiłam się na niej świetnie… O tym, jak to drzewiej
panowie z miasta wybierali się w góry i o góralach, którzy dawali rady i
wskazówki, propagując początek pieszej turystyki górskiej.
Stanisław
Witkiewicz podupadał na zdrowiu. Zdiagnozowano u niego gruźlicę. Wyjechał na
teren dzisiejszego chorwackiego półwyspu Istria. Zmarł 5 września 1915r. w
miejscowości Lovran. Trumnę z jego
zwłokami przez ogarniętą wojną Europę, przewiozła przyjaciółka i muza Witkiewicza
– Maria Dembowska. Jak ona to zrobiła, nie mam pojęcia, ale wykazała się dużym
sprytem i odwagą. Dotarła do Zakopanego 13 września 1915r. Dwa dni później, 17
września, odbył się pogrzeb artysty z udziałem wielu znanych osobistości Młodej
Polski m.in. Stefana Żeromskiego, Jana Kasprowicza czy Leona Wyczółkowskiego.
Stanisław Witkiewicz spoczął na cmentarzu na Pęksowym Brzyzku. Po sobie
pozostawił jedynego syna – Stanisława Ignacego, zwanego Witkacym.
Witkiewicz z synem, Stanisławem Ignacym. Fotografia z archiwum Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Źródło: www.culture.pl
Witkacy urodził
się 24 lutego 1885r. w Warszawie. Gdy miał 5 lat wyjechał z rodzicami do
Zakopanego. Tam też został ochrzczony, a rodzicami chrzestnymi byli gawędziarz
i muzyk – Jan Krzeptowski - Sabała oraz
aktorka – Helena Modrzejewska. Pisałam o tym TUTAJ.
Młody
Stanisław Ignacy kształcił się w domu, przy pomocy korepetytorów, jednakże na
studia wybrał się do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
W 1914r. w
życiu tego znanego malarza, miało miejsce przykre zdarzenie. W Dolinie
Kościeliskiej popełniła samobójstwo Jadwiga Janczewska, narzeczona Stanisława Ignacego,
o czym wspomniałam TU. To wpłynęło potem na jego życie osobiste. Miał depresję
i pesymistyczne nastawienie. Nie pomógł wyjazd do Rosji ani wstąpienie do armii
carskiej Rosji. I wojna światowa wzmogła też niezbyt dobre postrzeganie
rzeczywistości.
To właśnie w
Rosji Witkacy zetknął się z narkotykami i zaczął z nimi eksperymentować, gdyż
według niego stymulowały jego wyobraźnię. Choć nigdy nie udowodniono mu
uzależnienia, to paradoksalnie dzięki nim, stworzył swe najlepsze dzieła. To
wtedy powstały jego portrety, rysowane często dla przyjaciół.
Willa "Ślimak", potem "Zośka" - willa wzorowana na wizji Stanisława Ignacego Witkiewicza, ma ponad 100 lat. Tu, od 1 października 1925r. do listopada 1930r. prowadziła pensjonat matka Witkacego - Maria Witkiewiczowa. Przez 5 lat był to stały adres malarza, pod którym działała jego "Firma Portretowa" - źródło jego dochodu.
W 1923r.
Stanisław Ignacy ożenił się z wnuczką Juliusza Kossaka – Jadwigą Unrug. Nie
było to jednak udane małżeństwo, a mimo to żyjąc osobno, zachowało przyjaźń we
wzajemnych relacjach.
Z malowania
przerzucił się na pisanie dramatów i powieści, które bardzo szybko zostały przekładane
na sztuki teatralne.
Stanisław Ignacy Witkiewicz - fotograficzny autoportret. Fotografia z kolekcji Ewy Franczak i Stefana Okołowicza. Żródło: www.culture.pl
Życiu
Witkacego, jako artysty, towarzyszyły tajemnice i skandale, które on sam
niejednokrotnie podsycał. W czasie mojej tegorocznej wędrówki po Katowicach, zetknęłam
się z wystawą poświęconą Witkacemu. Wystawa ta przybliżyła mi jego życie i
twórczość. Inteligentny, błyskotliwy i wrażliwy, zwracał uwagę kobiet, ale i
sam był pod ich urokiem. Jednakże był bardzo skupionym na swym rozwoju, czego
wymagał też od innych. Dlatego postrzegany był jako przyciągający jak i odpychający.
Miał wrodzoną skłonność do groteski ale i poczucie dystansu.
Po wybuchu
II wojny światowej, Witkacy opuścił Warszawę i udał się na wschód. Dotarł do
majątku znajomych państwa Ziemlańskich,
do wsi Jeziory na Polesiu. Na wieść o tym, że Związek Radziecki napadł na
Polskę, Stanisław Ignacy popełnił samobójstwo, ponoć zażywając weronal (czyli
inaczej barbital, środek nasenny) oraz podcinając sobie tętnicę szyjną. Stało
się to 18 września 1939r. w Jeziorach.
Niełatwe to
były czasy dla ludzi w Polsce. I w takich przyszło żyć obu artystom. Może
właśnie trudne koleje losu sprawiły, że dziś możemy podziwiać ich dzieła? Warto
to zrobić, będąc deszczową porą w Zakopanem. Serdecznie polecam.
Jak zawsze ciekawie i w bogatej oprawie fotograficznej. Obu panów kojarzę, ale niewiele znam faktów z ich życia. Tzn nie znałem, bo z Twojego postu sporo się dowiedziałem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :) Przyznam, że i ja niewiele wiedziałam, w szkole obaj mi się mylili (co za pomysł mieć tak samo na imię i nazwisko :)) Na wystawie w Katowicach tematem przewodnim były relacje Witkacego z kobietami i zobrazowane to było ciekawymi obrazami, portretami i co mnie najbardziej zdziwiło - grafikami. Z nich można było wywnioskować, że to był człowiek z wielkim poczuciem humoru. Witkacy śmiało pod swoimi dziełami pisał tajemnicze skróty, które ni mniej, ni więcej oznaczały pod wpływem jakiego środka malował. Nigdy wcześniej nie spotkałam się, by malarz tak otwarcie przyznawał się do zażycia narkotyków czy leków. Odważne... Serdeczności!
UsuńPrzepięknie to opisałaś. Kawał naszej kultury i historii oraz literatury.
OdpowiedzUsuńWitkacy do dziś postać bardzo kontrowersyjna. Znałam kiedyś kobietę, której babcia osobiście znała Witka...
Pozdrawiam Cię ciepło!
Ciekawa jestem, jak Twoi uczniowie przedstawiliby "Na Przełęczy"... Tylko czy dzisiejsza młodzież gimnazjalna byłaby tym zainteresowana? Czy też Witkiewicz byłby dla nich mało zrozumiany? Takie naszły mnie teraz myśli... Również pozdrawiam cieplutko :)
Usuń