Moje kąty na planecie Ziemia:

piątek, 22 stycznia 2016

Tatry - Dolina Pięciu Stawów Polskich - Przełęcz Krzyżne - Dolina Pańszczycy cz. I

Tam, gdzie krzyżują się
górskie grzbiety
cz. I

Lato 2015r. obfitowało w dobrą pogodę, coraz częściej mówiło się o klęsce suszy. W górach było czasem wręcz parnie, a czasem nieco powiało i przywiało ciemnych chmur. Zdarzyły się i burze. No cóż, witamy w górskim królestwie, gdzie pogoda ma w nosie, czy właśnie chcesz wyjść wyżej, czy tylko zadowolisz się dolinką.
Moja ostatnia wędrówka w Tatrach, tuż przed wyjazdem do domu wypadła znakomicie. Na koniec wybrałam dość długą trasę, ale za to widokową. Zaczęłam od Palenicy Białczańskiej, by szybko przedostać się do Doliny Roztoki. O jej walorach pisałam niejednokrotnie, więc pozwolę sobie pominąć opis doliny. Grunt, że dotarłam do schroniska w Dolinie Piątki. Zręcznie wyminęłam budynek, z którym nieodłącznie wiążę zapach i smak żurku i skierowałam się ku żółtemu szlakowi. Od tego momentu zaczęła się moja nowa przygoda z nieuczęszczanym, nigdy dotąd, przeze mnie szlakiem. Moim celem była tego dnia Przełęcz Krzyżne.


Kierunek - Przełęcz Krzyżne



Start :)


Przełęcz ta rozdziela dwie doliny, z jednej strony Dolinę Roztoki, z drugiej Dolinę Pańszczycy. Jest też ostatnim punktem na Orlej Perci. Nazwa jej wywodzi się od skrzyżowania trzech grzbietów, które tu się zbiegają: Buczynowych Turni, grani Koszystej i grani Wołoszyna. Tego dnia i ja skrzyżowałam tu swoje kijki. Ale za nim to nastąpiło, musiałam trochę się wspiąć. Przełęcz Krzyżne bowiem znajduje się na wysokości 2112 m n.p.m.
Dzień zapowiadał się całkiem miło, na niebie chmury przelewały się strasząc jedynie. Rozpoczęłam wędrówkę po płaskiej, kamiennej ścieżce, która do samego żlebu wiła się wśród trawy i kosodrzewiny.


Początek szlaku - przede mną masyw Wołoszynów



Stoki Opalonego i Miedzianego po drugiej stronie Wielkiego i Przedniego Stawu Polskiego



Wołoszyny


Z każdym krokiem nabierałam wysokości, a wraz z nią otwierały się nowe widoki. Z lewej strony miałam ścianę Granatów, z prawej widok na Dolinę Roztoki w dole, a nad nią Świstówkę Roztocką i grań Opalonego. Przede mną piętrzyły się ściany Wołoszynów, leżące w ścisłym rezerwacie. Na szlaku nie było nikogo. Panowała cisza, przerywana piskiem, zrywającego się z kosodrzewiny, co jakiś czas, ptaka.


Stoki Opalonego i Świstówki Roztockiej, w tle Tatry Bielskie



Przedni i Wielki Staw Polski i nad nim grań Opalonego i Miedzianego



Grań Miedzianego oraz Szpiglasowa Przełęcz i Szpiglasowy Wierch



Dolina Roztoki - tu najlepiej widoczny jest jej kształt litery "U"



Na żółtym szlaku w kierunku Wołoszynów



Skały Orlej Perci



Gdzieś tam w górze Orla Perć



Ze ścieżki doskonale był widoczny wodospad Siklawa i małe, kolorowe, ludziki - tych, którzy wspinali się do schroniska na śniadanie.



Wielka Siklawa, spływająca do Doliny Roztoki



Szlak zielony wiodący przez Dolinę Roztoki tuż obok Wielkiej Siklawy



Ścieżka na Krzyżne - piętro kosodrzewiny


Po lewej stronie otworzyła mi się panorama na Buczynową Dolinkę i cały masyw Granatów. Tak, tym razem oglądałam je sobie z drugiej strony. Skały na tle niebieskiego nieba prezentowały się doskonale. Pomyślałam, że wciąż na mnie czekają, oprócz Skrajnego Granatu, na którym stanęłam rok wcześniej, nie miałam jeszcze okazji na nich być.



Granaty w całej okazałości i poniżej nich Buczynowa Dolinka 



Tatry Bielskie ze szlaku na Krzyżne


Ze skał po lewej stronie wypływa strumyk, a szlak przecina Szeroki Żleb Buczynowy. To tu swój początek bierze przepiękny wodospad zwany Buczynową Siklawą. Ze ścieżki jest on niewidoczny, ponieważ prowadzi ona nad nim. Szlak ten nie dostarcza żadnych trudności, ścieżka łagodnie trawersuje tu stok. Uważać trzeba oczywiście, bo z prawej strony jest tylko urwisko, ale na tyle do niego daleko, że nie ma potrzeby się tego bać.



Szeroki Żleb Buczynowy i sączący się nim strumyk, dający początek Buczynowej Siklawie



Tuż nad Buczynową Siklawą - w dole szlak zielony w Dolinie Roztoki



Dzwoneczki  :)


Coraz bardziej widoczne stało się schronisko w dolinie Pięciu Stawów Polskich. Przycupnięte nad wodami stawu wydaje się takie maleńkie w porównaniu do ogromu gór je otaczających.



Schronisko PTTK w dolinie Pięciu Stawów Polskich


Z drogi na Krzyżne wspaniale prezentuje się masyw Miedzianego oraz doskonale widoczny niebieski szlak z Moka do Piątki przez Świstówkę. W oddali na wprost majaczą Tatry Bielskie.



Zygzakowaty szlak czarny z Rzeżuch w dolinie Roztoki do schroniska



Stok Opalonego, Opalony Wierch (2115 m n.p.m.), Marchwiczna Przełęcz (2055 m n.p.m.) i kawałek Miedzianego, widoczny niebieski szlak przez Świstówkę do Moka oraz czarny z doliny Roztoki do schroniska



Na szlaku. Na najdalszym planie wyłania się Hawrań i Płaczliwa Skała



Skały Orlej Perci - nawet tu znalazłam zaklętego w kamień mnicha  ;)



Trawers stoku i widoczny żółty szlak

Szlak chwilami przechodzi przez skalne płyty, jednak bez dodatkowych ułatwień w postaci klamer czy łańcuchów. Nie ma tu takiej potrzeby.


Skalne płyty na szlaku


Za moimi plecami pojawił się widok na Szpiglasową Przełęcz i Szpiglasowy Wierch. Tuż obok wyrastały Liptowskie Mury. W dole lśniły oczka stawów w dolinie Piątki. Z każdym krokiem coraz wyżej i coraz piękniej.



Widok za plecami: od lewej - końcówka Miedzianego, Szpiglasowa Przełęcz i Szpiglasowy Wierch. Pod nimi dolina Pięciu Stawów Polskich, z tej perspektywy jedynie widoczna niecka doliny i wypływająca z niej Wielka Siklawa



Skały Orlej Perci - szlakowy mnich z drugiej strony ;)



Dolina Pięciu Stawów Polskich. Na pierwszym planie Wielka Siklawa spadająca do doliny Roztoki, na drugim planie masyw Miedzianego, dalej Szpiglasowy Wierch i Liptowskie Mury. Na ostatnim planie zarys Muru Hrubego.



Wyłaniający się zza innych szczytów Lodowy Szczyt, Tatry Bielskie



Formy skalne na szlaku


Wreszcie dotarłam do Żlebu pod Krzyżnem. Z tej perspektywy przełęcz jest widoczna i jakby na wyciągnięcie nogi. Niestety to tylko złudzenie. Od tej pory szlak pnie się w górę i chwilami trzeba zadrzeć nogi do góry. Łapałam chwilę oddechu fotografując kwiatki po drodze.


Żleb pod Krzyżnem. Złudzenie, że do przełęczy jest już tak blisko i po płaskim...



Kilka kroków w górę i widać już kawałek Wielkiego Stawu Polskiego. Skała przy szlaku wydawała mi się, swym zarysem, niczym milczący strażnik, patrzący w dolinę Piątki



Lepnica Czerwona



Dziurawiec Zwyczajny



Przełęcz Krzyżne, wciąż daleko, choć wydaje się tak blisko :)



Żółta energia - jaki to kwiatek, nie mam pojęcia  :)



Omieg górski


Za plecami zostawiałam wyłaniające się szczyty Tatr Wysokich, zarówno polskich jak i słowackich. Przystawałam, by podziwiać kolejne pasma rozpływające się w niebieskościach.


Na ostatnim planie: od lewej - Kołowy Szczyt (2418 m n.p.m.), czubeczek Łomnicy (2632 m n.p.m.), największy dwuwierzchołkowy Lodowy Szczyt (2628 m n.p.m.), za nim Mały Lodowy (2461 m n.p.m.) oraz Jaworowe Szczyty (2417 i 2385 m n.p.m.) i dalej najwyżej wystający Gerlach (2665 m n.p.m.) Na przedostatnim planie: Szeroka Jaworzyńska. Plan trzeci, środkowy to Młynarz (2170 m n.p.m.). Przed nim tzw. Siedem Granatów i na pierwszym planie stok Opalonego



Świat w niebieskościach. Od Jaworowego Szczytu poprzez Staroleśny Szczyt aż do najwyższego Gerlacha na najdalszym planie, w środku masyw Młynarza i z przodu stok Opalonego



W Żlebie pod Krzyżnem - widok w kierunku Doliny Pięciu Stawów Polskich z górującymi nad nią Opalonym Wierchem oraz granią Miedzianego



W Żlebie pod Krzyżnem



Dolina Pięciu Stawów Polskich w prawie całej okazałości



Schronisko nad wodami Przedniego Stawu Polskiego



Po skałach ku przełęczy



Widok w kierunku Szpiglasowego Wierchu, Liptowskich Murów oraz Muru Hrubego, zza którego nieśmiało wystaje czubeczek Krywania



I jeszcze jedno spojrzenie w kierunku doliny Piątki. Tym razem widoczny także Wielki Staw Polski



Skały Buczynowych Turni widziane ze szlaku w Żlebie pod Krzyżnem



Panorama na Tatry Bielskie i kawałek Wysokich



Kolejne metry w górę, coraz bliżej do celu



Turnia Ptak 2131 m n.p.m. widziana od strony podejścia z doliny Pięciu Stawów Polskich



Trawers stoku, chwilami trzeba uważać


Jeszcze kilka kroków i stanęłam na przełęczy. Ludzi trochę już było, zapewne także tych, którzy tu właśnie kończyli najtrudniejszy szlak w Tatrach. Skrajny punkt Orlej Perci cieszy bardzo. Bo potem jest już tylko „z górki” J.


Tym razem to nie złudzenie, cel w zasięgu wzroku



Jeszcze jedno spojrzenie na Dolinę Pięciu Stawów Polskich i wyłaniających się za masywem Miedzianego, szczytów Mięguszy, Rysów i innych Tatr Wysokich



Szlakowskaz na Przełęczy Krzyżne


Po chwilowej sesji foto postanowiłam odpocząć nieco i powylegiwać się na trawiastej równi powyżej samej przełęczy. Zaległam więc, w trawie i patrzyłam w kierunku Granatów. Po grani niczym mróweczki przesuwali się turyści. Myślałam o tym, jak dawniej wybierano się na górskie wycieczki, jakim sprzętem posługiwano się, by zdobyć taką przełęcz chociażby. Krzyżne było odwiedzane od dawna, stanowiło dogodne przejście między dolinami. Pierwsze turystyczne, udokumentowane wejście odbyło się w 1838r. Szmat czasu temu.


Duśka na przełęczy Krzyżne, sierpień 2015r.



Równia w grani Wołoszynów, na której wylegiwałam się, robiąc przerwę od wędrówki


Po krótkiej chwili relaksu, zostawiłam plecak i poszłam na mały rekonesans równi. Zboczyłam nieco ze szlaku, choć dawniej tam właśnie on wiódł. Ksiądz Gadowski, który w latach 1903-1906 wyznaczył Orlą Perć, wyznaczył ją już od Wodogrzmotów Mickiewicza poprzez masyw Wołoszynów i dalej przez Buczynowe Turnie, Granaty, Kozi Wierch aż do Zawratu. Od 1932r. zamknięto ten odcinek początkowy aż do Przełęczy Krzyżne właśnie. Odtąd przełęcz stała się punktem skrajnym Orlej Perci, przy czym zwykle jest tym końcowym punktem, z racji jednokierunkowego odcinka na trasie Zawrat-Kozi Wierch.


Sit Skucina - już zabarwiała się na czerwono



A tu Boimka Dwurzędowa


Ale co odkryłam na równi i jak przebiegała dalej moja trasa, opowiem w kolejnym wpisie. Zapraszam już dziś.

Hej!

8 komentarzy:

  1. A Skadi na przełęczy Krzyżne nie było! Ot, takie niedopatrzenie :)Piękne kwiatuszki spotkałaś na szlaku. Na Omiegu górskim dopatrzyłam się nawet motyli! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też byłam tam dopiero pierwszy raz, jakoś nigdy wcześniej nie było mi po drodze ;) A motylki często okupują omieg, chyba go bardzo lubią ;) A ja lubię i te żółte kępki i motylki. Serdeczności :)

      Usuń
  2. Też nas na Krzyżnem nie było jeszcze. Aż mi kopytka zatupały na widok takich smacznych letnich, widokowych kąsków. Tak się zastanawiam nad planami na ten rok i może uda się choć nam moment zahaczyć znów o Tatry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, nie ma to jak górskie widoki w zimowe szare dnie. Ja w tym roku planuję powrócić na ścieżki, od których zaczęło się to moje wędrowanie, więc chyba będą to Karkonosze i Łabski Szczyt. Ale to czas pokaże...

      Usuń
  3. Piękne widoki , tam jeszcze nas nie było:) Ale to dopiero jak dziecko będzie większe to się tam wybierzemy . A bardzo był tłok na szlakach? Kiedy najlepiej wybrać się w Tatry według Ciebie aby nie było tłoku na szlakach? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szlak nie jest trudny technicznie. Nie ma sztucznych umocnień. Ale jest dość długi (w wersji, którą ja przeszłam)i może być nieco męczący dla dziecka.
      Jeśli chodzi o wyjazdy w góry to dobrym miesiącem jest wrzesień i jego początek. Pamiętać należy o tym, że wtedy szybciej już robi się ciemno i czasem pojawia się śnieg. Zwykle z powodu dzieci właśnie, ludzie opuszczają teren, bo zaczyna się szkoła. Można też jechać w maju (ale nie w majówkę) lub na początku czerwca, wtedy jeszcze nie ma tłumów, ale może być śnieg w wyższych partiach.
      Czasem zdarza się, że w środku sezonu są szlaki, na których jest cisza. Tak miałam właśnie na Krzyżnem. Również Świnica i szlak od Zawratu na nią, zaskoczyły mnie brakiem turystów, a urlop wypadł mi w połowie wakacji lipiec/sierpień.
      Serdeczności :)

      Usuń