Moje kąty na planecie Ziemia:

środa, 2 marca 2016

Zamość cz.2

W objęciach Renesansu, 
czyli o co chodzi z tymi jelitami,
kto jeszcze wplątał się w historię Zamościa
i ile w mieście jest rynków

Znów jestem na Rynku Wielkim. Zgodnie z koncepcją miasta opartego na planie ludzkiego ciała, jestem właśnie w sercu Zamościa. Przecinam rynek, by zagłębić się w jedną z uliczek, by dojść nią do zamojskiej katedry. Po drodze odnajduję kolejną ciekawostkę tego miasta.
Okazuje się, że nie tylko Marek Grechuta pochodził z Zamościa. Miasto to wydało kilka znanych z historii osobistości. Jedną z nich była Róża Luksemburg. Urodziła się 5 marca 1871r. właśnie tu, w Zamościu.


Podcienia kamienicy, w której urodziła się Róża Luksemburg


Z pochodzenia była Żydówką. Organizowała akcje skierowane przeciwko rosyjskim władzom, była więziona m.in. w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Obroniła doktorat na temat rozwoju przemysłowego Królestwa Polskiego, była wykładowcą ekonomii. Krytykowała Lenina, była zwolenniczką wolności poglądów i prasy, była feministką i pacyfistką. Została zastrzelona 15 stycznia 1919r., przez żołnierzy Freikorpusu (czyli ochotniczych formacji założonych przez zdemobilizowanych żołnierzy) po udziale w powstaniu robotniczym. Jej ciało wrzucono do jednego z berlińskich kanałów.


Tablica pamiątkowa poświęcona Róży Luksemburg


Straszna historia, pójdźmy więc, dalej. Zmierzam ku jednemu z płuc Zamościa, czyli do kolegiaty.
Parafia Katedralna Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła to renesansowe dzieło Bernarda Morando. Budowę rozpoczęto w 1587r. Zewnętrzna bryła kościoła to klasycystyczny rys.


Katedra Zamojska


Kościół oparto na planie kwadratu, z wielobocznie zamkniętym prezbiterium, z kaplicami po obu stronach nawy głównej. Nawę główną od bocznych oddzielają filary arkadowe, zwieńczone bogatym rzeźbionym belkowaniem. Zawierają one 85 rozet, z których żadna się nie powtarza. Na suficie można zobaczyć liczne sztukaterie o motywach geometrycznych, figuralnych i roślinnych. Świątynia była konsekrowana 18 listopada 1637r. (już po śmierci głównego architekta).


Ambona w zamojskiej katedrze, w głębi nawa boczna kościoła



Sklepienie nawy głównej świątyni


Ołtarz główny to obraz św. Tomasza, który był świadkiem Zmartwychwstania Pańskiego. Jan Zamoyski, fundator kolegiaty, sprowadził do Zamościa relikwie świętego, który był patronem rodu, a także miasta i kościoła oraz relikwię w postaci rąbka szaty Najświętszej Maryi Panny z kościoła św. Anastazji w Rzymie.
To w tym kościele, kolejni ordynaci przysięgali wierność ojczyźnie, tu odbywały się msze z ich udziałem, wreszcie po śmierci, ich prochy tu spoczęły na wieki. Świątynia ta była od początku tworzona jako kolegiata z dziekanem – infułatem na czele, co stanowić miało autonomiczny ośrodek władzy kościelnej w walce z innowierstwem na terenie ordynacji Zamoyskich. Kapituła była też materialnym wsparciem dla profesorów Akademii Zamojskiej, która miała szerzyć oświatę na Rusi.
Dziś katedra ta jest jedną z najpiękniejszych i najcenniejszych budowli tego typu w Polsce. Pełniła ważną rolę misyjną.


Kaplica Bractwa Różańcowego i kopia obrazu Jasnogórskiego



Kaplica Akademicka i obraz świętego Jana Kantego, który był patronem Akademii Zamojskiej (2 poł. XVII w.)



Kaplica Ukrzyżowania Chrystusa - w ołtarzu realistyczna postać ukrzyżowanego Chrystusa. Centralnej scenie towarzyszą umieszczone między kolumnami przedstawienia wydarzeń Wielkiego Tygodnia. W zwieńczeniu umieszczono "Chustę Weroniki" z odbiciem twarzy cierpiącego Jezusa


Od 1803r. w jednej z kaplic mieści się szczególny obraz Matki Najświętszej.


Matka Boska Odwachowska


Przeniesiono go w uroczystej procesji z odwachu (wartowni straży garnizonowej) przy ratuszu, w obawie przed profanacją. Stąd nazwa Maryi jako Matka Boska Odwachowska lub też Maryja Opiekunka. Tak właśnie nazwali Maryję mieszkańcy Zamościa, którzy od połowy XVIII w. czcili obraz, jako słynący z łask. Według tradycji (potwierdzonej badaniami konserwatorskimi), obraz namalował w drugiej poł. XVIII w. więzień siedzący w odwachu, skazany za popełnienie zbrodni. Namalował wizerunek Maryi na więziennych drzwiach i jako Opiekunkę prosił o ulgę w cierpieniach i wykazanie jego niewinności. Oczywiście stał się cud i opadły kajdany z jego ciała. Obraz wycięto z drzwi i zawieszono na ścianie odwachu. Wierni coraz liczniej modlili się przed obrazem i coraz więcej łask spływało na ludzi. Dlatego przeniesiono go do kolegiaty. W kaplicy zobaczyć można liczne wota błagalne, upraszające cud, jak również te dziękczynne. Dziś do kaplicy przychodzi chętnie młodzież przed maturą.


Kaplica Matki Bożej Opieki


Inna, przepiękna kaplica to Kaplica Przemienienia Pańskiego, zwana też Ordynacką czy Zamoyskich, z płytą epitafijną pierwszego Ordynata, umieszczoną w posadzce, pod którą w krypcie, spoczywają jego prochy.


Wejście do najbardziej zdobnej kaplicy - Przemienienia Pańskiego zwanej Ordynacką



Obraz Przemienienia Pańskiego w ołtarzu pochodzi z 1870 r.

Zgodnie z wolą Jana Zamoyskiego płyta jest z czarnego marmuru dębnickiego, ze skromnym łacińskim napisem, zdobiona tarczą herbową z insygniami władzy. Kaplica została ufundowana ok. 1634r. Wezwanie jej, czyli Przemienienia Pańskiego, zgodnie z wolą fundatora, miało upamiętnić jego pierwsze zwycięstwo – zdobycie Wieliża, które otworzyło Zamoyskiemu drogę do godności hetmana.


Płyta nagrobna Jana Zamoyskiego


Na szczególną uwagę zasługuje tu nagrobek z białego marmuru XIV Ordynata – Tomasza Stanisława Zamoyskiego (1832-89), który gruntownie wyremontował kaplicę, nadając jej dzisiejszy wygląd. Autorem tego dzieła jest mediolański rzeźbiarz Antonio Argenti, który przedstawił scenę wizji ordynata: w noc poprzedzającą śmierć, drogę do Nieba, wskazała mu jego wcześnie zmarła, ośmioletnia córka.


Nagrobek Tomasza Zamoyskiego ze sceną przedśmiertną ordynata


Na wprost pomnika znajduje się drewniana ława kolektorska.


Ława kolektorska w Kaplicy Ordynackiej


W kaplicy św. Marii Magdaleny, zwanej Kaplicą Świętych Relikwii, mieści się spora liczba relikwiarzy świętych, przechowywanych tu od 1622 r. Obraz św. Marii Magdaleny znajduje się w najstarszym ołtarzu Katedry zamojskiej.


Kaplica św. Marii Magdaleny, czyli Kaplica Świętych Relikwii


Wróćmy na chwilę do nawy głównej. Ołtarz główny wzorowany jest na ołtarzu Bazyliki Jasnogórskiej. Gloria w zwieńczeniu to wyobrażenie Trójcy Świętej w otoczeniu aniołów. W zwieńczeniu tabernakulum – scena spotkania Chrystusa ze św. Tomaszem ósmego dnia po Zmartwychwstaniu. Na ołtarzu stoi srebrne tabernakulum rokokowe z poł. XVIII w. z powtarzającą się sceną z ołtarza głównego, wykonane przez wrocławskich złotników.


Ołtarz główny zamojskiej katedry z widocznym srebrnym tabernakulum



Gloria w zwieńczeniu ołtarza


W katedrze znajdują się organy oraz stalle kanoników ufundowane przez Maurycego Zamoyskiego, wykonane w 1895r.


Organy w zamojskiej katedrze


Ciekawostką kolegiaty jest fakt, że jej wymiary w stosunku 3:2 wynoszą 45 m dł., 30 m szer. Nawiązują one do wymiarów ówczesnego Zamościa i są równe jego 15-krotnemu pomniejszeniu.


Główna świątynia Zamościa


Na ścianach katedry zauważyć można liczne dekoracyjne epitafia, m.in. Szymona Szymonowica (Simona Simonidesa Bendońskiego), polskiego humanisty i poety okresu Renesansu.


Epitafium poświęcone Szymonowi Szymonowicowi



Ozdobne epitafium w jednej z naw kościoła



Ozdobne epitafium w jednej z naw kościoła



Ozdobne epitafium w jednej z naw kościoła


Pora wyjść z kościoła. Na drzwiach wejściowych powtarza się ten sam motyw: trzech włóczni, będących częścią składową herbu Zamoyskich.


Włócznie z herbu Zamoyskich


Warto tu wspomnieć o protoplaście rodu Zamoyskich. Był nim Florian Szary, który miał w herbie koziołka. Brał on udział w 1331 r. w bitwie pod Płowcami u boku króla Władysława Łokietka. Król zobaczywszy, jak na polu bitwy, Florian Szaty szamocze się z własnymi jelitami, zmartwił się, że to musi boleć, że Florian bardzo cierpi. I tu są dwie wersje tego, co odpowiedział mu Florian. Rzekł ponoć, że „ to mniej boli, niż to cierpienie, które sprawił mu sąsiad” lub też „to mniej boli, niż przegrana w bitwie”. Nie wiadomo, która wersja jest prawdziwa. Na pamiątkę tego zdarzenia, w herbie Zamoyskich pojawiły się jelita i trzy włócznie, które były wbite w brzuch Floriana.
Tuż obok katedry znajduje się późnobarokowa dzwonnica, wybudowana w II poł. XVIII w. Biją tu trzy dzwony: „Jan”, „Wawrzyniec” oraz „Tomasz”.


Dzwonnica katedry


W swojej wędrówce docieram pod głowę miasta. A jest nią Pałac Zamojskich. Wydawałoby się, że słowo pałac zawiera w sobie przepych, bogactwo, liczne dekoracje itp. Nic z tego. Wbrew pozorom, nie jest to bajeczny budynek. Pałac wzniesiono w latach 1579-1587 według projektu Bernardo Morando. Był to pierwszy obiekt jaki zaczęto budować po założeniu miasta. Przeszedł on kilka przebudów, więc stracił na swej okazałości. Po roku 1831 pałac zamieniono na szpital wojskowy. Od 1918r. do dnia dzisiejszego jest to siedziba sądu.


Pałac Zamoyskich - obecnie gmach sądu




Pomnik hetmana Jana Zamoyskiego został odsłonięty 17 września 2005 r. w 400 rocznicę śmierci ordynata. Pomnik ma 10 m wysokości



Ozdobne dorożki przed pałacem pozwalają choć na chwilę przenieść się w czasie



Boczna oficyna dawnego pałacu Zamoyskich


Według legendy, duch skazanej za uprawianie czarów Katarzyny Bielankiewiczowej, żony zamojskiego wójta, błąka się po ulicach miasta oraz po salach sądowych dawnego Pałacu Zamoyskich. Z kolei inny duch opanował budynek dawnego Seminarium Duchownego. Ponoć jest to duch zakonnika, którego zamurowano za życia w podziemiach budynku. Świadkowie podają, że jest to biała postać otoczona poświatą. Inna wersja tej legendy mówi, że zakonnik zmarł śmiercią naturalną, a żeby go uhonorować, pochowano go w tym budynku. Brryy, powiało duchami…


Dawne Seminarium Duchowne, w tle wieża ratusza


Pora przemieścić się pod drugie płuco miasta, a jest nim Akademia Zamojska. To świecka uczelnia, powstała w 1594 r. z fundacji Jana Zamoyskiego. Zorganizował ją wspomniany Szymon Szymonowic dla studentów z Polski i Litwy. Oficjalne otwarcie nastąpiło w 1595r. To była pierwsza prywatna uczelnia w Polsce, opłacana przez hetmana. W akcie fundacyjnym uczelni z 1600r. zawarte zostały słynne słowa Jana Zamoyskiego: „Takie są Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”.


Wejście do Akademii Zamojskiej


Za czasów hetmana, akademia przeżywała swoje złote lata. Okres świetności przypadał na przełom XVI i XVII w. Potem stopniowo podupadała. Aż wreszcie Austriacy zlikwidowali ją w 1784 r., tworząc w jej miejsce liceum. Założeniem kanclerza koronnego uczelnia miała być przeznaczona głównie dla szlachty, ale tak naprawdę kształcili się w niej mieszczanie. Dziś mieści się tu I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Zamoyskiego w Zamościu.


Budynek Akademii Zamojskiej


Tuż przed Akademią widać kolejne fortyfikacje dawnej twierdzy.


Wały przy Starej Bramie Lubelskiej


 A wśród nich pomnik poświęcony Dzieciom Zamojszczyzny. To przykry i smutny kawałek historii Zamościa. Nie sposób przejść obojętnie koło tego tematu.


Pomnik dla Dzieci Zamojszczyzny


Były to dzieci, które mieszkały na Zamojszczyźnie, a które w czasie II wojny światowej zostały zmuszone do wysiedlenia. Aby stworzyć miejsce dla niemieckich osadników, Niemcy musieli wysiedlić rdzenną ludność polską. Zamojszczyzna zgodnie z rozporządzeniem reichfürera SS, Heinricha Himmlera, została uznana za jeden z pierwszych niemieckich terenów osiedleńczych w Generalnym Gubernatorstwie. Ludność miejscową kierowano do obozów przesiedleńczych. Tam dokonywano selekcji rasowej, dzielono na grupy: tych, którzy mogli być wysłani na przymusowe roboty; tych, którzy wyglądem mogli uchodzić za rasę niemiecką; na tych, którzy byli starcami, kalekami i dziećmi oraz na tych, których od razu wytypowano do zagłady w obozach. Również tam, w obozach przesiedleńczych dochodziło do rozdzielania dzieci od matek. I właśnie ta grupa osieroconych dzieci znana jest pod nazwą Dzieci Zamojszczyzny. Duży szacunek dla kolejarzy, którzy przekazywali wiadomości o transportach dzieci do obozów i szacunek dla mieszkańców miast postojowych, którzy podejmowali akcje pomocy lub też odbicia całych wagonów pełnych dzieci. Ryzykowali życiem własnym dla innego małego życia…


Wstrząsająca i wiele mówiąca tablica, wisząca pod dzwonnicą zamojskiej katedry


Dosyć smutku, czas iść dalej. Po drodze mijam Starą Bramę Lubelską, zwaną Janowicką. Zbudowano ją pod koniec XVI w. Zawiera ona płaskorzeźby m.in. wyobrażenie patronki bramy „Polonii”, kartusz z herbem Zamoyskich oraz napisy w języku łacińskim, skierowane do „Matki Polski”.


Stara Brama Lubelska



W zwieńczeniu bramy personifikacja Polonii


Tuż za nią mieści się Kojec. Zbudowano go nad fosą. Służył do obrony fosy i szyi rawelinu. Posiadał cztery stanowiska artyleryjskie i szereg strzelnic broni ręcznej. Był znaczącym wzmocnieniem linii obrony na stoku wału obronnego powszechnie stosowanym w I poł. XIX w. Za Kojcem rozciąga się park miejski. Kusi mnie, by zagłębić się w parkowe alejki. Ale jest jeszcze tyle do zobaczenia…


Kojec



Park Miejski



Park Miejski


Mijam park. Po prawej stronie piętrzy się sylwetka kościoła Świętej Katarzyny. Nie wchodzę do środka, choć to ważny punkt na mapie Zamościa, a nawet dla całej Polski. Tu bowiem, w 1939r. w podziemiach, ukryto „Hołd Pruski” Jana Matejki.  Dokonał tego ksiądz Wacław Staniszewski (1907-1979), więzień Rotundy, Sachsenhausen i Dachau. Tu też znajdują się relikwie św. Andrzeja Boboli.


Kościół św. Katarzyny - widok od strony Nowej Bramy Lubelskiej



Kościół św. Katarzyny - widok od strony Akademii Zamojskiej




Tak sobie myślę, że święta Katarzyna to ma mnóstwo roboty...


Omijam kościół, by dojść do kolejnego rynku w Zamościu. A jest to Rynek Solny. Jeden z dwóch analogicznie do siebie ułożonych rynków.


Rynek Solny


Prawdopodobnie nigdy nie osiągnął idealnego kształtu 50x50m.
Był to plac handlowy, na którym sprzedawano sól przywożoną z żup Rusi Czerwonej, a dokładnie z Drohobycza oraz podkrakowskiej Wieliczki. W handlu przodowali Żydzi, nie dziwi więc, fakt, że stoi tu Dom Rabina, bogato dekorowana kamienica z podcieniami.


Pierwszy z lewej - Dom Rabina


Na Rynku Solnym znajdowały się jatki miejskie, Waga Miejska, Stajnie (zlikwidowane w XIX w. ) a nawet więzienie ulokowane w budynku na tyłach Ratusza.


Na Rynku Solnym



Ratusz od tyłu - dziś Urząd Miasta, dawniej więzienie


W latach 1823-25 w miejscu drewnianych jatek wzniesiono piętrowy budynek więzienny, nadając mu wygląd koszar. Projektował go gen. J. Mallet-Malletski. Skrzydła boczne, łączące budynek z gmachem ratusza dobudowano po 1848r.Na Rynku urządzono plac musztry. O tym, że mieściło się tu więzienie świadczą: monumentalna brama frontowa, waga – symbol sprawiedliwości, symbole sędziów i ich atrybuty: ręka i oko.


Waga - symbol sprawiedliwości


Wiek XX przywrócił miejscu funkcję targową. Dziś znajdują się tu restauracje, hotel i pełno ogródków kawiarnianych.


Na Rynku Solnym



Stąd już blisko do Synagogi. Prowadzi mnie do niej ulica Pereca. Icchak Lejb Perec (1852-1915) był pisarzem, twórcą literatury w języku jidysz. Był też adwokatem, m.in. przedstawicielem prawnym Ordynacji Zamojskiej.
Budynek, do którego dochodzę jest najlepiej zachowaną późnorenesansową synagogą w Polsce. Zbudowana została w latach 1610-1620 z inicjatywy Żydów Sefardyjskich (pochodzących z Półwyspu Iberyjskiego). Podczas II wojny światowej Niemcy zdewastowali świątynię i urządzili tu warsztaty stolarskie. Potem (aż do 2005r.) w budynku mieściła się Biblioteka Miejska. Obecnie budynek należy do społeczności żydowskiej i mieści się tu Centrum „Synagoga” z Multimedialnym Muzeum Żydów Zamościa i Okolic.


Synagoga w Zamościu



Tablice pamiątkowe przy wejściu


Znów uliczkami wychodzę na Rynek Wielki. Skoro widziałam jedną kończynę jaką jest Rynek Solny, to chcę także zobaczyć drugą jaką jest Rynek Wodny.
Rynek ten to skwer o wymiarach 50x70 m. Nazwa związana jest z Wielką Zalewą, czyli terenami zalewowymi, które od południa broniły dostępu do twierdzy. Plac ten pełnił raczej funkcje rezydencjonalne, tu bowiem zlokalizowane były główne domy ważniejszych mieszkańców Zamościa. Dziś na Rynku Wodnym, w nawiązaniu do nazwy, znajduje się fontanna ze świetlną iluminacją, jedyna taka na Starym Mieście.


Rynek Wodny



Po drodze napotkałam taką oto tablicę reklamową, która wzbudziła mój uśmiech :)


Niedaleko Rynku Wodnego znajduje się kamienica, gdzie przez 13 lat mieszkał żołnierz – poeta Leon Zdzisław Stroiński, służył w AK, zginął w Powstaniu Warszawskim.


Kamienica, w której mieszkał Leon Stroiński



Tablica pamiątkowa


Wiem też, że w Zamościu jest dom, zwany „Centralką” (w kamienicy tej zainstalowano centralne ogrzewanie oraz założono elektryczność i była to wówczas jedyna taka kamienica w Zamościu). W domu tym spędził 13 lat poeta, Bolesław Leśmian (1877-1937). Pracował jako notariusz w pobliskim sądzie. Ale muszę się spieszyć, bo czasu mało, dlatego rezygnuję z pójścia pod tę kamienicę.
Wracam na Rynek Wielki. Znów patrzę w zachwycie na piękne schody.


Tuż pod wieżą ratusza



Kamienne tablice: jedna poświęcona Papieżowi Janowi Pawłowi II, druga oznajmiająca, że Zamość wpisany jest na listę UNESCO



Na schodach wiodących do Ratusza...



... nie omieszkałam zrobić sobie pamiątkowej fotki :)



Widok na Rynek Wielki ze schodów przy Ratuszu



Kamienice Ormiańskie widziane ze schodów Ratusza

I nagle niespodzianka… O matulu, strzelają! Patrzę na pokaz i przenoszę się w czasie. Trwa to przez chwilę i zaraz się kończy.


Cel!...



... Pal!


Mijam jeszcze Aptekę Rektorską. To zabytkowa apteka, najstarsza z historycznych aptek, funkcjonujących do dziś. Jest to też najstarsza polska apteka na Lubelszczyźnie, działająca nieprzerwanie od 1609 r. Założycielem był Szymon Piechowicz, doktor medycyny, kierownik katedry medycyny w Akademii Zamojskiej i siedmiokrotny jej rektor.


Szyld najstarszej apteki na Lubelszczyźnie



Oryginalny kamienny portal wejściowy do apteki


Idę już w stronę kościoła pw. Zwiastowania NMP oo. Franciszkanów w Zamościu. Bryła kościoła jest nieco przytłaczająca, sąsiadując z ulicą. Hetman Jan Zamoyski osadził w 1589r. Braci Mniejszych Konwentualnych reguły św. Franciszka. Jego wolą było, by zakon miał swój klasztor wewnątrz murów twierdzy. To stało się za panowania jego syna, Tomasza Zamoyskiego, który w 1627 r. podarował zakonnikom plac pod budowę świątyni. Została ona konsekrowana w 1665r. Różne były jej koleje, jak różna była historia na tych ziemiach. W 1926r. utworzono tu kino o nazwie „Stylowy”. W latach 30. XX w. w budynku znajdowały się jeszcze: teatr, Dom Ludowy, siedziby organizacji i instytucji społecznych. Po II wojnie światowej, w 1946 r. (po 341 latach), obiekt wrócił do oo. Franciszkanów.


Kościół pw. Zwiastowania NMP oo. Franciszkanów - widok od frontu



Kościół oo. Franciszkanów i jego tylnia elewacja


Ostatni obiekt jaki oglądam z zewnątrz to Nowa Brama Lwowska. Powstała ona w latach 1820-21 według projektu inżyniera wojskowego Jana Pawła Lelewela. Po zniesieniu wałów pozostała jako budynek wolnostojący. W klasycystycznej fasadzie, otwór bramy z półkolistym tympanonem, nawiązuje swym wyglądem do łuku tryumfalnego w Saint Denis w Paryżu. W tympanonie widoczne są inicjały Aleksandra I, cara Wszechrosji i króla Polski. Od 1980 r. ma tu swoją siedzibę Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego – najstarsza orkiestra w Polsce. Powstała ona w 1881 r. i zrzeszała wykształconych muzycznie chłopów.


Nowa Brama Lwowska jest prawie na przeciwko Starej Bramy Lwowskiej



Stara Brama Lwowska, od której zaczęłam spacer po renesansowym mieście


Zamość – miasto Renesansu. Zamość – miasto idealne jak idealne jest ludzkie ciało. Mnóstwo historii, wiele ciekawostek, jeszcze więcej pięknych zakątków, których nie sposób obejrzeć w kilka godzin. Miasto to prowokuje do kolejnych odwiedzin, dlatego nie mówię mu nie…
Pogoda tego dnia mało stabilna. Zapada mrok. Chmury wciąż piętrzą się nad twierdzą. Wygląda to nieco złowieszczo. Mimowolnie pogodę i jej ogrom skojarzam z potęgą Zamościa w czasach hetmana Jana Zamoyskiego.


Niebo na Zamojszczyźnie



Niebo na Zamojszczyźnie



Powrót do domu


I co z tego, że panowie nosili wtedy rajtuzy i ciżemki. Grunt, że stworzyli coś, co dziś, po tylu wiekach, przyciąga jak magnez. Przyciągnęło i mnie po raz drugi. Kiedy będzie kolejny raz? Nie wiem, ale na pewno będzie to materiał na kolejną opowieść podczas renesansowej przechadzki. Zatem do zobaczenia!


Koniec

18 komentarzy:

  1. Kusisz tym Zamościem, kusisz. Tylko czemu to miasto tak daleko. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak jest, że nikt nie chce przesunąć pewnych miejsc na mapie :) Całkiem złośliwie, prawda? Ale mimo wszystko zapraszam do tego miasta. Serdeczności :)

      Usuń
  2. Witaj Dusiu, nigdy jeszcze nie byłam w Zamościu. Rynek robi wrażenie!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wszystkich trzech rynkach w Zamościu dobrze się czułam. Każdy z nich na swój sposób ma swój klimacik. Ale ten Wielki rzeczywiście ma swoje pierwszeństwo, w końcu zgodnie z koncepcją założyciela miasta, to serce Zamościa. Pozdrawiam i zapraszam do odwiedzin miasta idealnego ;)

      Usuń
  3. Przepiękny post, barwnie opisujący miasto i jego największe atrakcje. Śmiało może służyć za przewodnik. Wyczuwam, że jesteś pod wielkim wrażeniem tego miasta, co nie może dziwić, bo to prawdziwa perełka na turystycznym szlaku. Z przyjemnością przypomniałem sobie, gdzie kiedyś i ja wędrowałem, no i zatęskniłem za jego klimatem. Może jeszcze kiedyś tam zawitam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto zrobiło na mnie większe wrażenie za drugim razem, bo dołączyłam do widzianych obrazów trochę historii. Za pierwszym wpadłam tylko na rynek i już pędziłam dalej. Teraz delektowałam się miastem. Twoja Wielka Wyprawa na Wschód Kraju (tak ją sobie roboczo nazwałam ;)) z pewnością obejmie Zamość i Zwierzyniec. Ciekawe jakie wtedy będą emocje. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Zamość jak zwykle urokliwy i zdjęcia fantastyczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Dziękuję i zapraszam do rozgoszczenia się w moim blogowym kąciku. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Zamość musiał być bogatym miastem , te wszystkie bogate i pełne przepychu zdobienia w kościołach , te cudowne budowle i kamieniczki :) idąc ulicami Zamościa to pewno z każdej strony "patrzy" na nas historia :) może kiedyś uda się zajrzeć na wschód Polski ... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to było bogate miasto z własną uczelnią w dodatku, która była równorzędna do tej krakowskiej. Nie wiem, jak teraz żyje się tam ludziom, ale dawniej wydaje się, że to był zaszczyt posiadać tam dom. Zamość wart jest odwiedzenia, więc zaplanujcie kiedyś odwiedziny dłuższe bądź krótsze, ale na pewno będziecie mile zaskoczeni. Pozdrawiam Was cieplutko :)

      Usuń
  6. Hello to every one, the contents present at this web page are really amazing for people knowledge, well,
    keep up the good work fellows.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank You! Welcome and please, stay on my web site. Regards :)

      Usuń
  7. What's Taking place i aam new to this, I stumbled
    uppon his I've discovered It positively helpful
    andd it has helped me out loads. I'm hopjng
    to contribute & helop different users like its aided me.
    Great job.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh my goodness! Awesome article dude! Thank yoou so much, However I am encountering troubles with
    your RSS. I don't know the reason why I cannot join it. Is there anyone else getting the same RSS problems?

    Anyone who knows the solution will you kindly respond? Thanx!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I have no idea... He did not report me earlier. Maybe someone knows what to do, I unfortunately do not know...

      Usuń
  9. Right here is the perfect website for everyone who wants to find out about this topic.
    You realize so much its almost hard to arue with you (not that I
    rrally would want to…HaHa). You certainly put
    a brand new spin on a subject that's been written abokut for many years.
    Great stuff, just excellent!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Many thanks :) Can You introduce yourself, because Your comments are spamming?

      Usuń