Cichy zakątek w Tatrach
Kiedy wokół
same tłumy turystów, które niczym szarańcza wlatują wszędzie, zwłaszcza w uszy,
niszcząc swoimi wrzaskami kruche bębenki, znękany piechur górski szuka
wytchnienia i ciszy w różnych zakątkach gór. Nie zawsze muszą to być wysokości
powyżej dwóch tysięcy metrów. Czasami wystarczy odbić w boczny szlak,
prowadzący od głównej doliny. Może to być na przykład szlak wiodący niemalże
spod schroniska na Hali Ornak do… stawu. I tak krótka wędrówka może być
fascynującym spacerem, a jej zwieńczeniem będzie widok przepięknego stawu,
ukrytego wśród lasu. Witajcie nad Smreczyńskim Stawem…
Droga nad
staw nie nastręcza zbyt wielu trudności, nie posiada żadnych sztucznych
ułatwień, choć w kilku momentach trzeba się trochę namęczyć pod górkę. W
sezonie spotkać tu można rodziny z dziećmi, dla których wędrowanie jest
przyjemnością, a staw nagrodą za przebytą wędrówkę. Poza sezonem panuje tu
cisza i spokój, niewielu ludzi tu zagląda.
Smreczyński
Staw znajduje się u wylotu Doliny Pyszniańskiej, w samym sercu ścisłego
rezerwatu, na wysokości 1226 m n.p.m. Jego powierzchnia wynosi 0,75 ha a głębokość
1,8 m do maksymalnie 5,3 m. Nazwa stawu pochodzi od Hali Smreczyny, dawnej hali
pasterskiej.
Myli się jednak ten, kto myśli, że staw ten jest tylko zbiornikiem
wodnym. Ten staw żyje. Jest ostoją dla płazów, w tym traszek i żab. Jego brzegi
porasta liczna roślinność bagienna i kto wie, czy za kolejne 100 lat będziemy
mogli go jeszcze ujrzeć w takiej postaci.
W wodach Smreczyńskiego Stawu przeglądają się okoliczne wierchy, w tym dumnie się
prężący Błyszcz (2158 m n.p.m.), Kamienista (2126 m n.p.m.), Smreczyński Wierch
(2086 m n.p.m.) oraz zbocza Starorobociańskiego Wierchu. Przez grań przechodzi
nasza granica polsko-słowacka, a o wędrówkach nią pisałam już nie raz. Tatry
Zachodnie choć wysokością ustępują Tatrom Wysokim, to za to odwdzięczają się
pięknymi widokami i co tu dużo mówić – mniejszą ilością odwiedzających.
Smreczyński
Staw był odwiedzany przez znanych ludzi, takich jak: Walery Eljasz-Radzikowski
czy Leon Wyczółkowski, a także opisywany przez Stefana Żeromskiego. Poeci
Młodej Polski również nie opierali się jego wdziękom. Przyznać trzeba, że jest
to uroczy staw, a szumiące smreki dookoła, tylko potęgują spokój, jaki tu na
przybywających spływa. Warto zatem samemu przekonać się jak cudownym miejscem
jest Smreczyński Staw i dać się uwieść jego urokowi.
Zapraszam na szlak, ale
uwaga! – przebiega on w ścisłym rezerwacie, więc roślinność podziwiamy tylko
wzrokowo, a napotkanych zwierząt nie płoszymy, nawet jeśli będzie to zwykła
kaczuszka pływająca po wodach stawu. Pamiętajmy, że to my jesteśmy gościem w
królestwie przyrody…
Polana Pisana z kwitnącą na różowo Wierzbówką Kiprzycą. Z lewej Zdziary Pisaniarskie, dalej Żleb nad Pisaną oraz dominujący Saturn i Ratusz
Wspaniałe miejsce na pierwszy aklimatyzacyjny dzień w Tatrach. Doskonały cel również dla szukających ciszy i spokoju. Bardzo ładnie go nam pokazałaś z całym bogactwem przyrody wokół jego brzegów. Jak zawsze ładne zdjęcia i ciekawy opis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :) Bardzo lubię ten staw. W 2011 r. były tam nawet prelekcje dotyczące nie tylko stawu ale i całych Tatr. Fajna sprawa. Ciszę mogą tam zmącić jedynie sami turyści, co jest nieuniknione w sezonie. Serdeczności :)
Usuńfaktycznie chyba jedno bardziej ustronnych miejsc w Tatrach.
OdpowiedzUsuńrelacja super, ażby się samemu plecak w ten moment zarzuciło i poszło - choć dopiero co przecież wróciłem
Pozdrowienia
Mam nadzieję, że dobrze wypocząłeś i wyjazd się udał. Muszę przyznać, że jak pisałam o stawie, to sama chciałam się pakować już - teraz - natychmiast. Ciągnie w góry, oj ciągnie... ale to wie tylko ten, kto po nich chodzi :) Reszta pyta po co mi to :) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTeż kojarzę ten staw jako miejsce, gdzie tłumów nie ma i można sobie odpocząć od nadmiaru ludzi. Bo często nawet ludziom, którzy idą tylko do schroniska Ornak nie chce się zachodzić do tego stawu. Ma to woje plusy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie... A to trzeba nieco pod górę i to pół godziny, po kamieniach, korzeniach, piachu... za trudno :) Ale może to i lepiej, mniej głośno w tej małej oazie. Pozdrawiam :)
Usuń