Toż to wongel gołąbecko!
Czyli o tym,
jak skoczyliśmy pod ziemię do… pubu 😊
Sierpniowy weekend
z Sylwią i Darkiem był niezwykle magiczny, spontaniczny, szalony i obfitujący w
poznawanie nowych miejsc na mapie naszego kraju. Jednym z nich było Zabrze i
zabytkowa kopalnia Guido. Choć w Zabrzu byłam może trzeci raz w życiu, to
przyznam, że po pierwsze – nie znam tego miasta, po drugie – nigdy nie dotarłam
do turystycznych atrakcji, jaką jest wspomniana kopalnia oraz druga, Kopalnia Luiza.
Przyszedł czas, by nadrobić przynajmniej jedną z zaległości. Dlatego, dziś
zapraszam Was, Drodzy Goście do zabytkowej Kopalni Guido…
Śląsk
obfituje w kopalnie, w końcu to tu wydobywa się węgiel kamienny. Niby to żadna
nowość, niby żadna atrakcja, a jednak…
Kopalnia
Guido została założona w 1855 r. przez hrabiego Guido Henckel von
Donnersmarcka, pruskiego magnata oraz przemysłowca. Stąd sztolnia nosi jego
imię. Dziś to jedna z największych atrakcji turystycznych na Śląsku.
Do podziemi
zjeżdża się autentyczną klatką górniczą. Zjazd trwa kilka sekund, a na twarzy
czuć powiew powietrza. Teraz czeka nas już 3,5 km odcinek trasy turystycznej w
obowiązkowych kaskach na głowie. Tak, wiem, nie są twarzowe, ale wymagane dla
bezpieczeństwa.



Wędrówka pod ziemią odbywa się na trzech poziomach. Pierwszy
jest na 170 m. Znajduje się tu poziom Świętej Barbary. Można tu dowiedzieć się wszystkiego
o patronce górników, jej życiu, śmierci, rozwoju kultu wokół świętej, legend,
ale też ciężkiej pracy górników. Zwieńczeniem tego poziomu jest kaplica św. Barbary.
Nie jest tak duża i spektakularna, jednak robi wrażenie. Na życzenie odbywają
się tam msze święte dla grup zorganizowanych.
Absolutną
ciekawostką na tym poziomie są zachowane, oryginalne, podziemne stajnie z XIX
w. Widzieliście kiedyś stajnie pod ziemią? Niestety wiąże się to ze smutną
historią. Pamiętacie zapewne szkolną lekturę Gustawa Morcinka „Łysek z pokładu
Idy”? No właśnie… W XIX i na początku XX wieku, konie w kopalni to była norma.
Zwierzęta traktowane były jako siła pociągowa, gdyż elektryczności nie było a i
dzisiejszych urządzeń jeszcze nie znano. Konie pracowały ciężko, ciągnąc
wagoniki z urobkiem. Tak pomagały człowiekowi, choć ten sprawiał, że
pozostawały kalekami. Pracując pod ziemią cały czas, bez dostępu do światła,
konie po jakimś czasie ślepły. A co przeżywały te biedne stworzenia, kiedy
spuszczano je na taśmach w czarną czeluść szybu? Wolę sobie tego nie wyobrażać.
Dziś w sztolni zawieszony w powietrzu koń ma przypomnieć tę niestety smutną
rzeczywistość zwierząt pracujących u schyłku wieku i początku następnego. Bo
niestety, zostawały pod ziemią na zawsze…

Kolejne piętro
kopalni to poziom 320 m. To bardzo techniczny poziom. Tu można zapoznać się z
urządzeniami górniczymi od końca XIX w. do czasów współczesnych. Można nawet na
multimedialnym pokazie poczuć się jak górnik przy pracy, patrząc i słuchając
odgłosów kopalni.

To na tym
poziomie znajduje się jedyna i niepowtarzalna okazja, by przejechać się
elektryczną kolejką podwieszaną. Jest to jedyna na świecie tego typu kolejka górnicza i to udostępniona
turystom.
A same
maszyny, dzięki którym mamy węgiel i ciepło w domach, również przywodzą na myśl
niesamowitą myśl konstruktorów i wizjonerów.
To jeszcze
nie koniec atrakcji na tym poziomie. Powstała tu bowiem, Strefa K-8 –
nowoczesna strefa kultury, miejsce spotkań, koncertów czy biznesowych eventów.
No i
oczywiście jest jeszcze podziemny pub! Zlokalizowany w dawnej Hali Pomp. Jest najgłębiej
położonym pubem w Europie! Po kilku godzinach zwiedzania kopalni, miło jest na
chwilę usiąść i wypić kawę, czy herbatę, raczyć się śląskim piwem czy zjeść
żurek czy bigosik. Naprawdę jest to fajne miejsce, z którego o umówionych
godzinach (z tego co pamiętam, co pół godziny) przewodnicy zabierają gości i
wywożą bezpiecznie na górę.
Wspomniałam,
że kopalnia ma trzy poziomy. Ostatnim jest ten na 355 m. Ale ten jest już dla
prawdziwych twardzieli. To wyprawa w rejon ostatniej, czynnej ściany
wydobywczej, używanej w II połowie XX w. To fragment kopalni, zachowany w takim
stanie, w jakim zostawili ją górnicy. Kulminacją wędrówki na tym poziomie jest
ciasne przejście przez ponad 100 m ścianę węglową. My jednak nie zdecydowaliśmy
się na ten krok 😉
Całość
zwiedzania zabytkowej kopalni wynosi ok. 3h na 3,5 km odcinku trasy
turystycznej. Okraszone jest to informacjami, ciekawymi opowiadaniami oraz
śląską gwarą przewodników. Najmłodsi mogą poczuć trud ciężkiej pracy i samodzielnie
z pomocą kilofa spróbować oderwać kawałek węgla ze ściany. Jednak kopalnia
przeznaczona jest dla osób od 6 roku życia. Młodsze dzieci w towarzystwie
rodziców czy opiekunów, są mile widziane w Kopalni Luiza (do której jeszcze nie
dotarłam). Temperatura na dole jest stała i wynosi od 13°C do 16°C.
Warto jest więc, wziąć ze sobą cieplejszy sweterek. Jak w każdej kopalni, tak i
tu, przestrzega się przed zjazdem na dół, osoby ze schorzeniami typu
nadciśnienie tętnicze czy cukrzyca. Także kobiety w ciąży powinny skonsultować się
z lekarzem. Ważne jest również to, że obowiązuje wcześniejsza rezerwacja i
zakup biletu online.
Czy warto
jest wybrać się do Kopalni Guido? Ja mówię, że tak. A Wy, sprawdźcie sami!
No to Szczęść Boże!
Szczęść Boże, miło widzieć relację z miasta w którym się mieszka. W kopalni Guido oczywiście byliśmy z mojej strony polecam Skansen Górniczy Królowa Luiza przy następnej okazji. Nigdy nie pracowałem pod ziemią i po takiej wycieczce rośnie szacunek dla górników. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże! :) Będąc w Zabrzu, wysłałam Ci ciepłe myśli, bo wiem, że tu mieszkasz ;) Luizę zostawiam sobie na następny raz, chętnie popływam łódką pod ziemią, jeszcze tego nie robiłam. Guido to była moja kolejna kopalnia i stwierdzam za każdym razem, że górnikiem być, to chyba jednak trzeba to czuć... Ciężka praca. Bez względu na to, czy to kopalnia węgla czy soli. Fajnie tam było i świetnie się bawiłam. Pozdrawiam serdecznie! :)
UsuńCoś dla mnie!!!! Kocham podziemia. Dobrze pisałem na fejsie - to sprężarka, normalne w kopalni, ale się nie domyśliłem... trochę mi wstyd!
OdpowiedzUsuńAleż dlaczego? To żaden wstyd czegoś nie wiedzieć. Człowiek uczy się całe życie. Pozdrawiam! :)
UsuńTak blisko, tyle razy przejeżdżaliśmy prawie obok...
OdpowiedzUsuńMusimy wreszcie tak dotrzeć. :) Bardzo mnie zachęciłaś Duśka swoim postem.
Szczęść Boże!
Dla mnie to była cała wyprawa, ale Wy faktycznie macie blisko :) Mimo czasem smutnych opowieści pod ziemią, to bawiłam się tam przednio. Warto zaglądać w takie miejsca, by potem nie narzekać na swoją pracę ;)
UsuńOczywiście - Szczęść Boże! :)