O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

czwartek, 8 stycznia 2015

Zaproszenie na Litwę - Troki


POCIĄGNĄĆ LITWINÓW ZA… TROKI,

CZYLI Z WIZYTĄ

W STAREJ STOLICY NASZYCH WSCHODNICH SĄSIADÓW

 

Dziś Drogi Gościu zapraszam Cię za granicę. Daleko nie pojedziemy, bo tylko na Litwę. Ale za to w miejsce godne zobaczenia, poznania i chwilowej podróży w czasie. Dziś zapraszam na zamek w Trokach.


Zamek w Trokach
 

Przy okazji pobytu na Suwalszczyźnie, grzechem byłoby nie pojechać kawałek za granicę i nie zobaczyć perełki na Litwie. Pomysł powstał, został okrzyknięty jako genialny i pewnego, pochmurnego niestety dnia, zrealizowany.

TROKI – litewskie Trakai, miasto na Litwie w okręgu wileńskim, zaledwie jakieś 28 km od Wilna. Położone jest na półwyspie. Otaczają go cztery rzeki o wdzięcznych nazwach: Galwe, Tataryszki, Łuka i Giełusz. Sama nazwa Troki pochodzi prawdopodobnie od słowa litewskiego „trakas”, czyli „przesieka”. Tak czy siak, to zbudowane na wodzie centrum kultury.


Zamek na jeziorze Galwie


Miasto to w dawnych czasach było miastem królewskim Wielkiego Księstwa Litewskiego I Rzeczypospolitej oraz stolica Litwy.
Wielki Książę Litewski Kiejstut i jego syn Witold, wznieśli na przełomie XIV-XV w. zamek. Miał być on wsparciem dla drugiego zamku położonego na półwyspie, lecz uzyskał wyższą rangę, gdy zamieszkał w nim sam Kiejstut. Budowlę atakowali często Krzyżacy, lecz wciąż należała do swych właścicieli. Po śmierci Kiejstuta o zamek walczył Witold z Jagiełłą, swym stryjecznym bratem. Oj, kotłowało się między braćmi, można powiedzieć, że poszło im „na noże”, a właściwie na miecze J. Dopiero zgoda Władysława i Witolda pozwoliła na dokończenie budowy i rozbudowanie zamku w super warownię.
I tak powstał m.in. donżon mający bronić domostwa, pałac książęcy z wewnętrznym dziedzińcem otoczonym drewnianymi galeriami, kaplica i budynki mieszkalne. Tym razem zamiast kamienia użyto czerwonej cegły. Zamek utrzymano w stylu gotyckim, przy czym jedyną dekoracją były witraże w oknach.


Przed wejściem na zamek

 
 
 W zamkowych zakamarkach



 Na dziedzińcu, z prawej widoczny zamek wysoki



 Drewniane galerie



 Galerie na zamku



 Drewniane galerie i schody prowadzące na zamek wysoki



 Na dziedzińcu zamkowym


Kolejne lata to ciągła rozbudowa zamku. Powstały stajnie, kuchnia, w narożach wzniesiono wieże, z których jedna służyła za więzienie, inne za składy amunicji i żołnierskie lokale.


Jedna z wież trockiego zamku


 
 Jedna z wież zamkowych


Po bitwie pod Grunwaldem zamek utracił swe znaczenie. Po śmierci Witolda, który zmarł na zamku, z wielkiej warowni stał się renesansową letnią rezydencją.
W czasie wojen z dawną Rosją, praktycznie od XVIIw., zamek został zrujnowany i odtąd popadał w ruinę.


Na zamku



 Piękne drewniane drzwi



 Fragment zwodzonego mostu



Dawniej płonęły w tym żyrandolu świece


Już w XIXw. powstał śmiały plan odbudowy zamku trockiego, ale dopiero w 1905r władze carskie zdecydowały się na zabezpieczenie ruin i częściową rekonstrukcję zamku.
Po I wojnie światowej Troki należały do II Rzeczypospolitej i to Polacy właśnie przystąpili do zachowania, odbudowy i konserwacji zamku. Wśród nich wybija się na pierwsze miejsce nazwisko Stanisława Lorentza, który to zaciągnął nawet prywatną pożyczkę na zawrotną sumę, by pozyskać środki na konserwację obiektu.


Na zamek prowadzi drewniany most


Plany i ambitne przedsięwzięcia przerwała II wojna światowa, po której Troki należały już do Litwy. Litwini kontynuowali dzieło Polaków i odbudowali zamek. Dziś jest to rekonstrukcja warowni gotyckiej, jaka prawdopodobnie cieszyła oko Kiejstuta i Witolda na półwyspie jeziora Galwie.

 
Krótka chwila relaksu z zamkiem w tle


Jednocześnie to największa atrakcja Litwy, jedyny taki zamek na jej terenie. Wygląda jak miniaturka zamku krzyżackiego w Malborku, jednakże ma swoją architekturę i historię. Warto przy okazji pobytu w Wilnie wybrać się do Trok, by choć na chwilę przenieść się w Średniowiecze. Polecam.


Cisza, spokój, jezioro, zamek...


 
 Na terenie zamku


Przed zamkiem, po drugiej stronie jeziora, znajduje się ulica Karaimska, mieszcząca niskie domki o dwuspadowych dachach, wszystkie zwrócone do ulicy ścianami szczytowymi, w których mieszczą się potrójne okna: jedno dla Boga, drugie dla gospodarza, a trzecie dla Witolda. Kim zatem byli mieszkańcy tych domów? Karaimi to grupa etniczna i religijna (zbliżona do judaizmu), którą sprowadził Wielki Książę Witold z Krymu. Byli oni pośrednikami pomiędzy Księciem Witoldem a chanatem krymskim. Posługiwali się językiem zbliżonym do tureckiego, dzięki temu Witold rozumiał mowę Tatarów. Karaimi stanowili ochronę zamku. W zamian za służbę, mogli zakładać tu swoje rodziny, osiedlać się i kultywować swoją religię i kulturę. I po dzień dzisiejszy można spotkać tu potomków tych osadników, wciąż pielęgnujących starą tradycję.


Okno karaimskiego domu


 
        Karaimskie okna          


 Żałuję, że będąc w Trokach nie zrobiłam pełnego zdjęcia tych domków, ani też bliżej nie zapoznałam się z tą społecznością. No cóż, może jeszcze kiedyś nadarzy się okazja, żeby wrócić do Trok.


 Zamek trocki jako atrakcja jest licznie odwiedzany przez turystów


Tymczasem wzywało mnie Wilno. A co tam udało mi się zobaczyć, opowiem innym razem J.

Do zobaczenia!

10 komentarzy:

  1. Już jestem ciekawa, cóż tam ciekawego nam z tego Wilna zaprezentujesz ;) Co do zamku w Trokach - pięknie się prezentuje. Ogólnie bardzo podobają mi się zamki w pobliżu jezior. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że w Wilnie widziałam bardzo mało. Już wiem, że nie byłam w kilku miejscach, które są wręcz standardowe. Ale miałam parę godzin jedynie. Będzie po co wrócić :) Pozdrawiam z zapłakanej deszczem Warszawy :)

      Usuń
  2. Bardzo malowniczy. Ładna brama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to prawda. Chociaż można powiedzieć, że jest nowym zamkiem, prawie od podstaw odbudowanym. Ale ma swój klimacik. A co do bram i drzwi to mam takiego małego hopla, że lubię robić im zdjęcia, nie wiem, może dlatego, że nie wiem, co się za nimi kryje? :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Piękny ten zamek, w zeszłym roku był w planach ale życie pisze czasem inne scenariusze. Zamek musi jeszcze poczekać. Zaciekawiły mnie bardzo domki karaimskie. Pozdrawiam, u nas też leje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamek zaczeka :) I na pewno jak dotrzesz tam, to będę z przyjemnością oglądać zdjęcia. Pocieszyłeś mnie, że nie tylko u mnie pada :) Choć wolałabym już chyba śnieg :) Uściski!

      Usuń
  4. Karaimów niewielu w Polsce już żyje, nieoficjalnie pewnie około 1000 osób choć spis powszechny z 2011 r mówi o 346 osobach. Ciekawe jak jest na Litwie? Pewnie tamtejsza społeczność jest większa bo to tam właśnie Witold sprowadził tę grupę etniczną z Krymu. W Polsce pewnie nie ma jak sądzę podobnego budownictwa karaimskiego. Żyją przeważnie we Wrocławiu oraz w Warszawie.
    Pozdrawiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomku, jak każda społeczność etniczna, religijna, gdzieś się skupia, miesza z inną albo wymiera. Szczerze powiedziawszy, nie wiem nic na temat Karaimów żyjących w Warszawie. Pierwszy raz z tą nazwą spotkałam się właśnie na Litwie. To dowodzi prawdziwości przysłowia, że podróże kształcą ;) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Wiele lat temu oglądałem zupełnie przypadkowo w telewizji dokument o Karaimach żyjących w naszym kraju. Mało pamiętam, ale mówiono że niewielu ich jest. Teraz przeglądając Twój wpis przypomniałem sobie o tym. Podróże kształcą na pewno jeśli jesteśmy uświadomionymi turystami :) a skutkiem tego powstają nasze wpisy na blogach :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze powtarzam, że jestem troszkę bardziej uświadomioną turystką, bo staram się przed wyjazdami trochę czytać o miejscach, czy obyczajach w danym miejscu :) Parę lat temu jeździłam w wiele miejsc zupełnie "na wariata", ale zawsze potem albo doczytywałam, albo zostawało w głowie to co widziałam. Obyśmy Tomku, mieli dużo tras czy obiektów do opisywania na naszych blogach :)

      Usuń