Moja kabała,
czyli opowieść
przy szabasowych świecach
Wspominałam
już tu wielokrotnie, że Podlasie to cudowna kraina, która mami nas pięknymi
widokami. Z jednej strony daje przestrzeń pól i łąk, z drugiej bogactwo flory i
fauny, by za rogiem kazać nam stanąć z powodu jakiegoś zabytku. Podlasie to
barwny region naszego kraju, który łączy w sobie wpływy różnych religii i
kultur. Katolicy mieszkają obok wyznawców Prawosławia, Prawosławni obok
Muzułmanów, Muzułmanie obok Żydów, a Żydzi obok Katolików. Jeśli przyjąć, że
Bóg (czy jakkolwiek nazwiemy Tego, Który Jest Na Górze) chciał, by ludzie różnych
wyznań, mimo dzielących ich różnic, żyli sobie obok zgodnie lub prawie zgodnie,
to na Podlasiu Mu się to udało.
Na początku
lipca odwiedziłam ponownie pewne miasto, które choć niewielkie i wyglądem
przypominające prowincjonalne miasteczko, ma jednak wiele do zaoferowania. Dziś
zabieram Cię Mój Drogi Gościu do Tykocina.
Naszą
wędrówkę zaczniemy od przyjrzenia się z bliska religii Wyznawców Mojżeszowych.
Cóż wiemy o Żydach? Każdy z Was pewnie w pierwszym odruchu powie – o, ja to
wiem dużo! A tymczasem w czasie tej wędrówki, dotarła do mnie świadomość jak
mało o nich wiem. Przyjęło się mówić o tej społeczności w kontekście
Holocaustu. Tymczasem Żydzi to także ciekawa religia, kultura, tradycja,
jedzenie i humor. Zapraszam więc, na spacer po żydowskiej części Tykocina. Nie
wiem, czy spacer będzie koszerny, ale co mi tam J.
Olbracht
Gasztołd herbu Abdank (1470-1539), kanclerz wielki litewski, wojewoda… etc.
etc. , zaprosił na ziemie tykocińskie w 1522r. pierwszych Żydów, by ożywili
nieco handel. W 1576r. otrzymali oni prawo osadnictwa z ręki Stefana Batorego,
które potem potwierdził Władysław IV, dając im wolność handlu we wszystkich
miastach i wsiach królewskich, pańskich, duchownych i szlacheckich. Wreszcie
powstała tu synagoga – druga co do wielkości w Polsce (po synagodze
krakowskiej). Do II wojny światowej ludność w Tykocinie w 50% składała się z
Żydów. W 1941r. około 1400 osób zostało zamordowanych w pobliżu wsi Łopuchowo.
Barwny i gwarny świat przestał istnieć…
Pierwsze swe
kroki kieruję do najważniejszego zabytku z żydowskiego świata. A jest nim
Wielka Synagoga. Jedna z najstarszych synagog w Polsce.
Dawniej w
Tykocinie znajdowała się drewniana bożnica. Najwcześniejsza wzmianka o
synagodze w tej miejscowości pochodzi z 1522r. Na jej miejscu wybudowano w
1642r. nową, murowaną, która stoi tu po dzień dzisiejszy. Była to siedziba Kahału,
czyli żydowskiej społeczności , która musiała mieć odpowiednią oprawę w postaci
monumentalnej synagogi, która symbolizowałaby władzę nad podległymi sobie
Kahałami. Tu też miałyby się odbywać lokalne sejmiki.
W XVIII w.
dobudowano do narożnika budynku wieżę, która była więzieniem dla Żydów. Przez
dwa wieki tykocińska bożnica była centrum żydowskiego świata religijno –
kulturalnego. W XIX w. budynek przeszedł gruntowny remont. Kres świetności tej
instytucji położyła II wojna światowa. Niemcy byli bezlitośni dla synagogi,
którą ograbili, zdewastowali, a potem zrobili z niej magazyny. O losie samych
Żydów nie wspomnę, bo wiadomo co zrobiono z tą społecznością. Szczęśliwie
jednak sam budynek przetrwał wojnę. Po niej dalej służył jako magazyn, tyle, że
dla nawozów sztucznych. W 1956r. wybuchł w synagodze pożar, spłonęło wiele
cennych ksiąg, woluminów i dokumentów. Te, które odratowano, wrzucono beztrosko
do rzeki. W latach 70. XX w. synagoga
znów przeszła gruntowny remont. Od 1977r. stanowi siedzibę Muzeum Kultury
Żydowskiej w Tykocinie.
W głównej
sali modlitewnej można zobaczyć m.in. zwoje
Tory, tałesy, menory itp. Czyli wszystko
to, o czym kiedyś się słyszało, ale nie bardzo się wie co to jest i do czego
służy. Postaram się więc, w dalszej części, przybliżyć nieco niektóre pojęcia.
Wiszące tałesy, czyli szale dla mężczyzn, które nakładają w czasie modlitw. Tałes zakończony jest frędzlami (cicis). Dawniej noszono tałesy jako wierzchnie okrycia. Na ścianach liczne polichromie.
Budynek
synagogi powstał na planie kwadratu 18x18m w stylu barokowym. Dziś przykrywa go
czerwona dachówka, dawniej dach zasłonięty był wysoką attyką. Oprócz
wspomnianej wieży widać niskie przybudówki – dawniej były to sklepiki, domy
nauki oraz babińce,
czyli części dla kobiet, które poprzez zakratowane okienka mogły obserwować
modły mężczyzn w sali modlitewnej. Do niej prowadzi wejście przez obszerny
Przedsionek, gdzie dawniej mieściły się biura i sąd gminny. Obecnie także kasa
biletowa.
Główna sala modlitewna ma 9 m wysokości. Po środku znajduje się bima, czyli podwyższone miejsce w kształcie altanki krytej kratą, baldachimem czy kopułą. Wewnątrz niej ma swoje miejsce stół do wykładania i czytania Tory, a więc najważniejszej księgi dla Żydów. Bima to taki odpowiednik ambony w kościele katolickim, czy też minbaru w meczecie.
Synagoga - widok z tyłu budynku. Z boku widoczne pozostałości muru, którego po wojnie nie odbudowano
Główna sala modlitewna ma 9 m wysokości. Po środku znajduje się bima, czyli podwyższone miejsce w kształcie altanki krytej kratą, baldachimem czy kopułą. Wewnątrz niej ma swoje miejsce stół do wykładania i czytania Tory, a więc najważniejszej księgi dla Żydów. Bima to taki odpowiednik ambony w kościele katolickim, czy też minbaru w meczecie.
Sklepienie
bimy wygląda jak niebo. Jest podzielone na osiem części i nawiązuje do rytuału
obrzezania narodzonych chłopców w ósmym dniu po narodzinach. Na niebie są
gwiazdy, którym przypisano boskie idee. Na trzech polach sklepienia jest ich po
trzynaście – tyle ile jest miesięcy w przestępnym roku według żydowskiego
kalendarza. Również kiedy chłopiec kończy 13 lat odbywa się w bimie bar-mitzwa,
czyli uroczysta konfirmacja, wprowadzenie go w świat mężczyzn. Na czterech
polach jest jedenaście gwiazd. Liczba ta jest przestrogą przed przekraczaniem
boskich praw. Tylko na jednym polu jest dziewięć gwiazd. Oznaczają odrodzenie,
duchowość, kontakt z Najwyższym, bo przecież Abraham miał lat 99, gdy ukazał mu
się Bóg. Niebo nad bimą nawiązuje do słów z Księgi Mądrości: „Ale Ty, Panie
wszystko pod miarę i liczbę i wagę urządziłeś”. (na podstawie książki „Między
niebem a ziemią. Wielka Synagoga”, autorów Ewy Wroczyńskiej i Andrzeja
Lechowskiego)
Na wschodniej ścianie synagogi umieszczony został bogato zdobiony w kamieniu Aron ha-kodesz, czyli „święta arka” – coś w rodzaju ołtarza, w którym w skrzyni przechowuje się zwoje Tory.
Na wschodniej ścianie synagogi umieszczony został bogato zdobiony w kamieniu Aron ha-kodesz, czyli „święta arka” – coś w rodzaju ołtarza, w którym w skrzyni przechowuje się zwoje Tory.
Aron ha-kodesz w synagogach sytuowany jest zawsze w stronę wschodnią, ku Jerozolimie. Podobnie jak w meczetach mihrab wskazuje kierunek Mekki. Ten swoisty ołtarz przysłonięty jest zasłoną zwaną parochet, zdejmowaną w czasie modlitw.
Całość kompozycji zamyka tu kotara, ale namalowana. Ona nie ma zasłaniać, lecz zapraszać do modlitwy.
Bogato zdobiony Aron ha-kodesz. W świątyni Jerozolimskiej najświętszym miejscem jest Kodesz Hakodaszim - Święte Świętych
Wspomniałam o Torze. Tora to święty zwój pergaminu obnoszony wokół bimy. Musi być przykryta suknem, niczym sukienką. Na materiale są hafty, a całość zdobi tarcza – tas – z umieszczoną na niej tabliczką z odpowiedniego święta. Ubiór wieńczy korona. Jest to symbol chwały i mądrości.
Ciekawym
jest, że Tory nie może dotknąć ludzka ręka. Aby wskazać wersety trzeba posłużyć
się specjalną wskazówką, tzw. jadem, zakończoną miniaturową dłonią z
wyprostowanym, wskazującym palcem.
Tym, co
najbardziej rzuca się w oczy to wszechobecne polichromie. Kolory i kształty nie
są tu przypadkowe. Czerń pochodzi z Genesis. Zapisane jest bowiem, że „ Bóg
ciemności nazwał Nocą”. Przeciwieństwem jej jest biel, która symbolizowała
doskonałość i duchowość. Śluby zawierane były zawsze pod żółtym baldachimem, bo
kolor ten uosabiał miłość, małżeństwo, natchnienie oraz bogactwo. Zieleń była
utożsamiana z płodnością, więc w Jerozolimie panny młode były odziane w zielone
suknie. Czerwień symbolizowała odwagę, energię, zapał i męskość, niebieski
kolor zaś to przymiot boski, zapisany w Exodusie. (na podstawie książki „Między
niebem a ziemią. Wielka Synagoga”, autorów Ewy Wroczyńskiej i Andrzeja
Lechowskiego)
Ramy, w
których zawarte są żydowskie inskrypcje, to nie tylko efekt dekoracyjny, ale
ciąg dalszy symboliki modlitwy. I tak: kiście winogron to gościnność, palma to
sprawiedliwość, granat to wierność zasadom Tory, oliwka to piękno i uroda.
Wygięty bocian to znak wędrówki, ale oznacza też człowieka pobożnego. I
wreszcie mamy najważniejszy symbol w żydowskiej tradycji i religii – Gwiazda
Dawida – w niej zawiera się cała mądrość opieki boskiej. (na podstawie książki
„Między niebem a ziemią. Wielka Synagoga”, autorów Ewy Wroczyńskiej i Andrzeja
Lechowskiego)
Całość
dekoracji ściennych zawierają XIX – wieczne tablice z hebrajskimi i aramejskimi
cytatami biblijnymi oraz tekstami modlitw. Ozdobne tablice służyły nie tylko
dekoracji wnętrza, ale spełniały też bardzo praktyczną rolę: wierni mogli
wspólnie odmawiać modlitwy w sytuacji, kiedy zbyt słabe oświetlenie nie
pozwalało na korzystanie z modlitewników.
Wrażenie jakby tekst był do góry nogami sprawia, że należy pamiętać, iż w języku jidysz oraz hebrajskim, tekst czyta się od prawej do lewej strony
W synagodze
zostały wyeksponowane judaika ze zbiorów Muzeum w Tykocinie i Żydowskiego
Instytutu Historycznego w Warszawie.
To przy tych eksponatach zapoznaję się z tradycją święta Szabat oraz Chanuka.
Wystawione ozdobne mezuzy, czyli pojemniki (mogą być z drewna lub metalu), zawierające zwinięty w rulonik pergamin, na którym zapisane są ręcznie dwa fragmenty z Tory
Judaika w głównej sali modlitewnej: z lewej strony talit katan, czyli rodzaj białej kamizelki z frędzlami, który Żydzi noszą pod ubraniem, w środku gabloty jarmułki (kipy), czyli okrągłe nakrycie głowy mężczyzn a także kwadratowe pudełeczka - tefiliny, w których znajdują się fragmenty Tory. Tefiliny przymocowuje się do czoła lub na ramieniu.
To przy tych eksponatach zapoznaję się z tradycją święta Szabat oraz Chanuka.
Szabat (Szabas,
Sabat) to siódmy dzień tygodnia, który powinien być przeznaczony na
odpoczynek. Zaczyna się on w piątek o zachodzie słońca i kończy w sobotę o
zmroku. Tego dnia przerywa się pracę. Jest to nawiązanie do boskiego dzieła
stworzenia świata, Bóg stworzył świat w sześć dni, siódmego odpoczywał.
Najbardziej
znanym symbolem żydowskiego święta jest siedmioramienny świecznik, zwany menorą.
To na pamiątkę menory z jerozolimskiej świątyni. Nawiązuje jednocześnie do
siedmiu dni stworzenia świata i jest także symbolem siedmiu planet i
Archaniołów, które zawarte są w płomykach świec wkładanych w lampki.
Inaczej
przedstawiają się lampki chanukowe. Jest ich osiem. Święto Chanuka to Odnowienie
Ołtarza. Wiąże się to z wydarzeniem w Jerozolimie w 164 r. p.n.e. Syryjski król
Antioch IV Epifanes napadł na Jerozolimę i zbezcześcił synagogę. Oblężenie
trwało osiem dni. Następnie boskim nakazem Juda Machabeusz oczyszczał świątynię,
a praca ta trwała także osiem dni. Tak powstało święto Chanuka. Lamki, które
zapala się w żydowskich domach, przypominają o oczyszczającej sile ognia.
Codziennie zapala się jedną świeczkę, drugiego dnia pierwszą i drugą, trzeciego
pierwszą, drugą i trzecią itd. Często w Tykocinie zobaczyć można było migoczące
lampki w oknach. Urok żydowskiej dzielnicy musiał być wówczas wielki. W
synagodze zapalano w to święto właśnie ośmioramienny świecznik. I było to
nawiązanie do słów: „Zwyciężył lew z pokolenia Judy, korzeń Dawidowy” (na
podstawie książki „Między niebem a ziemią. Wielka Synagoga”, autorów Ewy
Wroczyńskiej i Andrzeja Lechowskiego)
Tykocińską
synagogę otaczał dawniej mur, którego nie odbudowano po wojnie. Przed budynkiem
widać fundamenty zniszczonych kramnic,
czyli kramików, pochodzących z pierwszej połowy XVIII w.
W dawnym
babińcu obejrzałam wystawę, gdzie wzrok przyciągały typowe żydowskie stroje. To
tradycyjne kostiumy, które pochodziły z Teatru Żydowskiego im. Estery, Racheli
i Idy Kamińskich w Warszawie. A zostały pokazane dzięki uprzejmości Pani Gołdy
Tencer – Dyrektor Fundacji Shalom w Warszawie.
Przy okazji
dowiedziałam się, że w powszechnym przekonaniu, rok 1876, przyjmuje się za
początek nowoczesnego teatru żydowskiego. A ojcem jego był Abraham Goldfaden
(1840-1908), poeta i dziennikarz, który założył w Rumunii, w Jassy, pierwszą
zawodową trupę teatralną, grającą w jidysz. Aktorami byli sami mężczyźni, zwani
purimszpilerami, a odgrywali role rozpisane przez Goldfadena. Łączył on
tradycyjną żydowską kulturę z wątkami biblijnymi, a także komediowymi. Osiągnął
wielki sukces także międzynarodowy. Na
jego pogrzebie żegnały go tłumy ludzi, a wielu aktorów grających u niego,
rozwinęło się artystycznie.
Tęskna, typowo żydowska, spokojna melodia sącząca się w głównej sali modlitewnej wciąż mnie pochłaniała bez reszty. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nic nie wiedziałam o Żydach i ich tradycji. Otumaniona muzyką, przesycona językiem, którego nie sposób szybko się nauczyć, pożegnałam się z Wielką Synagogą. Ale jeszcze nie rozstałam się z żydowską kulturą. Poszłam bowiem do budynku, który dawniej był domem talmudycznym. To tzw. Mała Synagoga.
Tęskna, typowo żydowska, spokojna melodia sącząca się w głównej sali modlitewnej wciąż mnie pochłaniała bez reszty. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nic nie wiedziałam o Żydach i ich tradycji. Otumaniona muzyką, przesycona językiem, którego nie sposób szybko się nauczyć, pożegnałam się z Wielką Synagogą. Ale jeszcze nie rozstałam się z żydowską kulturą. Poszłam bowiem do budynku, który dawniej był domem talmudycznym. To tzw. Mała Synagoga.
Została
zbudowana w latach 1772-1798. Poza obowiązkową salą modlitewną, zawierała w
sobie także szkołę kahalną. Tu nabywano umiejętności wypływających z tradycji.
Tu kwitło życie. Przerwała je brutalnie II wojna światowa. Małą Synagogę
zdewastowano. Obecnie służy ona wystawom Muzeum Kultury Żydowskiej.
Na stałe
odtworzono tu wnętrza majątku rodzinnego Zygmunta Glogera (1845-1910) z
pobliskiego Jeżewa. A kim był Zygmunt Gloger? Przede wszystkim etnografem,
krajoznawcą, autorem Encyklopedii Staropolskiej. Zajmował się historią oraz
folklorem.
W majątku ojca, a także potem w jego domu, gościli znani uczeni, pisarze i antropolodzy, m.in. Julian Bartoszewicz, Henryk Sienkiewicz, Eliza Orzeszkowa, Narcyza Żmichowska (która była krewną matki Zygmunta), czy malarz i grafik Michał Elwiro Andriolli.
Gloger ożenił się z Aleksandrą Jelską, jak sam pisał w liście do swego przyjaciela lat szkolnych – Tymoteusza Łuniewskiego – „z dziewczyną przystojną, rozumną, dobrą jak anioł i poczciwie a skromnie wychowaną”.
Rekonstrukcja pieca z połowy XVI w. Fragmenty kafli formowanych na kole: garnkowych, miskowych i ażurowych zostały odkryte w latach 1993-94 na placu Czarnieckiego w Tykocinie. Przypuszcza się, że piec wzniesiono w budynku karczmy.
W majątku ojca, a także potem w jego domu, gościli znani uczeni, pisarze i antropolodzy, m.in. Julian Bartoszewicz, Henryk Sienkiewicz, Eliza Orzeszkowa, Narcyza Żmichowska (która była krewną matki Zygmunta), czy malarz i grafik Michał Elwiro Andriolli.
Gloger ożenił się z Aleksandrą Jelską, jak sam pisał w liście do swego przyjaciela lat szkolnych – Tymoteusza Łuniewskiego – „z dziewczyną przystojną, rozumną, dobrą jak anioł i poczciwie a skromnie wychowaną”.
Fantastyczny, ozdobny album na zdjęcia, na dolnym zdjęciu Zygmunt Gloger wraz z żoną, Aleksandrą Jelską
List Zygmunta Glogera do przyjaciela Tymoteusza Łuniewskiego, w którym chwali się on zaręczynami i tym, że "na święty Józef ślub został naznaczony". Zapraszając na uroczystość, prosi, by przyjaciel zapisał sobie datę 16 maja "białą kredą w kominie, co by z pamięci nie wyszła"
Dopełnieniem
wystawy w Małej Synagodze jest zestaw grafik Wojciecha Grabowskiego, „Obrazki z
życia prowincji”. Grabowski był wnikliwym obserwatorem życia w XIX wiecznej
prowincji.
Prowadził swoistą kronikę ludzkich typów, zachowań, zajęć codziennych, również wśród Żydów. Jego grafiki pełne są humoru, choć odzwierciedlają życie zastane. Niewątpliwie jest to świat, którego już nie ma.
Prowadził swoistą kronikę ludzkich typów, zachowań, zajęć codziennych, również wśród Żydów. Jego grafiki pełne są humoru, choć odzwierciedlają życie zastane. Niewątpliwie jest to świat, którego już nie ma.
Stróż bezpieczeństwa w małym miasteczku. Genialnie Grabowski potrafił uchwycić mimikę twarzy również postaci na drugim planie
W Domu
Talmudycznym znajdują się też pamiątki z dziedziny aptekarstwa. Widok ciemnych
szaf z szufladkami i półeczkami, na których stoją białe pojemniczki z
tajemniczymi nazwami i buteleczki z etykietkami, zawsze budzą mój zachwyt.
Cóż,
ominęłam Stary Rynek, który był centrum życia kulturalnego i towarzyskiego.
Kwitł tu handel i roznosiło się ploteczki.
Żałowałam, że nie mam czasu na rozkoszowanie się smakami kuchni żydowskiej. To byłoby także niezwykłe doświadczenie. Za sobą zostawiłam dzielnicę żydowską Tykocina i szłam w kierunku części chrześcijańskiej.
Ale co jeszcze można zobaczyć w tym małym mieście, opowiem następnym razem.
Żałowałam, że nie mam czasu na rozkoszowanie się smakami kuchni żydowskiej. To byłoby także niezwykłe doświadczenie. Za sobą zostawiłam dzielnicę żydowską Tykocina i szłam w kierunku części chrześcijańskiej.
Ale co jeszcze można zobaczyć w tym małym mieście, opowiem następnym razem.
Do
zobaczenia!
Bardzo ciekawe miejsce, chętnie odwiedziłabym tą synagogę, szkoda, że bliżej nie mieszkam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo można tam spędzić cudowne chwile nie tylko duchowe. Sam Tykocin jest wart zobaczenia. Może kiedyś nadarzy Ci się taka okazja. Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńNiezwykle bogaty post. Przedstawiłaś w nim wiele mi nieznanych faktów kultury i religii żydowskiej. Sporo Cię to kosztowało pracy, ale efekt jest wspaniały. Może kiedyś i tam zajrzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że niczego nie przekręciłam, bo świat ten jest mi zupełnie obcy. Ale warto było zapoznać się z pojęciami, których nie używam na co dzień ani od święta :) Może kiedyś wypowie się tu jakiś przedstawiciel społeczności żydowskiej, będę mieć wtedy pewność, że wszystko opisałam jak należy. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńNiezwykłe miejsce.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Tykocinie.
Wspaniała relacja.
Pozdrawiam.
Witaj :) Tykocin jest małym miasteczkiem, ale za to z bogatą przeszłością. Po wakacjach napiszę jeszcze o tym miejscu, bo jest tam jeszcze co oglądać. Warto się do niego przejechać, a dodatkowo powiem Ci, że w każdą pierwszą niedzielę miesiąca w pobliskich Kiermusach odbywa się targ staroci, więc jak lubisz takie klimaty to możesz sobie taką wycieczkę zaplanować. Warto. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńA ja mam to szczęście,ze mieszkam blisko. Bywam tu często. Synagoga odnowiona. Kolory cukierowe ale podobno takie były w oryginale. Zapraszam
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że mieszkasz w wyjątkowym miejscu. Uwielbiam Podlasie! A co do kolorów to jak to mówią, o gustach się nie dyskutuje ;) Uściski posyłam :)
Usuń