NORWEGIA PO RAZ DZIEWIĄTY,
CZYLI DUŚKA NA KRAŃCU ŚWIATA
Termin: 20 - 28 lipca 2024 r.
Uczestnicy: Mira, Marta, Mirek, Krzysiek, Michał i Duśka
Trasa opisana w poście:
21 lipca: Sandnes - Alta - Skarsvåg - Nordkapp - Skarsvåg
Nocleg: BaseCamp NorthCape Kirkeporten Camping
Pokonana trasa 21 lipca: 376 km samochodem
Dziennik z wyprawy, dzień 2:
Nasz poranek zaczyna się około 10.00. Musieliśmy odespać szalony pomysł jazdy "nocą" ;) Trochę brakuje nam dostępu do sanitariatów, ale trudno, w końcu braliśmy pod uwagę noclegi na dziko. I nagle okazuje się, że spotykamy właścicielkę kempingu, która mówi nam, że dostęp do kuchni i łazienek jest 24 na dobę... Braliśmy za klamkę, wydawało się, że jest zamknięte, a to należało mocno nacisnąć. Ot radość...
Jemy śniadanie w normalnych warunkach przy stole w kempingowej kuchni. Jest cudownie, ale nam trzeba jechać dalej. Pakujemy swoje manatki do samochodu, idę zapłacić za nocleg, żegnamy się z miłą właścicielką, która namawia nas na trekking do wodospadu. Niestety mamy inne plany.
Pierwszy punkt programu do wizyta w Tirpitz Museum. Zaczynamy militarnie od dużej historii.
Muzeum wojenne w Kåfjord to mała placówka, nawiązująca do pancernika o tej samej nazwie, zbudowanego dla floty niemieckiej. I jak się okazuje, wcale nie jesteśmy tam sami.
Największy na świecie model statku Tirpitz. Zrobiony w skali 1:32. Ma 8m długości, 1,12 m szerokości. Model został wykonany przez modelarzy z Tromsø, a w przyszłości Muzeum Tirpitz wykończy go do stanu kompletnego.
Detale z Bismarcka. Dla porównania: Tirpitz był o 2,6 m dłuższy od Bismarcka. W 1943r. na Tirpitz służyło 108 oficerów i 2500 mężczyzn. W 1941r. na Bismarcku było 103 oficerów i 1989 mężczyzn.
Samo muzeum prezentuje kilka sal z wyposażeniem z czasów II wojny światowej, bo jak wiemy Norwegia była także okupowana przez Niemców. Tirpitz stanowił zagrożenie dla konwojów zaopatrzeniowych płynących do Murmańska. Pancernik został zatopiony w 1944r. w wyniku bombardowania.
Będąc na północy, trudno nie wspomnieć o tamtejszej ludności Saamów, którzy w czasie wojny wymieniali się z Niemcami różnymi rzeczami. Tu łupy wojenne w postaci butów oraz czapy ze skóry reniferów. Nie wiem tylko, czy Saamowie robili to, by przeżyć, czy nie mieli innego wyjścia...
Przedmioty Saamów wymienione na towary niemieckie podczas wojny, które w 2020r. Niemcy podarowali placówce.
Pod koniec sierpnia 1941r. powstaje w Alcie pierwszy stalag dla jeńców wojennych, głównie sowieckich, ale i polskich i jugosłowiańskich jeńców
Powiedzenie, że "słoma z butów wystaje" nabiera nowego znaczenia, gdy jest się na dalekiej północy, gdzie przez prawie pół roku trwa noc polarna i temperatury spadają poniżej 30 stopni, albo i jeszcze niżej... A i w takich słomianych butach lepiej się chodziło po śniegu.
Łapiemy się także na pokaz krótkiego filmu o osobach, które przeżyły wojnę a także wybuch na pancerniku. Niektóre pamiątki po żołnierzach, w tym ubrania z plamami krwi, robią wrażenie. Kolejne świadectwo na to, że każda wojna jest bezsensowna.
Obsługa takich urządzeń to dla mnie wyższa szkoła jazdy... Jak sądzę jest tu maszyna do łączności i nasłuchu (?)
Żal patrzeć na zdjęcia młodych ludzi, którzy ginęli w tej bezsensownej wojnie. Tu 22 letni podporucznik Tom John Nelson, który został zabity w Kåfjord w 1943r.
W Muzeum, oprócz wielu modeli statków i okrętów wojennych, znajdują się też liczne fotografie oraz dokumenty
Odzież sportowa z okrętu wojennego Tirpitz - niektóre ubrania noszą ślady krwi i zaschniętych plam brudu
Model okrętu wojennego, pancernika Tirpitz. Był on celem wielu ataków z powietrza, miał ich więcej, niż jakikolwiek inny pancernik w historii. Od 1941r. do 1944r. miał czterech kapitanów i był ostatnim statkiem, który kiedykolwiek odwiedził Hitler.
Sam budyneczek muzeum to budynek z 1880r., który służył jako dom opieki i został przeniesiony z... Lillehammer. Niewątpliwie jest to gratka dla fanów różnych placówek związanych z II wojną światową, marynarką wojenną i tematyką żołnierską. Warto tu też dodać, że Muzeum Tirpitz jest placówką otwartą sezonowo, najczęściej w wakacje (od 1 czerwca do 1 września). Najlepiej jest więc, zwiedzić go w lipcu, bo choć to miesiąc wakacji dla Norwegów, to tłumów w nim nie ma.
Po wyjściu z muzeum obieramy kierunek na jedno z większych miast Północy, czyli Altę. Zanim przejedziemy przez to miasto, chcemy zatrzymać się w kolejnym muzeum :) A jest nim... Muzeum Alty. Jest to niesamowicie urokliwe miejsce.
Muzeum Alty zostało otwarte w 1991r. i jest to najchętniej odwiedzana letnia placówka. Muzeum Sztuki Naskalnej Światowego Dziedzictwa, wpisane na listę UNESCO w 1985 roku, prezentuje wystawy o lokalnej kulturze a także, co najlepsze, odkryte w 1973r. pierwsze figury naskalne. Obecnie jest ich około sześciu tysięcy w całej gminie, z czego połowa w okolicy samej Alty. Ryty mają około od 2000 do 7000 lat. Zdecydowanie to dobry wybór na przerwę w podróży.
Rekonstrukcja gospodarstwa Olufsen, które tu było, zanim hitlerowcy wycofując się z regionu Finnmarku, nie zastosowali polityki spalonej ziemi.
Spacerujemy po kładkach według wyznaczonej trasy, trzymając przewodniki i aparaty w ręku. Próbujemy odnaleźć opisane rysunki. O ile część z nich jest zabarwiona na czerwono i dobrze widoczna, inne pozostają w stanie odkrycia, czyli wyryte w skałach. Mamy niesamowitą radochę, gdy próbujemy doszukiwać się logiki w nazewnictwie i snujemy domysły "co autor miał na myśli" :) Gdy mamy wrażenie, że dany rysunek jest nieskończony, żartujemy, że pewnie mama zawołała na obiad i dziecko nie skończyło swego działa.
Mniej więcej po środku zdjęcia jest wyryty niedźwiedź. Miśki były ważne dla ludzi, którzy żyli w czasach powstania rytów. Rysunki przedstawiają niedźwiedzie w norach, sceny polowania, samice z młodymi a także niedźwiedzie tropy.
Sceny z życia pt. jak ludzie i zwierzęta żyli obok siebie, jak wyglądał rok życia, migracja zwierząt w głąb lądu zimą i wypas ich nad wybrzeżem latem. To najstarsze rysunki mające około 6000-7000 lat.
Nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że rysunki wyglądają trochę tak, jakby jakieś dziecko nie skończyło ich malować...
Warunki atmosferyczne zacierają niektóre rysunki i trudno je czasem dostrzec. Nie bez znaczenia jest tu też praca kustoszy, którzy oczyszczają skały, aby rysunki naskalne było jak najdłużej widać.
Figury w kształcie kropli z frędzlami u dołu są bardzo rzadkie i jest ich w Alcie około 17. Nie do końca wiadomo, co przedstawiają. Do tej pory myślano, że są to może symbole słońca lub księżyca, pułapki na ryby, spiczaste namioty, jakieś ozdoby z zębów lub pazurów niedźwiedzia. Ale część z nich powiązana jest z postaciami ludzkimi, więc poprzednie hipotezy są w ten sposób obalone. Niektórzy archeolodzy twierdzą, że jest to kreatywna forma przedstawienia ludzi w klejnotach na szyi, a niektórzy, że są to wizerunki bogów słońca z aureolą wokół głowy. Jeszcze inni twierdzą, że to są szamani.
Scena polowania na zwierzęta, zastawiania sideł. Po środku na dole zdjęcia prawdopodobnie kije z łosiej głowy. Był to taki rodzaj przedmiotów, które znajdowano już w epoce kamiennej w Norwegii, Szwecji, Finlandii i Rosji. Wiadomo to z rysunków naskalnych, a także badań archeologicznych. Najprawdopodobniej kije te używano do rytuałów.
Rysunek łosia, który nas rozbawił, ponieważ skojarzenia mieliśmy podobne: otóż łosie także mają swoje potrzeby fizjologiczne ;)
Tu pojawiają się już łodzie, z których polowano, pojawiają się także halibuty. Na dole wizerunek być może szamana z kijami z głową łosia, który ma na sobie nakrycie głowy ze zwierzęcymi uszami lub porożem. Fragment rysunku pod łosiem, może przedstawiać pułapkę na zwierzęta.
Tym razem mamy królestwo ptaków. Rysunki naskalne przedstawiają łabędzia, gęsi i kormorana z rozpostartymi skrzydłami. Na górze malunków postać osoby polującej na ptaka, którego złapała gołymi rękoma. Ptak trzepocze skrzydłami, aby uciec. Być może jest to duża gęś, albo duży okaz nielota alki olbrzymiej, ptaka, który wymarł w połowie XIX w.
Okrutna scena: myśliwi zapędzali renifery do wody. Inni byli ukryci w łodziach. Gdy zwierzęta podpływały dostatecznie blisko łodzi, myśliwi zabijali je włóczniami lub ranili metalowymi hakami, by w ten sposób wyciągnąć je na brzeg i tam dobić. Ta metoda polowania była stosowana w Norwegii do XVII-XVIII w.
Samo miejsce muzeum jest naprawdę super. Niby przy szosie, ale jest cisza i spokój. No chyba, że wpadnie autokar z rodakami ;) Acha, w poprzednim muzeum kupiliśmy sobie bilet łączony na te dwie placówki. Polecam, bo jest ciut taniej.
Scenka, która znów dzieli interpretatorów: jeden renifer jest połączony z kwadratową figurą z frędzlami po trzech bokach. Jedni myślą, że te geometryczne figury przedstawiają zjawy, których szamani są świadkami podczas swoich transów. Inni myślą, że kwadrat ten to peleryna szamana w ten sposób zdobiona. Sam szaman nie jest przedstawiony, gdyż przeniósł się do innego stanu i łączy się z duszą renifera. Jeszcze inni wskazują na bardziej przyziemną interpretację: po prostu renifer zaplątał się w pułapkę.
Patrząc na skałę, czasem bardzo trudno jest dostrzec rysunki. Tylko wprawne oko może zobaczyć kontury, które zaciera czas...
Ciekawa skała, pełna aktywności, przedstawiająca pełną harmonię życia ludzi i zwierząt. Są tu i dorośli i dzieci, jest nawet bębniarz. Są renifery, łosie, niedźwiedzie a nawet dwa zające, jedyne w Alcie. (Przyznam, że zajęcy to ja tu nie widzę...) Owalny obiekt na długiej lince to coś, co może zastanawiać. Niektórzy widzą w tym kometę na niebie, którą uwieczniono na skale, bo zobaczenie jej z pewnością było dużym przeżyciem.
Duża łódź, która mieści 30 postaci na pokładzie. Nie ma tu pewności czy są to jacyś wojownicy, którzy przybyli w celach podboju, czy też ludzie przybijający do brzegu w celach pokojowych.
... doskonale widać jedynie na zdjęciu na tablicy stojącej obok, (w odbiciu której grupa dokumentuje rysunki)
Chwilę buszujemy jeszcze w sklepiku przy kasach.
Napisy na termosach w sklepiku: z lewej: Idź na wycieczkę na zewnątrz, a nigdy nie będziesz skwaszony; z prawej: życie jest najlepsze na zewnątrz.
I gdy już wszyscy mamy co potrzeba, toaleta zaliczona, pora w dalszą podróż. Tym razem lecimy prosto na kamping w Skarsvåg.
Ciąg dalszy nastąpi...
Tym razem pogoda dopisała i słoneczna wersja Norwegii zdecydowanie bardziej mi się podoba. Muzeum Alty to zdecydowanie coś co chciałbym zobaczyć. Pamiętam wrażenie jakie wywarły na mnie rysunki naskalne w Jaskini Magura w Bułgarii. Myślę, że i tu byłbym zachwycony. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJak Ciebie znam, to byłbyś, bo jesteś ciekawy świata. Nam też bardzo się to miejsce podobało i spędziliśmy w tym muzeum mnóstwo czasu. W zasadzie całe Muzeum Alty jest na zewnątrz, w środku tylko jakieś wystawy czasowe, sklep i kawiarnia. I fakt, pogoda w tym momencie odgrywa kluczową rolę. Zresztą zawsze :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń