O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

wtorek, 16 czerwca 2015

Chlewiska - cuda i cudeńka na terenie Muzeum Techniki

TO BYŁ ŚWIAT
W ZUPEŁNIE STARYM STYLU…
TO BYŁ ŚWIAT
ZZA SZYB AUTOMOBILU…

O jednej atrakcji Chlewisk pisałam TU. Teraz przyszła pora, by pokazać, co jeszcze ta wieś kryje w sobie ciekawego.


 Zawitajmy znów do Chlewisk...



 I wszystko jasne...


Wiek XIX to intensywny rozwój przemysłu. Dotknął on także Chlewisk. To tu najbardziej rozwinął się przemysł hutniczy. We wsi powstała huta żelaza z instalacją gichtociągową. Stało się to w latach 1882-1892 dzięki Francuskiemu Towarzystwu Metalurgicznemu. Hutę wyposażono w nowoczesne wówczas instalacje, praca szła pełną parą i ludziom żyło się dostatnio.


 Dawna huta żelaza w Chlewiskach



 Jeden z eksponatów muzeum



 Wieża gichtociągowa z widocznym tarasem, na którym także znajduje się element tej machiny



 Na terenie huty żelaza



 Maszyny - jedne z wielu w hucie



 Maszyny - jedne z wielu w hucie


Obiekt obejmuje zespół wielkopiecowy, w którego skład wchodzi: wielki piec, który produkował 13 ton surówki na dobę, trzy prażarki rudy, wieżę wyciągową (tzw. gichtociąg wodny) oraz warsztat mechaniczny. Piec ten działał do 1940r., co jak można się domyślić, przerwali Niemcy. Był to ostatni w Europie Środkowej tego typu obiekt, pracujący w oparciu o węgiel drzewny.


 Komin hutniczy



 Fragment wielkiego pieca



 Jeden z zewnętrznych pieców



 Fragment instalacji hutniczej



 Piece do wytopu rudy, zwane prażakami

Rudę pozyskiwano z szybów i kopalń z najbliższej okolicy. Urobek dowożono kolejką wąskotorową, a za opał służył właśnie węgiel drzewny.
To, co można zobaczyć w tym dawnym, hutniczym kompleksie, to wystawa maszyn do obróbki metalu. Obejmuje ona frezarki, wiertarki, prasy śrubowe, prostownicę do luf karabinowych. A wszystko to z końca XIX i początku XX w.


 Piece do wytopu surówki



 Piece do wytopu surówki



 Lokomotywka z wagonikiem na urobek hutniczy

Oprócz wspomnianego już pieca, znajduje się tu także urządzenie do transportu materiałów wsadowych do wielkiego pieca, mieszczące się w tzw. wieży wyciągowej, która działała dzięki przepompowywaniu wody. Taka winda wodna, z tarasu której, można podziwiać całą okolicę.


 Wnętrze wieży gichtociągowej



 W wieży widoczne instalacje hutnicze, podgrzewające wodę



 Wieża służąca do transportu materiałów wsadowych do wielkiego pieca



 Widok z wieży gichtociągowej



 Na tarasie wieży - obok fragment urządzenia, dzięki któremu działała ta wodna winda



 Widok z wieży na pobliskie stawy



 Zwieńczenie wieży gichtociągowej



Dla mnie zawsze jest zastanawiające, że zachwala się daną maszynę, która coś tam produkuje, ale tak naprawdę to wizja człowieka, który taką maszynę wymyślił, powinna być na pierwszym miejscu. Ktoś pomyślał o częściach składowych, które dopiero połączone dawały jakiś produkt.


 Przykład produktu finalnego z huty w Chlewiskach: kręcone, ażurowe schody 

Na terenie huty, przedstawiono kolekcję maszyn do szycia, których w Chlewiskach jest około 200. Sama pamiętam, jak moja Mamusia na takiej maszynie, bogato dekorowanej, szyła. Niejedna pani z nutą wzruszenia obejrzy tę małą kolekcję. To tylko część, ale i tak jest co oglądać.


 Maszyny do szycia, marka znana



 Przykładowe maszyny do szycia z kolekcji w Chlewiskach



 Kolekcja maszyn do szycia



 Maszyna z centymetrem


Czy wiecie, że pierwszą maszynę do szycia, która znalazła praktyczne zastosowanie, zbudował w 1830r., francuski krawiec Barthelemy Thimmonier? Jednak za pierwszą maszynę do szycia, taką, która przyśpiesza proces szycia bez obniżenia jakości ściegu, uważa się maszynę Eliasa Howe’a z 1845r. Szyła ona dwunitkowym ściegiem stebnowym za pomocą dwóch igieł po obu stronach tkaniny. Ale mimo tego, że konstrukcja ta szyła pięć razy szybciej, niż robiła to zawodowa szwaczka zwykłą igłą, to maszyna nie wzbudziła większego zainteresowania. Wobec tego w latach 50. XIX w. wyposażono ją w stopkę. Głównym autorem takich ulepszeń i jednocześnie pierwszym producentem sprawnie działających maszyn była firma prowadzona przez doskonale znane nazwisko Isaaca Merrita Singera.


 To także maszyna do szycia



 Tu najbardziej urzekły mnie stopki :)



 Singer, a właściwie singerek :)



 Wieko maszyny do szycia często nosiło logo firmy

A co z wizyty w hucie żelaza będą mieć panowie? Ha, oczywiście powrót sentymentalny do samochodów ich dzieciństwa, dojrzewania czy dorosłości. Chlewiska bowiem mają w dawnej hucie kolekcję samochodów, pochodzącą z Muzeum Techniki w Warszawie. I natychmiast w głowie kręci się nuta piosenki „…To był świat w zupełnie starym stylu, to był świat zza szyb automobilu…”


 Kolekcja starych automobili w małym Muzeum Motoryzacji w Chlewiskach



 Polski Fiat 508 zwany Junakiem


 Tatra typ 57. Wygląda niepozornie, ale przez 100 lat firma produkowała oprócz ciężarówek, także samochody osobowe. Jeździli takimi m.in. Józef Stalin, amerykański pisarz John Steinbeck, czy król Egiptu Faruk I. Wyprodukowano prawie 30 tys. tych aut. Ich prędkość maksymalna to 80 km/h. Także z szacunkiem proszę :)



 Czyż nie jest piękny?



 To był świat w zupełnie starym stylu...



 To chyba najstarszy eksponat w tym małym Muzeum Motoryzacji

I tak mamy tu bardzo dawne automobile, których połyskliwa karoseria przenosi nas w czasie natychmiast. Ja osobiście znalazłam się w posiadłości ordynata Michorowskiego, gdzie lśniący ford zachrzęścił na żwirowym podjeździe, by chwilę potem przeskoczyć do czasów mojego dzieciństwa i wspominać letnie kolonie, kiedy to rodzice przyjeżdżali w odwiedziny syrenką.


 Kolekcja prototypów syrenek - część z nich ma składane dachy o konstrukcji drewnianej



 Prototyp syrenki - w niczym nie ustępuje dzisiejszym sportowym wozom



 Syrenka wśród syrenek :) Egzemplarz jedyny i niepowtarzalny :)



 Cóż za poczciwa mordka Warszawy :)



 Warszawy uchodziły za limuzyny, jak dla mnie były przysadziste, ale miały w sobie to coś..


Niejednemu łezka w oczach się zakręci, gdy spojrzy na żuki czy fiaty. Przecież było to tak niedawno. Wspomnieć tu należy, że wiele z tych okazów to unikaty, nie pokazywane gdzie indziej.


 Beskid - miał zastąpić małego fiata. W 1981r. rozpoczęto prace projektowe, a już dwa lata później gotowy był prototyp zwany Beskidem 106. Samochód był na pięć osób, miał składane tylnie kanapy. Jego żywotność była krótka, bo już w 1987r. pojawiła się perspektywa produkcji w Polsce, Fiata Cinquecento i prace nad Beskidem wstrzymano.



 Doskonale znane nam polonezy, które pod koniec lat 80. XX w. robiły furorę, nie tylko jako samochody osobowe, ale także dostawcze. Także policja miała je w swoich zasobach.



 Fiaty cinquecento, Seicento czy nasze kochane "maluszki" to już historia nam najbliższa



 Samochody terenowe i dostawcze z kolekcji w Chlewiskach



 Duże fiaty w kilku odmianach



 Fiat 125p Milionowy - ten prezentowany eksponat jest dokładnie milionowym egzemplarzem, który zszedł z taśmy produkcyjnej w 1976r.



 Limuzyna służąca do przewozu ważnych osobistości. Na uwagę zasługuje tu grubość kuloodpornej szyby.



 Żuk 15 - czy dziś wyobrażamy sobie taką straż pożarną?



 Żuk A 07B - samochód towarowo-osobowy, produkowany seryjnie w latach 1975-1998. To ostatni egzemplarz, wyprodukowany w fabryce Daewoo Motor Polska - dawniej FSC Lublin. Podpisała się na nim załoga FSC. Niestety turyści myślą, że także swoje podpisy mogą tu zostawiać - otóż, nie, nie mogą.



 Honkery - były przygotowywane do obsługi fotoreporterów i dziennikarzy podczas papieskich pielgrzymek



 Nie wiedzieć dlaczego ten Honker skojarzył mi się z afrykańskim safari... ach ta wyobraźnia :)



 Lublin 43 z 1970r. - prototyp autobusu 16-miejscowego. Prawdopodobnie jedyny zachowany z tej serii.


Nie będąc w górach odnalazłam i Tatrę i Beskid :) Zabrakło mi tylko poczciwego "ogórka" - z wyspą z tyłu, na której się siedziało w czasie wyjazdów kolonijnych. Bo kto wtedy kazał zapinać pasy? :)

Kolekcja samochodów uzupełniona jest także o spory zbiór motocykli i skuterów. Czy ktoś pamięta jeszcze Osę czy Vespę? Tak, tak, dawniej był to obiekt pożądania.


 Kolekcja motorów i motorowerów



 Motor z przyczepką :)



 NSU, Jawy, Romety, Junaki i Komary - do wyboru do koloru



 Vespa 150 - skuter tej marki spopularyzowany został w filmie "Rzymskie wakacje" z Audrey Hepburn i Gregory Peck'iem (pamiętna scena jazdy przez ulicę Rzymu)



 Ha, czy ktoś to pamięta?



 WFM M52 OSA - wzorowana na Vespie



 A tu już Junak w czarnej szacie



 Nie pamiętam co to za marka, ale wygląda jak rakieta, taka czerwona strzała :)


Kiedy już zaspokoiłam moje wewnętrzne dziecko i z uśmiechem na ustach opuszczałam teren muzeum, czekała na mnie jeszcze jedna niespodzianka. W domu na przeciwko muzeum, skosztowałam tradycyjnej zalewajki. Zalewajka to taka zupa, która przypomina nieco żurek, ale w smaku bardziej widzi mi się jako fasolowa, choć fasoli w sobie nie zawiera. Tak, czy owak, zupa była smaczna, rozgrzewająca i krzepiąca zarazem. W połączeniu ze świeżym pieczywem smakowała wybornie. Całość dopełniłam gorącą herbatą.


 Tradycyjna zalewajka, która w zależności od regionu, różni się nieco składnikami.


Dzień uważam za udany mimo wiejącego wtedy wiatru. Ale taka już uroda kwietnia.
I tak oto, w małej wsi o nazwie Chlewiska, od wytopu surówki w hucie żelaza aż po produkt finalny jakim jest samochód, zamyka się pętla dziejowa.
Warto wybrać się tu na niedzielny spacer. Z Warszawy to jakieś 134 km, czyli około dwie godziny jazdy samochodem. Nie jest to dużo, jeśli wziąć pod uwagę bogactwo tej wsi i to, czym nas ona raczy. Zapraszam serdecznie!

KONIEC

14 komentarzy:

  1. Zainspirowałaś mnie, żebym się wybrała do muzeum motoryzacji, które znajduje się niedaleko od mojego domu. Niby mam je w zasięgu ręki, a jakoś nie mogę się tam wybrać od podstawówki. Cieszę się, że uważasz swoją wycieczkę za udaną. Pozdrawiam!
    www.ladywagabunda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie cieszy, kiedy moja praca w postaci opisu ciekawego miejsca, jest dla kogoś inspiracją do własnych wycieczek. Mamy piękny kraj i warto go odkrywać dla siebie i innych. Któregoś dnia muszę się wybrać bliżej, do Muzeum Motoryzacji w Otrębusach. Ale tak to już jest, że blisko czasem jest daleko. Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  2. Niezły zestaw, miło zobaczyć te retro cacka. Szczególnie Warszawa i Vespa mnie pociągają. Tyle lat minęło a na Warszawę i Syrenę wciąż rodacy spoglądają z sentymentem. Oby udało się odbudować markę Warszawy ...
    Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasy PRL są nam bliższe, więc i z sentymentem patrzymy na te marki, które pamiętamy z ulic. Co do odbudowy marki Warszawa, to teraz raczej konstruuje się małe, ekonomiczne samochody, które łatwo zaparkować w miejskiej dżungli. Manewr parkowania taką Warszawą - to byłby wyczyn :) Serdeczności :)

      Usuń
  3. Trwają prace nad nową limuzyna Warszawy. Jeśli się uda to będzie wspaniałe " monstrum "
    Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko pewnie nie każdego będzie stać na to "monstrum" :) Ale kolekcjonerzy zacierają ręce. Jak będzie w rzeczywistości to się okaże. W Chlewiskach są takie prototypy, które jednak nie weszły do masowej produkcji. Może Warszawy to nie spotka? :) Buźka.

      Usuń
  4. Wspomnień czar,bardzo miło wspominam to miejsce a w szczególności "przewodnika" który nas oprowadzał i opowiadał o tym miejscu.Czy ty też miałaś przyjemność go poznać?Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie oprowadzała kobitka, ale jak na tak małą osóbkę, miała spory zasób wiedzy, który w przyjemny sposób przekazywała. Odniosłam wrażenie, że tam pracują ludzie z pasją. Nie przewracają oczami nad zachwytami ludzi, którzy z rozmarzeniem patrzą na samochody, które dobrze pamiętają, tylko życzliwie się uśmiechają. Duży plus. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Teraz to już jestem całkiem zachwycony tą miejscowością. Ta stara huta i jej wyposażenie robi wrażenie, mógłbym tam spacerować godzinami, a do tego jeszcze te stare samochody i motocykle. Przyznam się, że do tej pory nie słyszałem o tej miejscowości. Ode mnie trochę dalej, ok 210 km ale chyba się skuszę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Wkraju, 210 km to też mało dla takiego podróżnika jak Ty :) Na pewno nie będziesz się nudzić w Chlewiskach i będzie to dobrze zagospodarowany dzień. Do tego możesz dołożyć zwiedzenie pobliskiego Szydłowca i spacer po Piekle Niekłańskim. Oto recepta na dobry dzień ;) A ja chętnie obejrzę Twoje zdjęcia i powrócę wspomnieniami do czasu spędzonego w tej uroczej okolicy. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam po więcej ;) Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam do innych wpisów. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń