O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi.Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

czwartek, 23 lipca 2015

Wakacje, znów będą wakacje :)

WAKACJE !!!


Nieoczekiwanie spotkało mnie dobro w postaci dwóch tygodni urlopu. I w najbliższą sobotę z radością jadę w góry. Gdzie możecie mnie spotkać? Oczywiście na szlakach prowadzących z Zakopanego. Będę się tam gdzieś kręcić, więc jeśli też tam będziecie, ujawnijcie się, będzie mi miło :)




Będę wypatrywać owieczek, bacusiów, kamzików (z misiami się zastanowię) i innych stworzeń latających, skaczących i pełzających.




Nie zapomnę też o górskiej przyrodzie, bo przecież bez niej góry byłyby ubogie. A jak wrócę, to podzielę się z Wami tym, co zobaczę. I jakiś górski tekst powstanie. Zatem do zobaczenia za dwa tygodnie, chyba, że dorwę gdzieś internet i będę mogła na chwilę zajrzeć.

Hej!


Moja Pani zapomniała dodać, że ja też jadę...



Już nawet mam spakowany plecak...




Na wszelki wypadek leżę przy nim, żeby Pani o mnie nie zapomniała.

Do kolejnego Miau!

sobota, 11 lipca 2015

Szalem-alejchem, czyli dzień dobry w Tykocinie

Moja kabała,
czyli opowieść
przy szabasowych świecach

Wspominałam już tu wielokrotnie, że Podlasie to cudowna kraina, która mami nas pięknymi widokami. Z jednej strony daje przestrzeń pól i łąk, z drugiej bogactwo flory i fauny, by za rogiem kazać nam stanąć z powodu jakiegoś zabytku. Podlasie to barwny region naszego kraju, który łączy w sobie wpływy różnych religii i kultur. Katolicy mieszkają obok wyznawców Prawosławia, Prawosławni obok Muzułmanów, Muzułmanie obok Żydów, a Żydzi obok Katolików. Jeśli przyjąć, że Bóg (czy jakkolwiek nazwiemy Tego, Który Jest Na Górze) chciał, by ludzie różnych wyznań, mimo dzielących ich różnic, żyli sobie obok zgodnie lub prawie zgodnie, to na Podlasiu Mu się to udało.
Na początku lipca odwiedziłam ponownie pewne miasto, które choć niewielkie i wyglądem przypominające prowincjonalne miasteczko, ma jednak wiele do zaoferowania. Dziś zabieram Cię Mój Drogi Gościu do Tykocina.


 Tykocin i okolice


Naszą wędrówkę zaczniemy od przyjrzenia się z bliska religii Wyznawców Mojżeszowych. Cóż wiemy o Żydach? Każdy z Was pewnie w pierwszym odruchu powie – o, ja to wiem dużo! A tymczasem w czasie tej wędrówki, dotarła do mnie świadomość jak mało o nich wiem. Przyjęło się mówić o tej społeczności w kontekście Holocaustu. Tymczasem Żydzi to także ciekawa religia, kultura, tradycja, jedzenie i humor. Zapraszam więc, na spacer po żydowskiej części Tykocina. Nie wiem, czy spacer będzie koszerny, ale co mi tam J.
Olbracht Gasztołd herbu Abdank (1470-1539), kanclerz wielki litewski, wojewoda… etc. etc. , zaprosił na ziemie tykocińskie w 1522r. pierwszych Żydów, by ożywili nieco handel. W 1576r. otrzymali oni prawo osadnictwa z ręki Stefana Batorego, które potem potwierdził Władysław IV, dając im wolność handlu we wszystkich miastach i wsiach królewskich, pańskich, duchownych i szlacheckich. Wreszcie powstała tu synagoga – druga co do wielkości w Polsce (po synagodze krakowskiej). Do II wojny światowej ludność w Tykocinie w 50% składała się z Żydów. W 1941r. około 1400 osób zostało zamordowanych w pobliżu wsi Łopuchowo. Barwny i gwarny świat przestał istnieć…
Pierwsze swe kroki kieruję do najważniejszego zabytku z żydowskiego świata. A jest nim Wielka Synagoga. Jedna z najstarszych synagog w Polsce.


 Tablica przed wejściem do synagogi



 Wielka Synagoga w Tykocinie


Dawniej w Tykocinie znajdowała się drewniana bożnica. Najwcześniejsza wzmianka o synagodze w tej miejscowości pochodzi z 1522r. Na jej miejscu wybudowano w 1642r. nową, murowaną, która stoi tu po dzień dzisiejszy. Była to siedziba Kahału, czyli żydowskiej społeczności , która musiała mieć odpowiednią oprawę w postaci monumentalnej synagogi, która symbolizowałaby władzę nad podległymi sobie Kahałami. Tu też miałyby się odbywać lokalne sejmiki.
W XVIII w. dobudowano do narożnika budynku wieżę, która była więzieniem dla Żydów. Przez dwa wieki tykocińska bożnica była centrum żydowskiego świata religijno – kulturalnego. W XIX w. budynek przeszedł gruntowny remont. Kres świetności tej instytucji położyła II wojna światowa. Niemcy byli bezlitośni dla synagogi, którą ograbili, zdewastowali, a potem zrobili z niej magazyny. O losie samych Żydów nie wspomnę, bo wiadomo co zrobiono z tą społecznością. Szczęśliwie jednak sam budynek przetrwał wojnę. Po niej dalej służył jako magazyn, tyle, że dla nawozów sztucznych. W 1956r. wybuchł w synagodze pożar, spłonęło wiele cennych ksiąg, woluminów i dokumentów. Te, które odratowano, wrzucono beztrosko do rzeki. W latach 70. XX w.  synagoga znów przeszła gruntowny remont. Od 1977r. stanowi siedzibę Muzeum Kultury Żydowskiej w Tykocinie.


 Wejście do świątyni


W głównej sali modlitewnej można zobaczyć m.in. zwoje Tory, tałesy, menory itp. Czyli wszystko to, o czym kiedyś się słyszało, ale nie bardzo się wie co to jest i do czego służy. Postaram się więc, w dalszej części, przybliżyć nieco niektóre pojęcia.


 Wiszące tałesy, czyli szale dla mężczyzn, które nakładają w czasie modlitw. Tałes zakończony jest frędzlami (cicis). Dawniej noszono tałesy jako wierzchnie okrycia. Na ścianach liczne polichromie.

Budynek synagogi powstał na planie kwadratu 18x18m w stylu barokowym. Dziś przykrywa go czerwona dachówka, dawniej dach zasłonięty był wysoką attyką. Oprócz wspomnianej wieży widać niskie przybudówki – dawniej były to sklepiki, domy nauki oraz babińce, czyli części dla kobiet, które poprzez zakratowane okienka mogły obserwować modły mężczyzn w sali modlitewnej. Do niej prowadzi wejście przez obszerny Przedsionek, gdzie dawniej mieściły się biura i sąd gminny. Obecnie także kasa biletowa.


 Synagoga - widok z tyłu budynku. Z boku widoczne pozostałości muru, którego po wojnie nie odbudowano

Główna sala modlitewna ma 9 m wysokości. Po środku znajduje się bima, czyli podwyższone miejsce w kształcie altanki krytej kratą, baldachimem czy kopułą. Wewnątrz niej ma swoje miejsce stół do wykładania i czytania Tory, a więc najważniejszej księgi dla Żydów. Bima to taki odpowiednik ambony w kościele katolickim, czy też minbaru w meczecie.


 Wnętrze głównej sali modlitewnej



 Bima


Sklepienie bimy wygląda jak niebo. Jest podzielone na osiem części i nawiązuje do rytuału obrzezania narodzonych chłopców w ósmym dniu po narodzinach. Na niebie są gwiazdy, którym przypisano boskie idee. Na trzech polach sklepienia jest ich po trzynaście – tyle ile jest miesięcy w przestępnym roku według żydowskiego kalendarza. Również kiedy chłopiec kończy 13 lat odbywa się w bimie bar-mitzwa, czyli uroczysta konfirmacja, wprowadzenie go w świat mężczyzn. Na czterech polach jest jedenaście gwiazd. Liczba ta jest przestrogą przed przekraczaniem boskich praw. Tylko na jednym polu jest dziewięć gwiazd. Oznaczają odrodzenie, duchowość, kontakt z Najwyższym, bo przecież Abraham miał lat 99, gdy ukazał mu się Bóg. Niebo nad bimą nawiązuje do słów z Księgi Mądrości: „Ale Ty, Panie wszystko pod miarę i liczbę i wagę urządziłeś”. (na podstawie książki „Między niebem a ziemią. Wielka Synagoga”, autorów Ewy Wroczyńskiej i Andrzeja Lechowskiego)


 Sklepienie bimy



 Rozgwieżdżone niebo w sklepieniu bimy

Na wschodniej ścianie synagogi umieszczony został bogato zdobiony w kamieniu Aron ha-kodesz, czyli „święta arka” – coś w rodzaju ołtarza, w którym w skrzyni przechowuje się zwoje Tory.


 Aron ha-kodesz na wschodniej ścianie, z prawej strony bima

Aron ha-kodesz w synagogach sytuowany jest zawsze w stronę wschodnią, ku Jerozolimie. Podobnie jak w meczetach mihrab wskazuje kierunek Mekki. Ten swoisty ołtarz przysłonięty jest zasłoną zwaną parochet, zdejmowaną w czasie modlitw.


 Aron ha-kodesz



 Aron ha-kodesz



 Parochet z aksamitu z wyhaftowanymi lwami Machabeuszy trzymającymi łapami 10 przykazań


Całość kompozycji zamyka tu kotara, ale namalowana. Ona nie ma zasłaniać, lecz zapraszać do modlitwy.


 Bogato zdobiony Aron ha-kodesz. W świątyni Jerozolimskiej najświętszym miejscem jest Kodesz Hakodaszim - Święte Świętych


Wspomniałam o Torze. Tora to święty zwój pergaminu obnoszony wokół bimy. Musi być przykryta suknem, niczym sukienką. Na materiale są hafty, a całość zdobi tarcza – tas – z umieszczoną na niej tabliczką z odpowiedniego święta. Ubiór wieńczy korona. Jest to symbol chwały i mądrości.


 Okrycie Tory, po bokach srebrne tasy



 Ozdobne judaika na lampki chanukowe i szabasowe


Ciekawym jest, że Tory nie może dotknąć ludzka ręka. Aby wskazać wersety trzeba posłużyć się specjalną wskazówką, tzw. jadem, zakończoną miniaturową dłonią z wyprostowanym, wskazującym palcem.
Tym, co najbardziej rzuca się w oczy to wszechobecne polichromie. Kolory i kształty nie są tu przypadkowe. Czerń pochodzi z Genesis. Zapisane jest bowiem, że „ Bóg ciemności nazwał Nocą”. Przeciwieństwem jej jest biel, która symbolizowała doskonałość i duchowość. Śluby zawierane były zawsze pod żółtym baldachimem, bo kolor ten uosabiał miłość, małżeństwo, natchnienie oraz bogactwo. Zieleń była utożsamiana z płodnością, więc w Jerozolimie panny młode były odziane w zielone suknie. Czerwień symbolizowała odwagę, energię, zapał i męskość, niebieski kolor zaś to przymiot boski, zapisany w Exodusie. (na podstawie książki „Między niebem a ziemią. Wielka Synagoga”, autorów Ewy Wroczyńskiej i Andrzeja Lechowskiego)


 W głównej sali modlitewnej - normalnie nie miałabym tam wstępu, musiałabym zająć miejsce w babińcu


Ramy, w których zawarte są żydowskie inskrypcje, to nie tylko efekt dekoracyjny, ale ciąg dalszy symboliki modlitwy. I tak: kiście winogron to gościnność, palma to sprawiedliwość, granat to wierność zasadom Tory, oliwka to piękno i uroda. Wygięty bocian to znak wędrówki, ale oznacza też człowieka pobożnego. I wreszcie mamy najważniejszy symbol w żydowskiej tradycji i religii – Gwiazda Dawida – w niej zawiera się cała mądrość opieki boskiej. (na podstawie książki „Między niebem a ziemią. Wielka Synagoga”, autorów Ewy Wroczyńskiej i Andrzeja Lechowskiego)


 Bogato zdobione inskrypcje z kodem kolorów i kształtów


Całość dekoracji ściennych zawierają XIX – wieczne tablice z hebrajskimi i aramejskimi cytatami biblijnymi oraz tekstami modlitw. Ozdobne tablice służyły nie tylko dekoracji wnętrza, ale spełniały też bardzo praktyczną rolę: wierni mogli wspólnie odmawiać modlitwy w sytuacji, kiedy zbyt słabe oświetlenie nie pozwalało na korzystanie z modlitewników.


 Wrażenie jakby tekst był do góry nogami sprawia, że należy pamiętać, iż w języku jidysz oraz hebrajskim, tekst czyta się od prawej do lewej strony

W synagodze zostały wyeksponowane judaika ze zbiorów Muzeum w Tykocinie i Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie.


 Wystawione ozdobne mezuzy, czyli pojemniki (mogą być z drewna lub metalu), zawierające zwinięty w rulonik pergamin, na którym zapisane są ręcznie dwa fragmenty z Tory



 Talit - szata modlitewna, zwykle biała w granatowe pasy



 Judaika w głównej sali modlitewnej: z lewej strony talit katan, czyli rodzaj białej kamizelki z frędzlami, który Żydzi noszą pod ubraniem, w środku gabloty jarmułki (kipy), czyli okrągłe nakrycie głowy mężczyzn a także kwadratowe pudełeczka - tefiliny, w których znajdują się fragmenty Tory. Tefiliny przymocowuje się do czoła lub na ramieniu.


To przy tych eksponatach zapoznaję się z tradycją święta Szabat oraz Chanuka.
Szabat (Szabas, Sabat) to siódmy dzień tygodnia, który powinien być przeznaczony na odpoczynek. Zaczyna się on w piątek o zachodzie słońca i kończy w sobotę o zmroku. Tego dnia przerywa się pracę. Jest to nawiązanie do boskiego dzieła stworzenia świata, Bóg stworzył świat w sześć dni, siódmego odpoczywał.
Najbardziej znanym symbolem żydowskiego święta jest siedmioramienny świecznik, zwany menorą. To na pamiątkę menory z jerozolimskiej świątyni. Nawiązuje jednocześnie do siedmiu dni stworzenia świata i jest także symbolem siedmiu planet i Archaniołów, które zawarte są w płomykach świec wkładanych w lampki.
Inaczej przedstawiają się lampki chanukowe. Jest ich osiem. Święto Chanuka to Odnowienie Ołtarza. Wiąże się to z wydarzeniem w Jerozolimie w 164 r. p.n.e. Syryjski król Antioch IV Epifanes napadł na Jerozolimę i zbezcześcił synagogę. Oblężenie trwało osiem dni. Następnie boskim nakazem Juda Machabeusz oczyszczał świątynię, a praca ta trwała także osiem dni. Tak powstało święto Chanuka. Lamki, które zapala się w żydowskich domach, przypominają o oczyszczającej sile ognia. Codziennie zapala się jedną świeczkę, drugiego dnia pierwszą i drugą, trzeciego pierwszą, drugą i trzecią itd. Często w Tykocinie zobaczyć można było migoczące lampki w oknach. Urok żydowskiej dzielnicy musiał być wówczas wielki. W synagodze zapalano w to święto właśnie ośmioramienny świecznik. I było to nawiązanie do słów: „Zwyciężył lew z pokolenia Judy, korzeń Dawidowy” (na podstawie książki „Między niebem a ziemią. Wielka Synagoga”, autorów Ewy Wroczyńskiej i Andrzeja Lechowskiego)


 Świecznik na osiem świeczek na Święto Chanuka. W tle klasyczna menora na siedem świeczek


Tykocińską synagogę otaczał dawniej mur, którego nie odbudowano po wojnie. Przed budynkiem widać fundamenty zniszczonych kramnic, czyli kramików, pochodzących z pierwszej połowy XVIII w.



 Z boku bożnicy


W dawnym babińcu obejrzałam wystawę, gdzie wzrok przyciągały typowe żydowskie stroje. To tradycyjne kostiumy, które pochodziły z Teatru Żydowskiego im. Estery, Racheli i Idy Kamińskich w Warszawie. A zostały pokazane dzięki uprzejmości Pani Gołdy Tencer – Dyrektor Fundacji Shalom w Warszawie.


 Główna sala modlitewna widziana przez zakratowane okienko babińca



 Babiniec



 Żydowski strój weselny



 Żydowski strój żałobny


Przy okazji dowiedziałam się, że w powszechnym przekonaniu, rok 1876, przyjmuje się za początek nowoczesnego teatru żydowskiego. A ojcem jego był Abraham Goldfaden (1840-1908), poeta i dziennikarz, który założył w Rumunii, w Jassy, pierwszą zawodową trupę teatralną, grającą w jidysz. Aktorami byli sami mężczyźni, zwani purimszpilerami, a odgrywali role rozpisane przez Goldfadena. Łączył on tradycyjną żydowską kulturę z wątkami biblijnymi, a także komediowymi. Osiągnął wielki sukces także międzynarodowy.  Na jego pogrzebie żegnały go tłumy ludzi, a wielu aktorów grających u niego, rozwinęło się artystycznie.


 Abraham Goldfaden - twórca nowoczesnego teatru żydowskiego

Tęskna, typowo żydowska, spokojna melodia sącząca się w głównej sali modlitewnej wciąż mnie pochłaniała bez reszty. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nic nie wiedziałam o Żydach i ich tradycji. Otumaniona muzyką, przesycona językiem, którego nie sposób szybko się nauczyć, pożegnałam się z Wielką Synagogą. Ale jeszcze nie rozstałam się z żydowską kulturą. Poszłam bowiem do budynku, który dawniej był domem talmudycznym. To tzw. Mała Synagoga.


 Wielka Synagoga po środku, z prawej Mała Synagoga



 Mała Synagoga, w tle żydowska restauracja Tejsza


Została zbudowana w latach 1772-1798. Poza obowiązkową salą modlitewną, zawierała w sobie także szkołę kahalną. Tu nabywano umiejętności wypływających z tradycji. Tu kwitło życie. Przerwała je brutalnie II wojna światowa. Małą Synagogę zdewastowano. Obecnie służy ona wystawom Muzeum Kultury Żydowskiej.


 Dom Talmudyczny, czyli Mała Synagoga


Na stałe odtworzono tu wnętrza majątku rodzinnego Zygmunta Glogera (1845-1910) z pobliskiego Jeżewa. A kim był Zygmunt Gloger? Przede wszystkim etnografem, krajoznawcą, autorem Encyklopedii Staropolskiej. Zajmował się historią oraz folklorem.


 Tablica poświęcona Zygmuntowi Glogerowi, spisana przez jego prawnuczkę



 Portret Zygmunta Glogera



 Wnętrze majątku w Jeżewie



 Rekonstrukcja pieca z połowy XVI w. Fragmenty kafli formowanych na kole: garnkowych, miskowych i ażurowych zostały odkryte w latach 1993-94 na placu Czarnieckiego w Tykocinie. Przypuszcza się, że piec wzniesiono w budynku karczmy.


W majątku ojca, a także potem w jego domu, gościli znani uczeni, pisarze i antropolodzy, m.in. Julian Bartoszewicz, Henryk Sienkiewicz, Eliza Orzeszkowa, Narcyza Żmichowska (która była krewną matki Zygmunta), czy malarz i grafik Michał Elwiro Andriolli.


 Salon z Jeżewa, gdzie spotykało się wiele znakomitości ówczesnego świata artystycznego



 Salon z Jeżewa



 Autoportret z komódką :)


Gloger ożenił się z Aleksandrą Jelską, jak sam pisał w liście do swego przyjaciela lat szkolnych – Tymoteusza Łuniewskiego – „z dziewczyną przystojną, rozumną, dobrą jak anioł i poczciwie a skromnie wychowaną”.


 Fantastyczny, ozdobny album na zdjęcia, na dolnym zdjęciu Zygmunt Gloger wraz z żoną, Aleksandrą Jelską



 Listy wyeksponowane na sekretarzyku



 List Zygmunta Glogera do przyjaciela Tymoteusza Łuniewskiego, w którym chwali się on zaręczynami  i tym, że "na święty Józef ślub został naznaczony". Zapraszając na uroczystość, prosi, by przyjaciel zapisał sobie datę 16 maja "białą kredą w kominie, co by z pamięci nie wyszła"


Dopełnieniem wystawy w Małej Synagodze jest zestaw grafik Wojciecha Grabowskiego, „Obrazki z życia prowincji”. Grabowski był wnikliwym obserwatorem życia w XIX wiecznej prowincji.


 Wojciech Grabowski


Prowadził swoistą kronikę ludzkich typów, zachowań, zajęć codziennych, również wśród Żydów. Jego grafiki pełne są humoru, choć odzwierciedlają życie zastane. Niewątpliwie jest to świat, którego już nie ma.



 Grafika przedstawiająca pasiekę



 Grafika przedstawiająca święcenie pól


 Grafiki przedstawiające: z lewej - żydowski pogrzeb, z prawej - macewy, czyli żydowskie nagrobki



 Stróż bezpieczeństwa w małym miasteczku. Genialnie Grabowski potrafił uchwycić mimikę twarzy również postaci na drugim planie



 Niech ktoś spróbuje ponarzekać na jazdę PKP... Tak dawniej się podróżowało w trzeciej klasie


W Domu Talmudycznym znajdują się też pamiątki z dziedziny aptekarstwa. Widok ciemnych szaf z szufladkami i półeczkami, na których stoją białe pojemniczki z tajemniczymi nazwami i buteleczki z etykietkami, zawsze budzą mój zachwyt.



 Dawna apteka, szafy na specyfiki mają piękną sznycerkę



 Stanowisko gdzie odmierzano lekarstwa i mieszało różne specyfiki

Cóż, ominęłam Stary Rynek, który był centrum życia kulturalnego i towarzyskiego. Kwitł tu handel i roznosiło się ploteczki.


 Stary Rynek, dawniej gwarny, dziś opustoszały



 Stara zabudowa żydowskiej części Tykocina

Żałowałam, że nie mam czasu na rozkoszowanie się smakami kuchni żydowskiej. To byłoby także niezwykłe doświadczenie. Za sobą zostawiłam dzielnicę żydowską Tykocina i szłam w kierunku części chrześcijańskiej.


 Ulica Złota, która prowadzi do części chrześcijańskiej Tykocina. W tle kościół św. Trójcy

 Ale co jeszcze można zobaczyć w tym małym mieście, opowiem następnym razem.

Do zobaczenia!