O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

wtorek, 15 sierpnia 2023

Fort Gerharda i inne atrakcje Świnoujścia


Ordnung muss sein,

czyli jak zostałam rezerwistą pruskiej armii




Ordnung muss sein. Całkiem jak w wojsku, pod linijkę, równo i z entuzjazmem. Ale, żeby tak było, musi się odbyć wojskowa musztra. I to nie byle jaka, bo pod rządami Prusaków! Dziś zapraszam do miejsca, gdzie taką musztrę przeszłam i na koniec zostałam rezerwistą pruskiego wojska :) Służba, nie drużba, zaczynamy przygodę.


Przejście do zupełnie innego świata ;)


O miejscu tym przeczytałam kiedyś w podróżniczej gazecie. Z Warszawy, skąd pochodzę i gdzie żyję na co dzień, miejsce to jawiło mi się jako dalekie i całkiem nie po drodze. Bo ja to raczej góralka niskopienna, a nie foka nadmorska. Ale do czasu... Minęło parę ładnych lat, kiedy nadarzył mi się wyjazd zorganizowany do Międzywodzia, skąd miały się odbywać różne wycieczki. W tym właśnie do Fortu Gerharda. Świnoujście, bywaj zatem i czekaj, bo przybywam!


Mapa Świnoujścia, na której zaznaczono gdzie znajduje się Fort Gerharda

Fort Gerharda to nadmorska twierdza usytuowana na wyspie Wolin, która powstała w połowie XIX w. i obecnie jest jedną z najlepiej zachowanych pruskich fortów, położonych nad morzem. Twierdza Świnoujście, bo tak też brzmi jej druga nazwa, powstała na bazie istniejących tu wcześniej fortyfikacji strzegących ujścia Świny. Ale dopiero w połowie XIX w. otrzymała nowoczesne, jak na tamte lata, wyposażenie. Każdy jej zakamarek był przemyślany dokładnie, tak, by spełniał swoje zadania. 


Taka sobie mała kłódeczka na bramie...



Takie tam zakazy pruskie ;)


Najstarszym i najciekawszym obiektem twierdzy jest Fort Gerharda. Jego nazwa wzięła się od XVII w. genialnego projektanta twierdz, Gerharda Corneliusa de Walrawe. Osoba ta była także współtwórcą planów twierdzy świnoujskiej, na bazie których wybudowano obecny obiekt. Fort zbudowano w latach 1848 - 1859 i miał on za zadanie pilnować wejścia do portu.


Żeby zdobyć fort, trzeba pokonać fosę...



Przejść niezauważonym koło strażnika...

Już w latach 70. XIX w. zmieniono znaczenie fortu i przebudowano go, wyposażając w stanowiska artyleryjskie i armaty. Dodano prochownie, koszary wojskowe, magazyny amunicji. Całość wałów wzmocniono nowym materiałem o nazwie... beton. W przeddzień I Wojny Światowej do fortu podciągnięto prąd oraz telegraf. Tym samym obiekt był w pełni przygotowany na działania wojenne. Również w czasie II Wojny Światowej, Fort Gerharda pełnił swe zadania jako jednostka pomocnicza niemieckiej armii. Po wojnie przeszedł w ręce Armii Czerwonej, a gdy Rosjanie opuścili go, właścicielem stało się miasto Świnoujście.


Część eksponatów znajduje się na zewnątrz, a część wewnątrz fortu


Jest i kuchnia polowa, ale wojskowej grochówki nie było czuć



Zakamarki Fortu Gerharda to spory obszar do wędrówki



Artefakty z twierdzy - tu część maszyny do szycia



Niebieskości i żółcie na tle budynków fortecznych



Nawet surowe mury daje się ożywić



Ile te mury widziały, tego trudno się domyśleć


I jak to zwykle bywało z takimi obiektami, po wojnie służył jako magazyny, a potem stał opustoszały. Dziś pewnie byłby ruiną, gdyby nie pasjonaci, którzy udaremnili nielegalne rozbiórki. W 2001 roku, z inicjatywy Piotra Piwowarczyka, fortem rządzą ludzie z pasją, którzy na nowo pokazują historię tego miejsca, ale robią to w sposób inny, niż wszystkie do tej pory znane mi jednostki. 


Uwaga miny! Zwłaszcza te, które mogą pozostawić stali czterokopytni mieszkańcy fortu, czyli kozy :)



Fani czołgów, rakiet, pocisków - tu mogą czuć się jak ryby w wodzie



Kazamaty czekają, wojskowe latryny też ;)



W prochowni palenie wzbronione, a przed wejściem, należy włożyć na nogi, specjalne chodaki



Wielbiciele militariów mogą bez trudu rozpoznać co to za działa czy armaty - ja się tego nie podejmę bez kartki informacyjnej obok ;)



W oczekiwaniu na apel ;)



Wygląda jak eksponat z filmu "Gwiezdne Wojny", ale zupełnie nie wiem jak się to nazywa



       Jest i kozioł :)



No i wiadomo kto rządzi na forcie :)



Ciemne korytarze wciągają...



Popiersie pięknej Polki, w której nieszczęśliwie zakochał się komendant fortu. Ponieważ mężczyzna był raczej otyły i niezbyt urodziwy, a Polka młodziutka i piękna, odrzuciła ona zaloty wielbiciela. Ten zakochany i bez nadziei na odwzajemnienie uczuć, rzucił się w odmęty wód Bałtyku. Tyle legenda. Ale powiada się, że potarcie noska młodej damy, zwiastuje ponowny ożenek. Patrząc na owe miejsce, niektórym prędko do kolejnej miłości...



Palenie wzbronione! Na całej twierdzy.



Część fortu, w której mieści się Muzeum Obrony Wybrzeża



Tu mieściły się dawniej koszary wojskowe


Turysta trafia przed bramę fortu jako zwykły ciekawski człowiek, po jej przekroczeniu staje się kadetem do pruskiej armii. Jeśli chce obejrzeć najciekawsze zakamarki twierdzy, musi odbyć przyśpieszone szkolenie wojskowe. A wiecie jak to jest. W wojsku błędów nie można popełnić, więc trzeba umieć szybko reagować na polecenia przełożonego żołdaka. A ten, który tam wprowadza, potrafi dać popalić... No cóż... Skoro chciało się w okopy... Przynajmniej na koniec szkolenia strzelą z armaty. Oj, uszy się kulą :) 


Kapral, który egzaminował mnie na wojskowy stopień ;)


Od roku 2004 w forcie stacjonuje grupa rekonstrukcyjna 34 Pułku Fizylierów im. Królowej Szwedzkiej Victorii. Fizylierzy (czyli piechota wyposażona w karabiny) od 1918 roku służyli w świnoujskich fortach. Od rekonstruktorów można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. W czasie rzekomego zwiedzania, Prusacy poddają niczemu nieświadomych kadetów próbom, by zobaczyć kto może zasilić ich szeregi. To ekscytująca i jednocześnie trudna droga przez mękę. Ale w sumie przyjemna to męka ;)
Wreszcie na koniec następuje ta chwila, w której wszyscy przeszkoleni padają na jedno kolano i składają przysięgę wojskową. Zostają rezerwistami wojska pruskiego. I ja tam byłam i na kolano padłam ;) 


No i zostałam rezerwistą ;)


A potem wszyscy mogą iść obejrzeć sobie różne fajne żołnierskie atrybuty.


Przepraszam, którędy na Grunwald? Bo do mojej Warszawy ponad 400 km ;)

W 2010 r. w forcie ma swoją siedzibę Muzeum Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Placówka zgromadziła około trzech tysięcy eksponatów (a może i więcej), na które składają się różne armaty i militaria, mundury wojskowe, dokumenty, pamiątki, użytkowe drobiazgi. Naprawdę warto tu zajrzeć.


"...O armata, patrz jaka wielka..."



Wojskowi na posterunku



Herb komendanta (?)



Odnalezione pośród ruin fortu buteleczki



Piec... i od razu ciepłej na duszy



Odrobina domowego zacisza  w okopach



Jak to na morzu, skarby zawsze się znajdą ;)



Muzeum posiada w swych zbiorach także osobiste pamiątki wojskowych



Umundurowanie różnych formacji wojskowych, związanych z obroną wybrzeża



Wojskowe uniformy



Jest i maska płetwonurka oraz kamizelka ratunkowa sprzed wielu, wielu lat



Stanowisko dowodzenia, dokumenty, mapy, meldunki



Życie w forcie nie należało do łatwych

Kiedy już okaże się, że szkolący Cię Prusak spudłował i nie trafił z armaty w pobliską latarnię, to warto się na nią wybrać. Jest to najwyższa latarnia morska nie tylko nad Bałtykiem, ale także jedna z najwyższych, zbudowanych z cegły, na całym świecie. 


Latarnia morska w Świnoujściu



Przed wejściem do latarni



Kiedyś w budynkach przy latarniach mieszkali latarnicy z rodzinami


Na jej szczyt prowadzi 308 schodów.


W połowie drogi ;)


Jeszcze w XVIII w. Świnoujście nie miało żadnej latarni. Funkcje ostrzegawcze pełniło rozpalane ognisko. Dopiero w 1805 r. powstał pierwszy tego typu obiekt złożony z desek i luster. W 1828 r. powstała w tym miejscu nowa latarnia, tym razem stalowa. Budowę obecnej zaczęto w 1857 roku. Obłożono ją żółtą cegłą i początkowo miała wygląd ośmioboku. Po przebudowie otrzymała cegłę klinkierową okrągłą i tak jest do dnia dzisiejszego. Od 1958 roku latarnia pełni funkcję radiolatarni.


Główka latarni



Galeria latarni



Widok na część portową, tę bardziej przemysłową



Na galerii latarni, widok na wyspę Uznam i ujście Świny do Bałtyku

Całość obiektu tworzą też przylegające do latarni budynki, w których mieszczą się urządzenia wspomagające pracę latarni oraz pomieszczenia dla obsługi. W dawnych czasach mieszkali tam latarnicy z rodzinami. A z samej latarni rozciąga się widok na ujście Świny, Fort Gerharda, Fort Anioła, wyspę Uznam, Międzyzdroje i miasto Świnoujście. Ale żeby to zobaczyć, trzeba pokonać ponad trzysta schodów. Czy warto? Ja mówię, że oczywiście tak! 


Widok w stronę Międzyzdrojów



Widok z latarni na Fort Gerharda



Ujście Świny, wstęp do Świnoujścia



Widok w stronę wyspy Uznam oraz Niemiec



Zbliżenie na Fort Anioła



Port w Świnoujściu



Świnoujście po stronie Uznamu i widoczne promy pasażerskie kursujące pomiędzy Wolinem a wyspą Uznam



Stawa Młyny - symbol Świnoujścia widziany z latarni morskiej

Warto też z Wyspy Wolin przepłynąć promem na Wyspę Uznam, na której mieści się symbol Świnoujścia, czyli słynny biały wiatrak, często mylony z latarnią. 


Prom pasażerski kursujący pomiędzy wyspami Wolin i Uznam



Gęsiego na prom ;)



Rejs w kierunku wyspy Uznam



Statki wojskowe zacumowane przy nadbrzeżu

To Stawa Młyny. Dziwna nazwa wzięła się od słowa "stawa", która jest nazwą znaku nawigacyjnego lub sygnalizacyjnego, umieszczonego na brzegu lub na wodzie, ale w sposób stały, bez użycia kotwicy. A że ten ma kształt wiatraka, to i z młynami się kojarzy. 


Znak nawigacyjny w kształcie wiatraka



Słynny wiatrak - symbol Świnoujścia


Zresztą z wiatrakiem wiąże się legenda. 
Kiedy Świnoujście stało się prężnym portem, na długie rejsy wypływali marynarze. Żony czekały, aż ich mężowie powrócą. I wracali wyczerpani i postarzali. Jedna z kobiet o imieniu Alicja, załamana wyglądem swego ukochanego męża Krzysztofa, długo płakała na brzegu morza. Wtedy tajemniczy głos kazał jej szukać ratunku w wiatraku. Z budowli wyszedł młynarz i kazał przyprowadzić jej męża. Zalecił okładać go błotem, zażywać kąpieli morskich i spacerować, a po tygodniu zabrał go do wiatraka, skąd po pewnym czasie wyszedł odmłodniały. Kiedy inne kobiety się o tym dowiedziały, zaczęły przyprowadzać swych mężczyzn. Po jakimś czasie stary młynarz umarł, a wiatrak się zatrzymał. Nikt nie wiedział jakie receptury stosował młynarz, by przywrócić marynarzom młody wygląd. Pomimo tego nadal ludzie przybywali i nadal to robią. Po cichu liczą na lepszy wygląd ;)
Obecnie miejsce to jest wizytówką miasta, obiektem, które uwieczniane jest na wielu fotografiach, folderach i przewodnikach. Malowniczo położony na falochronie, przyciąga uwagę i licznych spacerowiczów. 


Stawa Młyny widziany z plaży



Pogoda tego dnia sprzyjała kitesurfingowcom



Żeglarze też nie próżnowali



Niemiecki Ahlbeck na horyzoncie


Stawa liczy sobie 10 m i świeci białym światłem, naprowadzając jednostki pływające do portu w Świnoujściu. Stawa Młyny został zbudowany w latach 1873-1874. Do dziś służy ludziom, nie tylko "służbowo", ale i turystycznie, jako miejsce zaczarowanych kadrów nadmorskich.


Nadmorskie ptactwo zawsze wejdzie w kadr ;)



Kosze jak z kadru przedwojennego filmu



Stoję spory kawałek od brzegu...



Falochron prowadzący do wiatraka, za portowymi żurawiami widoczna latarnia morska w Świnoujściu



Duśka na końcu falochronu ;)


A kiedy jest się nad morzem w tym miejscu, to co można zrobić? Przejść się brzegiem morza do granicy Polski z Niemcami. I postawić jedną nogę w jednym kraju, a drugą w drugim. Ale serce zostawić w Polsce! Koniecznie! :)


W tej części linii brzegowej jest też plaża dla piesków



Zawsze po stronie biało-czerwonej



Granica państwa



Jedną nogą po stronie polskiej, jedną po stronie niemieckiej

W naszym kraju jest wiele fantastycznych miejsc do odkrywania. Wakacje są na to najlepszą porą. Bo oprócz zwiedzania, poznawania historii, obcujemy z przyrodą i nieśpiesznie odkrywamy piękno naszej Ojczyzny. To taki nasz "Cudowny Świat". Pamiętajcie o tym. Do zobaczenia!


Świnoujska studzienka