O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi.Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

środa, 22 stycznia 2014

Tatry - Kasprowy Wierch w zimowej szacie


Zimowe obrazki

z Kasprowego Wierchu
 
 
Tak się złożyło, że kilka lat temu mogłam wyskoczyć na cztery dni do Białki Tatrzańskiej. Niby mało dni, ale radość z oderwania się w styczniu od szarej rzeczywistości, była ogromna. Wtedy jeszcze tajniki jeżdżenia na nartach były dla mnie niedostępne, więc tylko podpatrywałam jak narciarze śmigają na tzw. boazeriach lub wymalowanych deskach.
 
A skoro już byłam tak blisko Zakopanego, no to jak tu do niego nie zajrzeć? Oczywiście pewnego dnia obrałam kierunek na Kasprowy Wierch, by przyjrzeć się z bliska górom w zimowym ubranku. I oto efekty zimowej eskapady z sąsiedniej miejscowości :)
 
Najpierw postałam w małej kolejce do kolejki ;) Nawet mróz nie zniechęcił amatorów zimowych widoków. Oczywiście większość stanowili narciarze, którzy z Kasprowego nie boją się zjeżdżać, choć góra jest ponoć wymagająca.
 
 
Kolejka z Kuźnic



 Myślenickie Turnie i Kalatówki na dalszym planie



 Zawrat Kasprowy, dalej zielono ;)


Wreszcie dotarłam na Kasprowy Wierch, a tam... zadymka, mróz i wiatr taki, że głowę urywa. Ale było też słońce, które dawało fantastyczne refleksy.


Prawie na szczycie :)



 Rzut okiem na Dolinę Gąsiennicową


Od Kościelca po Żółtą Turnię



 Góry w śnieżnych oparach



 Stacja meteo na Kasprowym


Zimowa aura ma jedną zaletę. Przejrzystość powietrza jest zwykle bardzo dobra i można dostrzec wiele elementów krajobrazu.


W stronę słowackich szczytów - z lewej charakterystyczny czubek Krywania



 Widok w stronę Tatr Zachodnich



 Świnica w pełnej krasie



 I znów Krywań, od którego trudno oderwać wzrok



 I ponownie Tatry Zachodnie



 Trudno też nie patrzyć co chwila na szczyty Orlej Perci...



 Gdzieś pod chmurami słowacka Cicha Dolina



 Siedzieć tak i patrzeć bez końca...


Można by tak siedzieć na szczycie i marzyć, ale wiatr i mróz wzięły w posiadanie góry i skutecznie przeganiały. Pora więc, było ewakuować się w dół.


Trasa narciarska z Kasprowego



 Giewont, a za nim szczyty Beskidów



 Ciężko rozstawać się z takimi widokami



 I znów kolejką w dół



 Mijanka przy słupie, czyli to, czego w kolejkach najbardziej nie lubię


Szkoda, że ta chwila tak krótko trwała, ale w pamięci zostały przepiękne widoki. Góry również zimą są cudowne i niech mi ktoś wmówi, że jest inaczej :)
Tymczasem pozostaje mi jedynie powspominać je i zaplanować kolejne wyprawy.
Do zobaczenia!


Hej !


 

sobota, 18 stycznia 2014

Polska znana i nieznana: coś o czasie...


CZY MAMY CZAS?

Z WIZYTĄ W KRAINIE ZEGARÓW

 

W Afryce jest takie powiedzenie: „Wy w Europie macie zegarki, my mamy czas”. Rzeczywiście, zwykle się gdzieś śpieszymy, mówimy „nie mam czasu”. Choć każdy z nas ma 24h na dobę, to zwykle chciałby rozciągnąć ją do kolejnych 24h, bo właśnie się z czymś nie wyrobił. Powiecie, to kwestia organizacji i zaplanowania czasu. Zgoda. Ale czy potrafilibyśmy go sobie zaplanować bez zegarka? Oj, może być ciężko, zwłaszcza jeśli stale na niego patrzymy. Bez niego czasem czujemy się jak bez ręki. A przecież dawniej to słońce czy pory roku wyznaczały pewne czynności. Zegarka nie było. Z czasem (no właśnie, znów pojawia się to słowo) postanowiono zgłębić jego pojęcie.

Czas – nie można go zobaczyć, ani powąchać. Ale każdy wie, że on płynie, biegnie i to nawet szybko. Postanowiono więc, wymyślić urządzenie, by odmierzało jego upływ. I tak powstał zegar…

Zapraszam więc, dziś do bardzo interesującego miejsca, jeśli oczywiście macie czas…

 

Jesteśmy w Jędrzejowie, mieście w województwie świętokrzyskim, jakieś 38km od Kielc, 78km od Krakowa i ok. 101km od Częstochowy. Zwykle przemykałam przez niego w drodze do Krakowa czy Zakopanego, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że to niewielkie miasteczko kryje w sobie pewną atrakcję. Z miastem tym związanych jest wiele postaci, z których najważniejszy to Wincenty Kadłubek (zm.  1223r), biskup krakowski, który tworzył i zmarł w Jędrzejowie, czy też Mikołaj Rej (zm.  1569r), pisarz i właściciel odległych o 15km Nagłowic.

Ale nie o samym miasteczku będzie tu mowa, a o muzeum, które usytuowane jest przy rynku. Dziś przejdziemy się po Państwowym Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie. I poznamy trudne słowo: GNOMONIKA. Cóż to takiego? Słowo to wywodzi się z greki – gr. gnomoniké téchne od gnomon – „pręt wskazujący godzinę w zegarze słonecznym”. To nauka związana z astronomią, dotycząca obliczania i kreślenia zegarów słonecznych. I właśnie kolekcję zegarów słonecznych jak i przyrządów astronomicznych kryje w sobie owe muzeum.


 Na rynku w Jędrzejowie
 

Zbiór zegarów jest prywatną kolekcją lekarza z Jędrzejowa – Feliksa Przypkowskiego,  z wykształcenia lekarza medycyny ogólnej ze specjalnością położnictwa i neonatologii,  z zamiłowania pasjonata zegarów słonecznych, astronomii i urządzeń pomiarowych. Początek jego kolekcji zaczął się w 1895r. Wtedy to doktor Przypkowski zaczął zbierać zegary słoneczne oraz zgłębiać literaturę dotyczącą astronomii i gnomoniki. Często dostawał nowe okazy w zamian za honoraria za wizytę lekarską. Wystawa jego kolekcji została udostępniona publice w 1909r w Jędrzejowie i od tego czasu powiększała się, była udoskonalana i eksponowana w różnych budynkach.


Fotografia Feliksa Przypkowskiego w środku, po bokach fotografie rodzinne


Przyczynił się do tego również syn Feliksa – Tadeusz Przypkowski. Za życia Feliksa kolekcja liczyła 185 eksponatów, w tym 67 skonstruowanych przez niego. Okres I i II wojny światowej był przerwą w ekspozycji kolekcji, która jednak nie zaginęła w wojennej zawierusze. W 1962r Przypkowscy przekazali swe zbiory Państwu z zachowaniem wglądu w kształt muzeum. Dyrektorami tegoż muzeum zostali najpierw Tadeusz Przypkowski, a następnie po jego śmierci w 1977r, jego syn – Piotr. Można wiec, śmiało powiedzieć, że zbiorami opiekuje się rodzina od trzech pokoleń.


Klatka schodowa w muzeum, widoczny zegar słoneczny pionowy z XVIIIw.


Tadeusz Przypkowski był polskim specjalistą w dziedzinie gnomoniki. Jego dzieła podziwiają dziś wszyscy, choć może nie do końca wiedzą, że to on jest ich autorem. Są to m.in. zegar słoneczny na Kościele Mariackim w Krakowie, na Zamku Królewskim w Warszawie, także na Zapiecku przy Rynku Starego Miasta w Warszawie czy też przed Pałacem Kultury i Nauki w stolicy i na ratuszu w Sandomierzu. Na świecie, zegar słoneczny w obserwatorium w Greenwich, jest również jego dziełem.

Samo muzeum mieści się w dwóch budynkach: dawnej XVIII wiecznej aptece i domu Przypkowskich z 1906r. W siedzibie rodziny mieści się kopuła obserwatorium astronomicznego z 1913r a ściany od podwórza pokrywa neorenesansowe sgraffito z 1955r.


Muzeum - sgraffiti na ścianie, po środku widoczny herb Przypkowskich - Radwan, na samej górze kopuła obserwatorium
 

Muzeum posiada podzielone tematycznie działy. Główny obejmuje oczywiście zegary słoneczne i inne typy zegarów począwszy od XVIw do XXw, takie jak zegary wodne, klepsydry itp. Wiele z nich przedstawia prawdziwy kunszt rzemiosła. Uzupełnieniem tej wystawy jest kolekcja przyrządów astronomicznych i ksiąg o tematyce związanej z gnomoniką.
Zbiory zegarów w Jędrzejowie są na trzecim miejscu na świecie pod względem liczebności i wartości eksponatów, zaraz po Planetarium w Chicago i Science Museum w Oksfordzie. Nie byle jakie jest więc, to muzeum.
Do innych działów tego obiektu można zaliczyć też dział poświęcony grafice czy też historyczny. W nim znajdują się pisma związane z Legionami Polskimi, w tym z Józefem Piłsudskim, który przebywał tu w 1915r.
Kolejny dział to dział… gastronomii J. Nie astronomii, to nie pomyłka. To wynik zainteresowań Tadeusza Przypkowskiego. Tu można obejrzeć kolekcję naczyń kuchennych, zastaw stołowych, w tym porcelanowe zestawy obiadowe, a także książki kucharskie itp.
W zabytkowych piwnicach z XVIIIw podziwiać można wszystko to, co potrzebne jest do zrobienia domowego wina, a kuchni z 1906r zachwycić się… lodówką J, do której wrzucano lód a potem go pilnowano i w razie topnienia wylewano i zmieniano na nowy.
W muzeum zostały zachowane bądź też odtworzone wnętrza pokojów z początku XXw. A w nich zdobione meble z XVII i XVIIIw, obrazy, dywany, bibeloty itp.


 Zaraz po wejściu do muzeum, można natknąć się na podarunek od zwiedzających z Rosji
 
Przejdźmy się zatem po muzeum.
Zaczynamy od POCZEKALNI. To dawny przedpokój mieszkania Przypkowskich, gdzie często czekali pacjenci doktora Feliksa. Dziś mieszczą się tu portrety fundatorów muzeum oraz genealogia rodu Przypkowskich. Ciepło na korytarzu zapewniał biały kaflowy piec.


W dawnym przedpokoju - kaflowy piec



 Drzewo genealogiczne rodziny Przypkowskich



Orzeł jako zwieńczenie żyrandola, niby taka mała rzecz, ale dająca do myślenia o patriotycznych uczuciach rodziny
 
 
 
 Grafika przedstawiająca M. Kopernika
 

Kolejne pomieszczenie to GABINET LEKARSKI. Tu doktor przyjmował swoich pacjentów i pracował. Ale gabinet ten nie przypomina sterylnego gabinetu, wygląda raczej na mały salonik lub też gabinet pracy typowo umysłowej.


Gabinet doktora F. Przypkowskiego



 Biurko do pracy



 Na miejscu honorowym wcale nie encyklopedie medyczne, a zegary :)



 I oczywiście kolejny portret M. Kopernika


Pewne przedmioty zdradzają jednak, że tu odbywały się badania pacjentów. Pokój ten jest ważnym miejscem, bowiem tu podczas I wojny światowej była kwatera komendanta Legionów Polskich – Józefa Piłsudskiego.


Przyrząd do badania wzroku



 Umywalnia



 Telefon - kiedyś nowość i nie każdego było na to stać, dziś mało kto wyobraża sobie kręcenie korbką, by się dodzwonić do kogoś
 

Tuż obok znajduje się BIBLIOTECZKA kryjąca podręczny księgozbiór rodziny Przypkowskich. W zbiorach tych znajdują się cenne księgi, druki i rękopisy.


Biblioteczka



 Podręczny rodzinny księgozbiór


Na specjalną uwagę zasługuje tu stolik do gry w szachy. Ponoć Piłsudski grywał przy nim sam ze sobą  J.


Stolik do gry w szachy
 

Jesteśmy teraz w SZARYM SALONIE. Tu przyjmowano gości lub organizowano amatorskie, kameralne koncerty.


Grafiki w Szarym Salonie



 Szary Salon


Dziś podziwiać tu można część zbiorów, wyeksponowanych w gablotach i pięknych regałach. Wśród okazów są modele zegarów wykonanych przez Feliksa Przypkowskiego.


Gnomograf Jastrzebowskiego - przyrząd do wykreślania zegarów słonecznych z XIXw.



 



 



               



               
 

Stąd już blisko do JADALNI. To tu toczyło się życie rodzinne. Tu jadano i słuchano radia. Zachował się nawet oryginalny odbiornik sprzed 1939r.


Kredens z kuchennymi naczyniami, wśród nich ciekawa świnka :)



 Porcelanowa zastawa stołowa



 Srebrny stojak na wino



 Srebrne sztućce


W samowarach stojących na kredensie wykonanym w stylu zakopiańskim, parzono herbatę. Na pewno smakowała inaczej, niż dzisiejsze ekspresowe herbaty.


Kredens w stylu zakopiańskim
 
Następne pomieszczenie to SYPIALNIA Zofii i Feliksa Przypkowskich. Bez specjalnych upiększeń, raczej prawie surowe wnętrze z prostymi, żelaznymi łóżkami, nieco przypominającymi te szpitalne. Jest tu też toaletka z przyborami do mycia oraz bidet i nocnik – czyli wszystko to, co dziś mamy w łazience, a co było niezbędne w mieszkaniach, w których nie było łazienki.


 Sypialnia Zofii i Feliksa Przypkowskich
 
Pora zawitać do KUCHNI. Od razu w oczy rzuca się piec węglowy. Potrawy gotowane na takiej kuchni mają inny, niepowtarzalny smak.


Kuchnia węglowa



 Żelazko z duszą i ciekawa forma do ryby

Zebrano tu też przybory kuchenne różnego rodzaju. Jest i haftowany ręcznik z sentencją, które to dawniej bywały w domostwach.


Naczynia kuchenne wyeksponowane na węglowej kuchni



 Czystość szczyci :)


To właśnie tu można zobaczyć lodówkę na lód, który przechowywano od zimy.


Lodówka na lód
 

Wreszcie wchodzimy do POKOJU NIEBIESKIEGO. Tu zawarto zbiór zegarów mechanicznych od maleńkich po duże tzw. szafowe.


Haftowany, pamiątkowy obrazek



 W Pokoju Niebieskim



 Fragment kolekcji zegarów mechanicznych

Tu również znajduje się unikalny zegar – kula zwieszająca się z sufitu.


Zegar kula widoczny z prawej strony
 
W kolejnym pomieszczeniu znajdują się szklane gabloty. To najważniejsza kolekcja w muzeum – zegary słoneczne prawie wszystkich rodzajów produkowanych między XVIw a XIXw. Okazy pochodzą też z różnych stron świata.


Zasada działania zegarów słupkowych


 XVIIIw zegar z Rosji


 Małe, niemalże kieszonkowe zegary słoneczne


 Zegar słoneczny z dekoracyjnymi malunkami


 Zegar słoneczny w kształcie liścia z żabką :)

I docieramy do SALONIKU MALINOWEGO. To wnętrze zaprojektowane w stylu XVIIIw, wykonane podczas remontu w latach 80 XXw. W saloniku tym znajduje się piękny okrągły stół oraz inkrustowana szafa, a właściwie sekretarzyk.


Przepiękny sekretarzyk w Saloniku Malinowym



 Żeby nie było, ja też podziwiałam ten sekretarzyk :)



 Masywna amfora w Saloniku Malinowym
 
Wąskie pomieszczenie z długim stołem i tapetami to ekspozycja rokokowych kurdybanów, czyli skór dekorowanych. Wyglądają one jak tapety. Misterne wzory przypominają tkaniny.


Bogato dekorowana serwantka, kredensik



 Widoczne po obu stronach kurdybany



Uchwyt aniołek





 Długi stół inkrustowany innymi garunkami barwionego drewna



 Fragment stołu w przybliżeniu
 
Jesteśmy ponownie w SYPIALNI tyle, że w tzw. NA APARTAMENCIE. To również zrekonstruowana w latach 80.XXw alkowa z kotarą. Z boku znajduje się rokokowa szafa, empirowe lustro, gobelin i haftowany krucyfiks.


 Sypialnia na apartamencie



 Haftowany krucyfiks

Tym, co wzbudza ożywioną reakcję są PIWNICE. To pozostałość po aptece, która tu kiedyś była. Tu są dawne naczynia i przybory apteczne a także przybory kuchenne, i wszystko to, co służyło zarówno do przygotowywania jak i serwowania potraw.


Pozostałości po aptece



 Nie wiem co to, ale wygląda jak podstawa lampy naftowej...



 Kufle i buteleczki



 Naczynia kuchenne


Nie zabrakło tu również aparatów destylacyjnych, gąsiorków i butli, a więc wszystkiego do wyboru trunków. Brakowało tylko degustacji J


Aparat destylacyjny



 Nalewak do piwa



 To chyba też coś w rodzaju destylatora, ale pewna nie jestem



 Ciekawe stojaki na winko oraz srebrna patera z tyłu
 
Pora opuścić to wspaniałe miejsce. Mam nadzieję, że nie straciliście czasu, spacerując po dawnych wnętrzach. Czy macie go na takie hobby, jakie ma rodzina Przypkowskich? A może inne? A jeśli znajdziecie jego odrobinę, to wpadnijcie do Państwowego Muzeum im Przypkowskich w Jędrzejowie. Naprawdę warto.

 

KONIEC