O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi.Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

sobota, 1 sierpnia 2015

1 sierpnia 1944r.

Kolumbowie, 
rocznik 20.




Kolejny rok, kolejny sierpień, kolejna rocznica. Dziś mamy wszystko, ale nie potrafimy się tym cieszyć. W czasie wojny, w 1944r. ludzie często nie mieli nic, ale mieli swoje małe radości. Zdobycie cebuli czy cukru, to był powód do świętowania. Kiedy cywile dopadli mąki czy chleba, mogli odtańczyć dziki taniec radości, gdyby nie fakt czającego się za rogiem niebezpieczeństwa. Również wojskowi i powstańcy potrafili ryzykować życiem dla pewnych zdobyczy. A były nimi granaty, pistolety czy też mundury. Każdy zdobyty fant cieszył pojedynczą jednostkę, jak i cały oddział. 
Inaczej sprawa się miała, gdy zdobyczą miał paść strategiczny punkt: cały budynek czy ulica. Tu, zwykła radość nie wystarczała. Okupiona była potem, wysiłkiem i strachem, często nam niewyobrażalnym.
Dziś opowiem Ci Drogi Gościu o natarciu i obronie, o radości i rozpaczy na przykładzie jednego budynku w Warszawie. Zatem rozsiądź się wygodnie i posłuchaj…


 W miejscu gdzie dziś stoi Pałac Kultury i Nauki, przed wojną znajdowały się kamienice



 Obecne skrzyżowanie ulic Marszałkowskiej ze Świętokrzyską - widok z tarasu najwyższego do 1934r. budynku Warszawy



 Pałac Kultury i Nauki zwany popularnie PeKINem


~~*~~

Jest rok 1907. Przy ulicy Zielnej 39 w Warszawie stoi sobie dwupiętrowa kamieniczka. Obok niej Towarzystwo Telefoniczne Cedergren ma swoją siedzibę. Rozrasta się i brakuje mu miejsca. Zakupuje więc, kamieniczkę i w jej miejsce buduje nową siedzibę. Nie byle jaką. To wczesno modernistyczny gmach, wzorowany na średniowiecznej wieży.


 Gmach PAST-y i z lewej-dawna siedziba Cedergrenu


Projektują go dwaj panowie: Bronisław Brochwicz-Rogoyski oraz Izaak Classon. Budowa kończy się w 1922r. 


 Widok na skrzyżowanie Marszałkowskiej z Królewską - ciemna przestrzeń w centrum - to Park Saski, na końcu którego stacjonowało niemieckie dowództwo



 Kamienice przy Marszałkowskiej, w tle nowy Stadion Narodowy



 Marszałkowska



 Warszawa nocą, z prawej widoczna polska flaga. Taka sama zawisła w dniu zwycięstwa zarówno na Prudentialu jak i na Paście

Cedergren, w wyniku wygaśnięcia umowy, co do prowadzenia sieci telefonicznej, przejmuje Polska Akcyjna Spółka Telefoniczna. W skrócie PAST. To wciąż pierwszy wysokościowiec w Warszawie. I jedyny.


Aż trudno uwierzyć, że gmach PAST-y (pierwszy z prawej z flagą), był najwyższym budynkiem w Warszawie



 Historyczny budynek "oblepiają" nowoczesne "dostawki"

W 1934r na Placu Napoleona (obecnie Placu Powstańców Warszawy) powstaje kolejny wieżowiec w stylu art déco, gdzie siedzibę ma angielskie Towarzystwo Ubezpieczeń Prudential. I od niego bierze się nazwa całego budynku, który mierzy sobie 66m. Tym samym detronizuje gmach PAST-y, który ma 51,5m, jako najwyższy budynek w stolicy. Nie mniej jednak PAST-a wciąż wyrasta dumnie ponad okoliczne kamienice.


 Prudential obecnie. Od kilku lat trwa w nim generalny remont, co przypomina trwałą ruinę. Dawniej strategiczny punkt w obronie Warszawy.


Jest rok 1944. W Warszawie trwa powstanie.


 Komendant Związku Walki Zbrojnej, dowódca Armii Krajowej, generał dywizji Stefan Rowecki "Grot", współtwórca Polskiego Państwa Podziemnego



 Polska Walcząca - w 1944r.  nie tylko symbol walki o niepodległą Polskę - to aktywne działanie wielu młodych Kolumbów


W gmachu PAST-y rozlokowują się Niemcy, czyniąc z niej swój strategiczny punkt.


 Gmach PAST-y obecnie, kamienica z lewej to dawna siedziba Cedergren



 Chluba Powstania Warszawskiego - sanitariuszki i pielęgniarki. Kiedy wybiła godzina "W", na miejsca zbiórek, stawiło się ich ponad 5 tysięcy



 Najmłodsi uczestnicy powstania - często w niekompletnych strojach, za to z wiarą w sercu

           
 Ludność cywilna pomagała powstańcom, choć wielu nie rozumiało sensu tego przedsięwzięcia



 Jeden z młodocianych powstańców po wyjściu z kanałów



 Chyba najbardziej znane zdjęcie z Powstania Warszawskiego. To 8-letnia Różyczka Goździewska - mała sanitariuszka. Dziewczynka przeżyła wojnę, a po wojnie wyemigrowała do Francji, gdzie zmarła w 1989r.


„ Stoję na dachu. Jestem strzelcem wyborowym. Jestem żołnierzem niemieckim, słucham rozkazów. Całe życie słuchałem rozkazów. Celuję, strzelam, trafiam. Zabijam. Polacy nie są w stanie zdobyć tego gmachu. Jest idealny do obrony. Jestem żołnierzem, a to miasto ma być nasze. Ten budynek także. Zdobyliśmy je. To nie ja wywołałem tę wojnę. To politycy. Ja jestem tylko żołnierzem i wykonuję rozkazy.”*

To stąd nawiązują łączność z Berlinem i przełożonymi na Szucha i stacjonującymi w Ogrodzie Saskim. Fakt ten znany jest doskonale powstańcom. I jest jak sól w otwartej ranie.

„ Jestem Polakiem. Walczę, bo Niemcy chcą nas wszystkich wymordować. W zeszłym roku wywieźli Żydów i spalili getto. Widziałem to. My mieliśmy być następni. Wszyscy to wiedzą. Bronię swojego miasta, swoich bliskich, swojego życia. Przecież to nie ja wywołałem tę wojnę. To oni na nas napadli. Uważają nas za „podludzi”. Niewolników. Ale teraz odpłacimy im pięknym za nadobne. Najpierw musimy zdobyć PAST-ę. To strategiczne miejsce. Snajperzy z dachu strzelają do cywili, nawet kobiet i dzieci, do rannych przenoszonych przez sanitariuszy. I oni uważają się za cywilizowanych?”*



 Dzięki takim ludziom, którzy uwieczniali na kliszach wojenną rzeczywistość, mamy dziś pełniejszy obraz tego, co działo się w stolicy w tragicznych jej 63 dniach



 Wystawa w gmachu PAST-y

Powstaje więc, idea zdobycia budynku. Nie jest to proste zadanie, ale też nikt nie mówił, że niemożliwe. W budynku stacjonują głównie esesmani. Żołnierzy Wehrmachtu jest kilkunastu.
Dowodzenie przejmuje rotmistrz „Leliwa”, ze swym „Batalionem Kilińskim”, przy wsparciu poszczególnych ugrupowań.


Tablica pamiątkowa na budynku PAST-y



 Dokumenty prezentowane na wystawie



 Gmach PAST-y w czasie oblężenia



 Widoczny moment wybuchu przy gmachu PAST-y



 Na Poczcie Głównej. Sanitariuszki Kompanii "Szare Szeregi", batalionu "Kiliński", którym wielu żołnierzy zawdzięcza życie: "Stella" - Lucyna Kozińska, "Ewa" - Krystyna Pietrasz, "Stokrotka" - Teofila Jaroszyńska, "Ogrodniczka" - Stanisława Kozińska. 



 Płonąca PAST-a



 Uczestnicy tamtych wydarzeń. Kiedy patrzy się na tych Kolumbów, trzymających swe fotografie, czuje się respekt i szacunek. Bo z fotografii patrzą na nas dumne oczy pięknie uczesanych dziewcząt i przystojnych mężczyzn. 


Oblężenie PAST-y trwa 20 dni. Powstańcy, ostrzeliwani przez Niemców, kilkakrotnie próbują natarcia, jednak są skutecznie powstrzymywani przez wroga, któremu kończą się jednak zapasy zarówno żywności jak i amunicji.

„ Jest coraz gorzej. Polacy nie dopuszczają do PAST-y zaopatrzenia. Potworny smród rozkładających się ciał. Polacy nie odpuszczają. Atakują raz za razem. Odpieramy ataki, ale ile jeszcze będziemy się bronić? To już niedługo potrwa… A co potem? Co z nami będzie? Przecież ja tylko wykonywałem rozkazy. To nie ja wywołałem tę wojnę. Nie myślę o polityce, ale mówili nam, że świat należy do silnych. A teraz to Polacy są silni. Co ja tu robię? Chcę tylko przeżyć.”*

Wezwane posiłki zostają skutecznie rozpędzone przez walczących Polaków.


 Przysięga tych, którzy wstępowali w szeregi Armii Krajowej


Opór Niemców jest coraz słabszy. Jeszcze bardziej upadają morale, gdy powstańcy odcinają wodę i prąd. Przecinają też kabel telefoniczny, więc Niemcy nie mają łączności i nie mogą wołać o posiłki.

„ Jeszcze tylko parę dni. Niemcy są wyczerpani, ale nie poddają się. Ale zwyciężymy. Musimy zwyciężyć. Gmach jest zbyt ważny.”*



 Warszawa w czasie powstania


Drogę na poszczególne piętra PAST-y torują powstańcom… kobiety. A dokładnie kobiecy oddział minerski za pomocą ładunków wybuchowych. I to dobre posunięcie, gdyż Niemcy są całkowicie zaskoczeni, widząc Polaków wewnątrz budynku.

„Polacy weszli do środka! Jak? Słychać ich już jak biegną po schodach. Czaję się za ścianą, przy drzwiach. Strach. Wychylam się i strzelam. Przez ułamek sekundy widziałem oczy młodego Polaka. On też się bał. Byłem szybszy. Ja żyję. On nie. Ale nadchodzą następni. Cofamy się. Walczymy o kolejny pokój. Znów byłem szybszy. I znów widziałem te oczy. Pełne strachu. Takiego samego jak mój. Co ja tu robię? Chcę żyć. Jestem tylko żołnierzem. To nie ja wywołałem tę wojnę. Słychać kroki. Nadchodzą Polacy. Czy teraz też będę szybszy?”*

Polacy na wyższe kondygnacje wylewają benzynę zmieszaną z ropą i podpalają ją. Używają tej samej broni, co zwykle Niemcy. Miotacze ognia i strażacka motopompa dopełniają dzieła zniszczenia. Esesmani nie są już w stanie się bronić. Gmach PAST-y zostaje zdobyty.


 Batalion "Kiliński" w chwili zwycięstwa



 Grupa powstańców biorąca udział w ataku na PAST-ę


„ Wychodzą. Otumanieni dymem. Brudni. Trzęsący się ze strachu. Obok nas pojawili się cywile. Jakieś kobiety plują na Niemców. Ale żadnych samosądów. Otacza ich kordon żandarmów. To jeńcy, nawet jeśli bandyci. My przestrzegamy zasad prawa wojennego. My cywilizowani. Oni – nie. Przyglądam się jeńcom. Widzę twarze pełne przerażenia. Przez pięć lat musiałem im ustępować z drogi i unikać ich wzroku. Teraz to ja patrzę hardo. A w ich oczach strach. Spuszczają głowy. Nieme błaganie o litość. „Rasa panów” zdana na naszą łaskę i niełaskę. Nie muszę ich szykanować. To nie ja wywołałem tę wojnę. Wystarcza mi świadomość, że to my jesteśmy zwycięzcami i ich spojrzenia rzucane ukradkiem. W niektórych z nich widzę… podziw?”*

Do niewoli idzie 115 Niemców. Na budynku powiewa polska flaga. Radość powstańców jest wielka, choć okupiona śmiercią wielu przyjaciół, młodych Kolumbów.


 Wyprowadzenie niemieckich jeńców wojennych po zdobyciu budynku PAST-y



 Niemieccy żołnierze tuż po wyjściu z piwnicy budynku PAST-y



 Chwilowa radość, bo i żyło się wtedy chwilą...



 Wydanie Biuletynu Informacyjnego z 21 sierpnia 1944r.



 Najważniejsza wiadomość tego dnia


Jest rok 2015. Jak skończyło się Powstanie Warszawskie, doskonale wiemy z historii.  Ale gmach PAST-y pozostał w rękach Polaków do samego jego końca. Chwilowa radość i nadzieja wielu zmęczonych ludzi. Pamiętajmy o nich.



~~*~~
Na koniec warto przypomnieć jeszcze postać „Leliwy” oraz jego bohaterskiego batalionu.
Rotmistrz Henryk Roycewicz, pseudonim „Leliwa” przychodzi na świat 30 lipca 1898r. w Janopolu, na ziemi lubelskiej. Mając 20 lat wstępuje ochotniczo do 1 Pułku Ułanów Wileńskich. W 1920r. kończy warszawską Szkołę Podchorążych, a następnie w Grudziądzu – kurs oficerów kawalerii. Swój los wiąże z końmi. Rotmistrzem zostaje w 1936r. Ukończywszy kurs instruktorów jazdy, zostaje członkiem grupy sportu konnego. W czasie igrzysk olimpijskich w Berlinie w 1936r., zdobywa srebrny medal w jeździectwie drużynowym. Jest kilkukrotnym mistrzem i wicemistrzem w skokach przez przeszkody oraz w ujeżdżaniu.
W czasie kampanii wrześniowej 1939r. zostaje ranny podczas walk z Armią Czerwoną. Ucieka ze szpitala i dzięki temu nie podziela losu wielu oficerów w Katyniu.


 Rotmistrz Henryk Roycewicz - "Leliwa"


W czasie Powstania Warszawskiego dowodzi ludźmi Batalionu „Kiliński”, którzy zdobywają PAST-ę.
Po wojnie w 1949r. aresztowany przez UB, zostaje skazany na 6 lat więzienia, jako więzień polityczny. W 1956r. oczyszczony z zarzutów, powraca do swej pasji, jaką jest jeździectwo. Jest trenerem, sędzią i rzeczoznawcą koni.
Umiera 18 czerwca 1990r. w Warszawie, jako 92-letni pułkownik Wojska Polskiego, mąż Wandy z Wołowiczów, ojciec Olgierda oraz teść Ewy Lemańskiej-Roycewicz, aktorki znanej nam z roli Maryny w Janosiku. Zostaje pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.


 Przysięga "Leliwy"



 Tablica poświęcona dowódcy batalionu "Kiliński". Zdjęcie na dole po środku, jest najbardziej rozpowszechnioną fotografią rotmistrza, bo też konie były jego wielką miłością


Batalion „Kiliński” powstaje w 1940r. jako batalion AK. Walczy w Powstaniu Warszawskim w rejonie Śródmieścia i częściowo na Woli. Uczestniczy w zdobywaniu strategicznych punktów w dzielnicy, m.in. Prudentialu, Poczty Głównej, gmachu PAST-y. Do najbardziej znanych osób Batalionu „Kiliński” należą: Alina Janowska, aktorka, która była łączniczką (pseudonim „Alina” oraz nieformalnie „Setka”, z uwagi na fakt, że zawsze można było na nią liczyć na 100%) oraz aktor Zdzisław Maklakiewicz (pseudonim „Hanzen”), który był strzelcem w kompanii motorowej „Iskra”.


 Fotografie z ulic Warszawy, gdzie udział brał Batalion "Kiliński"


 Tablica pamiątkowa przy wejściu do PAST-y



 Instytucje, które mają w historycznym gmachu swe siedziby



 Wśród tablic nie mogło zabraknąć też tej, która należy do instytucji związanej z Batalionem "Kiliński"



 Powstańcza "kotwica" stanęła na dachu PAST-y w 2003r. Ma 4 m szerokości i 6 m wysokości.


~~*~~
Obecnie  w gmachu PAST-y znajdują się różne instytucje. Jest też wystawa prezentująca przedwojenne produkty reklamowe.



 Katalogi Vogue z 1927r. i 1928r.



 Taki sobie bibelocik: Model Fiata 4 HP, lata 30. XXw., Mediolan, złotnik Dante Riva, srebro próba 800, waga 1007g.



 To coś, co przypomina wielką urnę to Puchar Polski w piłce nożnej. Ufundowany został przez prezydenta Ignacego Mościckiego w 1936r.



 Plakat z 1930r. informujący o targach komunikacyjno-turystycznych, które odbywały się w Poznaniu



 Przed wejściem do PAST-y




 Gmach PAST-y - widok z dołu, od strony dziedzińca. Dawniej budynek miał 8 pięter, obecnie ma ich 11.



 Budynek PAST-y - widok od strony skrzyżowania z ul. Królewską


* Wszystkie zdjęcia czarno-białych fotografii wykonałam na wystawie w gmachu PAST-y,  podczas Nocy Muzeów 2015r.


Zaczerpnięte cytaty pochodzą z ulotki wydanej przez Fundację Polskiego Państwa Podziemnego i stanowią jedynie rekonstrukcję zdarzeń w czasie oblężenia, mającą przybliżyć odczucia uczestników sierpniowych wydarzeń 1944r.

8 komentarzy:

  1. Ładnie uczciłaś rocznicę powstania.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten budynek bardzo mnie zaciekawił, gdy byłam w maju w Warszawie, ale nie miałam czasu mu się z bliska przyjrzeć, a tu niespodzianka, mam gotowy teks o nim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze do usług :) Można go zwiedzać w czasie Nocy Muzeum, poza tym chyba nie ma jak. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Dzięki za ten artykuł. Powstanie Warszawskie to w moim domu tradycja. Babcia brała udział i przez wiele lat jeździła do swojej Warszawy na obchody. Od trzech lat już nie może, ale w jej pokoju jest cała masa pamiątek i odznaczeń.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomku Drogi, rozmawiaj ze swoją Babcią póki możesz, bo to co Tobie opowie o tamtych czasach jest ważne i bardzo osobiste. Żałuję, że moi Bliscy, ci, którzy mogliby opowiedzieć o tamtych dniach, są już dawno "po drugiej stronie". Wiele pytań ciśnie się na usta, ale niestety zostaną bez odpowiedzi...Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  4. Bardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Polecam inne wpisy, proszę się rozgościć ;) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń