O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi.Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

wtorek, 25 czerwca 2013

Tatry - Kozi Wierch

Tatry... Moje miejsce na ziemi. Moja największa pasja. Tu zwalniam, mogę spokojnie myśleć.
Kiedy wychodzę wysoko w góry, zostawiam wszystkie troski w dole. A dlaczego chodzę po górach? Odpowiedź jest taka sama jaką dał George Mallory (zm.1924r), kiedy pytano go o sens zdobywania Mount Everestu... Bo góry są.


MÓJ CZUBEK ŚWIATA, CZYLI SAMOTNA WYPRAWA
NA KOZI WIERCH (2291m n.p.m.)


Na szczyt tej góry prowadzi kilka szlaków o różnym stopniu trudności.
Swego czasu miałam zamiar wejść na Kozi Wierch od strony Zawratu, czyli od Orlej Perci. Po pokonaniu 8m drabinki pionowo w dół, zmuszona byłam zejść Kozią Dolinką do Hali Gąsienicowej. Pogoda załamała się, widoczność spadła, zacinał śnieg z deszczem, co utrudniało wspinaczkę. Gorycz porażki, ale rozsądek zwyciężył.
Minęło kilka lat i we wrześniu 2012r ponownie zmierzyłam się z tą górą. Tym razem wybrałam szlak stosunkowo łatwy, prowadzący od Doliny Pięciu Stawów Polskich.

Początek mojej wędrówki zaczynam w Palenicy Białczańskiej. Drogą Oswalda Balzera dochodzę szybciutko do Wodogrzmotów Mickiewicza. Nazwa jest o tyle dziwna, że sam Mickiewicz w tych rejonach nie był.


Wodogrzmoty Mickiewicza


Z drogi prowadzącej do Morskiego Oka skręcam na szlak zielony, biegnący Doliną Roztoki do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Choć idę doliną, to jednak stopniowo pod górkę. I tak przez ok. 2h. Początkowo przez las stromo do góry, potem nieco w dół. Cały czas z szumem Potoku Roztoka, który ma się raz po prawej, a raz po lewej stronie.
Po jakimś czasie mijam miejsce, które jest nieco przygnębiające, gdyż w miejscu lasu stoją uschnięte pnie świerków, pozbawione igliwia... Drzewa umierają stojąc. I to prawda, tu jak najbardziej widoczna...

W połowie drogi znajduje się miejsce zwane Nową Roztoką. Nazwę tę nadano polance po tym, jak przenieśli się na nią pasterze ze Starej Roztoki. Dziś polanka powoli zarasta, owce nie są już tutaj wypasane, natomiast pozostał szałas, który jest schronieniem dla turystów.

Szlak biegnący wciąż lasem, zaczyna się po mału przerzedzać i oczom ukazuje się szczyt Koziego Wierchu oraz wierzchołki Granatów. Z tej perspektywy góra nie wydaje się taka groźna i wysoka.

Przy rozdrożu szlaków na tzw. "Rzeżuchach", zwykle turyści robią przerwę. Stąd szlak zielony wiedzie dalej do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich poprzez wodospad Siklawę, ale można też czarnym szlakiem dojść do schroniska, omijając wodospad. Drugi wariant, jako bardziej męczący zostawiłam sobie na powrót.

Podążając dalej zielonym szlakiem, dochodzę do największego polskiego wodospadu - Wielkiej Siklawy. Jest to ujście wody z Wielkiego Stawu, dające początek Potokowi Roztoka. Z prawej strony wiszą szczyty masywu Wołoszynów, które zamknięte są dla turystów, ze względu na ochronę drzewostanu (jak chociażby limby) oraz na liczne gawry niedźwiedzie, czy kryjówki świstaków.


Wodospad Wielka Siklawa


Po kilku chwilach jestem już przy schronisku w Dolinie Piątki, które jest najwyżej położonym schroniskiem górskim w Polsce.
Dolina Pięciu Stawów Polskich zawiera w sobie polodowcowe jeziora, kolejno: Wielki Staw Polski, Zadni Staw Polski, Czarny Staw Polski, Mały Staw Polski, Przedni Staw Polski oraz Wole Oko, które jest stawem okresowym.
Zarówno zbocza gór, jak i dno doliny w kształcie litery "U", porośnięte są kosodrzewiną oraz roślinnością alpejską.

Schodząc delikatnie w dół, mam przed sobą Przedni Staw Polski. Ma on 7,72ha powierzchni, głębokość 34,6m, a lustro wody jest na wysokości 1668m n.p.m.
A "po stawie pływa, kaczka się nazywa" :) Urocze zwierzątka czekające na jedzonko.
Najbardziej okazałymi ścianami, które "opierają się" o jezioro, są zbocza Opalonego Wierchu i grzbietu Miedzianego.


Przedni Staw Polski


Wkroczyłam tym razem na niebieski szlak biegnący brzegiem stawów: Przedniego, Małego aż do Wielkiego Stawu.
Mały Staw to 0,18ha powierzchni, głębokości 2,1m z lustrem wody sięgającym do wysokości 1668 m n.p.m.
Mała chatka, którą mijam po prawej stronie to strażnicówka TPN, która dawniej była pierwszym w Tatrach, odbudowanym po wojnie schroniskiem.


Strażnicówka TPN, dawniej schronisko


Wreszcie staję nad brzegiem Wielkiego Stawu Polskiego o powierzchni 34,14ha, głębokości 79,3 m a wysokości lustra wody 1665 m n.p.m. Jest to drugie co do powierzchni jezioro w Tatrach, po Morskim Oku (34,54ha), najgłębsze i najdłuższe i trzecie co do głębokości w Polsce.

Dalej niebieski szlak wiedzie mnie w kierunku Zawratu. Chwilami przedzieram się przez gęstą kosodrzewinę.


Kozi Wierch - widok z nad Wielkiego Stawu Polskiego, z tej perspektywy mało wysoki :)


Dochodzę do szlakowskazu, informującego, że w tym miejscu odchodzi czarny szlak na Kozi Wierch. Na słupku podany czas - 1,5h do szczytu. Od siebie mogę dodać, że należy doliczyć jeszcze godzinę.


Początek czarnego szlaku


Z tej perspektywy szczyt nie wydaje się taki duży, nie mniej jednak szlak mozolnie pnie się cały czas do góry. Ścieżka wiedzie przez Szeroki Żleb, klucząc zakosami po południowym stoku Koziego Wierchu.


Pierwsze widoki ze stoku Koziego Wierchu, widok na Opalony Wierch


Z każdym krokiem otwiera się widok na nowe szczyty, które wyłaniają się za plecami.
Początkowo ładnie widoczna ścieżka przeradza się w pewnym momencie w skalny rumosz. Zaczynają się przysłowiowe "schody". Coraz trudniej mi się idzie, kiedy piarg obsuwa się spod nóg. Do tego za każdym razem wydaje się, że wierzchołek jest tuż, tuż...


Łatwiejszy odcinek czarnego szlaku



Wreszcie czarny szlak łączy się z czerwonym szlakiem, idącym przez całą Orlą Perć. Strome podejście i już jestem na szczycie najwyższej góry w Polsce.
Osiągam szczyt dokładnie o godz.12.10 w dniu 10 września 2012r. Siadam na wolnym kawałku skały i podziwiam panoramę. Pogodę mam cudowną. Niebieściutkie niebo, zero wiatru.


Na szczycie Koziego Wierchu

Kozi Wierch wznosi się w bocznej grani pomiędzy Doliną Gąsienicową a Doliną Pięciu Stawów Polskich, a dokładniej między dwoma dolinkami - Kozią i Pustą. Wzdłuż grani tej góry poprowadzono szlak zwany Orlą Percią. Wytyczył go ksiądz Walenty Gadowski w latach 1903-1906.
Ze szczytu Koziego Wierchu rozciąga się jedna z najładniejszych panoram w Tatrach Polskich. Całe Tatry prezentują się stąd w całej okazałości.


Widok na Dolinę Pięciu Stawów Polskich oraz Tatry Wysokie


Jest tak pięknie, że nie chce się wracać. Siedzę na szczycie od blisko godziny. Patrzę na ludzi schodzących drabinką do Koziej Dolinki. Przypominam sobie, jak ja nią schodziłam - czyste szaleństwo.


Zejście do Koziej Dolinki, z lewej widoczna sławna 8m drabinka

Spoglądając w dół, widzę przed sobą atramentowy kleks Czarnego Stawu Gąsienicowego z charakterystyczną wyspą. To jezioro położone na wysokości 1624m n. p. m., o powierzchni 17,94ha i głębokości 51 m. To czwarte co do wielkości jezioro w Tatrach. Nad nim majestatycznie wznosi się Kościelec, na który wspinałam się rok wcześniej.


Czarny Staw Gąsienicowy


Po prawej stronie widzę cel moich następnych górskich wędrówek, czyli Granaty, po lewej szczyt Świnicy i Kasprowego Wierchu, dalej Czerwone Wierchy i Tatry Słowackie. Za mną Szpiglasowy Wierch, Rysy i Krywań.


Ściana Granatów za moimi plecami



Giewont i Kasprowy Wierch - widok ze szczytu Koziego Wierchu



Widok na Świnicę i Zadni Staw Polski w Pustej Dolince


Pora zbierać się w drogę powrotną. We wrześniu zapada wcześnie zmrok, a ja nie mam ochoty po ciemku schodzić ze szlaku.
Wracam tę samą drogą, którą wchodziłam na szczyt. Tym razem przepiękne widoki mam przed sobą.


Czubek Krywania wystający zza Liptowskich Murów


Wiem już co mnie czeka, więc droga nie powinna się dłużyć. Po minięciu skalnych bloków i mniej więcej w połowie drogi, widzę sylwetki ludzi wracających ze szlaków. W końcu i ja docieram do niebieskiego szlaku, skąd prosto podążam w kierunku schroniska. Dochodzi czwarta po południu, czas więc na ciepły obiadek. Po takim wysiłku żurek smakuje wyśmienicie.
Ze schroniska wychodzę na czarny szlak, którym schodzę do Doliny Roztoki, na polanę "Rzeżuchy". Od tej pory znów będę szła zielonym szlakiem aż do Drogi Oswalda Balzera, która o tej porze pełna jest turystów wracających z Morskiego Oka.


Czarny szlak od schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich



Około 19.00 jestem znów w busiku na Palenicy Białczańskiej. Zadowolona, dumna z siebie i potwornie zmęczona. Już wiem, gdzie kończą się nogi i tam właśnie odczuwam ból. Chodzi mi oczywiście o stopy, przyznać się kto z Was pomyślał o kierunku odwrotnym? :)

I tak o to kończy się moja przygoda z najwyższym szczytem w Polsce. Może jeszcze kiedyś się na nim znajdę, ale póki co podążam w kierunku Kuźnic.

Hej!

20 komentarzy:

  1. Byliśmy już na Kozim Wierchu, ale opisane przez Ciebie wyjście jest tak przyjemne, łatwe i widokowe, że chyba z przyjemnością pójdziemy Twoim śladem.
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witajcie Kochani!
    Dziękuję za miłe słowa. Właśnie okazało się, że wszystko muszę pozamieniać na posty. Masakra! Ale myśl o szlakach dodaje mi sił, skoro wdrapałam się na Kozi, to i dam radę z tymi postami :)
    Życzę pięknej pogody w czasie wspinaczki i jeszcze piękniejszych zdjęć ;)
    Ściskam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna pogoda Ci się trafiła :) Szlak wydaje się łatwy, bardzo widokowy :) Myślę nad Kozim Wierchem w tym roku, ale nie wiem czy wystarczy czasu i okazji, bo zaplanowanych jest już sporo innych opcji :) Życzę udanej wyprawy na Granaty :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Izo,
    szlak od tej strony rzeczywiście jest dosyć łatwy i przyjemny, dopiero w końcówce żlebu zaczyna być trochę trudniej, ale do przeżycia :)Za to widoki-rewelacja. Oczywiście przy pięknej pogodzie, czego życzę Tobie i Twojej ekipie z całego serca! A Granaty wpisane w plan wyprawy sierpniowej, więc jakaś relacja będzie ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szliśmy dokładnie tak jak Ty i też przy pięknej pogodzie.Owszem,szlak prosty ale uważam że w kilku miejscach tak samo jak na Kościelcu przydałby się jakiś łańcuszek lub klamra.Widoki z Koziego nieziemskie-to fakt..

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, też się z tym zgadzam. Przydałoby się jakieś zabezpieczenie zwłaszcza pod koniec, pod szczytem. Ale widoki rekompensują końcowy odcinek i szybko się o tym zapomina :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile czasu zajęło Ci całe przejście tego szlaku ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kozi Wierch potraktowałam jako całodniową wyprawę. W sumie razem zajęło mi to około 10 może 11 godzin, bez zbędnego pośpiechu. Można krócej, ale ja już nie z tych co biagają po górach jak kozice :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  8. Pięknie opisujesz całą trasę! Przymierzam się do Koziego Wierchu, ale ponieważ jestem turystką po 60-tce, więc do każdego takiego wyjścia musze się przygotować psychicznie i fizycznie. Ostatnio tzn w sierpniu 2014 zaliczyłam, może nie tak trudna technicznie ale bardzo długą wyprawę z Brzezin przez Psią Trawkę, polanę Waksmundzką, dolinę Pańszczycy na Przełęcz Krzyżne i zeszliśmy oczywiście do Doliny Pięciu Stawów a potem tradycyjnie do Palenicy. Widoki tez piękne. Trasa długa i męcząca. Myślę ze niedługo "dojrzeję" do wyjścia na Kozi!!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Piękna trasa, jeszcze nią nie wędrowałam, ale za trzy dni wyruszam na szlaki, więc może i taką trasę sobie wyznaczę. Co do Koziego, to myślę, że skoro dałaś radę na Krzyżne, to i Kozi Ci nie straszny :) Tam jest ciężej tylko pod samym wierzchołkiem, kiedy zaczyna się rumosz. Oczywiście mówię o trasie od Piątki. Zdecydowanie trudniej jest wchodzić od strony Orlej Perci. No i trzeba przeznaczyć na ten szczyt cały dzień, chyba, że nocuje się w schronisku. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  9. Fajnie, ze tak szybko reagujesz na wpisy. Oczywiście ze myślę o Kozim od Piątki. Zgodnie z wiekiem mam dość dużo rozsądku! Parę lat temu "zdobyłam" Świnicę przez Zawrat, Rysy od słowackiej strony (łatwiej), Krywań, natomiast w ubiegłym roku Przełęcz Lodową, Jagnięcy Szczyt (bardzo polecam), Polski Grzebień i Małą Wysoką. W moich marzeniach jeszcze jest Sławkowski Szczyt no i ten Kozi. ( Słowackie Tatry są zdecydowanie mniej zatłoczone). Mam nadzieję że dam radę. Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę udanych wypraw i pięknych widoków! Ja mimo upływu lat ciągle nie mogę nacieszyć się wspaniałością, wielkością a zarazem "bezwzględnością" Wysokich Tatr. Czuję przed nimi pokorę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się szybko reagować, ale czasem trzeba odpocząć od monitora :) Piękne szczyty masz zdobyte i absolutnie nie bierz tego w cudzysłów. Widoki z nich i wspomnienia są tym, czego nikt Ci nie zabierze. Jeszcze w czasach studenckich wędrowałam przez słowackie góry i rzeczywiście mniej tam ludzi. I cieszę się, że Ty również czujesz pokorę wobec gór. Oby było nas więcej. Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  10. Witam

    Czy trasa nadaje się dla początkujących czy jest za stroma ? Fizycznie jestem nieźle przygotowana ale nie lubie dużych stromizn i atrakci typu łańcuchy itp dlatego zastanawiam się czy próbować ? :) Bedę wdzięczna za informację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry,
      trasa na Kozi Wierch od strony Doliny Pięciu Stawów Polskich jest łatwiejsza i można spróbować wejść od tej strony. Początek jest dość łagodny i przyjemny, dopiero pod koniec zaczyna być bardziej stromo. Na tym szlaku nie ma łańcuchów, więc tu pod koniec trzeba liczyć na siłę własnych mięśni w rękach i nogach. Ponieważ grunt jest nieco zwężony, również kije nie są tu przydatne, raczej przeszkadzają. Spróbuj wejść, zawsze można zawrócić, jeśli stromizna będzie dla Ciebie zbyt dużą przeszkodą. Pamiętaj, że wchodzisz na Orlą Perć, więc zejście, jeśli nie chcesz łańcuchów, musi odbywać się w tą samą stronę. W najnowszym poście, dotyczącym wejścia na Szpiglasowy Wierch, zamieściłam zdjęcia z widokiem na Kozi Wierch. Możesz zobaczyć jak on wygląda w rzeczywistości, bowiem z doliny prezentuje się bardzo łagodnie. Ale próbuj, nie zrażaj się. Zawsze możesz zawrócić, a to nie jest żadną ujmą na honorze. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  11. Bardzo fajny opis. Dziś właśnie wróciłem ze Starorobociańskiego. W Tatrach już od 2000 m. śnieg. Pewnie trzeba będzie Kozi Wierch odłożyć na przyszły rok. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Tak, wiem, że śnieg już się w Tatrach rozgościł, ale to nic nowego o tej porze roku :) Choć bywa niebezpieczny, to jednak jest bardzo malowniczy. Górale mówili mi, że w tym roku zima ma przyjść szybko i być długa. Chyba nie kłamali... :P) Zdecydowanie plany na wyprawę na Kozi przełóż na przyszły rok, góra nie zając, nie ucieknie, a Ty będziesz mieć miłe wspomnienia. Serdeczności :)

      Usuń
  12. wlasnie znalazlam Twoj wpis i zachecona obejrzalam z przyjemnoscia , fajne naturalne zdjecia i opis szlaku, chyba skusimy sie w przyszlym roku, pozdrawiam i zycze dalszych wedrowek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, dziękuję i zapraszam do lektury innych wpisów. Cieszę się, że moje wędrówki zachęcają innych do spacerów moimi śladami, ale też napędzają do pracy nad kolejnymi trasami. Mam nadzieję, że za rok trafi Ci się świetna pogoda i będziesz mieć niezapomniane wspomnienia, czego oczywiście życzę i proszę rozgość się na blogu ;) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  13. Ostatnio jeden z blogerów wrzucił do nas opis nocnego wejścia na Kozi Wierch - to tak odnośnie tego, jak piękne jest to miejsce: http://goryiludzie.pl/2016/01/kozi-wierch-noca-20-grudnia.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witajcie. Obejrzałam te zdjęcia i fakt, są piękne. Trafiła się autorowi niezła pogoda, co nie zawsze jest oczywiste. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie odniosła się do faktu, iż w Polsce noclegi w górach, na dziko, są niedozwolone. No chyba, że miało się pozwolenie. Tak, czy owak, widok z Koziego Wierchu jest niezaprzeczalnie fantastyczny czy to zimą czy latem. Pozdrawiam serdecznie i z Nowym Rokiem życzę Wam mnóstwa dobrej pogody i w duchu i na szlakach :)

      Usuń