O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi.Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

niedziela, 29 listopada 2015

Zakopane - willa "Koliba"

Rok Witkiewiczów,
czyli co wiemy o ojcu i synu
w dużym skrócie

Kończy się 2015r., okrzyknięty rokiem Witkiewiczów. Z tej okazji warto przypomnieć sobie te dwie postacie, które w szkole zwykle mi się myliły. Nie ma ku temu lepszego miejsca, niż Zakopane, z którym nierozerwalnie splatają się losy obu artystów.


Rok 2015 - rok Witkiewiczów


Stanisław Witkiewicz herbu Nieczuja. Urodził się 21 maja 1851r. w Poszawszu, wsi na Litwie, na Żmudzi. Wybitny polski malarz, architekt, twórca tzw. stylu zakopiańskiego. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu i Monachium.
W 1890r. osiadł w Zakopanem. Fascynował się jako architekt, sztuką ludową górali. Zaprojektował wiele willi mieszkalnych, głównie pensjonatów, tak modnych pod koniec XIX w. i początku XX w. Styl Witkiewiczowski obejmował także sprzęty domowego użytku, pamiątki, elementy zdobnicze. Witkiewicz wzorował się na tradycyjnym budownictwie górali podhalańskich, jednakże dodawał do niego elementy secesji. Był autorem także kaplic: Na Jaszczurówce – kaplicy Najświętszego Serca Jezusowego oraz kaplicy Sióstr Albertynek na Kalatówkach. Jako malarz skupiał się głównie na tatrzańskich pejzażach i na scenach z powstania styczniowego (sam był synem powstańca listopadowego).


Stanisław Witkiewicz ok. 1890r. Fotografia z archiwum Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Źródło: www.culture.pl


Największy rozgłos przyniósł mu jednak projekt dla Zygmunta Gnatowskiego. Tak powstała willa „Koliba” w latach 1892-1893. Wcześniej nazywano ją willą „Koleba”. Był to pierwszy dom zbudowany w stylu zakopiańskim. 


Willa "Koliba" w Zakopanem


Zygmunt Gnatowski – właściciel ziemski z Podola chciał wybudować prostą, góralską chałupę i umieścić w niej swe etnograficzne zbiory. 


Góral nad wejściem do "Koliby"


W rezultacie powstała okazała budowla, która we wschodnim skrzydle mieściła „Izbę góralską” z przeznaczeniem na owe zbiory Gnatowskiego, natomiast w piętrowym skrzydle zachodnim na parterze znalazł się salon i sypialnia, a na piętrze druga sypialnia i pokój służącego. Oba skrzydła oddzielała sień. Budowali ją m.in. Maciej Gąsienica, Klimek Bachleda, Staszek Bobak i Jasiek Stachoń.


Ozdobna belka sufitowa z datą: Roku Pańskiego 1893


Ozdobne spinki góralskie i sprzączki od szerokich skórzanych pasów, nakładanych na portki


Przy piecu w "Kolibie"



Przepiękne zasłony z motywem parzenic



W salonie, we wnętrzu "Koliby"



Ozdobny piec kaflowy



W sypialni



Jedna z makiet góralskich chałup w "Izbie góralskiej"


Biurko do pracy w kolejnej sypialni



Ołtarzyk misternie rzeźbiony



Druga sypialnia



Kryta weranda


Od 4 grudnia 1993r. w willi „Koliba” mieści się Muzeum Stylu Zakopiańskiego im. Stanisława Witkiewicza.
Witkiewicz był też autorem willi „Pod Jedlami”, wybudowanej na Kozińcu w 1897r. dla Jana Gwalberta Pawlikowskiego. Do dnia dzisiejszego willa pozostaje w rękach rodziny Pawlikowskich, więc zwiedzanie jej jest raczej niemożliwe. 


Makieta willi "Pod Jedlami"


Również willa „Oksza” przy ul. Zamoyskiego, wybudowana w 1894-1895 dla Wincentego Korwin-Kossakowskiego, jest projektu Witkiewicza.
Znanym budynkiem, który zaprojektował wspólnie z Franciszkiem Mączyńskim, jest Muzeum Tatrzańskie. 


Gmach Muzeum Tatrzańskiego


Wiele z tego, nad czym pracował słynny architekt nie przetrwało wojennej zawieruchy czy też pożarów.
Za to przetrwała jego książka – słynna „Na przełęczy” (1891r.), nazywana „Ewangelią Tatr”. Na jej podstawie w teatrze Witkacego w Zakopanem, wystawia się sztukę pod tym samym tytułem. Polecam, bawiłam się na niej świetnie… O tym, jak to drzewiej panowie z miasta wybierali się w góry i o góralach, którzy dawali rady i wskazówki, propagując początek pieszej turystyki górskiej.
Stanisław Witkiewicz podupadał na zdrowiu. Zdiagnozowano u niego gruźlicę. Wyjechał na teren dzisiejszego chorwackiego półwyspu Istria. Zmarł 5 września 1915r. w miejscowości Lovran.  Trumnę z jego zwłokami przez ogarniętą wojną Europę, przewiozła przyjaciółka i muza Witkiewicza – Maria Dembowska. Jak ona to zrobiła, nie mam pojęcia, ale wykazała się dużym sprytem i odwagą. Dotarła do Zakopanego 13 września 1915r. Dwa dni później, 17 września, odbył się pogrzeb artysty z udziałem wielu znanych osobistości Młodej Polski m.in. Stefana Żeromskiego, Jana Kasprowicza czy Leona Wyczółkowskiego. Stanisław Witkiewicz spoczął na cmentarzu na Pęksowym Brzyzku. Po sobie pozostawił jedynego syna – Stanisława Ignacego, zwanego Witkacym.


Witkiewicz z synem, Stanisławem Ignacym. Fotografia z archiwum Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Źródło: www.culture.pl



Witkacy z ojcem. Żródło: www.muzeumtatrzanskie.com.pl


Witkacy urodził się 24 lutego 1885r. w Warszawie. Gdy miał 5 lat wyjechał z rodzicami do Zakopanego. Tam też został ochrzczony, a rodzicami chrzestnymi byli gawędziarz i muzyk – Jan Krzeptowski  - Sabała oraz aktorka – Helena Modrzejewska. Pisałam o tym TUTAJ.
Młody Stanisław Ignacy kształcił się w domu, przy pomocy korepetytorów, jednakże na studia wybrał się do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
W 1914r. w życiu tego znanego malarza, miało miejsce przykre zdarzenie. W Dolinie Kościeliskiej popełniła samobójstwo Jadwiga Janczewska, narzeczona Stanisława Ignacego, o czym wspomniałam TU. To wpłynęło potem na jego życie osobiste. Miał depresję i pesymistyczne nastawienie. Nie pomógł wyjazd do Rosji ani wstąpienie do armii carskiej Rosji. I wojna światowa wzmogła też niezbyt dobre postrzeganie rzeczywistości.
To właśnie w Rosji Witkacy zetknął się z narkotykami i zaczął z nimi eksperymentować, gdyż według niego stymulowały jego wyobraźnię. Choć nigdy nie udowodniono mu uzależnienia, to paradoksalnie dzięki nim, stworzył swe najlepsze dzieła. To wtedy powstały jego portrety, rysowane często dla przyjaciół.


Willa "Ślimak", potem "Zośka" - willa wzorowana na wizji Stanisława Ignacego Witkiewicza, ma ponad 100 lat. Tu, od 1 października 1925r. do listopada 1930r. prowadziła pensjonat matka Witkacego - Maria Witkiewiczowa. Przez 5 lat był to stały adres malarza, pod którym działała jego "Firma Portretowa" - źródło jego dochodu.

W 1923r. Stanisław Ignacy ożenił się z wnuczką Juliusza Kossaka – Jadwigą Unrug. Nie było to jednak udane małżeństwo, a mimo to żyjąc osobno, zachowało przyjaźń we wzajemnych relacjach.
Z malowania przerzucił się na pisanie dramatów i powieści, które bardzo szybko zostały przekładane na sztuki teatralne.


Stanisław Ignacy Witkiewicz - fotograficzny autoportret. Fotografia z kolekcji Ewy Franczak i Stefana Okołowicza. Żródło: www.culture.pl

Życiu Witkacego, jako artysty, towarzyszyły tajemnice i skandale, które on sam niejednokrotnie podsycał. W czasie mojej tegorocznej wędrówki po Katowicach, zetknęłam się z wystawą poświęconą Witkacemu. Wystawa ta przybliżyła mi jego życie i twórczość. Inteligentny, błyskotliwy i wrażliwy, zwracał uwagę kobiet, ale i sam był pod ich urokiem. Jednakże był bardzo skupionym na swym rozwoju, czego wymagał też od innych. Dlatego postrzegany był jako przyciągający jak i odpychający. Miał wrodzoną skłonność do groteski ale i poczucie dystansu.


Plakat promujący wystawę w Katowicach, niestety trwała ona do końca sierpnia.



Witkacy - postać z brązu, uchwycona przeze mnie przed wejściem do Muzeum Historii Katowic

Po wybuchu II wojny światowej, Witkacy opuścił Warszawę i udał się na wschód. Dotarł do majątku znajomych  państwa Ziemlańskich, do wsi Jeziory na Polesiu. Na wieść o tym, że Związek Radziecki napadł na Polskę, Stanisław Ignacy popełnił samobójstwo, ponoć zażywając weronal (czyli inaczej barbital, środek nasenny) oraz podcinając sobie tętnicę szyjną. Stało się to 18 września 1939r. w Jeziorach.

Niełatwe to były czasy dla ludzi w Polsce. I w takich przyszło żyć obu artystom. Może właśnie trudne koleje losu sprawiły, że dziś możemy podziwiać ich dzieła? Warto to zrobić, będąc deszczową porą w Zakopanem. Serdecznie polecam.

4 komentarze:

  1. Jak zawsze ciekawie i w bogatej oprawie fotograficznej. Obu panów kojarzę, ale niewiele znam faktów z ich życia. Tzn nie znałem, bo z Twojego postu sporo się dowiedziałem.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Przyznam, że i ja niewiele wiedziałam, w szkole obaj mi się mylili (co za pomysł mieć tak samo na imię i nazwisko :)) Na wystawie w Katowicach tematem przewodnim były relacje Witkacego z kobietami i zobrazowane to było ciekawymi obrazami, portretami i co mnie najbardziej zdziwiło - grafikami. Z nich można było wywnioskować, że to był człowiek z wielkim poczuciem humoru. Witkacy śmiało pod swoimi dziełami pisał tajemnicze skróty, które ni mniej, ni więcej oznaczały pod wpływem jakiego środka malował. Nigdy wcześniej nie spotkałam się, by malarz tak otwarcie przyznawał się do zażycia narkotyków czy leków. Odważne... Serdeczności!

      Usuń
  2. Przepięknie to opisałaś. Kawał naszej kultury i historii oraz literatury.
    Witkacy do dziś postać bardzo kontrowersyjna. Znałam kiedyś kobietę, której babcia osobiście znała Witka...
    Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, jak Twoi uczniowie przedstawiliby "Na Przełęczy"... Tylko czy dzisiejsza młodzież gimnazjalna byłaby tym zainteresowana? Czy też Witkiewicz byłby dla nich mało zrozumiany? Takie naszły mnie teraz myśli... Również pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń