O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

niedziela, 10 stycznia 2021

Kraków - Kazimierz artystyczny

 

Weekend w Krakowie

Odsłona pierwsza,

czyli Kraków artystyczny

 

Koronawirus spowodował wakacje wymuszone w Polsce. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej mieliśmy szansę zwiedzenia różnych ciekawych zakamarków Polski, a tych przecież w naszym kraju nie brakuje. I ja także pomyślałam, że warto zatrzymać się, w drodze w moje ukochane Tatry, w mieście, które teoretycznie znam. No właśnie. Czy takie miasto, w którym byłam już chyba setki razy, może mnie czymś zaskoczyć? Otóż może! Pomysł na spontanie sprawdza się prawie za każdym razem. I teraz też tak było. 


Jak tu się nie uśmiechnąć na taki napis?



Urlop w dobie koronowirusa. Ale zawsze może być to przygoda ;)


W piątek rano zamknęłam drzwi na klucz, pociągnęłam walizkę do pracy i nerwowo przebierałam nóżkami i zaklinałam czas, by szybciej leciał. Potem szybkie „cześć” rzucone do szefa i pomknęłam na dworzec. Zaczynałam dwutygodniowy urlop. Pierwszym celem stał się Kraków. A konkretniej jedna jego dzielnica, w której miałam zabukowany hostel. Krakowski Kazimierz… Nie było mnie tam lata. Późnym wieczorem dotarłam do miejsca noclegu, odpoczęłam i kolejnego dnia wyruszyłam na nieśpieszne zwiedzanie dzielnicy. Właśnie tak, bez nerwówki, smakując, czując, obserwując ulice i ludzi. Jakaż miła odmiana w zalatanym ostatnio czasie. Jednak pandemia ma swoje plusy. A przynajmniej ja chcę takowe widzieć. 


Jakby ktoś zgłodniał...


Kazimierz jest niesamowity. Nie da się go opisać w dwóch słowach. Od jego powstania w XIV w. do XIX w. funkcjonował jako oddzielne miasto! Oczywiście zazwyczaj pierwsze skojarzenie wiąże się nam ze społecznością żydowską, która tu zamieszkiwała, ale dziś chce Wam pokazać Kazimierz jako mekkę artystów, grafików, malarzy, wolnych aniołów. Dlatego zapraszam na część Krakowa w ujęciu artystycznym. Niech tej dziwnej zimy zagości trochę koloru. Zresztą sami zobaczcie co zarejestrowały moje oczy i mój aparat… 


Laboratorium szotów - moja bolączka, bo knajpa gromadziła mi pod oknem rzesze młodzieży, która zachowywała się bardzo głośno, o spaniu w nocy można było pomarzyć


Mural pt. "The Lion of the Judah". Niestety frytki belgijskie zepsuły efekt...



Judah to teraz tzw. Food Market


Mural z cyklu "Kazimierskie murale historyczne". Przedstawiają twarze osób związanych z Kazimierzem.


Gdzieś na ulicy Józefa... w progu wita nas bocian z torbą na... dziecko? :)



A tu zupełnie nie wiem, co autor murala miał na myśli... Może, że jesteśmy w domach pozamykani a i tak nas śledzą ONI? Kimkolwiek są...



Na ulicy Józefa, lody dla ochłody



Mural Kazimierz przy ulicy Nowej, rany, czego tu nie ma...



Ulica Elstery. Normalnie knajpka byłaby otwarta, w pandemii niestety krata na wejściu ;(



A jak mnie różne rzeczy wnerwiają... Bo ja to spokojna jestem. Do czasu...



Nosił wilk razy kilka, poniosło i... Duśkę, po raz enty do Krakowa ;)



Wchodzę w bramę i taka sytuacja... :)



Jakaś taka artystyczna dekoracja, ale nie mam pojęcia co to...



I tu też nie wiem, ale daję lajka za wprowadzenie koloru wokół obskurnych okien ;)



Też tak macie, że patrząc na mural pt. "Singing on the rain" od razu słyszycie w głowie piosenkę?



Reklama sklepu, w którym odbywają się warsztaty terapii zajęciowej dla osób niepełnosprawnych



Np. można tu nabyć takie anioły :)



No i jak się powstrzymać? Ogródek w upale kusi, wódka mniej ;)



Bo wszystko to, to zwykła propaganda jest... Ale diabeł tkwi w szczegółach ;)



Adres zbędny. Każdy wie, gdzie na Kazimierzu jest słynna zupa rybna. A jak nie wie, to tutaj :)



Mural przy synagodze Poppera



Moja codzienna miejscówka na pyszne śniadanka...


Mówiąc o artystycznej stronie Kazimierza, warto także wspomnieć o Kładce Ojca Bernatka. Jest to kładka pieszo-rowerowa łącząca przez Wisłę Kazimierz z inną dzielnicą Krakowa, Podgórzem. Decyzją rady miasta ciąg ten nazwano imieniem ojca Laetusa Bernatka, zakonnika, który był inicjatorem budowy szpitala Bonifratów w Krakowie, na przełomie XIX i XX w. 


Tablica wmurowana w kładkę



Kładka Ojca Bernatka widziana od strony Bulwaru Kurlandzkiego



Bulwar Kurlandzki i Kładka Ojca Bernatka


Kładka projektu Autorskiej Pracowni Projektowo – Plastycznej prof. Andrzeja Gettera jest wygięta w łuk z podwieszonymi dwoma pomostami. Została oddana do użytku 30.09.2010r. Obecnie jest to kładka zakochanych, a liczne kłódki wiszące na moście czynią kładkę Mostem Miłości. Mniej chwalebne jest zanieczyszczanie rzeki metalowymi kluczykami, wrzucanymi w dowód nieskończonej miłości. 


Kłódki miłości na kładce


Kładka z jednej strony ma ciąg pieszy, z drugiej - rowerowy



Kładka Ojca Bernatka i kłódki miłości


Kładkę Bernatkę zdobi część rzeźb (z 10) autorstwa częstochowskiego artysty, Jerzego Kędziory. Rzeźby balansują jak na linie „Między wodą a niebem”, o czym wspomina sam autor. Figury, choć wyglądają jak z brązu, wykonane są z żywicy i pyłków metali. Artysta zamieszcza swoje rzeźby w różnych miastach m.in. w Bydgoszczy, o czym pisałam na blogu. 


Kładka rowerowa widziana z kładki pieszej



Figury na kładce



Balansujące nad rzeką postacie



Cześć tych figur to jak zastygli akrobaci...



Jedna z rzeźb kładkowych



Dziewczynka z szarfą ;)


I jak Wam się podoba Kraków w wydaniu artystycznym? O innych zabytkach Kazimierza i jego innych odsłonach, napiszę oddzielne posty, bo zarówno Kraków, jak i Kazimierz mają sporo magicznych miejsc i warto zatrzymać się na dłużej na poszczególnych jego aspektach. 


Jakże ważne przesłanie w obecnych czasach... Chcę w nie wierzyć...

Zatem do zobaczenia! I pamiętajcie… będzie dobrze!


I tego się trzymajmy!



11 komentarzy:

  1. Fajne, takie inne spojrzenie na dzielnicę Krakowa. oglądając od razu ma się lepszy humor, szkoda że oglądam wieczorem gdybym spojrzał rano miałbym zrobiony dzień :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkraju Drogi! Umówmy się, że nie widziałeś tego i jutro zobacz jeszcze raz. Będziesz miał dobry dzień ;) I mówi Ci to naczelna czarownica, yyyyy.... czarodziejka ;)
      Dobrego tygodnia! :)

      Usuń
  2. Mieszkam rzut beretem od Krakowa i siłą rzeczy odwiedzam go od dziecka, ale wielu zdjęć i tak nie potrafiłbym umiejscowić. Natomiast jeżeli chodzi o Stare Miasto i Kazimierz to czasami dodatkowe smaczki można znaleźć gdy się gdzieś wejdzie i odkrywa dziwne ogródki wewnątrz kamienic, lub, jak w Pod Wawelem specyficzną toaletę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie jest jak piszesz. Zwiedzałam sobie Kazimierz nieśpiesznie, zaglądając, gdzie było otwarte. I powstaną opisy tego, co widziałam, ale musiałam podzielić je tematycznie, bo tyle ciekawych rzeczy widziałam. Kraków uwielbiam, zawsze dobrze się w nim czuję. Teraz jeszcze bardziej ;)

      Usuń
  3. Fajnie oglądać miejsca którymi się spacerowało, oczami innej osoby.
    Nie ma Żydów, żyje ich legenda, miejscami barwniejsza niż była rzeczywistość. Ale to dobrze - od tego są legendy by ubarwiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie da się ukryć, że jest to dzielnica mocno związana ze społecznością żydowską. O tym napiszę w kolejnej odsłonie Krakowa. Ale też chciałam pokazać, że dzielnica ta, choć skrywa wiele tragedii i dramatów, może być kolorowa, tętniąca życiem i ciekawa po prostu.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. Dawno nie byłem na Kazimierzu i widzę, że mocno się zmienił. Ciekawe detale wypatrzyłaś :-) A rzeźba Kędziory jest też w Łodzi - ten gość z krzesłem, który jest na twojej kładce :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz pierwszy chodziłam po uliczkach bez pospiechu, nie przejazdem, ot tak, po prostu. To było fajne przeżycie. Do dziś mi się gębusia uśmiecha na to wspomnienie. Będą jeszcze inne odsłony Krakowa i samego Kazimierza. Warto tu spędzić ze dwa dni co najmniej. A co do Kędziory, to on wystawia swoje rzeźby w wielu miastach, ale właśnie przypomniałeś mi, że w Łodzi byłam chyba w poprzednim stuleciu... Ups... :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Ale dla mnie taki klimatyczny jest cały Kazimierz. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń