O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi.Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

wtorek, 14 września 2021

Tatry - Orla Perć: odcinek Kozia Przełęcz - Kozi Wierch - zejście pod Zadnim Granatem cz. 1

 

Nie tylko dla orłów,

czyli wędrówka drugim odcinkiem 

Orlej Perci

09.09.2020 r. cz. I.

 


Musiały minąć cztery lata, żebym ponownie zmierzyła się z najtrudniejszym szlakiem w polskich Tatrach. Na ten dzień czekałam i mocno się do niego przygotowywałam. Psychicznie oczywiście. Przejście odcinka drugiego, czyli początek w miejscu skończenia poprzedniej wyprawy i zakończenie go tam, gdzie znów będę mogła kontynuować wędrówkę, był nie lada wyzwaniem. Ale ja lubię wyzwania. Tym razem zdobyłam Kozi Wierch od strony samej Orlej Perci, a nie od Piątki. Zapraszam na kolejny odcinek szlaku.
Poranek jak zawsze ciężki. Trudno jest wstawać wcześniej od słońca, dlatego bardzo mu współczuję, że musi to robić codziennie 😉 Ale kiedy bardzo się chce iść wysoko w góry – nie ma zmiłuj, trzeba wstać o bardzo wczesnej porze.
Dojazd do Kuźnic pierwszym busikiem i od razu, bez zbędnych ceregieli wymarsz Doliną Jaworzynki w kierunku Przełęczy między Kopami. Jak zwykle chwila oddechu, łyk ciepłej herbaty i droga wiedzie w kierunku Doliny Gąsienicowej. Stamtąd szybciutko przemieszczam się nad Czarny Staw Gąsienicowy. Droga ta była już przeze mnie wielokrotnie opisywana, więc teraz skupiam się bardziej nad wędrówką w nieznanym mi terenie.


Dolina Gąsienicowa

 
Nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, jak zwykle, siedzą już pierwsi piechurzy. I dla mnie jest to mały postój. Ale już za chwilę podążam wokół stawu, by wejść ostro pod górę, szlakiem na Zawrat.


Majestatyczny Kościelec



Orla Perć. Kozie Czuby.



Czarny Staw Gąsienicowy i odbijający się w nim Kościelec



Czarny Staw Gąsienicowy



Wody spływające od Zmarzłego Stawu do Czarnego Stawu Gąsienicowego

 
Odbijam w lewo na żółty szlak, wiodący do Koziej Doliny. Dłuższy postój robię sobie w miejscu, które lubię, czyli przy Zmarzłym Stawie. Kanapka, herbata, trochę zdjęć i kilka głębokich wdechów. Jest dobrze…


Droga na Zawrat



Zmarzły Staw



Kozi Wierch widziany ze szlaku do Koziej Doliny



Nad Zmarzłym Stawem



Zmarzły Staw

 
Pora jednak ruszać dalej. Przez piargi i głazy, powoli i z rozwagą dochodzę do miejsca, gdzie skończyłam poprzednią wędrówkę. Stoję przed wąskim kominem Koziej Przełęczy…


Droga do Koziej Doliny - widok za plecami w kierunku Doliny Gąsienicowej



Wąskie przejście na szlaku, prawie w pionie



Dolina Gąsienicowa i wody Czarnego Stawu Gąsienicowego oraz Zmarzłego Stawu



Kościelec Zadni i Kościelec



Dolina Gąsienicowa i stoki Żółtej Turni



Nadlatujący helikopter TOPR



Pomału i ostrożnie przez Kozią Dolinkę



W Koziej Dolince



"Śmigło" w akcji



TOPR przy ścianach Granatów



Śmigłowiec nad Granatami



Do Koziej Przełęczy jeszcze blisko godzina



Chwila oddechu, rzut oka za siebie i do przodu kobieto! ;)



W newralgicznym punkcie na żółtym szlaku



Ułatwienia na szlaku



Przy śliskich, płaskich skałach, łańcuchy są zbawieniem

 Patrzę w górę i mam wrażenie, że ściany skalne są jeszcze wyższe i bardziej ciasne, niż zapamiętałam. To tylko takie wrażenie, ale musi minąć mała chwila, zanim chwycę za pierwszy łańcuch i zacznę się wspinać. Jedno podciągnięcie, drugie i stoję już w połowie wąskiej gardzieli. Obserwuję schodzących turystów po sławnej drabince. Nie do wiary, że już minęły cztery lata, odkąd zbierałam natchnienie, by przerzucić nogi nad przepaścią i zejść po chybotliwej drabinie.


Wejście w wąski komin Koziej Przełęczy



Ale że ja mam tam iść...??? W kominie Koziej Przełęczy


 
A mogłam wygrzewać się na plażach świata...


Tym razem zmieniam szlak żółty na czerwony. Jestem już na Orlej Perci. Teraz czeka mnie wspinaczka na mały fragment północnej ściany Zamarłej Turni. Wspinaczka ciężka, zwłaszcza dla mnie, niskiego wzrostu. W pewnym momencie wiszę nad przepaścią, trzymając się jedynie łańcucha, nogami zapierając się o skały. Nie mam jak się inaczej przedostać. Ale każdy sposób jest dobry, skoro wiedzie cię do celu. 


Kozia Przełęcz - niebezpieczne przejście 



Pionowa ściana Zamarłej Turni



Luźno leżące kamienie, tzw. piarg czy rumosz skalny jest bardzo niebezpieczny. Raz, że można na nim łatwo pojechać i wywinąć orła, dwa, że można dostać spadającym kamieniem, gdy ktoś wyżej nieopatrznie go zrzuci. Widok na Pustą Dolinkę



Taternicy ćwiczący na Zamarłej Turni



Klamry na odcinku turystycznym Zamarłej Turni



Gdzieś nad przepaścią :)



Na całym odcinku tego fragmentu Orlej Perci wymagana jest szczególna uwaga



Zmiana koloru szlaku z żółtego na czerwony



Klamry na pionową ściankę



I jeszcze spojrzenie na Pustą Dolinkę


Gdy staję w bezpiecznym miejscu, obserwuję taterników, ćwiczących na ścianie Zamarłej Turni. Podziwiam i czuję respekt. Z jednej strony bardzo chciałabym jak oni, z drugiej wolę ograniczyć się jednak do szlaku turystycznego. A ten wymagający niesamowicie. Z tyłu głowy pojawia się myśl o siostrach Skotnicównach, Lidzie i Marzenie, które razem straciły tu swe młode życie. Tyle razy słyszałam i czytałam o nich, że nie wiedzieć dlaczego stały się mi jakoś bliższe, choć wypadek zdarzył się na długo przed moim urodzeniem, bo w 1929 r.


Gdzie tu dalej się wpasować w te skały?



Dobrze oprzeć nogę, to podstawa przy wspinaczce

 
Podciągam się na klamrach, łańcuchach, idę na czworakach, zadzieram nogi, szukam podparcia. I tak na zmianę. Ciekawi mnie, co będzie za następną skałą, zakrętem, przewieszką, która chwilowo zasłania widok. A panoramy jak zawsze cudowne i z każdym krokiem inne. To zawsze dobry powód, by przystanąć, odsapnąć i porobić zdjęcia. I przepuścić tych, którym się śpieszy. Ja wolę pomału, posmakować natury, cieszyć oczy jej pięknem, a nie gnać na złamanie karku, by „zaliczyć” całą Orlą w jeden dzień.


Słynna drabinka na Zmarzłej Przełęczy oraz turniczka popularnie zwana "Chłopkiem"



Skały Orlej Perci



Kościelce, Zmarzły Staw, Czarny Staw Gąsienicowy i Dolina Gąsienicowa



Turniczka w drodze na Kozie Czuby



Płaskie, wygładzone skały prowadzące na Kozie Czuby. Nie znoszę takich skał...



Dolinka Pusta i Czarny Staw Polski, na ostatnim planie czubek Krywania



Granit pod ręką czy stopą to zapach przygody ;)



Jeszcze kawałek, jeszcze momencik



Niewiarygodne, drabinka z klamer... Serio? :)


 
Dobry chwyt, wypchnięcie w górę i stopa na kolejnym szczebelku


Idzie mi się całkiem dobrze. Pogoda sprzyja. Czas mam dobry.


Nie taki diabeł straszny, da się iść



Hehe, dobra mina do złej gry ;) A może dobrej?



Czasami na Orlej Perci jest tak wąsko, że nie ma jak oprzeć całej stopy, więc zostają tylko czubki butów i mocny uchwyt łańcucha


I tak krok po kroku, docieram do Kozich Czub. To trzy wierzchołkowy szczyt, który po raz pierwszy został zdobyty w 1904 r. przez księdza Walentego Gadowskiego, Klemensa Bachledę i Jakuba Gąsienicę Wawrytko Starszego. Ksiądz Walenty Gadowski jest też autorem nazwy góry. Wierzchołki Kozich Czub liczą sobie odpowiednio: 2239 m n.p.m., 2256 m n.p.m. oraz 2263 m n.p.m. Opadają stromistymi ścianami o wysokości 200 m w kierunku Doliny Koziej i 250 m w kierunku Doliny Pustej. Na szczycie skały wygładzone, jakby płaskie, których absolutnie nie lubię, bo są mega zdradliwe. Nie ma jak zagłębić stopy, trzeba postawić całą na skale. I albo przyczepi się do niej, albo ześlizgnie. A łańcuchów akurat tu nie ma. Drobię przez ten fragment niczym gejsza, starając się nie myśleć, że jakiekolwiek zagrożenie przychodzi zawsze znienacka. Uff, wreszcie stoję pewnie na Kozich Czubach.


Kozie Czuby i płaskie skały



Na Kozich Czubach - jest już małe zmęczenie, ale także duma, że dałam radę



Jak robią zwycięzcy? O, tak! W tle Zamarła Turnia i Kościelce. Na dalszym planie Kasprowy Wierch i Giewont


Rozglądam się i jestem zafascynowana widokiem. Wokół piękne skały, majestatyczne szczyty, widoki zniewalające i zapierające dech. Puste frazesy? Nie! Bo kto tam był, ten wie, że żadne słowa nie są w stanie opisać tego, co czuje człowiek, kiedy już się tam znajdzie. Jestem przeszczęśliwa, choć wiem, że jeszcze długa droga przede mną. Siadam na chwilę zadumy. Koło mnie kilka osób robi dokładnie to samo. Wszyscy mamy uśmiech na twarzach. No bo jak inaczej? Jestem wdzięczna losowi, że miałam siłę wdrapać się w takim trudnym terenie i móc teraz pozwolić sobie na przelewanie się szczęścia przez moje ciało.


Kozie Czuby



Kozie Czuby. Na drugim planie Granaty



A może by tak zaczekać na metro? :)



Widok z Kozich Czub - Krywań, grań Hrubego, Liptowskie Mury, kawałek Wielkiego Stawu Polskiego i kawałek Zadniego Stawu Polskiego i Kołowa Czuba



Na ostatnim planie Krzyżne Liptowskie, niżej po środku Wielka Koprowa Kopa i niżej Walentkowy Wierch nad Zadnim Stawem Polskim



Granaty i Kozia Dolinka



I jeszcze jedno spojrzenie w kierunku słowackiego Krywania i naszej "Piątki"



Kozi Wierch od strony Orlej Perci - widok z Kozich Czub


Tylko czas mnie obliguje do pójścia dalej. Przed sobą widzę już urwistą, niemal pionową ścianę Koziego Wierchu. Ale trzeba najpierw zejść z Kozich Czub i dopiero wspiąć się na Kozi Wierch. Po drodze drabinka złożona z klamer, która ułatwia zejście do Koziej Przełęczy Wyżniej. Ruszam ochoczo i wtem…

Koniec cz. I

 C.d.n. … Hej!



2 komentarze:

  1. Widzę dużo radości w tej relacji z tego fragmentu Orlej. Mimo, że było trudno, to najważniejsze, że dałaś radę i jesteś zadowolona :) Do tego piękna pogoda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Byłam z siebie mega dumna. Trochę się bałam przejścia na Zamarłą i potem na te Kozie Czuby. Ale pokonałam siebie. I swój lekki strach. Raczej mnie motywował do pójścia dalej. Pogoda wymarzona. Pozdrawiam Artur! :)

      Usuń