W starym dworze,
czyli historia o świecie,
który przeminął z wiatrem…
Listopad zeszłego roku sypnął lekkim śniegiem. Przemierzając
wielkie połacie graniczne Mazowsza z Podlasiem, widząc walkę jesieni z zimą,
nastrajało mnie to nieco nostalgicznie. Całkiem jak XIX w. kobietę, która w
obliczu nadciągającego zimna, wspomina ciepłe i przyjemne chwile, które miały
miejsce latem. Mój nastrój spotęgował się jeszcze bardziej, kiedy dotarłam do
miejscowości Dąbrowa. Dziś Drogi Gościu zapraszam Cię do minionej belle epoque.
Do świata, który przeminął z wiatrem…
Dąbrowa –
cicha i mała wieś w Polsce, w województwie mazowieckim, choć już na pograniczu
ze środkowym Podlasiem. W dawnej ziemi drohickiej do 1930 r. funkcjonowała jako
Duplewice, gdyż miejscowość dzieliła się w świadomości mieszkańców na „małą” i
„dużą” wieś.
Do lat 50. XIX w. Duplewice należały do dóbr łysowskich. Ich właścicielami byli Jakub
Dobrzyński i jego żona Rozalia z Kłopotowskich. Dla nich to właśnie powstał
dworek wzniesiony w 1852 r. Gospodarzyli tu do 1909 r.
W sąsiednim dworze, w
Łysowie, w 1890 r. pracował jako guwerner Stefan Żeromski (1864-1925), polski
pisarz. Zapewne kontakty z dworem w Duplewicach były utrzymywane.
Potem
właścicielami majątku zostali Bujalscy i Fayettowie. Ale na bardzo krótko,
bowiem w 1911 r. Duplewice nabyli Ignacy Fonberg z żoną Zofią z Łuniewskich.
Wówczas majątek liczył sobie 400 ha gruntów ornych i 100 ha lasów. Posiadał
stajnię dla 20 koni. W gospodarstwie pomagał traktor i młockarnia a dwór
oświetlono energią elektryczną z siłowni wiatrowej. W majątku hodowano też
krowy a staw zarybiono. I życie kwitło. Dwór przetrwał też I wojnę światową.
W czasie II
wojny światowej ukrywali się tu żołnierze AK. Majątek zaopatrywał w żywność
oddziały partyzanckie. W 1944 r. NKWD aresztowało Ignacego Fonberga i przez
półtora roku przetrzymywało go w siedleckim więzieniu.
Po II wojnie
światowej dwór pełnił funkcję szkoły i przedszkola a sam majątek został
rozparcelowany. Od 2011 r. gmina przekazała zespół dworsko-parkowy dla
województwa mazowieckiego z przeznaczeniem na cele statutowe Muzeum
Regionalnemu w Siedlcach.
Dziś możemy
podziwiać odnowione obiekty. Budynki są klasycystyczne, murowane, stanowiące
typowy przykład architektury dworskiej. Dawniej budynek domostwa był parterowy,
teraz, po podniesieniu dachu, na poddaszu mieści pokoje gościnne. W oficynie,
zbudowanej w 1852 r., znajdują się pomieszczenia administracyjne i sale
konferencyjne. Całość otacza 150-letni park oraz 100-letni sad, a także stawy,
które dawniej pełniły nie tylko funkcje estetyczne, służące wypoczynkowi ale
także użytkowe.
Obecnie
ekspozycja wewnątrz dworu przedstawia wygląd siedziby średnio zamożnego
ziemianina z końca XIX w i I połowy XX w. Obrazy na ścianach to własność Muzeum
w Siedlcach ale też prezenty od różnych darczyńców. Muzeum Ziemiaństwa działa
przy wsparciu Zamku Królewskiego w Warszawie, Muzeum Warszawy i Muzeum
Narodowego w Warszawie.
W Dworskiej Sieni:
„ – Zimno dziś, choć dopiero co świętowaliśmy
dożynki. Niebo spochmurniało. Janie, wystaw proszę stojak na parasolki. I niech
Józia zagotuje herbaty dla Zofii. A dla mnie niech przygotuje poncz.”
W większości
dworów sień była takim przedpokojem, usytuowanym na osi budynku. To tu
następował podział na część reprezentacyjną i gospodarczą. To w sieni
zdejmowano wierzchnie ubranie, wobec czego często spotkać tu można meble na
ubrania czy kufry podróżne. Dla ozdoby wieszano tu herby rodowe lub myśliwskie
trofea w myśl zasady, że sień jest wizytówką całego domu, więc powinna robić
dobre wrażenie. W sieni często stawiano wieńce dożynkowe jako symbol urodzaju i
dostatku zaraz po tym, jak święciło się je w kościele. Potem przechowywano je w
stodole do kolejnego roku, do nowego siewu. To święto ludowe było tradycyjnie
obchodzone w pierwszy dzień jesieni i oznaczało zakończenie żniw i prac
polowych.
„ – Jakiś Pan przyszedł. Czeka w kancelarii.
Mówi, że o te indyki mu się rozchodzi.
- Już
idę. Gdzie herbata dla Pani?
- Robi
się Jaśnie Wielmożny Panie, zaraz podamy.”
Zazwyczaj
herbatę przygotowywano w Kredensie,
czyli pomocniczym pomieszczeniu, który sąsiadował z pokojem stołowym. Tu mieściły się meble kryjące dodatkową
zastawę stołową. Na stołach układano półmiski i przystrajano je przed podaniem
na stół. Doprawiano potrawy przed ostatecznym podaniem gościom. To w tym
pomieszczeniu nastawiano samowar a także czyszczono lampy naftowe zanim przenoszono
je do pozostałych pomieszczeń.
W dawnym Kredensie: stolik pomocniczy z XX w. oraz serwantka z przełomu XIX i XX w. (Serwantka to depozyt z Muzeum Regionalnego w Siedlcach. Naczynia w serwantce i stolik pomocniczy to depozyt z Muzeum Warszawy i zbiory Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie)
Samowar - dar Andrzeja Laudowicza ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach, stoi na stoliku pod samowar z początku XX w. (stolik to depozyt z Muzeum Warszawy i zbiory Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie)
Przepiękna, srebrna bola do ponczu z ok. 1900 r. oraz stolik z trzema szufladami z początku XX w. (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie)
Biblioteczka z XIX w. (depozyt Muzeum Warszawy) Na niej dwa szklane talerze ze Śląska z XIX w. (dar Andrzeja Kołdera) a między nimi popiersie Józefa Piłsudskiego z XX w. (dar Andrzeja Matuszewicza). Nad biblioteczką wisi obraz "Konie przy stogu" Jana Kotowskiego z XX w. ( ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach)
Stół gabinetowy z XIX w (depozyt Muzeum Warszawy) z krzesłem w typie mebli gdańskich z przełomu XIX i XX w. (depozyt Muzeum Regionalnego w Siedlcach). Na biurku: garnitur gabinetowy na biurko z mosiądzu z XX w. (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie), Lampa naftowa z XX w. (dar Andrzeja Matuszewicza), barometr z XX w. (depozyt Muzeum Regionalnego w Siedlcach). Pod biurkiem skóra dzika (dar Adama Stępniaka).
Radio lampowe "Stern" z XX w. (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie), wieszak wiszący z XX w. i laska drewniana z XX w. (ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach), stolik - etażerka z przełomu wieków XIX i XX (depozyt Muzeum Warszawy), szpicruta i buty do konnej jazdy (dar Andrzeja Matuszewicza), piesek do zdejmowania butów XX wieczny (dar Andrzeja Laudowicza). Na ścianie dwie ryciny: z lewej "Polowanie z sokołami" XIX w. Alfreda Wierusza Kowalskiego (dar Macieja Rydla) i z prawej "Szlachta polska w dawnych ubiorach" Jana Lewickiego ( dar Waldemara Gujskiego)
Tymczasem w
pokoju dalej, chwilę wytchnienia znajdowała gospodyni.
„ – Panowie rozprawiają o majątku a mnie te
gospodarskie zajęcia prawie wcale nie interesują. Moja droga Różo, czy
dostaliście już zaproszenie od naszych sąsiadów na coroczny bal dobroczynny?
- Kochana Zofio, jeszcze nie. Ale lada moment
spodziewamy się, bowiem nasza panna na wydaniu, a sąsiadów kawaler całkiem
przystojny i majętny. Ach, byłaby to taka świetna partia dla mojej Heleny…
- Ach, co to byłby za ślub… Młodość, uroda,
suknia! I wesele huczne… Może posłuchajmy muzyki z patefonu?.”
Pokój Pani był pomieszczeniem prywatnym i całkowicie
urządzonym wedle obowiązującej mody bądź też wedle gustów jego właścicielki.
Służył do odpoczynku, chwili relaksu, ustalania ze służbą spraw typowo
gospodarczych, codziennych a także do spotkań z zaprzyjaźnionymi gośćmi domu.
To tu ploteczki żyły własnym życiem, świat książkowych romansów miał się całkiem
nieźle a wszelkie dąsy i humory ugłaskane bywały przez mężów swoich żon.
Komplet wypoczynkowy: szezlong i dwa fotele z ok. 1870 r oraz stolik-taca z przełomu XIX i XX w. (depozyt Muzeum Warszawy), stolik do robótek z XIX w. (ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach), serwetka szydełkowa z XX w. (dar osoby prywatnej), dwie filiżanki z łyżeczkami, ceramiczne XX w. (dar Andrzeja Matuszewicza)
Wspomniany powyżej szezlong a także toaletka z uchylnym lustrem z XIX w. i okrągły stolik z XIX w. (depozyt Muzeum Warszawy). Na toaletce stoi zestaw toaletowy ceramiczny z I poł. XX w. (dar Jolanty i Marka Michniewskich, ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach), serwetki to dar osoby prywatnej.
Działający jeszcze patefon firmy "Charlophon" 1900-1910 (ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach)
Czym mogła się zajmować kobieta z przełomu wieków? Oczywiście planowaniem obiadów na cały rok :) Poniżej książeczki z przepisami czasopismo "Arkady" z lat 30. XX w. (depozyt Jerzego Korzeniewskiego)
„ – Maryś, choć no na stronę! Na momencik!
- Pani Zofia weźmie zaraz kąpiel. Muszę
przygotować jej garderobę. Nie mam teraz czasu.
- Znajdź chwilę i wyjdź do ogrodu, chcę ci coś
powiedzieć.
- Stefanku, powiedz teraz, widzisz, żem zajęta.
Niosę dzban z misą i zaraz wody zagrzać trzeba…”
Łazienka. Już w XVIII w. osobne pokoje służące
do kąpieli stały się modne w pałacach. W pomniejszych dworach także
przygotowywano dla tego celu specjalne pomieszczenia. Zazwyczaj wstawiano tam
przenośne wanny na ozdobnych nóżkach, które wcześniej służba ogrzewała. W
dalszym ciągu jednak, we dworach, zwłaszcza w okresie międzywojennym, w
sypialniach za parawanem, urządzane były kąciki toaletowe, gdzie miejsce swe znajdowały
tzw. krzesła sedesowe czy misy z dzbanami z wodą do mycia.
W łazience stoi wanna z XXI w. i parawan złożony z czterech paneli z początku XX w. Pomieszczenie oświetla mosiężna lampa ze szklanym kloszem z początku XX w. (wszystkie sprzęty pochodzą ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie).
Toaletka z lustrem i krzesło z początku XX w. (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie) oraz komplet toaletowy ceramiczny z początku XX w., na który składają się dzban z misą oraz dwa naczynia z pokrywkami (dar Dariusza Sutkowskiego)
Pomieszczeniem
najbardziej prywatnym, gdzie i służba miała ograniczony dostęp była Sypialnia Gospodarzy.
„ – Czy mi się wydaje, czy pościel taka zimna…
-
Ignacy, tobie zawsze zimno, mimo ciepłej pierzyny.
- Droga
Zosiu, wszak sam widziałem, że nie zagrzała nam Marysia naczynia. Ona to chyba
buja w obłokach. A i Stefan wodzi za nią oczyma.
- Nasz
ogrodnik? Do naszej Marysi?
- A jakże, sam widziałem.”
W
sypialniach oczywiście dominowało wielkie łoże małżeńskie. W miarę możliwości
pokój wyposażany był w tzw. garnitur mebli z ciemnego drewna. Do tego
dochodziły także komody, szafki bieliźniarki i toaletki a także wspomniane
wcześniej kąciki toaletowe za ozdobnymi parawanami.
W
sypialniach znajdowało się najwięcej elementów religijnych czy to w postaci
dewocjonaliów stojących czy wiszących. To wreszcie w pokoju takim gospodarze
szeptali sobie o największych tajemnicach czy sekretnych marzeniach. Resztę
przemilczmy i pójdźmy dalej…
W sypialni gospodarzy: dwa łóżka XIX/XX w. (depozyt Andrzeja Matuszewicza), dwie kapy na nie z początku XX w. (ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach), pościel rozszywana koronkami (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie), na łóżku naczynie do ogrzewania pościeli z XX w. i stojący na szafce lichtarz na kolistej stopce z XX w. (dar Andrzeja Matuszewicza). Dwie szafki nocne z początku XX w. mają marmurowe blaty, podobnie jak komoda z lustrem (depozyt Zamku Królewskiego w Warszawie), na której stoi lampa naftowa, stojąca, z początku XX w. (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie)
Dalej, to
znaczy do Salonu. To było najbardziej
reprezentacyjne pomieszczenie w domu, zwykle położone na osi budynku, które od
sieni dworskiej dzieliły duże rozsuwane drzwi.
„ – Julio, zagraj nam coś. Tak ku pokrzepieniu,
bo dziś jakoś tak szaro na zewnątrz.
- Dobrze mamo.”
W salonie
zwykle stał fortepian, na którym młode adeptki sztuki muzycznej uczyły się
wygrywać mazurki i polonezy, a gdzie często można było usłyszeć Chopina. Tu
zbierała się cała rodzina w czasie wolnym od innych zajęć. Przyjmowani tu
goście pili herbatę, relaksowali się, rozmawiali, słuchali muzyki.
Salony najczęściej
wyposażane były w najnowsze meble, ozdabiane dekoracyjnymi tkaninami, z
kompletem obrazów pędzli słynnych malarzy. Pokój, z którego było wyjście na
ogród, był ogrzewany reprezentacyjnym kominkiem, na którym ustawiano efektowne
ozdoby jak mosiężne figurki czy porcelanowe bibeloty.
W salonie mamy komplet mebli neorokokowych - stół, kanapę i cztery krzesła, z początku XX w. ((ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach), na stole stoi lampa naftowa z przełomu XIX i XX w. (dar Zbigniewa Florysiaka) a całość stoi na wełnianym dywanie z XX w. (dar Andrzeja Kołdera)
Fortepian firmy C.M. Schröder, Petersburg, 1885 r. (dar Agaty Wąsowskiej-Ginejko, ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach), taboret do fortepianu z początku XX w. (dar osoby prywatnej). Powyżej dwa obrazy: z lewej "Pejzaż z moczarami" Jana Grubińskiego z końca XIX w. oraz "Sanie przed dworkiem" Jana Kotowskiego z przełomu XIX i XX w. (oba ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach)
Przy kominku stojak z przyborami kominkowymi z XIX w. (depozyt Muzeum Warszawy), na kominku zegar kominkowy, Paryż, 3 ćw. XIX w. oraz dzwonek na służbę plum plum z XIX w. (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie)
Tuż obok
salonu mieściła się jadalnia, czyli Pokój Stołowy.
Miejsce, gdzie wszyscy mieszkańcy a także zaproszeni goście jadali posiłki.
„ – Gdzie wszyscy się podziali Józiu? Obiad
przecież.
- Pan
Ignacy przyjmuje jeszcze interesanta w kancelarii, panienka Julcia przebiera
się a panicz Władzio pojechał do majątku tych państwa, co to byli tu
przedwczoraj.
- A ten
tam po co?
- Ja tam
nie wiem, ale mi się zdaje, że jemu to panna Helenka bliska sercu.
- A cóż
to za rzeczy opowiadasz moja Józiu? Obiad lepiej podaj.”
W pokoju
stołowym głównym meblem był duży stół, który w miarę potrzeby mógł być
rozłożony. Wokół znajdowały się ozdobne krzesła. Na białych, wykrochmalonych
obrusach błyszczała zastawa stołowa, biała porcelana i srebrne sztućce.
Stół rozkładany, pocz. XX w. (depozyt Andrzeja Matuszewicza). Wokół 12 krzeseł z II poł. XIX w. (depozyt Muzeum Narodowego w Warszawie). Na stole para świeczników 4 świecowych Fraget, II poł. XIX w. (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie). Pomieszczenie oświetla żyrandol 8 świecowy i 4 kinkiety (ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach). W głębi widoczne otwierane drzwi, które łączyły salon z sienią.
Zastawa stołowa: serwis obiadowy , Rosethal, XX w. i szklana karafka z XX w. (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie). Komplet sztućców na 6 osób, plater, XX w. (depozyt Andrzeja Matuszewicza), kabarety do przypraw z XIX w (depozyt Muzeum Warszawy)
W
pomieszczeniu tym, ogrzewanym piecem kaflowym, znajdowały się także małe kredensiki,
czy serwantki, które na co dzień mieściły zastawę, a które też były pomocne
służbie do serwowania posiłków. W jadalni miejsce swe miał także zegar
podłogowy a także liczne portrety członków rodziny.
Serwantka kątowa z XIX w. (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie). Waza dekoracyjna na serwantce pochodzi z XIX w.(depozyt Muzeum Warszawy) natomiast naczynia w serwantce kątowej to depozyt Muzeum Warszawy oraz rzeczy pochodzące ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie oraz Muzeum Regionalnego w Siedlcach
Stolik pomocniczy z XX w. (depozyt Muzeum Warszawy) a na nim zestaw śniadaniowy z początku XX w. (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie)
A skąd
pochodziły wszystkie przysmaki serwowane na stół? Oczywiście z Kuchni.
„ – Józiu, Pani prosi o herbatę.
- Kiedy mnie teraz zupy trzeba pilnować!
Skaranie boskie, rano herbata, w południe herbata, po obiedzie herbata i
wieczorem też herbata! A kiedy obiad mam ugotować? Janie, znajdź szybko
Marysię, niech pomoże tu w kuchni!
- Józiu,
Marysia zdaje się, ogródka pilnuje.
-
Ogródka… Chyba pod okiem Stefana. No idźże już, herbatę mam robić.
- Idę już, idę.”
Mówi się, że
kuchnia jest sercem domu. Dawniej kuchnie umiejscawiane były z dala od głównego
budynku, tak, by zapachy z niej nie dochodziły do nozdrzy domowników i gości.
Potem, by potrawy nie stygły zbyt szybko, łączono je tunelami z domem lub sytuowano
w bocznych skrzydłach lub przybudówkach. Być może w Dąbrowie, z początku,
wybudowana dwa lata później, oficyna, pełniła taką funkcję. Wiadomym jest, że w
XX już wieku, kuchnia była w drewnianej przybudówce, znajdującej się od strony
wschodniej, a którą to przybudówkę rozebrano w okresie powojennym.
Niezaprzeczalnym
faktem jest, że wówczas jadano zdrowo, smacznie, czasem zbyt tłusto, ale
potrawy przygotowywane na kuchennych piecach miały zupełnie inny,
niepowtarzalny smak. No i dobra kucharka była na wagę złota, bo niejednokrotnie
od jej dobrego smaku, zależała dobra opinia o całym dworze.
Piec kuchenny. Naczynia kamionkowe i miedziane rondle a także kosze wiklinowe to depozyt Muzeum Regionalnego w Siedlcach oraz podarunki darczyńców
Kredens drewniany z początku XX w. (depozyt Andrzeja Matuszewicza) a w nim 18 talerzy fajansowych, Francja, XX w. (własność Andrzeja Matuszewicza) oraz naczynia szklane, moździerze z tłuczkami (depozyt Muzeum Regionalnego w Siedlcach oraz podarunki darczyńców). Na kredensie waga szalkowa z odważnikami (depozyt osoby prywatnej). Obok kredensu stoi maselnica na pieńku (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie)
Umywalka przyścienna z XX w. (ze zbiorów Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie). Umywalka, jak umywalka, ale te kurki są przepięknej urody i bardzo oryginalne
Aby móc przygotować
wykwintny obiad, gdzieś trzeba było umieszczać na niego składniki. Wówczas mało
kto miał lodówkę. Aby żywność nie psuła się zbyt szybko, składowano ją w
ziemiankach, piwnicach, czy beczkach wstawianych do zimnego strumienia, czy
rzeki. W naszym dworze była Spiżarnia z
piwnicą.
„ – Janie, te nalewki są pyszne!
- Stefan, jak nas Jaśnie Pan przyłapie, dopiero
z nami potańcuje!
- Przecież my tylko próbujemy, co by
gospodarzom siarki nie polać.
- Z naszych owoców robione, to przednie być
muszą. No, zakorkuj już.”
Spiżarnia
należała do ważnych pomieszczeń gospodarczych. Zazwyczaj była bez okna, lub z
małym, zakratowanym okienkiem, z kamienną posadzką. Pod ścianami znajdowały się
regały na przetwory, u sufitu zwieszały się mięsiwa, suszone zioła i grzyby. Z
całą pewnością piwniczka pełna była zapachów. Dworskie spiżarnie słynęły z
doskonałego zaopatrzenia w różne gatunki kasz, warzyw i owoców pozyskiwanych z
własnych sadów. Powodzeniem cieszyły się też kiszonki, marynaty, susz czy
konfitury. Jarzyny trzymano w rzecznym, białym piasku.
Piwnica w Dąbrowie. W głębi stoi beczka dębowa z XXI w., którą wykonał Krzysztof Kwiatek z Kopci, gm. Domanice (depozyt Andrzeja Matuszewicza). Skrzynka z owocami zawiera jabłka z dworskiego sadu.
Owoce także
kandyzowano. Do aromatyzowania potraw używano smażonych w cukrze płatków róż,
całych fiołków czy kwiatów pomarańczy.
W
piwniczkach składowano także napoje. Z owoców i ziół robiono nalewki, które
miały spełniać funkcje lecznicze a także z owoców wyrabiano wina owocowe,
służące do deserów. Wina z Węgier, Francji czy Niemiec kupowano w beczkach lub
butelkach. Bo choć każdy dwór chciał być samowystarczalny, to jednak pewne
produkty kupowano w sklepach, w miastach lub od wędrownych handlarzy a także
sprowadzano je z zagranicy.
Centryfuga "Wiking", pocz. XX w. (ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach) Centryfuga czyli wirówka - miała za zadanie rozdzielać zawiesiny i emulsję przy robieniu soków czy nalewek
Od nadmiaru
tych wspaniałości człowiek robi się głodny. Zapraszam więc, na jakiś obiad, a
po nim zaserwuję Wam coś na deser w następnym poście. Zatem nie odchodźcie za
daleko.
C.d.n. …
Droga Dusiu, faktycznie przeniosłem się w czasie do lat dwudziestych. Podziwiam Cie za pracę, jaką wykonałaś przy tym poście. Myślę, że włodarze tego muzeum powinni odkupić od ciebie prawa autorskie i wydrukować folder, jak to dawniej w tym dworze się mieszkało. I jeszcze natrudziłaś się nad dobraniem właściwych cytatów. Czyta się pięknie i ogląda wspaniale. Naprawdę "Cudowny Świat" pokazujesz.
OdpowiedzUsuńDziękuje za piękną wycieczkę i pozdrawiam serdecznie :)
Ślicznie dziękuję :) To cała przyjemność móc się natrudzić, by potem komuś było milej. Nie mam pewności czy wszelkie realia historyczno-obyczajowe zawarte w wymyślonych przeze mnie cytatach są zgodne z epoką, ale co tam :) Moja wyobraźnia mocno pracowała, liczę, że wyobraźnia czytelników też nie pozostanie bierna :) Ściskam mocno, a w zasadzie powinnam napisać, zgodnie z obyczajem tamtych lat - zasyłam moc pozdrowień :)
UsuńJeszcze brakuje zdjęć gospodarzy z "Małej Ziemiańskiej" ;)
OdpowiedzUsuńSmuci skala utraty dorobku Polaków w wyniku II WŚ i okupacji komunistycznej...
To prawda. Do "naszych" czasów mogło się tego zachować więcej. Ale dobrze, że jest teraz tendencja do wyeksponowania i zabezpieczania takich perełek, zbierania ich w jednym miejscu. W następnym poście pokażę coś, co w Dąbrowie najbardziej mi się podobało ;) Zdjęcia też będą, obiecuję. Pozostając we wdzięcznej pamięci, kłaniam się nisko ;)
UsuńOOO , te kapcie są najlepsze :) Myślałem że już takich nie dają w muzeach :)
OdpowiedzUsuńA jednak :) Nie znosiłam ich, ale że był to dzień nostalgii to posłusznie w nich sunęłam przez muzealne wnętrza. Uściski zasyłam :)
Usuń