Zamki nad Dunajcem:
Czchów i Melsztyn,
czyli mniej znane oblicze historii
Dawno, dawno temu... Za wzgórzami, w dolinie rzeki... powstała linia obronnych zamków nad Dunajcem.
I nie, nie będzie bajki o księciu na białym koniu, ani o księżniczce zamkniętej w wieży i czekającej na owego księcia. Ale będzie o dwóch zamkach w zakolu rzeki i wcale nie tych najbardziej sławnych. Tym razem, Panie i Panowie, opowiem Wam o mniej znanych zamkach na terenie Małopolski. Zapraszam :)
Czchów
Pierwszy zamek to w zasadzie ruiny, choć remontowane, zamku w Czchowie. I bynajmniej nie jest to okazała rezydencja, a wieża zwana stołpem.
Zamek, który pięknie prezentuje się na wzgórzu nazwanym "Baszta", powstał z piaskowca, na przełomie XIII/XIV w. i był zamkiem królewskim, najprawdopodobniej budowanym z polecenia króla Wacława II. Najpierw powstał stołp, czyli okrągła wieża ostatecznej obrony. I to już za panowania króla Władysława Łokietka. Początkowo budowlę otaczały drewniane ogrodzenia, z czasem wyparte przez mury obronne. Pierwsza pisemna wzmianka pochodzi z 1356 r. Zapewne jest wspomniana ze względu na swój cel. Zamek zbudowany w zakolu Dunajca miał nie tylko chronić, ale też kontrolować szlak handlowy. Na zamku mieściła się komora celna dla towarów przewożonych z Węgier. W kolejnych latach, a nawet wiekach, oprócz murów zamkowych, dobudowano wieżę wjazdową oraz budynek mieszkalny. Urzędowali tu czchowscy starości. Na zamku odbywał się także sąd ziemski, dawny sąd szlachecki.
W XIV w. na zamku zatrzymała się królowa Jadwiga, będąca w drodze na Węgry, a parę lat później także król Władysław Jagiełło, który jeszcze parokrotnie odwiedzał warownię.
Od połowy XVII w. zamek pozostał opuszczony i popadał w coraz większą ruinę. Jeszcze w XVIII w. w wieży znajdowało się więzienie, które zlikwidowano po I rozbiorze Polski w 1772 r.
Drabina szturmowa - budowano je zawsze przed atakiem a ich rozmiar musiał być dostosowany do wysokości obleganego zamku. Drabiny, jako część wyposażenia militarnego warowni, stosowano od początku dziejów ludzkości.
Najbardziej uroczym, według mnie, miejscem zamkowym, jest brama wjazdowa wraz z pomostem, który niegdyś położony był, zdaje się, nad (suchą?) fosą. To dość fotogeniczny plener.
Drugim takim miejscem jest taras widokowy z zamkowych murów. Na terenie warowni umieszczono broń artyleryjską i tę średniowieczną, i tę współczesną.
Armata dywizyjna D 44, kaliber 85 mm. Jest to półautomatyczna armata przeciwpancerna produkcji radzieckiej.
Ciężki Karabin Maszynowy CKM 7,92 mm WZ.30, odporny na zanieczyszczenia i zacięcia, z dalekim zasięgiem i dużą celnością
Perriere - małych rozmiarów machina do miotania kamieniami, co uniemożliwiało napastnikom podchodzenie pod mury. Rama machiny była obrotowa, co pozwalało zmieniać kierunek uderzenia bez konieczności przestawiania całego sprzętu. Perrire był używany od VIII do XV w. naszej ery.
Dźwig do oblewania smołą. Stosowany tylko we wczesnym średniowieczu. Potem już w warowniach były specjalne otwory, które służyły do polewania przeciwnika smołą. Machina ta pozwalała na podnoszenie materiałów o sporej wadze.
Wzgórze zamkowe zostało objęte pracami archeologicznymi i odkryto całą masę artefaktów. Głównie były to monety, groty, fragmenty naczyń ceramicznych, mieczy czy kusz, a nawet zbroi rycerskich. Odkryto też denar Królowej Jadwigi, który pochodził zapewne z czasu jej wizyty na zamku. Dla archeologów, historyków i badaczy to z pewnością wielki skarb, który dawał światło na życie zamku na przestrzeni wieków. Kto wie, co jeszcze ziemia wypluje? Może to kwestia czasu, kiedy znowu będzie o tym głośno.
Melsztyn
Drugim, prezentowanym zamkiem, jest ten w Melsztynie. Ma znacznie bogatszą historię.
Na lewym brzegu Dunajca jest wzgórze nazwane "Zamczysko". A na nim prezentują się okazałe ruiny warowni z XIV w. Prawdopodobnie jej budowę rozpoczął kasztelan krakowski, Spicymir, herbu Leliwa. W rękach rodu Leliwitów pozostawał gród aż do początku XVI w. Uczynili oni z Melsztyna swoją rodową rezydencję. Przez wieki zamek zmieniał właścicieli. Ale zawsze pojawiał się jakiś Spytek... :) Dziedziczność, testamenty, wiana ślubne, to wszystko było na porządku dziennym.
I tak najpierw Jan z Melsztyna, syn Spicymira wybudował kaplicę zamkową. Ten znowu miał syna - Spytka z Melsztyna, wojewodę i starostę krakowskiego, który był ponoć najznamienitszym w całym rodzie Leliwitów. Jemu oraz Spytkowi Melsztyńskiemu, kasztelanowi bieckiemu, przypisuje się utworzenie gotyckiego donżonu, czworobocznej wieży obronno - mieszkalnej.
Na początku XV w. zamek w Melsztynie przeszedł w ręce rodu Jordanów. Ówczesny właściciel, Mikołaj Jordan, rozpoczął przebudowę średniowiecznej warowni w renesansową rezydencję. Dzieła dokonywał kolejny właściciel - a jakże - Spytek Wawrzyniec Jordan (lub też Wawrzyniec Spytek Jordan), który w 1558 r. ulokował w pobliżu miasto Zakliczyn, istniejące do dziś. Jego dwie córki wyszły za mąż za przedstawicieli tego samego rodu Tarłów, ale dwóch różnych linii. Odtąd do połowy XVIII w. Melsztyn był w posiadaniu rodu Tarłów. Ostatni jego przedstawiciel - Antoni Tarło, jako, że był bezdzietny, przekazał rezydencję synom swojej siostry - Stanisławowi i Maciejowi, hrabiom lanckorońskim.
Jedyny zachowany portal okienny, wcale nie zdziwiłabym się, gdyby w tej ramie osadzone były witraże lub tłoczone szkło
Niestety w 1770 r. na zamek wdarli się Konfederaci Barscy, którzy splądrowali i zniszczyli twierdzę, a dzieła po nich dokonali Kozacy, puściwszy się w pogoń za Konfederatami. Przez kolejne lata zamek melsztyński ulegał dalszym dewastacjom, szukano w nim skarbów, rozbierano na budulec. Dopiero w XIX w. władze austriackie zakazały dalszych rozbiórek. Zabezpieczono pozostałości jako trwałą ruinę. W 1886 r. zamek przestał być w posiadaniu rodu Lanckorońskich.
Dziś właścicielem jest gmina Zakliczyn. Wciąż trwają tam prace archeologiczne, porządkowe. Twierdza ma być odbudowana, choć pewnie nie cała, bo jak wiadomo, na wszystko potrzeba pieniędzy.
Herb Zakliczyna to herb Trąby, którym posługiwał się ród Jordanów. Miasto lokował Spytek Wawrzyniec Jordan w 1557 r.
Dziś w malowniczych ruinach wspomnieć można legendę związaną z tym miejscem.
Powiada się, że zamkowe lochy ciągnęły się pod wodami Dunajca i łączyły się z oddalonym o 3 km klasztorem w Zakliczynie. Podobno w lochach tym znajdowały się pomieszczenia służące do kryjówki a także do ukrywania tam skarbów. Czy istnieje takie przejście? Być może, ale jeszcze go nie odkryto.
Jeszcze inna legenda wspomina o pojawianiu się na drodze wiodącej na zamek, rycerza jadącego konno w pełnym rynsztunku. Tuż za nim da się usłyszeć tętent końskich kopyt jakiegoś oddziału. Powiadają, że rycerz ów, to duch Spytka Melsztyńskiego, kasztelana bieckiego, poległego w 1439 r. w bitwie pod Grotnikami. Najmożniejszy z rodu Melsztyńskich wciąż dogląda swoich włości...
Tak oto prezentuje się nasza historyczna spuścizna tego regionu. Warto było wybrać się do tych dwóch miejsc, przy okazji przyjazdu na obchody Niedzieli Palmowej w Lipnicy Murowanej. Polecam oba miejsca na krótkie zwiedzanie. Do obu warowni trzeba się trochę wspiąć, ale polecam wysiłek.
Tak - fosa wkoło zamku czchowskiego była sucha, aczkolwiek są ślady wskazujące że mógł tamtędy przepływać potok, który zabierał nieczystości do Dunajca. Rzeczywiście chodziło o kontrolę nad szlakiem spławnym. Zważywszy na fakt że już królowa Kinga nadała szereg przywilejów na towary spławiane Dunajcem (a port rzeczny był w nieodległym Wojniczu) mamy do czynienia z żyła złota ;)
OdpowiedzUsuń"Bunkier" to schron bojowy typu Ringstand 58c - drugi taki jest na szczycie Machulca (to wzgórze nad Czchowem) - obecność na nim CKMu to anachronizm - bo te broń była w rękach polskich w czasie kampanii 39 roku, a Niemcy swoje stanowiska uzbrajali już w znacznie lepsze karabiny maszynowe MG 40 i MG 42
Patrząc z Melsztyna w kierunku Zawady - widzisz zarośnięte relikty wczesnośredniowiecznego grodziska.
W ogóle teren bardzo bogaty historyczne.
Wystawa militariów w zamkowej okolicy to sprzęty nie tylko średniowieczne ale i te bardziej współczesne, ale bez osadzania ich w czasie, więc bez żadnego powiązania ich z używaniem a tym bardziej z zamkiem.
OdpowiedzUsuńCo do terenów, to fakt, historycznie to tam się działo... Ile jeszcze zostanie odkryte w pozornie przeszukanych ziemiach? Dla archeologów takie różne odkrycia to gratka ;)