O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

sobota, 10 grudnia 2022

Stavanger cz. I

 

Norwegia po raz czwarty,

czyli spacerem po Stavanger

Część I



Jeszcze kilka lat temu nie przypuszczałabym, że Norwegia będzie krajem, który pokocham od pierwszego dzień dobry. Zawsze wydawało mi się, że jestem ciepłolubna i to raczej gorące klimaty będą tymi moimi. Być może fakt, że zetknęłam się pierwszy raz z krajem Wikingów w czasie, gdy było mi potrzebne wyciszenie, sprawił, że to właśnie do tego kraju biegną moje myśli nieustannie. Im więcej wiem, tym więcej planuję. Obawiam się, że życia mi nie starczy, by poznać wszystko, co bym chciała zobaczyć.

Dlatego na początek zabiorę Was do miasta Stavanger. Miasta ropy naftowej, dzięki której Norwegia została zaliczona w poczet bogatych krajów na świecie. Pokażę Wam kilka odsłon tego barwnego i różnorodnego miasta.


Stavanger - nad zatoką Vågen. W środku dawna wieża strażnicza Valberg


STAVANGER - miasto portowe w zachodnio-południowym krańcu wybrzeża norweskiego. W XII - XIV w. było centrum administracji kościelnej oraz ważnym ośrodkiem handlowym. W 1125 roku otrzymało prawa miejskie.
Staronordyjska nazwa miasta brzmiała "Stafangr", co oznacza fjord i wysoką skałę ("staf" - fjord, "angr" - wysoka skała).
Stavanger niegdyś słynęło z przetwórstwa rybnego, było miastem znanym z połowu śledzi i szprotek, które potem ładnie pakowano w metalowe pudełka. W obrębie aglomeracji istniało wiele fabryk produkujących konserwy. Dziś można zapoznać się lub przypomnieć sobie tę historię w Muzeum Konserw (Norsk Hermetikkmuseum), do którego jednak nie miałam możliwości zajrzenia, ze względu na późną porę. I choć obecnie miasto jest stolicą ropy naftowej, a swoje siedziby mają tu przedstawiciele różnych koncernów (m.in. znany nam Statoil), to samo Stavanger ma do zaoferowania dużo więcej. 

POCZĄTKI NORWEGII - JEDEN Z SYMBOLI STAVANGER


Jest takie miejsce w Stavanger, które jest symbolem miasta. Tu zaczęła się też historia Norwegii. W 872 r. tereny dzisiejszego południowo-zachodniego państwa zasiedlali mieszkańcy małych królestw, którymi władali wybrani przez lud członkowie. Były to Agder, Rogaland, Telemark i Hordoland. Te cztery regiony postanowiły zebrać swoje wojska i ruszyć przeciwko Haraldowi Pięknowłosemu. Ten jednak dowiedział się o tym i zdążył pokonać armię rywali w bitwie pod Hafrsfjord. Zmusił do uległości drobne państewka, jednocześnie włączając je w jedno wielkie królestwo. Od tego czasu został pierwszym historycznym królem Norwegii. Podzielił kraj na okręgi, którymi zarządzali w imieniu króla jarlowie. 


Sverd i Fjell - w wolnym tłumaczeniu miecz w górze - to nazwa tego pomnika. W Norwegii punkty widokowe oznaczane są takimi brązowymi tabliczkami.



Wielki na 9,2 m wysokości pomnik to jeden z symboli miasta


Na pamiątkę tego wydarzenia w 1983 r. w Stavanger, w miejscu, w którym prawdopodobnie doszło do starcia wojska Haralda Pięknowłosego z rywalami, został postawiony pomnik. Sverd i Fjell - Miecze w Skale, zwany też Trzema Mieczami. Symbol miasta. 


Pomnik Trzech Mieczy symbolizuje też siłę władcy i jego dążenia do pokoju



Przy Sverd i Fjell



Pomnik okalają wody Hafrsfjordu


Największy z mieczy, mierzący 9,2 m i zwieńczony taką jakby koroną symbolizuje króla, a dwa mniejsze symbolizują pokonanych w bitwie władców. Monument jest jednocześnie pomnikiem pokoju. Wbite w skałę miecze mają przypominać, by już nigdy żadne miecze nie musiały być użyte. Autorem pomnika jest Fritz Røed, a odsłonił go uroczyście król Olaf V.


Największy z mieczy to Harald Pięknowłosy, pozostałe dwa miecze to przegrani jarlowie



Symbol Stavanger widziany z poziomu wody



Hafrsfjord oraz Sverd i Fjell






Dojazd do pomnika Sverd i Fjell: z centrum autobus nr 4 z przystanku Klubbgata (pod hotelem Thon) do przystanku Madlamark Kirke i dalej na piechotę pomiędzy domkami. Powrót tak samo, albo autobusem nr 16 z przystanku Madlaleiren do centrum. 
Cena: atrakcja darmowa (chyba, że wliczamy koszt biletów, wtedy: bilet u kierowcy kosztuje ok. 60 NOK na 24 h, w aplikacji ok. 41 NOK. UWAGA: w niedzielę kursuje jeden autobus nr 16 na godzinę! Czas przejazdu to około pół godziny w jedną stronę. Autobusy miejskie w Stavanger obsługują linie Kolumbus, zazwyczaj pojazdy są zielone. - wrzesień 2022 r.)
Język: międzynarodowy, zależy kto z jakiego kraju przyjechał :) W autobusach obowiązuje norweski, czasem angielski, bo kierowcy zazwyczaj nie są rdzennymi Norwegami.


Wody Hafrsfjordu widziane w drodze do pomnika



Żeby dojść do monumentu, wysiadając z autobusu nr 4, należy przejść pomiędzy domkami jednorodzinnymi



To sama przyjemność patrzeć na zadbane domostwa



Piękny okaz araukarii chilijskiej - klejnotu pośród roślin iglastych. Rosła sobie na prywatnej posesji.


NORWEGIA - TERENY WIKINGÓW

Każdy z nas słyszał kiedyś o Wikingach. Jawili się oni jako ludność wojownicza, rozbójnicza i grabieżcza. W dodatku mająca rogi na swych hełmach, które dodawały bardziej srogiego wyglądu. 



Moc magnesów ;)



Tak to jest z legendami i przekazami ustnymi. Zawsze ktoś coś doda. Nie do końca jest to też prawda z tymi rogami i z tym zbójowaniem, głównie na morzach. Oczywiście to tylko mały fragment tego, czym Wikingowie się zajmowali. Zgoda, łupili i kradli. Ale też podejmowali dalekie zamorskie wyprawy w celach kupieckich i osadniczych. Handel wymienny towarami był wówczas na porządku dziennym. A kolonizacje terenów dawały możliwość przeżycia, gdyż surowy klimat Skandynawii nie dawał zbyt dużych możliwości. To byli bardzo pracowici i przedsiębiorczy ludzie, którzy w swoim czasie nie mogli raczyć się kawą i herbatą, za to mogli winem i miodem pitnym. Co przekładało się także na krewkie rozmowy z użyciem tarcz i toporów.


Budynek, w którym mieści się Muzeum Vikingów



Tu byłam ;)


Życie Wikingów wciąż fascynuje i na bazie podań powstają różne filmy i seriale. W Stavanger znajduje się Viking House. Tu można zobaczyć krótkie, bo 15 minutowe filmy, które dzięki założonym na oczy goglom, pozwalają uczestniczyć niejako "w środku" filmu. Ciekawa animacja wirtualna przedstawia jakiś wybrany fragment historii społeczności Wikingów. Głównie dotyczy to pierwszego króla zjednoczonej Norwegii, Haralda Pięknowłosego. A wszystko to podane w formie opowieści, czyli skandynawskiej sagi. 


Żeby obejrzeć film, trzeba wsiąść do łodzi Vikingów



Wirtualne gogle i słuchawki - to zakłada się, żeby poczuć się jak w środku filmu - dla osób w okularach może być to nieco niewygodne



Centralne miejsce zajmuje jarl. Tu akurat ja ;)



Wejście do "salki kinowej"



To jest to, co można zobaczyć na filmie - odbiór w wirtualnych okularach jest zupełnie inny



Jeśli ktoś zbiera monety pamiątkowe, to tu może sobie taką wybić



Cała wystawa zajmuje raptem dwie gablotki



Zaproszenie na 15 minutowy film 


Niestety byłam nieco rozczarowana, gdyż za 20 minut wizyty w tym muzeum, z czego 15 minut trwał film, zapłaciłam 175 NOK, czyli około 80 zł. Jak za taką cenę to można by zrobić więcej. Wybicie monety pamiątkowej mnie nie rusza...

Dojazd do Viking House: z centrum na piechotę, muzeum położone jest nad zatoką Vågen.
Cena: 175 NOK (wrzesień 2022 r.)
Język: Film wyświetlany po norwesku lub angielsku, hiszpańsku lub niemiecku (ja miałam zaproponowany film w języku norweskim lub angielskim)

NORWEGIA JAKO KRAJ NAFTĄ PŁYNĄCY


Rok 1967 - pojawia się pierwsza wzmianka o natrafieniu na złoża ropy naftowej na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. Mijają kolejne dwa lata, by oficjalnie potwierdzono, że Norwegia ma złoża ropy naftowej oraz gazu ziemnego i nie zawaha się ich użyć. Od tego czasu następuje rozkwit zarówno Stavanger jak i całej Norwegii. 
W samym mieście znajduje się punkt obowiązkowy do zobaczenia, a mianowicie Norweskie Muzeum Ropy Naftowej (Norsk Oljemuseum). 


Wejście do Muzeum Ropy Naftowej. Z tej strony przypomina nieco bunkier.



Przed wejściem do muzeum



Część eksponatów znajduje się na wolnym powietrzu


Jest to placówka ukazująca cały proces począwszy od wydobycia poprzez przetwarzanie i produkcję oleju naftowego, aż po eksport poza granice i wpływ wydobycia tego surowca na naszą planetę i życie człowieka. Muzeum to kolejny symbol miasta. Składa się z kilku sal, w których prezentowane są techniki wydobycia ropy naftowej, życia na platformach wiertniczych, sprzętu do nurkowania głębinowego oraz ratunkowego. 


Odrobina historii



Roboty na wysokościach



Turystyczna łódka, zabierająca turystów na Lysefjord, żeby popatrzyli na Preikestolen z dołu, uchwycona z dachu Muzeum Ropy Naftowej



Most w Stavanger i urocze domki na Grasholmen - widok z Muzeum Ropy Naftowej



No to już wyższa szkoła jazdy :)



Łódź ratunkowa



Przejście pomiędzy budynkami - można poczuć się jak w helikopterze



A tak właśnie jest na pokładzie helikoptera







Taka sobie "łopatka" śmigiełko - zdjęcie nie oddaje tej wielkości



Znalazłam takiego przystojniaka, ale mało był gadatliwy :)



Te kombinezony pracowników platform wiertniczych można przymierzyć. Mnie wystarczyło jedynie wzięcie kombinezonu do ręki. Jest strasznie ciężki, a jak się pomyśli, że ludzie to noszą na co dzień... - szacunek.


Zresztą architektura budynków placówki przypomina zabudowę platformy wiertniczej. 


Na terenie platformy wiertniczej, to znaczy muzeum



Muzeum Ropy Naftowej



Muzeum Ropy Naftowej od strony miasta



Obok Muzeum Ropy Naftowej znajduje się po tej stronie przystań dla jachtów, a po drugiej stronie terminale promowe



Muzeum Ropy Naftowej to taka mini platforma wiertnicza


Wewnątrz zaś mamy cały przegląd tematów zarówno w ujęciu historycznym, jak i współczesnym. W Muzeum Ropy Naftowej nie stroni się też od trudnych tematów, jak choćby eksploatacji planety jak i katastrof na platformach. Najgłośniejsza z nich to katastrofa Alexandra L. Kiellanda w 1980 r., gdzie zginęły 123 osoby.


Sprzęt do nurkowania, w której mieści się jeden człowiek



Nie mam pojęcia co to jest, ale z całą pewnością jest to sprzęt pod wodą, o którego nadzór i konserwację dbają nurkowie



Wnętrze muzeum to także ekspozycja modeli statków, tankowców, lotniskowców, czyli zabawki dla dużych dzieci ;)



Przekrój przez platformę wiertniczą - takie miejsca to jak małe miasta...



Przyzwyczajeni jesteśmy, że platforma wiertnicza to jest to, co widzimy na wodzie. Tymczasem większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że większa część ukryta jest pod wodą, na dużych głębokościach. Tu jest fajne porównanie wysokości platformy z wieżą Eiffle'a i innego zabytku o typowej wysokości. Robi wrażenie, prawda?



Tak też wygląda praca na platformie



Modele statków









Katastrofa platformy  Alexandra L. Kiellanda w 1980 r., w której zginęły 123 osoby z 212 osób na pokładzie. Nikt się tego nie spodziewał, a jednak spośród ofiar katastrofy, przeżyło tylko 89 osób. Części ciał nigdy nie odnaleziono.



Przyczyną katastrofy było pęknięcie spoiw w pięciu (z sześciu) kolumnach zakotwiczonych w podłożu, wskutek czego platforma przechyliła się, a po zerwaniu ostatniej liny, wywróciła się całkowicie do góry nogami. Na zdjęciu pogięty fragment kolumny.



Fragment z platformy Alexandra L. Kiellanda 



Kapsuła ratownicza, w której może zmieścić się tylko albo aż 28 osób. 



Wewnątrz takiej kopuły ratowniczej - na ławkach położonych dookoła, po zapięciu pasów, dryfowało po morzu 28 osób, aż do nadejścia pomocy. Warunki na platformach są ciężkie, ale w przypadku wypadków, jeszcze bardziej ciasnota wchodzi na psychikę. 


W czasie mojej bytności w Stavanger, w muzeum udostępniono wystawę o dinozaurach. Interaktywne modele przyciągały uwagę zarówno starszych jak i młodszych. Możecie zapytać, a co wspólnego ma ropa naftowa do dinozaurów? I słusznie. Ja też się nad tym zastanawiałam, ale odpowiedź znalazłam na stronie muzeum. Otóż dinozaury były świadkami powstawania oleju naftowego! Wówczas, kiedy te zwierzątka sobie biegały po naszej planecie, po cichu tworzył się ten surowiec. A algi i plankton, które wsuwały dinusie, stanowią podstawę ropy naftowej. I wystawa nawiązywała właśnie do tego. Niestety była to wystawa czasowa, trwająca do września 2022 r.


Ankylosaurus mający 7,5 m biegał po terenach Ameryki i Kanady



Pteranodon potrafił rozłożyć skrzydła na 9 m...



Triceratops Horridus był długi na 2 m, przy człowieku wyglądał na dziecko dinozaura



Tyrannosaurus Rex - król dinozaurów długi na 11 m i wysoki na 5 m.  - jakoś tak się ucieszył na mój widok ;)






Skamieniała czaszka jakiegoś pupila sprzed milionów lat



Natury nie oszukasz... ;) Za mną czaszka Triceratopsa 


Dojazd do Norsk Oljemuseum: z centrum na piechotę, muzeum położone jest przy terminalach portowych
Cena: 150 NOK (wrzesień 2022 r.)
Język: większość tabliczek opisujących eksponaty jest w językach: norweskim, angielskim, niemieckim, rosyjskim, hiszpańskim i czasem chińskim. Jednakże ulotka opisująca poszczególne wystawy i ekspozycje w języku polskim, jest do wzięcia za darmo, przy kasie biletowej.

STAVANGER - MIASTO RÓŻNORODNOŚCI


Stavanger nie jest miastem tylko i wyłącznie związane z morzem i połowem ryb. Fakt, najbardziej z tego słynie. W końcu stara część portowa, leżąca nad zatoką Vågen, to ścisłe centrum miasta, które tętni życiem do późnych godzin nocnych. Tu też cumują małe prywatne łódeczki, nieco większe promy turystyczne, oferujące wycieczki na pobliski Lysefjord oraz całkiem duże wycieczkowce mające ileś tam pięter z kajutami turystów z całego świata. 


Jednostka Rogaland pochodzi z 1929 r. i jest obiektem muzealnym. Sporadycznie pływa na pobliskie fiordy. Na co dzień cumuje przy nadbrzeżu zatoki Vågen



Rogaland na tle centrum miasta Stavanger



Zatoka Vågen



Jeden ze statków wycieczkowych, zacumowanych przy starym porcie 



Wielki statek wycieczkowy, nieco mniejsza jednostka pływająca oraz na końcu mała łódka motorowa



Jeden z wielkich statków wycieczkowych



Dopiero, jak taki statek stanie przy drewnianej zabudowie domów przy nadbrzeżu, widać jaka to wielka maszyna



Statek stojący w poprzek zabiera na swój pokład turystów chcących oglądać fiordy z poziomu wody


Z drugiej strony jest część portowa z nowoczesnymi terminalami promowymi. Dawniej w taki sposób można było dostać się do Preikestolen - pyk promem do Tau, potem w autobus i voilá, jesteśmy nad fjordem. Teraz już nie ma takiej możliwości o czym pisałam TUTAJ. Ale stąd odpływają też promy w dalsze podróże wzdłuż wybrzeża.


Przystań jachtowa po drugiej stronie centrum miasta



Łódź pontonowa policji norweskiej


Nad zatoką Vågen góruje na wzniesieniu 27 metrowa wieża Valberg. To zabytkowa wieża strażnicza z lat 50. XIX w. 


XIX wieczna strażnica pożarna



Wieża Valberg


Ochrona ludności przed pożarami to temat cały czas aktualny, z racji tego, iż większość domów jest drewniana. Nawet duże kamienice są z drewnianej konstrukcji i drewnem obłożone. Wieżę można zwiedzić, jednakże ja byłam pod nią odrobinę za późno. A szkoda, bo z góry panorama miasta pewnie byłaby przednia. A i samo wnętrze wieży zawiera ekspozycje dotyczącą służby pożarniczej. 


Informacja o wielkim pożarze, mającym miejsce w 1860 r. Miasto, złożone z drewnianej zabudowy, bardzo szybko pokrywało się językami ognia



Widok z wieży na Stavanger w 1869 r.



Widok na Stavanger spod wieży w 2022 r. a raczej brak widoku, bo wszystko zasłonił duży wycieczkowiec.


Pod wieżą można obejrzeć armaty, tak chętnie okupowane przez dzieci, a także tablicę poświęconą ostatniemu strażnikowi na wieży Volberg. Tobias Sanstøl (1856 - 1945) był także pierwszym przewodniczącym stowarzyszenia straży pożarnej w Stavanger. Pełnił swoją służbę przez 18 lat (do 1922 r.).


Armaty pod wieżą Valberg



Tobias Sanstøl (1856 - 1945) - ostatni strażnik na wieży Valberg


Dojazd do Wieży Valberg: z centrum czy z ciasnych uliczek miasta - na piechotę i pod górę
Cena: 75 NOK, choć nie jestem pewna. Wieża czynna jest w soboty od 11.00. do 15.00. 
Język: raczej norweski

O tym co jeszcze można zobaczyć w tym fajnym mieście - a uwierzcie mi, to nie koniec wędrówki - o tym, w drugiej części opowieści o Stavanger. 


Zachód słońca nad zatoką Vågen



Zachód słońca nad dalszymi częściami Stavanger


C.D.N....



4 komentarze:

  1. Oczywiście Norwegia jest fascynująca ale Muzeum Ropy Naftowej spodobało mi się najbardziej. Normalnie nie ma możliwości aby zobaczyć pracę na platformie wiertniczej (chyba, żeby się zatrudnić). Nigdzie nie słyszałem nawet o podobnym muzeum. U nas w kraju zwiedziłem muzeum w Bóbrce, ale to są zupełnie inne metody wydobywania ropy. Dzięki za takie ciekawostki. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, Bóbrka to zupełnie inne muzeum. Stavanger jest stolicą ropy naftowej, więc naturalnym było, że takie muzeum powinno powstać. Muszę przyznać, że Norwegom muzea bardzo się udały. Dwa tygodnie temu wróciłam z Oslo, gdzie obejrzałam kolejne placówki kultury. Mega! Opiszę je oczywiście na blogu jak tylko znajdę chwilę. A o samym Stavanger jeszcze powstaną ze dwa posty, bo to jest naprawdę niedocenione miasto... Pozdrawiam z całkiem zaśnieżonej Warszawy :)

      Usuń
  2. Fajnie tam, faaajnie - zwłaszcza to muzeum nafciarstwa podmorskiego - całkiem moja bajka. A ta sterówka to prosta sprawa, choć już baaardzo przestarzała, obecnie to wszystko robi się z poziomu ekranu komputera, a analogowe są tylko duplikaty systemów zabezpieczeń - czyli wielki czerwony przycisk awaryjnego zatrzymania i kilka przełączników blokad bezpieczeństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stavanger to mega urocze miasto. Bardzo mnie zachwyciło. A to muzeum, choć jestem kobietą i na technicznych rzeczach się nie znam, to jednak mnie zainteresowało. Zresztą jeszcze powstaną dwa wpisy o Stavanger. I to również nie wyczerpie możliwości atrakcji tego miasta. Pozdrawiam :)

      Usuń