LUBLIN
– MAJÓWKA 2014r
CZ. II
: ZAMEK i Stare Miasto
Pogoda
majówkowa nie była w Lublinie tą wymarzoną. Jednak udało się nam przemieścić
praktycznie suchą stopą do kolejnej dużej atrakcji miasta. Naszym celem stał
się Zamek w Lublinie.
Mogłybyśmy poczuć się jak księżniczki, gdyby nie ponura historia zamku.
***
Wróćmy
jednak do początków. Te zaczynają się w XIIw., kiedy rządzi Kazimierz
Sprawiedliwy. Wtedy powstaje gród otoczony wałem, a w kolejnym wieku zostaje
wybudowana murowana wieża, tzw. donżon, która służy celom zarówno obronnym jak
i mieszkalnym.
Kiedy
nastaje era Kazimierza Wielkiego, jest już wiek XIV i wtedy powstaje murowany
zamek z gotyckim pałacem dla króla. Zamek znajdował się na szlaku z Krakowa do
Wilna, więc cieszył się zainteresowaniem Jagiellonów, którzy otoczyli go
opieką.
W XVIw.
Zygmunt Stary rozpoczął przebudowę zamku, zamieniając go w renesansową
rezydencję.
W 1569r na
tym właśnie zamku obradował sejm, podczas którego podpisano tzw. Unię Lubelską,
czyli sojusz polsko-litewski. Dokładnie 19 lipca 1569r książę pruski Albrecht
Fryderyk Hohenzollern złożył hołd lenny Zygmuntowi II Augustowi. Do tego
wydarzenia jeszcze powrócimy w dalszej części.
Wiek XVII
przyniósł Potop Szwedzki. Najpierw król Jan Kazimierz dowodził z zamku obroną,
potem wojska szwedzkie, a także węgierskie i moskiewskie rozpanoszyły się w
budowli, doprowadzając do zniszczeń. Ocalały te najstarsze części, czyli
kaplica i donżon.
Wiek XVIII
to czas działalności starosty Jakuba Zamoyskiego, który wzniósł nowe budynki, a
wiek XIX to rozbudowa na wzgórzu zamku w stylu neogotyku angielskiego. Od tej
pory zamek stał się więzieniem kryminalnym Królestwa Kongresowego. Funkcję tę
pełnił przez 128 lat.
Schody na lubelski zamek
Schody na lubelski zamek
Na przełomie
XIX i XXw. było tu więzienie carskie, głównie dla powstańców styczniowych
walczących o niepodległość. Potem do wybuchu II wojny światowej, kary odbywali
tu członkowie ruchu komunistycznego, za przynależność do nielegalnej
Komunistycznej Partii Polski. II wojna światowa nie zatrzymała funkcjonowania
zamku jako więzienia. Tym razem była to placówka hitlerowców. Tu trafiali
głównie członkowie ruchu oporu. Stąd byli przewożeni do obozów zagłady bądź od
razu na egzekucje. 22.07 1942r Niemcy dokonali mordu 300 więźniów zamku, po
czym opuścili Lublin.
Okres
powojenny to czas, kiedy na zamku było polityczne więzienie karno-śledcze,
podległe władzom sowieckim, a następnie Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. I
znów w murach zamku życie swe straciło mnóstwo ludzi.
Tablice pamiątkowe przed wejściem
Tablice pamiątkowe przed wejściem
Po
likwidacji więzienia, które nastąpiło w 1954r zaczęto przeprowadzać prace
remontowe a od 1957r zamek jest siedzibą główną Muzeum Lubelskiego, założonego
w 1906r.
***
Tak, więc
stanęłyśmy z Martą przed schodami, które prowadziły wprost do wejścia na zamek.
Deszcz uwziął się na nas, jakby chciał się z nami zaprzyjaźnić. My jednak
szybko schroniłyśmy się w Muzeum.
Wejście główne do Muzeum
Jego początki sięgają pierwszych lat XXw. Wtedy to nauczyciel gimnazjalny Hieronim Łopaciński, który pasjonował się historią i etnografią, zorganizował w Lublinie dwie wystawy: przedmiotów sztuki oraz starożytności. Z kolejnymi latami przybywało eksponatów, pozyskiwanych od różnych instytucji oraz prywatnych darczyńców. W 1914r zostało powołane Towarzystwo pod nazwą „Muzeum Lubelskie”. Wciąż gromadzono zbiory, tworzono katalogi, opracowania. I wojna światowa nie przerwała prac nad organizacją muzealnych wystaw. Przeciwnie, to co posiadano porządkowano i nadal opisywano. Aż do wybuchu II wojny światowej, katalogowano zbiory, prowadzono inwentaryzację eksponatów oraz organizowano kolejne wystawy. A potem bomby spadły na miasto, przynosząc wiele zniszczeń tego, co tak pieczołowicie zbierano. Potem nastąpiło stopniowe wywożenie co cenniejszych eksponatów przez władze niemieckie. W roku 1940 w gmachu Muzeum, mieszczącym się wówczas w innym budynku, niż zamek, Niemcy zorganizowali magazyn zrabowanych zabytków z całej wschodniej Polski. Dopiero po wojnie zaczęto na nowo gromadzić i katalogować resztki zbiorów oraz szacować straty. Muzeum Lubelskie zostało upaństwowione 1 stycznia 1950r. Cztery lata później nastąpiła przeprowadzka do nowej siedziby, czyli lubelskiego zamku.
Wejście główne do Muzeum
Jego początki sięgają pierwszych lat XXw. Wtedy to nauczyciel gimnazjalny Hieronim Łopaciński, który pasjonował się historią i etnografią, zorganizował w Lublinie dwie wystawy: przedmiotów sztuki oraz starożytności. Z kolejnymi latami przybywało eksponatów, pozyskiwanych od różnych instytucji oraz prywatnych darczyńców. W 1914r zostało powołane Towarzystwo pod nazwą „Muzeum Lubelskie”. Wciąż gromadzono zbiory, tworzono katalogi, opracowania. I wojna światowa nie przerwała prac nad organizacją muzealnych wystaw. Przeciwnie, to co posiadano porządkowano i nadal opisywano. Aż do wybuchu II wojny światowej, katalogowano zbiory, prowadzono inwentaryzację eksponatów oraz organizowano kolejne wystawy. A potem bomby spadły na miasto, przynosząc wiele zniszczeń tego, co tak pieczołowicie zbierano. Potem nastąpiło stopniowe wywożenie co cenniejszych eksponatów przez władze niemieckie. W roku 1940 w gmachu Muzeum, mieszczącym się wówczas w innym budynku, niż zamek, Niemcy zorganizowali magazyn zrabowanych zabytków z całej wschodniej Polski. Dopiero po wojnie zaczęto na nowo gromadzić i katalogować resztki zbiorów oraz szacować straty. Muzeum Lubelskie zostało upaństwowione 1 stycznia 1950r. Cztery lata później nastąpiła przeprowadzka do nowej siedziby, czyli lubelskiego zamku.
***
I oto po
uiszczeniu wszelkich możliwych opłat, po zostawieniu w szatni mokrych okryć
wierzchnich, rozpoczęłyśmy z Tusią zwiedzanie zakamarków zamku.
Rozpoczęłyśmy
od działu Archeologii. Tuż za drzwiami przywitał nas… myśliwy ze schyłkowego
paleolitu. Postać była tak realistyczna, że podeszłyśmy do niego „ z pewną dozą
nieśmiałości” J
Myśliwy ze schyłkowego paleolitu ubrany w wyprawione skóry reniferów. W ręku trzyma łuk, w owym czasie najefektywniejszą broń dalekiego zasięgu.
Zaraz potem natknęłyśmy się na pochówek szkieletowy ze środkowego neolitu. Dziwne uczucie patrzeć na osoby, które teoretycznie mają przedstawiać zmarłych, a wyglądają jak żywe. Tusię zainteresował szkielet psa.
Szkielet psa. Foto: Marta
Pochówek w kamiennych niszach. Foto: Marta
Pochówek w kamiennych niszach. Foto: Marta
Tak naprawdę sposób pochówków mówi wiele o wierzeniach, tradycjach i zwyczajach ludzi z poprzednich epok. Właśnie dział ten gromadzi zbiory, które ukazują najdawniejsze dzieje i życie ludzi pomiędzy Wisłą a Bugiem od paleolitu aż po wczesne średniowiecze.
Pochówek szkieletowy ze środkowego neolitu (sprzed 4000 lat p.n.e.). Jest to kobieta, a bogate wyposażenie jamy grobowej świadczy o wysokim urodzeniu zmarłej.
Mój wzrok powędrował ku kobiecie z okresu rzymskiego. Znów miałam wrażenie, że za moment podniesie głowę.
Kobieta z okresu rzymskiego w rekonstrukcji chaty z II w n.e.
Zbliżenie na twarz. Kobieta ma ozdoby typowe dla tego okresu
Chwilę potem usłyszałam, jak Marta mnie woła, że przygląda się wojownikowi wandalskiemu. Światło z gablot odbijało się mu na czole, więc stwierdziłam, że się spocił J. Ogromny plus za wykonanie tych postaci.
Wojownik wandalski ubrany w wąskie spodnie typowe dla ludów germańskich, tunikę, płaszcz ze skórą jelenia. Włosy związane w typowy dla swego plemienia kucyk, czyli tzw. węzeł swebski
Myśliwy ze schyłkowego paleolitu ubrany w wyprawione skóry reniferów. W ręku trzyma łuk, w owym czasie najefektywniejszą broń dalekiego zasięgu.
Zaraz potem natknęłyśmy się na pochówek szkieletowy ze środkowego neolitu. Dziwne uczucie patrzeć na osoby, które teoretycznie mają przedstawiać zmarłych, a wyglądają jak żywe. Tusię zainteresował szkielet psa.
Szkielet psa. Foto: Marta
Pochówek w kamiennych niszach. Foto: Marta
Pochówek w kamiennych niszach. Foto: Marta
Tak naprawdę sposób pochówków mówi wiele o wierzeniach, tradycjach i zwyczajach ludzi z poprzednich epok. Właśnie dział ten gromadzi zbiory, które ukazują najdawniejsze dzieje i życie ludzi pomiędzy Wisłą a Bugiem od paleolitu aż po wczesne średniowiecze.
Pochówek szkieletowy ze środkowego neolitu (sprzed 4000 lat p.n.e.). Jest to kobieta, a bogate wyposażenie jamy grobowej świadczy o wysokim urodzeniu zmarłej.
Mój wzrok powędrował ku kobiecie z okresu rzymskiego. Znów miałam wrażenie, że za moment podniesie głowę.
Kobieta z okresu rzymskiego w rekonstrukcji chaty z II w n.e.
Zbliżenie na twarz. Kobieta ma ozdoby typowe dla tego okresu
Chwilę potem usłyszałam, jak Marta mnie woła, że przygląda się wojownikowi wandalskiemu. Światło z gablot odbijało się mu na czole, więc stwierdziłam, że się spocił J. Ogromny plus za wykonanie tych postaci.
Wojownik wandalski ubrany w wąskie spodnie typowe dla ludów germańskich, tunikę, płaszcz ze skórą jelenia. Włosy związane w typowy dla swego plemienia kucyk, czyli tzw. węzeł swebski
Uśmiechnięte
przeszłyśmy do kolejnych pomieszczeń. Niczym wiatr przebiegłyśmy przez wystawę
z malarstwem współczesnym.
Postanowiłyśmy
wejść na piętro. Tam, w holu głównym, w kącie zobaczyłyśmy taki sobie, niczym
nie wyróżniający się stół z wiszącym nad nim wielkim portretem króla Stefana
Batorego.
Stefan Batory i... stół w holu
Ale jednak to nie byle jaki stół. Jest bowiem na nim… odcisk Czarciej Łapy. Skąd się tam wziął? Wiąże się on z legendą, która ma jednak swoje potwierdzenie w źródłach historycznych. Otóż dotyczyła ona pewnej wdowy, która nie była wysokiego urodzenia, a która w XVIIw. miała założony proces w lubelskim Trybunale Koronnym. I choć wszystkie argumenty przemawiały za winą bogatego magnata, ten przekupiwszy sędziów, wygrał proces.
Czarci ślad
Wtedy to zrozpaczona kobieta wzniosła ręce w stronę wiszącego na krzyżu Chrystusa i zawołała, że gdyby sędziami były diabły, to oni wydaliby sprawiedliwszy wyrok. O północy , kiedy sekretarz spisywał proces, w sali sądowej pojawiły się tajemnicze postacie w czarnych płaszczach i perukach. Czuć było zapach siarki, a przerażony sekretarz zeznał, że widział rogi ukryte pod peruką i długie ogony, wystające spod płaszczy. Diabły jeszcze raz rozpatrzyły sprawę biednej wdowy. I orzekli wyrok na korzyść kobiety.
Zapis legendy
Na dowód tego sędzia czart oparł swą rękę o stół, wypalając tym samym ślad dłoni. A wtedy Chrystus na krzyżu odwrócił zasmucony twarz, by nie patrzeć na to, że diabły sprawiedliwsze są od ludzi. Krzyż ten do dnia dzisiejszego znajduje się w Archikatedrze, choć nie miałyśmy okazji by tam zajrzeć. A stół, no cóż, stoi na zamku.
Czarcia Łapa
Przykładałyśmy z Martą swoje dłonie do odcisku czarciej łapy, ale wyszło na to, że jesteśmy obie aniołkami, bo żadnej dłoń nie pasowała J.
Marty dłoń nie pasowała zdecydowanie :)
Stefan Batory i... stół w holu
Ale jednak to nie byle jaki stół. Jest bowiem na nim… odcisk Czarciej Łapy. Skąd się tam wziął? Wiąże się on z legendą, która ma jednak swoje potwierdzenie w źródłach historycznych. Otóż dotyczyła ona pewnej wdowy, która nie była wysokiego urodzenia, a która w XVIIw. miała założony proces w lubelskim Trybunale Koronnym. I choć wszystkie argumenty przemawiały za winą bogatego magnata, ten przekupiwszy sędziów, wygrał proces.
Czarci ślad
Wtedy to zrozpaczona kobieta wzniosła ręce w stronę wiszącego na krzyżu Chrystusa i zawołała, że gdyby sędziami były diabły, to oni wydaliby sprawiedliwszy wyrok. O północy , kiedy sekretarz spisywał proces, w sali sądowej pojawiły się tajemnicze postacie w czarnych płaszczach i perukach. Czuć było zapach siarki, a przerażony sekretarz zeznał, że widział rogi ukryte pod peruką i długie ogony, wystające spod płaszczy. Diabły jeszcze raz rozpatrzyły sprawę biednej wdowy. I orzekli wyrok na korzyść kobiety.
Zapis legendy
Na dowód tego sędzia czart oparł swą rękę o stół, wypalając tym samym ślad dłoni. A wtedy Chrystus na krzyżu odwrócił zasmucony twarz, by nie patrzeć na to, że diabły sprawiedliwsze są od ludzi. Krzyż ten do dnia dzisiejszego znajduje się w Archikatedrze, choć nie miałyśmy okazji by tam zajrzeć. A stół, no cóż, stoi na zamku.
Czarcia Łapa
Przykładałyśmy z Martą swoje dłonie do odcisku czarciej łapy, ale wyszło na to, że jesteśmy obie aniołkami, bo żadnej dłoń nie pasowała J.
Marty dłoń nie pasowała zdecydowanie :)
Poszłyśmy
więc, dalej na zwiedzanie zakamarków lubelskiego zamku. Poprzez dział
militarny, który gromadzi zbiory i dokumenty z zakresu historii wojskowości od
średniowiecza po czasy współczesne, przeszłyśmy do pomieszczeń, gdzie
wyeksponowano zegary, porcelanę, meble. Jako kobiety, zachwyciłyśmy się czarną
suknią wizytową.
W dziale militarnym
Jedna z prezentowanych współczesnych broni. Foto: Marta
Wyposażenie na wojnę
Buty z safianu (czyli cienkiej barwionej skóry koźlej), haftowane złotą nicią. Polska XVIIIw.
Zegary, czyli sztuka użytkowa
Zegary
Srebro w sztuce użytkowej
Srebrne nożyczki do obcinania knotów w świecy. Obcięty i osmolony knot wpadał do przytwierdzonego do nożyczek pudełeczka
Część poświęcona meblom
Meble
Meble
Nie mogło na wystawie zabraknąć chińskich bibelotów - w tym przypadku para rubasznych Chinki i Chińczyka
Suknia czarna wizytowa. Zdjęcia nie oddają z jak delikatnej koronki była zrobiona, dodatkowo mieniąca się kamyczkami.
W dziale militarnym
Jedna z prezentowanych współczesnych broni. Foto: Marta
Wyposażenie na wojnę
Buty z safianu (czyli cienkiej barwionej skóry koźlej), haftowane złotą nicią. Polska XVIIIw.
Zegary, czyli sztuka użytkowa
Zegary
Srebro w sztuce użytkowej
Srebrne nożyczki do obcinania knotów w świecy. Obcięty i osmolony knot wpadał do przytwierdzonego do nożyczek pudełeczka
Część poświęcona meblom
Meble
Meble
Nie mogło na wystawie zabraknąć chińskich bibelotów - w tym przypadku para rubasznych Chinki i Chińczyka
Suknia czarna wizytowa. Zdjęcia nie oddają z jak delikatnej koronki była zrobiona, dodatkowo mieniąca się kamyczkami.
W Dziale
Sztuki, wśród prezentowanego malarstwa, nie sposób było nie zauważyć
najważniejszego obrazu, czyli dzieła Jana Matejki „Unia Lubelska”. To jedna z
prac malarza, nawiązująca do historii Polski, upamiętniająca 300 rocznicę unii
polsko-litewskiej, którą zawarto na sejmie w Lublinie w 1569r. Obraz jest
depozytem Muzeum Narodowego w Warszawie.
Wielkoformatowy obraz przedstawia
ceremonię zaprzysiężenia unii. Znajdują się na nim postacie historyczne. Oprócz
króla Zygmunta Augusta mamy takie osoby jak marszałka koronnego Jana Firleja,
księcia Mikołaja Radziwiłła „Rudego”, Jana Chodkiewicza, Andrzeja Frycza
Modrzewskiego, księcia Romana Sanguszkę, księcia Michała Wiśniowieckiego, Annę
Jagiellonkę i innych. O tym, kto jest kto na obrazie, można dowiedzieć się z
ulotek z legendą, przy czym identyfikacja postaci jest według ustaleń samego
Jana Matejki.
W sali, gdzie wyeksponowano obraz Matejki
Jeszcze
zajrzałyśmy z Tusią do pomieszczeń z ekspozycją etnograficzną, gdzie
obejrzałyśmy stroje tradycyjne i instrumenty muzyczne.
W dziale etnograficznym
Stroje Hrubieszowskie
Cymbały
W dziale etnograficznym
Stroje Hrubieszowskie
Cymbały
Przeszłyśmy
obok wystawy monet i medali, w zasadzie nie poświęcając im zbyt wiele uwagi.
Czekała na nas kolejna atrakcja zamku, a mianowicie Wieża Zamkowa, czyli donżon.
Na zamkowym dziedzińcu
Na zamkowym dziedzińcu
Na zewnątrz
jakby się przejaśniło, niebo nabrało niebieskiego odcienia. Wiatr jednak nie
odpuszczał. Weszłyśmy z Tusią do wnętrza wieży. Wieża jest jedynym, zachowanym
elementem średniowiecznego grodu, stanowiła symbol władzy, miejsce obserwacji
okolicznych terenów. Kiedy dokładnie została wybudowana – nie wiadomo. Budowla
ma cztery kondygnacje, w tym również piwnicę. Wejścia do nich są bezpośrednio z
klatki schodowej, którą mozolnie pięłyśmy się w górę. Oczywiście po drodze
napotykałyśmy na okienka strzelnicze. Badania architektoniczne odkryły
pierwotne wejście na wysokości 7m ponad dzisiejszym poziomem dziedzińca.
Lubelski donżon pełnił funkcję wieży obronnej grodu kasztelańskiego. Został
wzniesiony w stylu romańskim. I tu ciekawostka: to jedyna na Lubelszczyźnie
budowla w tym stylu.
Donżon, czyli Wieża Zamkowa
Od około połowy XVIIw. w wieży działało więzienie dla szlachty. Potwierdzają to odkrycia, jakimi są napisy więźniów, wyryte na cegłach. Funkcję więzienia pełnił donżon do początku XIXw. Wieża zamkowa była przebudowywana i remontowana, aż stała się basztą. W czasie okupacji hitlerowskiej mieścił się tu jeden z najcięższych oddziałów więzienia. Podobnie rzecz się miała w Polsce komunistycznej. Dopiero po likwidacji więzienia, władze komunistyczne przekazały gmachy zamkowe na cele kultury. Aż do 2012r prowadzono tu prace konserwatorskie i remontowe.
Początek zwiedzania wieży
Donżon, czyli Wieża Zamkowa
Od około połowy XVIIw. w wieży działało więzienie dla szlachty. Potwierdzają to odkrycia, jakimi są napisy więźniów, wyryte na cegłach. Funkcję więzienia pełnił donżon do początku XIXw. Wieża zamkowa była przebudowywana i remontowana, aż stała się basztą. W czasie okupacji hitlerowskiej mieścił się tu jeden z najcięższych oddziałów więzienia. Podobnie rzecz się miała w Polsce komunistycznej. Dopiero po likwidacji więzienia, władze komunistyczne przekazały gmachy zamkowe na cele kultury. Aż do 2012r prowadzono tu prace konserwatorskie i remontowe.
Początek zwiedzania wieży
Tego dnia
mogłyśmy spiralnymi schodami wejść na samą górę donżonu. Tam znajduje się taras
widokowy, z którego można oglądać panoramę Lublina.
W wieży
W wieży. Foto: Marta
Skorzystałyśmy oczywiście z takiej możliwości i rozkoszowałyśmy się widokami.
Widok na Starówkę Lublina
Stara zabudowa miasta
Panorama Lublina
Zbliżenie na Plac przy Farze
Na tarasie widokowym
Akurat przestało padać, ale wiatr uprzykrzał nam nieco życie. Dlatego z powrotem wróciłyśmy do wnętrza wieży.
I znów w wieży
Tym razem schody w dół
W kondygnacjach utworzono mauzoleum poświęcone martyrologii więźniów Zamku Lubelskiego.
Wystawa w jednym z pomieszczeń donżonu
Wystawa w jednym z pomieszczeń donżonu
Wystawa w jednym z pomieszczeń donżonu
Wystawa w jednym z pomieszczeń donżonu
Miejsce Pamięci...
To bolesna część naszej historii, a ponieważ miałyśmy majówkę, nie chciałyśmy się smucić.
Wyszłyśmy więc, na dziedziniec, gdzie znajduje się głęboka studnia przykryta kratą. Data na metalowej chorągiewce to 1979r. Zapewnie wtedy odrestaurowano ją po zniszczeniach wojennych.
Studnia na dziedzińcu zamkuW wieży
W wieży. Foto: Marta
Skorzystałyśmy oczywiście z takiej możliwości i rozkoszowałyśmy się widokami.
Widok na Starówkę Lublina
Stara zabudowa miasta
Panorama Lublina
Zbliżenie na Plac przy Farze
Na tarasie widokowym
Akurat przestało padać, ale wiatr uprzykrzał nam nieco życie. Dlatego z powrotem wróciłyśmy do wnętrza wieży.
I znów w wieży
Tym razem schody w dół
W kondygnacjach utworzono mauzoleum poświęcone martyrologii więźniów Zamku Lubelskiego.
Wystawa w jednym z pomieszczeń donżonu
Wystawa w jednym z pomieszczeń donżonu
Wystawa w jednym z pomieszczeń donżonu
Wystawa w jednym z pomieszczeń donżonu
Miejsce Pamięci...
To bolesna część naszej historii, a ponieważ miałyśmy majówkę, nie chciałyśmy się smucić.
Wyszłyśmy więc, na dziedziniec, gdzie znajduje się głęboka studnia przykryta kratą. Data na metalowej chorągiewce to 1979r. Zapewnie wtedy odrestaurowano ją po zniszczeniach wojennych.
Studnia kryta kratą
Na dziedzińcu zamku lubelskiego. Z lewej strony widoczna baszta.
Taras widokowy na baszcie
Topór - symbol władzy sądowniczej
Znów
powróciłyśmy do wnętrz zamkowych. Przez dział poświęcony sztuce sakralnej,
poszłyśmy ku największej atrakcji zamku w Lublinie.
Ostatnim
punktem zwiedzania zamku, była absolutna perełka – Kaplica Trójcy Świętej. To jeden z najcenniejszych zabytków sztuki
średniowiecznej zarówno w Polsce jak i w Europie. Choć nie wiadomo do końca,
kiedy budowla powstała, to znane są najstarsze źródła pisane. Sięgają one
1326r.
Kaplica Trójcy Świętej na zamku w Lublinie
Kaplica Trójcy Świętej na zamku w Lublinie
W XVIIw.
kaplica przechodziła przebudowę i wtedy to na poziomie pierwszego piętra
umieszczono wejście główne do świątyni i zwieńczono go renesansowym portalem. W
XIXw. połączono kościół z więzieniem, a wejście przekształcono w okno. Po dzień
dzisiejszy tam jest J.
Dawne wejście do kaplicy
Wtedy też otynkowano kościół z zewnątrz oraz, o zgrozo! również wewnątrz. Pod koniec wieku XIX (1899r) pod warstwą tynku, malarz Józef Smoliński, odkrył malowidła. A są to malowidła bizantyjsko-ruskie, dzieło kilku malarzy, które wpisuje się w architekturę pomieszczenia.
Cherubiny i Aniołowie niższych chórów na sklepieniu kaplicy
Fresk - Wskrzeszenie Łazarza
Scena Przemienienia
Dekoracje ścian fundował król Władysław Jagiełło, który przedkładał sztukę wschodnią nad zachodnią. Kaplica zamkowa w Lublinie to najlepiej zachowany obiekt wśród tych, które fundował Jagiełło. Jest to unikat w skali światowej. Malowidła zdobią górną kondygnację kościoła i przedstawiają podstawowe prawdy o istocie Boga.
Wnętrze kaplicy: z lewej strony u góry: postać św. Onufrego, dalej Ofiarowanie Chrystusa i Chrzest Chrystusa, nieco niżej Wjazd do Jerozolimy. W centrum: Aniołowie niższych chórów
Dawne wejście do kaplicy, ponad nim chór. Cała Kaplica opiera się na jednej, centralnie położonej kolumnie.
Sklepienie pokrywają anioły. Wśród nich w prezbiterium umieszczono Chrystusa na Majestacie (Chrystusa Pantokratora). U jego stóp widoczne jest godło Jagiellonów.
Chrystus na Majestacie i Duch Święty w postaci gołębia
Kolejne obrazy ukazują nam wydarzenia z życia Chrystusa i Marii, nawiązujące do świąt obchodzonych w roku liturgicznym Kościoła Wschodniego. Oprócz osób czy wydarzeń znanych nam ze Starego Testamentu, ważne miejsce w malowidłach zajmują te, które związane są z samym fundatorem. Wśród nich najbardziej rzuca się w oczy „Modlitwa fundatora”, gdzie król Władysław Jagiełło, przedstawiony jest bez insygniów królewskich, jako klęczący przed Chrystusem, polecany przez Matkę Boską i św. Mikołaja.
Modlitwa fundatora: król W. Jagiełło klęczący przed Chrystusem
Wnętrze kościoła: z lewej strony od góry: Zwiastowanie, w środku Zstąpienie Chrystusa do piekieł, na dole - Deesis (wstawiennictwo Matki Boskiej i św. Jana. Z prawej strony od góry: Zwiastowanie c.d., w środku: Gościnność Abrahama, na dole - św. Paweł i trzej Ojcowie Kościoła Wschodniego. Nad wejściem do prezbiterium: Mandylion, czyli oblicze Chrystusa na białej chuście.
Dawne wejście do kaplicy
Wtedy też otynkowano kościół z zewnątrz oraz, o zgrozo! również wewnątrz. Pod koniec wieku XIX (1899r) pod warstwą tynku, malarz Józef Smoliński, odkrył malowidła. A są to malowidła bizantyjsko-ruskie, dzieło kilku malarzy, które wpisuje się w architekturę pomieszczenia.
Cherubiny i Aniołowie niższych chórów na sklepieniu kaplicy
Fresk - Wskrzeszenie Łazarza
Scena Przemienienia
Dekoracje ścian fundował król Władysław Jagiełło, który przedkładał sztukę wschodnią nad zachodnią. Kaplica zamkowa w Lublinie to najlepiej zachowany obiekt wśród tych, które fundował Jagiełło. Jest to unikat w skali światowej. Malowidła zdobią górną kondygnację kościoła i przedstawiają podstawowe prawdy o istocie Boga.
Wnętrze kaplicy: z lewej strony u góry: postać św. Onufrego, dalej Ofiarowanie Chrystusa i Chrzest Chrystusa, nieco niżej Wjazd do Jerozolimy. W centrum: Aniołowie niższych chórów
Dawne wejście do kaplicy, ponad nim chór. Cała Kaplica opiera się na jednej, centralnie położonej kolumnie.
Sklepienie pokrywają anioły. Wśród nich w prezbiterium umieszczono Chrystusa na Majestacie (Chrystusa Pantokratora). U jego stóp widoczne jest godło Jagiellonów.
Chrystus na Majestacie i Duch Święty w postaci gołębia
Kolejne obrazy ukazują nam wydarzenia z życia Chrystusa i Marii, nawiązujące do świąt obchodzonych w roku liturgicznym Kościoła Wschodniego. Oprócz osób czy wydarzeń znanych nam ze Starego Testamentu, ważne miejsce w malowidłach zajmują te, które związane są z samym fundatorem. Wśród nich najbardziej rzuca się w oczy „Modlitwa fundatora”, gdzie król Władysław Jagiełło, przedstawiony jest bez insygniów królewskich, jako klęczący przed Chrystusem, polecany przez Matkę Boską i św. Mikołaja.
Modlitwa fundatora: król W. Jagiełło klęczący przed Chrystusem
Wnętrze kościoła: z lewej strony od góry: Zwiastowanie, w środku Zstąpienie Chrystusa do piekieł, na dole - Deesis (wstawiennictwo Matki Boskiej i św. Jana. Z prawej strony od góry: Zwiastowanie c.d., w środku: Gościnność Abrahama, na dole - św. Paweł i trzej Ojcowie Kościoła Wschodniego. Nad wejściem do prezbiterium: Mandylion, czyli oblicze Chrystusa na białej chuście.
Dekoracje
zostały ukończone na dzień św. Wawrzyńca (10 sierpnia) 1418r, ręką mistrza
Andrzeja. Tyle można odczytać z zachowanego fragmentu Napisu Fundacyjnego.
Zachowany fragment Napisu Fundacyjnego
Okna w prezbiterium. Poniżej ich z lewej - Pojmanie Chrystusa, z prawej - Sąd sanhedrynu, czyli żydowskiej instytucji religijnej i sądowniczejZachowany fragment Napisu Fundacyjnego
Kolumna w kaplicy zamkowej i okna nad chórem
Fresk przedstawiający Daniela w lwiej jamie
Odkrycie
fresków rozpoczęło żmudną pracę konserwacyjną, którą z przerwami prowadzono aż
do 1997r. Tym samym Kaplica św. Trójcy stanowi zabytek w skali międzynarodowej.
Wejście na chór
W kaplicy Trójcy Świętej
Scena Zwiastowania
Prezbiterium
Sama kaplica była świadkiem wielu ważnych wydarzeń historycznych, w tym, wspomnianej wcześniej Unii Lubelskiej w 1569r. Na ścianach do dziś można zobaczyć napisy osób uczestniczących w tym wydarzeniu w stylu „tu byłem…”. Dziś powiedzielibyśmy, że to akt wandalizmu mazać tak po ścianach, ale dzięki tym napisom mamy kawałek „namacalnej” historii. Ale żeby nie było – mazania po ścianach nie pochwalam.
Napisy na ścianie. Częsty motyw dekoracyjny w dolnych partiach kaplicy to zasłony. Jest to porównanie do zasłon ze świątyni Salomona, które to stanowiły symbol granicy między światem doczesnym a wiecznymWejście na chór
W kaplicy Trójcy Świętej
Scena Zwiastowania
Prezbiterium
Sama kaplica była świadkiem wielu ważnych wydarzeń historycznych, w tym, wspomnianej wcześniej Unii Lubelskiej w 1569r. Na ścianach do dziś można zobaczyć napisy osób uczestniczących w tym wydarzeniu w stylu „tu byłem…”. Dziś powiedzielibyśmy, że to akt wandalizmu mazać tak po ścianach, ale dzięki tym napisom mamy kawałek „namacalnej” historii. Ale żeby nie było – mazania po ścianach nie pochwalam.
Napis z 1644r
Ozdobny podpis Franciszka Grodzickyego
Najstarszy i jednocześnie najcenniejszy podpis z 1569r
Obie z Martą
wpatrywałyśmy się z zachwytem w kolorowe malunki, ale pora była rozstać się z
tym pięknym miejscem.
***
Na zewnątrz
niebo było niebieściutkie. Deszcz poszedł w zapomnienie, a wiatr chyba nawet
zelżał. Miałyśmy jeszcze nieco ponad godzinkę do odjazdu, więc postanowiłyśmy
zjeść jakąś pizzę. W tym celu wybrałyśmy się w stronę Starego Miasta.
Przeszłyśmy
przez Bramę Grodzką, zwaną też Żydowską.
Od XVIw. do 1862r stanowiła granice między miastem chrześcijańskim a żydowskim.
Wyjście z zamku w stronę Starówki
W Bramie Grodzkiej
Brama Grodzka
Tuż za nią, wśród odrestaurowanych kamieniczek i tych przeznaczonych do remontu, znalazłyśmy jedną, która w latach 1862-1942 mieściła „Ochronkę”, czyli Żydowski Dom Sierot. 24 marca 1942r hitlerowcy zamordowali wszystkie dzieci, które były w tym domu. Lublin znów pokazał nam kawałek smutnej historii. Ale chcąc, nie chcąc, znajdowałyśmy się na Szlaku Pamięci Żydów Lubelskich.
Budynek dawnej "Ochronki"
Doszłyśmy do Placu po Farze. Nazwę tę plac zawdzięcza najstarszemu, parafialnemu kościołowi pod wezwaniem św. Michała Archanioła. Kościół zbudowano w XIVw. W XIXw. świątynię zburzono. Na placu zachowały się jedynie fundamenty, po których teraz radośnie biegały dzieci, zapewne nie zdając sobie sprawy z wagi tych murków.
Plac Po Farze
Fundamenty kościoła św. Michała
Można sobie wyobrazić, jak wielka była to świątynia. Tylko nazwa ulicy – „Ku Farze”, przypomina o istnieniu jednego z ważniejszych kościołów w czasach Jagiellonów.
Na Placu Po Farze
Wyjście z zamku w stronę Starówki
W Bramie Grodzkiej
Brama Grodzka
Tuż za nią, wśród odrestaurowanych kamieniczek i tych przeznaczonych do remontu, znalazłyśmy jedną, która w latach 1862-1942 mieściła „Ochronkę”, czyli Żydowski Dom Sierot. 24 marca 1942r hitlerowcy zamordowali wszystkie dzieci, które były w tym domu. Lublin znów pokazał nam kawałek smutnej historii. Ale chcąc, nie chcąc, znajdowałyśmy się na Szlaku Pamięci Żydów Lubelskich.
Budynek dawnej "Ochronki"
Doszłyśmy do Placu po Farze. Nazwę tę plac zawdzięcza najstarszemu, parafialnemu kościołowi pod wezwaniem św. Michała Archanioła. Kościół zbudowano w XIVw. W XIXw. świątynię zburzono. Na placu zachowały się jedynie fundamenty, po których teraz radośnie biegały dzieci, zapewne nie zdając sobie sprawy z wagi tych murków.
Plac Po Farze
Fundamenty kościoła św. Michała
Można sobie wyobrazić, jak wielka była to świątynia. Tylko nazwa ulicy – „Ku Farze”, przypomina o istnieniu jednego z ważniejszych kościołów w czasach Jagiellonów.
Na Placu Po Farze
Obok placu
mieści się Dom Mensjonarski, czyli XVw. zabytek w zespole dawnego kościoła
farnego pw. św. Michała. Mensjonarze to byli duchowni, którzy na stałe
rezydowali przy katedrach i znacznych parafiach. W 2009r, na placu przed budynkiem,
ustawiono wykonaną z brązu, w skali 1:40, makietę dawnej fary lubelskiej.
Budynek przy Domu Mensjonarskim
Makieta świątyni odlana z brązu, w tle Dom Mensjonarski
Budynek przy Domu Mensjonarskim
Makieta świątyni odlana z brązu, w tle Dom Mensjonarski
Przeszłyśmy
nieco dalej, by zobaczyć okazały budynek, w którym znajdował się Trybunał Koronny. Zbudowany pod koniec XIVw. służył początkowo jako
ratusz, potem jako sąd najwyższy dla szlachty, obecnie jako USC.
Trybunał Koronny
Trybunał Koronny
Wśród
pięknych kamienic Starówki Lubelskiej, na specjalna uwagę zasługują: Kamienica Grodzka 23, powstała w XVIIw. jako drewniany budynek, a w
1784r będąca już murowanym,
Zwieńczenie kamienicy na Grodzkiej
Kamienica Konopniców – jedna z najładniejszych kamienic lubelskiego Starego Miasta. Ma ona manierystyczne płaskorzeźby, które zostały dodane po odbudowie kamienicy po pożarze z XVIw. Wśród motywów roślinnych przewijają się głowy smoków, a między nimi odnaleźć można portrety właścicieli kamienicy: Sebastiana i Katarzyny Konopniców.
Najbardziej reprezentacyjna kamienica na Starym Mieście - kamienica Konopniców
Zwieńczenie kamienicy na Grodzkiej
Kamienica Konopniców – jedna z najładniejszych kamienic lubelskiego Starego Miasta. Ma ona manierystyczne płaskorzeźby, które zostały dodane po odbudowie kamienicy po pożarze z XVIw. Wśród motywów roślinnych przewijają się głowy smoków, a między nimi odnaleźć można portrety właścicieli kamienicy: Sebastiana i Katarzyny Konopniców.
Najbardziej reprezentacyjna kamienica na Starym Mieście - kamienica Konopniców
Kolejny dom
zasługujący na uwagę to: Kamienica Chociszewska, której
właścicielem był rajca Adam Doydzwon, a po 1630r rodzina Chociszewskich, skąd
jej nazwa. W kamienicy tej odkryto późnogotyckie fragmenty obramowań okiennych.
Kamienica Chociszewska
Kamienica Chociszewska
Lubelskie
Stare Miasto pełne jest uroczych zaułków i uliczek, jak chociażby Brama Rybna.
Uroczy zaułek na Starym Mieście
Brama rybna
Już odnowiona kamienica przy ulicy Grodzkiej
Bogato zdobiona kamienica na wprost Trybunału Koronnego
Zbliżenie na fresk
Kamienice na rynku
Wreszcie dotarłyśmy z Tusią pod Bramę Krakowską – symbol Lublina, budowaną od połowy XIVw. W jej wnętrzu mieści się muzeum, na które już nie miałyśmy przeznaczonego czasu.
Brama KrakowskaUroczy zaułek na Starym Mieście
Brama rybna
Już odnowiona kamienica przy ulicy Grodzkiej
Bogato zdobiona kamienica na wprost Trybunału Koronnego
Zbliżenie na fresk
Kamienice na rynku
Wreszcie dotarłyśmy z Tusią pod Bramę Krakowską – symbol Lublina, budowaną od połowy XIVw. W jej wnętrzu mieści się muzeum, na które już nie miałyśmy przeznaczonego czasu.
Weszłyśmy
więc, do kamieniczki na Placu przy Farze, która nam się bardzo spodobała.
Elewacja czarno-biała, kamieniczka wąska – decyzja zapadła szybko. Tu się
stołujemy.
Kamienica "U szewca"
Weszłyśmy tym samym do Irish Pubu „U szewca”. Historia tego miejsca zaczęła się w połowie XVIw. Wtedy kamienica należała do szewskiej rodziny i tu właśnie, aż do 1999r znajdowały się warsztaty szewskie. I stąd wyjaśniła się zagadka, czemu lokal się tak nazywa.
Wewnątrz pubu
Wiszące u sufitu prawidła nie pozostawiają wątpliwości, gdzie się znajdujemy
Przykładowa tabliczka reklamowa, jakich mnóstwo jest w tym pubie
Podkładki pod piwo wyeksponowane na ścianie
Po konsumpcji pysznej pizzy, skierowałyśmy się ku Placowi Zamkowemu.
Powrót w kierunku Placu Zamkowego
Plac Zamkowy - widok ze schodów prowadzących na zamek
Teraz w promieniach słońca zamek prezentował się wspaniale. Po drodze na osłodę kupiłyśmy sobie gofry z owocami i bita śmietaną.
Zamek w Lublinie w promieniach popołudniowego słońca. Po deszczu i wietrze ani śladu, żal odjeżdżać.
Kamienica "U szewca"
Weszłyśmy tym samym do Irish Pubu „U szewca”. Historia tego miejsca zaczęła się w połowie XVIw. Wtedy kamienica należała do szewskiej rodziny i tu właśnie, aż do 1999r znajdowały się warsztaty szewskie. I stąd wyjaśniła się zagadka, czemu lokal się tak nazywa.
Wewnątrz pubu
Wiszące u sufitu prawidła nie pozostawiają wątpliwości, gdzie się znajdujemy
Przykładowa tabliczka reklamowa, jakich mnóstwo jest w tym pubie
Podkładki pod piwo wyeksponowane na ścianie
Po konsumpcji pysznej pizzy, skierowałyśmy się ku Placowi Zamkowemu.
Powrót w kierunku Placu Zamkowego
Plac Zamkowy - widok ze schodów prowadzących na zamek
Teraz w promieniach słońca zamek prezentował się wspaniale. Po drodze na osłodę kupiłyśmy sobie gofry z owocami i bita śmietaną.
Zamek w Lublinie w promieniach popołudniowego słońca. Po deszczu i wietrze ani śladu, żal odjeżdżać.
***
Czas w
Lublinie minął nam bardzo szybko. Wielu rzeczy nie zdążyłyśmy zobaczyć, jak
chociażby wspomnianej bramy czy lubelskich podziemi. Również nie miałyśmy czasu
na to, by lepiej przyjrzeć się kamienicom na Starym Mieście. Ale, jak zawsze
powtarzam, jest powód, by powrócić do Lublina. Jest jeszcze jeden – Majdanek,
ale to już będzie osobna historia…
Ogólnie
majówkowy wypad do Lublina uważam za udany, mimo chłodu i deszczu. Warto się
wybrać przy okazji lub bez okazji. Polecam J.
KONIEC
Świetna robota. Lublin to wspaniałe miasto, w którym czuć klimat wschodu. Byłem raz, tylko chwilę ale na pewno w lipcu nadrobię zaległości i poświęcę czas na zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Dusiu :)
Dziękuję :) Z przyjemnością poczytam u Ciebie co też odkryjesz w Lublinie dla siebie. Chciałabym jeszcze tam wrócić, bo mam niedosyt zwiedzania. Ale na wszystko przyjdzie czas. Serdeczności :)
UsuńDziękuję za przypomnienie mi klimatu tego miasta. Byłem tam dość dawno, ale za sprawa zdjęć poprzypominałem sobie jak to było. Chyba zaliczyłem podobną trasę do Twojej. Masz dużo zdjęć z wnętrz zamkowych a nawet kaplicy. Czy za fotografowanie jest pobierana dodatkowa opłata?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Witaj :) Zawsze do usług :) Za fotografowanie wnętrz nie było dodatkowych opłat poza biletami wstępu. A te były osobno na ekspozycje stałe, basztę i kaplicę. Jedynie nie można było używać flesza, co jest w zasadzie wszędzie zakazywane. Pozdrawiam :)
UsuńWitaj Mateuszu :) Bardzo dziękuję. Rzeczywiście Lublin to ładne miasto i chyba w tej chwili robi wszystko, by jeszcze bardziej się podobać. Widać to po kamienicach, które są teraz pozbawione tynków i lada moment będą mieć nowe elewacje. Ale to dobrze, że mamy kolejny fajny kąt Polski :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoje typy to Kaplica i dział Archeologii :)) Kurczę, postacie faktycznie wyglądają prawie jak żywe :D Słyszałam, że Lublin to bardzo ładne miasto i coraz bardziej się przekonują, że to prawda. Bardzo fajna relacja i super zdjęcia, miło było poczytać i pooglądać. Pozdrawiam Was serdecznie!
OdpowiedzUsuńTak, Lublin może się spodobać. Nam zabrakło paru godzin, żeby lepiej poznać zakamarki Starego Miasta, jak chociażby podziemia. Ale czas, jaki miałyśmy tego dnia, myślę, że i tak był dobrze spożytkowany. Na wszystko inne będzie okazja "następnym razem" :) Jeśli będziesz mieć taką możliwość, to wybierz się kiedyś do Lublina i na własne oczy zobacz "swoje typy". Tymczasem pozdrawiam ciepło :)
UsuńMoże będzie kiedyś okazja :) Na pewno z niej wtedy skorzystam :)
UsuńŚwietny materiał ! Świetne zdjęcia ! Byłam z mężem w Lublinie jeden dzień w maju 2016 i też mam niedosyt :) Dziś, korzystając z Twojego materiału, mogliśmy wzbogacić swoją wiedzę o tym mieście oraz z przyjemnością wspominać naszą wycieczkę. Życzę wielu ciekawych wypraw ! Dziękuję :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję :) Miło mi, że moje zdjęcia i relacje są inspiracją dla innych albo wzbudzają wspomnienia z własnych wyjazdów. To niesamowita motywacja do dalszych działań. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPrzepiękna galeria zdjęć .Największą uwagę przywiodła dla mnie "Czarcia Łapa " 23-09-2017 roku zwiedzałam zamek Lubelski nie byłam we wszystkich miejscach zamku , więc oglądam zamek w internecie i zdjęcia . Jestem zachwycona kulturą Polską nie pozwólmy jej zmarnować .
OdpowiedzUsuńWitam :) To prawda, mamy wiele przepięknych miejsc w Polsce, które z powodzeniem możemy promować. A Lublin robi się coraz ładniejszy. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń