O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

sobota, 16 września 2017

Karkonosze - najwyższy ich szczyt: Śnieżka

Karkonoska Opowieść,
czyli nieznana wersja baśni Braci Grimm
„O królewnie Śnieżce”

Kiedy w 1812 r. Bracia Grimm, niemieccy bajkopisarze, stworzyli opowieść o królewnie Śnieżce, nie przypuszczali, że na przestrzeni lat powstaną kolejne jej wersje. Dziś przedstawię Wam jedną z nich. Mało znaną, ale kto wie, może kiedyś na jej kanwie powstanie jakiś film. Posłuchajcie więc, opowieści…



Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, za paroma dolinami, żyła sobie królewna. Z racji tego, że latem nie była obleczona w zielone szaty, a zimową porą była cała biała, nazwano ją Śnieżką.
W tym samym czasie, w innym miejscu żyła sobie inna królewna, którą po narodzinach nazwano Duśką.
I żyły tak sobie obie, nie wiedząc o sobie nawzajem. Aż któregoś dnia, kiedy Duśka pojechała z wycieczką klasową do Karpacza, dowiedziała się o istnieniu Śnieżki. I tak zaczęło się wypełniać przeznaczenie… Lata upływały, a obie królewny jakoś nie mogły się spotkać. Los jednak chciał, że obie zetknęły się i żyły dalej, szczęśliwe ze spotkania. A było to roku pańskiego 2017, latem, 19 lipca…



Rankiem Śnieżka obudziła się wraz z promieniami słońca. Czekała cierpliwie na przyjście królewny Duśki. Przez wiele lat znosiła wytrwale tysiące nóg, które ją deptały. Także tego dnia wypatrywała stóp, które miały na zawsze przypieczętować przyjaźń obu królewien.



W tym samym czasie, królewna Duśka wstała na dźwięk budzika, zjadła śniadanie i ruszyła ku przeznaczeniu. Z Karpacza obrała szlak żółty do schroniska PTTK nad Łomniczką.


Początek szlaku żółtego


Szlak wiódł ją przez las, wyboistą ścieżką, wzdłuż potoku Łomniczki.


Na żółtym szlaku



Przez mosteczek...



Tajemnicze głazy :) Takie kamienie spotkać można w większości przypadków jedynie w Karkonoszach i Izerach. Stawiano je kiedyś obok wytyczanych dróg i leśnych duktów. Zawierały one daty budowy tych dróg. Niekiedy stawiano je także przy domostwach i wtedy data odnosiła się do budowy domu. Dziś domów już nie ma, a kamienie zostały...



Leśny dukt



Potok Łomniczki


Aż dotarła Duśka do Betonowego Mostu.
W 1901 r. w Górach Izerskich wybudowano most rozporowy na Izerze. Była to pionierska (i to w skali europejskiej!) inwestycja, ponieważ do jej budowy użyto po raz pierwszy żelbetonu. Most na Łomniczce zbudowano w 1912 r. Łączył on nieistniejącą już dawną osadę górską Budniki z Karpaczem Górnym.


Betonowy Most widoczny ze szlaku



Ach te karkonoskie kierunkowskazy... zamiast czasu pokazują kilometry :)


Tak więc, minęła Duśka most i ponownie zagłębiła się w las. Było cicho, choć królewna czuła na sobie spojrzenia mieszkańców krainy Śnieżki - zwierząt ukrytych w zieleni lasu. Kamienną dróżką wspinała się ku schronisku. I wreszcie i ono wyłoniło się za małym wzniesieniem.


Ścieżką przez leśne ostępy



Jakie to szczęście, że pracowite krasnoludki podparły ten głaz patyczkami, bo jak nic, zła macocha zrzuciłaby go na mnie...



I oto schronisko PTTK nad Łomniczką



Jeszcze tylko godzinka i następne schronisko... tia...


Tu zarządziła mały postój. Na 1002 m n.p.m. odpoczywa się całkiem przyjemnie.


Schronisko nad Łomniczką



Wnętrze izby schroniskowej



Schronisko nie ma prądu i nie prowadzi noclegów, więc właściwie nie jest schroniskiem...



I kolejna kamienna niespodzianka...





Kiedy Duśka odpoczywała przy schronisku nad Łomniczką, Śnieżka przeganiała ciemne chmury, które zsyłała zła macocha. Oddalała burze z piorunami i rzucała zaklęcia na złe gnomy, które na polecenie złej macochy, miały uprzykrzyć wizytę Duśki na zamku. Cierpliwie też znosiła kolejki ludzi, którzy tego dnia korzystali z jej mocy i przyszli zobaczyć spotkanie obu królewien. Wspinali się, by podziwiać widoki, na które na co dzień patrzyła ich królewna. Śnieżka jednak stała niewzruszona. Ona czekała…




Po odpoczynku królewna Duśka ruszyła dalej. Tym razem wiódł ją szlak czerwony. Kamienna ścieżka była dość wygodna.


Już na czerwonym szlaku


Roślinność przy niej przerzedziła się i Duśka mogła wreszcie ujrzeć z daleka tę, która mieszkała tu od lat, a z którą miała się spotkać za chwil kilka. Leśne szepty ustały… Królewna Duśka trwała w zachwycie, co chwila przystając, a wraz z nią wszyscy mieszkańcy królestwa.


Śnieżka widziana z czerwonego szlaku



Wierzchołek Śnieżki z widocznym niebieskim szlakiem, poniżej kopuły szczytowej


Jednak jak na prawdziwą królewnę przystało, Śnieżka mieszkała wysoko, więc Duśka mozolnie wspinała się pod górę, prawie wypluwając sobie płuca. Robiła przystanki, by uspokoić skołatane serce. Z jej lewej strony otwierała się szeroka dolina Łomniczki, zielona i piękna. Za nią rozciągało się miasto, które rozmywało się w niebieskościach.


Kocioł Łomniczki widziany ze szlaku



Czarny Grzbiet za stokiem Śnieżki



Kocioł Łomniczki widziany ze szlaku



Królewna Duśka w drodze na spotkanie z królewną Śnieżką



Stromy szlak czerwony



Kocioł Łomniczki, a na horyzoncie Rudawy Janowickie

Duśka minęła Wodospad Łomniczki. To pewnie łzy wylane przez Śnieżkę z tęsknoty i trudów życia z macochą, pomyślała Duśka. Ale jeszcze trochę i Śnieżka ucieszy się z towarzystwa drugiej królewny.



Wodospad Łomniczki


Królewna Duśka zatrzymała się na chwilę zadumy przy symbolicznym cmentarzu Ofiar Gór.
Koło Przewodników Sudeckich – Oddział Sudety Zachodnie wyszło w 1982r. z inicjatywą uczczenia pamięci osób, które zginęły w górach, tworząc symboliczny cmentarz. W 1985r. na zboczach Kotła Łomniczki ustawiono metalowy krzyż o wysokości 2,4 m z napisem „Ofiarom Gór” a niżej, tuż przy szlaku, tablicę ze słowami z symbolicznego cmentarza z Tatr Słowackich, znajdującego się pod Osterwą. Tablica głosi: „Martwym na pamiątkę, żywym ku przestrodze”. Uroczystego otwarcia dokonano 10 sierpnia 1986r. w dzień św. Wawrzyńca – patrona ludzi gór.


Ofiarom Gór...



Martwym ku pamięci, żywym ku przestrodze...



Jedna z tablic poświęcona jest legendzie Karkonoszy - W. Siemaszko



Na każde wezwanie Naczelnika...



Mały, symboliczny cmentarz


Po chwili refleksji, królewna Duśka mozolnie wspinała się pod górę. Szlak w tym miejscu jest dość stromy.


Jej Wysokość - Śnieżka



Kamienna droga szlaku



Jeśli uważnie patrzysz pod nogi, możesz zauważyć kolejną ciekawostkę. Kamień z krzyżem, przypominającym ten maltański, to były dawniej granice dóbr szlacheckich. 

Wreszcie stanęła na Równi pod Śnieżką. Ale, że kompletnie rozminęła się ze swoją poddaną – Kondycją, musiała przysiąść na drewnianej ławce pod Śląskim Domem.



Wreszcie Równia pod Śnieżką


Śląski Dom to jedno z pierwszych schronisk, które powstały w okolicach Śnieżki. W 1920r. przebudowano obiekt do obecnego stanu. Znajduje się on na wysokości 1400 m n.p.m. Stąd widać doskonale górę – najwyższy szczyt Karkonoszy oraz jej rumowiska na stokach, czyli tzw. hornfelsy, skały pochodzenia magmowego.


Dom Śląski - choć jedno z najstarszych schronisk, to wcale mi się nie podoba... 



...wewnątrz panuje totalny misz-masz: lampiony z reklamą tyskiego browaru, obraz, który przedstawia popularne zjazdy na saniach rogatych, (co jeszcze nawiązuje do regionu) do tego całkiem nowoczesne ławy i mnóstwo kabli poprowadzonych po wierzchu. Ale tej dyskotekowej lampy zupełnie w tym miejscu nie kumam... No sorry....



Drewniana płaskorzeźba nad wejściem ginie na tle ciemnej ściany, do tego oko kamery wcale jej uroku nie dodaje...



  
W tym samym czasie, królewna Śnieżka wypatrzyła orszak królewny Duśki. Ucieszyła się na jej widok. Oto po latach przeznaczenie miało się spełnić. Lustro przepowiedziało przecież, przybycie innej królewny, ku rozpaczy złej macochy. Nie mogła ona poradzić sobie z jedną królewną, a  co dopiero z dwoma. Jednak Duśka zatrzymała się u jej stóp. Z pewnością chce się odpowiednio przygotować, pomyślała Śnieżka. I dalej, cierpliwie czekała. Nakazała też swym Krasnoludkom, by uprzątnęły kamienie ze szlaku, by stopy królewny nie pokaleczyły się przy wejściu. I stała dumnie wyprostowana…


Droga na Śnieżkę





Tymczasem królewna Duśka, posilona kanapką i kawałkiem czekolady, napojona wodą z bukłaka, ruszyła na spotkanie. Orszak jej składał się z Bolka i Lolka, jej dobrych przyjaciół Kijków oraz z wiernego, wysłużonego giermka – Plecaka. Świtę stanowiły też inne osoby, turystami zwane, ale na tych królewna Duśka nie zważała wcale.


Szlakowskaz na czerwonym szlaku im. M. Orłowicza


Pokonywała mozolnie kamienne schody, zachwycając się po drodze panoramą. O, jakże to był piękny dzień na wędrówkę! Królestwo Śnieżki odsłaniało się w całej okazałości.


Bardziej ostry szlak na Śnieżkę



Dom Śląski i Równia pod Śnieżką, widziane z tarasu widokowego w drodze na szczyt



Dom Śląski i widoczny fragment GSS im. M. Orłowicza



Gdzieś tam, za kotłem Łomniczki, majaczy Karpacz i Kotlina Jeleniogórska



Czeska dolina Obří Důl



Stok Čertův hřeben



Wzniesienia Śląskiego Grzbietu, z lewej na najdalszym planie Wielki Szyszak (1509 m n.p.m.), biała wstęga GSS im. M. Orłowicza



Karpacz, z lewej to wielkie coś, to Hotel Gołębiewski....



Krzyż upamiętniający dwóch ratowników Horskéj Služby,  Štefana Spusta i Jiri Messnera, którzy zginęli w 1975 r., w akcji ratunkowej na zboczu Śnieżki


Wreszcie królewna Duśka stanęła przed królewną Śnieżką. Radość zapanowała w całym królestwie. Karkonosze wiwatowały na cześć gościa.


Jeszcze kilka kroków i już kopuła szczytowa Śnieżki



Nie da się ukryć - doszło do spotkania :)


Po przywitaniu i krótkim postoju, królewna Duśka została uraczona lodami w restauracji obok zamku królewny Śnieżki. Dziwny to jest zamek. Niektórzy powiadają, że przypomina latający statek kosmiczny. W dodatku mieści w sobie Obserwatorium Meteorologiczne. Z pewnością siedzibę swą ma tu tajemnicze Lustereczko, które przepowiedziało to zacne spotkanie. Jednak tego dnia obserwatorium było zamknięte, ale Śnieżka zadbała, by Duśka nie nudziła się na szczycie ani trochę.


Obserwatorium Meteorologiczne



W części restauracyjnej Liczyrzepa wystawia certyfikaty zdobycia szczytu


Zimą obserwatorium skute jest lodem i pokryte warstwą śniegu. Latem, można dostrzec tę tablicę ;)


I tak zaprowadziła ją do Kaplicy św. Wawrzyńca.
To zabytkowa kaplica, zbudowana w 1665 r. Jest to najwyżej w Polsce położony zabytek, prezentujący sztukę barokową. I do tego jest to wciąż czynny obiekt sakralny, bowiem słynne są coroczne, uroczyste msze w dzień imienin patrona świątyni – św. Wawrzyńca. Kościółek – rotunda ma 14 m wysokości i jest obity deskami, które zastąpiły wcześniejszy gont. Całość przykrywa stożkowy dach. Wyposażenie kaplicy jest skromne. Wnętrze kopułki pokrywają malowidła z lat 80. XIX w. W przedsionku, na murze, znajdują się tablice pamiątkowe oraz epitafium z 1828r. Józefa Pieniążka – Odrowąża, podróżnika, który prawdopodobnie pobłądziwszy,  poniósł śmierć w bagnach pod Śnieżką. Jego ciała nigdy nie odnaleziono, a zrozpaczona rodzina poprzez tablicę tę poprosiła o modlitwę.


Kaplica św. Wawrzyńca



Wnętrze kaplicy - choć barokowe, to skromne



Tablica poświęcona zaginionemu Józefowi Pieniążkowi -  Odrowążowi

Kaplicę św. Wawrzyńca ufundował hrabia Christof Leopold von Schaffgotsch, jako wotum za zwrot dóbr w Cieplicach, które zostały skonfiskowane jego ojcu. Przez jakiś czas, kaplica pełniła formę schronu dla turystów, którzy coraz liczniej wypuszczali się na piesze wycieczki na szczyt Śnieżki. Dziś ponownie jest obiektem sakralnym.


Kaplica św. Wawrzyńca i Obserwatorium Meteorologiczne na kopule Śnieżki



Tabliczka na tej budowli głosi: Základní trigonometrický bod Sněžka. Nadmořská výška 1602,02. Zřízen v roce 1824. Co oznacza, że jest to podstawowy punkt trygonometryczny Śnieżki na wysokości 1602,02 m n.p.m., założony w roku 1824.



Czeska dolina Obří Důl



Królewna Duśka w gościnie u królewny Śnieżki


Kiedy już królewna Duśka zaznajomiła się z historią kaplicy, obie królewny przeszły na stronę czeską, by zajrzeć na pocztę, skąd wieści szły na cztery strony świata. Dziwny to budynek i nie pasujący do reszty obiektów. Zresztą wszystkie budowle na szczycie nie są ze sobą w żaden sposób powiązane i zdawać by się mogło, że są każdy z innej parafii, jakby ktoś rzucił je tam przypadkowo.


Wejście do czeskiej poczty



Poczta na Śnieżce znajduje się po stronie czeskiej szczytu


Duśka podziwiała rozległe widoki, nie mogąc nasycić oczu na zapas. Śnieżka robiła wszystko, by spotkania nie zakłóciła zła macocha. Pieczołowicie odgarniała złowrogie chmury, zasłaniała niedociągnięcia, a Krasnoludkom nakazała pilnowania kolejki gondolowej, którą tłumnie przybywali obywatele obu państw.


Stacja kolejki gondolowej



Stacja kolejki gondolowej z widokiem na czeskie Karkonosze



Czarny Grzbiet



Czarny Grzbiet prowadzący na Sowią Przełęcz



Czarny Grzbiet prowadzący na Sowią Przełęcz



Widoczny szlak niebieski, który połączy się z czerwonym na Równi pod Śnieżką



Kowarski Grzbiet



Kowarski Grzbiet



Zabudowania Karpacza



Karpacz w przybliżeniu



Widoczny Zbiornik Sosnówka i zabudowania Sosnówki Górnej



Duśka na Śnieżce



Tabliczka pamiątkowa zlotu  w dniach 9-11.06.1988r. oznajmia, że "stuknęło": 45 lat Ludowego Wojska Polskiego, 43 lata Wojsk Ochrony Pogranicza i 20 lat Harcerskiej Służby Granicznej


Wszystko to jednak musiało się skończyć…
Nastąpiło wylewne pożegnanie.  Śnieżka dała Duśce na pamiątkę serię zdjęć i wspomnień, królewna Duśka zaś, podarowała Śnieżce swój zegarek. Wprawdzie nie wiedziała jak i kiedy to zrobiła, ale będzie on od tej pory odmierzał czas do kolejnego spotkania. (Wpływ złej macochy, czary???)


Szlakowskaz na Śnieżce



Przy szlakowskazie


Śnieżka odprowadzała wzrokiem orszak królewny Duśki, który podążał czerwonym szlakiem do szlaku niebieskiego. Tam połączył się znów z czerwonym, zwanym Głównym Szlakiem Sudeckim im. M. Orłowicza. Przy Śląskim Domu pomachały sobie jeszcze raz na pożegnanie. Obiecały sobie, że jeszcze się zobaczą.


Na Drodze Jubileuszowej - łagodne zejście ze Śnieżki



Tym razem chwilowo na niebieskim szlaku



Na Drodze Jubileuszowej



Równia pod Śnieżką - Dom Śląski



Kocioł Łomniczki i stromy szlak czerwony, którym przyszłam na Śnieżkę



Królewna Śnieżka





Pozytywnie naładowana królewna Duśka pomaszerowała szerokim duktem przez Równię pod Śnieżką. Minęła Przełęcz pod Śnieżką i skierowała się ku Spalonej Strażnicy.
Kiedyś stała tu strażnica granicy, ale w 1946 r. spłonęła. Dziś dostrzec można tylko ślady fundamentów, przy których stoi ława, przy której można odpocząć lub się posilić.


Śnieżka widoczna z GSS im. M. Orłowicza



Na Głównym Szlaku Sudeckim im. M. Orłowicza



GSS w stronę Szklarskiej Poręby



Kawałek prerii pod Śnieżką



Szlakowskaz przy Spalonej Strażnicy



Znów niebieski szlak, który sprowadza na Polanę Złotówka, gdzie stoi schronisko Strzecha Akademicka


Królewna Duśka  żegnała się już z widokiem Śnieżki. Skręciła bowiem w prawo, w niebieski szlak. Cały czas prowadził ją szeroki trakt, który lekko schodził w dół.


Jeszcze parę minut i obiad :)



Wreszcie królewna poczuła głód. Postanowiła więc, posilić się naleśnikami z herbatą w pierwszym napotkanym schronisku. A była nim Akademicka Strzecha.
Schronisko to, drugie co do wielkości w polskich Karkonoszach (obok schroniska Pod Łabskim Szczytem) i uważane za najstarsze, leży na wysokości 1258 m n.p.m., pośrodku bezleśnego grzbietu, zwanego Złotówką. Nazwa tej hali powstała w związku z prowadzonymi tu w ubiegłych wiekach, poszukiwaniami złota. Dawniej stała tu pasterska buda, która służyła już górołazom w I poł. XVII w. Stopniowo była rozbudowywana. We wrześniu 1790r. nocował tu J. W. Goethe. Obecna bryła budynku to efekt przebudowy ukończonej w 1907r. Nazwa „Strzecha Akademicka” powstała w pierwszych latach po II wojnie światowej, gdyż w jej murach urzędowali studenci z krakowskich uczelni.


Strzecha Akademicka



Schronisko PTTK Strzecha Akademicka



Wewnątrz schroniska - sala jadalnia



 W czasie mojego pobytu w schronisku, doszło do szybkiej i sprawnej akcji ratunkowej. Pomoc nadeszła natychmiast


Tu królewna posiliła się, odpoczęła i ochoczo powędrowała w dół ku magicznemu miejscu w królestwie Śnieżki. Na swej drodze bowiem przystanęła przy Samotni, kultowym schronisku w tej części Karkonoszy. Jest ono pięknie położone nad brzegiem Małego Stawu. Stanowi świetny plener do sesji zdjęciowych, także dla Młodych Par.


Niebieski szlak między Strzechą Akademicką a Samotnią



Schronisko Samotnia nad Małym Stawem



Samotnia - miejsce magiczne



Jeszcze chwila i będę na dole


Schronisko PTTK im. Waldemara Siemaszki to jedno z najstarszych schronisk w Polsce. Pierwsze pisemne wzmianki o pasterskiej budzie w tym rejonie pochodzą z 1670 r. Dawniej mieszkał tu strażnik książęcych pstrągów. Śmiesznie to brzmi, ale faktycznie było to opłacane zajęcie. Dziś rozbudowywany budynek służy jako schronisko dla turystów i narciarzy. Jego charakterystyczny element to wieżyczka z dzwonem – sygnaturka z 1861 r.


Schronisko Samotnia



Przed schroniskiem, przed którym zwykle są tłumy ludzi



Wejście do schroniska




Mały Staw



Samotnia nad Małym Stawem


Od 13.06.1966 r. schronem kierował Waldemar Siemaszko wraz ze swą żoną, Sylwią. Dzisiaj to postać – legenda. Samotnia pod jego skrzydłami rozkwitła. Wybudowano tu pierwszą w Sudetach, biologiczną oczyszczalnię ścieków, zmodernizowano ogrzewanie, dodano samoobsługową narciarnię, tu też powstał garaż na skuter śnieżny. Na stan obecny, schronisko ma stały dostęp do internetu, stróżówkę GOPR, bufet (ponad 100-letni) i 49 miejsc noclegowych. Niestety gospodarz Samotni 10.02.1994 r. zginął w wypadku samochodowym, kiedy na zalodzonym zakręcie przy świątyni Wang, jego samochód terenowy spadł ze skarpy.


Tablica poświęcona W. Siemaszce



Z lewej pamiątkowe tabliczki



Bufet Samotni



Idą następni...



Schronisko PTTK Samotnia


We wnętrzu schroniska wiszą połamane narty. Przypominają o tragedii, jaka miała tu miejsce w 1968 r. W słoneczny choć mroźny dzień, zeszła w Białym Jarze lawina, która pochłonęła 24 osoby, z czego tylko 5 przeżyło. Do akcji ratunkowej wyruszyło wówczas ponad 1000 osób, także ze schroniska Samotnia. Jedyna cała, czerwona narta, należała do Kurta Neubauera, 27-letniego Niemca, który niestety zginął pod tą lawiną.


Połamane narty...




Dzień chylił się ku końcowi. A przed królewną jeszcze była długa droga. Zebrała się w końcu w sobie i ruszyła malowniczą ścieżką, dalej, przed siebie.


Wciąż na niebieskim szlaku



Skały przy szlaku



Wygodna, kamienna ścieżka niebieskiego szlaku



Strzecha Akademicka widziana ze szlaku za Samotnią


Po drodze napotkała Domek Myśliwski Karkonoskiego Parku Narodowego (zdaje się to ten sam, gdzie odbywało się przyjęcie ślubne Wandy Rutkiewicz). Ale myśliwego nie było…


Domek Myśliwski Karkonoskiego Parku Narodowego



I jeszcze Śnieżka na pożegnanie


Duśka podreptała do Polany. Znajduje się ona na wysokości 1050-1100 m n.p.m. i powstała w wyniku działalności tzw. kurzaków, czyli ludzi wypalających węgiel drzewny dla przemysłu szklarskiego, które rozwinęło się tu w XVII w. Potem wykorzystywano ją jako miejsce do wypasu zwierząt. Najstarsza pasterska buda stanęła na Polanie przed 1670 r., a w 1894 r. powstało schronisko, które jednak w latach 60. XX w. spłonęło.


Polana



Szlakowskaz na Polanie


Z Polany skierowała się Duśka w prawo, w zielony szlak, zwany Drogą B. Czecha. Prowadzi on w Dolinę Pląsawy. Droga z kamiennej ścieżki zrobiła się leśnym duktem.


Kolejny tajemniczy kamień, tym razem prawdopodobnie z inicjałami, może budowniczego duktu?



Droga Bronisława Czecha - szlak już zielony



W Dolinie Pląsawy



Punkt widokowy na Dolinę Pląsawy 



Już słychać odgłosy miasta...



Rzeka Łomnica i widoczny już Dziki Wodospad


I tak doszła królewna do bram miasta Karpacza.
Po drodze minęła Dziki Wodospad. Łomnica jest dziką, górską rzeką. W czasie dużych opadów deszczu często wylewała i niszczyła swym żywiołem wszystko, co napotkała na swej drodze. Dlatego w latach 1910-1915 zbudowano zaporę przeciwrumoszową, nazywaną obecnie Dzikim Wodospadem właśnie. W czasie powodzi tysiąclecia w 1997 r. spełniła swe zadanie i potwierdziła swą skuteczność.


Przy głazie oznaczającym atrakcję miasta



Dziki Wodospad


Idąc do centrum miasta, królewna napotkała jeszcze jedną ciekawostkę. Dziwna to kraina, w której auta toczą się same pod górkę, pomyślała. Była bowiem w miejscu, gdzie występuje anomalia grawitacji.
Choć grawitacja to rzecz powszechna i nikogo nie dziwi, to jednak są takie miejsca, gdzie występuje jej odchylenie, jak np. w Kanadzie, Chinach, Francji czy nad Jeziorem Albańskim. Takie wyjątkowe miejsce jest też w Karpaczu. Na ulicy Strażackiej samochody, po wyłączeniu silnika, same po chwili podjeżdżają pod górę. (Sama widziałam, potwierdzam) Tak to znalazł się wyjątek w regule prawa, ustanowionego przez Isaaca Newtona. Choć jabłko spadło mu na głowę, to przedmioty mogą jednak toczyć się w nieprawdopodobnym kierunku.


Przy punkcie anomalii grawitacji



Kierowcy chętnie sprawdzają czy ta cała anomalia to prawda :)





Kiedy królewna Duśka przemierzała miasto, dziwując się królestwu, Śnieżka szykowała się do snu. Teraz już była spokojna. Wiedziała, że królewna Duśka jeszcze ją odwiedzi. Cień kładł się po jej sukni, pracowite krasnoludki mościły się na swych posłaniach, zmęczone tym wyjątkowym dniem, a Śnieżka pomału robiła się także śpiąca.


W królestwie Śnieżki nawet grzyby wyglądają jak kwiaty :)




Obie królewny zasnęły tej nocy snem kamiennym, każda w swych łóżeczkach. (A gdzie ten myśliwy???)
A wszystko to działo się 19 lipca, roku pańskiego 2017. I ja tam byłam, miodu i wina nie piłam, ale relację z tej wyprawy skrzętnie spisałam.
Podpisano: autorka bloga - Duśka (zbieżność imienia z królewną, zaiste – zamierzona)

HEJ!

6 komentarzy:

  1. Droga Dusiu, już dawno nie czytałem tak ładnej bajki. Do tego z pięknymi ilustracjami. I ja tam byłem, miód i wino piłem, ale lat temu kilka. Za to w sierpniu z oddali pomachałem królewnie Śnieżce obiecując kolejne spotkanie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, no to się wydało, dlaczego ja wina i miodu nie piłam, bo Ty wszystko wypiłeś :) :) :) A tak poza tym, dzięki piękne :) Ja też obiecałam Śnieżce kolejne spotkanie, być może obydwoje znajdziemy się w tym samym orszaku ;) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Piękna bajka.
    Na Śnieżce byłem (w dziecięcia wieku) rok po tragedii czechosłowackich ratowników ratowników. Wujek który wtedy jeszcze żył poza barwnymi opisami walk partyzanckich (kapral "łaska") i sporami z moim dziadkiem (nie mógł pogodzić się z akcją "Burza" która skutkowała zemstą Niemców na ludności cywilnej) opowiadał takze o tym wypadku.

    Ktoś zsunął się ze szlaku, ci dwaj skoczyli by go zatrzymać, ale snieg był za bardzo zmrożony. Krwawe ślady ciągnące się na bieli śniegu aż do podnóża góry widoczne były jeszcze wiele tygodni.

    A sama wędrówka wspaniała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Ano właśnie... Nawet niewysokie góry mogą stanowić zagrożenie. Ale za to są takie malownicze :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Fajny pomysł na relację :)

    I prócz historii dwóch królewn, sporo faktów o schroniskach i okolicy. Ja również mam wrażenie, że te budynki na szczycie to są tak rzucone każdy sobie, bez jakiegoś większego podobieństwa do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Dużo miejsca to sobie postawmy jeszcze jakiś budyneczek... Cieszę się, że bajka się podoba 😉

      Usuń