O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

wtorek, 7 maja 2019

Żywiec cz. 1


CHCE SIĘ „Ż”…


…powiedziała Duśka i skierowała się do żywieckiego browaru. A nie, stop! Przecież Duśka nie pije piwa, a poza tym wracała z Tuśką z Korbielowa, gdzie obydwie radośnie spędzały czas na łaziorkach górskich. A że Młoda jest jeszcze za młoda, więc o zwiedzaniu Browaru Żywieckiego nie mogło być mowy 😉. Wobec powyższego, obie skierowały swe kroki w stronę zamku, by zanurzyć się nieco w historię regionu i życiorys żywieckiej linii Habsburgów.


Zamek Habsburgów w Żywcu


Żywiec – miasto w południowej Polsce, w woj. śląskim, stolica regionu kulturowego Żywiecczyzny. Rozłożone w Kotlinie Żywieckiej, pomiędzy rzekami Sołą i Koszarawą, w dodatku nad Jeziorem Żywieckim, do którego nie dotarłyśmy, z powodu braku czasu.
Pierwsze wzmianki nazwy miasta pojawiły się w XIV w. jako Zivicz, Zipscha czy Ziwcza. Nawet kronikarz Jan Długosz wymienia Zywyecz w XV w., a także wskazuje na mniejsze miejscowości, które teraz są dzielnicami miasta. Sama nazwa aglomeracji najprawdopodobniej pochodzi od rzeczownika „żywiec”, co niegdyś oznaczało żywy inwentarz. Do tego nawiązywałby także herb miasta, na którym widnieje głowa tura. W Żywcu dawniej hodowano bydło, owce i trzodę chlewną. Inny zapis wywodzi nazwę miasta od wypasania zwierząt na żołędziach z pobliskich lasów i żywienia ich nimi. Z kolei lokalna legenda podaje, że miejscowość swą nazwę zawdzięcza słowiańskiej bogini pogańskiej – Żywii, która miała głowę tura, co nawiązuje także do herbu miasta. Jakieś ziarno prawdy na pewno w tym jest.


Herb miasta Żywiec


Miejscem, od którego rozpoczęła się historia Żywca to wzgórze Grojec (612 m n.p.m.), które zostało zasiedlone przez Celtów. W Średniowieczu istniała na nim warownia, potem zameczek myśliwski. Kiedy król polski Kazimierz Jagiellończyk przejął zamek w Żywcu, odtąd miasto należało do powiatu śląskiego aż do czasów rozbiorów. Przez prawie dwa wieki rządził tymi terenami ród Komorowskich herbu Korczak, któremu Kazimierz Jagiellończyk nadał te dobra w dziedziczne władanie. Potem na krótko przejęli zamek Wazowie w XVII w. Przełom XVII i XVIII w. to rządy rodu Wielopolskich herbu Starykoń. Niestety majątek w tym czasie podupadł, właścicielom groziło bankructwo. W 1838 r. tzw. Państwo Żywieckie zostało wystawione na sprzedaż, a zakupione przez księcia cieszyńskiego, arcyksięcia Karola Ludwika Habsburga. I tu, docelowo, dojechaliśmy w tej historii do sedna. Bowiem właśnie z tym rodem najbardziej związane jest to, co mogłyśmy z Tuśką obejrzeć.


Tuśka na zamkowym dziedzińcu. Po trawniku nie chadzały żywe pawie, ale jeden przycupnął pod drzewem ;)



Zamkowa wieża



 Tablica z 1904 r. ufundowana przez księcia Karola Stefana, upamiętniająca pobyt na zamku, króla Jana Kazimierza


Wówczas Żywiecczyzna znajdowała się już w granicach Austrii (po I rozbiorze). W XIX w., jak wiadomo, nastąpił rozwój przemysłu. W 1856 r. z inicjatywy Albrechta Fryderyka Habsburga powstał Browar Arcyksiążęcy, istniejący do dnia dzisiejszego. Jest to wizytówka miasta i obecnie drugi, co do wielkości, producent piwa w Polsce. Jak wspomniałam na początku, ten rarytas zostawiamy na czas, kiedy Tuśka osiągnie pełnoletność i będzie mogła legalnie spróbować złocistego napoju. Albo ją wykrzywi, jak ciotkę 😉
Habsburgowie rozbudowali zamek w stylu neogotyckim, a także zbudowali neoklasycystyczny pałac, zwany Nowym Zamkiem. Rozległy zespół parkowy uczynili parkiem w stylu angielskim. Ale o tym, za chwilę.



Brama wejściowa na teren zamku, za nią widoczna wieża katedry pw. Narodzenia NPM



Budynek Starej Strażnicy, czyli Straży Pożarnej w Żywcu



Dawna powozownia zamkowa


W 1895 r. Państwo Żywieckie odziedziczył Karol Stefan Habsburg, który dał początek żywieckiej linii Habsburgów. I tu nastąpiło dość duże zaskoczenie. Mimo tego, że ród pochodzi z Niemiec, to jego przedstawiciele deklarowali swoją polskość. Sam Karol Stefan był w czasie I wojny światowej głównym kandydatem do tronu niepodległego Królestwa Polskiego, które miało powstać. 



Ekspozycja na zamku



Odtworzony bidermeierowski salonik z XIX w. 



W dziale Historii i Tradycji ukazane są żywieckie stroje mieszczańskie, charakterystyczne tylko i wyłącznie w Żywcu. Nie są to stroje regionalne, bo nie są np. strojami górali żywieckich.



Tusia w stroju turystki na tle miejskich strojów z Żywca



Stroje mieszczek żywieckich



Czepce, czyli nakrycia głowy kobiet, zdobione wstążkami, cekinami i dekoracyjnymi tkaninami. Był to element stroju mężatki. Wokół twarzy czepiec obszywany był białą koronką, zwaną "ryszką", układaną w harmonijkę.



Zrekonstruowane atelier malarza Jana Kazimierza Olpińskiego (1875-1936), który portretował żywieckie elity i miał też w Żywcu swoje indywidualne wystawy.



Pracownia malarza zawiera obrazy powstałe z czasów jego życia w Żywcu a także Lwowa. Wyposażenie pomieszczenia stanowią meble z okresu międzywojennego.



Pomieszczenie zamkowe



Drzewo genealogiczne Habsburgów z żywieckiej linii


Po 1918 r. Habsburgowie z Żywca wystąpili o obywatelstwo polskie, a część swojego zachowanego majątku, przekazali państwu. W czasie II wojny światowej, ostatni właściciel Państwa Żywieckiego – Karol Olbracht Habsburg, odmówił podpisania volkslisty. Z tego powodu arcyksiążę został aresztowany i internowany w Cieszynie, skąd udał się do Szwecji, dzięki interwencji jego żony Szwedki i władz tego kraju. Państwo Żywieckie przestało istnieć w 1944 r. po uchwaleniu dekretu o reformie rolnej.



Wnętrza zamkowe prezentują zabytkowe meble, zastawy stołowe, obrazy i inne pamiątki po Habsburgach



Gabinet Karola Stefana Habsburga z okresu międzywojennego. Pod oknem stoi albo pianino albo pianola (nie jestem pewna)



Gabinet Karola Stefana Habsburga (na uwagę zasługuje tu telefon oraz maszyna do pisania) - biurko oraz stroje codzienne Habsburgów



Prezentowane w najstarszym wnętrzu rezydencji, czyli Białym Saloniku, suknie należące do rodziny Habsburgów: suknia ślubna Marii Teresy (1862-1933), suknia balowa cesarzowej Marii Teresy (1717-1780) i suknia dzienna królowej i regentki hiszpańskiej Marii Krystyny Habsburg (1858-1929)



I jeszcze jedna suknia z okresu międzywojennego



W dziale Historii i Sztuki można obejrzeć stroje z poprzednich stuleci...



... a także eksponaty sakralne




Eksponaty Działu Archeologii


Ale pamięć o polskich Habsburgach ciągle była żywa. W Żywcu dobrze wspominało się ten ród. W 2001 r. do miasta powróciła córka Karola Olbrachta – Maria Krystyna Altenburg, urodzona w 1923 r. Dzięki jej wspomnieniom, możemy dziś przekonać się, że życie księżniczki wcale nie było łatwe, za to obwarowane mnóstwem „wypada i nie wypada”. Raczej preferowano tzw. „zimny chów”, a choć była dzieckiem, już wiedziała co należy do jej obowiązków. I tak możemy się dowiedzieć, że pobudka była o 6.45, potem było mycie, ubranie, modlitwa w kaplicy, następnie ćwiczenia fizyczne i dopiero śniadanie. Posiłek składał się zgłównie z jajek, pieczywa, tostów, kawy, mleka i owsianki, której Maria Krystyna nie lubiła. (Chyba mam coś z arcyksiężniczki - też nie lubię owsianki). Po posiłku był czas na naukę. Każdy etap nauki był zaliczany w szkole na egzaminach państwowych. O 12.30 był obiad w sali jadalnej. Zazwyczaj były to przystawki mięsne lub rybne, ziemniaki i sałata. Nie jadano zup. Desery to były zazwyczaj ciasta, puddingi lub ulubiona beza z bitą śmietaną lub ciasteczka z polewą czekoladową. Po obiedzie panie parzyły kawę, którą mała Maria Krystyna podawała gościom. Potem znów była nauka aż do kolacji o 19.30. Kolacja była bardzo uroczysta, panie w długich sukniach, panowie w smokingach. Po posiłku czytano książki i gazety. Najmłodsi kończyli dzień o 21.00., całując w dłoń swoich rodziców. Wolnego czasu nie było wiele. Wówczas arcyksiężniczka jeździła z bratem konno lub na rowerze, szła na spcer nad wodę. Bawiła się zabawkami, ale nie lubiła lalek. Tak sobie myślę, że trochę smutne to było...
Maria Krystyna zamieszkała w mieszkaniu zlokalizowanym w Nowym Zamku. (Wcześniej znajdowała się tam kręgielnia). Ponieważ mieszkanie było na parterze, pod koniec życia, w obawie o tłumy „wielbicieli”, zamontowano w oknach kraty. Księżna mieszkała tu aż do swej śmierci, która nastąpiła w 2012 r.


Tablica pamiątkowa przy mieszkaniu Marii Krystyny Habsburg



Okno mieszkania księżniczki Marii Krystyny, choć taki tytuł nie przysługiwał jej z powodu morganatycznego małżeństwa jej rodziców



Skrzydło Nowego Zamku, w którym znajdowało się mieszkanie Marii Krystyny




Skrzydło Nowego Zamku


Naprzeciwko okna Marii Krystyny stoi Ławeczka Alicji Habsburg, z domu Ankarcrona. To postać matki księżnej Marii Krystyny Habsburg, morganatycznej małżonki Karola Olbrachta Habsburga. Z pochodzenia była Szwedką, mieszkała w Żywcu od 1920 r. do 1945 r. W czasie II wojny światowej była w szeregach AK. Pomnik Alicji Habsburg jest naturalnej wielkości, kobieta siedzi i trzyma chustkę z herbem Habsburgów. Autorem tej rzeźby z brązu jest Bronisław Krzysztof, a odsłonięto go w lutym 2012 r. Oczywiście nie omieszkałyśmy zrobić sobie pamiątkowych fotografii z księżną. W końcu nie codziennie spotyka się na swej drodze arystokratki 😉



Pomnik Alicji Habsburg, z domu Ankarcrona



Tusia z Alicją Habsburg



Duśka też sobie nie odmówiła zdjęcia z artystokratką

Jeśli chodzi o pozostawione po Habsburgach budowle, to oczywiście najpierw rzuca się w oczy Stary Zamek. To zamek rodu Komorowskich, a potem Habsburgów. Znajduje się w miejscu dawnego zamku średniowiecznego, zniszczonego przez króla Kazimierza Jagiellończyka w 1477 r. Przebudowę zamku zaczęto w latach 1485 – 1500, a potem Komorowscy rozbudowali go w 1567 r. Wówczas powstał też arkadowy, renesansowy dziedziniec, pozostały w takim stanie do dnia dzisiejszego. 



Renesansowy dziedziniec Zamku Starego



Arkady dziedzińca




W podziemiach zlokalizowano wystawę średniowiecznych narzędzi tortur - fotka z katem obowiązkowa ;)



Śmiertelna koszula - zakładana była osobie idącej na egzekucję. Często pojawiały się na nich symbole, przewidzianej dla osoby skazanej, śmierci.



Kocioł do gotowania - dodam, że żywcem. To kara dla tych, którzy byli oskarżeni o najcięższe zbrodnie, czyli np. fałszowanie monet, zamach na króla lub kogoś z jego świty. Skazanego gotowano w wodzie, oleju lub roztopionym ołowiu, dla większego efektu czyniono to publicznie.



Konfesjonał, zwany także "tronem dziewic" lub "fotelem inkwizytorskim" - był to fotel z kolcami i obręczami, które unieruchomiały skazanego. Ofiara sadzana nago, była też szarpana kleszczami, bita lub przypalana. Często kończyła śmiercią.



Duśka przy Konfesjonale... ależ to brzmi... :)



Przyrządy do wypruwania jelit - była to jedna z najokrutniejszych tortur. Najczęściej stosowana przez żeglarzy. Skazańcowi robiono niewielkie nacięcie na brzuchu, a wywleczony koniec jelita przybijano do masztu. Następnie przypiekano ofiarę gorącym żelazem, zmuszając ją do biegu wokół masztu.



Wystawa mieści się w małej komnacie


Od 2005 r. jest to siedziba Muzeum Miejskiego w Żywcu. A w 2014 r. rodzina Habsburgów zrzekła się praw do tego majątku. Warto przespacerować się przez zamkowe komnaty, gdzie można zetknąć się z historią zarówno samego zamku, jak i całego rodu Habsburgów i całego regionu.



Zamkowe zakamarki


Tuż obok mieści się Nowy Zamek. A właściwie klasycystyczny pałac, zaprojektowany przez Karola Pietschkę z polecenia arcyksięcia Albrechta. Kilka razy był przebudowywany. 



Skrzydło pałacu Habsburgów



Pałac zwany jest Nowym Zamkiem



Zegar słoneczny na jednej ze ścian



Skrzydło Nowego Zamku - widok od strony parku



W Nowym Zamku mieściło się Technikum - Zespół Szkół Drzewnych i Leśnych



Połączenie dwóch skrzydeł - widok od strony Starego Zamku



Skrzydło Nowego Zamku widoczne od strony Zamku Starego



W latach 1893 – 1895 dobudowano nowe skrzydło ze szklanym dachem, w którym mieściły się sypialnie i pokoje gościnne. Kiedy majątek przejął po zmarłym wuju, Karol Stefan, wtedy dobudowano pawilon, w którym umiejscowiono salę balową, tzw. lustrzaną. Ostatnia przebudowa pochodzi z 1911 r. Arcyksiążę Karol Stefan był miłośnikiem sztuki i to z jego inicjatywy powstała na zamku kolekcja obrazów malarzy zarówno polskich, jak i europejskich. 



Wnętrze Nowego Zamku - tu klatka schodowa



Pałacowe wnętrze - oprócz eksponatów znajdują się tu makiety z Parku Miniatur, zlokalizowane tuż obok Nowego Zamku. Za śnianą, po prawej stronie, znajdowało się mieszkanie Marii Krystyny Habsburg



W 1907 r. na zamek przybyła królowa Hiszpanii - Maria Krystyna Habsburg. Była siostrą Karola Stefana Habsburga, matką chrzestną jego wnuczki, także Marii Krystyny z Żywca, a także prababką obecnego króla Hiszpanii - Juana Carlosa.



Suknia królowej Hiszpanii Marii Krystyny Habsburg



Tak dawniej wyglądały przyjęcia. Fotografia przedstawia uroczyste rodzinne śniadanie w sali jadalnej, które odbyło się w przeddzień zaślubin arcyksiężniczki Renaty z księciem Hieronimem Radziwiłłem.



Strój z epoki Potopu Szwedzkiego



Strój z epoki Potopu Szwedzkiego. Taki nosił król Jan Kazimierz



Po wojnie pałac przejęło państwo i założono tu szkołę: Zespół Szkół Drzewnych i Leśnych. Technikum to zlokalizowane było tu do 2013 r.



Dział Etnograficzny przedstawia zwyczaje i kulturę Żywiecczyzny  (np. stroje kolędników)



Na pograniczu Beskidu Żywieckiego i Śląskiego, tylko w kilku wsiach znany jest zwyczaj, w którym w dniu św. Szczepana kolędują kawalerowie przebrani za Szlachcica, Masarza, Górala Żyda i Żydówkę. Przy żywiołowej muzyce kolędnicy wypowiadają teksty na pozór bez sensu, zachwalając swoje umiejętności czy zalety.



Po wsiach uprawiano len, by z niego robić lniane płótno, służące potem do ubioru. Było to zajęcie głównie kobiet. Także siemię lniane służyło jako lekarstwo i pasza dla zwierząt, a także tłoczono z niego olej. Z wnętrza słomy wydobywano w długim procesie włókno. Słomę łamano, a łamanie paździerzy odbywało się zazwyczaj w październiku, stąd nazwa miesiąca. Z długiego, cienkiego włókna powstawały delikatne nici i cienkie tkaniny, zaś z grubszego, zgrzebne materiały. Przędło się przy pomocy wrzeciona. Na ekspozycji można zobaczyć sprzęty do obróbki lnu, a na ławie można zobaczyć wiązkę lnu.



W zimie, prawie w każdej chałupie rozkładano krosna i tkano materiały z przędzy. To również było zajęcie kobiet. Na przełomie XIX i XX w. tkaniem zajęli się mężczyźni, a złożone sploty w tkaninie, które dawniej robili rzemieślnicy, teraz zastąpiły materiały fabryczne. Utkane w domu cienkie płótna lniane można było farbować. Tym z kolei zajmowali się zawodowi farbiarze.



Podstawowym surowcem naturalnym, powszechnie stosowanym, także przez górali, było drewno. Z drewna wykonywało się wszystko: od budowy domów, przez meble, aż po instrumenty muzyczne. Żywieckie wsie należą do nielicznych w Polsce, w których jeszcze do dziś, wykonuje się drewniane, ludowe zabawki.



Kuźnia to był nieodłączny element zabudowy wsi. Z reguły tu spotykali się mężczyźni na plotki i by wymienić się informacjami. To kowal zaopatrywał mieszkańców wsi we wszystkie żelazne narzędzia a także podkuwał konie.



Jukace, czyli Dziady Noworoczne w Żywcu - Zabłociu. Chodzili w Sylwestra i Nowy Rok i strzelali z batów. Najważniejszy był Kasjer, ubrany w czerwony kostium. Każdy Jukac miał pas z dzwonkami, na głowach kolorowe czapki z datą, a na twarzach maski z baraniego futra. Są tu też Kominiarze, Diabły i Babki. Dawniej chodzili po Zabłociu (dziś dzielnicy Żywca) od domu do domu, wpadali też na sylwestrowe zabawy, a dostając zapłatę, składali życzenia i szli dalej kolędować, aż do godzin południowych Nowego Roku. 



Sztuka ludowa prezentowana na jednej z wystaw obejmuje zabawki, rzeźby, płaskorzeźby, obrazy



Rzeźba kobiety z sianem (wyk. Józef Kupczak, Żabnica 1971 r.)



Rzadko przedstawiany wizerunek Matki Boskiej Karmiącej (olej na płótnie, Żywiec, poł. XIX w.)


Kiedy już obejrzy się obie budowle, na tym nie kończą się atrakcje Żywca, związane z rodem Habsburgów. Do przyjemności należy spacer po Parku Zamkowym. Był to dawny ogród zamkowy o powierzchni ok. 26 ha. Przez jego część przechodzi kanał, powstały w drugiej połowie XVIII w. 



Park Zamkowy



Mostek nad kanałem



Domek Chiński na wyspie



Pałac od strony parku


Z tego też okresu pochodzi altana, zwana Domkiem Chińskim, z widocznym ponad dachem, herbem Wielkopolskich – Starykoń. Domek znalazł się na wyspie w czasie przebudowy ogrodu w stylu angielskim. Teraz są i baseny z fontanną, pergole, mostki i polana widokowa na osi pałacu. A Domek Chiński jest obecnie kawiarenką i galerią. Obie z Tuśką nie odmówiłyśmy sobie kupienia tam lodów.



Domek Chiński 



Chiński żyrandol w altance



Pergola w parku


W parku zlokalizowane są jeszcze dwie atrakcje, z którymi zapoznałyśmy się, w czasie oczekiwania na powrotny pociąg do Warszawy. Ale o tym w następnej części postu. Zostańcie z nami!

C.d.n. …

10 komentarzy:

  1. Oczywiście że znam i okoliczne tereny i zamek i jezioro... W końcu to moi przodkowie deklarowali Habsburgom "u Twego boku Najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy!" A ja jako urodzony antydemokrata nadal wyrażam ubolewanie iż żyję w III RP a nie w II KP (by się można spierać czy unia personalna z Rosją to kontynuacja RPON czy jednak osobna karta w dziejach Polski - dlatego być może trafniej jest pisać i III Królestwie Polski?)
    Browar w Żywcu można zwiedzać i bez konsumpcji... Ale przykro...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam z małoletnią, więc ta atrakcja musi zaczekać :) Chociaż dla mnie to i tak bez różnicy, bo ja piwa nie lubię. Poza tym na zwiedzanie miałyśmy tylko kilka godzin, więc i tak trzeba było z czegoś zrezygnować. Ale następnym razem... :) :) :)

      Usuń
  2. Pani Wando.
    Tak jak wspominałem w Grudziądzu, odwiedzam intesujacą mnie stronę . Przejrzałem z zainteresowaniem, cykl zdjęć o z zespołu zamkowo-parkowego w Żywcu szukając, co mogła Pani pominąć robiąc zdjęcia. I są takie perełki, których nie widziałem ? A wiem, że potrafi Pani tym aparacikiem wyłapać ciekawe miejsca. Pochwała za opisy.Rozumiem, że pobyt w Żywcu był bardzo krótki i brakło czasu na miasto i Jezioro Żywieckie. Tak to super. Czekam na Grudziądz.
    Pozdrawiam. Przewodnik PTTK M.SZ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Panie Mirku :) No tak, czasu było bardzo mało, w zasadzie tyle, co mieliśmy w Grudziądzu :) :) W przygotowaniu druga część Żywca, będzie mniej opisu, więcej zdjęć i dwie atrakcje w parku książęcym. Dziękuję za odwiedziny, za komplement i jeszcze raz za przybliżenie mi Grudziądza. Jego opis pojawi się pewnie za jakiś czas, jak tylko go znajdę :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do lektury pozostałych postów :)

      Usuń
  3. Piękna wycieczka :) Z przyjemnością z Tobą pozwiedzałam. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Dziękuję bardzo. Cieszę się, że spacer się udał ;) Zapraszam do pobuszowania na stronie, być może odnajdziesz coś dla siebie. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Ostatni nasz spacer z Anią w Żywcu w parku i zdjęcia na mostku czekają na opublikowanie...
    Zbyt bolesne...
    Wspaniała relacja.
    Ściskam Cię i buziaki posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żywiec ma swój urok. A Twoje zdjęcia kiedyś doczekają się publikacji. Daj sobie czas. Buziaki gorące! :)

      Usuń
  5. Żywiec to moje rodzinne strony. Jest co zwiedzać w tej okolicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że wpadłam w te strony ;) Również je lubię za masę atrakcyjnych miejsc. Pozdrawiam :)

      Usuń