CHCE SIĘ „Ż”…
Żywiec stał
się dla spółki Duśka i Tuśka miejscem, z którego miały wracać do domu, po
tygodniowej przygodzie w Korbielowie. Ale wsiąść od razu w pociąg do Warszawy, to
byłoby zbyt proste.
Po zwiedzeniu
zamku i pałacu Habsburgów, postanowiłyśmy zapoznać się z atrakcjami parku, po
którym spacerowanie jest już dużą przyjemnością.
Tuż obok
pałacu i mieszkania arcyksiężniczki Marii Krystyny, zlokalizowany jest Park
Miniatur, który otwarto w 2012 r. Nie jest to duży teren, a można w nim
zobaczyć modele najciekawszych zabytków Podbeskidzia. Są zamki, pałace, dwory,
leśniczówki. Wszystko to pobudza wyobraźnię, jak kiedyś żyło się na tych
terenach. I powoduje natychmiastową chęć zobaczenia tego w realu. Tym razem
jednak obejrzałyśmy sobie modele schowane częściowo w budynku pałacu i resztę
na wolnym powietrzu.
Stajnia zbudowana za czasów Albrechta Fryderyka Habsburga pod koniec XIX w. Folwark w Ochabach, gdzie stała stajnia, powstał z końcem XVIII w., a od 1822 r. do 1920 r. gospodarzami folwarku byli Habsburgowie.
Dwór barokowo-klasycystyczny w Drogomyślu, zbudowany w 1787 r. Od 1822 r. do 1925 r. stanowił własność Habsburgów. (skala 1:33)
Miniatura Pałacu Habsburgów w Cieszynie. Zwany był zamkiem letnim lub myśliwskim. Powstał w latach 1838-40 na pozostałościach dawnego zamku dolnego (skala 1: 33)
Zespół dworski Kamesznica - Kancelaria, obecnie Leśniczówka. W 1833 r. w miejscu dawnego budynku Wielopolskich, Potoccy wznieśli dworek i założyli park krajobrazowy. Założenie od 1846 r. stanowiło własność Habsburgów, a dworek stał się siedzibą zarządu lasów (skala 1:15)
Zespół dworski Kamesznica - Dworek, z dobudowaną wieżyczką drewniano - murowaną. W skład zespołu dworskiego wchodziło kilka budynków.
Miniatura leśniczówki w Złatnej, drewnianej z 1853 r. zbudowanej według projektu architekta Habsburgów - Karola Pietschki. Budynek wzorowany na willi szwajcarskiej (skala 1:15)
Dwór szlachecki z XIX w. w Zambrzycach, powiat Sucha Beskidzka. W 1911 r. odkupiony przez Karola Stefana Habsburga (skala 1:15)
Pałac w Bestwinie, powiat bielski. Zbudował go Karol Ludwik Habsburg w latach 1824-26 w stylu późnoklasycystycznym (skala 1:33)
Zamek w Suchej Beskidzkiej. Była to posiadłość rodziny Komorowskich, potem należała do Wielopolskich (skala 1:33)
Drewniana kaplica w Wiśle Czarne z 1909 r. Zespół wypoczynkowy, gdzie stanęła kaplica, został założony w drugiej połowie XIX w. przez arcyksięcia Fryderyka Habsburga (obecnie jest to rezydencja prezydenta RP), (skala 1: 15)
Pałac myśliwski w Wiśle Czarne. W 1907 r. zbudowany z drewna na wzór rezydencji alpejskich, spłonął w 1927 r. W jego miejsce zbudowano istniejącą do dziś rezydencję wypoczynkową prezydentów RP (skala 1:15)
Willa myśliwska arcyksięcia Fryderyka Habsburga w Wiśle. Zbudowana z drewna na jego terenach łowieckich w 1840 r. Pierwotnie stała na Przysłopie pod Baranią Górą, obecnie w centrum Wisły służy jako schronisko PTTK (skala 1:15)
Pałac w Rajczy wybudowany ok. 1833 r. W 1914 r. obiekt nabył arcyksiążę Karol Stefan Habsburg, który ok. 1916 r. przekazał go na cele sanatoryjne dla Kombatantów I wojny światowej.
Makieta założenia zamkowego w Żywcu, z 1838 r. według archiwalnej inwentaryzacji majątku, sporządzonej na polecenie Karola Ludwika Habsburga po jego zakupie od Wielopolskich. Makieta w skali 1:100.
Kiedy już
zasyciłyśmy naszą ciekawość okolicy Żywca, powędrowałyśmy przez zacienione
alejki do drugiej atrakcji parku. To takie miejsce, które ucieszy najmłodszych
turystów, choć i ci nieco starsi też uśmiechają się na widok zwierzątek. Mowa tu
oczywiście o Mini Zoo, w którym mieszkają zwierzaki obyte z ludźmi. I tak można
tu obejrzeć różnego rodzaju kury, ptaszki, żółwie, króliki a także osiołki, koniki
oraz lamy. Zresztą sami zobaczcie…
Czas kurczył
nam się w zastraszającym tempie, dlatego poszłyśmy szybszym krokiem w kierunku
Konkatedry Narodzenia NMP w Żywcu. To kościół zbudowany w XV w., rozbudowany w
XVI w. Obok niego znajduje się wolno stojąca dzwonnica z lat 1723-24. Świątynia
ma barokowe wnętrze, jednakże akurat wtedy była msza i nie mogłyśmy zajrzeć do
środka.
Przeszłyśmy
więc na rynek, na którym akurat stała scena, a przez środek biegły rzędy
kramików z różnościami, od rękodzieła, po pamiątki bynajmniej nie z tego rejonu
i nie tu wykonywanych. Od ekologicznej żywości po wyroby z drewna, wikliny itp.
Akurat trafiłyśmy na III Jarmark św. Wita, Ogólnopolski Festiwal Smaków. Przypomniało
nam się, że przed wyjazdem powinnyśmy coś zjeść obiadowego. Usiadłyśmy więc, na
rynku w jednej z knajpek i po długim oczekiwaniu dostałyśmy obiad, po którym
ruszyłyśmy na przystanek autobusowy, żeby wrócić na dworzec. A że przystanek
był przy cukierni… jakoś tak samo wyszło, że pojawił się na stoliczku zestaw:
herbata plus ciastko. 😊
A potem już grzecznie podjechałyśmy na dworzec kolejowy. Budynek
powstał w 1878 r. a przebudowano go w 1912 r. w stylu secesyjnym. I tu moja
jedna ważna uwaga. To, co absolutnie nie podobało mi się, to fakt, że na dworcu
nie ma żadnej przechowalni bagażu, żadnej szafki na kluczyk, nic, co turyście z
bagażem pozwoliłoby na swobodne zwiedzanie było, nie było, turystycznego
miasta. Nasze walizki zostawiłyśmy na własną odpowiedzialność w kiosku ruchu,
dzięki uprzejmości właścicielki. Na szczęście nikt nam ich nie ukradł, a w
podziękowaniu kupiłyśmy sobie gazetki na podróż. Myślę, że na każdym dworcu w
turystycznych miastach, powinny znajdować się takie miejsca, jak przechowalnie
bagażu.
Nastała nasza godzina powrotu, pociąg wtoczył się na stację i
chwilę później ruszyłyśmy w drogę do domu. Krajobraz migał za oknami, nie
wiadomo kiedy zrobiło się ciemno za oknem. A my miałyśmy jedno odczucie.
Chciało nam się „Ż”…
Jeśli więc, nie był Wam znany Żywiec, to mam nadzieję, że
zostaliście do niego przekonani tymi dwoma postami. Warto wybrać się do tego
miasta. O ile Wam chce się „Ż”… 😊
Ale cudeniek w tym Żywcu przybyło odkąd byliśmy tam ostatni raz...
OdpowiedzUsuńAno, wszystko się zmienia :) Ale jak są cudeńka to chyba ok? :)
UsuńMam podobne, piękne wspomnienia z Żywca. Nam się chciało "Ż" , więc zaliczyliśmy jeszcze browar.
OdpowiedzUsuńMiło pozdrawiam :)
Choć nie lubię piwa, to chętnie wybrałabym się do browaru książęcego. No ale z nieletnią to nie bardzo było po drodze :) Poza tym mało czasu, więc z czegoś trzeba było zrezygnować. Może następnym razem się uda :) Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńGenialny tytuł. Żywiec to strony mojej babci, a ja raptem przejeżdżałam tamtędy z raz w życiu. Aż mi siebie żal ;-) Żywiec, jak to Żywiec bardzo atrakcyjny, ale ta lama! Cudo. Namówiłaś :-)Ściskam.
OdpowiedzUsuńPod koniec lat 90. jeździłam na kolonie jako wychowawca do Wisły. Trzy razy byłam i trzy razy omijaliśmy Żywiec. Dopiero teraz nadrobiłam. I też mi było siebie żal :)
UsuńMiło spędziłam tam czas, więc polecam, zajrzyj do lamy :) Buziaki! :)
Duśka... Nie mam odwagi tam wrócić...
OdpowiedzUsuńTyle razy byłam tam z Anią...
Wiem, że mnie rozumiesz.
Moc pozdrowień.
Rozumiem bardzo dobrze. Kiedyś wrócisz, bo zachowałaś miłe wspomnienia. Może zajmie Ci to sporo lat, ale wtedy będziesz się już do tych wspomnień uśmiechać. Przytulam do serca...
UsuńTo na razie niemożliwe..
Usuń