Moja Trylogia, czyli spotkania
z Henrykiem Sienkiewiczem
Trylogia
cz I.
- Chcę być jak
Nel i mieszkać w wielkim drzewie! I mieć słonia, dużego psa… no i jakiegoś
Stasia, starszego brata, bo to zawsze było moim niespełnionym marzeniem.
Kiedy przerabiałam „W pustyni i w puszczy” to
już wtedy podróże chodziły mi po głowie i zastanawiałam się, dlaczego moi
opiekunowie nie są podróżnikami…
- Chcę być
jak Jagienka! Krewka, śliczna i niezależna. Pamiętam moją rozmowę z kolegą,
który natychmiast mi odparował, że prędzej przypominam Danusię Jurandównę, bo
mała, wątła… Na co ja odpowiedziałam, ale ona ładnie śpiewała, ja ładnie
fałszuję, ona miała płowe włosy, ja ciemne jak Jagna. Na co on: ale Jagienka po
bobrowe futro rzucała się do rzeki i pływała a Ty pływać nie umiesz! Na co
znowu ja, że Jagienka dawała sobie radę z Cztanem i z Wilkiem, bo silna była,
ja też z takimi umiem potańcować. Na co kolega: ale orzechów pośladkami nie
rozłupiesz! Kurtyna….
- O nie,
Oleńką Bilewiczówną nie będę. Piękna, ale mało zdecydowana. Kocha, już nie
kocha. Martwi się i zaraz nienawidzi tego Kmicica. To już prędzej mi do Baśki,
która zleźć z góry nie chciała i szabelką władać potrafiła. No i zawojowała Małym
Rycerzem. Michał Jerzy Wołodyjowski serce dawał innej, a ostatecznie wybrał
miłość prawdziwą. Mam wrażenie, że takich Wołodyjowskich to chodzi sporo po
świecie… W sumie to chce być jak Helena Kurcewiczówna. Miłość bezgraniczna od pierwszego
spotkania. I ten jej czarny warkocz, którym oplotła Skrzetuskiego. Zaraz, zaraz…
dlaczego w filmie Helena jest blondynką??? Nie, nie, nie… !!!
Takie to
moje myśli pojawiały się za każdym razem, jak spotykałam się z literaturą
Henryka Sienkiewicza. Bo Sienkiewicz wielkim pisarzem był…
Trylogia
cz. II.
Jadę na
Ukrainę. Zobaczę miejsca, które opisywał autor w swoich dziełach. Wiem już, że choć
te najbardziej historyczne, nieco mijały się czasem z prawdą, ale można to
wybaczyć w obliczu odwiedzenia ich w realu. Radość, podniecenie i… rozczarowanie.
Przykład? Oto pewnego dnia wieczorem rozpracowaliśmy bar. I jak w powieści „Ogniem
i mieczem”, wystukałam smsa do mojej Cioci, że „Bar wzięty, jutro ruszamy na Zbaraż!”
😊 Odpowiedź
Ciotuchny była całkiem przyziemna, że poleca mi sok z ogórków 😉 No i ruszyliśmy na ten
Zbaraż. Sienkiewicz opisał go jako warownię na wzgórzu, z której ciężko było
się wydostać w czasie oblężenia, że wspaniały i dobry Longinus Podbipięta z
Mysichkiszek zginął śmiercią męczeńską, ściąwszy uprzednio trzy głowy tureckie.
Tymczasem jadę do tego Zbaraża i co widzę? Owszem, ładny, otoczony murem pałac…
niby na lekkim wzgórzu, ale drzewami porosły, więc tej wielkości jako twierdzy
nie widzę… No nie. Nie zgadzam się. Absolutnie. Ale mimo wszystko Trylogię
czytam po raz drugi.
Trylogia
cz. III.
- Wandzia,
mamy taki pomysł… - Martyna sprawia, że
moje czółki w październiku stają dęba. – Tak? Jaki? – Jedziemy w sobotę na
Łysicę. Jedziesz z nami? – Jasne! Dwa razy nie trzeba mnie do gór namawiać. – Polecisz coś jeszcze w okolicy? –
Oczywiście, niech pomyślę… No przecież! Znów Sienkiewicz przychodzi z pomocą. Wszak
to tereny, na których działał. – Myślę, że warto pojechać do Oblęgorka, gdzie
znajduje się jego pałacyk, obecnie muzeum poświęcone pisarzowi.
Ok,
postanowione. I takim sposobem znów przypomniałam sobie wszystkie postacie z
powieści Henryka Sienkiewicza.
***
Dzień był
przepiękny. Słońce przeświecało przez kolorowe liście. Humory dopisywały. Dzięki
Martynce i Marcinowi spełniało się moje małe marzenie o kolejnym szczycie do
KGP. No i wreszcie dotarłam do sielskiego miejsca, z dala od ruchliwej szosy, z
dala od zgiełku miasta, z dala od nachalnych sprzedawców pamiątek i z dala od
rozkrzyczanych turystów i szkolnych wycieczek.
Oblęgorek.
Mała wieś w województwie świętokrzyskim, jakieś 18 km od Kielc. To tu, Henryk
Sienkiewicz, urodzony 5 maja 1846 r. w Woli Okrzejskiej na Podlasiu (no mój ci on! Mój! Bo z Podlasia), w 1900 r.
wolą narodu polskiego z okazji jego 25–lecia pracy twórczej, dostał majątek ziemski,
który służył mu za letnią rezydencję. Urzędował w nim od wiosny 1902 r. aż do
jesieni 1914 r. Aby ufundować pisarzowi taki prezent powołano obywatelski
komitet, który miał też czuwać nad obchodami jubileuszowymi.
Sam pałacyk
zbudowano w 1895 r. Autorem projektu został warszawski architekt Hugon Kuder. I
choć powstał już na bazie istniejącego tam domku myśliwskiego rodziny Tarłów,
to przedstawia styl eklektyczny. Nad wejściem czuwa figura husarza a pod nim nad
wejściem herb Sienkiewicza – Oszyk.
Siedzibą muzeum stał się w 1958 r. z inicjatywy dzieci pisarza – Henryka Józefa Sienkiewicza i Jadwigi Korniłowicz. Z takim pomysłem, by uczcić pamięć o ojcu zwrócili się do władz już w 1948 r. Przy pełnym poparciu ministerstw a także Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy i Kraju, pomysł zaczął żyć. W 1956 r. spadkobiercy przekazali dworek, w którym do 1944 r. mieszkała trzecia żona pisarza – Maria, wraz z synem Henrykiem Józefem, wraz z parkiem na rzecz państwa. Prace remontowe i przygotowawcze trwały w najlepsze. W 1958 r. otworzono podwoje muzeum, a jego pierwszym kustoszem została synowa pisarza – Zuzanna Sienkiewicz.
Siedzibą muzeum stał się w 1958 r. z inicjatywy dzieci pisarza – Henryka Józefa Sienkiewicza i Jadwigi Korniłowicz. Z takim pomysłem, by uczcić pamięć o ojcu zwrócili się do władz już w 1948 r. Przy pełnym poparciu ministerstw a także Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy i Kraju, pomysł zaczął żyć. W 1956 r. spadkobiercy przekazali dworek, w którym do 1944 r. mieszkała trzecia żona pisarza – Maria, wraz z synem Henrykiem Józefem, wraz z parkiem na rzecz państwa. Prace remontowe i przygotowawcze trwały w najlepsze. W 1958 r. otworzono podwoje muzeum, a jego pierwszym kustoszem została synowa pisarza – Zuzanna Sienkiewicz.
Parter to
odwzorowane mieszkanie pisarza, naszego Noblisty z 1905 r. z czasów jego
bytności w dworku. Pierwsze pomieszczenie to gabinet. Znajduje się dokładnie w
tym miejscu, co wtedy, gdy Sienkiewicz tu tworzył. Wiadomo to z relacji dzieci
pisarza, a poparte jest to także fotografiami. Wewnątrz znajdują się oryginalne
meble, stanowiące własność Noblisty. Niewątpliwie największym jest dębowe
biurko pisarza, przy którym powstały przygody Stasia i Nel, czyli „W pustyni i
w puszczy”. A na nim przyrząd do przycinania knotów świec, fajansowy kałamarz z
Francji, oryginalny nóż i przyciski do papieru. Tu znalazła się też skórzana
teczka do korespondencji opatrzona inicjałami pisarza.
Kolejny piękny kaflowy piec, jeden z kilku, które jak się okazało, nie wystarczały, by ogrzać dostatecznie pałac zimą. Dlatego na jesieni Sienkiewicz wracał do Warszawy.
Z tyłu, pod
ścianą stoi mahoniowe biurko, należące do pierwszej żony Henryka Sienkiewicza,
wielkiej jego miłości – Marii Szetkiewicz, przy którym z kolei, powstało trochę
rozdziałów Trylogii.
Sienkiewicz
posiadał spory księgozbiór, także własne utwory przekładane na inne języki. W
gabinecie można dostrzec zaledwie kilka książek stojących na półce.
Drobne
bibeloty to także dary dla powieściopisarza. Jest nim m.in. fotoplastykon,
miniaturka pomnika Unii Lubelskiej czy statuetka Mieszka I i Bolesława
Chrobrego. Kominkowy zegar ze statuetką Polonii, datowany na rok 1900 był darem
jubileuszowym od mieszkańców Ukrainy – dawnych Dzikich Pól. Figurka stoi na
kuli spod Beresteczka i na stepowym kurhanie.
Obrazy na
ścianach przedstawiają nie tylko samego Henryka, ale także jego dzieci.
Kolejne
pomieszczenie to salon. To tu skupiało się życie towarzyskie i rodzinne. Po
środku salonu stoi okrągły stół wraz z kompletem krzeseł obitych amarantową
tkaniną. Zostały one przywiezione z warszawskiego mieszkania Sienkiewicza. W
tym nieco nieustawnym pokoju stoi także fortepian, a po przekątnej inkrustowana
kością słoniową szafka, pamiątka z Hiszpanii z 1888 r.
Kaflowy piec stojący w salonie, który sam Sienkiewicz ustawiał i ozdabiał. Meble pochodzą z jego warszawskiego mieszkania, niestety nie wiem którego, bo pisarz często zmieniał adresy zamieszkania w stolicy.
Na ścianie salonu wisi ogromny portret naszego Noblisty, na którym autor przedstawił pisarza jako postawnego człowieka, choć w rzeczywistości Sienkiewicz nie był wysokiego wzrostu. Dlatego Pan Wołodyjowski był Małym Rycerzem. Podobieństwo całkowicie zamierzone :)
Ściany
salonu zdobią portrety rodzinne, samego Henryka oraz jego dzieci. Obok
kaflowego pieca znajduje się mały autoportret szwagierki i jednocześnie przyjaciółki
pisarza – Jadwigi Janczewskiej, która była powiernicą myśli autora „Rodziny
Połanieckich”. Najbardziej okazałe
płótno to scena z bohaterami „Pana Wołodyjowskiego”, pt.: „Zabawa w Chreptiowie”,
autorstwa Stanisława Batowskiego (1900 r.). Można na nim zobaczyć stojącego po
środku Pana Michała, tańczącą w pierwszej parze Baśkę z Panem Muszalskim,
następnie Ewkę Nowowiejską z Azją a po lewej – stojącego z kufelkiem Pana Zagłobę.
Tuż pod
obrazem stoi dębowa skrzynia, dar jubileuszowy od pracowników cukrowni „Łubna”
z Kazimiery Wielkiej. Skrzynia ta, przybyła do Oblęgorka wypełniona głowami
cukru. Ponoć służący Sienkiewicza skwitował dar słowami, że lepsza byłaby kawa,
bo jej tu dużo idzie. Stąd wniosek, że Sienkiewicz musiał być kawoszem 😊. Skrzynia jest dekorowana, a jej wewnętrzne
wieko, wyposażone w trzy płyciny, zawiera kościół w Kazimierzy Wielkiej, cukrownię
w Łubnej, gorzelnię w Szreniawie, kościół w Proszowicach, kobietę i mężczyznę w
strojach ludowych. Środkowa płyta zawiera łacińską inskrypcję, która w wolnym
tłumaczeniu znaczy: „Niech życie Twoje zawsze słodkie będzie, dziełom Twoim
równe”. A wszystko to w otoczeniu polnych kwiatów jak maki, rumianki,
niezapominajki czy kąkole (!) – tych
ostatnich nie ma ich już na polach, a przynajmniej ja ich dawno nie widziałam.
Między oknami stoi rzeźba Byka Farnezyjskiego, będąca kopią
rzymskiego monumentu z III w. Był to dar neapolitańskiej firmy wydawniczej
Detken & Rocholl, która zarobiła krocie na tłumaczeniu dzieła „Quo vadis”.
Rzeźba stanowiła nawiązanie do sceny z powieści, w której Ursus ratuje przed śmiercią
Ligię, przywiązaną do byka.
Prosto z salonu przechodzi się do jadalni, po środku której stoi
dębowy stół z krzesłami oraz wielki kredens, część posagu Marii, pierwszej żony
pisarza. Całość dopełniają też bufecik i trójdzielna szafa.
Szafa biblioteczna robiona na wzór starych średniowiecznych, a nad nią zegar w kształcie zakopiańskiej kapliczki - zaprojektowany przez przyjaciela Sienkiewicza, Stanisława Witkiewicza
Na ścianach wiszą portrety bohaterów Trylogii namalowane przez Piotra
Stachiewicza. Łódzki kaligraf Ferman ułożył złote myśli Sienkiewicza w taki
sposób, że powstał oryginalny „pisany” portret właściciela pałacyku w Oblęgorku.
Wartość, nie tylko sentymentalną, mają tu liczne fotografie
zarówno pisarza jak i jego dzieci.
Stare fotografie rodzinne to nie tylko sentymentalne zatrzymanie wspomnień w kadrze, ale często także wartość historyczna, antropologiczna i historyczna
Henryk Sienkiewicz z dziećmi, córką Jadwigą i synem Henrykiem Józefem. Fotografia zrobiona w oblęgorskim parku w 1902 r. a kolumienka zachowała się do dnia dzisiejszego... Na kolumience stoi piesek pisarza, niestety odbiło się światło z okna na przeciwko i pieska nie widać ;)
Następne pomieszczenie to palarnia, którego wyposażenie nie
zachowało się do naszych czasów. Dlatego tutaj znalazły się meble w stylu
bidermeier. Nad kanapą wisi tkanina buczacka (z jedwabiu) z manufaktury
Potockich, przetykana złotą nicią. Na sąsiedniej stronie wisi pamiątka
przywieziona z Turcji w 1886 r. a jest nią tkanina wycięta w motyw mihrabu,
ozdobiona złotymi wersetami Koranu i motywami roślinnymi. Zakup wyjątkowo
radosny dla Henryka Sienkiewicza o czym wspominał w listach do Jadwigi
Janczewskiej.
Ostatni pokój na parterze to sypialnia, gdzie centralne miejsce
zajmuje oczywiście łóżko pisarza. Tuż nad nim wisi tkanina z Afryki, a na niej
obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, dar oo. Paulinów z Jasnej Góry.
Wyposażenie palarni nie zachowało się do dnia dzisiejszego, więc stoi tu komplet mebli w stylu bidermeier. Foto: Martyna i Marcin
Obrazek, który namalowała córka Sienkiewicza Jadwiga, zwana "Dzinią" (?) Studiowała ona malarstwo w Paryżu . Pod obrazem fotografia rodzinna na tyłach pałacu.
Stojąca na komodzie ozdobna skrzynka, to dzieło syna Sienkiewicza,
wykonana z drewna, tektury i skóry. Jacyż wtedy ludzie byli zdolni…
We wszystkich wnętrzach można dostrzec nie tylko sceny z życia
rodzinnego, pamiątki z podróży czy dary jubileuszowe. Przewijają się też
kolekcja broni bliskowschodniej i afrykańskiej a także myśliwskie trofea autora
wielu poczytnych książek. Akurat ma u mnie minus za swe łowcze pasje…
Klatka schodowa na piętro pałacu, a w niej umieszczone obrazy zamków i twierdz z utworów Henryka Sienkiewicza. Foto: Martyna i Marcin
Rycerz bez twarzy, no ja mam to szczęście... :) :) :) Replika zbroi husarskiej wykonana w Pracowni Krystyny i Marka Markowskich, dar Jadwigi i Sławomira Gądków Creator Budownictwo
Swoistym
dopełnieniem wiedzy o Sienkiewiczu jest multimedialna wystawa biograficzno –
literacka na piętrze pałacyku. W czasach, gdy mieszkał tam pisarz, pokoje na piętrze
zajmowały dzieci a także goście.
Wystawa mulitimedialna na piętrze pałacu. Tu dawniej były pokoje dziecięce i dla gości. Foto: Martyna i Marcin
Obecnie oglądać
można tam zbiór dyplomów oraz dokumentów z okazji jubileuszu 25-lecia pracy
pisarskiej oraz liczne pamiątki Sienkiewicza z podróży, które ukryto za fajnymi,
tajemnymi drzwiami. By się dostać do tajnego przejścia, trzeba wiedzieć jak
otworzyć drzwi. Pozostawię to jednak tajemnicą… 😊.
Jest też ekspozycja poświęcona światowej sławie Henryka Sienkiewicza. Są tłumaczenia jego powieści na różne języki świata, w tym na nieużywany już język esperanto (!)
Nożyce, które przywiózł z Turcji Sienkiewicz. Miały swoje stałe miejsce na biurku. Do Turcji wybrał się pisarz w 1886 r. po napisaniu "Potopu". Był pod wielkim wrażeniem tamtejszej architektury, ludzi, zabytków. Spodobał mu się wielce Wielki Bazar w Konstantynopolu, skąd przywiózł wiele pamiątek.
Grot włóczni afrykańskiej, łupina kokosa na metalowej obręczy w całości pokryta delikatnym reliefem ( w środku scena "Chrzest Chrystusa" - dar ojców misjonarzy z Zanzibaru) oraz figurka małpki. W Boże Narodzenie 1890 r. na pokładzie statku "Rawenna" Henryk Sienkiewicz ruszył z Neapolu do Kairu. I choć wymarzona podróż z początku była bajeczna, był witany nawet przez samego sułtana, to o mały włos, byłaby jego ostatnią podróżą. Pisarz zapadł bowiem na febrę. Swoje własne przeżycia z tym związane znalazły odzwierciedlenie nie tylko w "Listach z Afryki" ale także stały się jedną z przygód opisach w powieści dla młodzieży "W pustyni i w puszczy".
Przedmioty należące do Noblisty: mosiężny kałamarz z figurką siedzącego mężczyzny, pióro z drewnianym trzonkiem rozwidlającym się na końcu w szeroką, ażurową, liściastą w kształcie formę. Między delikatnymi gałązkami ażurowy napis "H. Sienkiewicz "Ogniem i mieczem"". Pióro było darem od wielbiciela twórczości pisarza. Sam Sienkiewicz najczęściej używał drewnianego pióra marki A.W. Faber, wyeksponowanego w kasetonie.
Dyplom Uniwersytetu Jagiellońskiego, przyznający Henrykowi Sienkiewiczowi doktorat honoris causa. Wyróżnienie to otrzymał pisarz w czerwcu 1900 r. podczas uroczystości 500 - lecia odnowienia krakowskiej uczelni
Niewiele osób wie, że Henryk Sienkiewicz też malował. Tu prezentowany jest jego obraz "Wenecja" (olej, tektura, rok 1894)
O tu mamy pieska Sienkiewicza. Był to jamnik szorstkowłosy (takie w dzieciństwie nazywałam dziadkami) i ponoć nazywał się Wykop :)
Jest też ekspozycja poświęcona światowej sławie Henryka Sienkiewicza. Są tłumaczenia jego powieści na różne języki świata, w tym na nieużywany już język esperanto (!)
Kolejną,
wartą odnotowania ekspozycją jest bogata kolekcja medali z wizerunkiem Noblisty
(w tym replika medalu wręczonego pisarzowi w Szwecji) oraz medalami z
postaciami bohaterów powieści.
Dyplom noblowski, odebrany przez Sienkiewicza 10 grudnia 1905 r. z rąk króla Szwecji Oskara II. Pisarz w oficjalnym dokumencie mógł wyczytać, że dostał go "za całokształt twórczości epickiej".
I wreszcie
jest też wystawa poświęcona dwóm pogrzebom Sienkiewicza. Pisarz zmarł 15
listopada 1916 r. w Vevey w Szwajcarii, gdzie był pierwszy pogrzeb oraz drugi w
niepodległej Polsce w 1924 r. Sprowadzenie zwłok do kraju trwało tydzień i
stało się jedną wielką manifestacją narodowej jedności. Wszędzie godnie
oddawano cześć wielkiemu Rodakowi.
Henryk Sienkiewicz pisał: „…Oblęgorek oczarował mnie zupełnie…” I mnie oczarował. Decyzją władz, pałacyk wraz z parkiem, został wpisany do rejestru zabytków nieruchomych.
Powstał nawet specjalny rozkład jazdy na okoliczność przewiezienia zwłok Noblisty, tak, by każdy mógł oddać hołd autorowi poczytnych powieści
Uroczyste odczyty, akademie, komitety i dokumenty uprawniające do wzięcia udziału w kondukcie żałobnym... Pełno tego było wówczas...
Odezwy do rodaków, nekrologii i powiadomienia o śmierci wielkiego pisarza, przyczyniły się do ogólnopolskiej manifestacji polskości
Henryk Sienkiewicz pisał: „…Oblęgorek oczarował mnie zupełnie…” I mnie oczarował. Decyzją władz, pałacyk wraz z parkiem, został wpisany do rejestru zabytków nieruchomych.
Dzień chylił
się ku końcowi, trzeba było wracać do Warszawy, gdzie na zimowe miesiące wracał
i autor „Listów z podróży do Ameryki”. Jeszcze raz dziękuję Martynce i
Marcinowi za aktywną sobotę w październiku ubiegłego roku. A Wam polecam
odwiedzenie Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku. Naprawdę wspaniałe
miejsce!
Obelisk postawiony w 30 rocznicę otwarcia muzeum, na którym przedstawiono słowa Sienkiewicza: "Gdzie znajdę słowa tak silne, jak moja wdzięczność za tę ziemię i za wszystkie dary?" Henryk Sienkiewicz bardzo był związany emocjonalnie z Oblęgorkiem.
Piszę dla
Was już od 7 lat, więc jeszcze poczekam na jubileusz 25-lecia. I na jakiś
pałacyk, dworek, zameczek, cokolwiek ładnego z ogródkiem. Narodzie, czekam! 😊
Kochana, wrócę tu jutro.
OdpowiedzUsuńNie otwiera mi się ani jedno zdjęcie :( Nie rozumiem dlaczego?
A wiesz, że na mnie wołali w podstawówce Hajduczek?Buziole!!!
Sprawdź Duśka, czy cosik u Ciebie w blogerze...
Dzięki Basiu! Rzeczywiście, zdjęcia nagle zniknęły z postu i nie mam pojęcia dlaczego ;( Nie znam się na technicznej stronie bloga, choć sama go tworzę. Może ktoś podpowie? Buziole Hajduczku! :)
UsuńW Oblęgorku była kilka lat temu, ale na miejscu okazało się, że jest w remoncie. Za to niespodzianka jaka nas spotkała na miejscu była tak niesamowita, że nawet nie było nam przykro, ze muzeum jest zamknięte. W domu obok mieszkają potomkowie Sienkiewicza i mieliśmy okazje z nimi porozmawiać, ponad godzinę nam opowiadali o swoim przodku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No proszę! Takie spotkania są niesamowite. Tym bardziej, jeśli opowiadania są jakby "z pierwszej ręki". Oblęgorek rzeczywiście ma coś w sobie i warto tam powrócić. Może jeszcze nadarzy się nam obu taka okazja :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńZdjęcia już się otwierają :)
OdpowiedzUsuńAle super wycieczka. Aż wstyd, że tam jeszcze nie dotarłam.
Sienkiewicz wszak wielkim pisarzem był, jednak czytając Jego powieść "Bez dogmatu", nie wiem dlaczego, ale zawsze zasypiałam.:)
Cudnie Tuptusiu wyglądasz na zdjęciach.:)
Buziaki!
Załadowałam je ponownie :) Nie wiem dlaczego tak się zadziało.
UsuńKoniecznie wybierzcie się kiedyś do Oblęgorka. Polecam bardzo. Zwiedzanie może być indywidualne, chodzisz ze słuchawkami na uszach, co jest mega wygodne. Jakoś też nie mogłam zabrać się za tą powieść. Może musi poczekać na swoją kolej. Chcę wrócić do "Rodziny Połanieckich", przypomnieć sobie. Ale mam kolejkę :)
Uściski!
Trzeba przyznać że unowocześniona forma ekspozycji wyszła muzeum na zdrowie.
OdpowiedzUsuńChoć ja bym tam chętnie kawiarnię widział taką z prawdziwego zdarzenia.
Samo muzeum jest z dala od ruchliwych dróg. W zasadzie, jak byliśmy pod koniec dnia, to byliśmy jedynymi odwiedzającymi placówkę. To miało swoje plusy, nikt nam nie wchodził w kadr, a kustosze chodzili z nami :) Kawiarenka miałaby tam chyba znaczenie tylko sezonowo, chociaż też nie wiem, czy utrzymałaby się bez tłumu turystów. Ale fakt, dobrą kawę czy herbatę z jakimś ciasteczkiem miło byłoby wsunąć w tak ładnych okolicznościach przyrody :)
UsuńW sezonie spokojnie wytrzyma i nawet zarobi na zimę, w pobliżu jest szlak rowerowy, bardzo uczęszczany. A samo miejsce często odwiedzane przez osoby związane z kulturą.
UsuńByliśmy tam z Marzenką gdy było akurat Narodowe Czytanie. Magia czasu i miejsca.
Ooo.. to rzeczywiście musiało być wtedy magicznie. Takie miejsca powinny żyć swoim życiem, a i lekcja historii lepiej wtedy wchodzi w umęczone głowy uczniów ;) A w nagrodę ciasteczko ;)
Usuń