Krynickie migawki
Kiedy luzują ci obostrzenia w czasie pandemii, zachłannie rzucasz się na wyjazd. Nie inaczej było na przełomie czerwca i lipca 2020r. Wówczas obie z Tuśką porzuciłyśmy „bezpieczne” domostwa na rzecz dzikiej przyrody, spokojnych spacerów bez tłumów ludzi i generalnie odpoczynku. Celem stała się Krynica Górska, która nie tylko była nam bazą noclegową i wypadową w pobliski Beskid Sądecki i Niski. I dziś będzie o niej. O Krynicy właśnie. Bo to miejsce bardzo atrakcyjne i w swej historii przyciągnęło już nie jedno istnienie ludzkie. Akurat czas naszego pobytu w mieście przypadł na okres deszczy, burz i wiatrów. Dlatego Krynica stała się też celem zwykłego zwiedzania i zaznajamiania się z jej punktami absolutnie „must see”.
Krynica Górska, czy też Krynica Zdrój to miasto leżące w województwie małopolskim, zlokalizowane w Beskidzie Sądeckim, w dolinie potoku Kryniczanka. Kiedyś była to jedna z górskich łemkowskich wsi, założona w 1547 r. przez Danka z Miastka (obecnie Tylicza) jako wieś Krzenycze. Aż do I rozbioru Polski Krynica należała do biskupów krakowskich. W 1783 r., kiedy miasto wraz z okoliczną Muszyną, znalazło się w granicach zaboru austriackiego, do Krynicy został wysłany krajowy radca górniczy, profesor lwowskiego uniwersytetu, Baltazar Hacquet, by zbadał źródła krynickie. Profesor wydał pozytywną opinię i od tego czasu zaczął się rozwój miasta jako uzdrowiska.
W 1793 r. pierwszą ziemię ze źródłem mineralnym zakupił austriacki komisarz rządowy z Nowego Sącza, Franciszek Stix von Saunbergen. Już wtedy myślał o założeniu uzdrowiska. Wtedy też powstały pierwsze domy zdrojowe.
Pensjonat "Węgierska korona". Osobiście zdjęłabym te ohydne napisy informujące o pizzeri i kawiarni...
Największy rozwój miasta przypadł na lata po 1856 r., kiedy w Krynicy działał prof. Józef Dietl. Był to lekarz, polityk i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Został on uznany za ojca polskiej balneologii (czyli dziedziny medycyny uzdrowiskowej, zajmującej się badaniem właściwości leczniczych wód podziemnych i borowin oraz zastosowaniem ich w lecznictwie).
Miasto rozkwitło dzięki krynickim zdrojom. W 1885 r. przybył tu znany lekarz i hydroterapeuta, Henryk Ebers, który na początku XX w. zaprosił z kolei do Krynicy geologa ze Lwowa, Rudolfa Zubera. Tenże człowiek odkrył w wyniku głębokich wierceń, wodę mineralną, najsilniejszą w Europie szczawę alkaiczną (czyli mocno nasyconą wolnym dwutlenkiem węgla CO₂). Dzięki temu dziś mamy wodę, zwaną od jego nazwiska Wodą Zuber, którą chętni popijają w jednej z kilku pijalni wód. W 1806 r. wybudowano pierwszą drewnianą pijalnię wody (dzisiejsza „Słotwinka”).
Uzdrowisko przeżywało swój rozkwit, rozbudowywało się, powstawały coraz to nowsze wille i pensjonaty, chcące gościć w swych progach kuracjuszy przybyłych „do wód”. W 1911 r. Krynica otrzymała prawa miejskie, a także wtedy doprowadzono tu linię kolejową, co znacznie poprawiło komunikację nie tylko z okolicznymi wsiami i miasteczkami, ale także z dużymi miastami jak Kraków czy Warszawa. I zwiększyło ilość przybywających gości.
W 1937 r. poprowadzono też kolej ziemno-linową na Górę Parkową. Okres II wojny światowej to oczywiście czas okupacji i zniszczeń, z których Krynica podniosła się pod koniec lat 50. XX w.
Krynica przyciągała wielu znanych ludzi. Bywali tu aktorzy, śpiewacy, politycy i nawet możni tego świata. Wśród znamienitych gości byli tu m.in. Marszałek Józef Piłsudski, królowa Holandii Juliana wraz ze swym mężem, księciem Bernardem (była to ich podróż poślubna!), prezydent Litwy Valdas Adamkus, prezydent Czech Václav Havel; aktorzy: Ludwik Solski i Helena Modrzejewska. Z pisarzy wymienić warto naszych Noblistów: Henryka Sienkiewicza i Władysława Reymonta, a także Józefa Ignacego Kraszewskiego, Juliana Tuwima, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Od Krynicy nie stronili także malarze: Jan Matejko czy Artur Grottger.
Jednak są dwie najbardziej znane postacie, które kojarzą się z miastem. Pierwsza to postać „Chłopaka z Sosnowca”, czyli wybitnego polskiego tenora, Jana Kiepury. Śpiewak urodził się 16 maja 1902 r. w Sosnowcu, zmarł na atak serca 15 sierpnia 1966 r. w Harrison (w stanie Nowy Jork). Kiepura znany był ze swego głosu, ale był też aktorem, znanym w szerokim świecie. Za pieniądze zarobione na scenach świata w okresie międzywojennym, wybudował w Krynicy okazałą willę „Patria” (co znaczyło „ojczyzna”), otwartą w 1933 r.
Krynica przyciągała wielu znanych ludzi. Bywali tu aktorzy, śpiewacy, politycy i nawet możni tego świata. Wśród znamienitych gości byli tu m.in. Marszałek Józef Piłsudski, królowa Holandii Juliana wraz ze swym mężem, księciem Bernardem (była to ich podróż poślubna!), prezydent Litwy Valdas Adamkus, prezydent Czech Václav Havel; aktorzy: Ludwik Solski i Helena Modrzejewska. Z pisarzy wymienić warto naszych Noblistów: Henryka Sienkiewicza i Władysława Reymonta, a także Józefa Ignacego Kraszewskiego, Juliana Tuwima, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Od Krynicy nie stronili także malarze: Jan Matejko czy Artur Grottger.
Jednak są dwie najbardziej znane postacie, które kojarzą się z miastem. Pierwsza to postać „Chłopaka z Sosnowca”, czyli wybitnego polskiego tenora, Jana Kiepury. Śpiewak urodził się 16 maja 1902 r. w Sosnowcu, zmarł na atak serca 15 sierpnia 1966 r. w Harrison (w stanie Nowy Jork). Kiepura znany był ze swego głosu, ale był też aktorem, znanym w szerokim świecie. Za pieniądze zarobione na scenach świata w okresie międzywojennym, wybudował w Krynicy okazałą willę „Patria” (co znaczyło „ojczyzna”), otwartą w 1933 r.
Pomnik Jana Kiepury - charakterystyczna poza śpiewaka i od razu w uszach piosenka "Brunetki, blondynki..."
Co roku od 1967 r. na przełomie sierpnia i września, przez dwa tygodnie) odbywa się w mieście Festiwal im. Jana Kiepury. I jest to jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych. Impreza jest nierozerwalnie związana z postacią jego dyrektora, zmarłego w 2016 r. – Bogusława Kaczyńskiego. Aby uhonorować jego działalność wzniesiono w centrum Krynicy - Zdroju, w Parku Mieczysława Dukieta, pomnik – Ławeczkę Bogusława Kaczyńskiego. Autorem jej jest Tomasz Górnicki, absolwent warszawskiej ASP. W tle za pomnikiem jest pensjonat „Wisła”, w którym podczas swych pobytów w Krynicy, rezydował dyrektor festiwalu. Inicjatorem pomnika była fundacja Casa Grande, którą kierował Bogusław Kaczyński.
Drugą postacią związaną z miastem jest Nikifor Krynicki, a właściwie Epifaniusz Drowniak, urodzony 21 maja 1895 r. w Krynicy. Był on łemkowskim malarzem, przedstawicielem nurtu w malarstwie, zwanego prymitywizmem. Zmarł 10 października 1968 r. w Foluszu. Był samotnikiem, żył w ubóstwie, mówił niewyraźnie (być może dlatego, że jego matką była uboga głuchoniema kobieta). To spowodowało, że większość ludzi uważała go za człowieka niepełnosprawnego intelektualnie i patrzyło na niego z politowaniem. I choć był płodnym w dzieła artystą, zwanym Matejką Krynicy, nie znajdował nabywców na swoje obrazy. Nikifor tworzył na materiałach mu dostępnych: kawałkach tektury, okładkach zeszytów czy kartkach. Rysował zazwyczaj krynickie wille i cerkwie. O tym, jak bardzo był związany z Krynicą niech świadczy fakt, że gdy w 1947 r. rozpoczęła się akcja „Wisła”, został wysiedlony na Ziemie Odzyskane, skąd trzy razy wracał na piechotę (!) do Krynicy. W końcu pozwolono mu tu osiąść na stałe. Artysta zmarł w szpitalu dla chorych na gruźlicę w Foluszu k. Jasła, ale pochowano go w Krynicy. Doceniono go dopiero po śmierci, a w dowód jego zasług postawiono pomnik, który przedstawia malarza siedzącego na murku w towarzystwie psa. Nikifor rzeczywiście przez jakiś czas posiadał psiego przyjaciela, kundelka zabranego z ulicy (co świadczy o jego wielkim sercu).
W XIX w. drewnianej willi "Romanówka" mieści się muzeum Nikifora, którego nie miałyśmy okazji zobaczyć, bo zazwyczaj byłyśmy w mieście za późno :)
Nie mogłyśmy z Tuśką odmówić sobie zdjęć z tak wybitnymi jednostkami w historii.
Po drodze odnalazłyśmy też pomnik naszego wieszcza Adama Mickiewicza z 1906 r. Pod cokołem z popiersiem Mickiewicza stoi jego wielka niespełniona miłość, Maryla Wereszczakówna. Choć są i tacy, co twierdzą, że postać jest Zosią, bohaterką „Pana Tadeusza”. Pomysł postawienia pomnika ku czci wieszcza zapadł w 1883 r. w czasie przyjęcia zorganizowanego w Krynicy dla ostatniego żyjącego przyjaciela Mickiewicza – Edwarda Odyńca, pisarza i pamiętnikarza.
Po drodze odnalazłyśmy też pomnik naszego wieszcza Adama Mickiewicza z 1906 r. Pod cokołem z popiersiem Mickiewicza stoi jego wielka niespełniona miłość, Maryla Wereszczakówna. Choć są i tacy, co twierdzą, że postać jest Zosią, bohaterką „Pana Tadeusza”. Pomysł postawienia pomnika ku czci wieszcza zapadł w 1883 r. w czasie przyjęcia zorganizowanego w Krynicy dla ostatniego żyjącego przyjaciela Mickiewicza – Edwarda Odyńca, pisarza i pamiętnikarza.
A skoro jesteśmy przy pomnikach to jednym z rzucających się w oczy jest stalowy wielki Pomnik Obrońcom – Zwycięzcom. Powstał w 1986 r. w 40 rocznicę zakończenia II wojny światowej. Znajduje się w Parku H. Nitribitta, założyciela pierwszej apteki w Krynicy.
Krynica to takie fajne miasto, w którego centrum leży Góra Parkowa. Mierzy sobie 742 m n.p.m. i jest to szczyt w paśmie Jaworzyny w Beskidzie Sądeckim, jeden z głównych terenów spacerowych miasta. To 6 ha Park Zdrojowy, z licznymi alejkami, altankami, stawami i szlakami turystycznymi, a także dawnym torem saneczkowym. Na Górę Parkową można wybrać się spacerem, jak my to zrobiłyśmy, a jeśli ktoś chce szybciej, to na sam szczyt można wjechać koleją linowo - terenową, podobną do tej na Gubałówce w Zakopanem. Kolej zbudowano tu w 1937 r. I była to pierwsza w Polsce tego typu kolej. Jeśli zaś chodzi o tor saneczkowy, został on zbudowany w 1929 r. i służył tu do lat 80. XX w. Już w 1930 r. rozegrano tu pierwsze Mistrzostwa Polski. Obecnie dawny tor saneczkowy przerobiono na atrakcję dla dzieci i zrobiono tu rajskie zjeżdżalnie.
Park Zdrojowy na Górze Parkowej kształtowany jest od 1810 r. Jest parkiem zabytkowym i tu ciekawostka: to jedyny w Polsce park , w którym nie ma powierzchni płaskich. Cztery stawy są urokliwe, największy z nich nazywa się Łabędzim Stawem. Altanki pochodzą z XIX w. (jedna z nich nosi imię „Wanda”, bardzo ładnie uważam 😉 )
W 1864 r. Artur Grottger zaprojektował Statuę Najświętszej Maryi Panny – miejsce, sanktuarium Matki Bożej Królowej Krynickich Zdrojów. Zarówno mieszkańcy jak i turyści przychodzą tu powierzać opiece swoje osoby i myśli. Miejsce to jest zadbane i pełne kwiatów.
W 1881 r., odsłonięto w parku ławkę pomnikową z popiersiem Józefa Ignacego Kraszewskiego, projektu Wojciecha Gersona, za to autorem początkowego popiersia gipsowego był Franciszek Wyspiański, ojciec Stanisława Wyspiańskiego. Projekt taki powstał w 1879 r. w roku jubileuszu 50 – lecia pracy twórczej Kraszewskiego, który w 1866 r. przyjechał do Krynicy jako kuracjusz i tu tworzył też swoje utwory.
Z pomników przy Górze Parkowej warto dodać też Białego Jelenia. Może i kiedyś takowy tu istniał, z pewnością jest też symbolem Wojskowego Koła Łowieckiego w Krynicy. My nie spotkałyśmy żadnego jelonka za wyjątkiem tego kamiennego.
Na stokach Góry Parkowej, na trasie ścieżki edukacyjno – przyrodniczej, leży „Źródełko Miłości”. Trzeba nieco zejść z głównej drogi leśną ścieżyną.
Woda z tego ujęcia to słaba szczawa wodorowowęglanowo – magnezowo – sodowo – wapniowo – żelazista (to wersja naukowa). Jak dla mnie, która nie znosi tych wszystkich wód zdrojowych – niebo w gębie ! (to moja wersja). To tak, jakby pić źródlaną wodę, lekko zmineralizowaną. W upalne dni – a taki wówczas miałyśmy – rewelacyjna. Zalecana jest przy schorzeniach układu krążenia, pokarmowego i w zaburzeniach centralnego układu nerwowego. Legenda głosi, że kto napije się z tego źródełka, w krótkim czasie będzie miał powodzenie w miłości. Coś w tym jest, ale chyba za mało tej wody wypiłam 😊
Chociaż pogoda tamtego dnia była mocno niepewna, postanowiłyśmy schodzić z Góry Parkowej również spacerkiem. Po drodze minęłyśmy mały drewniany kościółek pomocniczy parafii Przemienienia Pańskiego i Matki Boskiej Częstochowskiej. To najstarszy kościół zdrojowy, wyznania rzymsko – katolickiego. Został wybudowany w 1863 r. Do 1892 r. funkcjonował jako osobny kościół zdrojowy. Budowla oparta jest na rzucie ośmiokąta połączonego krzyżem greckim. Do niej przylegają przybudówki. Wyposażenie stanowią dwa ołtarze z przełomu XIX i XX w. i współczesne obrazy. Niestety nie dane nam było zobaczyć wnętrza. Kościół otwierany jest sezonowo w wybranym czasie.
I kiedy już byłyśmy bardzo blisko zejścia do miasta, rozpętała się nam burza. Przyszła nagle, a jedynym jej symptomem był bardzo porywisty wiatr. Niewiarygodne, bo jeszcze przed chwilą zajadałyśmy się lodami na Górze Parkowej… Walcząc z wiatrem i ulewą schodziłyśmy alejką do miasta. Wtedy też wiatr ułamał kawałek konaru, który lecąc uderzył mnie w ramię i otarł się o policzek. Zabolało. Rozpętał się Armagedon. Teraz już prawie biegłyśmy. Jedyną pociechą był fakt pobliskiej restauracyjki, w której schowałyśmy się na pyszny obiad.
Mimo tej przygody, wśród walorów tego miejsca należy zaliczyć fakt, że Krynica jest ośrodkiem turystycznym. Ponieważ znajduje się na terenie Popradzkiego Parku Krajobrazowego, w lato stanowi dobrą bazę wypadową w okoliczne góry Beskidu Sądeckiego czy Niskiego, zimą zaś można uprawiać tu narciarstwo. W samym mieście jest także masę atrakcji, m.in. wieża widokowa na szczycie stacji narciarskiej „Słotwiny - Arena”, o której wspomniałam przy okazji opisu naszej wędrówki na Jaworzynę Krynicką. Jest też inne miejsce, które jeszcze kiedyś opiszę. Tymczasem polecam Krynicę jako miejsce wakacyjnego odpoczynku. Przekonajcie się sami, jak tam jest!
Bardzo fajna relacja z miejsca, które znam i lubię. Najczęściej jeździmy do Muszyny, ale podczas pobytu zawsze znajdzie się czas na wypad do Krynicy. Co tu dużo pisać, Krynica z roku na rok coraz ładniejsza. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOj tak, w Krynicy nie ma czasu na nudę :) Do Muszyny też zawitałyśmy, podobnie jak do Tylicza (choć ten nas trochę rozczarował). Krynica była wówczas nieco rozkopana, ale mimo to, jest to bardzo przyjemne miejsce. No i góry... :) Serdeczności! :)
UsuńKtóż nie zna - choć klimaty zdrojowo/uzdrowiskowe nie specjalnie do mnie przemawiają, to jednak Krynicę zawsze biorą pod uwagę, planując wypady w okolice.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że Krynica coś w sobie ma... Jakiś taki urok, który sprawia, że miło tam spędzać czas. Również Muszyna bardzo mi się podobała. Kiedyś i ją opiszę na bogu ;)
UsuńPozdrawiam ciepło ;)