W świecie iluzji,
czyli o tym,
jak nasz umysł oszukuje nasze oczy
Muzeum mieści się na piętrze, na które prowadzą schody, więc niestety osoby poruszające się na wózku mają utrudniony dostęp do tej atrakcji...
Mówią, że to inny wymiar rozrywki i faktycznie tak jest. Na ile coś jest prawdziwe, a na ile grą pozorów, złudzeniem optycznym czy psikusem naszego umysłu? Warto się o tym przekonać w tym interaktywnym Muzeum. To nie tylko rozrywka, to także edukacja, więc czas tu spędzony można fajnie spożytkować. A jak wiadomo, od dziecka uczymy się świata poprzez zabawę. I właśnie to miejsce jest fajnym pomysłem na wspólny czas z dziećmi, znajomymi, rodziną. Ja dzieliłam go z Sylwią, która na weekend przyjechała do mnie. A jak się bawiłyśmy w Muzeum Świat Iluzji? Zapraszam do zdjęć!
Myślicie, że Sylwia opiera się o krzesło? To przyjrzyjcie się jeszcze raz :) To Krzesło Jeana Beucheta. Ta iluzja stworzona przez tego psychologa polega na tym, że krzesło tak naprawdę to dwa niedotykające się elementy, które gdy spojrzeć na nie z odpowiedniej perspektywy, układają się w taki sposób, że nasz umysł klasyfikuje to jako znany nam mebel.
Prawie jak na obrazie holenderskich malarzy...Np. Portret zadumanej kobiety, albo np. Mona Lisa 2 - czyż Sylwia nie ma tu tajemniczego uśmieszku? :)
Duśka jako Calineczka. Pokój Amesa. I choć wydaje się prosty, to w rzeczywistości jego ściany są różnej długości i wysokości. Do tego podłoga złożona jakby z kwadratów, choć nie do końca tak jest, ale i tak nasz umysł podpowie, że to kwadraty.
Duśka jako Guliwer w Pokoju Amesa. Zmienna perspektywa jest tylko dlatego, że prawy róg ściany jest bliżej i prawa ściana jest niższa. A ile przy tym radości...
Widzisz to, co nie istnieje? Np. koło, gwiazdę itp.? Twój umysł wie, że tego tam nie ma, ale oszukuje nasze oczy i tak one to widzą...
Zdjęcie nie oddaje tego, co zobaczy się w rzeczywistości. To maska Einsteina. Myślicie, że jest wypukła, taka 3D? Nie, jest wklęsła, ale znowu nasz umysł ześwirował. Uparcie trzyma się tezy, że skoro wszystkie napotkane twarze są trójwymiarowe, to ta, na którą patrzy, też taka musi być. I choć oczy wołają, halo! ta twarz jest wklęsła!, nasz umysł będzie powielał wdrukowany obraz twarzy jako wypukłej.
Oooo... W tym tunelu błędnik szaleje! I choć nogi stoją na stabilnej podstawie, a tylko ściany się kręcą, to i tak mamy wrażenie, że ciężko iść, żeby nie spaść w otchłań ;)
A kiedy już zapragnie się powrotu do normalnego obrazu, co by oczy odpoczęły, warto przejść się na spacer po warszawskiej Starówce.
A może zjeść najlepsze lody w Warszawie albo spojrzeć na Plac Zamkowy z dzwonnicy kościoła akademickiego św. Anny. Wybór należy do Was! 😊
Widok z dzwonnicy kościoła św. Anny w kierunku Muranowa, z prawej strony widoczny kawałek murów okalających niegdyś Stare Miasto
Trasa W-Z, zbudowana w latach 1947-49. Po lewej stronie widoczny Pałac pod Blachą, w którym rezydował bratanek króla, Józef Poniatowski. Pałac swą nazwę zawdzięczał, nietypowemu w tamtych czasach, pokryciu dachu blachą miedzianą. Po prawej stronie Mariensztat.
Nie tyle nasz umysł oszukuje nasze oczy, co oczy oszukują nasz umysł, a w zasadzie to oszukuje się sam ;)
OdpowiedzUsuńA spacerek fajny, pozazdrościć
Heh, wszyscy kłamią :) :) :) Umysł, oczy, nawet usta potrafią...
UsuńMiałyśmy z Sylwią ciepłą aurę warszawską, więc i spacer był przyjemnością. Ale to nic w porównaniu do Twoich spacerków do pracy i z pracy ;)