O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

niedziela, 5 marca 2023

Złoto Bałtyku, Złoto Północy - w bursztynowym świecie

 

 Złoto Północy

czyli co nie co o bursztynie


Bursztyn, jantar, amber... Złoto Bałtyku. Przedmiot podążania wielu ludzi. Od wieków, ta żywica kopalna drzew iglastych, budzi zainteresowanie geologów, przyrodników, kupców i handlarzy a także felczerów i lekarzy. Najstarsze bryłki pochodzą z epoki dewonu. Im więcej się człowiek dowiadywał na temat bursztynu, tym jego cena wzrastała. 
Uważa się, że bursztyn był wytwarzany przez kilka gatunków drzew iglastych. Lasy bursztynowe porastały podmokłe na ten czas obszary dzisiejszej Skandynawii i Morza Bałtyckiego. Istnieją dwie hipotezy na temat przyczyn produkcji żywicy przez rośliny iglaste ponad 40 mln lat temu. Pierwsza wysuwa przypuszczenie, iż rośliny broniły się przed działalnością jakiegoś szkodnika. Druga związana jest z aktywnością wulkanów - ich pyły i dymy utrudniały prawidłową wymianę gazową roślin, co skutkowało produkcją żywicy.
Mamy to szczęście, że graniczymy z Morzem Bałtyckim, nad którym można odnaleźć, po sztormach, ten drogocenny kruszec (najwięcej go znajduje się w Obwodzie Kaliningradzkim). I na plaży możemy go legalnie zbierać, co z pewnością jest miłym zajęciem. 


Bryłki bursztynu - różne wzory, kolory, kształty

Bursztyn występował pod wieloma nazwami, używanymi przez różne ludy. Najbardziej znaną nazwą jest sukcynit. Jest to nazwa geologiczna od łacińskiego słowa "succus", oznaczającego sok. Inną nazwą był elektron (Grecy) i electrum (Rzymianie), co miało odniesienie do elektryczności, "kamień" bowiem świecił i błyszczał. Zresztą Rzymianie nazywali go też "lyncurium" czyli "moczem rysia", uważając bursztyn za skamieniały mocz tego pięknego zwierzęcia. Ludy bałtyckie utożsamiały jantar ze szkłem, nazywając go "glaesum", Egipcjanie zaś nazwali go "sokalem". Dla Arabów był "anbarem", gdyż pocierany wytwarzał zapach kojarzący się im z ambrą (stąd też pochodzi angielska wersja "amber"). Dla Persów był "karubą" - złotym rabusiem (cokolwiek mógł im zrabować, to chyba serce i duszę, tak sądzę), dla Słowian po prostu jantarem, a dla Żydów "chaszmalem", co też wiązane było z przepływem prądu.


Drzewo w bursztynie - historia tworzenia zatopiona w złotej żywicy



Historia powstawania bursztynu i jego wykorzystania w przedziałach czasowych - warto na to popatrzeć



Kiedy po raz pierwszy użyto nazwy Gdańsk...



Jest i epoka lodowcowa, na terenie Polski były trzy zlodowacenia



Rekonstrukcja XIX w. stroju poławiacza bursztynu i narzędzi do poławiania



Kopia zestawu nurkowego francuskiej konstrukcji z 1864 r., wykorzystywanego do wydobywania bursztynu bałtyckiego



Eksponaty na wystawie w muzeum


Niepozorna bryłka stanowiła przedmiot dociekań i badań. W ich wyniku ustalono, że bursztyn ma właściwości lecznicze. Zanim medycyna rozwinęła się jako nowoczesna dziedzina, rolę lekarzy pełniły zielarki, felczerzy, czyli jednym słowem medycyna ludowa, niekonwencjonalna. Rozgrzany bursztyn stosowano do wyciągania ciał obcych z np. oczu. Roztłuczony pyłek bursztynu był stosowany jak tabaka, miał pomóc przy nieżytach górnych dróg oddechowych. Również dym z bursztynowych kadzidełek zabijał zarazki, wspomagał pracę serca, tarczycy, usuwał bóle głowy i gardła. Do dnia dzisiejszego nalewki z bursztynu wspomagają zdrowotnie.


Taki to bursztyn!



U średniowiecznego aptekarza



Nawet rozdrobiony w moździerzu bursztyn był wykorzystywany jako środek na różne dolegliwości


Przez prawie 200 lat głównymi wytwórcami przedmiotów z bursztynu były Gdańsk i Królewiec. Asortyment wykonywanych w Gdańsku przedmiotów był bardzo bogaty. Produkowano m.in. bursztynowe trzonki noży i widelców, łyżki, buteleczki, flakony, igielniki, tabakierki, rożki na proch, medaliony, puzderka, szkatułki, misy, puchary, kufle, patery, świeczniki, rzeźby, ramy do luster, klepsydry. Od wieków różne odmiany jantaru wykorzystywano jako element dekoracyjny wyrobów tak użytkowych, jak i przedmiotów w stylu "durnostojek", czyli stój i ciesz oko. Równie popularne były piętrowe szkatuły, czyli kabinety a także różne rodzaje gier - szachy, warcaby, trik-trak itp. Zamawiano też relikwiarze, ołtarzyki i różańce.
Obecnie bursztyn jest cenionym surowcem w jubilerstwie. Sznury korali, bransolet, dużych wisiorów i małych pierścionków czy kolczyków to często obiekt westchnień pań, marzących o nich oraz westchnień panów, którzy od błyskotek woleliby te nalewki ;) Ceny wyrobów jubilerskich zależą od ilości zużytego bursztynu.  Obecnie wykorzystuje się go także jako element ubrań, zwłaszcza tych z pokazów haute couture


Narzędzia do obróbki jantaru



Model domku bursztynnika inspirowany gdańskimi wnętrzami z ok. 1700 r. Autorzy: Jakub Pastuszak, Ivona Haurash i Saskie Wojtalewicz



Zbliżenie na jedno z pomieszczeń domku bursztynnika - w każdym jest sporo detali z bursztynu



Ciekawe, czy posiłki jedzone taką łyżką były smaczniejsze?  



Medalion z Pokłonem Pasterzy, Sycylia XVII w.



Kałamarz i flakon na pióro - artykuły piśmiennicze także miały swoje bursztynowe dekoracje



Szachy z bursztynu



Kabinet, Johan Georg Zernebach, Gdańsk, 1724 r. - bursztyn, kość i mika, folia i srebro, lustro i drewno



Przepiękne wisiory i kolie ze srebra oraz różnych odcieni bursztynu



Srebro i bursztyn w dekoracji tkaniny sukienki



Jantarowe fantazje w jubilerstwie



Bursztynowe wykończenie sukienki



Ołtarzyki i relikwiarze były często zamawiane u rzemieślników, zwłaszcza przed zbliżającymi się wojnami i bitwami



Jajo Fabergé - prezent właścicielki firmy V. Mayer Company - Heidrun Mohr-Mayer dla Gdańska z okazji 1000-lecia miasta; 1997 r., złoto, bursztyn, emalia, brylanty, rubiny, szafiry



Biżuteria z różnych odcieni bursztynu zawsze jest dobrym prezentem ;)



Srebrne bransolety z jantarem (zwłaszcza białym, najdroższym) też dają radę ;)



Świecznik wygląda jak z wosku, ale to prawdziwy bursztyn. Nie każdego było na niego stać, podobnie jak na mebelki z jantaru do domku dla lalek.



Misa bursztyn - Mariusz Drapikowski, Gdańsk 2006 r. , dar artysty



Przepiękne ozdoby do włosów



Urna na postumencie Waza dla Stalina, Gustaw Friedrich, Gdańsk 1960 r. Bursztyn, heban, mahoń, srebro. Urna była prezentowana na Wystawie Światowej w Paryżu w 1960 r. W 1952 r. została odnowiona i wysłana w 1953 r. jako prezent urodzinowy od mieszkańców Gdańska dla Józefa Stalina. Niestety odbiorca zmarł, więc urna powróciła do Gdańska.  A jak tak myślę - kto u licha daje urnę (nawet z bursztynu) w prezencie urodzinowym???



Rzeźba Łoś, autor nieznany, Królewiec 1 poł. XX w., dar Mignion Ring dla prezydenta Gdańska



Kolekcja Royal składająca się z naszyjnika Qule i spinek Elipse, została specjalnie stworzona jako prezent dla Brytyjskiej Pary Książęcej, Kate i Williama, z okazji ich wizyty w Gdańsku w lipcu 2017 r.



Bursztyn wykorzystywany jest w statuetkach przyznawanych nagród w różnych konkursach. Najsłynniejszą polską nagrodą jest Bursztynowy Słowik rozdawany na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie. Statuetkę nagrody przez ponad 20 lat tworzył Bogdan Mirowski (1945-2014)


Bursztyn to też wdzięczny przedmiot badań paleontologów. W niektórych okazach zatopione są okazy prehistorycznych robaczków, owadów, małych gadów, a także roślin (tzw. inkluzje). Za każdym razem, gdy widzę mrówkę czy muszkę zatopioną w żywicy, myślę sobie, jak bardzo ta mała istota konała długo i boleśnie, nie mogąc się wydostać z lepkiej cieczy, która w dodatku zastygła i pochowała ją żywcem. No cóż, ale teraz jest za to obiektem badań, więc jej kres życia nie poszedł na marne. Rzec by można, że złożyła swe życie na ołtarzu nauki ;) I kto by pomyślał, że żywica może być taka ciekawa.


To coś tam w środku ma skrzydełka i czułki...



Owady sprzed wielu milionów lat zatopione w żywicy są dziś zwane inkluzjami i stanowią okazy do badań wielu naukowców



Kiedyś to pełzało, fruwało i gdzieś sobie podążało, nie przeczuwając zagrożenia...



Robi mi się smutno, jak pomyślę o cierpieniu tej małej mróweczki...



Inkluzje to też rośliny i nasiona



Piękny okaz różnobarwnego bursztynu


Bursztyn przybiera różne formy i kolory. Od prawie białego, przez żółty, miodowy, zielony, czerwony aż do prawie ciemno czerwonego. Nic dziwnego, że każdego nie pozostawia obojętnym. W Polsce takim zagłębiem złota Bałtyku jest Gdańsk, gdzie też w zabytkowym Starym Młynie, można oglądać historię powstania wspaniałości z żywicy.


Ta ściana z różnymi bryłami bursztynu jest niesamowita



Piękne białe bursztyny z domieszką miodowych żyłek



Czerwony okaz bursztynu wyglądający jak popękany bochen chleba


W Muzeum zgromadzono ponad 1000 eksponatów od małych bryłek sprzed 40 mln lat, aż po współczesne wyroby artystyczne. Najcenniejszym okazem, pod względem zatopionej inkluzji, jest bursztyn z malutką jaszczurką. To unikat na skalę światową. Wszystkie zgromadzone eksponaty to największa kolekcja bursztynu na świecie. Warto więc, zaplanować sobie wizytę w tej placówce.


Biedna, mała Jaszczurka Gierłowska utknęła na wieki w żywicy...



 Model jaszczurki inspirowany inkluzją w bursztynie Jaszczurki Gierłowskiej. Autorzy: Jakub Pastuszak i Tomasz Krupiński


Zwłaszcza, że to nowoczesne wnętrza, przystosowane dla osób z niepełnosprawnościami (jest winda na wyższą kondygnację). Muzeum jest troszkę multimedialne (oprócz stałych wyeksponowanych wyrobów i okazów), można wciskać guziki, są pokazy slajdów, wizjery do oglądania bursztynów przez lupę, średniowieczne stroje poławiaczy bursztynów itp. Również dla dzieci nie brakuje tu opowieści. Słowem, nudy nie ma. 


Wnętrze Muzeum Bursztynu


Sama lokalizacja muzeum jest bardzo ciekawa. Budynek w starej części miasta, to najstarszy młyn w średniowiecznej Europie. Zbudowali go Krzyżacy w 1350 r., a jego koło napędzały wody kanału rzeki Raduni. Jako młyn funkcjonował nieprzerwanie do 1945 r.  Został odbudowany na początku lat 60. XX w. Dziś to także jeden z największych zabytkowych obiektów muzealnych miasta.
Spędziłam w Muzeum Bursztynu ponad godzinę, delektując się historią, kolorami, bogactwem wyrobów i fantazją rzemieślników, zarówno dawnych jak i obecnych. Po zwiedzaniu można udać się do kawiarenki muzealnej lub sklepiku z wyrobami tak ładnymi, że stanowczo dopadają nas trudne wybory ;) Jeśli więc, będąc w Gdańsku, aura nie dopisze, śmiało obierzcie kierunek na Muzeum Bursztynu. 


W czasach średniowiecza młyny wodne często pełniły też funkcje obronne. Tak było też w czasie wojen z Krzyżakami. Gdańszczanie zdobyli go dwukrotnie: w 1410 r. i 1454 r. Za możliwość korzystania z Młyna trzeba było płacić daninę w postaci 1/16 partii zboża na przemiał, tzw. mlewne - najpierw Krzyżakom, a potem miastu.



Wejście do bursztynowego, cudownego świata...



Kanał Raduni, nad którym znajduje się Wielki Młyn, został przekopany od okolic Pruszcza Gdańskiego do Głównego i Starego Miasta przed połową XIV w. w celu zaopatrzenia Gdańska w wodę pitną, nawodnienia, odprowadzenia ścieków, a także jako źródło energii urządzeń typu młyny czy tartaki.



Przekrój przez Wielki Młyn w Gdańsku



Tuż przy wejściu do Wielkiego Młyna, na odwiedzających czeka Lew Hewelion Biznesmen, z telefonem w łapce. Ma do sprzedania ostatni worek mąki zmielonej przez młyńskie koło, ale zanim go sprzeda, sprawdzi wartość worka, by sprzedać go z zyskiem ;)


A Bursztynowa Komnata? Gdańszczanie mieli swój udział w jej powstawaniu, ale do dziś nie została odnaleziona. Wciąż rozpala umysły poszukiwaczy skarbów. Ten, kto ją w końcu odnajdzie, z pewnością zapisze się w historii związanej z jantarem. Kto wie, może to Morze Bałtyckie po sztormie wyrzuci kiedyś skrzynię z elementami bursztynowych ścian. Ależ byłoby to znalezisko! 
A tymczasem do zobaczenia!


Drzew(k)o szczęścia ;)


6 komentarzy:

  1. Dawno nie byliśmy w Gdańsku i świetnie, że polecasz tak ciekawe miejsce. Sądzę, że nawet pogoda wcale nie musi mieć wpływu na wybór tego miejsca. Piękne są przedmioty wykonane z bursztynu szczególnie podoba mi się połączenie srebra z bursztynem jak np. jajko faberge. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi jakoś też zawsze nie po drodze do Gdańska i kiedy w zeszłym roku wracałam z Norwegii, ze Stavanger, właśnie na północ, to pomyślałam, że zostanę dwa dni w Gdańsku, bo dawno go nie odwiedzałam. I to były bardzo intensywne dwa dni. Zobaczyłam wiele miejsc, ale czasu nie ma, żeby opisać, zresztą wiesz jak jest.
      A Muzeum Bursztynu bardzo mi się podobało. Dużo historii wplecionej w wystawy. Rzeczywiście, to miejsce, które można zwiedzać niezależnie od pogody. Ja ćwiczyłam tam swoją silną słabą wolę, żeby nie wrócić do domu z kolejnym bursztynem do kolekcji. :) :) :) Ściski!

      Usuń
  2. Dla mnie muzea są dobrą opcją na spędzenie deszczowego dnia podczas wyjazdu. Fajnie, że jest taka ciekawa opcja w Gdańsku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie do muzeum można iść i przy pięknej pogodzie. Ostatnio zauważyłam, że muzea bardzo się zmieniły i warto je odwiedzać. Muzeum Bursztynu to bardzo fajna placówka. No i te "kamyczki" dla kobiet... oj, ciężko się powstrzymać ;)

      Usuń
  3. Piękna foto-relacja💚😊
    Cudne, to Twoje podróżowanie🙂
    Ciekawa jestem, jakim aparatem tak wyraziste zdjęcia robisz?
    Serdeczności zostawiam🤗🌷
    ភ្នាល់បាល់​អនឡាញ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i zapraszam do innych wpisów. Zdjęcia wykonuję zwykłym telefonem komórkowym, czasami zdarza mi się jeszcze nosić ze sobą ciężką lustrzankę firmy Nikon, ale to już bardzo rzadko. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń