Rejs luksusowym jachtem,
czyli jak wkręciłam się
w brytyjską rodzinę królewską
* w poniższym tekście zamiennie używam wyrażeń: jacht, statek, okręt, mając świadomość, że są to odrębne jednostki pływające tak z definicji, jak i z przeznaczenia. Jednakże łatwiej mi zobrazować to, co widziały moje oczy ;)
Nie trzeba pochodzić z rodziny królewskiej, żeby czuć się królewsko ;) Pod koniec sierpnia tego roku, spełniłam swoje wielkie marzenie i pojechałam do Edynburga. Nigdy wcześniej nie byłam w Anglii, a Szkocja już od czasów studenckich była moim marzeniem. Wychowana na Robin Hoodzie (tym z Michaelem Praed'em oczywiście) i jego ekipie, zasłuchana w piosenkach irlandzkiego zespołu Clannad, otulona dźwiękami muzyki celtyckiej i staroangielskiej, marzyłam, że kiedyś będę przemierzać zielone przestrzenie Szkocji. A potem przyszła twarda rzeczywistość, marzenie pokryło się kurzem. Ponownie obudziło się, gdy zobaczyłam zdjęcie w gazecie z widokiem na Edynburg ze wzgórza Caltona. A już całkiem rozbudziło za pomocą Netflix'owego serialu "Outlander". Klamka zapadła...
Nocowałam w dzielnicy Edynburga - Leith, która niegdyś było oddzielną miejscowością. Obecnie jest dzielnicą portową, w której... no właśnie, stoi zacumowany na stałe brytyjski jacht HMY BRITANNIA (Her/His Majesty's Yacht Britannia), będący luksusową, pływającą rezydencją królowej Elizabeth II oraz księcia Edynburga, Philipa.
Być w Leith i nie odwiedzić królewskich włości? Nie może być. Jeszcze w Polsce ogarnęłam bilet wstępu i z radością pobiegłam do portu. Punktualnie o 9.30 weszłam na pokład jachtu. I zanurzyłam w zupełnie inny świat. Kroczyłam po tych samych trapach i podłogach, co królowa Elżbieta, patrzyłam na przedmioty, których podczas swych podróży używała najdłużej na świecie panująca monarchini. I choć nie ma jej już wśród żywych, to tutaj czuć jej obecność, pomimo innych zwiedzających.
Ocean Terminal to nie tylko sklepy, to także część gastronomiczna z widokiem na nowe apartamenty portoweBritannia nie robi może zbyt dużego wrażenia z zewnątrz, za to w środku wyposażona jest w komfortowe apartamenty, jak na swoje czasy posiadała też bardzo nowoczesne systemy komunikacji, ułatwiające funkcjonowanie nie tylko rodziny królewskiej, ale także załogi i zaproszonych gości. Na pokładzie statku znalazł się także garaż dla samochodów, w tym rollse-royca, którego można podziwiać. Jeśli jednak ktoś spodziewa się zobaczyć przestronne pomieszczenia, kapiące złoto, marmurowe posadzki czy inne oznaki bogactwa, będzie srodze zawiedziony. Jacht projektowano w latach 50. XX w., więc dekoracje wnętrz były dopasowane do ówczesnych standardów.
Królewski jacht widziany przez szybę Ocean Terminal. Przeszklonym korytarzem wchodzi się do widocznej na zdjęciu klatki schodowej z windą i z poszczególnych pięter wchodzi się na konkretne poziomy statku. Wszystko jest opisane, więc idzie się za strzałkami.
Załoga Britannii. Full ludzi na pokładzie. Na pierwszym planie mundur ostatniego admirała na pokładzie, dowódcy sir Roberta Woodarda, który pełnił też funkcję koniuszego królowej Elżbiety II
Choć królowa Elżbieta II często jeździła podobnym rollse-roycem, to ten nie należał do królowej. Jego właścicielem był 4 baron Fisher, Patrick Vavasseur Fisher i jego rodzina. Widoczny z lewej strony Land Rover był używany przez królową oraz rodzinę królewską. To oryginalny z 1966 roku samochód. Rodzina królewska wybrała kolor zielony auta, który towarzyszył im od 17 lat.Choć Britannia, której nazwę w 1953r. nadała sama królowa Elżbieta, była małym statkiem pasażerskim, zgodnie z wielowiekową tradycją przysługiwało mu określenie Royal Yacht i przynależność do marynarki wojennej Royal Navy, jako okrętu. Był to już 83 taki okręt, pełniący podobne role. I choć był okrętem, nigdy nie był jednostką wojskową i nie brał udziału w działaniach wojennych. Był tak zaprojektowany, by móc przerobić go na pływający szpital, choć nigdy taka potrzeba nie powstała. Tylko raz, w 1986r., okręt ewakuował ponad tysiąc uchodźców z objętego wojną domową Adenu w Jemenie.
Pan corgi był chory i leżał w łóżeczku...:) Sala szpitalna, na krzesełku obok łóżka siedziała Księżna Diana.Jego maszty były tak skonstruowane, by móc przepływać pod mostami, a w jednym z nich zamontowane były nadajniki radiowe, co umożliwiało komunikację i dostęp do informacji na pełnym morzu. Na pokładzie nie zabrakło przestrzeni na gry na świeżym powietrzu, miejsca na mniej oficjalne spotkania, biur do pracy dla członków rodziny królewskiej.
Emblemat królewski Britannii zawiera litery E II R czyli Elisabeth II Regina oraz napis "Honi Soit Qui Mal Y Pense", czyli "Hańba temu, kto widzi w tym coś złego" lub "Niech się wstydzi ten, kto myśli o tym źle". Jest to dewiza brytyjskiego Orderu Podwiązki, najwyższego brytyjskiego orderu rycerskiego i pochodzi ze średniowiecznego anglo - normańskiego języka.Część
Pokład Britannii, na której odbywały się gry i zabawy, książę Filip rozstawiał swoje sztalugi i malował, a królewskie dzieci mogły kąpać się w nadmuchiwanym basenie. W razie konieczności było to także lądowisko dla helikopterów.
Dzwon okrętowy Britannii oraz wyrzeźbiony w drewnie okrętowy kompas Binnacle, który pierwotnie był zainstalowany na statku Royal George, należącym do królowej Wiktorii.HMY BRITANNIA odbyła łącznie 696 podróży zagranicznych i 272 wizyty w portach brytyjskich. Łącznie przebyła 1 087 623 mile morskie, co odpowiada 2 014 278 km.
Podczas pełnienia swych obowiązków gościła na swym pokładzie nie tylko parę królewską, ale także pozostałych członków domu panującego, wybitne postacie ze świata sportu, polityki, kultury. Była miejscem oficjalnych i nieoficjalnych rozmów z głowami państw z całego świata.
Załoga statku. Zazwyczaj marynarze swoje obowiązki pełnili w ciszy, by nie zakłócać spokoju rodzinie królewskiej ani zaproszonym gościom. Polecenia często były wydawane na migi, marynarze nosili białe obuwie na gumowej podeszwie, a wszelkie prace musiały być ukończone do 8.00 rano. Po tym personel musiał być "niewidoczny" i zawsze dyskretny.
Wyświetlane zdjęcia to swoista kronika postaci znanych, cenionych, lubianych, które gościły na jachcie
Zdjęcie z lewej: Prezydent USA Ronald Reagan i Pierwsza Dama, Nancy Reagan - ludzie z dużym poczuciem humoru, co przypadło do gustu Królowej. Zdjęcie z prawej: Królowa Matka - Elżbieta Bowes - Lyon.
Największe i najwspanialsze pomieszczenie na całym jachcie - królewska jadalnia. To tu królowa Elżbieta i książę Filip podejmowali najznamienitszych gości z całego świata, m.in. sir Winstona Churchila, Nelsona Mandelę, Margaret Thatcher czy wspomnianego Ronalda Reagana.
W królewskiej jadalni można obejrzeć pamiątki przywiezione z licznych podróży tak prywatnych jak i służbowych, a także prezenty dyplomatyczne od gościBritannia była także miejscem noclegu królowej Elżbiety i Księcia Filipa podczas podróży poślubnej, a także w 1981r. swój miesiąc miodowy spędzała tu Diana i Karol, obecnie panujący król Wielkiej Brytanii. Zważywszy, że jednorazowo mogło przebywać na statku około 800 osób załogi, to taki miesiąc miodowy był mało intymny... Swój "cocktail party" i ślub w następnym dniu miała tu wnuczka Królowej - Zara Phillips, po mężu Tindall. Można powiedzieć, że nudy na jachcie nie było.
Na każdym kroku można oglądać fotografie z rodzinnego albumu rodziny królewskiej, co sprawia, że zaglądamy w intymny świat tzw. "royalsów".
Pokój Słoneczny (Sun Lounge) - najbardziej ulubiony salonik królowej, w którym zazwyczaj jadała śniadania i piła popołudniową herbatę. Rattanowe lekkie meble sprowadzał z dalekich krajów sam książę Filip.
Królowa Matka trzyma za rękę młodszą siostrę królowej Elżbiety - Małgorzatę. Przyszła królowa Anglii stoi wyprostowana obok swego ojca, króla Jerzego VI.
Obie sypialnie łączyły drzwi, widoczne między szafami, tak, by małżonkowie mogli przechodzić do siebie bez wychodzenia na zewnątrz
Rodzinne wakacje na jachcie Britannia - królowa Elżbieta wygląda tu jak zwyczajna babcia, którą w istocie była dla swych wnucząt
Małżeńskie łoże w sypialni, którą podczas swego miesiąca miodowego dzielili Diana i obecny król Karol III.
Brytyjska rodzina królewska: książę Egynburgha Filip, książę Wessexu, (obecnie Edynburgha po zmarłym ojcu) - Edward, królowa Elżbieta II, księżniczka Anna, książę Yorku - Andrzej oraz obecny król Karol III.
Barek pod czujnym okiem króla Jerzego VI, a w gablocie srebrny statek, jedna z wielu pamiątek na jachcieMimo to, Jej Królewska Wysokość mówiła zazwyczaj, że tylko na Britanii może prawdziwie się zrelaksować. Dobrze się jej tu pracowało, a przykładowy rozkład dnia Królowej Elżbiety II do dziś wisi pomiędzy zdjęciami zarówno rodziny jak i gości bawiących na jachcie.
Nawet lustro oprawione jest w złotą ramę z koroną. Po drugiej stronie gabinetu znajduje się biblioteczka z ulubionymi książkami królowejW salonie, gdzie rodzinnie spędzano wolny czas, zamontowano kominek na ogrzewanie elektryczne. Podobno kapitan statku nie zgodził się na propozycję Królowej na kominek opalany drewnem. Elżbieta II przyjęła wyjaśnienie ze zrozumieniem, że na pokładzie nie może być otwartego ognia.
Biuro królowej po prawej stronie, biuro księcia Filipa po stronie lewej, a po środku schody na kolejny pokład jachtu
Salon królewski to największy apartament państwowy na jachcie. Mógł pomieścić do 250 osób. To w tym pomieszczeniu, na pytanie królowej, czy można zamontować kominek na drewno, padła odpowiedź, że stale musiałby stać obok niego marynarz z kubłem wody. W związku z tym królowa przyjęła odpowiedź za sensowną i zrezygnowała z otwartego ognia na statku.Britannia została spisana z rejestru Royal Navy 11 grudnia 1997r. Koszty naprawy i eksploatacji zaczęły mocno obciążać budżet.
Moment opuszczenia pokładu przez Królową był bardzo wzruszający. Mówi się, że Królowa Elżbieta II uroniła dwa razy łzy. Pierwszy jak zeszła z pokładu swego ulubionego statku po raz ostatni, a drugi, gdy zginęła Księżna Diana. (A trzeci, gdy odszedł Książę Filip). Czas, kiedy Królowa schodziła z pokładu zatrzymał się na godz. 15.01. I dlatego wszystkie zegary na statku wskazują tę godzinę.
Wszystkie zegary na statku wskazują godzinę 15.01.,czyli czas, kiedy Królowa Elżbieta zeszła po raz ostatni z BritanniiNa Britannii spędziłam ponad dwie godziny. Zwiedziłam całą trasę od pokładu, przez królewskie salony i pokoje, aż do ładowni. Wysłuchałam mnóstwo opowieści poprzez audio quaide, który ma dostępny język polski. I oczywiście na każdym kroku towarzyszyły mi ukochane pieski Królowej, corgi.
Niebieski kolor Britannii wybierała sama królowa Elżbieta i nawiązywał on do koloru motorówki podarowanej Jej z okazji ślubu z księciem Filipem
Jeszcze wcześniej marynarze spali w hamakach, dopiero później przerobiono pomieszczenia na koje - ten, co zajmował najwyższe łóżko, musiał spać spokojnie... Widać, jak życie na luksusowym jachcie niekoniecznie było luksusowe dla zwykłych członków załogi.
Pomieszczenie dla zwykłych marynarzy, coś w rodzaju garderoby, gdzie każdy miał swoją szafkę na osobiste przedmioty
Sklepik na jachcie zapewniał marynarzom wszystko co potrzebowali, od pasty do zębów na pamiątkach z Brytannii skończywszy
Nawet w zwykłej mesie, przeznaczonej dla szeregowych członków załogi, z portretu spoglądała Królowa Elżbieta II
Kajuta wyższych rangą oficerów. O wyższym statusie kajuty świadczył komputer, no i oczywiście zasłonki przy łóżkach
240 oficerów i marynarzy musiało zmieniać mundury nawet sześć razy dziennie, a admirał nawet i dwanaście razy, co przekładało się na ciągłą pracę pralek, suszarek i prasowalnic
Bębny pralek chodziły nieustanie, a zapach proszku unosił się w powietrzu, zwłaszcza gdy dochodziła do tego para z żelazek. Praca w pralni nie należała do łatwych i przyjemnych.
Duma Britannii - maszynownia. To także piękny obrazek dla inżynierii morskiej - tutaj każda maszyna, turbina, śrubka czy zawór działały niezawodnie aż do wycofania statku ze służby w 1997 roku. Przypomnę - jacht królewski służył rodzinie i krajowi przez 44 lata.
Maszynownia jest utrzymana w czystości, wręcz niewiarygodnej. Chodzą słuchy, że każdy kto chciał wejść pomiędzy maszyny, musiał wycierać najpierw buty.Jeśli będziecie kiedyś w Edynburgu, zarezerwujcie sobie co najmniej trzy godziny na wizytę w Leith. Co prawda nie czuć tych godzin, bo ciągle coś ciekawego się ogląda. I o to właśnie chodzi. Britannia to pięciogwiazdkowa atrakcja turystyczna, przez Tripadvisor uznana w 2025r. za numer 1 w Anglii, 8 w Europie i 12 na świecie, więc warto poświęcić jej czas. Wejście znajduje się na piętrze centrum handlowego Ocean Terminal. Polecam z całego serca.
Pieski corgi to była ulubiona rasa psów Królowej Elżbiety II. Podczas zwiedzania maskotki towarzyszyły wszędzie, budząc uśmiech nie tylko wśród najmłodszychA o samym Edynburgu jeszcze napiszę nie jeden post. Powiem krótko: jestem absolutnie oczarowana tym miastem.
Zatem do zobaczenia!
Zatem do zobaczenia!




















































































