Norwegia po raz pierwszy,
czyli Velkommen
til Oslo!
Część I
DZIEŃ 5: Czwartek 31 sierpnia 2017r.
Będąc w
Norwegii nie mogłam nie odwiedzić stolicy. Skoro dzieliło mnie od niej jedynie
2h jazdy pociągiem. Z pomocą Grażki, przez Internet zamówiłam bilet na kolej i
koło godziny 9.00, w czwartek, stawiłam się na stacji w Larvik. Stolico,
nadchodzę!
Jestem w pociągu. Dla jednych to zwykły środek transportu, którym dojeżdżają do pracy lub na lotnisko Torp. Dla mnie tego dnia jest ruchomym oknem, przez które podziwiam świat. Oczywiście największy uśmiech budzą mijane, drewniane domy. Ich biel na tle zieleni jest fantastyczna.
Jestem w pociągu. Dla jednych to zwykły środek transportu, którym dojeżdżają do pracy lub na lotnisko Torp. Dla mnie tego dnia jest ruchomym oknem, przez które podziwiam świat. Oczywiście największy uśmiech budzą mijane, drewniane domy. Ich biel na tle zieleni jest fantastyczna.
Pierwsza,
większa stacja, to Drammen. Myślę, że warto się do niego wybrać, ale nie tym
razem. Może jeszcze kiedyś.
Wreszcie
koło godziny 11.00 wysiadam na Oslo Sentralstasjon. Myślałam, że duża stacja w
samej stolicy nieco mnie przerazi swą wielkością, ale moje obawy są zupełnie
bezpodstawne. Mimo swej wielkości, mnogości peronów i rozgałęzień, czuję się na
niej świetnie i doskonale wiem, gdzie mam iść, dzięki licznym kierunkowskazom.
Swe pierwsze kroki w stolicy kieruję do informacji turystycznej. Kolejka jak na poczcie, nawet muszę pobrać numerek z automatu. Ale jednak jest to strzał w dziesiątkę. Międzynarodowy tłumek szybko i sprawnie przesuwa się ku stanowiskom z obsługą turystów. Po pół godzinie przychodzi czas na mnie.
Swe pierwsze kroki w stolicy kieruję do informacji turystycznej. Kolejka jak na poczcie, nawet muszę pobrać numerek z automatu. Ale jednak jest to strzał w dziesiątkę. Międzynarodowy tłumek szybko i sprawnie przesuwa się ku stanowiskom z obsługą turystów. Po pół godzinie przychodzi czas na mnie.
Podchodzę do miłej kobiety, u której kupuję tzw. Oslo Pass. To mój kolejny dobry wybór. Dzięki tej karcie, ważnej przez 24h (a mogą być i dwu- trzydniowe), będę mogła wchodzić bez kupna biletu do większości muzeów oraz środków transportu. Oslo Pass w 2017r. kosztuje 395 NOK/24h, czyli jakieś ok. 180 zł. Jak się potem okaże, karta zwróci mi się, bo dzięki niej jedno muzeum mam całkowicie za darmo. Gdybym w mieście mogła zostać dłużej, byłaby to większa oszczędność. Polecam, jeśli ktoś nastawia się na intensywne zwiedzanie.
Od początku
założyłam co chcę zobaczyć w mieście. Niestety plany muszę zweryfikować ze
względu na czas, a konkretnie 6h mojego pobytu w stolicy Norwegii. Nie da się
zobaczyć wszystkiego w tak krótkim czasie, ponieważ Oslo oferuje tyle ciekawych
miejsc, do których warto zajrzeć, zgodnie z upodobaniem.
Rzecz, która
mnie absolutnie rozczarowuje, po wyjściu z dworca, to pogoda. Miały być
przejaśnienia, sucho i w miarę dobra temperatura. Tymczasem stolica wita mnie
drobną mżawką. Oczywiście parasolka została w domu, a na nogach, zamiast
traperek, mam szmaciane trampki. No cóż, jakoś muszę wytrzymać. Dobrze, że
kurtka softshell ma kaptur. Z nadzieją, że nie rozpada się na dobre, wyruszam w
miasto.
Zaczynam od Jernbanetorget, placu przed dworcem, gdzie właśnie trwają międzynarodowe rozgrywki piłki plażowej. Otoczenie to nowoczesne budynki, głównie ze stali i szkła, przez plac przejeżdżają autobusy i tramwaje.
Zaczynam od Jernbanetorget, placu przed dworcem, gdzie właśnie trwają międzynarodowe rozgrywki piłki plażowej. Otoczenie to nowoczesne budynki, głównie ze stali i szkła, przez plac przejeżdżają autobusy i tramwaje.
Przechodzę
na drugą stronę i kieruję się na najbardziej reprezentacyjną ulicę Oslo – Karl
Johans gate.
Tak naprawdę to serce centrum. Ma ok. 2 km i prowadzi od Dworca Głównego do Zamku Królewskiego, w którym obecnie urzęduje król Norwegii – Harald V. Ulicę zbudowano w 1814 r. na rozkaz szwedzkiego regenta Karola XIV Jana. Miała służyć jako reprezentacyjny bulwar i tak jest, w istocie, do dnia dzisiejszego.
Przy ulicy znajdują się eleganckie i drogie sklepy, luksusowe hotele i restauracje.
Studzienka przedstawiająca herb Oslo, który ma ok.700 lat. Przedstawia patrona miasta, św. Hallvarda na tronie i z aureolą. U jego stóp leży kobieta, którą bezskutecznie próbował ratować przed jej prześladowcami. W lewej ręce trzyma trzy strzały, od których zginęła, a w prawej - kamień młyński, który jej oprawcy przywiązali mu do szyi, zanim został przez nich wrzucony do fiordu. Nie utopił się, ponieważ zdarzył się cud.
Tak naprawdę to serce centrum. Ma ok. 2 km i prowadzi od Dworca Głównego do Zamku Królewskiego, w którym obecnie urzęduje król Norwegii – Harald V. Ulicę zbudowano w 1814 r. na rozkaz szwedzkiego regenta Karola XIV Jana. Miała służyć jako reprezentacyjny bulwar i tak jest, w istocie, do dnia dzisiejszego.
Przy ulicy znajdują się eleganckie i drogie sklepy, luksusowe hotele i restauracje.
Christian Krohg (1852-1925) - norweski malarz realista, pisarz, dziennikarz, członek bohemy artystycznej w Oslo
Henrik Wergeland (1808-1845) - norweski poeta, dramatopisarz i prozaik. Był orędownikiem wolności i demokracji, wiele artykułów poświęcił walce Polaków z caratem
Idąc nią,
mijam wybudowany w 1841 r. półokrąg neoromańskich hal targowych, gdzie
sprzedawane są egzotyczne towary.
Na tyłach
hal jest usytuowany Oslo Domkirke, czyli katedra, uroczyście otwarta w 1697 r.
Przed wejściem jestem poinformowana, by zachować ciszę i nie robić zdjęć,
ponieważ trwa właśnie msza. Rzucam więc, tylko okiem na wnętrze i szybko
wychodzę. Na szczycie ceglanej wieży tyka od 1718 r. zegar, obecnie najstarszy,
jeszcze działający zegar w kraju. Wracam na Karl Johans gate…
Po drodze
spotykam trolle, które się do mnie uśmiechają. Chwilę buszuję w sklepie z
pamiątkami, tzw. sklepie norweskim. Ceny mnie odstraszają, za to trolle
przyciągają. Zdecydowanie wizyta w sklepie dodaje mi uśmiechu. Decyduję się na
zakup breloczków, w postaci trolli i wikingów dla dzieci oraz dla siebie. Od
teraz codziennie towarzyszy mi metalowy trollik J.
Moje spotkanie z trollem i huldrą. Troll to stwór ze skandynawskich wierzeń ludowych, zwykle stary, brzydki, złośliwy i niezbyt inteligentny. Huldra to żeński odpowiednik trolla, wierzono, że można ją zobaczyć pod postacią pięknej, nagiej niewiasty, tańczącej w lesie lub kąpiącej się w jeziorach.
Idę znów
główną arterią. Mijam neoromański gmach Parlamentu Norwegii.
Po drugiej stronie wznosi się budynek Grand Hotelu z urządzoną w dekadenckim stylu Grand Café. Ponoć Henrik Ibsen codziennie przychodził tu na kawę, ale też nie stronił od piwa.
Chwilę chłonę miasto w parku Studenterlunden ze stawem Spikersuppa, który zimą wykorzystywany jest jako lodowisko.
Po drugiej stronie wznosi się budynek Grand Hotelu z urządzoną w dekadenckim stylu Grand Café. Ponoć Henrik Ibsen codziennie przychodził tu na kawę, ale też nie stronił od piwa.
Chwilę chłonę miasto w parku Studenterlunden ze stawem Spikersuppa, który zimą wykorzystywany jest jako lodowisko.
Stąd już tylko dwa kroki dzielą mnie od Teatru Narodowego, którego budynek został wzniesiony w 1895 r. Na jego kamiennym fryzie umieszczono nazwiska trzech wielkich poetów narodowych: Bjørnstjerne Bjørnsona, Ludviga Holberga i Henrika Ibsena. Tuż obok, z lewej strony, mój wzrok przyciąga zabytkowa bryła hotelu Continental ze znaną Theatercaféen.
Ulicą Roalda
Amundsena dochodzę do placu Fridtjofa Nansena. Jeszcze nie wiem, że tych dwóch
polarników będzie mi jeszcze tego dnia towarzyszyć.
Póki co
patrzę na monumentalny budynek ratusza
(Rådhuset). Wcale nie miałam w planie zwiedzania go, ale siąpiący deszcz,
skłania mnie do schowania się pod dach, choć na chwilę.
Plac Fridtjofa Nansena widziany spod głównego wejścia do ratusza, na wprost biegnie ulica Roalda Amundsena
Ratusz
wzniesiono w 1950 r. Mieści w sobie ogromną salę, w której co roku, 10 grudnia
przyznawana jest Pokojowa Nagroda Nobla. Wewnątrz o dekorację postarali się
norwescy rzeźbiarze i malarze XX w. Z pewnością oczy same biegną do wielkiego
obrazu Henrika Sørensena, zatytułowanego „Praca. Administracja. Świętowanie.” I
w tym zamyka się główny cel ratusza. Po drugiej stronie obraz przedstawia cykl
z motywami matek i dzieci. Ceglane wieże ratusza są wysokie na 60 m. Po prawej
stronie od głównego wejścia, znajduje się Zegar Astronomiczny, który przy
pomocy pięciu wskazówek pokazuje m.in. fazy słońca i księżyca.
Prosto z ratusza, kieruję swe kroki do pierwszego muzeum. A jest nim Centrum Pokojowej Nagrody Nobla. Znajduje się on w historycznym budynku dawnego dworca kolejowego w dzielnicy Aker Brygge. Jest to jedyne takie centrum na świecie.
Wielka Sala, gdzie przyznawana jest Pokojowa Nagroda Nobla. Widoczny obraz Henrika Sørensena „Praca. Administracja. Świętowanie.”
Płaskorzeźba przedstawiająca Trzy Walkirie, które jako łabędzie przybyły na ziemię i zmieniły się w piękne kobiety. Jest to część nordyckiej opowieści
Prosto z ratusza, kieruję swe kroki do pierwszego muzeum. A jest nim Centrum Pokojowej Nagrody Nobla. Znajduje się on w historycznym budynku dawnego dworca kolejowego w dzielnicy Aker Brygge. Jest to jedyne takie centrum na świecie.
Przedstawia ogólnie historię nagrody i jej twórcę, Alfreda Nobla.
W 1921 r., Norweg Christian L. Lange otrzymał ten medal za swoje starania dotyczące promocji współpracy międzynarodowej. Medal zaprojektowany przez Gustava Vigelanda, wykonany jest z 18-karatowego złota i waży 196,6 g. (Medal dzięki uprzejmości rodziny Lange)
Jej centralną częścią, jest wystawa multimedialna, w której można odnaleźć sylwetki wszystkich laureatów nagrody, na ciekłokrystalicznych ekranach. Całość dopełniają tysiące światłowodowych lampek. Oczywiście odnajduję tu wiele znanych osobistości, w tym naszego byłego prezydenta, Lecha Wałęsę.
Pokojową Nagrodę Nobla dostają też organizacje walczące z wyzyskiem ludzi, z biedą i ubóstwem, o godność i wolność na całym świecie
Lampki podkreślają wyjątkowość każdej osoby, która przyczyniła się do sprawiania, by nasz Świat był Cudowny
Nelson Mandela, prezydent Republiki Południowej Afryki, walczył przeciwko apartheidowi i na rzecz praw człowieka, zmarł w 2013 r.
"Teraz nadszedł czas, abyśmy wszyscy wzięli naszą część odpowiedzialności za globalną reakcję na globalne wyzwania", powiedział prezydent USA, Barack H. Obama
Martin Luther King, jr. - babtystyczny pastor, będący za zniesieniem dyskryminacji rasowej, zamordowany przez przeciwników politycznych w 1968 r. Autor słynnego zdania "I have a dream", będącego początkiem jego przemowy dotyczącej praw czarnoskórych obywateli USA
Prezydent Polski w latach 1990-1995, Lech Wałęsa. Idąc za Wikipedią, w uzasadnieniu przyznania nagrody napisano: " Działania Lecha Wałęsy charakteryzowały się determinacją w dążeniu do rozwiązywania problemów jego kraju poprzez negocjacje i przez współpracę, bez uciekania się do przemocy. Lech Wałęsa próbował zapoczątkować dialog między organizacją, którą reprezentuje - "Solidarnością" - a władzami. Komitet uznaje Wałęsę za wyraziciela tęsknoty za wolnością i pokojem - która mimo nierównych warunków - istnieje niepokonana we wszystkich narodach świata. W czasach, w których odprężenie i pokojowe rozwiązywanie konfliktów są bardziej potrzebne niż kiedykolwiek wcześniej, wysiłek Wałęsy jest zarówno natchnieniem, jak i przykładem".
Złoty medal
i czek na różną kwotę otrzymuje laureat, „… który w największym stopniu i z
największym skutkiem przyczynił się do zbratania narodów i zażegnania lub
zmniejszenia rozmiarów konfliktów zbrojnych oraz tworzenia i wspierania
kongresów pokojowych…”. W 1901 r. sędziowie, a więc członkowie wszystkich
partii politycznych, (wybierani co 6 lat) zebrali się w Oslo po raz pierwszy. I
pierwszą osobą, która otrzymała nagrodę był Henri Dunant, założyciel Czerwonego
Krzyża. Aprobata ze strony opinii publicznej była jednomyślna.
Cicha, spokojna muzyka, sprzyja także oglądaniu prezentowanych wystaw czasowych, poświęconych tematyce pokoju i konfliktów zbrojnych na świecie. Nie jest mi łatwo patrzeć na przejmujące zdjęcia z Syrii, w której byłam.
To, co mnie zastanawia, to duża ściana z regałem pełnym kolorowych karteczek.
Wyciągam jedną z nich, w drodze losowania palcem. Na kartonikach są wypisane jakieś stwierdzenia i można samemu wpisać co się nam z tym kojarzy. Moja kartka jest taka aktualna w obecnym świecie. Stwierdzenie: Wszyscy terroryści to muzułmanie. Na odwrocie ktoś napisał Breivik… No tak, trudno nie wspomnieć o zamachach, jakich dokonał w 2011 r. na siedzibę premiera Norwegii oraz o strzelaninie na wyspie Utøya, niedaleko Oslo, do znajdujących się tam uczestników obozu młodzieży. Zginęło wtedy 69 osób na wyspie i 8 osób w siedzibie premiera.
Otrząsam się ze złych myśli. Ciekawostką jest fakt, że ta najważniejsza nagroda szwedzkiego odkrywcy dynamitu, przyznawana jest w Norwegii, a nie w Szwecji. Wiąże się to z tym, że gdy Nobel żył, Norwegia była w unii ze Szwecją i nie prowadziła własnej polityki zagranicznej.
Cicha, spokojna muzyka, sprzyja także oglądaniu prezentowanych wystaw czasowych, poświęconych tematyce pokoju i konfliktów zbrojnych na świecie. Nie jest mi łatwo patrzeć na przejmujące zdjęcia z Syrii, w której byłam.
To, co mnie zastanawia, to duża ściana z regałem pełnym kolorowych karteczek.
Wyciągam jedną z nich, w drodze losowania palcem. Na kartonikach są wypisane jakieś stwierdzenia i można samemu wpisać co się nam z tym kojarzy. Moja kartka jest taka aktualna w obecnym świecie. Stwierdzenie: Wszyscy terroryści to muzułmanie. Na odwrocie ktoś napisał Breivik… No tak, trudno nie wspomnieć o zamachach, jakich dokonał w 2011 r. na siedzibę premiera Norwegii oraz o strzelaninie na wyspie Utøya, niedaleko Oslo, do znajdujących się tam uczestników obozu młodzieży. Zginęło wtedy 69 osób na wyspie i 8 osób w siedzibie premiera.
Otrząsam się ze złych myśli. Ciekawostką jest fakt, że ta najważniejsza nagroda szwedzkiego odkrywcy dynamitu, przyznawana jest w Norwegii, a nie w Szwecji. Wiąże się to z tym, że gdy Nobel żył, Norwegia była w unii ze Szwecją i nie prowadziła własnej polityki zagranicznej.
Słowa najmłodszej laureatki Nagrody Nobla. To wielka sztuka kochać swoich oprawców, tych, którzy do Ciebie strzelają oraz ich dzieci. A tak właśnie nakazywała dusza młodziutkiej, zaledwie 17 letniej wówczas, Malali Yousafzai.
W Centrum Pokojowej Nagrody Nobla można zakupić w sklepiku wiele pamiątek, ale mój wzrok przyciągnęły filcowe podkładki z uroczymi cytatami i myślami
Wychodzę
przed budynek noblowskiego centrum. Tym razem idę wzdłuż Piperviki, czyli
zatoki między twierdzą Akershus a dawną dzielnicą stoczniową Aker Brygge. Na
wodzie kołyszą się łodzie i statki przy terminalu promowym.
Idę w stronę
twierdzy. Jako fanka zamków, ruin, pałaców, nie mogę sobie odmówić wizyty w
miejscu, gdzie powstało Oslo.
Pomnik amerykańskiego prezydenta, Franklina Delano Roosevelta, postawiony w podzięce dla jego postawy wobec Norwegów, w czasie II wojny światowej
W 1299 r.
Haakon V przeniósł stolicę z Bergen do
Oslo. Wtedy polecił wmurować też kamień węgielny pod budowę twierdzy. Ukończono
ją ostatecznie w 1304 r. W XVII w. Norwegią władał król Chrystian IV. Zmienił
nazwę Oslo na Chrystianię. Na swoją cześć oczywiście. Wtedy przebudowano
warownię na renesansowy zamek. Od kiedy twierdza powstała, była celem ataków aż
dziewięciokrotnie. Ale nigdy nie została zdobyta.
Dziś wyposażone sale paradne służą norweskiemu rządowi do celów reprezentacyjnych, podobnie jak zabytkowy kościół warowny z królewską lożą oraz królewskie mauzoleum. W sumie spacer zajmuje mi około 1h, choć pewnie zostałabym dłużej. To prawie 800 lat historii Norwegii, a wnętrza prezentują różne style, jak to w poszczególnych epokach – zgodnie z obowiązującą modą. Zwiedzających mało, pewnie pogoda odstraszyła. Czuję się wspaniale.
Brama pochodząca z 1657 r., wchodząca w skład odpornego na bomby magazynu. Piaskowiec, użyty w tej bramie, pochodzi z kamieniołomu w Brumunddal
Dziś wyposażone sale paradne służą norweskiemu rządowi do celów reprezentacyjnych, podobnie jak zabytkowy kościół warowny z królewską lożą oraz królewskie mauzoleum. W sumie spacer zajmuje mi około 1h, choć pewnie zostałabym dłużej. To prawie 800 lat historii Norwegii, a wnętrza prezentują różne style, jak to w poszczególnych epokach – zgodnie z obowiązującą modą. Zwiedzających mało, pewnie pogoda odstraszyła. Czuję się wspaniale.
To chyba izba komornika sądowego. Był to urząd do pobierania podatków od całej wschodniej Norwegii podczas unii z Danią
Sekretne przejście w zachodnim skrzydle, które dawało łatwy dostęp od średniowiecznego zamku do skrzydeł południowych i północnych
Lochy. Ta część zamku została przekształcona na początku XVII w. w cztery cele więzienne. Źródła pisane podają, że jedna z komórek była znana jako zagłębienie czarownicy... Robi się ciekawie :)
Królewskie Mauzoleum - ostateczne miejsce spoczynku członków obecnej rodziny królewskiej, zbudowane w 1948 r. Sarkofag z białego marmuru zakrywa szczątki króla Haakona VII (1872-1957) oraz królową Maud (1869-1954). Pod zielonym sarkofagiem z brązu spoczywa król Olav V (1903-1991) i księżniczka Martha (1901-1954).
Poza kryptą wieczny spoczynek znaleźli też trzej członkowie średniowiecznej rodziny królewskiej, którzy zostali pochowani w dwóch kościołach starego Oslo, na terenach, które dziś są zamieszkiwane. Są to: założyciel zamku Akershus, król Haakon V i królowa Eufemia z Rugii oraz król Sigurd Krzyżowiec.
Kościół zamkowy. Ta część zamku była wykorzystywana do celów religijnych od początku XVI w. Kościół kilka razy był na skraju rozbiórki, ale odremontowano go.
Ołtarz, chrzcielnica i ambona są w stylu późno barokowym, pochodzą z ok. 1750 r. Reszta wnętrza jest wynikiem odbudowy w XX w.
Kościół zamkowy funkcjonuje jako królewski kościół pogrzebowy, a także jako główny kościół norweskiego wojska. Jest w ciągłym użyciu.
Loża królewska a pod nią miejsce na świecę pamiątkową Sił Zbrojnych. Po raz pierwszy zapalił ją król Harald V na pamiątkę tych, co zginęli na służbie wojskowej.
Polski akcent w zamkowej kaplicy: podczas pierwszej wizyty w Norwegii, 1 czerwca 1989r., Papież Jan Paweł II podarował oprawioną w skórę faksymilę Nowego Testamentu po łacinie w rękopisie z XIII w.
Wschodnie skrzydło, które zbudowano w latach 30. XX w. z pozostałości starych murów. Tu znajduje się główne wejście do reprezentacyjnych pokoi zamku.
Sala Christiana IV. W XVII w. piętro podzielono na kilka mniejszych pomieszczeń, które funkcjonowały jako prywatne apartamenty duńsko-norweskich królów i królowych. Jego nazwa pochodzi od najsłynniejszego z nich, króla Chrystiana IV. Król był szczególnie zainteresowany Norwegią i często odwiedzał tę cześć swojego królestwa. Założył kilka nowych miast, zreorganizował różne obszary rządowe i zainicjował ważny przemysł wydobywczy.
Podłoga w tej komnacie została później przekształcona w jedną dużą salę w stylu nordyckiego baroku. Trzy gobeliny na północnej ścianie należą do najcenniejszych elementów wnętrz zamkowych. Zostały one utkane w Brukseli w połowie XVI w. i przedstawiają motywy z Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu.
Komnata Księcia razem z Zieloną Komnatą (zdjęcie niżej) były pierwotnie częścią apartamentów królewskich. Dziś zamek urządzony jest tak, by odpowiadał jego pierwotnej funkcji, jako pomieszczenia reprezentacyjne rządu. Z tego powodu nie podjęto żadnych prób odtworzenia historycznych wnętrz, np. nie odnajdzie się tu żadnego łóżka.
Zielona Komnata. Meble i inne przedmioty dekoracyjne na zamku pochodzą głównie z XVI i XVII w. Nie są oryginalne na zamku, ale zostały nabyte po renowacji.
Sala Romerika. Nazwa pochodzi od chłopów z regionu Romerike na północ od Oslo, którzy naprawiali to skrzydło po pożarze w 1527 r. Według opowieści o duchach, chłopi wciąż nawiedzają to miejsce. W XVII w. miał tu swoją siedzibę gubernator Norwegii, który zarządzał krajem w imieniu duńskich królów. Dziś sala ta funkcjonuje jako jadalnia i może pomieścić 180 osób na oficjalnych bankietach.
Sala Margrethe. Ta sala znajduje się w północnym skrzydle, najstarszej części zamku. W średniowieczu był to główny salon dla członków sądu. Jego nazwa pochodzi od urodzonej w Danii, królowej Małgorzaty I, która w połowie 1300 r. zamieszkała w zamku, jako młoda królowa. Wyszła za mąż za króla Haakona VI z Norwegii, później została regentką Norwegii, Danii i Szwecji. Brała udział w tworzeniu związku kalmarskiego, który w 1397 r. zjednoczył kraje nordyckie pod jednym królem. Sala była później używana jako sala sądowa i na kolacje państwowe.
Sala Olava V. Przypuszczalnie było to miejsce Wielkiej Sali średniowiecznego zamku. Obecny pokój jest wynikiem renowacji z 1900 r. z elementami wnętrza inspirowanymi angielskimi i norweskimi oryginałami z 1300 r.
Sala Olava V wykorzystywana jest okazjonalnie na koncerty, spektakle teatralne i kolacje państwowe. Ściany sali to nie tapeta, a malunki.
Biuro Henrika Wergelanda. Po raz pierwszy Akershus jest wymieniony w źródłach pisanych w 1300 r. Odtąd na zamku przechowywane są ważne dokumenty stanowiące archiwum. W XIX w. utworzono tu Archiwum Państwowe, a jego szefem został znany norweski poeta, Henrik Wergeland. Pokój, w którym mieścił się gabinet poety, został zrekonstruowany.
Wreszcie
wychodzę z zamku i chwilę spaceruję po bastionach twierdzy. Tu, codziennie
około 13.30 można zaobserwować zmianę warty żołnierzy Gwardii Królewskiej.
Wartownicy mają poważne miny i nie reagują na zaczepki. Znoszą też dzielnie
kolejne zdjęcia z turystami, choć wydaje się, że wcale się nie ruszają.
Na terenie twierdzy mieszczą się muzea, z pewnością ciekawe, ale ja mam ograniczony czas. Zjadam kanapkę i popijam herbatą z termosu.
Niewątpliwą atrakcją jest zacumowany obok twierdzy prom pasażerski „Korona Księżniczki”. Wielki, na osiem pięter statek robi ogromne wrażenie. Nie tylko na mnie.
Patrzę na zegarek i wiem już, że muszę pędzić dalej, jeśli chcę coś jeszcze zobaczyć w stolicy. A apetyt na zwiedzanie mam wielki.
Na terenie twierdzy mieszczą się muzea, z pewnością ciekawe, ale ja mam ograniczony czas. Zjadam kanapkę i popijam herbatą z termosu.
Na terenie twierdzy mieści się muzeum Hjemmefrontmuseet, którego nie miałam czasu odwiedzić. Poświęcony jest obronie Norwegii przed niemieckim okupantem i jego zbrodniami.
Wybór miejsca na to muzeum nie był przypadkowy. W tym miejscu z 9 na 10 lutego oraz 17 marca 1945 r. niemiecki sędzia wojenny wydał wyrok śmierci na 42 norweskich patriotów.
Niewątpliwą atrakcją jest zacumowany obok twierdzy prom pasażerski „Korona Księżniczki”. Wielki, na osiem pięter statek robi ogromne wrażenie. Nie tylko na mnie.
"Korona księżniczki" - prom pasażerski zacumowany przy twierdzy - widok z okna jednej z komnat zamkowych
Patrzę na zegarek i wiem już, że muszę pędzić dalej, jeśli chcę coś jeszcze zobaczyć w stolicy. A apetyt na zwiedzanie mam wielki.
Wracam na
nadbrzeże Piperviki. Idę do stanowiska promu, który odpływa na półwysep Bygdøy.
Upewniam się, że karta Oslo Pass jest ważna na ten środek transportu i chwilę potem płynę przez wody Oslofjorden.
Upewniam się, że karta Oslo Pass jest ważna na ten środek transportu i chwilę potem płynę przez wody Oslofjorden.
A co
zobaczyłam na półwyspie, o tym w następnym poście.
C.d.n. …
zdecydowanie bardziej wole norweskie fiordy, góry i lodowce niż miasta.
OdpowiedzUsuńFajnie że pokazałaś Oslo, bo lata tam nie byłem, ale jakoś mnie tęsknica do powrotu (jak w przypadku Pragi, Wiednia czy Orvietto) nie nachodzi.
Nie wszyscy terroryści to Muzułmanie, ale zdecydowana większość...
Norweska przyroda to oddzielny temat :) Może jeszcze kiedyś będę miała okazję pooglądać te fjordy zachodnie. Osobiście podobało mi się w Oslo, chętnie tam powrócę. Na blogu dopiero pierwszy opis, bo w jednym by się nie dało, tyle tam zobaczyłam :)
UsuńPoniekąd zgadzasz się ze stwierdzeniem, które padło w tekście. Nie myślmy stereotypami, nigdy. Pozdrawiam serdecznie :)
P.s. A czemuż to zamykasz bloga "trampkowego"?
Chodzi o nick "Makro" kojarzono często z siecią handlową a mnie uznawano za spamera. Poza tym od lat już makrofotografii nie robię więc i nick bez sensu. Teraz po prostu ujednolicam swoje profile.
UsuńNie myślę stereotrypami (choć to ewolucyjny wynalazek reatujacy życie naszym przodkom) po prostu opieram się o statystyki. Tak jak w latach 70 przeciętny terorysta był lewakiem, i pochodził z klasy średniej jakiegoś bogatego zachodnioeuropejskiego państwa. Tak teraz jest to wyznawca islamu (nawet "jednodniowy") pochodzący z nizszych klas społecznych - dotyczy to zarówno Europy, jak i Bliskiego Wschodu, oraz Filipin i Muzułmańskich państw Azji.
Oslo jest... Najładniejszym mmiastem w Norwegii i nie jest to do miast norweskich komplememt. Nas oczywiscie one cieszą bo stanowią swoistą "zimną egzotyka" ;). Ale obiektywnie rzecz ujmując porównania z miastami poludnia Europy nie wytrzymują. Co oczywiscie nie znaczy ze nie ma tam nic ciekawego! Owszem jest i to sporo, dlatego tak chętnje czytam tę serię twoich postów.
Cieszę się :) Ja tam w każdym miejscu staram się widzieć same plusy. Oczywiście miasta w Norwegii są zupełnie w innym stylu, niż te na południu Europy, bo to i inna kultura i inna historia, ale i tak mi się podobało. Zwłaszcza te białe drewniane domki :)
UsuńTwój post posłuży mi jako przewodnik po mieście, gdy je kiedyś odwiedzę. Jak na razie podoba mi się miasto, ciekawy jestem kolejnych miejsc, które zobaczyłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki Wkraju! :) To, co zobaczyłam potem, to dwa niesamowite miejsca, które ogromnie mi się podobały i byłam zachwycona, że je odwiedziłam. Jak zwykle u mnie zabrakło czasu na inne wspaniałości, ale będzie po co wrócić ;) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń