O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

niedziela, 3 grudnia 2017

Norwegia cz. IV: Oslo cz.I

Norwegia po raz pierwszy,
czyli  Velkommen til Oslo!
Część I

DZIEŃ 5: Czwartek 31 sierpnia 2017r.

Będąc w Norwegii nie mogłam nie odwiedzić stolicy. Skoro dzieliło mnie od niej jedynie 2h jazdy pociągiem. Z pomocą Grażki, przez Internet zamówiłam bilet na kolej i koło godziny 9.00, w czwartek, stawiłam się na stacji w Larvik. Stolico, nadchodzę!


Po drodze z Larvik do Oslo mijam stację, na której przesiada się w drodze na lotnisko

Jestem w pociągu. Dla jednych to zwykły środek transportu, którym dojeżdżają do pracy lub na lotnisko Torp. Dla mnie tego dnia jest ruchomym oknem, przez które podziwiam świat. Oczywiście największy uśmiech budzą mijane, drewniane domy. Ich biel na tle zieleni jest fantastyczna.
Pierwsza, większa stacja, to Drammen. Myślę, że warto się do niego wybrać, ale nie tym razem. Może jeszcze kiedyś.


Moje bilety kolejowe


Wreszcie koło godziny 11.00 wysiadam na Oslo Sentralstasjon. Myślałam, że duża stacja w samej stolicy nieco mnie przerazi swą wielkością, ale moje obawy są zupełnie bezpodstawne. Mimo swej wielkości, mnogości peronów i rozgałęzień, czuję się na niej świetnie i doskonale wiem, gdzie mam iść, dzięki licznym kierunkowskazom.


Oslo Sentralstasjon - Dworzec Główny w Oslo. Tu Østbanehallen.

Swe pierwsze kroki w stolicy kieruję do informacji turystycznej.  Kolejka jak na poczcie, nawet muszę pobrać numerek z automatu. Ale jednak jest to strzał w dziesiątkę. Międzynarodowy tłumek szybko i sprawnie przesuwa się ku stanowiskom z obsługą turystów. Po pół godzinie przychodzi czas na mnie.


W punkcie Informacji Turystycznej

Podchodzę do miłej kobiety, u której kupuję tzw. Oslo Pass. To mój kolejny dobry wybór. Dzięki tej karcie, ważnej przez 24h (a mogą być i dwu- trzydniowe), będę mogła wchodzić bez kupna biletu do większości muzeów oraz środków transportu. Oslo Pass w 2017r. kosztuje 395 NOK/24h, czyli jakieś ok. 180 zł. Jak się potem okaże, karta zwróci mi się, bo dzięki niej jedno muzeum mam całkowicie za darmo. Gdybym w mieście mogła zostać dłużej, byłaby to większa oszczędność.  Polecam, jeśli ktoś nastawia się na intensywne zwiedzanie.


Moja karta Oslo Pass, ważna na 24 godziny


Od początku założyłam co chcę zobaczyć w mieście. Niestety plany muszę zweryfikować ze względu na czas, a konkretnie 6h mojego pobytu w stolicy Norwegii. Nie da się zobaczyć wszystkiego w tak krótkim czasie, ponieważ Oslo oferuje tyle ciekawych miejsc, do których warto zajrzeć, zgodnie z upodobaniem.
Rzecz, która mnie absolutnie rozczarowuje, po wyjściu z dworca, to pogoda. Miały być przejaśnienia, sucho i w miarę dobra temperatura. Tymczasem stolica wita mnie drobną mżawką. Oczywiście parasolka została w domu, a na nogach, zamiast traperek, mam szmaciane trampki. No cóż, jakoś muszę wytrzymać. Dobrze, że kurtka softshell ma kaptur. Z nadzieją, że nie rozpada się na dobre, wyruszam w miasto.


Budynek dworca - widok od strony Jernbanetorget, czyli kolejowego rynku


Zegar ze znakami zodiaku na jednym z budynków

Zaczynam od Jernbanetorget, placu przed dworcem, gdzie właśnie trwają międzynarodowe rozgrywki piłki plażowej. Otoczenie to nowoczesne budynki, głównie ze stali i szkła, przez plac przejeżdżają autobusy i tramwaje.
Przechodzę na drugą stronę i kieruję się na najbardziej reprezentacyjną ulicę Oslo – Karl Johans gate.


Ulica Karola Jana


Studzienka przedstawiająca herb Oslo, który ma ok.700 lat. Przedstawia patrona miasta, św. Hallvarda na tronie i z aureolą. U jego stóp leży kobieta, którą bezskutecznie próbował ratować przed jej prześladowcami. W lewej ręce trzyma trzy strzały, od których zginęła, a w prawej - kamień młyński, który jej oprawcy przywiązali mu do szyi, zanim został przez nich wrzucony do fiordu. Nie utopił się, ponieważ zdarzył się cud.


Tak naprawdę to serce centrum. Ma ok. 2 km i prowadzi od Dworca Głównego do Zamku Królewskiego, w którym obecnie urzęduje król Norwegii – Harald V. Ulicę zbudowano w 1814 r. na rozkaz szwedzkiego regenta Karola XIV Jana. Miała służyć jako reprezentacyjny bulwar i tak jest, w istocie, do dnia dzisiejszego.


Reprezentacyjna ulica Oslo - w głębi widać Zamek Królewski



Karl Johans Gate


Przy ulicy znajdują się eleganckie i drogie sklepy, luksusowe hotele i restauracje.


Piękne kamienice wzdłuż reprezentacyjnej ulicy miasta



Większość to ekskluzywne butiki



Sklepy sieciowe także mają tu swe miejsce



Christian Krohg (1852-1925) - norweski malarz realista, pisarz, dziennikarz, członek bohemy artystycznej w Oslo



Johan Sverdrup (1816-1892) - norweski polityk, pierwszy premier Norwegii



Kamienica przy Karl Johans Gate



Henrik Wergeland (1808-1845) - norweski poeta, dramatopisarz i prozaik. Był orędownikiem wolności i demokracji, wiele artykułów poświęcił walce Polaków z caratem


Idąc nią, mijam wybudowany w 1841 r. półokrąg neoromańskich hal targowych, gdzie sprzedawane są egzotyczne towary.


Neoromańskie hale targowe


Na tyłach hal jest usytuowany Oslo Domkirke, czyli katedra, uroczyście otwarta w 1697 r. Przed wejściem jestem poinformowana, by zachować ciszę i nie robić zdjęć, ponieważ trwa właśnie msza. Rzucam więc, tylko okiem na wnętrze i szybko wychodzę. Na szczycie ceglanej wieży tyka od 1718 r. zegar, obecnie najstarszy, jeszcze działający zegar w kraju. Wracam na Karl Johans gate…


Katedra w Oslo - widok od frontu



Na tyłach katedry



Drzwi główne do wnętrza katedry



Widok spod katedry na Stortorvet, czyli plac przed kościołem



Pomnik króla Chrystiana IV, który zmienił nazwę Oslo na Chrystianię



Jedna z fontann miejskich


Po drodze spotykam trolle, które się do mnie uśmiechają. Chwilę buszuję w sklepie z pamiątkami, tzw. sklepie norweskim. Ceny mnie odstraszają, za to trolle przyciągają. Zdecydowanie wizyta w sklepie dodaje mi uśmiechu. Decyduję się na zakup breloczków, w postaci trolli i wikingów dla dzieci oraz dla siebie. Od teraz codziennie towarzyszy mi metalowy trollik J.


No i jak tu nie odwzajemnić takiego uśmiechu???



Na pamiątkowym talerzu sporo symboli związanych z Norwegią (Kiedyś może odwiedzę je wszystkie...)



Troll na łosiu :)



Moje spotkanie z trollem i huldrą. Troll to stwór ze skandynawskich wierzeń ludowych, zwykle stary, brzydki, złośliwy i niezbyt inteligentny. Huldra to żeński odpowiednik trolla, wierzono, że można ją zobaczyć pod postacią pięknej, nagiej niewiasty, tańczącej w lesie lub kąpiącej się w jeziorach.



Jakoś trudno mi myśleć o trollach w kategoriach złośliwych bytów :)



Troll na nartach, a co :)



Huldra i mój Trollik :)



Idę znów główną arterią. Mijam neoromański gmach Parlamentu Norwegii.


Gmach Parlamentu - widok od strony ulicy Karl Johans Gate



Widok na gmach Parlamentu od strony parku ze stawem Spikersuppa


Po drugiej stronie wznosi się budynek Grand Hotelu z urządzoną w dekadenckim stylu Grand Café. Ponoć Henrik Ibsen codziennie przychodził tu na kawę, ale też nie stronił od piwa.


Budynek Grand Hotelu


Chwilę chłonę miasto w parku Studenterlunden ze stawem Spikersuppa, który zimą wykorzystywany jest jako lodowisko.


Dzieci z brązu przy stawie Spikersuppa


Stąd już tylko dwa kroki dzielą mnie od Teatru Narodowego, którego budynek został wzniesiony w 1895 r. Na jego kamiennym fryzie umieszczono nazwiska trzech wielkich poetów narodowych: Bjørnstjerne Bjørnsona, Ludviga Holberga i Henrika Ibsena. Tuż obok, z lewej strony, mój wzrok przyciąga zabytkowa bryła hotelu Continental ze znaną Theatercaféen.


Gmach Teatru Narodowego



Johan Halvorsen (1864-1835) - norweski kompozytor, dyrygent, skrzypek



Hotel Continental ze znaną Theatercaféen


Ulicą Roalda Amundsena dochodzę do placu Fridtjofa Nansena. Jeszcze nie wiem, że tych dwóch polarników będzie mi jeszcze tego dnia towarzyszyć.


Rådhuset, czyli ratusz z Zegarem Astronomicznym po prawej stronie


Póki co patrzę na monumentalny  budynek ratusza (Rådhuset). Wcale nie miałam w planie zwiedzania go, ale siąpiący deszcz, skłania mnie do schowania się pod dach, choć na chwilę.


Ratusz i kawałek placu Fridtjofa Nansena



Plac Fridtjofa Nansena widziany spod głównego wejścia do ratusza, na wprost biegnie ulica Roalda Amundsena


Ratusz wzniesiono w 1950 r. Mieści w sobie ogromną salę, w której co roku, 10 grudnia przyznawana jest Pokojowa Nagroda Nobla. Wewnątrz o dekorację postarali się norwescy rzeźbiarze i malarze XX w. Z pewnością oczy same biegną do wielkiego obrazu Henrika Sørensena, zatytułowanego „Praca. Administracja. Świętowanie.” I w tym zamyka się główny cel ratusza. Po drugiej stronie obraz przedstawia cykl z motywami matek i dzieci. Ceglane wieże ratusza są wysokie na 60 m. Po prawej stronie od głównego wejścia, znajduje się Zegar Astronomiczny, który przy pomocy pięciu wskazówek pokazuje m.in. fazy słońca i księżyca.


Wielka Sala, gdzie przyznawana jest Pokojowa Nagroda Nobla. Widoczny obraz Henrika Sørensena „Praca. Administracja. Świętowanie.”



Wielka Sala cała pokryta jest obrazami i mozaikami



Obraz z cyklem matek i dzieci



Jeden z detali dekoracyjnych, przedstawiających zawody, tu rybak



Galeria wokół wejścia do ratusza



Płaskorzeźba przedstawiająca Trzy Walkirie, które jako łabędzie przybyły na ziemię i zmieniły się w piękne kobiety. Jest to część nordyckiej opowieści



Jedna z wielu płaskorzeźb w galerii ratusza

Prosto z ratusza, kieruję swe kroki do pierwszego muzeum. A jest nim Centrum Pokojowej Nagrody Nobla. Znajduje się on w historycznym budynku dawnego dworca kolejowego w dzielnicy Aker Brygge. Jest to jedyne takie centrum na świecie.


Oslo można zwiedzać i w taki sposób... Tu przed Centrum Pokojowej Nagrody Nobla



Centrum Pokojowej Nagrody Nobla

Przedstawia ogólnie historię nagrody i jej twórcę, Alfreda Nobla.


Fundator nagrody - Alfred Nobel, z lewej widoczny tekst Testamentu Nobla



W 1921 r., Norweg Christian L. Lange otrzymał ten medal za swoje starania dotyczące promocji współpracy międzynarodowej. Medal zaprojektowany przez Gustava Vigelanda, wykonany jest z 18-karatowego złota i waży 196,6 g. (Medal dzięki uprzejmości rodziny Lange)



Część wystawy w Noblowskim Centrum

Jej centralną częścią, jest wystawa multimedialna, w której można odnaleźć sylwetki wszystkich laureatów nagrody, na ciekłokrystalicznych ekranach. Całość dopełniają tysiące światłowodowych lampek. Oczywiście odnajduję tu wiele znanych osobistości, w tym naszego byłego prezydenta, Lecha Wałęsę.


Pokojową Nagrodę Nobla dostają też organizacje walczące z wyzyskiem ludzi, z biedą i ubóstwem, o godność i wolność na całym świecie



Lampki podkreślają wyjątkowość każdej osoby, która przyczyniła się do sprawiania, by nasz Świat był Cudowny



Nelson Mandela, prezydent Republiki Południowej Afryki, walczył przeciwko apartheidowi i na rzecz praw człowieka, zmarł w 2013 r.



"Teraz nadszedł czas, abyśmy wszyscy wzięli naszą część odpowiedzialności za globalną reakcję na globalne wyzwania", powiedział prezydent USA, Barack H. Obama



Matki Teresy z Kalkuty przedstawiać chyba nie trzeba...



Martin Luther King, jr. - babtystyczny pastor, będący za zniesieniem dyskryminacji rasowej, zamordowany przez przeciwników politycznych w 1968 r. Autor słynnego zdania "I have a dream", będącego początkiem jego przemowy dotyczącej praw czarnoskórych obywateli USA



Prezydent Polski w latach 1990-1995, Lech Wałęsa. Idąc za Wikipedią, w uzasadnieniu przyznania nagrody napisano: " Działania Lecha Wałęsy charakteryzowały się determinacją w dążeniu do rozwiązywania problemów jego kraju poprzez negocjacje i przez współpracę, bez uciekania się do przemocy. Lech Wałęsa próbował zapoczątkować dialog między organizacją, którą reprezentuje - "Solidarnością" - a władzami. Komitet uznaje Wałęsę za wyraziciela tęsknoty za wolnością i pokojem - która mimo nierównych warunków - istnieje niepokonana we wszystkich narodach świata. W czasach, w których odprężenie i pokojowe rozwiązywanie konfliktów są bardziej potrzebne niż kiedykolwiek wcześniej, wysiłek Wałęsy jest zarówno natchnieniem, jak i przykładem".


Złoty medal i czek na różną kwotę otrzymuje laureat, „… który w największym stopniu i z największym skutkiem przyczynił się do zbratania narodów i zażegnania lub zmniejszenia rozmiarów konfliktów zbrojnych oraz tworzenia i wspierania kongresów pokojowych…”. W 1901 r. sędziowie, a więc członkowie wszystkich partii politycznych, (wybierani co 6 lat) zebrali się w Oslo po raz pierwszy. I pierwszą osobą, która otrzymała nagrodę był Henri Dunant, założyciel Czerwonego Krzyża. Aprobata ze strony opinii publicznej była jednomyślna.


Laureaci Nagrody Nobla


Cicha, spokojna muzyka, sprzyja także oglądaniu prezentowanych wystaw czasowych, poświęconych tematyce pokoju i konfliktów zbrojnych na świecie. Nie jest mi łatwo patrzeć na przejmujące zdjęcia z Syrii, w której byłam.


Odnaleźć jakieś dusze w ruinach i gruzach - część wystawy dotycząca Syrii...



Ruiny domów i to co pozostawia po sobie zawsze wojna



Hasło, które powinno nam przyświecać absolutnie zawsze i wszędzie - Nadzieja ponad Strachem


To, co mnie zastanawia, to duża ściana z regałem pełnym kolorowych karteczek.


Regał z kolorowymi kartonikami


Wyciągam jedną z nich, w drodze losowania palcem. Na kartonikach są wypisane jakieś stwierdzenia i można samemu wpisać co się nam z tym kojarzy. Moja kartka jest taka aktualna w obecnym świecie. Stwierdzenie: Wszyscy terroryści to muzułmanie. Na odwrocie ktoś napisał Breivik… No tak, trudno nie wspomnieć o zamachach, jakich dokonał w 2011 r. na siedzibę premiera Norwegii oraz o strzelaninie na wyspie Utøya, niedaleko Oslo, do znajdujących się tam uczestników obozu młodzieży. Zginęło wtedy 69 osób na wyspie i 8 osób w siedzibie premiera.


Stwierdzenie, które wyciągnęłam...



Bez komentarza... Zgadzam się, że powyższe twierdzenie nie jest prawdą


Otrząsam się ze złych myśli. Ciekawostką jest fakt, że ta najważniejsza nagroda szwedzkiego odkrywcy dynamitu, przyznawana jest w Norwegii, a nie w Szwecji. Wiąże się to z tym, że gdy Nobel żył, Norwegia była w unii ze Szwecją i nie prowadziła własnej polityki zagranicznej.


Słowa najmłodszej laureatki Nagrody Nobla. To wielka sztuka kochać swoich oprawców, tych, którzy do Ciebie strzelają oraz ich dzieci. A tak właśnie nakazywała dusza młodziutkiej, zaledwie 17 letniej wówczas, Malali Yousafzai.



W Centrum Pokojowej Nagrody Nobla można zakupić w sklepiku wiele pamiątek, ale mój wzrok przyciągnęły filcowe podkładki z uroczymi cytatami i myślami



Każda myśl zawarta na podkładkach jest taka prawdziwa...


Wychodzę przed budynek noblowskiego centrum. Tym razem idę wzdłuż Piperviki, czyli zatoki między twierdzą Akershus a dawną dzielnicą stoczniową Aker Brygge. Na wodzie kołyszą się łodzie i statki przy terminalu promowym.


Wewnętrzny Związek Wędkarski przy Oslofjord



Terminal promowy - widok na Twierdzę Akershus



Dawna dzielnica stoczniowa Aker Brygge



Mewa zapatrzona na Oslofjord



Pomnik nurka :)



Idę w stronę twierdzy. Jako fanka zamków, ruin, pałaców, nie mogę sobie odmówić wizyty w miejscu, gdzie powstało Oslo.


Pomnik amerykańskiego prezydenta, Franklina Delano Roosevelta, postawiony w podzięce dla jego postawy wobec Norwegów, w czasie II wojny światowej



Widok na Aker Brygge i Oslofjord



Stajnie w drodze do zamku



Wejście na teren zamkowy, brama została otwarta w 1834 r., po zredukowaniu obrony zewnętrznej zamku


W 1299 r. Haakon V przeniósł  stolicę z Bergen do Oslo. Wtedy polecił wmurować też kamień węgielny pod budowę twierdzy. Ukończono ją ostatecznie w 1304 r. W XVII w. Norwegią władał król Chrystian IV. Zmienił nazwę Oslo na Chrystianię. Na swoją cześć oczywiście. Wtedy przebudowano warownię na renesansowy zamek. Od kiedy twierdza powstała, była celem ataków aż dziewięciokrotnie. Ale nigdy nie została zdobyta.


Dawny staw z karpiami, odtworzony w latach 60. XX w. Latem są w nim karpie a obok scena plenerowa



Brama pochodząca z 1657 r., wchodząca w skład odpornego na bomby magazynu. Piaskowiec, użyty w tej bramie, pochodzi z kamieniołomu w Brumunddal



Spacerkiem przez teren zamkowy



Kolejna brama, prowadząca na zewnętrzny dziedziniec zamkowy



Królewski Bastion, zwany też Wielkim Szańcem. Po 1592 roku stał się wewnętrzną obroną nowej fortecy



Osobisty herb rodziny królewskiej. Jego środkowa część jest dziś herbem Norwegii.



Na wewnętrznym dziedzińcu Twierdzy Akershus



Jedna z wież zamkowych


Dziś wyposażone sale paradne służą norweskiemu rządowi do celów reprezentacyjnych, podobnie jak zabytkowy kościół warowny z królewską lożą oraz królewskie mauzoleum. W sumie spacer zajmuje mi około 1h, choć pewnie zostałabym dłużej. To prawie 800 lat historii Norwegii, a wnętrza prezentują różne style, jak to w poszczególnych epokach – zgodnie z obowiązującą modą. Zwiedzających mało, pewnie pogoda odstraszyła. Czuję się wspaniale.


To chyba izba komornika sądowego. Był to urząd do pobierania podatków od całej wschodniej Norwegii podczas unii z Danią



Sekretne przejście w zachodnim skrzydle, które dawało łatwy dostęp od średniowiecznego zamku do skrzydeł południowych i północnych



Lochy. Ta część zamku została przekształcona na początku XVII w. w cztery cele więzienne. Źródła pisane podają, że jedna z komórek była znana jako zagłębienie czarownicy... Robi się ciekawie :)



Królewskie Mauzoleum - ostateczne miejsce spoczynku członków obecnej rodziny królewskiej, zbudowane w 1948 r. Sarkofag z białego marmuru zakrywa szczątki króla Haakona VII (1872-1957) oraz królową Maud (1869-1954). Pod zielonym sarkofagiem z brązu spoczywa król Olav V (1903-1991) i  księżniczka Martha (1901-1954). 



Poza kryptą wieczny spoczynek znaleźli też trzej członkowie średniowiecznej rodziny królewskiej, którzy zostali pochowani w dwóch kościołach starego Oslo, na terenach, które dziś są zamieszkiwane. Są to: założyciel zamku Akershus, król Haakon V i królowa Eufemia z Rugii oraz król Sigurd Krzyżowiec.



Kościół zamkowy. Ta część zamku była wykorzystywana do celów religijnych od początku XVI w. Kościół kilka razy był na skraju rozbiórki, ale odremontowano go.



Ołtarz, chrzcielnica i ambona są w stylu późno barokowym, pochodzą z ok. 1750 r. Reszta wnętrza jest wynikiem odbudowy w XX w.



Kościół zamkowy funkcjonuje jako królewski kościół pogrzebowy, a także jako główny kościół norweskiego wojska. Jest w ciągłym użyciu.



Loża królewska a pod nią miejsce na świecę pamiątkową Sił Zbrojnych. Po raz pierwszy zapalił ją król Harald V na pamiątkę tych, co zginęli na służbie wojskowej.



Polski akcent w zamkowej kaplicy: podczas pierwszej wizyty w Norwegii, 1 czerwca 1989r., Papież Jan Paweł II podarował oprawioną w skórę faksymilę Nowego Testamentu po łacinie w rękopisie z XIII w.



Buszuję w zamkowych zakamarkach :)



Wschodnie skrzydło, które zbudowano w latach 30. XX w. z pozostałości starych murów. Tu znajduje się główne wejście do reprezentacyjnych pokoi zamku.



Sala Christiana IV. W XVII w. piętro podzielono na  kilka mniejszych pomieszczeń, które funkcjonowały jako prywatne apartamenty duńsko-norweskich królów i królowych. Jego nazwa pochodzi od najsłynniejszego z nich, króla  Chrystiana IV. Król był szczególnie zainteresowany Norwegią i często odwiedzał tę cześć swojego królestwa. Założył kilka nowych miast, zreorganizował różne obszary rządowe i zainicjował ważny przemysł wydobywczy.



Podłoga w tej komnacie została później przekształcona w jedną dużą salę w stylu nordyckiego baroku. Trzy gobeliny na północnej ścianie należą do najcenniejszych elementów wnętrz zamkowych. Zostały one utkane w Brukseli w połowie XVI w. i przedstawiają motywy z Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu.



Komnata Księcia razem z Zieloną Komnatą (zdjęcie niżej) były pierwotnie częścią apartamentów królewskich. Dziś zamek urządzony jest tak, by odpowiadał jego pierwotnej funkcji, jako pomieszczenia reprezentacyjne rządu. Z tego powodu nie podjęto żadnych prób odtworzenia historycznych wnętrz, np. nie odnajdzie się tu żadnego łóżka.



Zielona Komnata. Meble i inne przedmioty dekoracyjne na zamku pochodzą głównie z XVI i XVII w. Nie są oryginalne na zamku, ale zostały nabyte po renowacji.



Kominek w Zielonej Komnacie



Sala Romerika. Nazwa pochodzi od chłopów z regionu Romerike na północ od Oslo, którzy naprawiali to skrzydło po pożarze w 1527 r. Według opowieści o duchach, chłopi wciąż nawiedzają to miejsce. W XVII w. miał tu swoją siedzibę gubernator Norwegii, który zarządzał krajem w imieniu duńskich królów. Dziś sala ta funkcjonuje jako jadalnia i może pomieścić 180 osób na oficjalnych bankietach.



Kominek i gobeliny w Sali Romerika



Sala Margrethe. Ta sala znajduje się w północnym skrzydle, najstarszej części zamku. W średniowieczu był to główny salon dla członków sądu. Jego nazwa pochodzi od urodzonej w Danii, królowej Małgorzaty I, która w połowie 1300 r. zamieszkała w zamku, jako młoda królowa. Wyszła za mąż za króla Haakona VI z Norwegii, później została regentką Norwegii, Danii i Szwecji. Brała udział w tworzeniu związku kalmarskiego, który w 1397 r. zjednoczył kraje nordyckie pod jednym królem. Sala była później używana jako sala sądowa i na kolacje państwowe.



Sala Olava V. Przypuszczalnie było to miejsce Wielkiej Sali średniowiecznego zamku. Obecny pokój jest wynikiem renowacji z 1900 r. z elementami wnętrza inspirowanymi angielskimi i norweskimi oryginałami z 1300 r.



Sala Olava V wykorzystywana jest okazjonalnie na koncerty, spektakle teatralne i kolacje państwowe. Ściany sali to nie tapeta, a malunki.



Biuro Henrika Wergelanda. Po raz pierwszy Akershus jest wymieniony w źródłach pisanych w 1300 r. Odtąd na zamku przechowywane są ważne dokumenty stanowiące archiwum. W XIX w. utworzono tu Archiwum Państwowe, a jego szefem został znany norweski poeta, Henrik Wergeland. Pokój, w którym mieścił się gabinet poety, został zrekonstruowany.


Wreszcie wychodzę z zamku i chwilę spaceruję po bastionach twierdzy. Tu, codziennie około 13.30 można zaobserwować zmianę warty żołnierzy Gwardii Królewskiej. Wartownicy mają poważne miny i nie reagują na zaczepki. Znoszą też dzielnie kolejne zdjęcia z turystami, choć wydaje się, że wcale się nie ruszają.


Żołnierz Gwardii Królewskiej



Spacer wokół zamku



Atrapy armat na bastionach twierdzy



Zamek Akershus



Widok na zamkowe mury


Na terenie twierdzy mieszczą się muzea, z pewnością ciekawe, ale ja mam ograniczony czas. Zjadam kanapkę i popijam herbatą z termosu.


Na terenie twierdzy mieści się muzeum Hjemmefrontmuseet, którego nie miałam czasu odwiedzić. Poświęcony jest obronie Norwegii przed niemieckim okupantem i jego zbrodniami. 



Muzeum przedstawia historyczne zdjęcia, dokumenty i inne przedmioty nawiązujące do tematu.



Wybór miejsca na to muzeum nie był przypadkowy. W tym miejscu  z 9 na 10 lutego oraz 17 marca 1945 r. niemiecki sędzia wojenny wydał wyrok śmierci na 42 norweskich patriotów.

Niewątpliwą atrakcją jest zacumowany obok twierdzy prom pasażerski „Korona Księżniczki”. Wielki, na osiem pięter statek robi ogromne wrażenie. Nie tylko na mnie.


"Korona księżniczki" - prom pasażerski zacumowany przy twierdzy - widok z okna jednej z komnat zamkowych



Prom jest tak duży, że trudno go ująć w jednym kadrze



"Korona Księżniczki" - widok z zamkowych bastionów



Widok z bastionów twierdzy na dawną dzielnicę stoczniową Aker Brygge



Widok z bastionów Akershus na Ratusz i stanowiska promów i statków

Patrzę na zegarek i wiem już, że muszę pędzić dalej, jeśli chcę coś jeszcze zobaczyć w stolicy. A apetyt na zwiedzanie mam wielki.
Wracam na nadbrzeże Piperviki. Idę do stanowiska promu, który odpływa na półwysep Bygdøy.


To właśnie z tego stanowiska po lewej stronie odpłynie mój stateczek na półwysep Bygdøy


Upewniam się, że karta Oslo Pass jest ważna na ten środek transportu i chwilę potem płynę przez wody Oslofjorden.


Pierwsza na stateczku :)


A co zobaczyłam na półwyspie, o tym w następnym poście.


C.d.n. …

6 komentarzy:

  1. zdecydowanie bardziej wole norweskie fiordy, góry i lodowce niż miasta.
    Fajnie że pokazałaś Oslo, bo lata tam nie byłem, ale jakoś mnie tęsknica do powrotu (jak w przypadku Pragi, Wiednia czy Orvietto) nie nachodzi.

    Nie wszyscy terroryści to Muzułmanie, ale zdecydowana większość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Norweska przyroda to oddzielny temat :) Może jeszcze kiedyś będę miała okazję pooglądać te fjordy zachodnie. Osobiście podobało mi się w Oslo, chętnie tam powrócę. Na blogu dopiero pierwszy opis, bo w jednym by się nie dało, tyle tam zobaczyłam :)
      Poniekąd zgadzasz się ze stwierdzeniem, które padło w tekście. Nie myślmy stereotypami, nigdy. Pozdrawiam serdecznie :)
      P.s. A czemuż to zamykasz bloga "trampkowego"?

      Usuń
    2. Chodzi o nick "Makro" kojarzono często z siecią handlową a mnie uznawano za spamera. Poza tym od lat już makrofotografii nie robię więc i nick bez sensu. Teraz po prostu ujednolicam swoje profile.

      Nie myślę stereotrypami (choć to ewolucyjny wynalazek reatujacy życie naszym przodkom) po prostu opieram się o statystyki. Tak jak w latach 70 przeciętny terorysta był lewakiem, i pochodził z klasy średniej jakiegoś bogatego zachodnioeuropejskiego państwa. Tak teraz jest to wyznawca islamu (nawet "jednodniowy") pochodzący z nizszych klas społecznych - dotyczy to zarówno Europy, jak i Bliskiego Wschodu, oraz Filipin i Muzułmańskich państw Azji.

      Oslo jest... Najładniejszym mmiastem w Norwegii i nie jest to do miast norweskich komplememt. Nas oczywiscie one cieszą bo stanowią swoistą "zimną egzotyka" ;). Ale obiektywnie rzecz ujmując porównania z miastami poludnia Europy nie wytrzymują. Co oczywiscie nie znaczy ze nie ma tam nic ciekawego! Owszem jest i to sporo, dlatego tak chętnje czytam tę serię twoich postów.

      Usuń
    3. Cieszę się :) Ja tam w każdym miejscu staram się widzieć same plusy. Oczywiście miasta w Norwegii są zupełnie w innym stylu, niż te na południu Europy, bo to i inna kultura i inna historia, ale i tak mi się podobało. Zwłaszcza te białe drewniane domki :)

      Usuń
  2. Twój post posłuży mi jako przewodnik po mieście, gdy je kiedyś odwiedzę. Jak na razie podoba mi się miasto, ciekawy jestem kolejnych miejsc, które zobaczyłaś.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Wkraju! :) To, co zobaczyłam potem, to dwa niesamowite miejsca, które ogromnie mi się podobały i byłam zachwycona, że je odwiedziłam. Jak zwykle u mnie zabrakło czasu na inne wspaniałości, ale będzie po co wrócić ;) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń