ROK WDZIĘCZNOŚCI
Zainspirowana jednym zdaniem z zaprzyjaźnionego bloga Ewy www.lifegoodmorning.pl (polecam), które brzmiało: "Było, minęło, a czy nie zapomniałeś podziękować", postanowiłam przyjrzeć się z bliska na swoją wdzięczność. Rok 2018 r. nazwałam Rokiem Wdzięczności. Pod koniec każdego miesiąca zapisywałam za co, w danym miesiącu, byłam wdzięczna. Tak skrótowo. Polecam Wam taki mały eksperyment. Sami zobaczycie, jak wiele jest rzeczy, za które możemy podziękować. Począwszy od zdrowia, posiadania wszystkich zmysłów, poprzez ludzi, którzy nam pomagają nawet, kiedy byśmy się tego nie spodziewali, aż do małych zdarzeń, które z pozoru mogą wydać się mało istotne, a potem okazuje się, że miały na nas duży wpływ. Zapraszam do mojego bardzo prywatnego świata...
1. STYCZEŃ
1. Nowy
Rok powitany z entuzjazmem i optymizmem oraz z postanowieniami noworocznymi:
a.
wymienić okna w mieszkaniu,
b.
zrobić porządek z zębami, które od sześciu lat nie widziały dentysty,
c.
być szczęśliwą J.
2. Jem
noworoczny lunch z Siostrą, co nie zdarza się często, a wręcz w ogóle się nie
zdarza… Cóż za miła chwila, choć tofu nie jest moją ulubioną potrawą ;) Alu,
całuję!
3. Spotykam
się po wielu latach niewidzenia się, z kobietą, na część której mam imię… Łzy wzruszenia, opowieści, ogólnie radość i
dobre samopoczucie po spotkaniu odkładanym „na później”. Trudno mi przestawić się na mówienie sobie po
imieniu, kiedy na zdjęciach widać młodą kobietę, trzymającą małe dziecię. Tak
to Wanda i Wanda J
Mega pozytywna energia ze spotkania z tak cudowną osobą. Jestem przekonana, że
teraz kontakt będzie częstszy. Wandziu, bardzo na to liczę i ściskam Cię mocno!
4. Zamówienie
okien w pierwszych dniach Nowego Roku, zaliczka wpłacona, czekam na nowe okna
na świat.
5. Trzeci
tydzień stycznia i pierwsza od lat wizyta u stomatologa. Nie będę przecież
czekać do grudnia, żeby spełnić noworoczne postanowienie. Wizyty będą rozłożone
na cały rok, jak przypuszczam, choć słyszę, że tragedii nie ma ;).
6. Dzień
Babci – jeszcze mogę go świętować, więc jestem wielką szczęściarą! Moja
Babunia, choć przybrana, to jednak bardzo kochana. I cóż – nie ma takiej
drugiej na całym świecie!
7. Mój
Siostrzeniec obchodzi 8 urodziny, które upływają pod znakiem piłki nożnej,
która zdecydowanie zdominowała świat młodego człowieka. Brawo Szymon!
2. LUTY
1. Mam kolejne urodziny. Swoje i mojego bloga. W
obu przypadkach jestem wdzięczna za ludzi wokół mnie. I za ich życzenia, które
płynęły do mnie różnymi drogami. I za moich wiernych Czytelników, także z innych, zaprzyjaźnionych blogów. Z Wami świat jest piękniejszy!
2. Walentynki
i niesamowity prezent w postaci telefonu od Barbarossy z bloga „Iść w stronę
słońca”. Przegadane prawie dwie godziny i jeszcze mało. Ale nie da się
wszystkiego opowiedzieć przez telefon, więc reszta będzie przy spotkaniu, jak
już do niego dojdzie. A że dojdzie, jestem pewna. Basiu kochana, pozdrawiam Cię
serdecznie!
3. Spokojny
dzień czwartkowy. Do herbaty zaglądam na bloga Vilejki „Zaplątana w historię”.
Kilka lat wcześniej dałam się zaplątać w historię Jej Rodziny. I z pozoru nic
nas nie łączyło, ani miejsce zamieszkania, ani rodzinne historie czy
współczesne przygody. Aż do tego czwartku, kiedy to przeczytałam o Jej wpisie
na blogu, jak to 70 lat temu wpisywano się do pamiętnika. I odnalazłam wpisy
mojego Tatusia oraz Ojca Chrzestnego. Okazało się też, że nasze Mamy
przyjaźniły się ze sobą w czasie nauki w Gimnazjum Zdobienia Szkła w Polanicy,
do którego wszyscy trafili po wojnie. Spotkanie z Violą było spontaniczne i
pełne wzruszeń. Obie jesteśmy przekonane, że nasi Bliscy doprowadzili do
spotkania swoich dwóch córek, które choć mieszkają daleko od siebie, teraz będą
już blisko duchowo J.
Tak, jestem wdzięczna za to spotkanie i cudowną osobę – Violę (Vilejkę), która
się pojawiła w moim życiu. Violuś, całuję!
4. Luty
to miesiąc imprez rodzinnych, za które jestem wdzięczna, bo mogę je wciąż
celebrować. Fajnie jak się ma z kim obchodzić radosne dni.
3. MARZEC
1. Skończyłam
leczenie kanałowe jednego zęba, mam też już dwie nowe plomby w zębach. Do końca
marca będą w sumie zrobione cztery zęby. Brawo ja!
2. Dostaję
telefon od dawno niesłyszanego kolegi, z propozycją rejsu po Mazurach. Jestem
mocno zaskoczona i jednocześnie wprawiona w dobry nastrój, bo ja i żagle to
chyba nienajlepszy pomysł, ale jednakowoż mnie zaczyna mocno zastanawiać. Kto
wie, może za rok się uda przezwyciężyć mój strach przed wodą i popłynę na
żagle. W tym roku muszę odmówić, bo w tym czasie mam inne plany. Robert,
najmocniej przepraszam, ale i tak wiem, że będziesz miał udane wakacje beze
mnie ;)
3. Planuję
wyjazd na Lofoty i to jest bardzo optymistyczna myśl, że marzenie może się
spełnić już w tym roku. Z tego powodu nie przyjmuję do wiadomości złych i
podłych rzeczy, jakie chcą się dziać obok mnie. Bo tak J.
4. Pierwsze
ciepłe dni przedwiośnia. Jadę na ukochane Podlasie. Odwiedzam Kodeń, do którego
obiecałam sobie kiedyś, że jeszcze powrócę. Potem jadę na Świętą Górę Grabarkę,
gdzie uświadamiam sobie, że byłam tu jakieś blisko 20 lat wcześniej. Kiedy te
20 lat minęło??? Koniec dnia to wizyta w Drohiczynie, do którego zawsze
chciałam się wybrać. Wracam do domu naładowana pozytywną energią. Zmęczona ale
szczęśliwa.
5. Odbieram
na messengerze wiadomość od przewodnika po kowarskiej sztolni, który był moim
przewodnikiem w czasie wizyty w Kopalni Podgórze. Dzięki Jego wiedzy i
podsuniętym podpowiedziom, mogę zweryfikować wiadomości w poście, zamieszczonym
w listopadzie zeszłego roku. Jestem za to ogromnie wdzięczna, bo zależy mi na
prawdzie w moich tekstach. Emil – ogromne dziękuję! J
4. KWIECIEŃ
1. Wielkanoc. Dla mnie ogromne szczęście, że
mogę zjeść z rodziną świąteczne śniadanie. Symboliczne dzielenie się jajkiem to
zawsze masa wdzięczności, za to, że obok mnie ktoś jest.
2. Piątek
13-ego J I
pierwsza wiosenna burza wieczorem…
3. Wdzięczność
za tanie loty w Ryanair, dzięki którym rezerwuję lot do Norwegii i z powrotem.
Jestem o krok bliżej do spełnienia marzenia o Lofotach J
4. Mam
nowe okna. Postanowienie noworoczne spełnione. A do tego namiary na innych,
jakże potrzebnych „specjalistów”.
5. Odwiedzam pierwszy raz w życiu Jaskinię Raj. Jestem szczęśliwa, że wreszcie tu dotarłam. I do dębu Bartek, by pokłonić się temu, co szumi tu od ponad 700 lat. Do tego odwiedzam po raz kolejny Tokarnię ze skansenem i zamek w Chęcinach. Dzień długi i nieco na biegu, ale jakże wspaniały!
5. Odwiedzam pierwszy raz w życiu Jaskinię Raj. Jestem szczęśliwa, że wreszcie tu dotarłam. I do dębu Bartek, by pokłonić się temu, co szumi tu od ponad 700 lat. Do tego odwiedzam po raz kolejny Tokarnię ze skansenem i zamek w Chęcinach. Dzień długi i nieco na biegu, ale jakże wspaniały!
5. MAJ
1. Majówka.
W tym roku wyjątkowo długa i wyjątkowo słoneczna. Czyż nie jest to powód
do wdzięczności? Jadę pociągiem na jednodniowy wypad do Kielc. W
bezprzedziałowym wagonie spotykam młodych ludzi, z którymi przyszło mi siedzieć
przy stoliku. Jest śmiesznie i wesoło od samego rana. Kielce – to był naprawdę
świetny pomysł.
2. 3
maja świętuję w Teatrze Stanisławowskim w Starej Oranżerii w warszawskich
Łazienkach. Pomimo tylu wizyt w moim ukochanym parku, jestem pierwszy raz w teatrze.
Czuję wdzięczność za tę możliwość i klimat, jaki stworzyło Towarzystwo
Stanisławowskie.
3. 19
maja, w sobotę, odpracowuję dzień wolny za 4 maja. Jestem wdzięczna Księżnej
Sussex, Meghan Markle i Księciu Sussex, Henrykowi Mountbatten-Windsor, że
dzięki ich ślubowi, czas w pracy szybciej mi zlatuje ;).
4. Spotykam
się po 14 latach z koleżanką z mojej pierwszej pracy. Doświadczam zatrzymania
czasu. Agnieszko, nic się nie zmieniłaś, w zasadzie trudno uwierzyć, że
jesteśmy o 14 lat starsze J
6. CZERWIEC
1. Dostaję na facebooku zaproszenie od kolegi,
któremu kilka lat temu na Kozim Wierchu w Tatrach, oddałam przysługę i zrobiłam
kilka pamiątkowych fotografii, które po urlopie przesłałam mu na maila. Kuba,
sam widzisz, że ścieżki ludzkie mogą się schodzić i rozchodzić, ale tylko od
nas samych zależy, czy będą one tuż obok… Fajnie J
2. Po
raz kolejny spotykam się z ludźmi z klasy z technikum. Jest cudownie, pełno
śmiechu i choć następne pokolenie biega wokół, to czas jakby się zatrzymał.
Wspomnienia sprawiają piękny nastrój. Jestem wdzięczna, że ci ludzie stanęli na
mojej drodze życia.
3. Spotkania
rodzinne są zawsze pozytywnym zastrzykiem energii. A liczne imieniny i urodziny w tym
miesiącu to świetna okazja do plotkowania i pośmiania się.
7. LIPIEC
1. Początek miesiąca to wspólny wyjazd z moją
Siostrzenicą Martą. Tym razem jesteśmy w Korbielowie i chodzimy po szlakach
Beskidu Żywieckiego. Dla mnie to cudowny
czas i jestem wdzięczna za to, że mogę go spędzić w towarzystwie kochanej
nastolatki.
2. W
Korbielowie poznaję dobrych ludzi. Myślę tu o cudownych gospodarzach
pensjonatu, w którym mieszkamy. Jestem wdzięczna za Ich życzliwość, dobre serce
i okazywaną pomoc. Za to w Żywcu jestem wdzięczna za Panią z kiosku, która
pozwoliła przechować nam bagaż, abyśmy bez walizek mogły zwiedzić trochę
miasta. Niestety PKP nie posiada na dworcu przechowalni bagażu ani żadnych
zamykanych szafek. Po raz kolejny przekonuję się, że warto być miłym dla ludzi
i uśmiechać się, bo dobro zawsze wraca.
8. SIERPIEŃ
1. Znów jestem (i to dwukrotnie) we Wrocławiu i
choć w przelocie, ale spotykam się z cudowną kobietą, moją przyjaciółką Alą, z
którą znamy się już trochę. Jestem wdzięczna za to, że jesteś! I choć widujemy
się sporadycznie, zawsze z radością czekam na spotkanie, czy telefoniczne
pogaduchy. A poza tym Wrocław to miasto, które mi się podoba i fajnie, że jest J
Dodatkowo idę spełnić swoje małe marzenie z dzieciństwa i odwiedzam wrocławskie
zoo. A potem spaceruję po Ogrodzie Japońskim, o którym tyle słyszałam. Tak,
Wrocław to miasto, w którym dobrze się czuję.
2. Spełniam
swoje duże marzenie, które siedziało we mnie od dawna. Jadę na Lofoty, pojawiam
się za kołem polarnym i widzę renifera w naturalnym środowisku. I choć wyjazd
był pełen także tych złych emocji, to jestem wdzięczna Znajomemu za to, że
mogłam zobaczyć jeden z cudów tego świata. I poznać, czym skutkuje zbytnie
zaufanie do drugiego człowieka. To cenna lekcja! Mimo tego, że coś się skończyło,
jestem wdzięczna.
3. Jestem
pod Tatrami, gdzie zawsze czuję się jak w domu. Mam tam przyjaciół, do których
stale przyjeżdżam i nie ważne kiedy chcę się tam pojawić, zawsze czeka na mnie
pokoik pod schodami. Elu, Tadziu – jestem wdzięczna, że kiedyś do Was trafiłam!
I zostałam już tyle lat… A poza tym Tatry me ukochane… Jak mogłabym nie być
Bogu wdzięczna, że je stworzył?
4. Poznaję
Sokołowsko. I to, jakie góry czyhają na
mnie w Górach Suchych w masywie Gór Kamiennych. A wszystko to dzięki moim
przyjaciołom, którzy pewnego dnia postanowili rzucić życie w Warszawie i
zamieszkać w tym czarującym miejscu. Judith, Tom – dziękuję za możliwość tych
przeżyć, które stały się dzięki Wam. Każde mnie ukształtowały. No i kolejny
szczyt w Koronie Gór Polskich zdobyty dzięki temu, że u Was się zatrzymałam.
5. W
Sokołowsku poznaję Radka, który prowadzi knajpkę Palmiarnia. Dla mnie to
człowiek renesansu, bardzo uzdolniony. Dzięki niemu, po 30 latach znów
dotknęłam klawiszy pianina… Niesamowite uczucie, które wybuchło z taką siłą,
o jaką się nie podejrzewałam. Myślę coraz intensywniej o lekcjach gry na tym
instrumencie. Radku, poruszyłeś jakąś uśpioną strunę we mnie…:) Zazdroszczę
pozytywnie talentów muzycznych, którzy mają inni. A Wam polecam miejsce
magiczne – Palmiarnię w Sokołowsku.
6. Dzięki
koleżance Ewelinie mam okazję zrealizować małe marzenie i zobaczyć zamek w
Książu. Za zawiezienie mnie tam, za akcję ratunkową w poprzednim dniu, mogę
jedynie odwdzięczyć się fotkami, które z przyjemnością robię, bo jestem
świadkiem wielkiej miłości Ewel do swej psinki Tosi i to z wzajemnością.
Jeszcze raz wielkie dzięki!
9. WRZESIEŃ
1. Jadę znów w Góry Świętokrzyskie. Udaje mi się
zobaczyć dwie miejscowości: Święty Krzyż z klasztorem oraz Świętą Katarzynę. W
pierwszym przypadku spełniam małe marzenie z lat szkolnych – widzę wreszcie
słynne gołoborza, w drugim – odbywam interesującą pogawędkę z siostrą z
zamkniętego klasztoru, przez okienko klauzuralne, czyli przez takie zakratowane
okienko. Jestem wdzięczna, że nie wybrałam życia zakonnika ani pustelnika.
Teraz wiem, że pomimo iż, lubię czasem swoją samotność, to nie jestem do tego
stworzona J
2. Odbywam
wycieczkę po swoim mieście, kultowym, starym jelczem, zwanym Ogórkiem. Podróż
sentymentalna do czasów dzieciństwa, ciężkiego, ale przecież w naszych oczach
beztroskiego, to zawsze cudowny moment. Jestem wdzięczna, że mogłam kiedyś tego
doświadczyć, a teraz to sobie powspominać. Dziękuję koleżance z pracy Basi,
która mi w tym szaleństwie towarzyszyła.
10. PAŹDZIERNIK
1. Zawsze w pierwszą niedzielę po św. Franciszku
jestem na cmentarzu dla zwierząt w Koniku Nowym koło Warszawy. Dzień Pamięci o
Zwierzętach jest zawsze dniem wspominania naszych pupili. Jestem pełna
wdzięczności, że przez długie lata i te szczęśliwe i te trudne, zawsze były ze
mną moje kotki, za którymi bardzo tęsknię. Ale też i inne zwierzęta, które
przewinęły się przez mój dom rodzinny. Fajnie, że w tym dniu jest tak dużo
ludzi na cmentarzu, który jest chyba jedynym, jaki znam, gdzie nie kradnie się
kwiatów.
2. Musiałam
zmienić telewizor i podłączyć inny Internet w domu. Na całe szczęście trafiłam
na dobrych sprzedawców, którzy podpowiedzieli mi co kupić oraz na dobrych
monterów od kablówki, którzy podłączyli mi TV oraz przeciągnęli do mnie kable,
aby mogła spokojnie pracować, także na korzyść czytających bloga ;) Wdzięczność
moja zawsze będzie z Wami ;)
3. Przy
okazji pięknej, październikowej pogody, grzechem byłoby siedzieć w domu.
Wpadłam więc, na pomysł wybrania się na małą wycieczkę do Tomaszowa
Mazowieckiego. Jestem wdzięczna za:
a. pogodę w tym dniu, która napawała mnie radością,
b. za panów kierowców autobusów, którzy nakierowywali mnie przy przesiadkach, bym mogła dojechać do celu,
c. za zobaczenie Niebieskich Źródeł, miłą pogawędkę z panem karmiącym łabędzie na szlaku, za puste muzeum hr. Ostrowskiego, które miałam tylko dla siebie i wiele innych ciekawych momentów tego dnia. To był wspaniały dzień!
a. pogodę w tym dniu, która napawała mnie radością,
b. za panów kierowców autobusów, którzy nakierowywali mnie przy przesiadkach, bym mogła dojechać do celu,
c. za zobaczenie Niebieskich Źródeł, miłą pogawędkę z panem karmiącym łabędzie na szlaku, za puste muzeum hr. Ostrowskiego, które miałam tylko dla siebie i wiele innych ciekawych momentów tego dnia. To był wspaniały dzień!
4. Miesiąc
ten niespodziewanie się ozłocił, zaczerwienił i zażółcił. Pogoda wspaniała i
nagle dostaję od koleżanki propozycję wyjazdu na cztery dni w… Bieszczady! A ja
myślałam już, że sezon górski mam zamknięty. Szybka zamiana dyżurów sobotnich z
koleżanką z pracy i potwierdzam termin. Marta, dziękuję Ci za ten pomysł i za
to, że o mnie pomyślałaś! Basiu, dziękuję za możliwość zamiany dyżurów, bym
mogła doświadczyć magicznych Biesów. A w nich, poznania Jadzi i Janusza, fajnych ludzi, którzy przesuwają granicę młodości. Będę brać z Was przykład ;)
5. W
Bieszczadach udaje się spotkać z kolegą Mariuszem i Jego ekipą. Niesamowite
uczucie, kiedy wirtualna znajomość przeradza się w tą jak najbardziej realną J
Mariusz, jestem wdzięczna, że kiedyś skomentowałeś moje zdjęcie na facebooku.
Dzięki temu teraz miewam chwile z uśmiechem.
6. Nowo
poznanym kolegom w Biesach – Piotrowi i Tomkowi jestem wdzięczna za poradzenie
mi w jaki termos się wyposażyć na górskie eskapady. Będzie to dla mnie prezent
na urodziny ode mnie samej. Udam, że to prezent-niespodzianka i ucieszę się jak
przyjdzie paczka ;)
11. LISTOPAD
1. Początek miesiąca to zawsze ciężki czas.
Wspominam mych Bliskich, których nie ma. Ale też jestem wdzięczna za tych, co
są i dzięki temu wizyty w Legionowie z początkiem listopada na stałe wpisały
się w mój kalendarz. Mojej Siostrze i Chrzestnej zarazem jestem wdzięczna za
obiady w tym dniu, kiedy przybywam. Boniu, to zawsze są super chwile!
2. W
zasadzie co miesiąc spotykam się z moją fryzjerką, która najlepiej potrafi
ujarzmić moje włosy, które od zawsze żyją własnym życiem. Kasiu, dziękuję za
to, że jesteś i cierpliwie dbasz o moją fryzurę. I za wspólne pogaduchy i
śmiechy w czasie spotkań.
3. Spotykam
się po raz kolejny z moją szkolną przyjaciółką Moniką. Czas spędzony przy
wspólnym posiłku to czas spokoju i radości mojej wewnętrznej. Jestem wdzięczna,
że wróciłyśmy do rozmów o życiu…
4. Listopad
to miesiąc urodzin mojej Babuni. W tym roku mogłam je obchodzić i jestem
wdzięczna Bogu, że pomimo Jej 95 lat, nadal możemy się razem pośmiać i
porozmawiać.
12. GRUDZIEŃ
1. Od stycznia chodzę co miesiąc do mojej
dentystki. Jestem Jej bardzo wdzięczna za dobrą atmosferę, ciągły uśmiech i
sprawianie, że mój uśmiech jest coraz szerszy J I za to, że na fotel siadam już bez strachu.
2. Choć
wielu może wydać się to dziwne, ale jestem wdzięczna za moją byłą Teściową
(jakoś nigdy mi to słowo nie pasowało). To wspaniała kobieta, która ma w tym
miesiącu imieniny. Mimo, że z Jej synem nie było mi po drodze, pozostała
niezmienna w odnoszeniu się do mnie. I wciąż możemy się śmiać i serdecznie
rozmawiać. Dziękuję Mamo za to, że jesteś. Adasiu, Ciebie, jak zawsze
pozdrawiam ciepło J
3. Jestem
wdzięczna za to, że koleżanka z pracy pomyślała o mnie i przywiozła mi z Czech
piękny i praktyczny prezent. Przyjechał z bożonarodzeniowego jarmarku w Pradze.
Dziękuję!
4.
Kiedy rzucam hasło, by spotkać się w knajpce i posłuchać prelekcji o drodze do
bazy pod Everest, tylko jedna osoba reaguje z entuzjazmem i nie jest dla niej
przeszkodą posiadanie trójki dzieci i święta za pasem. Beatka, dziękuję Ci za
cudowny wieczór, za śmiech, piekielnie smaczną herbatę i odwiezienie mnie potem
do domu. I cóż, Orla Perć wciąż na nas czeka. J
5. Wigilia to magiczny czas. Choć to bardzo
trudny dla mnie moment, to jestem wdzięczna, że wciąż mam z kim świętować
narodziny Dzieciątka. Każda kolejna Gwiazdka kształtuje mnie bardziej, choć nie
przypomina tej idealnej. I przy okazji jestem wdzięczna sąsiadowi, że pomaga mi
przytargać dużą choinkę do domu ;)
6.
Dostaję prezent od mojego Starszego Brata. To pamiątki przywiezione z wyprawy
pod Everest. Mam nadzieję, że opiekuńcze duchy himalajskie będą mnie chronić
wszędzie, gdzie się pojawię. A nepalska herbata okazuje się wyborna, zwłaszcza
jeśli mogę ją wypić w towarzystwie życzliwych mi ludzi.
7. Tuż przed końcem roku spotykam się z Judith, z którą wciąż i wciąż mi mało rozmów, śmiechów, po prostu pobycia razem. Jakże jestem wdzięczna, że mogłam z siebie wyrzucić emocje, które się nagromadziły we mnie od dłuższego czasu. Dzięki temu wejdę w Nowy Rok nieco bardziej „oczyszczona”.
8. Kiedy w lutym poznałam Violę, wiedziałam, że to nie przypadek. Nasze Mamy zadziałały z zaświatów i skierowały nas ku sobie. I w ostatni piątek roku, wybrałyśmy się razem na spacer do Wilanowa, by podziwiać królewskie ogrody rozświetlone milionem światełek. Violu, jestem Ci ogromnie wdzięczna za Twoją dobroć, za przyszłe wspólne plany wakacyjne i za to, że po prostu jesteś. Masz rację – nasza znajomość jest magiczna!
Wreszcie jestem
wdzięczna za wszystkich, którzy w tym roku stanęli na mojej drodze życia, a
których nie wymieniam z imienia. Za Bliskich, którzy zawsze są ze mną,
niezależnie od tego co się w moim życiu dzieje. Dziękuję.
W tym roku
doświadczyłam wielu emocji. Od radości ze spotkań, zwykłych rzeczy, spełniania
małych i dużych marzeń, po te, które przyniosły dużo nerwów, rozczarowań,
zawodów i łez. Ale za wszystkie jestem wdzięczna, bo mnie ukształtują na dalsze
lata. I nawet jeśli teraz czuję się słaba, wiem, że potem będę silniejsza.
Nauczyłam się, że koniec to czasem początek, bo tam, gdzie ktoś stawia kropkę,
ja dostawiam dwie kolejne. I tego będę się trzymać.
Wszystkim Wam życzę, by
ten Nowy Rok przyniósł Wam mnóstwo radości i pozytywnych zaskoczeń. Mi udało
się spełnić dwa postanowienia z tego roku: zrobiłam porządek z zębami i
wymieniłam okna (choć reklamowany parapet pozostał nieruszony od maja). Jeśli
chodzi o trzecie życzenie… cóż, muszę jeszcze nad nim popracować. Ale i tak
jestem wdzięczna za to, co już mam. Pamiętajcie, by też takimi być zawsze.
Pozostając wdzięczną za Was,
z miłością, Dusia
Pozostając wdzięczną za Was,
z miłością, Dusia