O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

sobota, 9 marca 2019

Tokarnia - życie na przełomie wieków

Życie dawne, życie minione…

XIX w., choć dla niektórych może wydawać się odległy, to jednak zapoczątkował dzisiejsze skanseny. Bo przecież domy kryte strzechą czy studnie z żurawiem, obecnie podziwiamy właśnie w takich parkach tematycznych. A potem okazuje się, że dla wielu z nas, to nie takie odległe czasy, bo dziadkowie mieszkali w takiej chałupie, a to my sami mieliśmy dzieciństwo w takiej zagrodzie, albo pamięta się czas, kiedy we wsi stała sobie jeszcze taka chałupka, albo karczma przy drodze czy też nabierało się wody ze studni, bo kto słyszał o bieżącej wodzie w kranie. I nagle takie obiekty nabierają innych barw. Przywołuje się sentymentalne wspomnienia, łezka się w oku zakręci, uśmiech zabłąka się na ustach. Osobiście bardzo lubię przenosić się w czasie i odwiedzać takie przybytki. Dziś zapraszam Was do Parku Etnograficznego w Tokarni. Poznajmy Muzeum Wsi Kieleckiej.


No to zaczynamy przygodę w czasie ;)



Nie ma wątpliwości, że przejście przez tą bramę, to jak wejście do wehikułu czasu...



Skansen powstał w 1976 r. a jego działalność zaczyna się rok później. Profesor Roman Reinfuss, znawca kultury ludowej oraz etnograf dążył do umieszczenia w jednym miejscu typowego układu osadniczego wiosek z ziemi kieleckiej, z różnych jej części. I w zasadzie park jest realizacją pracy naukowej profesora. Odwiedzający skansen turyści, mogli wejść do niego dopiero w 1986 r. Całość założenia ma 65 hektarów, z czego 20 hektarów to las. Jest to bardzo duży teren, na którego zwiedzanie należałoby przeznaczyć cały dzień. Odwiedziłam skansen dwa razy i wiem, że wszystkiego nie zobaczyłam ani za pierwszym, ani za drugim razem. 


Całość skansenu objęta jest ochroną jako zabytek



Plan Parku Etnograficznego w Tokarni - to naprawdę spory teren


Muzeum Wsi Kieleckiej jest podzielone na sektory, choć wszystkie one przenikają się nawzajem, a spacerując wcale nie czuje się, że wkracza się już w inną część. I tak, mamy sektor małomiasteczkowy, wyżynny, świętokrzyski, dworsko-folwarczny, lessowy oraz nadwiślański. A w nich przykłady budownictwa drewnianego od XVII do XX w. Zapraszam na spacer, po drodze opowiem coś nie coś ;)

Wita nas Chałupa z Siekierna, zbudowana w 1887 r. przez nieznanego cieślę. Obecnie jest to budynek zaadoptowany na muzealną karczmę.


Chałupa z Siekierna



Spichlerz z Wyszmontowa to XVIII w. budynek gospodarczy, dwukondygnacyjny i jeszcze z użytkowym poddaszem. Obecnie pełni funkcję sali wystawienniczej, prezentującej kulturę i sztukę ludową regionu Kielc.



Sielskich obrazków w skansenie nie brakuje

Już na początku zwiedzania mija się Dom ze Skorzowa. W budynku tym odtworzono wnętrze domu doktora Witolda Poziomskiego (1878-1966), lekarza z Suchedniowa (miejscowości oddalonej o 25 km od Kielc). Ponoć był to człowiek z dużym poczuciem humoru, co zapewne pomagało w jego długoletniej praktyce zawodowej. Pomagał on chorym, bez względu na ich status majątkowy. Taki Doktor Judym...
Prezentowane meble są w większości sprzętami oryginalnymi sprzed II wojny światowej, w dodatku pochodzą z mieszkania doktora W. Poziomskiego.


Tabliczka przy oknie od razu sugeruje, że w domu tym urzęduje medyk



Dom ze Skorzowa


Budynek ten powstał pod koniec drugiej połowy XIX w. Jego fundatorami byli zamożni rolnicy - Andrzej i Jadwiga Lasia, żyjący na przełomie wieków. 


Budynek jest bardzo reprezentacyjny



Taką serwantkę, tzn. niedokładnie taką, ale tego typu, miała moja Babunia. Na szczęście mój Starszy Brat oddał ją do renowacji i dziś ma oryginalny mebel w domu



W kuchni zachowała się oryginalna kuchnia na fajerki. Czyż posiłki z takiej kuchni węglowej nie smakowały lepiej?



I takie wnętrze pamiętam ze starej chałupy Babci - skrzypiąca szafa trzydrzwiowa i toaletka z wielkim lustrem, które już tak bardzo zaśniedziało, że mało co było widać... W takim pokoju spał lekarz


Niewątpliwie sporą atrakcją w Domu ze Skorzowa jest przedstawienie gabinetu lekarskiego. Między 1918 r. a 1939 r. w małych miasteczkach nie było stałych gabinetów lekarskich. Lekarze zazwyczaj dojeżdżali bryczkami do pacjentów, bądź przyjmowali ich we własnych mieszkaniach. W skansenie zaaranżowano taki gabinet. I tu pojawia się pewna ciekawostka. A właściwie kilka. 
Otóż uwagę przykuwa dziwny stół z tubą. To przedwojenny aparat do naświetlań. To tzw. Budka Cieplna, Budka Polano, w której naświetlano miejsca chorobowe żarówkami w porcelanowych oprawach o mocy 25-40 W. Czas naświetlań był różny, od 20 do 30 minut, a temperatura wewnątrz dochodziła do 45-60 stopni.
Kolejną ciekawostką jest telefon czy żyrandol. To efekt upowszechniania się elektryczności, która już we wspomnianym Suchedniowie, gdzie działał doktor W. Poziomski, zaczęła pojawiać się w latach 30. XX w. Także wzrok przyciąga oryginalny fotel ginekologiczny. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że kobiety zwykle rodziły we własnych łóżkach, tylko przy pomocy akuszerek lub bez nich, to przestaje nas dziwić liczba zgonów przy porodach trudnych. Dzięki takim fotelom i pracy lekarza, statystyki umieralności wydawały się o niebo lepsze. Także fotel taki był pomocny, kiedy chodziło o porady w leczeniu schorzeń dróg rodnych. Nie dziwi ten fakt, bo przy świadomości kobiet z chłopskiej warstwy społecznej, ich stan wiedzy nie był zwykle na wysokim poziomie. 


W gabinecie lekarza - aparat do naświetlań. Obok umywalka przenośna, uruchamiana naciśnięciem na pedał na dole



Gabinet lekarski - fotel ginekologiczny


Idąc dalej natrafiamy na Organistówkę z Bielin. To bardzo przyjemna ekspozycja. Oczywiście poza samą konstrukcją budynku, czy wyglądem zewnętrznym, czego tu nie neguję, ale fajniejsze jest to, co w środku. Urządzono tu bowiem.... XIX w. aptekę oraz wnętrza domu znanej rodziny aptekarzy Górbielów z Suchedniowa. Tutaj należałoby podkreślić, że taki aptekarz we wsi, często zastępował lekarza, dawkując leki przeciwbólowe, czy ziołowe nalewki. 
Meble apteczne pochodzą z nieistniejącej apteki w Busku Zdroju. Ciekawostką jest oznaczanie buteleczek z miksturami. Te, zawierające środki odurzające, zwane "Narcotica" oznaczano czarnymi etykietami z czerwoną obwódką i białym napisem. Te butelki, które zawierały truciznę, oznaczone jako "Venena" lub "Tabula A" posiadały etykiety czarne z białym napisem. Leki o silnym działaniu, czyli "Tabula B" miały białe szyldy z obwódką i napisem czerwonym. Najwięcej flaszeczek w aptece było tych z lekami o słabym działaniu, czyli "Tabula C". Ich etykietki były białe z czarną obwódką i czarnym napisem. Weź się i nie pomyl...


Organistówka z Bielin, powstała prawdopodobnie w połowie XIX w.



W aptece można było nabyć także środki spożywcze, kremy, pachnidła i maści wszelkiej maści



Nie wiem jak Wy, ale dla mnie pora na karmelka, taka jestem osłabiona jakaś...



Wnętrze apteki i lada służąca do wydawania leków. Syfony w aptece przypominają o fakcie, że w aptekach sprzedawano też lemoniady i wody mineralne



Miejsce pracy aptekarza. Na uwagę zasługuje tu duży słój na pijawki, moździerze do rozdrabniania tabletek i mieszania mikstur oraz unikatowe XVIII w. urządzenie do lania woskowych świec.



Wnętrze mieszkania aptekarzy Górbielów urządzone jest zgodnie z modą lat 30.XX w.



Pan domu zazwyczaj był proszony na posiłek, który wcześniej przygotowywały kobiety



Pokój aptekarza, który często służył za dyżurkę na nocnych dyżurach


Tokarnia to skansen, w którym prezentowane są nie tylko "ładne" domy, ale przede wszystkim styl życia, jaki prowadzili ich właściciele, mieszkańcy, goście. Dzięki odtwarzanym wnętrzom, można po sprzętach czy ubiorach, poznać czym się zajmowali, jakie zawody uprawiali.


Chałupa z Daleszyc z 1892 r., a w niej urządzony warsztat małomiasteczkowego szewca


Izba połączona z kuchnią w domu u miejscowego szewca



Warsztat szewca w tej samej izbie



Chałupa z Szydłowa z 1705 r.  a w niej ekspozycja przedstawiająca życie i pracę ubogiego żydowskiego krawca



Wnętrze Domu z Ćmielowa - stół zastawiony na przyjęcie gości, zgromadzonych z okazji chrztu dziecka



Dzieci bawiące się w oddzielnej izbie



Dom z Wąchocka prezentujący małomiasteczkowy sklepik, czyli życie sklepikarza z lat 30. XX w.



Oryginalne meble sklepowe z lat 30. XX w. z kolekcją szkła do alkoholu, pudełka do tytoniu itp. Sklep wyposażony był w tzw. mydło i powidło, czyli od wyrobów wędliniarskich, przez produkty kosmetyczne do wyrobów papierniczych włącznie



Sklep wyposażony był w oryginalną lodówkę browaru HABERBUSCH  i jak napis głosi służyła ona wyłącznie do piwa i lemoniady 



Wnętrze mieszkania sklepikarza


Spacerując po skansenie, można podziwiać architekturę drewnianą i zupełnie zatracić się w czasie...


Plebania z Goźlic z 1768 r. Wzniesiona na koszt dziedzica i jednocześnie plebana Jerzego Dobrzańskiego. To jedyna drewniana plebania z XVIII w. na terenie Kielecczyzny 



Trakt w skansenie, prowadzący do dworu



Jeden z wiatraków w skansenie



Dzwonnica z Kazimierzy Wielkiej oraz Kościół Szpitalny z Rogowa


Zazwyczaj w każdym skansenie mamy jakiś obiekt sakralny. Nie inaczej jest w Tokarni. Kościół sprowadzono tu w 1996 r. i do dnia dzisiejszego pełni swą funkcję zgodnie z przeznaczeniem, gdzie odbywają się regularne msze święte. Sam kościół pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia powstał w Rogowie w 1763 r. a ufundował go Michał Wodzicki, dziedzic Rogowa, podkanclerzy wielki koronny i biskup. Pierwotnie był kaplicą przy przytułku. Gdy ten zlikwidowano, kaplicę włączono do parafii, a po przeniesieniu do skansenu, ponownie konsekrowano.


Modrzewiowy kościół szpitalny z Rogowa



Ławki dla wiernych przed świątynią



Wnętrze kościółka z rokokowymi ołtarzami bocznymi. W ołtarzu głównym Madonna z Dzieciątkiem, obraz, który uznawany był za cudowny. Na suficie barokowe malowidła z elementami sztuki ludowej



Malowany konfesjonał jest cennym zabytkiem kościelnym



Nie tylko na plebanii zdarzało się, że leczono choroby ziołami


Park Etnograficzny w Tokarni to także przedstawienie zwyczajów, obrzędów i strojów regionu Kielecczyzny. Mamy ich tu spory przekrój...



Zagrody w skansenie



Stroje ludowe



Ubiory codzienne i ubiory świąteczne 



Wystawa materiałów i sprzętów przędzalniczych



Okno na świat...


Dla mnie, w skansenach,  zawsze najbardziej urocze są domostwa kryte strzechą. Nie znano przecież blachodachówki, tak popularnej dzisiaj. Budowano z naturalnych składników, choć drewno i słoma to materiały łatwopalne, więc i o pożary nie było trudno. Ale w takich domach, mam wrażenie, ludzie żyli zdrowiej. Nie jedli chemii, nie wdychali smoga, żyli prosto, ale uczciwie. Może nie było łatwo, dzień zaczynał się z pianiem kura, a kończył z nastaniem nocy. Dziś wydłużamy sobie dzień żarówką w lampce.


Zagroda z Bukowskiej Woli została wzniesiona w 1875 r.



Zagroda ze Ślęzan z przełomu XVIII i XIX w.



Przy zagrodzie znajduje się zrekonstruowana studnia z drewnianą cembrowiną i "żurawiem"



Z drugiej strony Zagrody z Bukowskiej Woli



Koziołek w skansenie



I reszta stadka ;)



Gruba połać strzechy



W Chałupie z Nasiechowic z 1895 r., gdzie prezentowane jest domostwo garncarza



Izba mieszkalna garncarza - ściany bielone wapnem, a u sufitu ludowe "pająki" z okresu wielkanocnego



Dwie zagrody: z lewej ze Szczepanowic(1855 r.), z prawej ze Złotnik 91860 r.)



Sielski obrazek ze skansenu



Zagroda okolna z Kaliny Małej (1852 r.) - typ zagrody zamkniętej. Odtworzono tu warunki życia zamożnej rodziny chłopskiej z lat 30. XX w. Gospodarze, oprócz pracy na roli zajmowali się też powroźnictwem, o czym świadczą sprzęty i narzędzia zgromadzone przy wozowni



Wnętrze izby domu z Kaliny Małej



"Zapiecek" - ciepłe łóżko za piecem



Kwintesencja skansenu: chałupa kryta strzechą + garnki na płocie + wiatrak :) :) :)



Wiatrak z Dębna, typowy "koźlak" wybudowany w 1880 r. To jedna z najstarszych i zarazem ostatnia taka budowla w Górach Świętokrzyskich. Większość z zachowanych wiatraków przestała działać między 1955 a 1965 rokiem


Tokarnia, jak już wspomniałam, składa się też z zespołu dworsko - folwarcznego. Dlatego nieodzownym elementem infrastruktury parku jest Dwór z Suchedniowa. Został on wzniesiony na początku XIX w. a jego właścicielem był Wincenty Tarczyński. Ciekawostką budynku jest to, że do końca XIX w. funkcjonowała w nim stacja pocztowa, która zakończyła swoją działalność kiedy zlikwidowano w 1885 r. komunikację konną na rzecz rozwijającego się transportu kolejowego.


Dwór z Suchedniowa - tego dnia przyjmował wielu gości ;)



Magnolia przed frontową elewacją


We wnętrzu odtworzono warunki życia średniozamożnej rodziny szlacheckiej z XIX w. Jej zwyczaje, sprzęty jakich używała, jakiej pracy i jakim rozrywkom się oddawała.


Fortepian w bawialni czy salonie służył do domowych koncertów, umilania sobie czasu podczas zimowych czy letnich wieczorów



Secesyjna lampa u sufitu



Sypialnia państwa domu, gdzie dokonywano także codziennej toalety



Sypialnia gospodarzy



Ozdobna spluwaczka



Gabinet pana domu, gdzie mężczyzna wypoczywał i pracował, zarządzając majątkiem



Leżanka w stylu empire i obowiązkowo nad nią biała broń na ozdobnym gobelinie



Rodzinna fotografia, być może Państwa Tarczyńskich z synem



Bawialnia we dworze to część zarezerwowana raczej tylko dla domowników, gości przyjmowano w reprezentacyjnym salonie




Jadalnia - miejsce, gdzie zbierano się na posiłki



Izba czeladna, gdzie służba zajmowała się pracami gospodarskimi tj. praniem, prasowaniem, maglowaniem. Już wiem, dlaczego nie mam służby... bo nie mam izby czeladnej ;)



Kuchnia dworska wraz ze spiżarnią - to tu powstawały posiłki i toczyło się życie służby



Pokój dziecięcy, zdaje się rezydowały tu dziewczynki :)



Wózek dziecięcy z wikliny



Ośmiorak z Rudy Pilczyckiej, wybudowany w 1914 r. to drewniany, wielorodzinny dom folwarczny z XIX w., który zamieszkiwała służba dworska



Sielskie życie na wsi ;)


W dawnym dworskim spichlerzu umieszczono stałe wystawy prezentujące stroje ludowe a także inne, prezentujące trochę historii regionu.


Czepce panny młodej



Stroje weselne



Czasy powojenne, gdzie elektryczność wkroczyła na wieś



Czasy PRL-u na wsi i w mieście



Posterunek Policji Państwowej po 1919 r.



Areszt przy posterunku


Teren skansenu jest tak wielki, że przypomina małe miasteczko. Ale wciąż czuje się tu ducha minionego życia...


Na pierwszym planie - Wiatrak z Grzmucina z 1921 r. To drewniany młyn wietrzny tzw. "paltrak", w którym zboże mielone było do 1950 r.



Wiatrak "koźlak" z Janika z 1861 r. to obecnie najstarszy młyn wietrzny zachowany na Kielcczyźnie. A w głębi widać ruiny zamku w Chęcinach


Choć to, co przedstawiłam, to zaledwie ułamek całości, myślę, że jesteście już zmęczeni wędrówką. A więc, czas na kawę czy herbatę. A jeśli zapragniecie się wybrać do Tokarni, załóżcie wygodne buty i przeznaczcie sobie na spacer cały dzień. To miejsce jest wyjątkowe i można by o każdym obiekcie pisać i pisać. Tym razem skupiłam się wyłącznie na ciekawostkach a nie na samych konstrukcjach. Ale jeśli kogoś to bardzo interesuje, to zapraszam na stronę Etnograficznego Parku w Tokarni.
Życie dawne, życie minione... Czy na pewno? Przekonajcie się sami!


Centrum Dydaktyczno - Konferencyjne przy Muzeum Wsi Kieleckiej




8 komentarzy:

  1. Kocham zwiedzać skanseny. Niesamowite miejsce warte poznania prezentujesz. Ja byłam w parku etnograficznym Karpacka Troja koło Jasła. Polecam bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Ja z kolei nie byłam w tym skansenie, o którym wspominasz. Ale każdy jeden ma swój urok. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. No to przy okazji Dusiu jeszcze zagladnij w okolice Szymbarku i do skansenu "naftowiertów" da się objechać jednego dnia.

      Usuń
    3. Jak się taka okazja trafi, to czemu nie? :) Nie byłam w tych miejscach, więc będzie to dla mnie coś nowego ;)

      Usuń
  2. Wieś kielecka co nieco różni się od tej naszej pogórzańskiej a jeszcze bardziej od wsi beskidzkich, dla tego zdjęcia oglądałem z dużym zainteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co region to inaczej, inna technika, inny budulec, inne warunki życia. I choć zwyczaje, kalendarz czy obrzędy podobne, to inaczej mogły się też nazywać. Myślę, że warto odwiedzać takie skanseny, żeby móc się przekonać jak to "drzewiej bywało". Lubię takie klimaty, cieszę się, że post przypadł do gustu. Pozdrowienia ślę wraz z wiatrem, bo akurat wieje i pada ;)

      Usuń
  3. Dziękuję za kolejną wycieczkę - przypominajkę.:) Byłam tam kiedyś z młodzieżą gimnazjalną, ale nie mam żadnych zdjęć :( Tym bardziej chętnie pooglądałam Twoje.:)
    Moc pozdrowionek i buziaków!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba nadrobić te braki i pojechać z kolejną wycieczką :) Albo najlepiej samemu delektować się tym miejscem. Ściski! :)

      Usuń