O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

sobota, 16 marca 2019

Zakopane - dwa różne kościoły, ta sama wiara

Uduchowione Zakopane,
czyli krótki spacer
od kościoła do kościoła…

Nie od dziś wiadomo, że Podhale jest rozmodlone. Silne przywiązanie górali do wiary istniało od zawsze. A wraz z wiarą rosło przeświadczenie, że każda wieś, przysiółek, osada, powinny mieć swój Dom Boży. I powstawały kościoły w różnym wieku, w różnym stylu. Jedne ładniejsze, tradycyjne, drewniane, inne murowane, większe, nowocześniejsze. 


Giewont spod kościoła "Na Górce"


O gustach się nie dyskutuje, osobiście uważam, że Boga spotkać można wszędzie, zarówno na górskich szlakach, jak i w drugim człowieku. Trzeba jednak umieć się rozglądać. Bogu wielkie, wystawne kościoły nie są potrzebne. I dlatego świątynie, ukryte w górskich miejscowościach, pachnące drewnem, są mi bliższe duchowo. Co nie znaczy, że w tych murowanych nie ma klimatu. Bo zazwyczaj klimat tworzą ludzie. I kapłani, którzy mają tam posługę.


Inne spojrzenie na Giewont


Nie zawsze przyjazd w góry wiąże się z piękną pogodą. A nawet jeśli tak jest, to czasem trzeba sobie zrobić dzień przerwy od górskich eskapad. I dlatego krótki spacer na rozruszanie mięśni po wyrypkach wysoko, albo tylko dla zabicia czasu w niepewną pogodę, to zawsze jest dobry pomysł. Dziś proponuję spacer po asfalcie. Tak, dobrze czytacie.
Zaczynamy go niedaleko od stacji Gubałówki. Tu na wzniesieniu, ukryty wśród drzew, stoi kościół „Na Górce”. 


Tablica informacyjna świątyni



Najświętsza Matka Boża Nieustającej Pomocy



Droga do kościoła "Na Górce"



Schody do kościoła "Na Górce"




Kościół pod wezwaniem Najświętszej Matki Bożej Nieustającej Pomocy



Kościół i obok zabudowania Domu Rekolekcyjnego


To Dom Rekolekcyjny oo. Jezuitów. Kościół pod wezwaniem Najświętszej Matki Bożej Nieustającej Pomocy powstał w latach 1899-1900 i mimo chwilowego zamknięcia w okresie II wojny światowej, działa po dzień dzisiejszy. Od 1971 r. działa tu duszpasterstwo trzeźwości. Zazwyczaj tutaj górale ślubują wytrwanie bez alkoholu, co również wpisuje się w charakter Podhala. Od dawien dawna gozałecki Pan Bucek tu nie skąpił. I jakoś tak raźniej się zbójom żyło ;) A poważnie osoby z problemem alkoholowym mogą tu poszukać pomocy, zawierzając swe potrzeby Bogu. Dzięki działalności oo. Jezuitów mnóstwo ludzi wyszło z nałogu nie tylko tego, związanego z alkoholem.


Nawa główna świątyni



Wizerunek Matki Bożej Nieustającej Pomocy w ołtarzu głównym



Obraz Jezusa Miłosiernego autorstwa Adolfa Hyły w kaplicy św. Ignacego. Chrystus przedstawiony jest na tle widoku gór, jaki można zobaczyć spod kościoła "Na Górce"



Chór kościelny



Otoczenie Domu Rekolekcyjnego oo. Jezuitów



Święty Józef z Dzieciątkiem


Idąc asfaltem w stronę Kościeliska, dojdziemy do drewnianego kościółka pod wezwaniem św. Kazimierza Królewicza. Osobiście, bardzo mi się ta świątynia podoba.


Kilka kroków i już sąsiednia gmina wita :)



Szlak Papieski  - kamień upamiętniający przejazd Ojca Świętego w 1997 r.



Szlak Papieski  - kamień upamiętniający przejazd Ojca Świętego w 1997 r. oraz kotwica patentowa Halla, dar Polskiej Marynarki Wojennej



Tablica informacyjna kościoła



Wejście do kościoła pod wezwaniem św. Kazimierza Królewicza



Brama frontowa na teren świątyni


Parafię powołano w 1845 roku, ale z powodu powstania galicyjskiego oraz chochołowskiego, dopiero oficjalnie zaczęła działać w 1848 r. także pod patronatem oo. Jezuitów. Jako samodzielna jednostka duszpasterska dopiero od 1910-16. Kościół w stylu zakopiańskim zaprojektował uczeń Stanisława Witkiewicza, inż. Eugeniusz Wesołowski. A drewno na jego budowę ofiarował sam hrabia Władysław Zamoyski, właściciel dóbr w Zakopanem. I to nie koniec sławnych ludzi, którzy przyłożyli rękę do budowy i wyposażenia świątyni. Witraże kościelne stworzył bowiem bratanek wielkiego Jana Matejki – Stefan Matejko.


Wejście główne do kościoła



Kościół widziany z boku



Na tyłach świątyni



Plac przykościelny



Tu też św. Józef z Dzieciątkiem



Misternie rzeźbione drzwi



Nawa główna kościoła św. Kazimierza Królewicza



W ołtarzu głównym postać Kazimierza Królewicza oraz witraże Stefana Matejki



Drewniane ozdoby wnętrza w postaci orłów



Boczna kaplica kościoła



Jezus Miłosierny pędzla Adolfa Hyły



Stuła z zakopiańską parzenicą



Boczna kaplica kościoła



Organy i chór w kościele św. Kazimierza Królewicza


Tuż obok kościoła mieści się cmentarz. Miejsce wspaniałe na ostatni sen...


Krzyż na skwerze przed kościołem, poświęcony "Poległym i walczącym za wolną i niepodległą Polskę w latach 1939-1989 i nadal"



Krzyż poświęcony pamięci żołnierzy z partyzanckiego zgrupowania "Błyskawica" oraz tym, którzy polegli w więzieniu na ul. Montelupich w Krakowie i zamordowanych w willi "Śmiechówka" w Kościelisku



Tablica z nazwiskami pod krzyżem



Tablica pamiątkowa w kształcie góralskiej klamry



Cmentarz parafialny za kościołem



Anioł z dziećmi - rozczulający nagrobek



Jezus Frasobliwy - tu w wersji zadumanej



Jezus Frasobliwy - a tu w wersji zapłakanej



Kapliczka cmentarna


Jeśli będziecie spędzać swój czas w Zakopanem, zajrzyjcie do obu świątyń. To małe kościoły, ciche i spokojne. Być może odnajdziecie w nich odpowiedzi na dręczące Was pytania, może znajdziecie ukojenie dla duszy. A potem znów powędrujecie między góralskimi domami w stronę Giewontu. 


Tak oto los puka do drzwi... nieważne, że to Straszny Dwór :)



Zakopiańska chałupa



Zakopiańska chałupa




Zakopiańska chałupa



A krzyż na jego szczycie będzie Was prowadził niczym drogowskaz. Mnie prowadzi za każdym razem.


W stronę Giewontu



Czerwone Wierchy spod kościoła św. Kazimierza Królewicza


Hej!


6 komentarzy:

  1. Piękny ten drewniany kościółek pod wezwaniem Kazimierza Królewicza. Najbardziej mi się podobają właśnie te stare kościółki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę te klimatyczne drewniane świątynie, zagubione gdzieś miedzy górami. I dlatego ten drugi kościół spodobał mi się bardziej.

      Usuń
  2. Tuptusiu, bywałam w tych miejscach, stare dzieje... Miło powspominać z Tobą.
    Super zdjęcia - zwłaszcza drugie - Inne spojrzenie na Giewont.:)
    Buziole!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Basieńko, że udało mi się przywołać wspomnienia. Widok Giewontu zawsze koi... Buziaki coraz bardziej wiosenne Ci przesyłam ;)

      Usuń
  3. Świetny opis, światynie znam, ale zawsze miło sobie przypomnieć.

    OdpowiedzUsuń