Echa fabrykanckiego życia,
czyli coś o mieście satelicie
Przyjęło się,
że jak rzuci się hasło o przemyśle włókienniczym, to człowiek pomyśli od razu o
Łodzi. Prawda, to była ziemia obiecana dla sporej liczby ludzi. Tymczasem
przemysł ten kwitł w najlepsze również w Białymstoku i… Tomaszowie Mazowieckim,
do którego chciałabym dziś powrócić tym postem. O mojej wycieczce do
Niebieskich Źródeł i do Skansenu Rzeki Pilicy, mogliście poczytać TUTAJ. Tym razem
zapraszam na spacer po mieście, zobaczcie co udało mi się zobaczyć w krótkim
czasie.
Pomysł na wycieczkę do Tomaszowa był bardzo spontaniczny, więc dysponowałam tylko mapą miasta narysowaną przeze mnie odręcznie :)
Tomaszów
Mazowiecki – miasto satelita Łodzi, leży zaledwie 55 km od niej i 100 km od
Warszawy.
W 1788 r.
przy rzece Wolbórce powstała osada górniczo-hutnicza, związana z rodem Ostrowskich.
Założył ją Tomasz Adam Ostrowski, herbu Rawicz (1735 – 1817, hrabia, szambelan
króla Stanisława Augusta Poniatowskiego) i nazwał ją Kuźnice Tomaszowa. Jego
syn Antoni Jan (1782 - 1845, hrabia i
generał) w 1822 r. zmienił nazwę na część ojca, na Tomaszów Mazowiecki. Prawa
miejskie Tomaszów nabył 6 lipca 1830 r. Przed I wojną światową sporą grupę stanowili Żydzi, którzy jak wiadomo byli bardzo przedsiębiorczy. Wtedy też nastąpił
rozwój przemysłu. Powstawały zakłady i warsztaty, z czego przeważały te,
związane z przemysłem sukienniczym.
I tak Hilary
Landsberg (prekursor mechanizacji przemysłu w Tomaszowie Mazowieckim),
fabrykant sukna, w 1857 r. rozpoczął produkcję wyrobów wełnianych. Firma tak
się rozwinęła, że w 1907 r. car Mikołaj II zatwierdził statut spółki jako
Towarzystwo Akcyjne Fabryk Sukna H. Landsberga. Niestety wybuch I wojny
światowej przyniósł ogromne straty tej spółce.
W 1913 r.
Zussman Bornstein wprowadził w swym przedsiębiorstwie napęd elektryczny. Drugą
fabrykę prowadził fabrykant sukna – Dawid Bornstein, jeden z czterech
największych fabrykantów Tomaszowa. Również i ta firma padła po I wojnie
światowej, a kryzys lat 30. XX w. tylko to pogłębił.
Fabrykancka kamienica przy ul. I. Mościckiego. Zbudowana na pocz. lat 20. XX w przez W.B. Szepsa - współwłaściciela Starzyckiej Manufaktury Dywanów. Obecnie siedziba Urzędu Gminy Tomaszów Mazowiecki
Do wybuchu I
wojny, jak wtedy ją nazywano – Wielkiej Wojny – przemysł włókienniczy w Tomaszowie
Mazowieckim stale się rozwijał. Przykładowo w 1913 r. było 16 dużych i wielkich
przedsiębiorstw. Wśród wcześniej wymienionych, należy podkreślić też udział
farbiarni i wykańczalni Moritza Piescha, powstałej w 1914 r., jako nowej spółki
akcyjnej z udziałem kapitału francuskiego. Firma francuska miała już zresztą
swoją filię w Łodzi.
Na czołowe
miejsce wybijała się także Fabryka Dywanów i Chodników, powstała w połowie XIX
w., a która funkcjonuje do dziś jako Dywany Weltom.
Pierwszą
firmą, wytwarzającą włókno sztuczne na ziemiach polskich, a także na całym
terenie imperium rosyjskiego, była Tomaszowska Fabryka Sztucznego Jedwabiu
(powstała w 1911 r.) Przez pierwsze pół roku działalności, wyprodukowano 62
tony sztucznego jedwabiu. Robi wrażenie.
Każda
fabryka zwiększała zatrudnienie pracowników i rzemieślników. Także Fabryka
Zapałek Sachsa i Piescha (powstała w 1896 r.) Większość z nich została
unieruchomiona, albo padła w okresie I wojny światowej. Wobec konfiskat surowca,
wyrobów i maszyn tkalniczych, ludność Tomaszowa Mazowieckiego popadła w
bezrobocie, a także głód. Część emigrowała do Niemiec, część umarła na epidemie
tyfusu plamistego oraz czerwonki.
Na terenie dawnej "Batavi" - to najstarszy budynek fabryczny w mieście, obecnie mieści się tu Tomaszowska Fabryka Filców Technicznych.
Komin i budynek zakładowej kotłowni, wybudowane w 1872 r. to także zabytki. W 1945 r. były tu Zakłady Tkanin Wełnianych "Mazovia"
Zakładowa kotłownia fabryki Moritza Piescha. Fabryka została uruchomiona w 1874 r. Zbudowana w stylu eklektycznym miała być przeznaczona na oddział wykończenia tkanin i mieszkania dla kadry fabrycznej
W okresie II wojny światowej, w mieście,
Niemcy utworzyli getto dla społeczności żydowskiej. Kiedy w 1942 r. likwidowano
go, prawie wszyscy Żydzi zostali wywiezieni i zamordowani w obozie zagłady w
Treblince. Dawny świat przestał istnieć. Po 1946 r. władze komunistyczne
znacjonalizowały największe fabryki, powstałe jeszcze w XIX w i tuż na początku
XX. Dziś, spacerując po mieście, można
odnaleźć ślady dawnego życia, tego fabrykanckiego, żydowskiego mieszczaństwa,
które zamieszkiwało przepiękne, secesyjne wille, zwane pałacykami. Pozostały
często same sobie, niszczejące, bez spadkobierców, bez dobrych inwestorów… Dziś
stanowią niemą pamiątkę po dawnych latach, tych, które były dla ludzi rajem,
ich całym życiem i sensem. Dawne fabryki, dające chleb mieszkańcom, stoją dziś
zarośnięte i straszą ruiną. Z jednej strony szkoda, a z drugiej – taki mamy
czas. Brak pieniędzy, brak dobrych pomysłów, brak chęci…
Tuż za kutą bramą mieści się willa należąca do przemysłowca Jakuba Helperna, właściciela fabryki wyrobów sukienniczych
Willa Jakuba Helperna - widok od strony elewacji ogrodowej, choć ta część pałacyku jest równoległa do ulicy
Eklektyczny pałacyk Pieschów, zbudowany w 1895 r. przez Moritza Piescha, fabrykanta sukna, właściciela mechanicznej farbiarni i wykańczalni. Jego firma była jedną z pierwszych i największych fabryk włókienniczych Tomaszowa
Pałacyk fabrykanckiej rodziny Pieschów. Po ich upadłości w 1925 r. zakupiła dom Ubezpieczalnia Społeczna. Od 1931 r. mieściła się tu Kasa Chorych. Kiedy budynek przeszedł w ręce prywatne, sam jest chory... :(
Spacerowałam
ulicami Tomaszowa i myślami byłam o cały wiek wstecz. Choć miasto ma nowoczesne
galerie, kino i sklepy, to wydaje mi się, że największym skarbem są właśnie te
pałacyki, przypominające o dawnej świetności Tomaszowa. Bo choć stolicą
włókiennictwa jest Łódź, to leżący w jej cieniu Tomaszów nieźle sobie radził.
Nie mogłam
nie wejść do zabytku miasta, jakim jest Pałac Ostrowskich. Zbudowany został w
1812 r. w stylu klasycystycznym, jako letnia rezydencja. Na początku był to budynek parterowy.
Następnie dobudowano trzypiętrową wieżę, z której hrabia obserwował swoje
ziemskie dobra. Dodano też piętro, a na parterze stworzono kaplicę i oranżerię.
Na początku lat 20. XX w. doszły zabudowania folwarczne, stajnia oraz dom dla
oficjalnych gości. Obecnie jest to Muzeum im. Antoniego hr. Ostrowskiego.
Tego dnia
miałam całe muzeum dla siebie! Pani kustosz otwierała mi drzwi i pozwoliła
zajrzeć w każdy zakamarek J
Bardzo za to dziękuję.
Muzeum prezentuje
kilka wystaw. Po pierwsze etnograficzną. Tu można zobaczyć kulturę i obyczaje
ludowe wsi tomaszowskiej z przełomu XIX i XX w. Wystawa ukazuje rok z życia wsi
na podstawie zwyczajów, świąt, przedmiotów użytkowych i rękodzieła oraz strojów
regionalnych.
Zapusty rozpoczynały się 7 stycznia, a kończyły w ostatkowy wtorek, kiedy to chodziły po wsiach grupy przebierańców
Kobiety na jesieni zajmowały się przędzeniem, tkaniem i haftowaniem. Czynności tych młode dziewczęta uczyły się już od najmłodszych lat
Gaik - Maik - to świerkowa lub sosnowa gałąź przystrojona kolorowymi wstążkami lub kwiatkami z bibułki, obnoszona przez nastoletnie dziewczęta po wsi, tym samym zwiastując wiosnę
Wycinanie serwetek nożycami do strzyżenia owiec, dekorowanie jajek, czyli przygotowania do Wielkanocy
Po drugie wystawę archeologiczną, przedstawiającą obyczaje
pogrzebowe, znane i praktykowane w dolinie Pilicy. Po trzecie historyczną. Tu
zaprezentowane są dzieje Tomaszowa, począwszy od osady hutniczej po lata II
wojny światowej. Ukazuje także działalność właścicieli miasta Antoniego
Ostrowskiego i jego ojca Tomasza.
Po czwarte wystawę przyrodniczą, z której
dowiedzieć się można o zwierzętach środkowego dorzecza Pilicy.
Dodatkowo tego dnia mogłam zobaczyć wystawę poświęconą 100 - leciu odzyskania przez Polskę niepodległości.
Muzeum
stanowi trzy zrekonstruowane pomieszczenia pałacowe: gabinet hr. Ostrowskiego,
pokój dzienny oraz letni pokój widokowy. W nich zobaczyć można meble oraz
pamiątki po rodzinie Ostrowskich. Niestety nie zachował się plan pałacu ani jego opis. Rachunki rzemieślników i spis mebli oraz sprzętów wystawionych w 1835 r. na licytację, daje jako takie pojęcie co tu było. Wiadomo, że w pałacu znajdowały się: kancelaria, sala bilardowa i teatralna, jadalnia, garderoba, pokój ptaszy (?), niebieski, biały i zielony. Szkoda, że tak mało w tym muzeum jest ducha
przeszłości, ale należy być wdzięcznym za to, co jest.
Ja byłam bardzo
wdzięczna sympatycznej Pani kustosz, która specjalnie dla mnie poszła po
klucze, by otworzyć mi drzwi w dawnych zabudowaniach folwarcznych i pokazać mi
jeden z eksponatów. W 1966 r. do zbiorów muzeum trafił niemiecki transporter
opancerzony Sd.Kfz 251/3 – IV „Rosi”, wyłowiony z Pilicy. Pojazd należał do 19
Dywizji Pancernej Wermachtu. A teraz ja stałam sobie koło niego i patrzyłam na
to cudo techniki, tak pieczołowicie odrestaurowane.
Wyciągnięty z Pilicy niemiecki transporter opancerzony "Rosi", obecnie odrestaurowany i udostępniony do oglądania
Poszłam dalej na spacer po mieście, choć czas mi się kurczył.
Kolejnym
moim przystankiem po trasie był rynek miejski, który dawniej był targowiskiem,
a obecnie nosi miano Placu Tadeusza Kościuszki.
Klasycystyczna kamienica zbudowana w połowie XIX w. Od 1882 r. stanowiła własność Karola Jana Bartke, właściciela Fabryki Sukna i Kortów (dawnej "Batavii")
Tylko najbogatsi mogli mieszkać
przy rynku, więc nie powinna nikogo dziwić obecność jednego z ładniejszych i
wyremontowanych domów. To kamienica fabrykancka rodziny Knothe, zasłużonej dla
miasta Tomaszowa, w chwili obecnej jeden z najcenniejszych zabytków miasta.
Kamienicę zbudowano w latach 20. XIX w. Jej budowniczym był Tobiasz Fryderyk
Knothe (1796 – 1866), fabrykant sukna. Do 2003 r. mieścił się tu Sąd Rejonowy.
O kupieckiej
i handlowej przeszłości rynku świadczą też dawne jatki na ul. Rzeźniczej.
Jeszcze do lat 70. XX w. pełniły funkcję handlową. Obecnie mieści się tu „Galeria
Arkady”.
Jatki z 1830 - 1837. To jeden z pierwszych obiektów użyteczności publicznej po nadaniu praw miejskich w 1830 r.
Ten dzień
obfitował w słońce i niebieskie niebo, w ogóle jesień 2018 r. była piękna,
ciepła i słoneczna. I jak tu nie przenieść się w czasie, kiedy życie było
beztroskie? Na to samo słońce i w to samo niebo spoglądali Żydzi i inni
fabrykanci ponad wiek temu. Echa ich przeszłości niosą się po ulicach
Tomaszowa.
To, co? Może wybierzmy się Najmilsi na jeden dzień do Tomaszowa?
Polecam J.
urocze miasto.
OdpowiedzUsuńMnie też zaskoczyło, ale pozytywnie. Polecam :)
Usuń"A może byśmy tak najmilsza, wpadli na dzień do Tomaszowa... "
OdpowiedzUsuńPiękna relacja, aż wstyd nigdy tam nie byłam.
Tyle pałaców, jestem pod wrażeniem...
Moc ciepłych marcowych pozdrowień.:) i buziaków!
A za oknem u mnie wieje, że aż strach...
Basiu, to żaden wstyd. Ja też dopiero w zeszłym roku tam dotarłam. Ale po to tworzymy nasze blogi, żeby dzielić się fajnymi miejscami. Tomaszów Mazowiecki bardzo mi się spodobał i byłam bardzo zadowolona po powrocie. Polecam to miasto na spacer.
UsuńU mnie aktualnie w tej chwili rozpadało się na dobre. Cóż, to w końcu marzec jest :) Za to ściskam ciepło! :) :) :)