O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

sobota, 8 czerwca 2019

Grudziądz - w poszukiwaniu ułana cz.I


Za mundurem panny sznurem…
I Duśce też się zdarza…
Cz.I

Parę lat temu trafiłam na opis wycieczki do Grudziądza. Jakoś wcześniej nie zainteresowałam się tym, co mogę tam zobaczyć, co to za miejsce w ogóle, jaką ma historię i czy warto, czy nie warto postawić tam swoje stopy. Na wizytę w tym mieście musiałam zaczekać aż do tego roku. Ponieważ nie wybrałam się nigdzie na Majówkę, tydzień później zrobiłam sobie wypad pod hasłem „przeniesiona Majówka”. I moim celem stał się Grudziądz właśnie. Od kilku osób usłyszałam – po co tam jedziesz, przecież tam nic nie ma. Ale ja, jak to ja, sama chcę się o tym przekonać.
Bladym świtem wstaję, by zalać termos gorącą herbatą. Kanapki na drogę spakowane, aparat fotograficzny ląduje w plecaku, więc w zasadzie mam wszystko, co mi potrzebne będzie tego dnia. Pogoda nieco kapryśna, niebo spowijają białe, ciężkie chmury. Oby tylko z nich nie padało.


     Gdzieś po drodze...



Majowy krajobraz ziemi mazowieckiej


Zawsze lubiłam jazdę przez Polskę. Krajobraz za oknem jest taki zróżnicowany. Tym razem widzę pola przypominające żółte, puszyste dywany. To za sprawą kwitnącego rzepaku. Jego intensywny kolor jest bardzo pozytywny, zwłaszcza, gdy niebo obraża się na kolor niebieski, a słońce ma urlop w innej części świata.


Żółty dywan



Kwitnący rzepak jest taki malowniczy



Po drodze mijałam całe żółte pola i albo po środku stało drzewo, albo jakieś domostwo. Wyglądało to świetnie...



Jak puszysty, miękki, żółty dywan...



To nie Czechy, nie Morawy, nie Spisz... A to Polska właśnie...


Wreszcie jest Toruń. Miasto, które już odwiedzałam przynajmniej ze dwa razy, ale zdjęć stamtąd mam niewiele, można by rzec, że wcale. Trzeba nadrobić te zaległości i kiedyś się ponownie wybrać do miasta Mikołaja Kopernika. Póki co, wielki astronom wita mnie z murala na jednym z bloków.


Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię, polskie go wydało plemię...



Średniowieczna brama do miasta Torunia



Brama do miasta



Pozostałości po zamkowych murach



Pozostałości toruńskiego zamku



Średniowieczna zabudowa za murami



Dawne toruńskie koszary (?)



Toruńskie kamienice



Już poczułam wojskowy klimat,kiedy na skrzyżowanie wjechały ciężkie wozy...



I zachciało mi się płatków Nestlé, kiedy przejeżdżałam obok fabryki...


Dokładnie o jakąś godzinę drogi od Torunia znajduje się mój cel podróży. Miasto, w którym spędzę tylko jakieś trzy godzinki. I właśnie do niego wjeżdżam…
Grudziądz, Graudentum, Graudentium, Graudenz, Grudenz, Grudencz… Niegdyś miasto prężnie rozwijające się, głównie dzięki wojskowym, którzy tu zamieszkiwali, stacjonowali, uczyli się. Dziś nieco na uboczu, czyste choć zaniedbane pod względem turystycznym.
Nazwa miejscowości (przez wieki zmieniana, spłaszczana, przekręcana) może wywodzić się z kilku dróg. Jedni uważają, że to od słowa „gród”, ponieważ tu takowy się znajdował, inni, że od grudzistej ziemi, która występuje na tych terenach. Jeszcze inni upatrują w tym nieco geograficzno-politycznej etymologii, wywodząc nazwę miasta od Prusów, które przenikały na linię Wisły , przy której istniał gród. Pierwsza wzmianka o Grudziądzu pojawiła się w 1064 r, ale za datę powstania miasta przyjmuje się rok 1065. W 1218 r. Konrad Mazowiecki przekazał miasto biskupowi Prus, Chrystianowi z Oliwy. Władał nim niepodzielnie aż do decyzji o podziale Prus na trzy diecezje i przydzielenie Prus Krzyżakom, której to decyzji, ostro się sprzeciwiał. W efekcie Krzyżacy przestali panować na tym terenie dopiero w 1454 r. Grudziądz jako miasto na prawie chełmińskim funkcjonuje od 1291 r. Ponieważ leżał na ważnym węźle szlaków kupieckich, był sporem dla chętnych do władania tymi terenami. Dopiero w 1466 r. II pokój toruński przyznał Grudziądz Polsce.


Jedna z kamienic w Grudziądzu



I jeszcze jedna kamienica



Detale architektoniczne jednej z grudziądzkich kamienic


21 marca 1522 r. Mikołaj Kopernik wygłosił tu traktat o monecie, co upamiętnia postać astronoma siedzącego na rynku na ławeczce. Nie omieszkuję skorzystać ze sposobności, by dosiąść się do wybitnej postaci i pogadać, czemu to ja mam tak dużo miesiąca na koniec pieniędzy ;)


Postać Mikołaja Kopernika, który na kolanie trzyma swój traktat o monecie a w ręku sakiewkę z monetami



Nie to, żebym zaglądała mu do portfela...yyy, tzn. do sakiewki...


Słuchaj Mikołaj, coś jest nie tak z moimi pieniędzmi. I nie zwalaj na dziurawą kieszeń... :)



Tablica pamiątkowa na jednej z kamienic przy rynku, przypominająca wizytę Mikołaja Kopernika w mieście



Pomnik Mikołaja Kopernika na placu Miłośników Astronomii



Kościół rzymskokatolicki p.w. Franciszka Ksawerego w Grudziądzu, dawna świątynia oo. Jezuitów


Wiek później do Grudziądza przybyli oo. Jezuici, a chwilę potem siostry Benedyktynki. Z tymi dwoma zgromadzeniami wiążą się dzisiejsze zabytki miasta.
A kiedy przelał się przez Polskę Potop Szwedzki, wiadomo co po nim zostało… A na dokładkę po I rozbiorze Polski, Grudziądz przeszedł pod panowanie Prus. W tym też okresie zaczęto budowę cytadeli, której jednak tego dnia nie mam czasu zwiedzić.
Idę przez ulicę miasta. Po mojej lewej stronie mijam kościół i klasztor oo. Reformatów, powstały w XVIII w. Kiedy na początku XIX w. nastąpiła kasata zakonu, zabudowania klasztorne posłużyły jako zakład karny. Stan ten utrzymuje się do dziś. Pierwszy raz spotykam się z faktem drucianych zasieków na zabytkowych, nieświeckich murach. Dziwny widok i myśl, że więzienie znajduje się w samym centrum miasta.


Klasztor oo. Reformatów, dziś więzienie w centrum miasta, o czym świadczą zasieki na murze



Dawny kościół oo. Reformatów. Przed klasztornym murem Pomnik Solidarności


Kiedy Polska odzyskała niepodległość, Grudziądz ponownie w 1920 r. jest miastem polskim. I w tym samym roku powstała Centralna Szkoła Jazdy, która dała początek powstałemu dziesięć lat później Centrum Wyszkolenia Kawalerii. Kiedy byłam mała, słyszałam, jak mówiło się, że w 1939 r. Polacy na czołgi szli z szabelkami. I to szli właśnie ci, którzy szkolili się w Grudziądzu! A był to m.in. słynny rotmistrz Witold Pilecki czy wsławiony obroną PAST-y w Warszawie, rotmistrz Henryk Leliwa – Roycewicz. Aby tego dnia zaspokoić swój głód munduru, udaję się do dawnego klasztoru sióstr Benedyktynek.


Dawny klasztor sióstr Benedyktynek. Z prawej strony jedyna pozostałość po średniowiecznych murach - Brama Wodna



Dziś w dawnym klasztorze mieści się muzeum w Grudziądzu


Pod koniec XIX w. powołano do życia  Towarzystwo Starożytności, będące zaczątkiem obecnego muzeum. W 1884 r. otwarto w Grudziądzu Miejskie Muzeum Starożytności. Początkowo były to prywatne kolekcje, które z czasem obejmowały nie tylko tematykę starożytną, ale także historyczną, etnograficzną, artystyczną. Od 1956 r. wszystkie kolekcje muzealne prezentowane są w zabudowaniach dawnego klasztoru Benedyktynek. Na zwiedzanie całego muzeum, potrzeba kilku godzin, tym razem odwiedzam jedynie Pałac Opatek, aby nawiązać do wojskowej przeszłości miasta.


O tym, że kiedyś była to świątynia, świadczy chociażby krzyż na zwieńczeniu budynku. Z prawej budynek Pałacu Opatek



Koga - statek handlowy, towarowy, pływający po Morzu Bałtyckim, Morzu Północnym oraz po dużych rzekach od XII do XV w. Kogi były w owym czasie środkiem transportu dla kupców zrzeszonych w międzynarodowym związku gospodarczo-politycznym zwanym Hanzą.


Obrany kierunek na reset duszy - Grudziądz :)


W owym pałacu mieści się wystawa stała: Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu 1920-1939. Funkcjonuje tu od listopada 2018r. Możemy tu zobaczyć kolekcję szabli lanc i odznak kawalerzystów. Dzięki filmowi – zapoznać się z historią Centrum Wyszkolenia Kawalerii. W małej salce jest osobne miejsce poświęcone jeździe konnej, gdzie prezentowane są siodła, nagrody, puchary i akcesoria jeździeckie.


Prezentowane siodła



Mundury i siodła, czyli główne elementy "wyposażenia" kawalerzysty



Lance kawalerzystów



Odznaki pamiątkowe pułków kawalerii



Kopia obrazu Wojciecha Kossaka "Rapsodia ułańska" (autor kopii: artysta malarz Andrzej Bortowski)


Największe zainteresowanie wzbudzają we mnie mundury kawaleryjskie, żołnierskie wyposażenie, kolekcja broni palnej oraz osobiste pamiątki tych, których w większości wypadków, nie ma już razem z nami.


Kurtka ułanka rotmistrza Jana Czarnockiego z 3. Pułku Ułanów 1919 r.



Mundur letni podporucznika rezerwy 5. Dywizjonu Artylerii Konnej, Władysława Bielańskiego z 1934 r.



Maska pośmiertna Naczelnika Józefa Piłsudskiego. Dopiero teraz, porównując ze zdjęciami archiwalnymi, można zobaczyć jak bardzo Piłsudski był schorowany i wychudzony przed śmiercią



Belgijski kieszonkowy pistolet Browning i busola kierunkowa



Strój pozasłużbowy kapitana lekarza medycyny z lat 1936-1939. Obok stoi pachołek do zdejmowania oficerskich butów, tzw. "piesek"



Wojskowe wyposażenie: chlebak, menażka i łopatka



Od lewej: polska skórzana torba oficerska, pistolet sygnałowy "Perkun", wzór z 1924 r., pistolet sygnałowy z 1920 r. oraz trąbka sygnałowa



Za mundurem... ;)



Bagnety, broń, maski, lornetki, czyli wszystko, co żołnierzom może się przydać w czasie walki



Podporucznik 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej w ubiorze polowym, zimowym



Ubiór wieczorowy podporucznika 23. Pułku Ułanów Grodzieńskich, Władysława Drzewieckiego, XV Promocja Oficerska, lata 1936-1938



Czapki rogatywki i okrągłe, garnizonowe, które różniły się kolorem otoku w związku z przynależnością do pułku czy regimentu



Polskie szable z lat 1921-1922 



Szabla polska oficerska honorowa, tzw. złota szabla pana prezydenta, z lat 1921-1922, wręczona w 1928 r. prymusowi Oficerskiej Szkoły Kawalerii, podporucznikowi Ludwikowi Pawlikowskiemu


W centralnym miejscu Sali ustawiono rzeźbę naturalnej wielkości. To oczywiście kawalerzyści konno, w cwale, tacy, którzy w 1939 r. szli z szablami na czołgi. Rzeźba nawiązuje do szarż 18. Pułku Ułanów Pomorskich oraz 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich.


Rzeźba kawalerzystów w cwale



Trzeba przyznać, że rzeźba pełna jest ekspresji



Podchorąży zawsze zdąży... :)



O ułanach na wesoło ;)



No cóż... no to babki, kiecki w górę! :)


Ekspozycje muzealne zajmują częściowo największą atrakcję miasta, czyli grudziądzkie spichlerze. Niestety od strony Wisły stoją puste. Aż proszą się o przerobienie na klimatyczne hoteliki o pokojach z widokiem na Wisłę. Spichlerze stanowią charakterystyczną panoramę i wizytówkę miasta od strony rzeki. Pierwszy spichrz wybudowano w XIV w. a już w XVI w. było ich czternaście. Niestety podczas pożaru miasta w 1659 r. spłonęło aż osiem budynków. Większość obecnych spichlerzy powstała po odbudowie w XVIII w. Zniszczenia przyniosła wojna i oblężenie miasta w 1945 r. Po wojnie odbudowano i odnowiono budynki, które służyły głównie jako magazyny.


Tablica pamiątkowa, poświęcona podróży Wisłą, prochów Juliusza Słowackiego



Ścieżka pod spichlerzami



Bulwary nadwiślańskie - widoczna wieża Klimek



XVIII w. spichlerze w pełnej krasie



Spichlerze i widoczna wieża Bazyliki Mniejszej św. Mikołaja



Na bulwarach wiślanych



Spichlerze grudziądzkie



Spichlerze i po lewej stronie wieża Klimek


Wreszcie dotarłam do Grudziądza i zobaczyłam spichlerze



Aż prosi się o zrobienie tu hotelików czy hosteli z pokojami z widokiem na Wisłę... A tak, stoją puste...



Spichlerze od strony miasta - od tej strony częściowo wykorzystywane przez muzeum



Spichlerze od strony miasta nie są już tak spektakularne, jak od strony Wisły


Przyjemnie pochodzić pod stromymi murami spichlerzy, które nie ukrywam, chciałam zobaczyć z bliska. Najładniej pewnie prezentowałyby się z drugiego brzegu Wisły. Aby tam się przedostać, trzeba by przejść mostem.
A Grudziądz może pochwalić się najdłuższym mostem drogowo-kolejowym w Polsce. Jest stalowy, kratownicowy, składający się z 11 przęseł o rozpiętości 100 m. Zbudowali go Niemcy w latach 1876 – 1879r. Po II wojnie światowej odbudowano go, po zniszczeniach wojennych. Most stał się miejscem tragicznej śmierci olimpijczyka Bronisława Malinowskiego, który na moście stracił życie w wyniku wypadku samochodowego w 1981 r. Bronisław Malinowski biegał na dystansach od 800 m do 10.000 m. Ustanowił rekordy Polski w biegu na 1 milę, na 2 mile, na 3000 m, na 5000m i na 3000 m z przeszkodami. Dziś most nosi jego imię.


Most im. Bronisława Malinowskiego widziany od strony bulwarów nadwiślańskich



Most widziany z dawnych murów miasta


Część druga wkrótce…

6 komentarzy:

  1. Byłem parę razy... przejazdem, nie liczy się! Najwyższa pora zaplanować jakiś przynajmniej kilkugodzinny pobyt, bo widzę że warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maćku, warto! Z czystym sercem polecam wypad do Grudziądza na cały dzień. Przy okazji można zobaczyć Toruń, Bydgoszcz, czy miasto zakochanych Chełmno...Atrakcji w tej okolicy nie brakuje ;) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. No nie Duśka, tym razem tuptusiałaś w mieście.
    Nigdy tam jeszcze nie dotarłam. W Toruniu natomiast byłam 2 razy, ale krótko...
    Fajnie było z Tobą pospacerować.:)
    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, ja tuptam wszędzie gdzie się da i jak kot zaglądam wszedzie, gdzie otwarte :) Zapraszam na drugą część, za moment na blogu :) Buziolki!

      Usuń
  3. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam do innych wpisów na blogu. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń