Międzygórze, czyli Tyrol
w miniaturze
W zeszłym
roku udało mi się spędzić bardzo przyjemny tydzień urlopu z dala od zgiełku
tętniących życiem kurortów, uzdrowisk i miejsc kultowych. Bez tłumu ludzi,
brzydkich zapachów, nachalnych pamiątek „made in China”. Oazę ciszy i spokoju
odnalazłam w Masywie Śnieżnika, a dokładnie w miejscowości Międzygórze. Mówi
się, że jest to perła Sudetów. I ja się z tym zgadzam. O innych atrakcjach
napiszę kiedy indziej, teraz skupię się tylko na przedstawieniu Wam tej urokliwej
wioski.
Ta mała wieś
w Polsce, leżąca w Sudetach Wschodnich w dolinie u podnóża Śnieżnika, znajduje
się na wys. ok. 480 – 800 m n.p.m. I choć jest malutka, to z bogatą historią. Początki
jej sięgają XVI w., kiedy to drwale i leśnicy wypalający węgiel drzewny,
założyli tu osiedla. Najstarsza wzmianka o Międzygórzu pochodzi z 1576 r. Informuje, że von Tschirnhausowie, właściciele międzyleskich terenów, posiadają wieś Międzygórze, którą zamieszkuje 16 osób dorosłych. W kolejnym wieku wydobywano tu rudy żelaza. A kiedy to się
skończyło, po wojnie trzydziestoletniej, mieszkańcy utrzymywali się z leśnictwa
i tkactwa. Jeszcze w czasie wojny trzydziestoletniej (1618-1648) ludność miast i wsi śląskich szukała schronienia przed wrogiem i szalejącą zarazą. I znajdowała ją w czystym Międzygórzu. Dzięki temu wieś zaczęła się rozwijać.
Prawdziwy rozkwit Międzygórza nastąpił w XIX w. za sprawą księżnej
Marianny Orańskiej, niderlandzkiej królewny, która z miejscowości lokalnej
uczyniła kurort o właściwościach klimatycznych. Pisałam o tej barwnej postaci
TUTAJ. Księżna w 1834 r. zakupiła wieś. Wybudowała drogi łączące miejscowość ze Stroniem Śląskim i Lądkiem Zdrojem. W Międzygórzu zaczęły powstawać drewniane domy w stylu szwajcarskim oraz
kamienno – drewniane w stylu tyrolskim. Część z nich przetrwała wojnę i
dziejową zawieruchę. Dziś są zabytkami, choć nadal służą temu samemu, co wieki
temu. Są stylowymi domami wypoczynkowymi, w których turysta może dostać nocleg.
Villa Titina i w tle Villa Pepita. Na trawniku metalowe rzeźby prof. ASP Marioli Wawrzusiak - Borcz, ustawione 27.04.2018 r. zatytułowane "Basior i Wadera". Nawiązują one do tego, że 500 lat temu, zanim drwale i węglarze osiedlili ten teren, gromadziły się w tej dolinie wilki (na co wskazywałaby niemiecka nazwa Międzygórza, czyli Wölfelsgrund)
W 1858 r. Marianna Orańska ufundowała budowę dworku myśliwskiego z modrzewia. Dziś mieści się w nim Dom Wypoczynkowy "Sabat"
Cały układ
urbanistyczny wsi jest zachowany od XVI w. Całe centrum stanowi skrzyżowanie dwóch
ulic, przy których znajdują się sklep i kościół, a także punkty gastronomiczne
i szlakowskaz w najlepsze co jest w okolicy.
Villa Millenium i dom w stylu szwajcarskim z drewnianymi balkonami i dekoracyjnym obramowaniem okien
W Międzygórzu
znajduje się drewniany kościół parafialny św. Józefa Oblubieńca z barokowym
wnętrzem. Świątynię wybudowano w latach 1740 – 1742, rozbudowano w 1920 r. Tuż
obok stoi sobie murowany dawny ewangelicki kościół św. Krzyża z 1911 r.
Dziś
Międzygórze jest oazą spokoju. Cieszy się ciszą, brakiem tłumu rozkrzyczanych turystów.
Do wsi można dostać się, właściwie jedynie samochodem, jadąc z Bystrzycy Kłodzkiej
lub z Domaszkowa. We wsi kończą się drogi. Dalej można już tylko wejść na
szlaki. Autobus, czytaj, PKS dojeżdża tam tylko w dni powszednie i tylko w
okresie szkolnym. Miałam to szczęście, że mój Gospodarz z Gospodarstwa
Agroturystycznego „Watra”, w którym miałam przyjemność się zatrzymać, podjechał
po mnie na stację do Domaszkowa i po tygodniu podrzucił mnie na tę samą stację.
Dzięki temu mogłam spędzić cudowny czas w Masywie Śnieżnika. Za co bardzo dziękuję!
Walory
krajobrazowe okolicy doceniono przy kręceniu serialu „Czterej Pancerni i Pies”,
bo właśnie tu, w tej cichej i spokojnej miejscowości
w 1965 r. nakręcono pierwszy odcinek dzielnych przygód załogi czołgu Rudy 102.
Choć to serial mojej młodości, to jednak mi w pamięci zapisały się sceny końcowe
serialu, kręcone w Koniakowie dla odmiany 😊 Jednak polecam relaks w Międzygórzu.
Oczywiście
komuś, kto chce odrobiny prywatności tak w centrum wsi, jak i na szlakach. I
tylko jedna ważna uwaga – należy zabrać ze sobą gotówkę, ponieważ w Międzygórzu
nie ma bankomatów!
I tak,
zabrawszy co potrzebne, można delektować się ciszą, przyrodą i mnóstwem widoków,
gdy wejdzie się nieco wyżej. Polecam!
Tak, to zupełnie inny świat...
OdpowiedzUsuńŻe też takie miejsca jeszcze istnieją? Rozmarzyłam się...
OdpowiedzUsuńDuśka, ta sama Marianna z Kamieńca Ząbkowickiego? Niesamowite.
Dziękuję za piękną wycieczkę.
Moc pozdrowień i nade wszystko zdrowia.
Basieńko tak! To ta sama Marianna Orańska. Niezła z niej była babka ;) A Międzygórze bardzo polecam na wypoczynek w ciszy i spokoju. Naprawdę spędziłam tam wspaniały tydzień.
UsuńI ja zdrówka Wam życzę, to teraz bardzo wszystkim potrzebne... Oby to szaleństwo szybko się skończyło i nigdy nie wróciło. Ściskam na odstęp 2 metrów :)
Nader trafny tytuł! No i całość świetna!
OdpowiedzUsuńDzięki ;) A byłeś tam może?
UsuńBędąc w Polanicy w ubiegłym roku miałam zamiar się wybrać do Międzygórza, ale mi brakło czasu. Po przeczytaniu Twojego posta bardzo żałuję, że się tam nie wybrałam, bo to bardzo klimatyczna miejscowość, następnym razem nie popełnię tego błędu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O tak! Jeśli będziesz mieć taką okazję, wstąp koniecznie. O atrakcjach miejscowości napiszę osobnego posta za jakiś czas, więc będziesz mieć pełniejszy obraz tej górskiej wioski. A muszę Ci powiedzieć, że Polanica jest u mnie w planach, tylko jakoś tak się odsuwa w czasie... Pozdrawiam serdecznie! :)
UsuńByłem tylko raz przed wielu, wielu laty. Za młody, aby docenić uroki miejscowości. Na zdjęciach wygląda przepięknie :-)
OdpowiedzUsuńW Międzygórzu byłam jakieś 17 lat temu. I też byłam chyba zbyt młoda, by docenić walory miejscowości. Wtedy bardziej ciągnęło mnie w stronę Marianny Orańskiej i jej niesamowitej historii :) Pozdrowienia ślę! :)
Usuń