O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi.Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

środa, 13 czerwca 2018

Majówka w Kielcach 2018 r. cz. II

Jednodniowa majówka w tajemniczym województwie świętokrzyskim,
czyli co robiłam pod ziemią
i co wspólnego ma z Kielcami Żeromski
Kielce 2 maja 2018 r. cz. II

Kielce były dla mnie dużym zaskoczeniem.  Łapczywie chwytałam każdy element krajobrazu, którym mnie uraczyły. I choć to stolica Gór Świętokrzyskich, to jednak nie czułam się jak w górach. Ale za to miałam wrażenie, że odbywam podróż w czasie, przemieszczam się w przestrzeni szybciej niż bolid na torze. Swoją wędrówkę zaczęłam od sprawdzenia, co w Kielcach kryje się pod ziemią. W tym celu ruszyłam do rezerwatu Kadzielnia, gdzie zlokalizowanych jest kilka jaskini, w tym jedna udostępniona turystycznie.
Zaczęłam jednak od spaceru przez Skwer Harcerski im. Szarych Szeregów, gdzie znajduje się pomnik Harcerzy, którzy polegli za Ojczyznę. Został on odsłonięty w 1982 r. w czasie obchodów 70 – lecia harcerstwa w Kielcach.


Pomnik Harcerzy poległych za Ojczyznę


Przemieszczając się przez teren zielony, mogłam podziwiać popiersia znanych ludzi z kręgu artystów malarzy, pisarzy, muzyków, umieszczonych na granitowych postumentach. Zlokalizowano je wzdłuż głównej alejki, czyniąc z niej Aleję Sław. Obecnie jest ich 46. Zainteresowani mogą odnaleźć tu swojego idola. Rzeźby naprawdę są ładne. Do tego miałam zwieszające się kwitnące kasztany, które przywodziły na myśl maturę. I zastanawiałam się gdzie stanie mój postument z popiersiem J.



Współczesna rzeźba zatytuowana "Człowiek i Ziemia". Autor: Józef Opala, 1977 r.



Aleja Sław: Czesław Niemen



Aleja Sław: Krzysztof Kieślowski



Aleja Sław: Marek Grechuta



Aleja Sław: Krzysztof Kamil Baczyński



Aleja Sław



Aleja Sław na Skwerze im. Szarych Szeregów w Kielcach


I tak zatopiona w swoich myślach, doszłam do rezerwatu przyrody nieożywionej, zwanego Kadzielnią. To najbliżej centrum położona geologiczna atrakcja miasta. Rezerwat został utworzony w 1962 r. Ma powierzchnię 0,60 ha. Kadzielnia to wzgórze, które ukształtowało się w okresie dewonu. Podzielono go na pół, tworząc tu kamieniołom, czynny jeszcze do lat 60. XX w. Już w XIX w. był to teren o szczególnym zainteresowaniu geologów, którzy badali dawne życie na Ziemi i geologię Gór Świętokrzyskich.


Kadzielnia



W spękaniach powstałych w wapieniach dewońskich, po ruchach tektonicznych w okresie karbonu i permu, krążyły roztwory wodne, z których wytrąciły się minerały. W ten sposób powstały żyły mineralne, zawierające m.in. kalcyt. A Góry Świętokrzyskie zostały wypiętrzone i przez około 80 mln lat były lądem, na którym rozwijały się procesy krasowe. Wszystkie te wspaniałości dawnego świata możemy teraz zobaczyć w Kadzielni. Aż trudno uwierzyć, że w tym miejscu miliony lat temu było morze. Świadczą o tym skamieniałości, zatopione w skale muszle, korale, rośliny.



"Kalafiory" na skale



 "Kalafior" w przybliżeniu



Korytarze Kadzielni z widocznym nalotem kalcytowym



Jedna z tablic informacyjnych w jaskini Prochownia, gdzie stropy są zalane betonem, a to ze względu na przechowywane tu ładunki wybuchowe



Tu też kalcyt (?)



W jaskiniach Kadzielni



Trasa turystyczna jest podświetlana



Stanowisko nacieku kalcytu



Sprawdzamy jak kalcyt przepuszcza światło



W Kadzielni



Wykwity kalcytowe



W skałach widoczne są skamieliny jak muszla, którą pokazuje przewodniczka



Skamieniała paproć



Muszelka to dowód na to, że kiedyś na tych terenach było morze



Kalcyt w formie kryształów



Kalcyt z formie kryształów



Kryształy kalcytowe w przybliżeniu



Jeden z korytarzy w Kadzielni



A tu już współczesna instalacja kryształu, podświetlona na niebiesko


Wieloletnie prace speleologów, naukowców, badaczy, a także górników, doprowadziły do połączenia trzech jaskiń: Odkrywców, Prochowni (od trzymanego tu materiału wybuchowego w czasie wydobywania wapienia) i Szczeliny, o łącznej długości 392 m i różnicy wysokości między najniższym a najwyższym punktem jaskini, wynoszącej 22 m. Do zwiedzania udostępniony jest jedynie 120 m odcinek. Najwyższym ostańcem o wysokości 295 m n.p.m. jest Skałka Geologów, która kryje w sobie kilka jaskiń.


Przekrój przez trasę turystyczną


W ogóle Kadzielnia wzięła swą nazwę od zbierania na wzgórzu ziół na kadzidło dla potrzeb kieleckiej katedry.  Około 1770 r. powstał tu z inicjatywy biskupa Kajetana Sołtyka pierwszy wapiennik. Pozyskiwany tu surowiec wykorzystywano do produkcji nawozów, w przemyśle hutniczym, cukrowniczym, dla hut szkła, w kolejnictwie, a część produkowanego wapna przeznaczano na eksport. Eksploatację zakończono dopiero w 1968 r. i założono tu park krajobrazowy.
Kadzielnia jest też miejscem, gdzie mieszkają różne gatunki nietoperzy, motyli i innych stworzeń, jak pająki, o których wolę nie myśleć.  Akurat w czasie mojej wizyty wszystkie gacki się pochowały, a te pełzające pozostałe też wolały nie wchodzić mi w drogę.


Niech się święci 2 maja! :) :) :)


Po wyjściu z jaskini oddałam kask, chwilę popatrzyłam na Szmaragdowe Jezioro (w tym momencie nie przypominało zielonego koloru) oraz na amfiteatr, w którym odbywają się koncerty.


Kadzielnia. Widoczne po lewej stronie Mojżeszowe Tablice z Dekalogiem - symbol wspólnych korzeni ludzi różnych wyznań i kultur. Mają ok. 6 m wysokości i 2 m szerokości. Stanęły w tym miejscu 30 grudnia 2005 r.



Amfiteatr w Kadzielni. To tu odbył się piękny koncert - oratorium pod batutą Piotra Rubika "Tu es Petrus"


I wspięłam się na wzgórze, gdzie w ciszy i pięknym otoczeniu, znajduje się pomnik poświęcony pamięci ofiar zbrodni katyńskiej. To zespół skałek z 2013 r., który upamiętnia zbrodnie stalinowskie w miejscach takich jak Katyń, Charków, Miednoje i innych.


Pomnik poświęcony zbrodniom stalinowskim



Po drugiej strony głaz wchodzący w skład pomnika


Jednakże ja nie chciałam myśleć tego dnia o smutnych rzeczach, o historii, której pełno na mieście. A gdzie najlepiej przenieść się w czas beztroski i radości? Oczywiście do Muzeum Zabawek i Zabawy. Jako, że miesiąc później miał być obchodzony Dzień Dziecka, już zawczasu poczułam w sobie dziecko i powędrowałam do tego przybytku.


Gmach Muzeum Zabawek i Zabawy


Muzeum to powstało w 1979 r. z inicjatywy Krajowego Związku Spółdzielni Zabawkarskich. Mieści się przy Placu Wolności. Wcześniej był to Plac Bazarowy, a sam budynek to dawne hale targowe z 1872 r. Z tablic umieszczonych w bramie pod wieżą zegarową można wyczytać, że zegar wieżowy z kurantem to dar dla miasta Kielc od Członków Zrzeszenia Prywatnego Handlu i Usług w Kielcach (z 1968 r.)


Tablice pamiątkowe w bramie pod wieżą zegarową


W muzeum Zabawek i Zabawy można podziwiać ok. 4,5 tys. zabawek z całego świata. M.in. są woskowe lalki, cynowe żołnierzyki, klocki, maskotki z ulubionych dobranocek czy prace modelarskie okrętów, samolotów itp. Niejednemu łza się w oku zakręci za utraconym dzieciństwem. W wielu przypadkach większą radość z wystaw mają rodzice a nie dzieci. Ja się tam wcale temu nie dziwię J.


Najfajniejsza sala w muzeum, zrobiona na wzór uliczki z kamienicami i brukiem w podłodze...



... prezentuje zabawki najstarsze, w tym także techniki łączenia poszczególnych części zabawki



Misterne mebelki z początku XX w.



Domki, mebelki i wózek dla lalek - która dziewczynka o tym nie marzy?



Wnętrze jednego z domków dla lalek



Dzieci listy piszą... :)



Pamiętam ten komplet z dzieciństwa. Zabawa nim była przednia.



Zabawa na całego! :) Takie klocki rozwijały dziecko bardziej niż gotowe zestawy lego



"D" jak "Duśka" - poczułam w sobie dziecko :)



Mam jakieś niejasne poczucie, że miałam pomarańczowy egzemplarz w domu... 



Maskotki z dobranocek, w tym mój ukochany Miś Uszatek, co klapnięte uszko miał :)



To dopiero była bajka! W zupełnie innej technice animacji, gdzie mały człowiek naprawdę myślał, że Plastuś na ekranie jest z plasteliny. A i książka jest wspaniała.



W Muzeum Zabawek i Zabawy



Modele samolotów pod sufitem



Modele okrętów i statków



Malutkie figurki z drewna i skóry, prezentujące stroje ludowe. Ja tam zawsze wypatrzę jakiegoś górala ;)



Miniaturowe figurki, proj. i wyk. Anna Narzymska - Prauss, zaprezentowane zostały przez artystkę na wystawie kieleckiego oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków w 1955 r.



Precyzja w wykonaniu, super



Myszka to najmniejsza figurka w mini zabawkach



Zabawki drewniane, ludowe z róznych stron Polski



Drewniane, ludowe zabawki z kieleckiego



Korytarz w muzeum zaaranżowany na podwodny świat



Rybki w wodzie - tak mniej więcej czują się tu dzieci


Skoro jesteśmy w magicznej krainie czarownic, nie można było nie spotkać się z nimi. Oprócz tej, która wisiała pod sufitem, na spotkanie z dziećmi (wliczając w to mnie) przyszła jedna taka, która o 13.00 wyłoniła się z wieży zegarowej. Kraków ma hejnalistę, Poznań koziołki, a Kielce czarownicę. Radość dzieci nie do opisania, choć sama figurka lecącej na miotle Baby Jagi wcale się nie ruszała. Jak widać do szczęścia nie wiele potrzeba.


Pierwsza spotkana czarownica - latała pod sufitem muzeum



Czarownica z biletu wstępu



Spokojne kuranty wydzwaniają pełną godzinę, drzwiczki na wieży się otwierają i jest! Baba Jaga jak się patrzy :)

Poniżej krótki filmik ze spotkania z kielecką czarownicą :)



Na koniec zastanawiałam się, czy pocałować wielką ropuchę stojącą na patio. W końcu może to jakiś książę ;)


Całować czy nie całować? To dopiero jest pytanie :)


Plac Wolności to też plac, nad którym góruje pomnik Józefa Piłsudskiego na swym ukochanym koniu – Kasztance. Został on odsłonięty w 2014 r., w setną rocznicę wkroczenia do Kielc I Kompanii Kadrowej. 12 sierpnia 1914 r.  ponoć strzelcy zostali powitani dość chłodno. Nikt ani z władz miasta ani zwykłej ludności nie śpieszył z radością, by powitać wojsko. Także próby wywołania przez dowódcę Kompanii powstania przeciwko rosyjskim rządom, spotkały się z porażką. Cóż historia. Teraz pomnik Naczelnika stoi na cokole z czerwonego granitu wołyńskiego, w środku którego znajduje się urna z ziemią, z miejsc męczeństwa Polaków. Do postaci Naczenika jeszcze powrócę w trzeciej części wędrówki po Kielcach.


Naczelnik Józef Piłsudski na swojej Kasztance



Naczelnik Józef Piłsudski na swojej Kasztance


Mało mi było powrotu do lat dziecięcych, więc postanowiłam pójść do szkoły. W tym miejscu, jak nigdzie, czuć było powiew czasów carskiej okupacji w Kielcach. Trafiłam bowiem do Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego.


Tabliczka przed wejściem do muzeum



Tablica pamiątkowa poświęcona pisarzowi



Wejście do gimnazjum. Z lewej ciągnie się gmach szkoły, z prawej przylega do niej bryła kościoła św. Trójcy


Znajduje się ono w gmachu szkoły, ufundowanej przez biskupa krakowskiego, Konstantego Felicjana Szaniawskiego, do której w latach 1874-1886 chodził Stefan Żeromski, przyszły pisarz. Szkoła mieściła się po sąsiedzku z kościołem św. Trójcy, która to świątynia jest jednocześnie kościołem Wyższego Seminarium Duchownego. Szkołę od 1727 r. prowadzili księża, zwani potocznie „bartoszkami” (od założyciela Instytutu „Communis Vitae”, ks. Bartłomieja Holzhausnera) lub „komunistami”. Przygotowywali oni chłopców do służby kapłańskiej. To właśnie w tej szkole uczniowie zaprotestowali w 1905 r. przeciwko rusyfikacji, za co spotkało ich wydalenie z ław szkolnych. Wspomniałam o tym w poprzednim poście. W 1962 r. uczniowie opuścili budynek i przenieśli się do nowej siedziby szkoły. A z inicjatywy kustosz ówczesnego Muzeum Świętokrzyskiego, Aleksandry Zasuszanki Dobrowolskiej powstało Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego.
Zbiory malutkiego muzeum obejmują rękopisy utworów pisarza, a także jego listy pisane do rodziny i przyjaciół. Cennym eksponatem jest płyta gramofonowa z 1924 r. z nagranym głosem pisarza. W dzisiejszych czasach, w dobie kamer i monitoringów, to rzecz całkowicie abstrakcyjna dla młodych ludzi. Jakiś czas temu opisywałam majątek w Dąbrowie, a klikając w linki towarzyszące artykułom, doszłam do „Dzienników” Żeromskiego. Polecam lekturę, bardzo ciekawa i wciągająca. Dlatego uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy znów spotkałam się z Żeromskim.
To zacne gimnazjum wykształciło wiele sławnych osobistości. M.in. był to ks. Piotr Ściegienny, Aleksander Głowacki (znany szerzej jako Bolesław Prus), Adolf Dygasiński czy Gustaw Herling – Grudziński.
Muzeum składa się z trzech pomieszczeń: dwóch sal wystawowych oraz korytarza.
W pierwszej sali eksponaty związane są z dzieciństwem Stefana Żeromskiego. Nad wejściem wiszą herby rodowe: Róża Poraj – herb rodziny Kartelów, czyli matki i Jelita – herb Żeromskich, czyli ojca.


Herby rodziców Żeromskiego: z lewej matki, z prawej ojca



Pierwsze strony rękopisów "Dzienników"



Banknoty z czasów carskiej Rosji z II poł. XIX w/I poł. XX w.


W gablotach pamiątki po rodzicach pisarza. Tu też został zaaranżowany salonik z dworku w Ciekotach, gdzie mały Stefan mieszkał z rodzicami, a który to dwór nie przetrwał do naszych czasów. Na jednej ze ścian poruszona jest tematyka powstania styczniowego, a w gablocie leżą stemple, żałobna biżuteria, banknoty z okresu carskiego.


Dworek w Ciekotach, tak wyglądał rodzinny salon Żeromskich. Na ścianie wiszą portrety rodziny Stefana, dziadkowie, rodzice oraz ciotki, wujowie i cioteczne rodzeństwo


Druga sala to przede wszystkim aranżacja sali lekcyjnej. Jeszcze nie tak dawno w klasach stały ławki z pochyłymi pulpitami z miejscem na kałamarz i pióra. A przed nimi, na tzw. katedrze stało biurko z atrybutami nauczyciela: dziennikiem lekcyjnym, mosiężnym dzwonkiem oraz… z dyscypliną. Mapy, liczydła czy mundur uczniowski to szara codzienność uczniów. Część rekwizytów pochodzi z planu filmowego „Syzyfowe prace”.


Niebywałe, Majówka, a ja w szkole! Tak wyglądała ona w czasach Stefana Żeromskiego. Na ścianie wiszą portrety nauczycieli i szkolnych kolegów pisarza, a także mapa Królestwa Polskiego z 1867 r.



Katedra nauczyciela, a na tablicy rzemienna dyscyplina



Oceny uzyskane przez Żeromskiego. Jego nazwisko pod numerem 8.



Młodzi i piękni maturzyści rocznik 1886. Stefan Żeromski w drugim rzędzie od góry, pierwszy z lewej strony.


Po drugiej stronie zaaranżowano kącik na wzór stancji. Czasami wyjazd do szkół wiązał się z daleką podróżą, więc koniecznością był wynajem pokoju gdzieś w mieście lub pobliskiej wsi.


Kącik przedstawiający najpotrzebniejsze uczniowi rzeczy na stancji. Na ścianie fotografie budynków kieleckich stancji, gdzie mieszkał Stefan Żeromski w czasie swej nauki. Poniżej ilustracje do "Syzyfowych prac" - autorstwa córki Moniki Żeromskiej ok. 1955-1956, ołówek, papier


Ostatnia część poświęcona jest twórczości pisarza. Tu zgromadzono rękopisy jego utworów, listy oraz wspomnianą płytę gramofonową z nagranym głosem Żeromskiego, który wówczas miał 60 lat.


Rękopisy utworów pisarza. Górny lewy: "Uroda życia", górny prawy: "Wierna rzeka", lewy dolny: "Wszystko i nic", prawy dolny: "Pavoncello"


W korytarzu zorganizowana była wystawa czasowa pt. „Ojczyzna duszy. Stefana Żeromskiego idea regionalizmu”. Dla pisarza ziemia świętokrzyska, ludzie z ich obyczajami i swoistym językiem, mieli ogromny wpływ na jego osobowość, postawę wobec ojczyzny, na dumę i tożsamość. Słowem, wszystko to wywarło duży wpław na jego życie. Był on piewcą czerpania z tradycji ludowej, gwary, folkloru, by wzbogacić polską kulturę i sztukę. Na wystawie można obejrzeć rzeźby i obrazy z życia wsi oraz obrzędy ludowe.


Sztuka ludowa



Ja tam zawsze jakiegoś diabełka dojrzę...



Metaloplastyka i ozdobne tasaczki


Pora było opuścić szkolne mury, w końcu miałam majówkę. Naprzeciwko gmachu gimnazjum, znalazłam kolejną atrakcję miasta. To Dworek Laszczyków. Grzechem było nie zajrzeć, więc zgrabnie przeskoczyłam ulicę i weszłam na posesję, gdzie zlokalizowany był zabytkowy obiekt Muzeum Wsi Kieleckiej. (Więcej ich można znaleźć w Tokarni, gdzie mieści się cały skansen)



Przed gmachem gimnazjum. Wystarczyło przejść na drugą stonę ulicy, by móc podziwiać najstarszy drewniany budynek w Kielcach



Dwór Laszczyków


Niestety srodze się zawiodłam, ponieważ w pomieszczeniach dworku rozmieszczona była sztuka współczesna, a konkretnie malarstwo, którego fanką specjalnie nie jestem. Wolę obejrzeć przysłowiowe jelenie na rykowisku, niż zachwycać się pochlapanym płótnem, które ma uchodzić za arcydzieło. Przepraszam, ale w tej dziedzinie jestem ignorantem. Wewnątrz zastałam jedynie jedno pomieszczenie zaaranżowane bodajże na gabinet, albo salonik. Lubię tego typu budynki, więc spodziewałam się czegoś więcej.


Gabinet/salonik w dworku Laszczyków



Część wypoczynkowa pomieszczenia



Kominek w gabinecie/saloniku


Nie mniej jednak dworek jest dla Kielc bardzo cennym zabytkiem, ponieważ to ostatni drewniany obiekt na terenie miasta. Od początku zmieniał właścicieli, przechodził spadkami przez rodzinne koligacje, aż wreszcie w 1911 r. posesję zakupili Kazimierz i Julia Laszczykowie. Przybyli oni do Kielc z okolic Równego (na Ukrainie), skąd byli zmuszeni do wyjazdu z powodu rewolucyjnych zamieszek, a także faktu uczestniczenia w nich bratanków Kazimierza. Laszczyk planował wybudowanie dwupiętrowej kamienicy czynszowej, ale niestety plany pokrzyżował wybuch I wojny światowej. Za to podczas II wojny światowej w dworku mieściło się zakonspirowane archiwum dokumentów organizacyjnych ZWZ – AK, tu też skrywali się ludzie poszukiwani przez gestapo, wreszcie składano tu broń a nawet prowadzono tajne komplety. Do 1973 r. dworek pozostał w rękach Laszczyków, dopiero wtedy przejął go Skarb Państwa. W końcu,  w 1988 r., obiekt został przekazany Muzeum Wsi Kieleckiej.


Przed Dworkiem Laszczyków


Skoro wspomniałam o AK, to na skwerze imienia (a jakże!) Stefana Żeromskiego, znajduje się bardzo ciekawy i ładny pomnik Armii Krajowej „Jodła”. Autorem tego dzieła z brązu jest prof. Wincenty Kućma, a odsłonięto go w 2005 r. Przedstawia on łuk tryumfalny, który w środku wycięty jest w kształt jodły. Pod jej „gałązkami” stoją partyzanci. Kryptonim „Jodła” nosił kielecki okręg AK. Uważam, że to bardzo ładne uhonorowanie żołnierzy, którzy nie bali się walczyć za Ojczyznę.


Pomnik AK "Jodła" - widok w stronę katedry



Pomnik AK "Jodła" - widok w stronę Placu Wolności


Taki trochę patriotyczny post mi wyszedł, ale uwierzcie, w Kielcach dało się odczuć zarówno powiew carskiej Rosji, jak i chłód niemieckiej okupacji. To wystarczyło, by przenosić się w tych ciężkich czasach, a jednak tak ciekawych. I to na piechotę!
Dlatego w kolejnym, ostatnim już, poście zabiorę Was w jeszcze kilka miejsc, bardzo blisko zlokalizowanych, ale jednak cały czas w Kielcach.
Zatem do zobaczenia!


C.d.n. …


8 komentarzy:

  1. Na Kadzielnię nastawiam się z młodymi, to nomen omen kopalnia wiedzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto jest wcześniej zarezerwować sobie wejściówkę. Ja tego nie zrobiłam, ale byłam sama jedna, więc dołączyłam do grupy, dzięki uprzejmości Pani Przewodnik i oczywiście uiszczając opłatę. Bilet normalny kosztował 10 złotych. Dostałam kask i wio! Jaskinia nie jest długa, ale rzeczywiście wiedzy tam nie brakuje. Powodzenia :)

      Usuń
  2. Z miejsc, które pokazałaś pamiętam tylko Kadzielnię. Ale wtedy chyba jeszcze nie było tej jaskini do zwiedzania. W muzeach zabawek każdy, chociaż przez moment czuje się dzieckiem. Też lubię je zwiedzać.
    Na kolejny miły spacer nas zaprosiłaś, dziękuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kielce są tak różnorodne, że w jednym wpisie byłoby tego za dużo. Dlatego niebawem powstanie trzecia i ostatnia część mojej Majówki. A czuć się dzieckiem - to brzmi dumnie :) Niektórzy "dorośli" o tym zapominają, a szkoda :) Miłego weekendu i do zobaczenia!:)

      Usuń
  3. Bardzo mi się podoba ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam do lektury innych wpisów. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Super, że wycieczka na Kadzielnię podobała się :) To naprawdę urokliwe miejsce.

    My też byliśmy zaskoczeni podziemną trasą turystyczną. Zapraszam do zapoznania się z naszą relacją - "Zwiedzamy Jasinie Kadzielnia"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała wycieczka do Kielc była udana. Trudno powiedzieć co najbardziej mi się podobało, tak było różnorodne. Zapraszam do lektury innych wpisów. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń