O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

niedziela, 7 kwietnia 2019

Sokołowsko letnio i zimowo


Jedno oko na Soko,

drugie na okolicę,
czyli o urokach życia kuracjusza



Niby uznaję się za osobę jeszcze młodą. Niby słucham mojego organizmu, który wysyła mi sygnały, żebym zwolniła. Niby staram się przestrzegać zaleceń lekarzy… Wszystko na niby, chociaż nie do końca. Oczywiście, czuję się młodo i pewnie przy zmianie kolejnego numerka w peselu, nadal będę się tak czuć. Nie zmienia to faktu, że moje ciało i umysł starzeją się jak u wszystkich. Zazwyczaj sanatoria kojarzyły się tylko z osobami starszymi, chorobami, cierpieniem i wegetacją rezydentów. Zdecydowanie nie chcę jeszcze zaliczać się do zwolenników takich wczasów. Wolę aktywnie spędzać czas i udawać, że ta zadyszka to tylko chwilowe rozminięcie się z kondycją. Nie mniej jednak warto wspomagać swój organizm świeżym powietrzem i długimi spacerami, niekoniecznie wspinając się po górskich trasach. I dziś chciałabym Was zaprosić do spaceru po urokliwej i nieco zapomnianej miejscowości, która jeszcze 100 lat temu tętniła życiem kuracjuszy, wiodących tu także życie towarzyskie.


Należy odpocząć przed spacerem ;) Sierpień 2018 r.



W styczniu 2019 r. ponownie wysiadłam na stacji Wałbrzych Miasto, żeby dojechać do Sokołowska



I oto jestem! :)


Ta maleńka wieś, do której Was zapraszam, to Sokołowsko, leżące w województwie dolnośląskim, w Górach Suchych, w Sudetach Środkowych. I choć mówi się, że to wieś, to status taki otrzymała dopiero na początku XXI w. Jedno gospodarstwo rolne z dotacją unijną dało osadzie sołtysa, a więc mamy pełnoprawną wieś.
Kiedy dokładnie powstała ta osada ludzka, nie wiadomo. Zapewne związana była z pobliskim zamkiem Radosno, który opisałam przy okazji wędrówki na Waligórę. Pierwsza wzmianka pochodzi z 1357 r. i mówi o wsi Goerbersdorff, założonej prawdopodobnie przez zakon oo. Benedyktynów w Broumovie.  Miejscowość przechodziła z rąk do rąk, zmieniając właścicieli aż do XIX w. 


Zabudowa Sokołowska



Niegdyś dekoracyjnie wykończony budynek, dziś wygląda nieco smutnie...



Choć Sokołowsko to wieś, zabudowę ma miejską



Domy szachulcowe były kiedyś na porządku dziennym, dziś stosuje się je także jako element dekoracyjny



Dekoracyjna zabudowa wsi



Ciekawy budynek: szachulec połączony z drewnem oraz ażurowym wykończeniem 


Wtedy to nabył ją hrabia von Hochberg. Tak, ten sam, który założył w Książu swoją rodową siedzibę. W 1849 r. przyjechała tu pewna hrabina (von Colomb?), która zachwyciła się tutejszym krajobrazem. Namówiła swego szwagra, doktora Hermanna Brehmera (1826-1889) na stworzenie uzdrowiska, leczącego metodą hydroterapii Vincenta Priessnitza. Zmarły w Sokołowsku niemiecki lekarz Brehmer był pionierem klimatyczno – dietetycznego leczenia gruźlicy. Wykorzystywana przez niego metoda wodolecznictwa podzielona jest na kilka części i obejmuje kąpiele, natryski czy kompresy. Zabiegi te wpływają korzystnie na układ krążenia oraz układ nerwowy.
Hydroterapią a także medycyną niekonwencjonalną zajmował się samouk Vincent Priessnitz, który także „leczył” wodą w XIX w. Promował spacery, gimnastykę, zimne okłady a także dietę opartą na wodzie. Był gorącym zwolennikiem hartowania organizmów przez lodowate prysznice. Od jego nazwiska wzięła się spolszczona wersja słowa „prysznic”.


Zimowa aura okolic Sokołowska



Na szlaku na Stożek Wielki



Śnieg, zawierucha, błogostan...



Przy zimowej aurze z sypiącym śniegiem, trudno dostrzec góry na horyzoncie. Ledwie widać ich zarys



Gdzieś tam, za zasłoną śnieżną jest najwyższy szczyt Gór Suchych, czyli Waligóra



Szlak na Stożek Wielki



Coraz więcej śniegu, coraz większa zadymka śnieżna, ale stoki Bukowca się czasem odsłaniały



Ze szlaku na Stożek Wielki


Ale wracając do doktora Brehmera… W 1855 r. w Sokołowsku właśnie otworzył pierwsze na  świecie specjalistyczne sanatorium dla gruźlików. I to, co jest najbardziej ciekawe, to fakt, że na wzór zakładu we wsi, założono ośrodek leczenia gruźlicy w szwajcarskim Davos. Uzdrowisko prosperowało świetnie, choć nie było tanie. Ciekawostką jest informacja, że już przed 1888 r. zakład posiadał pocztę i telefon. W 1887 r. w ośrodku leczyło się 730 kuracjuszy!


Dawne sanatorium dra Brehmera, na pierwszym planie pomieszczenia Fundacji In Situ, sierpień 2018 r.



Wieża, z której można podziwiać okolicę, niestety mnie się nie udało



Fragment zabudowy sanatorium



Być może na tym tarasie stały niegdyś leżaki z pacjentami owiniętymi kocami



Wejście główne (?) do budynku



Kiedyś piękne drzwi frontowe, przywodzące na myśl wejście do katedry



Sanatorium doktora Brehmera, gdzie działał także Sokołowski


Bliskim współpracownikiem Brehmera stał się Alfred Sokołowski. To od jego nazwiska pochodzi nazwa wsi. Dzięki niemu miejscowość zawdzięcza swój rozwój jako uzdrowiska. To tu prowadził on badania nad leczeniem chorób płuc z wykorzystaniem klimatu. Działo się to na przełomie XIX i XX w. Profesor był swego rodzaju prekursorem leczenia chorób układu krążeniowo – oddechowego. Wyobraźcie sobie, że dawniej powszechnym było podawanie pacjentom alkoholu jako jednego z elementów terapii przeciwgruźliczej. Miało to zwiększać ukrwienie płuc u gorączkujących pacjentów. Doktor jednak postulował kuracje sanatoryjne, świeże powietrze i dietę. Sokołowsko nadawało się do leczenia płuc wręcz idealnie. Klimat wsi jest dwojaki: od zacisznego dna doliny, w której znajdowały się niegdyś tętniące życiem sanatoria, aż do wiatrów na stokach otaczających Sokołowsko. Choć wieś jest ponoć najzimniejszą miejscowością tej części Gór Suchych, to mieszkańcy za to są ciepli i serdeczni, o czym mogłam się przekonać.


Dawne sanatorium dra Brehmera, na pierwszym planie pomieszczenia Fundacji In Situ, styczeń 2019 r.




Sanatorium dra Brehmera widziane od strony drogi. Jak dla mnie to ogromne gmaszysko robi wielkie wrażenie. Ciekawa jestem jakie były tu wnętrza...



Fragment ośrodka widziany od strony parku 



Budynek dawnego obserwatorium. Budowla została zbudowana ok. 1876 r. wg projektu E. Opplera. Jest z cegły w stylu neogotyckim. Pierwotnie dach budynku był płaski i mieścił taras obserwacyjny. Obecnie dach pokrywa oryginalny łupek, a całość pełni rolę mieszkalną. 


Do „śląskiego Davos”, jak zwykło się mawiać, przyjechał także znany doktor Tytus Chałubiński. On także zainteresował się metodą leczenia gruźlicy dzięki odpowiedniemu mikroklimatowi. I jak wiemy, z powodzeniem rozwinął swą działalność w Zakopanem, w którym do dziś istnieje szpital gruźliczy.
Kiedy Niemcy ponieśli porażkę w czasie II wojny światowej, wieś zajęli Rosjanie. Ale wkrótce oddano ją władzom polskim. Niemieckich mieszkańców wysiedlono do Niemiec, a w ich miejsce przyszli polscy przesiedleńcy. Oficjalnie w 1946 r. Goerbersdorff stał się Sokołowskiem. Nadal funkcjonował jako uzdrowisko, tym razem o profilu leczenia chorób dróg oddechowych, co oczywiście wiązało się też z leczeniem przeciwgruźliczym. Budynek przetrwał dziejowe zawieruchy, choć jest obecnie w opłakanym stanie. Ale pojawiło się światełko w tunelu. I jak zawsze… chęci są, pomysły są, ale pieniędzy brak.


Fragment dawnego sanatorium



Chyba kiedyś była tu fontanna. Cały park zdrojowy jest bardzo przyjemny do spacerów



Kamień refleksyjny z bardzo mądrą myślą



Jedno z drzew w parku zdrojowym dawnego sanatorium. Mimo deszczu, w styczniu poczułam jedność z tymi drzewami, które nie jedno powiedziałyby, gdyby przemówić umiały



Śnieżne kopczyki w parku



Staw w parku i "drabina do nieba"



Rododendron pod śnieżną kołderką


Sokołowsko jest bardzo klimatyczne, sprzyja też wielu pozytywnie nastawionym do życia ludziom, w tym artystom i ludziom kultury. Przez jakiś czas mieszkał tu reżyser filmowy Krzysztof Kieślowski, który w młodości miał problemy z płucami. 


Dom, w którym mieszkał Krzysztof Kieślowski



Tablica pamiątkowa na budynku



Budynek "Steinhaus". Powstał około połowy XIX w. Jest pozostałością istniejącego w tym miejscu gospodarstwa. Obecnie mieści się tu prywatna galeria sztuki oraz biblioteka publiczna



Tablica poświęcona reżyserowi na ścianie budynku biblioteki



Dawny zajazd dla cesarza, czyli Gasthaus "Zum Deutschen Kaiser", potem przekształcony w Biuro Usług Kuracjuszy. Jakoś ta nazwa kojarzy się z minioną epoką :)


Od 2011 r. odbywa się w Sokołowsku festiwal filmowy „Hommage à Kieślowski”, skupiający się na twórczości i postaci reżysera. Jego organizatorem jest Fundacja Sztuki Współczesnej In Situ, która odkupiła w 2007 r. dawne sanatorium Brehmera i pomału odbudowuje spalony w 2005 r. budynek. W nim mieści się Międzynarodowe Laboratorium Kultury wraz z Archiwum twórczości Krzysztofa Kieślowskiego. Jak na tak małą wieś – inicjatywa godna pochwały i szerokiej promocji. Szkoda, że tak mało się to nagłaśnia. Byłam pod dawnym sanatorium dwa razy i za każdym spojrzeniem miałam ochotę przeskoczyć parkan i wejść do środka budynku, żeby zobaczyć jak wyglądają wnętrza. Jeśli już budynek budzi podziw, to myślę, że i wnętrza były z rozmachem. Może zachowały się wewnątrz jakieś sztukaterie, pewne elementy dekoracyjne, może jakieś malowidła ścienne? Tego nie wiem, bo obiekt jest zamknięty. Trzymam kciuki, żeby pewnego dnia otworzyły się drzwi sanatorium Brehmera i żeby budynek znów przyjmował odwiedzających. Może niech to będzie dla kuracjuszy leczących tu swoje złamane serca albo skołowane dusze? Ale niech obiekt żyje i prosperuje jak za czasów swej świetności.


Kino - teatr "Zdrowie" w Sokołowsku



Życie filmowca... życie kuracjusza... życie turysty... :)



Duśka i stadium przypadku do złudzenia przypominający jej Przyjaciół z Sokołowska :)



Mural na ścianie kina i teatru sokołowskiego



Podpatrzone przez dziurkę od klucza



Duśka jak kot - jak otwarte to zajrzy ;)



Autoportret - sierpień 2018 r.



Jedna z rzeźb we wsi


Spacerując, jak przykładny pacjent, po uliczkach Sokołowska, można natknąć się i na inne zabytki. Na listę Narodowego Instytutu Dziedzictwa wpisane są oprócz dawnego ośrodka doktora Brehmera, także historyczne założenie urbanistyczne z 1854 r. oraz cerkiew prawosławna pod wezwaniem Michała Anioła z początku XX w. To właśnie w tym ostatnim obiekcie, schodząc z Waligóry, odpoczywałam ucinając sobie pogawędkę z opiekunem świątyni, jedynym posługującym tu księdzem prawosławnym. Dziwić może skąd tak blisko granicy z Niemcami i Czechami, którym bliżej do ewangelików, jest postawiona taka mała cerkiewka obrządku wschodniego. Zbudowana w 1900-1901 roku, ceglana świątynia służyła licznym kuracjuszom sanatoriów Sokołowska, którzy także przybywali z naszych wschodnich rubieży, gdzie mieli swoje majątki. Brakowało we wsi świątyni dla wyznawców prawosławia. I tak powstała, by po II wojnie światowej zostać zdewastowaną i zapomnianą. Ponieważ stoi na uboczu, przez pewien czas była kostnicą. A potem prywatnym domkiem letniskowym. Dopiero staraniem świątyni prawosławnej św. Cyryla i św. Metodego we Wrocławiu, cerkiew odzyskano, wyremontowano i dziś pełni rolę zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Należy dodać, że to jedyna oryginalna świątynia wschodniego obrządku, znajdująca się na zachodzie Polski.


Cerkiew pw. Michała Anioła



Cerkiew jest z początku XX w.



Cerkiew od strony zejścia ze szlaku z Waligóry



Wnętrze cerkwi



Wald Quelle - Leśnie Źródło z XIX w. Po obu stronach znajdowały się kiedyś inskrypcje, obecnie zatarte przez czas i warunki atmosferyczne: z lewej: "Bin Jeder soll nach seiner Lust geniefsen" - "Wszyscy powinni cieszyć się jego przyjemnością" i z prawej: "Für manchen Wanderer soll die quelle fliefsen. Goethe" - "Dla niektórych wędrowców źródło powinno płynąć. Goethe"



Sanatorium Biały Orzeł. Jest to dawne sanatorium dra Rőmplera, obecnie Dolnośląski Ośrodek Opieki Międzypokoleniowej



Ażurowe barierki Białego Orła


Z innych zabytków Sokołowska należy wymienić: kościół ewangelicki, obecnie Matki Bożej Królowej Świata, drewnianą zabudowę czy opisany już przeze mnie wcześniej, zameczek Friedenstein, wybudowany w XIX i XX w.


Dawna świątynia ewangelicka, obecnie kościół katolicki pw. Matki Bożej Królowej Świata



Drewniana willa w Sokołowsku



Ta sama willa z drugiej strony



Zabytkowy, zbudowany w 1803 r. szachulcowy dom noblisty Gerharda Hauptmanna. Pisarz przebywał tu i tworzył na początku XX w.



Jeden z drewnianych domów Sokołowska



Współczesny dom we wsi wzorowany na szachulcowej konstrukcji



Jeden z najstarszych domów w Sokołowsku. To tzw. Dom Pisarza. Powstał w XIX w. i jest przykładem na ludowe budownictwo tych terenów. W domu tym przebywał i tworzył niemiecki poeta A. Brachvogel. Szkoda, że dach pokryty jest rakotwórczym eternitem...



Zmierzch w Sokołowsku



Leśniczówka w Sokołowsku



Zimą odwiedziłam miejsce, gdzie kiedyś stał Pawilon Humboldta. Został on postawiony w latach 60 XIX w. na cześć profesora Alexandra von Humboldt, słynnego niemieckiego naukowca i prywatnie przyjaciela dra Brehmera. Na tarasie z piaskowca stała budowla o jednym pomieszczeniu w konstrukcji szachulcowej. We wnętrzu znajdowało się popiersie słynnego naukowca.



Obecnie pod podstawą budynku znajduje się ujęcie źródlanej wody, a na tarasie drewniana łódź. Skąd łódź w górach? Może to takie skojarzenie z wodą?



Ja w każdym razie obrałam kurs na Waligórę, którą próbowałam dostrzec poprzez śnieżną zadymkę połączoną z deszczem



Jezus Frasobliwy w Sokołowsku



Na szlaku na Stożek Wielki - uroki okolicy Sokołowska


Nie przypuszczałam, że taka mała wieś, może kryć w sobie tyle historycznie interesujących miejsc. I o każdej porze roku, a byłam i latem i zimą, może okazać się rewelacyjnym strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o odpoczynek od tłumu turystów. A jeśli dodamy do tego filmowe pokazy, przepyszną bezę w cukierence czy mini koncerty w knajpce Palmiarnia, to już w ogóle można zapomnieć o wielkomiejskim życiu i bohemie wielkich miast. 


Odpoczynek w "Palmiarni"



Żeby nie było, że tylko w Warszawie, ale i w Sokołowsku spotkałam bałwana ;) I miał nawet kapelusz z piórkiem - taki góralski akcent



Czyż Świat nie jest Cudowny? :)


Z jednej strony życzę, by Sokołowsko rozwijało się i żyło, jak niegdyś, a z drugiej, by zachowało swój kameralny klimat. Jak się potoczą jego dalsze losy, zobaczymy w przyszłości. Tymczasem nie mówię temu miejscu „pa”, raczej „do zobaczenia”.


 :)


  Obraz może zawierać: Wanda Maria Kos, stoi, Å›nieg, drzewo, buty, dziecko, na zewnÄ…trz i przyroda A tak wygląda radość na chudych nóżkach :)


Z tego miejsca pragnę podziękować moim Przyjaciołom, którzy "przechowali mnie" przez kilka dni, dali potrzebną do życia energię i nie pozwolili, bym pogrążyła się w obezwładniającym smutku. Dziękuję!

16 komentarzy:

  1. Sokołowsko - bardzo ciekawe miejsce na mapie Polski. Szkoda tylko, że "niedoinwestowane" bo ma ogromny potencjał. Jak ostatnio tam byłam, to Sanatorium było w remoncie. Ciekawa jestem jak idą prace no i jaką funkcję docelowo będzie pełnił ten piękny budynek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobne odczucie. Miejsce zapomniane... ale z bogatą historią i dużymi możliwościami. Na wszelkie przedsięwzięcia i prace potrzeba funduszy, a tych zawsze brakuje, więc i remont sanatorium trwa długo i etapami. Ale wierzę, że kiedyś znów będzie chlubą Sokołowska. Pozdrawiam Cię ciepło! :)

      Usuń
  2. Duśka, Ty tak nie promuj Soko, bo hordy turystów zrobią nam zajazd! 😀 Ale i tak brawa za wpis! Tylko to studium przypadku...hm... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jakoś tak nie mogłam się opędzić od skojarzeń z Wami ... Ale to jest właśnie to, co napisałam - z jednej strony chciałabym, żeby o Soko było głośno, żeby to miejsce żyło, dawało innym chleb, a z drugiej strony, niech będzie tak fantastycznie ciche i spokojne, jak jest teraz... Takie moje rozdarcie... Buziaki dla Was! :)

      Usuń
  3. Fajnie tam! A w takim neogotyckim sanatorium a'la Hogwart to sam by poszalał ;)
    Szkoda że zamknięte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też korciło, żeby tam wejść. A swoją drogą w takich klimatach i wnętrzach to nawet przyjemnie się chorowało ;) Może kiedyś to miejsce będzie znów tętnić życiem, tylko teraz już ludzi zdrowych. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Bardzo fajny wpis o Sokołowsku. Generalnie miejscowość znam, bo wielokrotnie w niej byłem, ale kilka nowych informacji się dowiedziałem u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, no proszę! :) A zdradzisz czego nowego się dowiedziałeś o Sokołowsku?
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Na przykład, że hrabia von Hochberg był też właścicielem Sokołowska.

      Usuń
    3. :) Pomyśl co by było, jakby w Sokołowsku założył swoje rodowe gniazdo :) A tak większość turystów ciągnie do Książa :)

      Usuń
  5. Łał, jakie ciekawe miejsce i zimą i latem.
    Zapisuję na listę.
    Dla mnie jesteś KRÓLOWĄ TUPTUSIANIA!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, co za komplement! Jeszcze nikt mnie tak nie nazwał. Dziękuję :) A miejsce bardzo ciekawe i urocze. I jeszcze póki co ciche i spokojne.

      Usuń
  6. Fajnie to wszystko zostało tu opisane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Dziękuję i zapraszam do innych wpisów. Można buszować do woli. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. drobna uwaga do pięknego opisu Sokołowska. K.Kieślowski mieszkał tu kilka lat jako młody chłopak z matką, ponieważ jego ojciec był w pacjentem jednego z sanatatoriów .Tu ponoć złapał filmowego bakcyla oglądając filmy z dachu kina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda! Choć tym razem nie rozwijałam wątku samego Kieślowskiego, a jedynie nawiązałam do jego osoby. Ale to prawda, że niedomaganie ojca sprawiło, że rodzina się tu przeniosła.
      Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do pozostania na blogu :)

      Usuń