W OCZEKIWANIU NA MIKOŁAJA...
Witajcie Moi Drodzy!
Dziś chciałabym pokazać Wam jak spędzałam Święta. Naszło mnie tak, bo moja Pani rozbierała dziś choinkę. Powiedziała, że skoro zima nie przyszła na Gwiazdkę a dopiero teraz ma przyjść, to zbojkotuje to uprzątnięciem świątecznych dekoracji.
A ja się rozmarzyłam, bo przecież dopiero co było tak kolorowo...
Najpierw jednak była przedświąteczna krzątanina. Choć i tak moja Pani wyjątkowo spokojnie do tego podchodziła. Pomagałam jej jak mogłam.
|
Płyty mają być alfabetycznie czy kolorami? |
|
Książki równo! To już ostatnia, dasz radę... |
|
Ugnieciona poduszka to podstawa |
Ćwiczyłam też śpiewanie kolęd. Na Pani butach w cichym przedpokoju szło mi najlepiej.
|
Cichaaaa noccc, święęęęęęta noc! |
Potem rozbolała mnie głowa. Musiałam się położyć i wyciszyć. To była chyba migrena...
|
Migrena, jak nic |
Wreszcie do domu zawitała choinka. Najpierw ją porządnie obwąchałam, a potem pozwoliłam Pani ją ubrać.
|
Jaka duża... Ale to znaczy, że będzie na niej dużo interesujących rzeczy |
|
Ładnie pachnie i na pewno będę pod nią siedzieć |
Wyszło pięknie. Pomyślałam, że będzie co zrzucać z gałązek i jednocześnie usłyszałam od Pani: "zapomnij o tym!". Phi! Niby o czym?
|
Nasza choinka |
Moja Pani zrobiła stroiki na okno i stół.
|
Świąteczne dekoracje: w tym roku dominował czerwony kolor |
Koniecznie chciałam zobaczyć te buciki. Pani powiedziała, że to elfy kiedyś pogubiły je w pośpiechu, podobnie jak Mikołaj zostawił dzwonek. Coś mi mówiło, że to mój rozmiar... Miałabym takie śliczne na Święta... Niestety Pani kazała mi założyć tylko czyste białe skarpeteczki i biały kołnierzyk.
|
Dzwonek Mikołaja i buciki elfów. No przecież to mój rozmiar! |
I zaczęły się Święta. Co chwila biegłam do okna, żeby zobaczyć, czy ten brodaty facet, co się nazywa Mikołaj, przyjdzie. Moja Pani powiedziała, że w tym roku powinnam dostać rózgę, bo byłam niegrzeczna i nie dałam Pani spać rano. Mogę ją dostać, pod warunkiem, że będzie ładnie pachnieć i będzie dobra w smaku.
|
Przyszedł już ten Mikołaj? |
Czekałam i czekałam...
|
Czekam, wciąż czekam... |
I wreszcie doczekałam się. Przyniósł mi prezent! Hurrraa!!! Dostałam nowego szczura i dużą puszkę z tuńczykiem. Mniam!
|
Nowy szczurek! |
|
O, jeszcze puszeczka w środku! |
Co można robić w czasie wolnym? Oczywiście, że przede wszystkim się bawić! Musiałam rozprawić się z nowym szczurem.
|
Nowa zabawka jest super |
Czasem wariowałam z kawałkiem łańcucha.
|
Kawałek łańcucha, który mi dała Pani |
|
A może by tak wystroić się na Sylwestra? Czy boa nadal są modne? |
|
No ten kawałek łańcucha jest fajny, ale z zeszłego roku... |
|
A może by tak spróbować ściągnąć cały? |
|
Ciekawe jak długi jest... Zawinę go sobie na łapkę i będę wiedzieć |
Ale najbardziej interesowała mnie choinka i bombki na niej.
|
O Aniołek! |
|
Może go tak przewiesić? |
|
Spróbuję, ale najpierw obwącham sprawę i jakoś to zaplanuję |
Tak sobie myślałam, że może by coś poprzewieszać, ale ilekroć próbowałam, Pani natychmiast się zjawiała obok. Jest chyba ciut nadopiekuńcza...
|
Moje ulubione miejsce w Święta |
|
Raz na pleckach, raz na boczku... |
|
Co by tu spsocić... |
|
A może tak zrzucić tę gwiazdkę? |
|
Przecież ja się tylko przeciągam! |
W Święta sobie troszkę poleniuchowałam pod kocykiem a także oglądałam telewizję.
|
Nie ma to jak ciepły kocyk i telewizja |
|
Zostaw, lubię tą reklamę! |
Bawiłyśmy się też w teatrzyk. Odgrywałyśmy jasełkę. Moja kostka grała ubogą stajenkę. Szczur robił za osiołka, a ja no cóż... grałam pierwszoplanową rolę. Byłam Dzieciątkiem w żłobie...
|
Uboga stajenka... |
Pani powiedziała, że tej nocy działy się cuda, ale jeszcze tak cudnego Dziecięcia nie widziała. Nie wiem o co jej chodziło, ale się śmiała.
|
W żłobie leży, któż pobieży.... z puszeczką |
Święta minęły mi spokojnie, a potem tydzień później był ten okropny dzień, który chce pominąć we wspomnieniach. Było głośno i strasznie. Na niebie co chwila coś wybuchało a ja nie mogłam tego znieść. Co roku nie mogę. Dlatego skończę te wspomnienia na relaksie pod choinką.
|
Relaks, pełen spokój, harmonia... i tak trzymać! |
I do zobaczenia znowu!
HO HO HO - do następnego MIAU!
Świetne te kocie opowieści! Proszę o więcej! :):)
OdpowiedzUsuńSam kotek śliczny, szczególnie urzekła mnie też ta poducha z reniferem! Pozdrawiam serdecznie :)
Heh, Mycha ostatnio miała dosyć robienia zdjęć i jak tylko brałam aparat do ręki, natychmiast szła w jego kierunku, albo całkiem się odwracała. A reniferek to poszewka na poduszkę, która w zeszłym roku robiła za opakowanie mojego prezentu, który dostałam od Siostry :)
UsuńPozdrawiam cieplutko!