O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

sobota, 11 stycznia 2014

Kocie święta

W OCZEKIWANIU NA MIKOŁAJA...


Witajcie Moi Drodzy!

Dziś chciałabym pokazać Wam jak spędzałam Święta. Naszło mnie tak, bo moja Pani rozbierała dziś choinkę. Powiedziała, że skoro zima nie przyszła na Gwiazdkę a dopiero teraz ma przyjść, to zbojkotuje to uprzątnięciem świątecznych dekoracji.
A ja się rozmarzyłam, bo przecież dopiero co było tak kolorowo...
Najpierw jednak była przedświąteczna krzątanina. Choć i tak moja Pani wyjątkowo spokojnie do tego podchodziła. Pomagałam jej jak mogłam.



Płyty mają być alfabetycznie czy kolorami?
 
 
 

Książki równo! To już ostatnia, dasz radę...
 
 
 
Ugnieciona poduszka to podstawa
 

Ćwiczyłam też śpiewanie kolęd. Na Pani butach w cichym przedpokoju szło mi najlepiej.



Cichaaaa noccc, święęęęęęta noc!


Potem rozbolała mnie głowa. Musiałam się położyć i wyciszyć. To była chyba migrena...


Migrena, jak nic


Wreszcie do domu zawitała choinka. Najpierw ją porządnie obwąchałam, a potem pozwoliłam Pani ją ubrać.



Jaka duża... Ale to znaczy, że będzie na niej dużo interesujących rzeczy
 
 

Ładnie pachnie i na pewno będę pod nią siedzieć


Wyszło pięknie. Pomyślałam, że będzie co zrzucać z gałązek i jednocześnie usłyszałam od Pani: "zapomnij o tym!". Phi! Niby o czym?



Nasza choinka


Moja Pani zrobiła stroiki na okno i stół.



Świąteczne dekoracje: w tym roku dominował czerwony kolor
 

Koniecznie chciałam zobaczyć te buciki. Pani powiedziała, że to elfy kiedyś pogubiły je w pośpiechu, podobnie jak Mikołaj zostawił dzwonek. Coś mi mówiło, że to mój rozmiar... Miałabym takie śliczne na Święta... Niestety Pani kazała mi założyć tylko czyste białe skarpeteczki i biały kołnierzyk.


Dzwonek Mikołaja i buciki elfów. No przecież to mój rozmiar!


I zaczęły się Święta. Co chwila biegłam do okna, żeby zobaczyć, czy ten brodaty facet, co się nazywa Mikołaj, przyjdzie. Moja Pani powiedziała, że w tym roku powinnam dostać rózgę, bo byłam niegrzeczna i nie dałam Pani spać rano. Mogę ją dostać, pod warunkiem, że będzie ładnie pachnieć i będzie dobra w smaku.



Przyszedł już ten Mikołaj?


Czekałam i czekałam...



Czekam, wciąż czekam...


I wreszcie doczekałam się. Przyniósł mi prezent! Hurrraa!!! Dostałam nowego szczura i dużą puszkę z tuńczykiem. Mniam!



Nowy szczurek!
 
 
 

O, jeszcze puszeczka w środku!


Co można robić w czasie wolnym? Oczywiście, że przede wszystkim się bawić! Musiałam rozprawić się z nowym szczurem.



Nowa zabawka jest super


Czasem wariowałam z kawałkiem łańcucha.



Kawałek łańcucha, który mi dała Pani
 
 

A może by tak wystroić się na Sylwestra? Czy boa nadal są modne?
 
 

No ten kawałek łańcucha jest fajny, ale z zeszłego roku...
 
 

A może by tak spróbować ściągnąć cały?
 
 

Ciekawe jak długi jest... Zawinę go sobie na łapkę i będę wiedzieć
 

Ale najbardziej interesowała mnie choinka i bombki na niej.



O Aniołek!
 
 

Może go tak przewiesić?
 
 

Spróbuję, ale najpierw obwącham sprawę i jakoś to zaplanuję


Tak sobie myślałam, że może by coś poprzewieszać, ale ilekroć próbowałam, Pani natychmiast się zjawiała obok. Jest chyba ciut nadopiekuńcza...


Moje ulubione miejsce w Święta

 
 
Raz na pleckach, raz na boczku...
 
 

Co by tu spsocić...
 
 

A może tak zrzucić tę gwiazdkę?
 
 

Przecież ja się tylko przeciągam!
 

W Święta sobie troszkę poleniuchowałam pod kocykiem a także oglądałam telewizję.



Nie ma to jak ciepły kocyk i telewizja
 
 

Zostaw, lubię tą reklamę!


Bawiłyśmy się też w teatrzyk. Odgrywałyśmy jasełkę. Moja kostka grała ubogą stajenkę. Szczur robił za osiołka, a ja no cóż... grałam pierwszoplanową rolę. Byłam Dzieciątkiem w żłobie...



Uboga stajenka...


Pani powiedziała, że tej nocy działy się cuda, ale jeszcze tak cudnego Dziecięcia nie widziała. Nie wiem o co jej chodziło, ale się śmiała.


W żłobie leży, któż pobieży.... z puszeczką


Święta minęły mi spokojnie, a potem tydzień później był ten okropny dzień, który chce pominąć we wspomnieniach. Było głośno i strasznie. Na niebie co chwila coś wybuchało a ja nie mogłam tego znieść. Co roku nie mogę. Dlatego skończę te wspomnienia na relaksie pod choinką.


Relaks, pełen spokój, harmonia... i tak trzymać!


I do zobaczenia znowu! HO HO HO - do następnego MIAU!




2 komentarze:

  1. Świetne te kocie opowieści! Proszę o więcej! :):)
    Sam kotek śliczny, szczególnie urzekła mnie też ta poducha z reniferem! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, Mycha ostatnio miała dosyć robienia zdjęć i jak tylko brałam aparat do ręki, natychmiast szła w jego kierunku, albo całkiem się odwracała. A reniferek to poszewka na poduszkę, która w zeszłym roku robiła za opakowanie mojego prezentu, który dostałam od Siostry :)
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń