Tatry... Moje miejsce na ziemi. Moja największa pasja.
Tu zwalniam, mogę spokojnie myśleć.
Kiedy wychodzę wysoko w góry, zostawiam wszystkie troski w dole.
A dlaczego chodzę po górach?
Odpowiedź jest taka sama jaką dał George Mallory (zm.1924r), kiedy pytano go o sens zdobywania Mount Everestu... Bo góry są.
Tu zwalniam, mogę spokojnie myśleć.
Kiedy wychodzę wysoko w góry, zostawiam wszystkie troski w dole.
A dlaczego chodzę po górach?
Odpowiedź jest taka sama jaką dał George Mallory (zm.1924r), kiedy pytano go o sens zdobywania Mount Everestu... Bo góry są.
ODPOCZYNEK W GÓRACH,
CZYLI JAK SIĘ ZMECZYĆ,
ŻEBY ODPOCZĄĆ
Wędrówka z Kuźnic na Kasprowy Wierch
przez Boczań i Dolinę Gąsienicową
Dzisiejszy
spacer będzie głównie w mojej ulubionej dolinie – Gąsienicowej.
Wyruszam z
Kuźnic szlakiem niebieskim na Boczań. Szlak wiedzie mnie drogą przez las. Droga
jest kamienista, szeroka, stanowi dobry masaż dla stóp.
Początek szlaku
Pierwsze metry szlaku to duże kamienie
Początek szlaku
Pierwsze metry szlaku to duże kamienie
Po jakimś
czasie kamienna droga przeradza się w ubitą szutrową drogę z wystającymi co i
rusz kamieniami.
Kontynuacja szlaku
Troszkę kamieni, troszkę korzeni ;)
Troszkę kamieni, troszkę korzeni ;)
Wreszcie
docieram do Skupniów Upłazu, gdzie szlak jest szeroki i przyjemny widokowo.
Pisałam już o nim przy okazji wyprawy na Kościelca. Jest to jeden z moich
ulubionych szlaków w Tatrach.
Mozolnie pnę
się do góry. Na horyzoncie widać już Wielką Kopę Królowej.
Skupniów Upłaz - na horyzoncie Wielka Kopa Królowej
Na Skupniów
Upłazie, po mojej lewej stronie, widać Dolinę Olczyską z Małym i Wielkim
Kopieńcem, a po prawej widać Dolinę Jaworzynki.
Dolina Olczyska z Małym i Wielkim Kopieńcem
Dolina Olczyska
Dolina Jaworzynki - na horyzoncie Giewont
Dolina Jaworzynki - w tle Kasprowy Wierch, cel wędrówki
Dolina Jaworzynki w pełnej krasie
Z każdym krokiem otwiera się za moimi plecami panorama na Zakopane. Widać też Giewont, choć z tej strony zupełnie niepodobny do „śpiącego rycerza”.
Zakopane, a właściwie Olcza i dalej zabudowania Poronina
Pasmo Gubałówki
Na Skupniów Upłazie
Wielka Kopa Królowa (1531m n.p.m.)
Na szlaku
Okno na Dolinę Jaworzynki - z lewej strony strome stoki Giewontu
Dolina Olczyska z Małym i Wielkim Kopieńcem
Dolina Olczyska
Dolina Jaworzynki - na horyzoncie Giewont
Dolina Jaworzynki - w tle Kasprowy Wierch, cel wędrówki
Dolina Jaworzynki w pełnej krasie
Z każdym krokiem otwiera się za moimi plecami panorama na Zakopane. Widać też Giewont, choć z tej strony zupełnie niepodobny do „śpiącego rycerza”.
Zakopane, a właściwie Olcza i dalej zabudowania Poronina
Pasmo Gubałówki
Na Skupniów Upłazie
Wielka Kopa Królowa (1531m n.p.m.)
Na szlaku
Okno na Dolinę Jaworzynki - z lewej strony strome stoki Giewontu
Wreszcie
osiągam Przełęcz między Kopami (1499m n.p.m.). Tu krótka chwila na odpoczynek i
łyk wody. Stąd jeszcze pół godziny do Schroniska PTTK, tzw. „Murowańca”.
Przełęcz między Kopami
Na przełęczy
Na przełęczy
Szeroką
aleją pośród kosodrzewiny kieruję się w stronę Doliny Gąsienicowej. Już z tego
miejsca otwierają się mi pierwsze widoki na Orlą Perć. Choć Żółta Turnia
dominuje w tym krajobrazie, to mój wzrok wciąż biegnie ku szczytowi Kościelca,
góry zdobytej dwa lata wcześniej. Nie mogę nasycić oczu tym widokiem.
Orla Perć - widok ze szlaku
Zbliżenie na Orlą Perć
Kościelec (2155 m n.p.m.)
Żółta Turnia (2087 m n.p.m.)
Zbliżenie na Orlą Perć
Kościelec (2155 m n.p.m.)
Żółta Turnia (2087 m n.p.m.)
Po pewnym
czasie na trasie widać pierwsze zabudowania Hali Gąsienicowej. W pierwszym jest
tak zwana „Betlejemka”, czyli Centralny Ośrodek Szkolenia Polskiego Związku
Alpinizmu.
Pierwszy widokPowoli wyłaniają się zabudowania Doliny Gąsienicowej
Betlejemka
Hala
Gąsienicowa wita mnie różowymi kwiatami wierzbówki kiprzycy. Wygląda to
pięknie. I do tego widok na całą Orlą Perć. Czy można chcieć czegoś więcej?
Można jedynie chcieć mniej ludzi, ale każdy chce podziwiać piękno gór. Pół biedy, jeśli docenia to, co
widzi, gorzej, jak nie potrafi tego robić w ciszy. A takich w tych stronach
jest niestety zdecydowana większość.
W Dolinie Gąsienicowej - to się nazywa zgrać kolorystycznie z przyrodą ;)
Orla Perć nad Doliną Gąsienicową
W Dolinie Gąsienicowej - to się nazywa zgrać kolorystycznie z przyrodą ;)
Orla Perć nad Doliną Gąsienicową
Już z
daleka, między drzewami widać zielony dach schroniska. O samym „Murowańcu”
pisałam w poście o Kościelcu, więc nie będę się powtarzać.
Zielony dach schroniska widać między drzewami. Nad nim górują Kościelce.
Szlakowskaz w Dolinie Gąsienicowej
Przed wejściem do schroniska
W Murowańcu działa oddział TOPRu
Z każdym krokiem, gdy się do niego zbliżam, słyszę gwar jak w ulu. Wszystkie ławy są zajęte na dworzu. Ja jednak kieruję się do środka. Tu koniecznie robię przerwę na kultową szarlotkę i herbatkę z cytrynką. Lubię schroniska. Mają zawsze fajną atmosferę. No i człowiek czuje się jakby młodszy wśród młodzieży akademickiej.
Kultowa szarlotka i kultowy kubek przypominający mi zawsze "stare, dobre" czasy
Zielony dach schroniska widać między drzewami. Nad nim górują Kościelce.
Szlakowskaz w Dolinie Gąsienicowej
Przed wejściem do schroniska
W Murowańcu działa oddział TOPRu
Z każdym krokiem, gdy się do niego zbliżam, słyszę gwar jak w ulu. Wszystkie ławy są zajęte na dworzu. Ja jednak kieruję się do środka. Tu koniecznie robię przerwę na kultową szarlotkę i herbatkę z cytrynką. Lubię schroniska. Mają zawsze fajną atmosferę. No i człowiek czuje się jakby młodszy wśród młodzieży akademickiej.
Przed
wyjściem na dalsze wędrowanie, sprawdzam wywieszoną prognozę pogody. Dobrze
wiedzieć, co czeka mnie w kolejnych godzinach dnia.
Ze
schroniska oddalam się żółtym szlakiem na Kasprowy Wierch. Wedle szlakowskazu mam
godzinę i dwadzieścia minut.
Szlakowskaz przy schronisku
Wyboista
droga wiedzie mnie pośród kosodrzewiny.
Droga w kierunku Kasprowego Wierchu
Kamienie, niczym schodki, poprzez kosodrzewinę prowadzą do celu, widocznego na horyzoncie
Mijam okresowe stawki. Po prawej stronie towarzyszy mi grzbiet Gładkiego Stawiańskiego, zaś po lewej rozległa Dolina Gąsienicowa, najbardziej zielona ze wszystkich dolin oraz przepiękny widok na całą Orlą Perć. Masyw Granatów wciąż przede mną, więc mój wzrok sam tam biegnie, gdzie nogi jeszcze nie stanęły.
Okresowy stawek na szlaku
Granaty widziane ze szlaku
Szczyt Kościelca - stąd najlepiej widać, jak stromy jest to wierzchołek i jak trudna wiedzie tam droga...
Orla Perć, Granaty i Kościelec z Karbem, widziane ze szlaku
Droga w kierunku Kasprowego Wierchu
Kamienie, niczym schodki, poprzez kosodrzewinę prowadzą do celu, widocznego na horyzoncie
Mijam okresowe stawki. Po prawej stronie towarzyszy mi grzbiet Gładkiego Stawiańskiego, zaś po lewej rozległa Dolina Gąsienicowa, najbardziej zielona ze wszystkich dolin oraz przepiękny widok na całą Orlą Perć. Masyw Granatów wciąż przede mną, więc mój wzrok sam tam biegnie, gdzie nogi jeszcze nie stanęły.
Granaty widziane ze szlaku
Szczyt Kościelca - stąd najlepiej widać, jak stromy jest to wierzchołek i jak trudna wiedzie tam droga...
Orla Perć, Granaty i Kościelec z Karbem, widziane ze szlaku
Coraz
bardziej oddala się budynek schroniska, niknąc w zielonej gęstwinie tzw. Lasu
Gąsienicowego. Przede mną rysuje się już
dzisiejszy cel wędrówki – Kasprowy Wierch. Ale jeszcze wciąż odwracam się, by
popatrzeć na dumny Kościelec. Stąd widać też cały Karb. Całą jego długość.
Wracają znów wspomnienia.
Murowaniec zostaje w tyle
Kasprowy Wierch - wydaje się tak blisko...
Na szlaku
Murowaniec zostaje w tyle
Kasprowy Wierch - wydaje się tak blisko...
Na szlaku
Wchodzę w
Suchą Dolinę Stawiańską. Przechodzę pod wyciągiem krzesełkowym, który teraz
odpoczywa, by zimą być okupowanym przez narciarzy. Ciężkie, stalowe słupy
wydają się olbrzymami.
Szlak na Kasprowy Wierch
Na szlaku
Szlak biegnie pod wyciągiem krzesełkowym
Odwracam się, by spojrzeć za siebie. W dole coraz większa Dolina Gąsienicowa.
Zielona Dolina Gąsienicowa
Zaczynam dostrzegać Zielony Staw oraz Kurtkowiec. Z tej perspektywy jeszcze przypominają wąską kreskę. Pomału z prawej strony wyłania się widok na Kuźnice i Zakopane w oddali.
Dolina Gąsienicowa w dole
Zielony Staw i Kurtkowiec
Orla Perć, w dole Czerwone Stawki i Kurtkowiec
Orla Perć widziana ze szlaku
Mały odpoczynek
Uhrocie Kasprowe i miasto w tle
Szlak na Kasprowy Wierch
Szlak biegnie pod wyciągiem krzesełkowym
Odwracam się, by spojrzeć za siebie. W dole coraz większa Dolina Gąsienicowa.
Zielona Dolina Gąsienicowa
Zaczynam dostrzegać Zielony Staw oraz Kurtkowiec. Z tej perspektywy jeszcze przypominają wąską kreskę. Pomału z prawej strony wyłania się widok na Kuźnice i Zakopane w oddali.
Dolina Gąsienicowa w dole
Zielony Staw i Kurtkowiec
Orla Perć, w dole Czerwone Stawki i Kurtkowiec
Orla Perć widziana ze szlaku
Mały odpoczynek
Uhrocie Kasprowe i miasto w tle
Kasprowy
Wierch jest już coraz bliżej. Z daleka słychać ludzi. Mozolnie wspinam się po
głazach, robiąc co kilka kroków odpoczynek. Niby blisko, a daleko.
Z każdym krokiem coraz wyżej
Kasprowy Wierch - górna stacja kolejki
Wreszcie osiągam Suchą Przełęcz (1950m n.p.m.). Stąd już dosłownie kawałek do szczytu. Tu wpadam w tzw. stonkę turystyczną. Kasprowy Wierch jest dosłownie zadeptany.
Na Suchej Przełęczy
Widok z Suchej Przełęczy w kierunku słowackiej Cichej Doliny
Z każdym krokiem coraz wyżej
Kasprowy Wierch - górna stacja kolejki
Wreszcie osiągam Suchą Przełęcz (1950m n.p.m.). Stąd już dosłownie kawałek do szczytu. Tu wpadam w tzw. stonkę turystyczną. Kasprowy Wierch jest dosłownie zadeptany.
Widok z Suchej Przełęczy w kierunku słowackiej Cichej Doliny
Przerażające
są dwa fakty: jeden, że turyści uznają w Tatrach tylko dwa szczyty, tj. Giewont
i Kasprowy, a drugi, że w obrębie Kasprowego nie ma zasady, by schodzący
przepuszczali wchodzących. Młodzi ludzie lecą po głazach na łeb i szyję.
Apeluję, by w górach nie szpanować umiejętnością szybkiego wyhamowywania, bo
można się przeliczyć. Potem do takich „turystów” wzywany jest helikopter, bo
noga złamana… Proszę, uszanujmy pracę ratowników.
To, że na
Kasprowym jest tyle osób, to oczywiście dzięki kolejce. Ale o tym, że na górze
nie ma asfaltu, tylko kamieniste podłoże, kobiety w obcasach i panowie w
klapkach, albo nie doczytują, albo lekceważą, jeśli już to wiedzą.
Nic to, jestem
przy górnej stacji kolejki. Szybka pieczątka do książeczki i wchodzę wyżej na
sam szczyt Kasprowego Wierchu (1987m n.p.m.). Sam wierzchołek, znajdujący się
nieco powyżej górnej stacji kolejki, jest prawie cały zapełniony ludźmi.
Na szczycie Kasprusia
Beskid i "autostrada" na niego. Z lewej kawałeczek Świnicy
Orla Perć i szlak, którym szłam
Na szczycie Kasprusia
Beskid i "autostrada" na niego. Z lewej kawałeczek Świnicy
Orla Perć i szlak, którym szłam
Kasprowy Wierch
zapewnia wspaniałe widoki wokół. Zaczynając
od Orlej Perci, Świnicy, słowackiej, kultowej góry – Krywania, poprzez
Tichą Dolinę, następnie Goryczkową Czubę z oddalonymi Czerwonymi Wierchami.
Ponad nimi widoczne są szczyty Tatr Zachodnich. Wreszcie ze szczytu puszy się
Giewont w całej okazałości, a przy dobrej widoczności, na horyzoncie można
dopatrzyć się Babiej Góry oraz beskidzkich szczytów.
Przez Goryczkową Czubę w stronę Tatr Zachodnich
Giewont widoczny ze szczytu
Narodowa Góra Słowaków - Krywań
Przez Goryczkową Czubę w stronę Tatr Zachodnich
Giewont widoczny ze szczytu
Narodowa Góra Słowaków - Krywań
Nic więc,
dziwnego, że tyle osób wybiera tę górę, choć o cichej kontemplacji mowy nie ma.
Siadam chwilę na kamieniu. Wieje wiatr, więc postanawiam szybko schodzić.
Jeszcze tylko jedno spojrzenie w stronę Orlej Perci i widocznego teraz lepiej
Kurtkowca i kieruję się do zielonego szlaku, którym zamierzam zejść do Kuźnic.
Według szlakowskazu mam 2h 20 min.
Zielony Staw, Kurtkowiec, Świnica, Kozi Wierch i prawie calutka Orla Perć
Zaczynam mozolne zejście. Czas jest dobry. Po drodze mijam ludzi, którzy tym szlakiem wchodzą. Sam szlak wiedzie najpierw po dużych kamieniach prosto w dół, co męczy zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Po drodze mijam ze dwie ekspozycje, gdzie trzeba mocno uważać, żeby nie zlecieć w dół.
Początek zejścia z Kasprowego Wierchu
Zejście wzdłuż wyciągu Goryczkowego
Sucha Czuba (1696m n.p.m.)
Sucha Czuba i przepaść przed nią
Nalepki i Sucha Dolina Kasprowa w dole
Białe skały na drugim planie to Zawrat Kasprowy
Nalepki i Orla Perć na dalszym planie
Kolejka na tle masywu Bałdy
Zielony Staw, Kurtkowiec, Świnica, Kozi Wierch i prawie calutka Orla Perć
Zaczynam mozolne zejście. Czas jest dobry. Po drodze mijam ludzi, którzy tym szlakiem wchodzą. Sam szlak wiedzie najpierw po dużych kamieniach prosto w dół, co męczy zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Po drodze mijam ze dwie ekspozycje, gdzie trzeba mocno uważać, żeby nie zlecieć w dół.
Początek zejścia z Kasprowego Wierchu
Zejście wzdłuż wyciągu Goryczkowego
Sucha Czuba (1696m n.p.m.)
Sucha Czuba i przepaść przed nią
Nalepki i Sucha Dolina Kasprowa w dole
Białe skały na drugim planie to Zawrat Kasprowy
Nalepki i Orla Perć na dalszym planie
Kolejka na tle masywu Bałdy
Po prawej
stronie widoczne Granaty oraz bliżej Uhrocie Kasprowe i masyw Bałda. Wszystko,
co króluje nad Doliną Kasprową łącznie z Zawratem Kasprowym.
Szlak z Kasprowego, czy też na Kasprowy :)
Ze szlaku widać już Kalatówki
Szlak z Kasprowego, czy też na Kasprowy :)
Ze szlaku widać już Kalatówki
Na wysokości
Suchej Czuby (1696m n.p.m.) widać już doskonale polanę Kalatówki i stojące na
niej schronisko. Idąc dalej wyłaniają się już Myślenickie Turnie, a więc połowa
drogi.
Polana Kalatówki widziane ze szlaku
Kalatówki i Myślenickie Turnie
Polana Kalatówki widziane ze szlaku
Kalatówki i Myślenickie Turnie
W pewnym
momencie słychać silnik helikoptera. To TOPR leci na ratunek. Chcę wierzyć, że
ktoś naprawdę potrzebuje pomocy, a nie, że ratownicy są wzywani do zmęczonych
turystów, co miało niedawno miejsce.
Na ratunek...
TOPR w akcji
Na ratunek...
TOPR w akcji
Szlak dalej
wiedzie ubitą drogą, ubezpieczoną po bokach dużymi głazami. Prowadzi wprost w
piętro kosodrzewiny. Odwracam się do tyłu i Kasprowy Wierch wydaje się taki
malutki, niepozorny. W kosodrzewinie szlak zaczyna być złożony z płaskich kamieni,
by potem, po wejściu w piętro lasu, zmienić się w kamienne, zabezpieczone
schodki, gdzie niegdzie z wystającymi korzeniami.
Szlak wiedzie w kosodrzewinę
Kasprowy Wierch - z tej perspektywy zupełnie niepozorny
Szlak w piętrze lasu, zbliżamy się do Myślenickich Turni
Szlak wiedzie w kosodrzewinę
Kasprowy Wierch - z tej perspektywy zupełnie niepozorny
Szlak w piętrze lasu, zbliżamy się do Myślenickich Turni
Wreszcie
mijam Myślenickie Turnie (1354m n.p.m.). Stąd do Kuźnic jeszcze godzina drogi.
I praktycznie cały czas lasem. Słońce widoczne jest jedynie na Polanie
Kasprowej, gdzie widać uschłe drzewa oraz mnóstwo fioletowego kwiecia.
Myślenickie Turnie - stacja pośrednia kolejki
Stąd już tylko godzinka drogi do Kuźnic
Polana Kasprowa
Myślenickie Turnie - stacja pośrednia kolejki
Stąd już tylko godzinka drogi do Kuźnic
Polana Kasprowa
I tak lasem
wychodzę pod kolejką linową i kończę trasę tuż obok jej dolnej stacji.
Koniec trasy, dla niektórych początek :)
Koniec trasy, dla niektórych początek :)
Całość trasy
z odpoczynkami na zdjęcia, podziwianie widoków, przypadkowe rozmowy, zajęła mi
ok. 7 godzin, wliczając w to odpoczynek w schronisku i konsumpcję szarlotki.
Uważam, że
była to miła trasa, może z wyjątkiem tego tłumu na Kasprowym Wierchu. Ale,
skoro się tam poszło…
Tak oto
można się zmęczyć, by jednak po takiej wędrówce czuć się wypoczętym. Takie
pozytywne zmęczenie J.
I takie lubię najbardziej. Polecam doświadczyć tego na własnej skórze, a
właściwie w nogach.
Do zobaczenia na szlaku!
Hej!
Dolina Gąsienicowa jest również moją ulubioną doliną tatrzańską :) Bardzo przyjemna wycieczka, piękne zdjęcia... My na Kasprowy wchodziliśmy jedynie raz, zimą... zielony wygląda całkiem ładnie :) Mam drobną uwagę co do jednej fotografii, na której widać Skrajną i Pośrednia Turnię, Świnicę i Kościelec - podpisaną "Orla Perć". Właściwie Orlej nie widać ani kawałeczka, bo zaczyna się dopiero na Zawracie :) Pozdrawiam cieplutko i życzę, by w końcu udało Ci się wejść na Granaty przy pięknej pogodzie! :)
OdpowiedzUsuńWitaj Izo, nie wiem, o które zdjęcie chodzi, ale jeśli to jest to, o którym ja myślę, to zaraz go poprawię, bo został tu zastosowany skrót myślowy :) Pisząc o Orlej Perci, miałam na myśli raczej kierunek patrzenia, bo sam szlak z mojej ścieżki widoczny nie był. Ale dzięki za czujność :) Zawsze podziwiam ludzi, którzy potrafią rozpoznawać szczyty z każdej strony. Ja przy okazji też się uczę.
OdpowiedzUsuńA Granaty, cóż... wciąż przede mną. Mam w głowie Wasze zdjęcia z Waszej wędrówki. Towarzyszą mi podczas wirtualnego "przechadzania się " po nich. Mam nadzieję, że jak już padnie decyzja wejścia tam, pogoda się nie obrazi jak w tym roku.
Ściskam cieplutko i wiem, że za niedługo przeczytam, że i Wy powędrowaliście na zielony Kasprowy :) W końcu to tylko jakieś 9, 10 miesięcy :) Może mniej? :) :) :)
Ech, na zielone Tatry znowu trzeba tyyyle czekać :) Strasznie szybko zleciały te miesiące... niebawem znowu będzie biało... :) Ale! Będzie czas do opracowania nowych tras na przyszły sezon, a może i spotkamy się na tych nieszczęsnych Granatach? :) W końcu niewiele z nich widzieliśmy oprócz ładnych chmur hehe, przydałoby się wyjście powtórzyć przy nieskazitelnej pogodzie :))
UsuńMacie jakiś cichy układ z pogodą, więc to może się udać :) Jestem za! :) Tylko nie idźmy na łatwiznę, pójdźmy Żlebem Kulczyńskiego :) A póki co, musimy zaczekać aż zima sobie pójdzie, choć przyznaję, że i białe szczyty są piękne. Jesteście o tyle wygrani, że dysponujecie samochodem i mieszkacie bliżej. Ja muszę się nieco namęczyć, ale nic to, da się zrobić :)
OdpowiedzUsuńI znów muszę napisać kilka słów Betlejemka mam zdjęcia jak w niej spałem w 1969 roku a brat mój wspinał się na południowej ścianie Zamarłej Turmi ja potem robiłem im zdjęcia Partnerem brata po linie był śp Janusz Kubica .który zginął póżniej w katastrowie lotniczej w helikopterze .Co do schroniska Murowaniec to nie wiem czy pamiętacie tą słynną trumne do spania na podaszu tam było chyba z 40 łóżek .płyta pilśniowa była podsufitką na której były różne napisy np,tu taka spała co wszystkim dupy dawała,częste mycie skraca życie skóra się zdziera i człowiek umiera i tym podobne Po pożarze schroniska ta słynna trumna do nocowania została skasowana warunki p.poż nie pozwalały na to to tyle jacek
OdpowiedzUsuńTak, pamiętam ten wypadek. Polana Olczyska 1994r. Zawsze jak jestem w Zakopanem, idę na Peksowy Brzyzek na grób ratowników. Choć ich nie znałam osobiście to czuję ogromny szacunek dla ludzi, którzy idą na ratunek często ryzykując własnym życiem.
UsuńW schronisku nigdy nie spałam, ale Murowańca lubię za szarlotkę ;) Pozdrowionka :)
Pani Dusiu ja też byłem na grobie śp Janusza Kubicy na Pęksów Brzyzek jest pochowany przy murze ogrodzeniowym z drugim ratownikiem ja mam zdjęcie Janusza i mego brata jak sobie gratulują po przejściu południowej ściany Zamarłej Turni jestem skłonny go udostępnić z podpisem i datą wrzesień 1969 rok oraz zdjęcie jak Janusz siedzi na schodach przed Betlejemką i czyści sobie buty jak ja tego nie opublikuje to po mojej śmierci to szlak trafi syn mój jest dosyć znanym stylistą mody mieszka i działa w Warszawie i za granicą do mego nazwiska niech pani doda imię Wojciech, Podziwiam Panią za pamięć to było 1994 roku w Dolinie Olczyskiej Januszowi śmiga od helikoptera ścieła głowę a potem wzieli go na pokład i helikopter runął na ziemię swego czasu było to w necie jak helikopter leciał na dół ale ten film wycofano. Podziwiam Panią za ten portal i te Tatry jak Pani Chce to ja coś napiszę na jakiś temat bo do Tomasza napisałem już jeden artykuł główny księgowy Bieszczad i w tym golenie bacy. Teraz wysłałem Poczta Bieszczady 1965 i Kolejka wąskotorowa Rzepedż-Cisna 1965 r.Oczywiscie załąączyłem zdjęcia z tamtych lat a wiec 50 lat do tyłu. pozdrawiam serdecznie,jacek
OdpowiedzUsuńPanie Jacku, a czemu Pan nie założy swojej strony? Myślę, że mnóstwo ludzi chętnie powróci wspomnieniami w miejsca, o których Pan mówi. Proszę porozmawiać z kimś, kto pomoże na starcie zbudować taką stronę lub bloga. Myślę, że to może być fajny pomysł. Proszę spróbować :)
UsuńPani Dusiu pomysł świetny własna strona tytuł /Góry mojej młodości/ może być proszę o ocenę mam tyle propozycji na pisanie np, historie wojenne mego Taty Kraków .Przeł .Tatarska Węgry Jugosławia .Francja .Anglia i powrot w 1946 r, statkiem Sobieski do Polski prosił mnie o to kuzyn. Napisałęm juz wspomnienia o rodzinie do Zeszytów Odrzykońskich włąsnie sie ukazały a ja mam 200 godzin zajęć na semestrze na Politechnice może podołam Pani Dusiu dziękuje Zakładam tą strone dzięki Pani. Pozdrawiam jacek
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście! Każdy ma swoje góry swojej młodości, więc może poprzez Pana stronę i wspomnienia, ktoś inny powróci do tych lepszych, młodszych czasów. Tymi 200 godzinami proszę nie przejmować, choć to sporo (wiem, bo również pracuję na Uczelni), ale na bloga czas się znajdzie. I jaką da Panu frajdę! :) Trzymam kciuki. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPani Dusiu bratnia duszo, bo też pracuje Pani na uczelni co prawda pytać nie wypada choć dlaczego by i nie,Czy czytała Pani ostatnią relacje P. Tomasza z Beskidu Niskiego i oglądała zdjęcie tego młodego rudego liska Witaliska proszę koniecznie zobaczyć.jacek
OdpowiedzUsuńOczywiście, że czytałam. Na bieżaco śledzę relacje, które zamieszcza Tomasz, bowiem zabiera mnie zawsze w tajemniczy karpacki świat. Polecam ten blog zresztą każdemu, kto do mnie zagląda. Pozdrawiam.
Usuń