O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

niedziela, 15 grudnia 2013

Na szlaku Orlich Gniazd: Ogrodzieniec


CHODŹ, OPOWIEM Ci BAJKĘ…

CZYLI O POSZUKIWANIU CZARNEGO PSA

W ZAMKOWYCH RUINACH





Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami… a nie, nie tak znowu daleko, bo przy drodze wojewódzkiej 790 we wsi Podzamcze mieści się rycerski zamek Ogrodzieniec. A właściwie jego ruiny.


Zamek Ogrodzieniec z szosy
 

Jesteśmy na szlaku Orlich Gniazd, czyli szlaku skupiającym warownie obronne wyrastające ze skał, począwszy od Krakowa, na Częstochowie skończywszy. Nasz dzisiejszy cel, to najbardziej okazała pozostałość po zamku na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.


Ruiny zamku
 

Zamczysko wzniesiono na Górze Janowskiego, czyli największym wzniesieniu Jury (515,5 m n.p.m.) z wapienia i dolomitów. To właśnie tu, Aleksander Janowski podjął myśl o utworzeniu Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, a zainspirował go do tego widok zamku.


Podzamcze
 

Gród zamkowy powstał już w XII w., choć wtedy oczywiście niczym się nie wyróżniał. Ot, zwykły gród z drewnianymi chatami, choć położonymi w dobrym strategicznie miejscu. Osłonięty skałami z trzech stron, chronił przed najazdami książąt czeskich i śląskich. Wtedy to na zamku panował stary rycerski ród Włodków herbu Sulima. To oni właśnie zbudowali gotycki zamek z kamienia, który aż do lat 70. XV w. był ich siedzibą rodową, a który to był następstwem splądrowanego w XIII w grodu.


Wysokie mury zamkowe



 Zamek od strony mostu wjazdowego na dziedziniec
 

Historia pokazuje, że wiele zamków i warowni zwykle ma przez lata wielu właścicieli, z których jedni coś dodają, inni niszczą. I tak też było z ogrodzieniecką budowlą. Dopiero w 1523r zamek stał się własnością Jana Bonera. Tym samym przeszedł w ręce zamożnego i wielce znaczącego rodu kupieckiego. Jan Boner (1462-1523) był nie tylko kupcem, ale i królewskim bankierem oraz zarządcą żup solnych w Wieliczce. Na owe czasy był bogaczem. Tyle, że niestety bezdzietnym. Cały swój majątek zapisał swemu bratankowi – Sewerynowi Bonerowi (1486-1549), który w latach 1532-1547 rozbudował zamek, czyniąc z niego renesansową posiadłość, na tyle wyniosłą, że mogła konkurować z samym Wawelem.  Jedyna córka Seweryna, Zofia – dziedziczka fortuny Bonerów – została żoną Jana Firleja, marszałka wielkiego koronnego, wojewody i starosty krakowskiego. Także oni, a potem kolejni właściciele ze świata możnych, rozbudowywali zamek, nadając mu już, zgodnie z epoką, barokowe cechy.


W zamkowych komnatach



 Widok na wieś z zamkowych tarasów



 W zamkowych ruinach
 

A potem był najazd Szwedów w 1655r. I wiadomo co. Zamęt, spustoszenie i ruiny. Pojawił się kolejny właściciel, osoba bardzo kontrowersyjna. A był nim Stanisław Warszycki. Przekazy o nim mają dwie strony. Z jednej go wychwalają, jako człowieka odważnego, wielkiego patriotę, budowniczego z wizją postępu w dotychczasowym świecie, który to postęp przeszczepiał na swój grunt i użytek. Z drugiej jednak strony przedstawiany jest jako człowiek porywczy, okrutny wobec swych poddanych, wliczając w to swą małżonkę. Tak, czy owak, to właśnie on dokonał koniecznych napraw po Potopie Szwedzkim, wzniósł mury obronne, a przedzamcze wyposażył w stajnie i wozownię.


Zamowe mury z podzamczem



 Okna ogrodzienieckiego zamku



 Zamek w całej okazałości



 Mury zamkowe wraz ze skałami, które stanowiły integralną część zamczyska
 

W 1702r Szwedzi po raz kolejny najechali warownię i od tego czasu budowla chyliła się ku upadkowi. Przyczynił się do tego i pożar, który, jak to zwykle bywa, trawi wszystko po drodze. Zawsze uważałam, że malownicze i romantyczne ruiny zamków w Polsce, mamy dzięki Szwedom. Choć wolałabym piękne zamki.

Ostatni właściciele opuścili zamek w 1810r. Od tej pory ruina służyła okolicznym mieszkańcom jako budulec. Stopniowo rozbierana, pewnie nie przetrwałaby kolejnych lat, gdyby nie prace konserwatorskie, prowadzone od połowy XXw. Tyle historii, pora obejrzeć zamek od środka.


Na terenie zamku



 Pod zamkiem - mury są naprawdę imponujące



 Pod zamkiem
 

Na teren zamku wchodzi się oczywiście przez podzamcze. Niegdyś przechodziło się przez bramę i mijało stajnie i wozownię, wzniesione jak już wcześniej wspomniałam przez Stanisława Warszyckiego. Fundamenty obu budynków jeszcze dziś wystają z ziemi. Ponoć Warszycki na terenie podzamcza zbudował również gorzelnię i browar, co może mogło wytłumaczyć potem jego porywczość i agresję wobec ludzi.


Wjazd na zamek



 Podzamcze i pozostałości po budynkach Warszyckiego
 

Dziedziniec podzamcza służył okolicznej ludności za miejsce, do którego mogli przybyć w razie zagrożenia. Poza tym uprawiano na nim zboże, wypasano bydło i hodowano trzodę chlewną. Czyli odbywając spacerki po podzamczu, można się było zderzyć z biegnącym prosiaczkiem J.


Podzamcze



Na terenie podzamcza

 

Sam zamek został zbudowany na skałach, niemalże w nie wtopiony. Ma się wrażenie, jakby mury wyrastały ze skał. I po części tak jest.


Zamek z wieżą wjazdową
 

Wjazd do zamku prowadził przez bramę szyjną, którą przebudowano na wieżę bramną, kwadratową, wysoką na sześć  pięter, nad którą znajdowała się kaplica zamkowa. Dostępu do zamku bronił most zwodzony, przerzucony nad suchą fosą.


Przed wejściem na zamek



 Pozostałości mostu
 

I oto i sam dziedziniec główny. Otoczony on był gankami i balustradami, które łączyły pokoje mieszkalne i inne komnaty, rozłożone w różnych częściach zamku. Wykończone one były na modłę renesansowych zdobień, toteż balustrady były bardzo ozdobne. Wokół dziedzińca znajdowały się pomieszczenia magazynowe i gospodarcze, zwane sklepikami. Dziś nazwa ich nie odbiega od ich rzeczywistej funkcji, bowiem obecnie można w nich nabyć pamiątki wszelkiej maści, od magnesu na lodówkę, po drewniany miecz z tarczą J.



Tak niegdyś wyglądała ogrodzieniecka posiadłość



 Pozostałości po zamkowych komnatach



 W zamkowych zakamarkach



 Widok z głównego dziedzińca
 

Na dziedzińcu głównym mieści się zbiornik na deszczówkę, zbudowany jeszcze za czasów pierwszych właścicieli. Po lewej stronie znajdowały się wykute w skale schody, które prowadziły bezpośrednio do części mieszkalnej. Do Zamku Wysokiego, który służył do celów obronnych, można się było dostać poprzez drabiny. Dopiero Bonerowie wykuli schody zarówno do części mieszkalnej, jak i prowadzącej do Zamku Wysokiego. Dziś można się tam dostać po współczesnych kręconych schodach.

Zamek posiadał w przyziemiu zespół chłodni i piwnic (obecnie pomieszczenia te zajmuje Karczma Rycerska). Również tam mieściła się kuchnia i izby dla kucharzy.

Zagłębiając się w zamkowe mury, można przejść przez sypialnię Bonera , ubikację i gabinet, zwany biblioteką. Oczywiście to tylko zarys, ale od czego jest wyobraźnia.


W ruinach zamku
 

Najstarszą częścią ogrodzienieckiego Zamku Średniego jest cylindryczna wieża z machikułami, czyli z czymś w rodzaju ganku, balkonu. Wieża ta zwana była w XVII w.  Basztą Kredencerską. Zawierała ona m.in. jadalnię i komnaty wypoczynkowe.

 
Baszta Kredencerska



 Baszta Kredencerska



 Baszta Kredencerska tak samo wyglądała za pierwszym razem, kiedy odwiedziłam zamek


Kolejna baszta to Wieża Skazańców. Było to więzienie, bez okien i bez drzwi, do którego skazańcy  byli spuszczani na linach. W ten sam sposób dostarczano więźniom pożywienie.


Pozostałość po Wieży Skazańców
 

Zamek posiadał też wykuty w skale skarbiec, a także prochownię, przy której mieszkali żołnierze.


Wejście do Prochowni



 Mur kurtynowy zamku
 

Spod Wieży Skazańców przechodziło się obok zbrojowni do Kurzej Stopy, w której znajdowały się komnaty kobiece, nad nimi sala balowa i umywalnia.


Zamek od środka



 W zamkowych komnatach



 Moja pierwsza wizyta na zamku :)



 W zamkowych ruinach



 Pozostałości komnat
 

Dolne trzy kondygnacje Kurzej Stopy to kazamaty, zabezpieczone grubymi murami, posiadającymi otwory strzelnicze.



Wejście do lochów



 Zejście do kazamatów



 Kazamaty
 

Patrząc  na pozostałości zamku w Ogrodzieńcu, nie ma wątpliwości, że budził on zachwyt, zarówno swoją kubaturą , jak i wyposażeniem wnętrz.  Śmiało mógł konkurować  z wawelskimi komnatami.

Warto także zajrzeć do Sali Tortur, zwanej też Katownią Warszyckiego. Mieści się ona na terenie przedzamcza. Tu jest wystawa dawnych narzędzi tortur i narzędzi katów.  Mnie osobiście podoba się Krzesło Czarownic oraz Żelazna Dziewica J.


Wejście do Katowni Warszyckiego




 Żelazna maska



 Krzesło czarownic - z pewnością wygodne :)



Opis działania krzesła czarownic



 Żelazna klatka



 Żelazna Dziewica :)



 Tortura pt. Kozioł Czarownic



 Bryyy.... Wypruwanie jelit



Dyby



 Jak działały dyby...



Narzędzie kata



 Śmiertelna koszula



 Czym była śmiertelna koszula?



 A kto to taki kat? Okazuje się, że to wcale nie łatwa profesja...



 Kat



Lepiej nie patrzyć mu w oczy...




 I jeszcze jedna metoda tortur...

 
Jak każde szanujące się ruiny zamkowe, tak i Ogrodzieniec ma swoje legendy, z których na czoło wyróżnia się  ta o czarnym psie. Powiadają ludziska, że nocą na zamkowych murach pojawia się czarny pies, który ciągnąc za sobą łańcuch, robi dużo hałasu. Pod jego postacią pojawia się pan na zamku, czyli krewki Stanisław Warszycki, który według niektórych poddanych nie zmarł śmiercią naturalną, a został porwany przez diabły do piekła. Zamieniony w czarnego psa pilnuje swego gospodarstwa, strasząc po nocy.


Widok na powstały w 2008r Gród na Górze Birów, czyli rekonstrukcję osady z czasów Średniowiecza
 

Ja psa czarnego nie spotkałam, bo dwukrotnie odwiedziłam Ogrodzieniec za dnia. Ale może komuś z Was starczy odwagi, by być tam nocą?

 

KONIEC

4 komentarze:

  1. Ciekawa opowieść o historii i czasach współczesnych tych chyba najbardziej malowniczych ruin zamku w Polsce. Fajne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Przy pięknej pogodzie ruiny są bardzo malownicze. Choć równie dobrze, mogłyby być niesamowite z burzowym niebem. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd ja znam to zdjęcie w różowej bluzeczce... hmmm ... Jakoś zwiedzając ten zamek nie dowiedziałam się o nim tyle co z Twojego opisu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, być może skupiałaś się na innych aspektach naszej wycieczki? :) :) :) A co do ubrań, to chyba byłyśmy podobnie ubrane tego dnia :) Całuchy!

      Usuń