O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi.Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

niedziela, 17 stycznia 2016

Cuda i czary w krainie porcelany

Jak słoń w składzie porcelany,
czyli o tym
jak zamknięto mnie w piecu
na trzy zdrowaśki J

Codziennie jem obiad. Na talerzu, oczywiście. Codziennie też myję ten talerz i na odwrocie widzę wciąż ten sam znaczek. Zamknięta w zielonym trójkącie literka „Ć”. Porcelana odziedziczona w spadku po moich Rodzicach.

Znak firmowy na odwrocie mojej zastawy obiadowo-sałatkowo-deserowej :)

Postanowiłam pojechać do źródła tej porcelany, zobaczyć jak powstała. W pewną wrześniową sobotę obrałam kierunek na Ćmielów.


Zapraszam do Ćmielowa


Ćmielów to miasto w województwie świętokrzyskim na skraju Przedgórza Iłżeckiego i Wyżyny Sandomierskiej. Zlokalizowany nad rzeką Kamienną, gdzie dogodne warunki przyrodnicze pozwalały osiedlać się tu ludziom z okresu neolitu. Dodatkowo, dzięki pokładom gliny oraz lessu, mieszkańcy zajmowali się tu garncarstwem, zaraz po rolnictwie i wyrobie narzędzi z krzemienia.


Rejon, w którym znajduje się jeden z siedmiu nowych cudów Polski

Pierwsze wzmianki o tym miejscu pochodzą z XIV w. Bracia Marcin i Mikołaj z Baruchowa, herbu Doliwa, w 1388r. sprzedali istniejący tu zamek (obecnie zachowały się ruiny fragmentów budowli) wraz z wsią, Gniewoszowi z Dalewic, który to przekazał go swemu synowi, także Gniewoszowi. W 1425r. Ćmielów został zakupiony przez Jana z Podlodowa, herbu Janina. Koniec XV w. to okres świetności miasta. Teraz jego właścicielami byli Szydłowieccy. Na początku XVI w. podskarbi wielki koronny – Jakub Szydłowiecki nabył dobra ćmielowskie, rozbudował zamek, a król Aleksander Jagiellończyk ,19 maja 1505r. , nadał Ćmielowowi prawa miejskie na mocy przywileju lokacyjnego. Gdy zmarł Jakub, Ćmielów przechodził z rąk do rąk, ale wciąż pozostawał w rodzinie Szydłowieckich. Za rządów Krzysztofa Szydłowieckiego, kanclerza wielkiego koronnego, miasto rozkwitło, a zamek stał się piękną rezydencją magnacką. Po śmierci Krzysztofa odziedziczyła zamek jego żona, potem jej wnukowie. Kolejne lata to ciągłe spory rodzinne i wiele magnackich nazwisk, które uzurpowały sobie prawo posiadania zamku i dóbr ćmielowskich. W 1606r. majątek przejął Janusz Ostrogski i przez cały XVII w. dobra należały do jego potomków oraz spokrewnionych z nimi Zasławskich.


Kościół w Ćmielowie


Niestety nastał Potop Szwedzki. Zamek spalono, wymordowano szlacheckie rodziny. 12 kwietnia 1657r. pod Ćmielowem spotkali się Jerzy II Rakoczy oraz Karol X Gustaw. Wojska ich połączyły się i zalały obszar Polski. W XVIII w. i XIX w. dobra ćmielowskie przechodziły z rąk do rąk. Władali nimi Lubomirscy, Małachowscy, aż wreszcie Druccy-Lubeccy.


Zabudowa Ćmielowa


W XVIII w. Ćmielów był już ośrodkiem garncarstwa, do tego król August III Sas dał przywilej sprzedawania wyrobów na terenie całego kraju, który następnie utrzymał w mocy król Stanisław August Poniatowski. W 1804 r. (lub jak niektóre źródła podają - w 1809 r.) hrabia Jacek Małachowski założył w Ćmielowie fabrykę fajansu i porcelany. Ćmielów utracił prawa miejskie po Powstaniu Styczniowym, odzyskał je dopiero w 1962r. Tyle historii. Przejdźmy zatem do głównego celu mojej wędrówki tego dnia. Zapraszam do fabryki porcelany.


Kierunkowskaz do ciekawego muzeum

Fabryka Porcelany AS Ćmielów to manufaktura, której początki sięgają 1804r. Obecna nazwa została przyjęta po sprywatyzowaniu fabryki w 1996r. i pochodzi od inicjałów nowego właściciela – Adama Spały. 


Brama wejściowa na teren fabryki


W Ćmielowie kontynuuje się tradycję tworzenia porcelanowych figurek, projektowanych w latach 50. I 60. XX w., często z zachowanych, starych form. Każdy wyrób jest ręcznie robiony z najwyższej jakości porcelany, potem ręcznie dekorowany. Wszystkie wyroby posiadają certyfikaty autentyczności, mają też kilka zabezpieczeń przed podróbkami.


Na terenie fabryki porcelany



Ha, i co Wy na to?



Przy porcelanowej ławce na terenie fabryki



Na terenie fabryki rządzą małpy


Dlaczego to muzeum jest „żywe”? Bo można tu zapoznać się z całym procesem produkcji porcelany, obejrzeć film o fabryce i samej produkcji, odlać własną figurkę z formy lub wybić sobie monetę. A  w kawiarni „Leżąca kotka” napić się najdroższej kawy świata – Kopi Luwak, podawanej – a jakże – w porcelanowych filiżankach.


Witam w Żywym Muzeum Porcelany



Kawiarnia "Leżąca kotka" i "Uliczka Ćmielowska"



"Uliczka Ćmielowska", gdzie odbywają się warsztaty ceramiczne

National Geographic ogłosił plebiscyt na nowe „7 cudów Polski”. Żywe Muzeum Porcelany zajęło II miejsce. Warto więc, zanurzyć się w porcelanowy świat.


Przed biurem fabryki porcelany



Różowy znak AS jest znakiem zabezpieczającym wyroby od 2004 r.



Na terenie fabryki


Po zakupie biletu, czekam na przewodnika. To muzeum, choć małe, można zwiedzać wyłącznie z pracownikiem tej placówki.


Wejście do muzeum



Mój sympatyczny bilet wstępu przedstawia figurkę Kota Filemona :) No lepiej nie mogli mi sprawić przyjemności.

Już w przedsionku zadzieram głowę do góry, gdyż sufit stanowi tu 60 porcelanowych płyt z malowidłami wzorowanymi na dziełach mistrzów Renesansu. Piękne. Co jedna to ładniejsza.


Sufit przedsionka... 



... to 60 płytek porcelanowych,...



... na których znalazła się m.in. cesarzowa Sisi (?) tuż obok sielskiego obrazka z psem



Musiałam wypatrzeć też kotełki ;)


Niestety muszę zejść z sufitu na ziemię, bowiem po słowach wstępu przechodzimy do pierwszego stanowiska. A jest nim ponad stu letni warsztat garncarski. Ćmielów z tego też słynął. Z tego też wzięły się początki tego, co chętnie widziano potem na salonach, czyli porcelanę.


Stanowisko z warsztatem garncarskim

To, co w tym pomieszczeniu przykuwa uwagę to wielki, okrągły piec do wypału porcelany. Jest to największy w tej części Europy i jednocześnie ostatni, zachowany w całości taki oryginalny piec. Ma trzy poziomy, aż 22 m wysokości i 10 m średnicy oraz osiem palenisk. 


Zdjęcie przekroju pieca


Jest tak ogromny, że nie można go ująć w jednym kadrze.


"Kawałek" pieca



Piec, który ciężko było i rozpalić i potem wygasić



Drwa do pieca i zaczynamy wypalanie



Po wyjściu z pieca :)


I właśnie do niego wchodzę i jestem zamknięta w ciemnym piecu na kilka minut, które upływają mi na pokazie filmu o fabryce i o tym jak powstaje m.in. ten mój talerz. Bo wnętrze jest przerobione na salę konferencyjną. Dobrze, że nie dorzucali drew do ognia, w czasie kiedy oglądałam sobie ten film.


Salka konferencyjna we wnętrzu pieca



Kopuła pieca



Porcelanowe odpady, czyli to, co nie wyszło jak trzeba



Formy do suszenia



Formy do suszenia



Biskwity gotowe do polerowania i szkliwienia

No cóż, pora przejść do kolejnego stanowiska. Tu widzę pokaz procesu powstawania wyrobów tak, „na żywo”. Tu można dowiedzieć się czym jest masa porcelanowa, jak powstaje model i forma, a potem odlew figurki. Dalej przedstawiony jest proces czyszczenia, szkliwienia i malowania.
A jak to wygląda w wielkim skrócie? Pracowicie J
Praca nad figurką zaczyna się od projektu. Potem według niego powstaje model z plasteliny lub gliny. Z niego natomiast tworzy się formę, tzw. „ślepą”,  w której odlewa się gipsowy model figurki. W tym momencie jest on tylko zarysem ogólnym, detale dodaje projektant.


Stare formy, które udało się odratować



Figurki kotka z piłką gotowe do polerowania i szkliwienia



Figurki częściowo szkliwione


Wykończony model pokrywany jest warstwą szelaku, która ma utwardzić powierzchnię i zabezpieczyć przed ewentualnymi odpryskami czy uszkodzeniami. Potem powstają „formy matki”, czyli takie figurki, które już podobają się twórcy i są to negatywy formy, które służą do wykonania pozytywów, czyli form zwanych „modelkami”. Z tychże form powstają formy robocze, do których wlewa się masę porcelanową, w skład której wchodzi glinka kaolinowa, kwarc, skalenia, utwardzacze i substancje poprawiające jej płynność.
Nadmiar masy porcelanowej wylewa się, pozostawiając jedynie cienką powłokę na ściankach formy. Masa schnie ok. 30 min. Następnie poszczególne części figurki są łączone ze sobą masą porcelanową. Pędzelkiem wygładza się ślady łączeń lub uzupełnia ubytki. Potem wyrób schnie ok. 10-12h. Po wysuszeniu wypala się go w temperaturze 980˚C przez około 10h. Stygną w piecu do temperatury 30-40˚C ponownie 10h. W efekcie powstaje biskwitowa figurka, która jest polerowana, a następnie szkliwiona, poprzez zanurzanie jej w płynnym szkliwie. Potem znów schnie ok. 5h i znów jest wypalana. Teraz w temperaturze – uwaga - 1410˚C! I też przez ok. 10h. I tyle samo godzin stygnie.


Przykłady różnic między szkliwioną a nie wypolerowaną figurką



Przykład źle wykonanych przedmiotów, czyli takich, które mają rysy, pęknięcia czy ubytki - i tak budzą zachwyt



Stanowisko malarki w oddali



Przy stanowisku, gdzie na "żywo" pokazywany jest proces produkcji porcelany

Ponieważ porcelana się kurczy (ok. 18%), takie wypalanie i suszenie zapobiega pęknięciom.


Przykład porcelanowego kubeczka przed wypaleniem (z lewej) i po wypaleniu (z prawej)



Porcelanowe obrazy



Najbardziej szkoda, kiedy porcelanowe obrazy ulegają uszkodzeniom. Są bardzo drogie, a kolekcjonerzy nie uznają pęknięć czy ubytków. Mnie podobały się nawet takie odpady.



Przy piecu



Przeżyłam trzy zdrowaśki w piecu ;)


Następnie figurka trafia do malarni, gdzie ręcznie nanosi się wzory. I znów wyrób trafia do pieca i jest wypalany w temperaturze 700-800˚C przez około 4h. Również ok. 4h stygnie w piecu. I mamy gotowy wyrób, który jest mniejszy, niż jego model. I pomyśleć ile godzin musi upłynąć od pierwszej czynności aż do wyrobu finalnego, który czasem trzymamy w dwóch paluszkach ;)


Ozdobne porcelanowe kufle do piwa

Już wiem, że porcelana świeci, kiedy przytknie się ją do żarówki, ponieważ przepuszcza światło.


Porcelanowe klosze



Porcelanowe klosze


Wiem też, jak trudna i precyzyjna jest praca malarki, kiedy wykonuje posuwiste ruchy pędzelkiem. Niby prosta kreska nie powinna stanowić problemu, a jednak… niewprawiona ręka powoduje masę krzywizn w tej niby prostej kresce. Do tego wciąż malarka wdycha zapach farby i rozpuszczalników. To naprawdę ciężka praca.


Malarka przy swoim stanowisku



Niby proste kreski na figurkach, ale do tego potrzeba wprawy



A to już mocno skomplikowany wzór


Na koniec zwiedzania w Marmurowej Sali, czyli wzorcowni, można zakupić coś, spośród 400 wyrobów. Niestety ceny są jak dla mnie bardzo wysokie. Trudno się dziwić, skoro widziałam już tę ręczną robotę od „pieca”. Ale cieszę się, że polskie wyroby doceniane są w świecie. Często całe komplety darowane są jako prezenty pamiątkowe, ważnym osobistościom, królom i książętom na całym świecie. Uważam, że polska porcelana niczym nie odstaje od tej z Miśni czy innych ośrodków z porcelanową manufakturą. To daje powód do dumy.


Mała wystawa poświęcona twórcy różowej porcelany



Różowa porcelana jest najdroższą i najbardziej pożądaną porcelaną



Może i piękna jest w takim wydaniu, ja jednak zdecydowanie wolę białą



Porcelanowe figurki



Zadziwiają mnie detale na sukienkach



Filiżanki do wyboru do koloru



Serwis kawowy z różowej porcelany



Coś dla wielbicieli piesków



Zestaw łazienkowy carski - za niebagatelną sumę



Coś dla wielbicieli kotków :)



Wazony - wzory z lat 50. XX w.



Ćmielowskie figurki



Zestaw kawowy "Krzysztof Penderecki Rubens"



Wzór tego serwisu kawowego dla swojego męża, zaprojektowała żona Krzysztofa Pendereckiego - Elżbieta Penderecka



Porcelanowa orkiestra żydowska



Tancerki, baletnice, ruch zastygły w porcelanie



Jest też coś dla fanów piłki nożnej



Fragment większego dzieła w skali filiżanki - projekt właściciela fabryki Adama Spały "Piękne małpy Europy"



Tu Małpa Polska. Zadanie proste, ale jak poradzić sobie z małpą z Watykanu? Tu sprawa musiała zostać rozwiązana dyplomatycznie. Autor umieścił internetowy znak @ na tle małego państwa jakim jest Watykan.



Z porcelany powstaje też biżuteria



Kocia orkiestra :) Z przeceną :)


W Ćmielowie znajduje się jeszcze druga fabryka, taka bardziej zautomatyzowana, gdzie powstają całe serwisy obiadowe, kawowe itp. Na chwilę wchodzę do firmowego sklepu. Z plecakiem na plecach czuję się jak słoń w składzie porcelany, boję się, że zaraz coś strącę jednym nieuważnym ruchem. Praca w takim sklepie wymaga precyzji ruchów, zdecydowanie. Od pani ekspedientki dowiaduję się tej jednej ważnej rzeczy, po którą tu przyjechałam. Kiedy powstała moja wybrakowana już zastawa? Teraz już wiem, że stworzono ją w latach 70. XX w. Jeszcze trochę i będę jeść na półwiekowej porcelanie! I pomyśleć, że tak ją źle potraktowałam…


Fragment mojej zastawy - wzór z lat 70. XX w.

Od czasu wizyty w fabryce porcelany podchodzę z szacunkiem do każdego talerzyka i każdego kubeczka. Wiem, przez ile musiały przejść, by cieszyć moje oczy.


Filiżanki w sklepie firmowym



Serwisy obiadowe 



Serwisy kawowe w tonacji biało czarnej



Taki mój lokalny patriotyzm :)


To była bardzo pouczająca wycieczka i bardzo się cieszę, że ją odbyłam. Polecam każdemu to miejsce. W końcu to taki nasz mały nowy cud polski. Warto się z nim zaznajomić, nawet jeśli codziennie nie jadacie na porcelanowych talerzach ;)


KONIEC

16 komentarzy:

  1. Duśka, jak to weszłaś do pieca? Umarłabym. Sama tam byłaś? :)
    Bardzo ciekawe miejsce. Fantastyczna relacka.
    Też mam porcelanę z Ćmielowa. :)
    Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he. Skoro drzwi otwarte to kot zawsze wlezie ;) A poważnie, to w piecu jest salka konferencyjna i zaproszono grupę na krótki film o fabryce. Także sama nie byłam, wyszłam całkiem zdrowa, wcale nie opalona ;)Serdeczności!

      Usuń
    2. No tak czytałam. :) Super pomysł, ale takie wejście do pieca musi robić wrażenie... :)

      Usuń
    3. Na mnie chyba większe wrażenie zrobił sam piec :) To naprawdę wielkie "coś". Ale cieszyłam się, że nie wchodzę tam sama :)

      Usuń
  2. Witaj
    Moja mama lubuje się w takich porcelanowych gadżetach, choć nie słyszałem o porcelanie z Ćmielowa to może pomyślę o prezencie dla niej na imieniny.
    Pozdrawiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomku, to przygotuj grubo wypchany portfel ;) Nawet najmniejsza figurka ma swoją cenę. I pomyśleć, że kiedyś takie bibeloty były upychane po regałach, a teraz mogą stanowić cacko kolekcjonerskie. Ale pomysł bardzo fajny, na prezent, skoro Mama lubi, jak najbardziej. Może trafisz na wzornictwo z lat Jej młodości? :)

      Usuń
  3. Byłam w manufakturze w Miśni, a w Ćmielowie jeszcze nie, muszę tam koniecznie pojechać, tyle wspaniałości można tam zobaczyć. Bardzo ciekawe miejsce.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a ja z kolei nie byłam w Miśni ;) Choć od jakiegoś czasu myślę o tych rejonach dość intensywnie. A Ćmielów polecam jak najbardziej, w końcu to nasze dobro ;) Uściski!

      Usuń
  4. Piękna ta porcelana , a o tej różowej to nawet nie słyszałem nigdy :) Takie małe dzieła sztuki , ręcznie robione muszą mieć wysoką cenę , no ale niech Polska kojarzy się z najlepszą jakością :) bardzo ciekawy wpis jak dla mnie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różowy to także nie jest mój ulubiony kolor, wyrosłam z niego ;) To prawda, że tutaj każdy komplet czy pojedyncza figurka sporo kosztują, ale też przestaje to dziwić, kiedy dowiesz się ile czasu i jak jest to wykonywane. I masz rację - warto, aby w świat poszła informacja, że Polska to nie badziewie. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Porcelana z Ćmielowa to legenda, mam w domu kilka okazów ;)Piękna zastawa, ale figurki kotków najsłodsze...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, choć nie doceniałam tego co mam. Każda podróż kształci i teraz inaczej patrzę na te moje resztki zastawy ;) A kotełki, no cóż... gębusia mi się do nich uśmiechała. Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  6. Duśka, świetna ta wycieczka, po prostu mnie urzekło. Już nie mówiąc o tym że na trzy zdrowaśki weszłaś i wyszłaś zdrowaśna w całości ;)
    Lubię takie perełki nasze polskie, oj bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, wchodziłam "z pewną dozą nieśmiałości" :) A miejsce jest bardzo ciekawe i polecam je jak najbardziej ;) Moc pozdrowień!

      Usuń
  7. Ostatnio bardzo ciekawe miejsca opisujesz na blogu. Zachęciłaś mnie do odwiedzenia Ćmielowa i tego muzeum. Bardzo ciekawy post.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak mogę ;) A Ćmielów polecam, oprócz strony estetycznej jest też strona naukowa tej wycieczki. I można wyjść z zakupami, więc to także dodatkowa rzecz na plus. Serdeczności!

      Usuń