Moi Drodzy,
Myszka już nic do Was nie napisze. W niedzielę, wieczorem, po dramatycznej walce o Jej życie, moje małe futrzaste Słoneczko odeszło za Tęczowy Most.
W czerwcu miał być tort z wątróbki na 18 urodziny, miały być kolejne plany wakacyjne, tymczasem została wielka wyrwa w sercu. Ja rozpadłam się na milion kawałeczków. Pozostał wielki smutek i strasznie pusty dom.
Przeżyłam z Mychą 17 lat i 4 miesiące. Trafiła do mnie jako kolorowa kulka, mająca trzy miesiące. Wiem, że była mi przeznaczona. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że z całego miotu nikt nie chciał wziąć tak ślicznej koci? Ona czekała na mnie. Jestem wdzięczna za czas, który był nam dany.
Nie mogę nic więcej napisać, bo łzy zalewają mi oczy.
Ale proszę, wypełnijcie cichą prośbę Myszki: jeśli macie w domu Przyjaciela na czterech łapkach, wróćcie dziś do domu i mocno Go przytulcie. I za każdym razem powtarzajcie Mu jak bardzo Go kochacie...
Aż mi łzy napłynęły do oczu :( Sama mam kotkę od kilku miesięcy. Leży obok mnie gdy piszę ten komentarz... Strasznie mi przykro. Bardzo lubiłam czytać posty Mychy :(
OdpowiedzUsuńKochana Skadi... przytul swoją koteczkę i ciesz się każdą chwilą z Nią spędzoną. Bo nasi Bracia Mniejsi są dla nas darem w życiu. I tylko żal, że tak krótko żyją...
UsuńRozumiem, że może można żałować zwierzaka, ale to trochę żałosne jest, żeby o kocie pisać jak o człowieku. Tragedię to przeżywa Basia z bloga "Iść w stronę słońca", więc trochę się zastanów czyje życie jest ważniejsze - kota, czy człowieka?
UsuńBo jak przeczytałam Twoje pierwsze słowa - myślałam, że straciłaś kogoś bardzo bliskiego.
Miły Anonimie, może to Ty zastanów się nad swoimi słowami. Tak, straciłam kogoś bardzo bliskiego. Zapewne tego nie zrozumiesz, bo jak sądzę nie masz a. żadnego czworonożnego przyjaciela, b. empatii. I tak, wiem, że Basia ma teraz ciężki okres w życiu i mogę ją tylko wspierać duchowo. Nie wiesz co ja przeżywam w swoim życiu. Moja kotka to tylko mały fragment całej układanki. Dlatego proszę, pomyśl zanim napiszesz takie słowa. I podpisz się, bo tylko tchórze się nie podpisują. Pozdrawiam.
UsuńAnonimie - Duśka Cię zrugała ja Cię pouczę!
Usuń1 - patrząc przez pryzmat biologii - u człowieka i ssaków za przywiązanie między osobnikami odpowiada ten sam hormon - oksytocyna, i analogiczne struktury w mózgach! Więc różnic w przeżywaniu przywiązania czy rozstań zwyczajnie nie ma!
2 - intelektualnie. Owszem zwierzęta nie mają tak rozwiniętej świadomości śmierci jak ludzie, ale w drugą stronę to działa, czyli ludzie mają świadomość nieuchronności i ostateczności śmierci, zatem gdy odchodzi zwierzę jest to dla nas ludzi taki sam ból jak gdy odchodzi człowieka wszystko zależy tylko od stopnia przywiązania!
3 - Kulturowo. Istnieje pewien przesąd odnośnie zasadniczych różnic między zwierzętami a ludźmi, wywodzi się z czasów kultur agrarnych i pokutuje do dziś. Wielokrotnie był obalany przez filozofów, świętych i uczonych, ale jak widač mało skutecznie (albo komuś się nie chciało poczytač na ten temat).
4 - religijnie. Nie ma na świecie żadnego systemu religijnego który by nauczał o zasadniczej odrębności świata ludzi od świata zwierząt. Bogowie mogą objawiać się pod postacią zwierząt, zwierzęta mogą mieć boskie przymioty itp.
Dzięki! Dodam jeszcze od siebie, że nigdy nie wiadomo, czy to zwierzę, które się opłakuje, nie jest przypadkiem kolejnym wcieleniem kogoś z rodziny, kto odszedł jakiś czas wcześniej. Dlatego mówimy o naszych Braciach Mniejszych... ale to wiedzą tylko ci, którzy zwierzę traktują jak członka rodziny.
UsuńZycie jest przemijaniem i musimy się z tym pogodzić.
OdpowiedzUsuńWszyscy kiedyś odejdziemy. To wielkie szczęście, jeśli ktoś po nas zapłacze...
UsuńStrasznie współczuję. Prawie rok temu pożegnałam pierwszą moją kotkę. Teraz od miesiąca walczę o zdrowie mojej 10 letniej koteczki. Staram się cieszyć każdą chwilą z nią. Trzymaj się jakoś. My mocno ściskamy.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jest mi ciężko, ale mogę i Was duchowo wesprzeć. Czasem tak niewiele daje tak dużo... Cieszcie się każdą chwilą.
UsuńBardzo współczuję :( Jest taka podobna do mojej Sissi :( Trzymaj się <3
OdpowiedzUsuńWitaj. Dziękuję za wsparcie. W takim razie przytul swoją Sissi mocno a ode mnie podrap ją za uszkiem. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTrochę czasu już minęło, więc mam nadzieję, że już trochę lepiej się czujesz, ale i tak współczuję. Bo ta mała kotka była dla Ciebie ważna. Na szczęście pozostaną wspomnienia.
OdpowiedzUsuńCzas zawsze leczy rany, choć nie zawsze je zabliźnia. Tęsknię do mojej małej Awanturnicy i to bardzo. Ale staram się żyć dalej. Pewnie zaadoptuję jakąś bidę, ale jeszcze nie teraz. Bo żadne zwierzątko nie zastąpi mi Mysiulki, ale może sprawi, że znów będę z radością wracać czy to ze szlaku czy po prostu do domu. Dzięki Artur za dobre słowo. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń